Oto
wykaz wszystkich stron które powinny być
dostepne pod niniejszym adresem (tj. na
tym serwerze), w zestawieniu językowym -
w 8 językach. Jest on częściej aktualizowanym
powtórzeniem stron zestawionych też w "Menu 1".
Wybierz poniżej interesującą Cię stronę
manipulując suwakami, potem kliknij na nią
aby ją uruchomić:
(Ten sam wykaz daje się też wyświetlić
z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na
"Menu 2".)
Oto
wykaz adresów wszystkich totaliztycznych
witryn działających w dniu aktualizacji
tej strony. Pod każdym z owych adresów
powinny być dostępne wszystkie totaliztyczne
strony wyszczególnione w "Menu 1" i
"Menu 2",
włączajac w to również ich odmienne wersje językowe
(tj. wersje w językach: polskim,
angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim,
włoskim, greckim i rosyjskim).
Najpierw więc w poniższym okienku wybierz
adres serwera z każdego masz zamiar
skorzystać manipulując suwakami, potem
kliknij na jego adres, kiedy zaś otworzy
się strona reprezentująca ów serwer
wówczas wybierz sobie z "Mednu 1" lub z
"Menu 2"
interesującą cię stronę i kliknij na nią
aby ją uruchomić i przeglądnąć:
(Niniejszy wykaz daje się też wyświetlić
z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na
"Menu 4".)
WSTĘP:
Jeśli w dzisiejszych odartych z moralności czasach
rozglądniemy się dookoła, wówczas uderzy nas, że
znacząca proporcja ludzi faktycznie to wcale nie chce
pracować, a jedynie chce korzystać ze wszelkich
owych przyjemności jakie dzisiejszy świat im oferuje.
Ludzie ci nie chcą się zabrudzić budowaniem lub
naprawianiem samochodów, ale chcą jeździć ładną
limuzyną. Nie chcą się trudzić rolnictwem ani
gotowaniem, jednak chcą jadać wyszukane potrawy
w ekskluzywnych restauracjach. Nie chcą prać ani
sprzątać, jednak chcą mieszkać w ładnych hotelach
z czystą pościelą. Itd., itp. Cóż więc owi ludzie by
uczynili, gdyby ktoś na Ziemi zbudował statek
międzygwiezdny, taki jak
"Magnokraft"
mojego wynalazku. Ano, zgodnie z tym co wyjaśniłem
na odrębnej stronie internetowej o nazwie
evil_pl.htm (tj. "zło"),
natychmiast na jakiejś planecie kosmosu założyliby
sobie hodowlę niewolników. Potem zaś zmuszaliby
dzieci owych niewolników, aby wykonywały dla ludzi
wszelkie prace. Aby niewolnicy ci byli nawet bardziej
użyteczni oraz mogli im usługiwać np. jako prostytutki
i lokaje, w owej hodowli niewolników ludzie hodowaliby
własną rasę, czyli swoich bliskich krewniaków - innych
ludzi. W rezultacie takiej sytuacji, owi zniewalani
krewniacy ludzcy by jedynie na ludzi pracowali,
podczas gdy sami ludzie wcale nie pracując oddawali
by się najróżniejszym uciechom i przyjemnościom
życia. Zamiast więc w miarę rozwoju technicznego
stawać się coraz moralniejszą, nasza cywilizacja
coraz bardziej pogrążałaby się w niszczycielską
filozofię pasożytnictwa.
Powyższe jest szczególnie złowieszcze zważywszy
że ludzkość właśnie wchodzi w fazę rozwoju kiedy zarówno
magnokrafty
jak i
wehikuły czasu
już wkrótce zostaną zbudowane. Wszakże ja już dawno
wynalazłem oba te wehikuły i wynalazłem nawet urządzenie napędowe
(tzw. "komorę oscylacyjną")
jakie jest niezbędne dla ich zadziałania. Gdyby
więc nie intensywne przeszkadzanie ze strony tzw.
"przekleństwa wynalazców"
(tj. "mechanizmu moralnego" uniemożliwiającego zbudowanie
potężnych wynalazków, w tym mojego magnokraftu i wehikułu
czasu, w krajach lub przez przez narody o bardzo niskim poziomie
zbiorowej moralności), wówczas do dzisiaj wehikuły te już bym
zbudował. W takim zaś przypadku transformacja ludzkości w kosmicznych
wyzyskiwaczy i pasożytów
stałaby się nieunikniona.
Jakże więc można zapobiec aby ludzkość nigdy
NIE wprowadziła się w niemoralną sytuację wysokiego
rozwoju technicznego oraz równoczesnego praktykowania
filozofii pasożytnictwa.
Ano koniecznym jest danie jej posmakować jak to
się czuje kiedy wokoło mrowią się wyznawcy owej
niszczycielskiej filozofii. Niniejsza strona wyjaśnia
więc nam dokładnie "jak" oraz "kto" celowo daje
ludziom już obecnie posmakować jak niebezpieczne
jest podążanie za pokusami owej niemoralnej filozofii.
Część #A:
Informacje wprowadzające tej strony:
#A1.
Cel tej strony:
Strona ta ma właściwie jeden cel. Jest nim
wyjaśnienie "kto", "dlaczego", oraz "w jaki
sposób" daje ludzkości ilustratywnie posmakować
jak to się czuje kiedy życie na Ziemi zarządzane
jest przez wyznawców
filozofii tzw. "szatańskiego pasożytnictwa".
Ponieważ jednak owo wyjaśnienie NIE jest
możliwym bez jednoczesnego ujawnienia "kim"
dokładnie są owe istoty, przez folklor staropolski
nazywane "podmieńcami" - które dają
ludziom posmakować "piekła" jakie stwarza
powszechne praktykowanie owej niszczycielskiej
i wysoce niemoralnej filozofii pasożytnictwa,
niniejsza strona wyjaśnia dodatkowo (1) "kim"
lub "czym" są owe istoty które przez folklor
Irlandii nazywane były "changelings", zaś
przez folklor staropolski - "podmieńcami",
(2) jak można poznać że ma się właśnie
z nimi do czynienia, oraz (3) jak można
się bronić przed zostaniem dotkniętym
niszczycielkimi następstwami działań owych
szatańsko zachowujących się istot.
#A2.
Zdefiniujmy sobie dokładnie przedmiot opisów niniejszej strony,
tj. wyjaśnijmy kim są owi "podmieńcy" omawiani na tej stronie
(w folklorze Irlandii nazywani "changelings"):
W religiach oraz w folklorze praktycznie wszystkich
krajów świata znane są najróżniejsze istoty o
nadprzyrodzonych mocach. Te nadprzyrodzone
istoty generalnie daje się zakwalifikować do
dwóch kategorii, mianowicie: (1) istot które
ludzie widują tylko przypadkowo, a które
posiadają wygląd zdecydowanie odmienny
od ludzkiego, oraz (2) istot które zamieszkują
razem z ludźmi, wyglądają dokładnie tak
jak ludzie, większość swego czasu pretendują
iż są ludźmi, zaś jedyne co ich od ludzi odróżnia,
to że wiedzą praktycznie niemal wszystko i
dysponują najróżniejszymi nadprzyrodzonymi
mocami - których posiadania jednakże typowo
wcale ludziom NIE muszą ujawniać. Przykładami
istot z kategorii (1) są niektóre rodzaje dawnych
diabłów, polskie krasnoludki, zmory, czy niektóre
rasy dzisiejszych UFOnautów.
Natomiast historycznymi przykładami istot
z kategorii (2) są najróżniejsi czarownicy -
przykładowo słynny polski "Pan Twardowski"
opisywany nawet przez Mickiewicza, a także
istota opisywana we wstępie i w punkcie
#G1 z mojej strony o nazwie
sw_andrzej_bobola.htm -
jaką przypomnieniem "Sapieha leci" w dawnych
czasach straszono niegrzeczne dzieci w okolicach dzisiejszego
miasta Milicza.
Przyszłościowym zaś przykładem owych istot
z kategorii (2) będzie "Antychryst" opisywany
na mojej stronie o nazwie
antichrist_pl.htm,
zaś wspominany też w punkcie #T3 mojej strony
woda.htm.
Na niniejszej stronie opisuję istoty należące do
owej kategorii (2) - czyli istoty które większość
swego czasu spędzają mieszkając wraz z, oraz
między, ludźmi, wyglądają niemal dokładnie tak
jak ludzie, zaś jeśli przypadkowo NIE ujawnią
komuś swoich nadprzyrodzonych mocy, wówczas
istoty te powszechnie uważane są też za ludzi.
Owe istoty religie najczęściej nazywały aniołami
(chociaż jeśli wykonywały one jakąś boską karę,
czy nakaz przywrócenia sprawiedliwości poprzez
np. zwrócenie ludziom wyrządzonej uprzednio
krzywdy, wówczas też często zaliczały je do
kategorii diabłów). W staropolskim zaś folklorze
nazywane one były m.in. "podmieńcami" - chociaż
używano dla nich także kilka innych określeń
(np. "czarownicy" czy "magicy"). Z tego powodu,
przedmiot opisów niniejszej strony możnaby
zdefiniować następującymi słowami:
Opisywane na tej
stronie istoty nazywane "podmieńcami"
są to wyglądające i zachowujące się jak ludzie
istoty przysłane na Ziemię przez nadrzędną
nadprzyrodzoną moc, jakie same też dysponują
nadprzyrodzonymi mocami, jakich umysły pozostają
w stałym kontakcie z umysłem owej nadrzędnej
mocy, oraz jakie ściśle realizują wśród ludzi zadanie
dla wykonania jakiego zostały przysłane na Ziemię
przez ową nadrzędną moc.
W tym miejscu warto odnotować, że powyższą
definicję spełniają m.in. niektóre bibilijne postacie,
stanowiące "cielesne reprezentacje samego Boga",
np. postać Jezusa, albo celowo stworzone przez
Boga dla wykonania określonego zadania na Ziemi, np. postać
Antychrysta.
Jednak z moich osobistych doświadczeń wynika,
że takich istot nieustannie działających na Ziemi
nawet w chwili obecnej jest dosyć spora liczba -
tyle że typowe ludzkie braki spostrzegawczości
oraz ograniczenia światopoglądowe uniemożliwiają
u znaczącej większości ludzi uświadomienie
sobie ich faktycznego istnienia i NIE pozwalają
też na ich identyfikowanie. (W moim osobistym
przypadku, powodem dla którego NIE identyfikuję
ani wskazuję w swych publikacjach dzisiejszych
przykładów tych istot, wcale NIE są ani ograniczenia
światopogladowe, ani brak spostrzegawczości,
a zwyrodnienia ludzkich praw, np. tzw. "prawo
o prywatności informacji", które grożą legalnymi
konsekwencjami gdyby próbowało się ujawnić
prawdę na czyjkolwiek temat. Na dodatek, nawet
gdybym podjął to ryzyko i odważył się wskazać
kto dzisiaj należy do owej kategorii "podmieńców",
ciągle i tak prawdopodobnie nikt by mi NIE uwierzył.)
#A3.
W międzyczasie (tj. w 2007 roku) zmieniły się moje poglądy, jednak opisane na tej stronie fakty pozostają niezmienione:
Ja niemal przez całe życie odnotowywałem
w pobliżu siebie kogoś kto wykazywał się
posiadaniem niezwykłych atrybutów "podmieńca".
Poznałem więc tych "podmieńców" naprawdę
sporo. Stąd większość faktów opisanych na
tej stronie zgromadziłem z osobistych obserwacji
i doświadczeń. Na niniejszej stronie po prostu
dzielę się z czytelnikiem tym co wcześniej
boleśnie sam doświadczyłem i ustaliłem.
Pierwszą wersję niniejszej strony napisałem
i opublikowałem już 5 listopada 2005 roku, aby
poinformować bliźnich że tacy "podmieńcy"
faktycznie istnieją obiektywnie i nieustannie
działają wśród ludzi. W owym czasie wyznawałem
jednak pogląd, że opisywani tutaj "podmieńcy"
to po prostu "UFOnauci" którzy po odpowiedniej
"operacji plastycznej" upodabniającej ich do
wybranej osoby, są potem podmieniani pod
ową osobę. Samych zaś UFOnautów w owym
czasie uważałem za kosmicznych krewniaków
ludzi którzy na Ziemi założyli sobie hodowlę
niewolników. Z takiego też punktu widzenia
napisałem swoją nieco starszą
monografię [1/4]
z której treści wywodzi się sporo faktów opisanych
na niniejszej stronie. Jednak w 2007 roku,
czyli już w jakiś czas po napisaniu niniejszej
strony, odkryłem że wehikuły UFO oraz
UFOnauci są tymczasowymi "symulacjami"
Boga -
a nie "trwałymi" tworami (tak jak "trwałe" są np.
nasze samochody czy my sami). Samo owo
odkrycie opisałem dokładniej w punkcie #105
z podrozdziału W4 w tomie 18 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Tamto odkrycie całkowicie zrewolucjonizowało
moje poglądy. Następstwem tego było, że treść
niniejszej strony zmuszony byłem przeredagować
dla tego zupełnie nowego punktu widzenia. Z
nowego punktu widzenia zmuszony też byłem
przeredagować swoją najważniejszą
monografię [1/5].
Owo moje odkrycie tymczasowego "symulowania"
przez Boga zarówno UFO i UFOnautów, jak
i opisywanych tutaj "podmieńców", drastycznie
zmieniło punkt widzenia z jakiego formułowałem
treść niniejszej strony, oraz treść innych stron
napisanych już w późniejszym terminie (np. patrz
opis "aniołów śmierci" w (1) z punktu
#B2 i w punkcie #G1 na mojej stronie o nazwie
2030.htm).
Nie zmieniło ono jednak faktów które już wcześniej
opisałem na tej stronie, a które czytelnik ciągle może
znaleźć w internecie na starszych wersjach niniejszej
strony.
Więcej na temat owej "symulacji" UFO, UFOnautów
oraz "podmieńców", można sobie poczytać z innych
totaliztycznych stron, np. z punktów #K1 i #K2 na stronie
day26_pl.htm.
Z kolei w w/w monografii [1/5] poświęconych jest
im aż kilka rozdziałów, początkowy i najważniejszy
z których to rozdział OD z tomu 13 owej [1/5].
Część #B:
Tylko w "świecie bez Boga", wszystkim rządziłyby przypadki:
#B1.
"Świat rządzony przez Boga" - taki jak ten w którym my faktycznie żyjemy,
musi zasadniczo różnić się od hipotetycznego "świata bez Boga" jaki
wmawiany jest nam przez dotychczasową oficjalną naukę ateistyczną:
Motto:
"Ateistyczność dzisiejszej oficjalnej nauki jest następstwem wyłącznie jej wewnętrznych
niedoskonałości, tj. wcale NIE wynika z jej badań świata w jakim żyjemy, a wywołana jest
jej wewnętrzną strukturą, mechanizmami działania jakie narzuciła swym pracownikom,
oraz ukrytymi motywacjami dla których coraz jawniej jej twierdzenia odbiegają od prawdy
o otaczającej nas rzeczywistości" (po szczegóły patrz punkt #C2 na stronie o nazwie
telekinetyka.htm,
oraz/lub punkt #D3 na stronie o nazwie
god_proof_pl.htm).
Jeśli ktoś (tak jak oficjalnie czynią to dzisiejsi opłacani
przez podatnika kosztowni pracownicy "oficjalnej
nauki ateistycznej") "zaczyna
swoje badania od poznania otaczającej nas rzeczywistości,
zaś potem ekstrapoluje swoje wyniki na Boga"
(czyli jeśli ów ktoś bada otaczającą nas rzeczywistość
z filozoficznego podejścia "od skutku do przyczyny"),
wówczas może dojść do wysoce błędnego i szkodliwego
dla ludzkości wniosku jakim od dawna już kieruje się
owa oficjalna nauka, że "świat stworzony i zarządzany
przez Boga" oraz "świat bez Boga" niczym od siebie
się NIE różnią. Jeśli jednak ktoś czyni tak jak zaleca to
filozofia totalizmu,
wyjaśnia punkt #A2.6 na stronie o nazwie
totalizm_pl.htm,
ilustruje wstęp do strony o nazwie
parasitism_pl.htm,
zaś jak faktycznie urzeczywistnia w
swych badaniach nowa "nauka
totaliztyczna" - znaczy jeśli
"zaczyna swoje
badania od postawienia siebie samego
w sytuacji Boga, potem zaś estrapoluje
swoje wyniki na otaczającą nas rzeczywistość"
(tj. jeśli ów ktoś bada otaczającą
nas rzeczywistość "od przyczyny do skutku"),
wówczas jemu się ujawnia, że "świat
pozbawiony Boga" musi się zasadniczo różnić
od "świata stworzonego i rządzonego przez
Boga". Nowo-ustanowiona w 1985 roku
tzw. "nauka totaliztyczna", dokonuje
obiektywnych badań naukowych otaczającej
nas rzeczywistości właśnie z wychodzącego
od Boga filozoficznego podejścia "a priori"
(tj. "od przyczyny do skutku"), jakie
jest dokładnie przeciwstawne do podejścia
"a posteriori" (tj. "od skutku do przyczyny")
używanego przez starą "oficjalną naukę ateistyczną",
często opisywaną także jako "ateistyczna
nauka ortodoksyjna". Dlatego owa nowa
"totaliztyczna nauka" zdołała już wydedukować
teoretycznie (zidentyfikować) aż cały szereg
rozróżniających atrybutów, jakie musiałyby
cechować "świat stworzony i inteligentnie
rządzony przez wszechmogącego Boga",
oraz jakie musiałyby się zdecydowanie różnić
od odpowiadających im atrybutów które
cechowałyby hipotetyczny "świat bez Boga".
Poniżej przytoczę teraz cały szereg przykładów
owych odróżniających oba światy atrybutów,
które w każdym z tych światów muszą
zdecydowanie się od siebie różnić:
1.
Cały "świat bez Boga" musiałby powstać z niczego
(np. w wyniku rzekomego tzw. "Wielkiego Wybuchu
(Bangu)"), podczas gdy w świecie inteligentnie stworzonym
przez Boga to co widzialne jest uformowane poprzez
odpowiednie zaprogramowanie wiecznie istniejącej,
niewidzialnej, inteligentnej, tzw. "przeciw-materii"
której odkrycia i opisania po raz pierwszy w świecie
dokonała dopiero nowa "totaliztyczna nauka" i to
ciągle w czasach (tj. w 1985 roku) kiedy na całą
ową nową naukę składał się tylko jeden naukowiec
(tj. autor tej strony) - po więcej informacji na ten
temat patrz punkt #C12 strony o nazwie
biblia.htm,
punkty #D3 i #C2 do #C4 strony o nazwie
god_proof_pl.htm,
czy punkt #A3 strony o nazwie
petone_pl.htm.
2.
Tylko w świecie bez Boga panowałaby "monopolarna
grawitacja" w okowach jakiej utkwiło wszystko co twierdzi
"oficjalna nauka ateistyczna" - wbrew istniejącemu materiałowi
dowodowemu iż jest inaczej. Tymczasem w świecie
stworzonym i rzadzonym przez Boga, w jakim my żyjemy,
panuje "dipolarna grawitacja" - tak jak wyjaśnia
to np. punkt #D3 na mojej stronie o nazwie
god_proof_pl.htm.
Dipolarnośc owej grawitacji pozwala bowiem Bogu na
wyraźne oddzielenie "przeciw-świata" zamieszkałego
przez Boga, do którego istoty odmienne niż Bóg NIE
powinny mieć dostępu, od naszego świata fizycznego
zamieszkałego przez wszelkie istoty inne niż sam Bóg.
3.
Tylko w świecie bez Boga cały wszechświat mieściłby się
w pojedyńczym świecie fizycznym w którym i my żyjemy.
Tymczasem nasz świat fizyczny stworzony i inteligentnie
rządzony przez Boga, byłby tylko jednym z co najmniej trzech
odmiennych światów wyodrębnionych we wszechświecie,
a obejmujących: (1) "przeciw-świat" o nieograniczonych
wymiarach i nieskończonym czasie istnienia jaki jest najbardziej
pierwotnym światem wszechświata i jaki cały wypełniony
jest inteligentną i wiecznie ruchliwą "przeciw-materią",
(2) "świat wirtualny" zawarty w pamięci inteligentnej
"przeciw-materii, we fragmencie jakiego zamieszkuje
nasz Bóg, oraz (3) "nasz świat fizyczny" o skończonych
wymiarach, jaki został sztucznie zaprogramowany i
uformowany przez Boga z owej "przeciw-materii".
4.
W "świecie bez Boga" NIE istniałyby też żadne zjawiska które
bezpośrednio sugerują iż niezależnie od świata fizycznego
zamieszkałego przez ludzi istnieje także jeszcze inny
świat, niedostępny dla ludzi, w którym zamieszkuje Bóg
(tj. istnieje także ten "drugi świat" jaki opisują nam religie).
Tymczasem w świecie stworzonym i zarządzanym przez
Boga istnieje sporo takich zjawisk - tyle że zwykli ludzie
typowo NIE są w stanie ich odnotować, zaś zaślepiona
przez swój ateizm oficjalna nauka jest zbyt ignorancka
aby zwrócić na nie swoją uwagę. Przytoczmy więc tutaj
chociaż kilka najpowszechniej znanych przykładów takich
właśnie zjawisk, poodkrywanych (lub zinterpretowanych
poprawnie) dopiero przez nową "naukę totaliztyczną".
Wszystkie one bowiem bezpośrednio dokumentują, że
niezależnie od naszego "świata fizycznego" istnienie także
ów jeszcze inny równoległy tzw. "przeciw-świat" zamieszkały
przez Boga. Oto owe zjawiska. (a) Dipolarny charakter
pola grawitacyjnego, opisany na stronie o nazwie
dipolar_gravity_pl.htm.
Dowodzi on, że pole grawitacyjne ma dwa bieguny - podobnie
jak pole magnetyczne, tyle że z powodu koncentrycznej natury
grawitacji jego drugi biegun znika z naszego świata fizycznego
i wyłania się w odmiennym przeciw-świecie (tym przez religie
zwanym "tamtym światem"). (b) Poprzeczna natura fal
elektromagnetycznych opisywana w punkcie #D3 strony o nazwie
dipolar_gravity_pl.htm.
Takie bowiem fale poprzeczne powstają jedynie na granicy
dwóch ośrodków, np. na granicy wody i powietrza - gdzie
ich przykładem są fale na morzu lub jeziorze. Poprzeczna
natura fal elektromagnetycznych oznacza więc, że fale
te przemieszczają się wzdłuż granicy naszego świata
fizycznego, oraz tzw. "przeciw-świata" zamieszkałego
przez Boga. (Odnotuj, że wszelkie fale które przemieszczają
się we wnętrzu jakiegoś ośrodka, mają odmienną naturę
tzw. "fal podłużnych". Gdyby więc fale elektromagnetyczne
zamiast wzdłuż granicy obu światów przemieszczały się
tylko we wnętrzu naszego świata fizycznego - tak jak
twierdzi to stara "ateistyczna nauka ortodoksyjna", wówczas
zamiast natury fal poprzecznych musiałyby one mieć
naturę fal podłużnych.) (c) Istnienie zjawisk które
mogą powstać tylko w odmiennym przeciw-świecie w jakim
panują warunki i prawa odwrotne do warunków i praw z
naszego świata fizycznego. Do najszerzej znanych z
takich zjawisk, których z powodu niemożności zaistnienia
w naszym świecie fizycznym stara "ateistyczna nauka
ortodoksyjna" do dzisiaj NIE uznaje, należą
telekineza i
telepatia -
opisywane, między innymi, na stronach o nazwach
telekinesis_pl.htm i
telepathy_pl.htm.
(d) Istnienie pola magnetycznego i pola elektrycznego,
które przenoszą oddziaływania siłowe poprzez próźnię. Ponieważ
jednak próżnia faktycznie jest "niczym", siły NIE mają prawa
przez nią być przenoszone. To zaś oznacza, że przestrzeń
która w naszym świecie jest próżnią, w innym równoległym
przeciw-świecie zamieszkałym przez Boga jest wypełniona
niewidzialną dla ludzi substancją, tzw. "przeciw-materią",
która jest w stanie przenosić siły fizyczne. To owe więc siły
przenoszone przez niewidzialną i niewykrywalną dla ludzi
przeciw-materię formują pole magnetyczne i pole elektryczne -
tak jak opisują to podrozdziały H5.1 i H5.2 z tomu 4 mojej najnowszej
monografii [1/5].
(e) Wszystkie zjawiska opisane na stronie o nazwie
god_proof_pl.htm.
Oczywiście, na przekór oficjalnego negowania przez starą
niekompetentną "ateistyczną naukę ortodoksyjną", że NIE ma
miejsca we wszechświecie w którym Bóg mógłby zamieszkiwać,
faktycznie podobnych zjawisk dokumentujących istnienie
"drugiego świata" jest znacznie więcej. Ich dokladniejszemu
opisowi nowa "nauka totaliztyczna" poświęciła już sporo
całych odrębnych stron - np. patrz też strony o nazwach
immortality_pl.htm,
petone_pl.htm,
soul_proof_pl.htm,
oraz kilka jeszcze innych.
5.
W "świecie bez Boga" konwencjonalne (naukowe)
datowanie skał ujawniałoby relatywnie dobrze
wiek Ziemi. W całym bowiem wszechświecie
bez Boga panowałby jeden i ten sam czas. Tymczasem
w świecie inteligentnie stworzonym i rządzonym przez
rozumnego Boga starzeniem się ludzi i wszelkich istot
żywych rządzi sztucznie zaprogramowany przez Boga
tzw. "nawracalny czas softwarowy", który jest
zupełnie odmienny i wolniejszy około 365 tysięcy razy
od "nienawracalnego czasu absolutnego wszechświata",
w którym żyje i działa Bóg, oraz który rządzi starzeniem
się wszystkiego innego niż istoty żyjące (np. starzeniem
się atomów, minerałów, skał, skamienielin, węgla, itp.).
To z powodu istnienia owych dwóch odmiennych czasów,
Ziemia stworzona była jedynie około 6 tysięcy nawracalnych
"ludzkich lat" temu, jednak w owym czasie skały
postarzały się o całe miliony nienawracalnych
"lat Boga" - po szczegóły patrz "wstęp" i punkt
#G4 na mojej stronie o nazwie
dipolar_gravity_pl.htm,
punkt #C4.1 na innej mojej stronie o nazwie
immortality_pl.htm,
lub podpis pod "Tabela #A1" na jeszcze innej mojej stronie o nazwie
humanity_pl.htm.
6.
W "świecie bez Boga" dinozaury musiałyby faktycznie
żyć na Ziemi, podczas gdy w świecie rządzonym przez
wszechmogącego Boga "kości dinozaurów" dla szeregu
bardzo istotnych powodów mogłyby być celowo "zasymulowane"
(tj. "sfabrykowane") przez Boga. Innymi słowy, w "świecie
bez Boga" znalezienie np. "kości dinozaurów" zawsze
musiałoby oznaczać, że owe "dinozaury" faktycznie żyły
kiedyś na Ziemi. Jednak w "świecie rządzonym przez Boga"
potwory zwane "dinozaurami" wcale NIE musiały istnieć,
zaś naukowcy ciągle mogą znajdować ich kości - wszakże
Bóg który stworzył człowieka i wszelkie zwierzęta mógł łatwo
"sfabrykować" także owe kości dla osiągnięcia najróżniejszych
nadrzędnych boskich celów (tak jak wyjaśnia to dokładniej
punkt #H2 strony o nazwie
god_istnieje.htm
czy punkt #A1 strony o nazwie
evolution_pl.htm).
Wszakże w "świecie zarządzanym przez rozumnego Boga"
wszystko musi służyć długofalowym planom Boga (np.
inspirowaniu poszukiwań wiedzy), zaś każde wydarzenie
służy nadrzędnym celom które Bóg stara się przez nie
osiągnąć. Tymczasem w "świecie bez Boga" wszystko
działoby się chaotycznie - tj. bez żadnego powodu, planu,
celu, ani porządku.
7.
W "świecie bez Boga" kobieta byłaby tylko "pozaokrąglaną
kopią mężczyzny". Natomiast w świecie rządzonym
przez Boga kobieta jest mądrze stworzona jako
uzupełnienie i poszerzenie mężczyzny. Stąd razem,
mężczyzna i kobieta, w świecie rządzonym przez
Boga formują jedną całość, jaka jest znacznie
doskonalsza i ma znacznie większe możliwości
niż każda z tych płci wzięta odrębnie - tak jak
wyjaśnia to dokładniej punkt #B2 strony o nazwie
antichrist_pl.htm.
Jednocześnie każda z tych płci została stworzona
specjalnie do realizowania tego czego druga płeć
NIE jest w stanie realizować na wymaganym pozimie,
czyli "kobiety są doskonałe w czynieniu tego czego
mężczyźni NIE są w stanie czynić dobrze" i wice wersa.
Warto tu podkreślić, że stara "ateistyczna nauka
ortodoksyjna" unika oficjalnego przyznania, że
"kobieta została stworzona jako uzupełnienie i
poszerzenie mężczyzny". Dlatego jej reprezentanci,
czyli indywidualni naukowcy oficjalnie zatrudnieni
w naukowych instytucjach, upowszechniają wśród
ludzi sprzeczne z faktami wierzenie iż "kobieta jest
kopią mężczyzny". Zgodnie więc z tym wierzeniem,
"kobiety mogą czynić wszystko co czynią mężczyźni"
i wice wersa. A więc np. kobiety mogą wykonywać
wszystkie prace mężczyzn, samodzielnie wychowywać
dzieci, być głowami rodziny lub kraju, podejmować
nawet te decyzje których konsekwencje dotkną wielu
ludzi, walczyć na wojnach, a także "wykopywać" mężczyzn
ze swego życia zaraz po tym kiedy "przejedzą" im się
pierwsze uniesienia miłosne - wszystko to na przekór
że mądrość ludowa wykształtowana w wyniku całych
stuleci gromadzenia doświadczeń wyrażnie ostrzega
"biada temu domowi gdzie krowa przybodzie
bykowi". Innymi słowy, różnice i konsekwencje obu
opisywanych tu sytuacji, tj. tej że "kobieta jest kopią
mężczyny" oraz tej że "kobieta jest uzupełnieniem
i poszerzeniem mężczyzny" są gromne i mają duże
znaczenie w dzisiejszym życiu. Niektóre z owych
konsekwencji, np. następstwa gdy dzieci są "bez
ojca chowane", wyjaśniłem w punkcie #G4 strony o nazwie
will_pl.htm.
Wszakże, w świecie bez Boga, przykładowo pary
homoseksualistów (np. lesbijek) jakoby mogłyby wychowywać
dzieci tak samo efektywnie jak czynią to małżeństwa
kobiet z mężczyznami. Natomiast w świecie z Bogiem
wychowanie dzieci przez homoseksualistów kończyłoby
się pozbawieniem dzieci tych jakości, które może im
dostarczyć tylko rodzicielska opieka aż dwóch płci
naraz - np. homoseksualiści zawaliliby nauczenie
owych dzieci niezwykle istotnej umiejętności
wsłuchiwania się w głos własnego sumienia.
(Odnotuj z punktu #G1 strony o nazwie
will_pl.htm,
lub z punktu #A2.7 strony o nazwie
totalizm_pl.htm,
że głuchotę na głos sumienia Bóg karze przedwczesną
śmiercią.) Na dodatek, gdyby zamiast tego fałszywego
wierzenia, oficjalna nauka ateistyczna upowszechniała
prawdę, że kobieta jest stworzona jako uzupełnienie i
poszerzenie mężczyzny, wówczas ta stara nauka
musiałaby także przyznać, że kobietę stworzył ktoś
na tyle inteligentny, iż widział zalety w nadaniu jej
takich właśnie cech. Dlatego ową niewygodną dla
feministek prawdę, że kobieta jest uzupełnieniem
i poszerzeniem mężczyzny, oraz że jako taka, kobieta
NIE została zaprojektowana do niezależnego i równoległego
życia bez unii z mężczyną, ani do samodzielnego
wychowywania dzieci, tworzenia, podjemowania
decyzji, rządzenia, itp. - naukowo zaczęła uświadamiać
ludziom dopiero nowa "totaliztyczna nauka". Stąd
dopiero totaliztyczna nauka zmuszona jest przypominać
ludziom następstwa sytuacji kiedy dzieci są
"bez ojca chowane". To owa nauka musi
też długo poszukiwać urządzeń technicznych, które
definiowałyby standardy życia naszej cywilizacji, a zostały
wynalezione i zbudowane przez kobiety. To także owa
nauka zmuszona jest wypytywać, czy ktoś zna państwo
na Ziemi które znajdowałoby się pod rządami kobiety
i które po zakończeniu jej rządów byłoby w lepszej
sytuacji i z mniejszym poziomem korupcji, niż było
ono przed podjęciem przez nią rządów.
8.
W "świecie bez Boga" życiem inteligentnych istot
(tj. życiem tzw. "intelektów" opisywanych w punkcie
#E2 strony o nazwie
totalizm_pl.htm)
rządziłaby darwinowska zasada "przeżywania
najsilniejszego". Na Ziemi zasada ta rządzi
jednak tylko dzikimi zwierzętami pozbawionymi organu
sumienia. Niestety, stara "ateistyczna nauka ortodoksyjna"
bezrozumnie, błędnie i nieodpowiedzialnie wmawia
naszej cywilizacji, że działanie tej zasady rozciąga
się także na rozumnych ludzi (tj. na tzw. "intelekty").
Tymczasem nowa "nauka totaliztyczna" odkryła w
2012 roku, że w świecie stworzonym przez mądrego
i absolutnie sprawiedliwego Boga życiem intelektów rządzi
odmienna zasada "przeżywania najmoralniejszego"
(którą można też nazywać zasadą
"wymierania najniemoralniejszych intelektów" ) -
po więcej szczegółów na jej temat patrz punkty #G1 do #G6 na stronie
will_pl.htm
czy punkty #A1 i #A2.7 na stronie o nazwie
totalizm_pl.htm.
Owa przeciwstawna do darwinowskiej zasada "przeżywania
najmoralniejszego" ("wymierania najniemoralniejszych
intelektów") stwierdza, że "we
wszelkich sytuacjach zakańczających życie tylko niektórych
z doświadczających je intelektów, najwyższe prawdopodobieństwo
przeżycia mają intelekty o najwyższym poziomie moralności,
zaś najniższe prawdopodobieństwo wyjścia z życiem
z owych sytuacji mają intelekty o najniższym poziomie
moralności". To właśnie z uwagi na działanie
tej zasady, świadomi jej istnienia średniowieczni kronikarze
dodawali do rysunków pojedynkujących się rycerzy
obraz zawieszonego ponad nimi anioła który porównywał
dwa rulony z wykazami ich grzechów i wybierał który
z tych rycerzy ma umrzeć. To także z powodu działania
tej zasady, młodzież która w młodym wieku nie nauczy
się wsłuchiwania w organ własnego sumienia (ponieważ
jej rodzice zaniedbali używania na niej przysłowiowej
"rózgi") zwykle umiera przedwcześnie jeszcze w młodym
wieku - tak jak opisuje to punkt #G1 strony o nazwie
will_pl.htm
i punkt #D3 strony internetowej o nazwie
god_istnieje.htm.
To z powodu działania tej zasady, kraje w których
zabronione jest używanie przysłowiowej "rózgi" dla
dyscyplinowania dzieci (przykładowo Nowa Zelandia
opisana w punkcie #B5.1 strony o nazwie
will_pl.htm),
doświadczają "epidemii samobójstw" ponieważ
tylko przysłowiowa "rózga" może nauczyć słuchania swego
sumienia, zaś osoby głuche na głos sumienia NIE są w
stanie przysparzać swej "energii moralnej" co wiedzie do
"depresji psychicznej" (tak jak opisuje to punkty #E1 do #E2 strony
parasitism_pl.htm),
zaś owa "depresja psychiczna" typowo wiedzie do
samobójstwa. To z powodu działania tej zasady wszystkie
niemoralne "finance companies" i banki "bankrutują"
(tj. są eliminowamne z życia przez Boga) już po kilku latach -
tak jak opisuje to punkt #G4 strony o nazwie
will_pl.htm.
To także z powodu działania tej zasady każdą wojnę
przegrywa najbardziej niemoralna strona, zaś każdy
agresor zostaje zawsze pokonany - tak jak opisuje to
punkt #C5.2 strony o nazwie
morals_pl.htm
i "Fot. #A1" oraz punkty #E3 i #I2 strony internetowej o nazwie
bitwa_o_milicz.htm.
To także owa zasada powoduje, że wszelkie niemoralne
państwa szybko upadają zaś w ich miejsce tworzone
są jakieś nowe ich odpowiedniki - jako najpowszechniej
znane przykłady takich państw rozważ Hitlerowskie
Niemcy, Kambodię Pol Pota, Rosję Radziecką, czy
Libię Gaddafi'ego. Ponadto, to właśnie owa zasada
będzie decydowała kto przezyje, a kto wymrze, w szybko
nadchodzącej zagładzie i wyludnieniu lat 2030-tych,
opisywanej szczegółowo na mojej stronie o nazwie
2030.htm.
9.W "świecie bez Boga" NIE mają prawa istnieć niezależne
od poglądów ludzi wzorce i "standardy moralne", "moralność",
"wskaźniki moralnej poprawności"
(które to wskaźniki Bóg postwarzał i wydał ludziom dla
nieustannego przymierzania ich do nich swego życia), itp.
Innymi słowy, w takim "świecie bez Boga" NIE mogłyby
istnieć zgodne z treścią "świętych ksiąg" (np. głównie z treścią
Biblii autoryzowanej (zainspirowanej) przez samego Boga),
oraz niezależne od poglądów ludzi, takie
"wskaźniki moralnej poprawności" i moralnie
poprawnego postępowania, jak podszepty
"sumienia", następstwa działania "praw moralnych",
"pola moralnego", "energii moralnej", "karmy", itp. -
opisywane szerzej w punktach #C4 do #C4.5 strony
morals_pl.htm.
Wszakże bezrozumnej i ślepej naturze NIE mogłoby zależeć
aby ludzie zachowywali się w moralny sposób. Natomiast
"w świecie rządzonym przez inteligentnego Boga", ów
Bóg stworzył ludzi dla ściśle określonego celu, tj. dla
"przysparzania wiedzy" - tak jak opisują to punkty #B1 do #B3 strony
antichrist_pl.htm.
Aby zaś ludzie mogli wypełniać ów cel dla jakiego zostali
stworzeni, muszą oni zachowywać się w ściśle określony
sposób - który dzisiaj znamy pod nazwą "moralnie
poprawnego zachowania". Dlatego wysoce inteligentny
Bóg wymyślił "moralność" oraz postwarzał nadrzędne
wzorce "moralnie poprawnego zachowania" - przekazując
te wzorce ludziom aż na cały szereg w/w sposobów
(np. poprzez słowa Biblii, podszepty sumienia, działania
pola moralnego, praw moralnych, karmy, itp.). W ten
sposób Bóg się upewnił, że każda osoba na Ziemi ma
łatwy dostęp do owych wzorców i wskaźników moralności.
Te zaś "intelekty", które mimo wszystko nadal uparcie
starają się prowadzić niemoralnie, Bóg niepostrzeżenie
uśmierca zgodnie z wyżej opisywaną zasadą "przeżywania
najmoralniejszego" - tak jak dokumentują to punkty #G1 do #G7 strony o nazwie
will_pl.htm
czy cała strona
quake_pl.htm.
10.
W "świecie bez Boga" sami ludzie mogliby dowolnie
definiować dla siebie czym jest "moralność". Przykładowo,
mogliby tam definiować "moralność" w ów wysoce wypaczony
sposób w jaki "moralność" definiuje stara "ateistyczna nauka
ortodoksyjna", a jaki przytoczony jest w punkcie #B2 strony
morals_pl.htm.
Ponadto, np. politycy, naukowcy, czy nawet indywidualne
matki mogliby dowolnie definiować co jest tam "moralne" a
co jest tam "niemoralne". Stąd np. w owym świecie "homoseksualizm"
mógłby być ogłaszany jako "moralny", na przekór że
Biblia autoryzowana (inspirowana) przez Boga
wyraźnie wskazuje go jako wysoce niemoralny i obrzydliwy.
Z kolei np. "wielożeństwo" (poligamia) w owym świecie bez
Boga mogłoby być ogłaszane jakie "niemoralne", na przekór
że Biblia wcale NIE zakazuje praktykować go ludziom,
ponieważ też jest to moralnie poprawne postępowanie -
po szczegóły patrz punkt #J2.2.2 ze strony
morals_pl.htm.
Tymczasem w świecie stworzonym i mądrze rządzonym
przez wszechmogącego Boga, zasady i wymogi "moralności"
są ściśle zdefiniowane przez owego Boga i wydane ludziom
do pedantycznego przestrzegania w podszeptach sumienia,
w treści świętych ksiąg (głównie w Biblii), w przebiegu pola
moralnego, itp. - zaś osoby które ich NIE przestrzegają są
karane przedwczesną śmiercią zgodnie z wyżej opisaną
zasadą "przeżywania najmoralniejszego". Dlatego w
świecie z Bogiem obowiązuje inna (poprawna) definicja
"moralności" omawiana w punkcie #B5 strony o nazwie
morals_pl.htm.
Definicji tej NIE wolno też traktować lekceważąco, ponieważ
jej nieprzestrzeganie grozi karą przedwczesnej śmierci -
tak jak dokumentują to punkty #G1 do #G7 strony
will_pl.htm.
11.
W "świecie bez Boga" czynienie dobra i wyrządzanie zła
(np. mówienie prawdy i kłamanie) przychodziłoby ludziom
z jednakowym wysiłkiem. NIE istniałaby tam też "polaryzacja
moralna", czyli NIE istniałoby działanie moralne ani
działanie niemoralne. Natomiast w świecie rządzonym
mądrze przez wysoce inteligentnego Boga, czynienie
dobra musi wspinać się "pod górę" tzw. "pola moralnego"
ustanowionego przez Boga w celu zapobieżenia sytuacji
aby np. "leżenie do góry brzuchem i nieczynienie niczego
NIE stanowiło przypadkiem najmoralniejszego postępowania
na świecie". (Odnotuj, że istnienie owego "pola moralnego"
zostało wykryte dopiero w 1996 roku właśnie przez nową
"totaliztyczną naukę" - patrz #68 z podrozdziału W4 w mojej najnowszej
monografii [1/5].
Jednak istnienie tego pola ciągle pozostaje nieuznawane
przez starą "ateistyczną naukę ortodoksyjną" nawet i dzisiaj -
ku niewypowiedzianej stracie i cierpieniom całej ludzkości.)
Dlatego w świecie rządzonym przez Boga czynienie
tego co moralne (tj. czynienie "dobra") musi wymagać
wkładania w to pracy i wysiłku, zaś bezwysiłkowo
i przyjemnie daje się w nim realizować tylko niemoralne
działania. Z kolei istnienie owego "pola moralnego" powoduje,
że każde ludzkie działanie posiada wyraźną "polaryzację
moralną", czyli zawsze daje się zakwalifikować albo jako
"działanie moralne" (tj. działanie które biegnie "pod górę"
owego pola moralnego) albo też jako "działanie niemoralne"
(tj. działanie które zbiega "w dół" owego pola moralnego).
Z kolei każdy człowiek wyposażony jest w owym świecie
w specjalny organ zwany "sumienie", który podłączony
jest bezpośrednio do umysłu Boga i stąd który podpowiada
danej osobie czy działanie jakie właśnie ona wykonuje
jest moralne czy też niemoralne. To właśnie "intelekty"
które odmawiają wsłuchiwania się w głos tego sumienia
są przez Boga eliminowane z życia (uśmiercane, bankrutowane,
itp.) - tak jak wyjaśnia to punkt #G1 strony o nazwie
will_pl.htm.
12.
W "świecie bez Boga" moralne postępowanie zgodne z
nakazami i wymaganiami opisanymi w Biblii NIE byłoby
nagradzane w długoterminowym działaniu mechanizmów
moralnych, ani postępowanie niemoralne w długoterminowym
działaniu tych mechanizmów NIE byłoby karane. Tymczasem
w świecie rządzonym przez absolutnie sprawiedliwego Boga
osoby postępujace zgodnie z nakazami i wymaganiami
Boga, w ostatecznym rozrachunku zawsze są nagradzane
jeszcze w swym obecnym życiu fizycznym, zaś osoby postępujące
niemoralne zawsze w końcu są tam karane. Najpoprawniej
ów fakt odnotowała wiedza ludowa, opisując go w licznych
przeysłowiach i powiedzeniach świata, przykładowo w polskim
przysłowiu "Bóg nierychliwy ale sprawiedliwy".
13.
W "świecie bez Boga" kataklizmy zdarzałyby się
przypadkowo, zaś ludzie NIE mogliby się przed
nimi bronić. Natomiast w świecie rządzonym
przez Boga kataklizmy są zdarzeniami
korygującymi niemoralnie zachowujące się
społeczności - tak jak opisuje to strona
quake_pl.htm,
zaś ludzie mogą się efektywnie bronić przed
kataklizmami np. metodą opisaną w #I3 na stronie
petone_pl.htm.
Dlatego w świecie rządzonym przez Boga kataklizmy
wcale NIE niszczą przypadkowo, a wybierają
do zniszczenia tylko te osoby i te społeczności
które praktykują wysoce niemoralną
filozofię pasożytnictwa -
tak jak dokumentuje to "część #C" na stronie
seismograph_pl.htm,
"część #I" na stronie o nazwie
day26_pl.htm,
czy "część #B" na stronie o nazwie
mozajski.htm.
14.
W "świecie bez Boga" NIE byłoby żadnych wyjątków.
Wszakże wszystko byłoby tam rządzone tymi samymi prawami
natury, których liniowego działania Bóg NIE dostosowywałby
do swoich celów i intencji. Natomiast w świecie rządzonym
przez mądrego Boga istnieją wyjątki które pozwalają Bogu
wybierać mądrze opcje jakie najkorzystkiej służą osiąganiu
Jego nadrzędnych celów - po szczegóły patrz punkt #G5 strony
will_pl.htm.
15.
W "świecie pozbawionym Boga" nie byłyby też
potrzebne ani sny, ani spanie, ani te uczucia
które są oderwane od naszych zmysłów (tj.
uczucia takie jak "miłość", "nienawiść", "szacunek",
"pogarda", "żal", "litość", "gniew", itp.) - stąd przy
działaniu wyłącznie tzw. "naturalnej ewolucji"
wyewoluowane byłyby tylko uczucia w
rodzaju "bólu", "głodu", "chłodu", itp. 16.
W "świecie bez Boga" wszystko co by istniało dawałoby
się zobaczyć. Natomiast w świecie stworzonym i rządzonym
przez wszechmogącego Boga istnieją istoty i zjawiska
których ludzkie (ani naukowe) "szkiełka i oka" narazie
NIE są w stanie zobaczyć ani udokumentować.
Do naszerzej znanych z takich istot, które w świecie
umiejętnie rządzonym przez wszechmogącego Boga
istnieją obiektywnie, inspirują ludzi, oraz realizują
powierzone im zadania, jednak których stara "ateistyczna
nauka ortodoksyjna" NIE jest w stanie ani dostrzec
ani udokumentować, należą m.in.:
(1) "UFOnauci" i UFO - opisywani m.in. na stronie o nazwie
ufo_proof_pl.htm;
(2) "Yeti" - opisywane m.in. w punktach #E2 i #F4.2 strony
stawczyk.htm;
(3) "diabły" - opisywane w
Biblii
m.in. także pod nazwą "serpentów" (do "stworzenia"
czy "sfabrykowania" owych "serpentów", Bóg nawet
otwarcie się w Biblii przyznaje - np. patrz bibilijna
"Księga Rodzaju", werset 3:1, cytuję: "A serpent
był bardziej przebiegły niż wszystkie bestie lądowe,
które Pan Bóg stworzył." - zinterpretowany
dokładniej w punkcie #B1.1 strony o nazwie
antichrist_pl.htm);
(4) najróżniejsze legendarne istoty w rodzaju "krasnoludków",
"zmór", "chochlików", "skarbnika" ze śląskich kopalni,
itp. - których przykłady opisywane są m.in. w punkcie
#G1 i w podpisie pod "Fot. #4a-c" ze strony o nazwie
sw_andrzej_bobola.htm
czy w punkcie #H3 strony o nazwie
wszewilki.htm;
a także owe (5) najróżniejsze istoty opisywane
w dalszej części niniejszej strony i generalnie
będące "cielesnymi reprezentacjami Boga" -
jednym z rodzajów których są "changelings".
(Owe "changelings" są wysyłane na Ziemię aby
zademonstrować ludziom wzorce moralności i
następstwa "niemoralności".) Dwie najszerzej znane
z takich "cielesnych reprezentacji Boga", to Jezus i
Antychryst. Opisane są one np. w punkcie #F5 strony o nazwie
antichrist_pl.htm.
17.
W "świecie bez Boga" NIE dałoby się formalnie
udowodnić istnienia Boga - tak jak istnienie Boga
zostalo formalnie udowodnione (i to aż kilkoma
odmiennymi metodami) na stronie o nazwie
god_proof_pl.htm -
np. patrz tam punkt #G3 i punkt #D3. Wszakże,
istnienie tego co faktycznie NIE istnieje NIE
może być formalnie udowodnione, ani nawet
NIE pozwala się pomyśleć - tak jak opisuje
to podrozdział I5.4.2 z tomu 5 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Wszakże w naszych umysłach NIE mamy nawet
odpowiednich pojęć (słów w języku ULT) dla opisania
tego co faktycznie NIE istnieje w całym wszechświecie.
Jeśli ktoś z czytelników NIE wierzy wyjaśnionemu
tu ustaleniu "totaliztycznej nauki", wówczas mu
proponuję aby wymyślił coś i nam opisał, co faktycznie
NIE istnieje w całym wszechświecie, a potem aby
formalnie udowodnił, że to jednak gdzieś istnieje.
Wówczas bowiem on (i my) miałby okazję aby
na własnej skórze się przekonać, że takiej
niemożliwości po prostu NIE daje się wymyślić
i udowodnić.
18.
W "świecie pozbawionym Boga" istniałyby tzw.
"przypadki", zaś ich
pojawianiem się rządziłyby trwałe i niezmienne prawa
natury. Tymczasem w świecie stworzonym i
inteligentnie rządzonym przez wszechwiedzącego Boga
NIE może istanieć takie coś jak "przypadek", a wszystko
dzieje się za wiedzą i dyskretnym pokierowaniem przez
tegoż Boga. (Aczkolwiek, aby NIE odbierać ludziom ich
"wolnej woli", większość zdarzeń jest celowo pozorowana przez
Boga tak aby wyglądały m.in. jakby zaistniały tylko przez
przypadek - po szczegóły patrz m.in. punkt #C2 na stronie o nazwie
tornado_pl.htm.)
Wszakże zaistnienie jakiegokolwiek "przypadku" w takim
świecie z Bogiem byłoby zaprzeczeniem wszechwiedzy Boga
i Jego panowania nad stworzonym przez Niego wszechświatem.
Dlatego w takim świecie z Bogiem każde zdarzenie jest wcześniej
umiejętnie zaprogramowane i potem czasowo zesynchronizowane,
tak aby precyzyjnie realizowało ono cele i zamiary Boga -
jakie to czasowe synchronizowanie zdarzeń wyjaśnia
szerzej "omniplan" z punktu #C3 na stronie o nazwie
immortality_pl.htm.
W świecie tym istnieje też absolutna sprawiedliwość
i każdego spotyka to na co sobie uprzednio zasłużył -
co pośrednio wyjaśnia m.in. podpunkt 8 powyżej. Ludzie
żyjący moralnie są w nim dyskretnie nagradzani, zaś
ludzie postępujący niemoralnie są w nim dyskretnie
karani - tyle że na sposoby jakie NIE odbierają
"wolnej woli"
osobom obserwującym ich losy. Itd., itp.
19.
W "świecie bez Boga" reprodukcją i ewolucją istot żywych
NIE mogłaby rządzić DNA, a rządziłyby czyste przypadki.
Wszakże będąc rodzajem "języka" jaki stworzyć jest
w stanie tylko jakaś inteligentna istota, kody DNA mogą
zaistnieć tylko w "świecie stworzonym i inteligentnie rządzonym
przez wszechmogącego Boga". Jak bowiem ujawniają
to ustalenia powoływane w punkcie #G2 strony o nazwie
god_proof_pl.htm,
DNA jest rodzajem "języka", zaś Teoria Komunikacji Shannona
jednoznacznie wykazała, że języki mogą być uformowane
tylko przez inteligentne istoty. Tymczasem aby DNA pojawiło
się w "świecie bez Boga", inteligentne istoty musiałyby tam
istnieć czasowo wcześniej niż proces rzekomej ewolucji
pozwoliłby im się wyewoluować.
20.
W "świecie bez Boga" NIE istniałyby żadne zjawiska
które reprezentują sobą manifestacje działalności Boga.
Czyli w takim świecie NIE istniałyby, między innymi,
następujące zjawiska które występują dość powszechnie
w naszym świecie:
"cuda", "duchy", "poltergeist", "nadprzyrodzone stworzenia"
(np. stworzenia opisywane w punkcie #F4.2 strony o nazwie
stawczyk.htm),
"deszcze żywych stworzeń" (np. deszcze z żywych
ryb opisywane w podpisie pod "Fot. #D24" ze strony o nazwie
milicz.htm),
"UFO", kataklizmy dotykające niemoralne społeczności
(takie jak te opisane w punkcie #I3 strony o nazwie
petone_pl.htm),
przedwczesne śmierci osób głuchych na głos swego
sumienia (takie jak te opisane w punkcie #G1 strony o nazwie
will_pl.htm),
itd., itp.
21.
W "świecie bez Boga" ludzie byliby poddawani wyłącznie
regularnościom jakich pochodzenie ma fizykalny charakter.
Przykładowo, walkę zawsze wygrywałby tam najsilniejszy i
najsprawniejszy, pociągnięcie za spust zawsze kończyłoby
się tragicznie dla osoby w którą wymierzona byłaby
strzelba, itp. Natomiast w "świecie mądrze rządzonym
przez wszechmogącego Boga" ludzie są też poddawani
regularnościom o pozafizykalnym pochodzeniu - które
ustanowił ów Bóg aby łatwiej osiągać swoje nadrzędne
cele. Przykładowo, w "świecie
Boga" każda osoba otrzymuje materiał dowodowy
jaki dla niej stanowi potwierdzenie prawdy tego w
co owa osoba głęboko wierzy - tak jak
wyjaśnia to punkt #A2.2 na stronie o nazwie
totalizm_pl.htm,
czy punkt #F2 na stronie o nazwie
will_pl.htm.
To właśnie z powodu owej pozafizykalnej regularności np. dla ludzi
którzy wierzą w przesądy, owe przesądy się wypełniają, ludzie
którzy wierzą w duchy lub w UFO widują duchy lub UFO, ludzie
którzy wierzą w demony lub Szatana są trapieni przez demony
lub przez Szatana, wierzący w anioły widują anioły, itd., itp.
W takim "świecie Boga" działają też pozafizykalne "prawa moralne" -
np. tzw. "Prawo Bumerangu" opisywane m.in. w punkcie #B3 strony o nazwie
mozajski.htm;
ponadto, w owym świecie każdą wojnę zawsze przegrywa
agresor (tak jak opisuje to punkt #I2 strony o nazwie
bitwa_o_milicz.htm) -
nawet jeśli ów agresor jest najsilniejszą i najlepiej uzbrojoną
z walczących stron; życiem ludzi rządzi pozafizykalna
zasada "wymierania najniemoralniejszych" opisywana
powyżej w podpunkcie 8 z niniejszego punktu, a także w punktach #G1 i #G4 strony
will_pl.htm -
która w przypadku ludzi faktycznie zastępuje darwinowską
"zasadę przeżywania najsilniejszego" obowiązującą jedynie
w świecie dzikich zwierząt; itd., itp.
22.
W "świecie bez Boga" każde działanie podjęte przez ludzi
faktycznie byłoby realizowane przez tychże ludzi - i to owi
ludzie decydowaliby o wyniku tego działania. Przykładowo,
gdyby któryś z ludzi podnosił w takim świecie np. kamień,
wówczas ów kamień faktycznie byłby podnoszony przez
niego siłą jego własnych mięśni. Tymczasem w "świecie
mądrze rządzonym przez wszechmogącego Boga" każde
ludzkie działanie tylko wygląda jakby było realizowane przez
ludzi, jednak faktyczna realizacja każdego ludzkiego działania
następuje przez Boga zaś o jego wyniku decyduje Bóg.
Stąd, przykładowo, jeśli w takim "świecie Boga" ktoś zdecyduje
się podnieść jakiś kamień, wówczas osoba ta tylko ma wrażenie
iż to jej mięśnie podnoszą ów kamień, jednak faktycznie kamień
ten jest podnoszony przez Boga w takt i proporcjonalnie do
wysiłków owej osoby. W rezultacie, w owym "świecie Boga" to
Bóg decyduje czy danej osobie uda się podnieść ów kamień,
czy też kamień ten będzie się zachowywał tak jakby był zbyt
ciężki, zbyt zależały w ziemi, lub zbyt odległy od narzędzi jakie
są potrzebne, aby pozwolić się podnieść danej osobie. Takie
zaś pośredniczenie Boga w każdej działalności podejmowanej
przez ludzi, pozwala aby w "świecie mądrze rządzonym przez
wszechmogącego Boga", to prawa ndprzyrodzoności decydują
o wynikach praktycznie wszystkiego co tylko w nim się dzieje.
Innymi słowy, pozwala to aby m.in. niektóre zdarzenia zachodzące
w tym świecie wypełniały doskonałe staropolskie powiedzenie,
że "człowiek strzela, jednak kule nosi diabeł". Z kolei
ów wymóg powoduje, że w owym "świecie Boga" w razie
potrzeby mogą dziać się rzeczy, jakie przeczą logice i prawom
fizyki. Przykładowo, kiedy ktoś nam bliski i kochany zostanie
przywalony ogromnym głazem lub jakimś innym ciężkim
obiektem, wówczas nagle może się okazać, że aby go uwolnić
my sami potrafimy podnieść w górę ciężary rzędu wielu ton.
Albo, że "karabin raz do roku strzela bez naboju".
Albo, że kiedy wykonujemy ciąg jakichś powtarzalnych
działań na naszym komputerze, wówczas czasami się
przyłapujemy, że wydaliśmy niedozwolony rozkaz dla
kolejnego z tych działań, jednak zamiast zadziałać błędnie,
nasz komputer ciągle zrealizował owo nasze zamierzone,
chociaż mu nienakazane, działanie. Albo, że bez względu na to
jak mocno byśmy się NIE starali, zawsze jednak w napisanym
przez nas tekście znajdujemy potem określoną proporcję
błędów których oryginalnie w nim NIE widzieliśmy. Albo,
że istnieją ludzie którzy lewitują lub telekinetycznie
oddziaływują na obiekty swymi myślami. Itd., itp.
23.
W "świecie bez Boga" tzw. "prawa natury" (a stąd i działanie
całego wszechświata) byłyby niezmienne - wszakże to owa
ich stałość i nieskończenie długie działanie stworzyłoby wówczas
cały wszechświat. Natomiast we wszechświecie stworzonym i
inteligentnie rządzonym przez wszechmogącego Boga, wszystko
musi ulegać stopniowym zmianom (chociaż zmiany te są trudne
do wykrycia przez ludzi). Wszakże w takim świecie z Bogiem,
to ów Bóg zaprojektował i zaprogramował działanie tzw.
"praw natury". Uczynił to też w taki sposób, aby owe prawa
możliwie najlepiej służyły osiąganiu nadrzędnych boskich
celów. Dlatego aby takie nowe cele móc stopniowo sobie
stawiać i osiągać, Bóg nieustannie zarówno stopniowo
udoskonala działanie wybranych z już istniejących praw
natury, a ponadto programuje działanie zupełnie nowych
praw natury. W rezultacie tych zmian, w takim świecie
z Bogiem działanie dosłownie wszystkiego musi ulegać
nieustannym zmianom. (Tyle, że zmiany te są raczej
powolne i stąd dla ludzi zwykle niedostrzegalne.) Na
dodatek, w świecie tym istnieją też regiony, w których
działają "prawa natury" zupełnie odmienne niż w innych
regionach naszego świata (np. te regiony w których Bóg
'testuje" działanie nowych "praw natury"). W sumie więc,
w świecie z Bogiem, założenie dzisiejszej
oficjalnej nauki, że jakoby "w całym wszechświecie rządzą
te same i niezmienne prawa natury" (jakich działanie naukowcy
poznali na Ziemi), jest zupełnie fałszywe - a co za
tym idzie wszelkie ustalenia nauki bazujące na owym założeniu
są też zupełnie błędne. Stąd też np. fakt, że w dniu dzisiejszym
Ziemia krąży naokoło Słońca, zaś nasze Słońce jest tylko
jedną z trylionów gwiazd, wcale NIE musiało być prawdą
np. 6000 lat temu - tj. zaraz po stworzeniu świata fizycznego.
Wszakże wówczas Ziemia mogła być "płaska jak placek",
mogła mieć aż kilka księżyców, zaś Słońce mogło być
jak dzisiejszy Księżyc. Dopiero w tysiące lat później
Bóg mógł udoskonalić to swoje stworzenie i nadać Ziemi
oraz Słońcu dzisiaj widziany charakter. Podobnie może
być z historią i przeszłością - to co dzisiaj uczymy się
na lekcjach historii, wcale NIE musiało zdarzyć się już
w pierwszym przebiegu czasu. Wszakże dzięki stworzeniu
softwarowego tzw. "omniplanu" Bóg panuje nad czasem
i zmienia historię na taką jaka najbardziej sprzyja
osiąganiu Jego nadrzędnych boskich celów. Dopiero
więc później, tj. w następnych przebiegach czasu, Bóg
dopasował przeszłość do wymagań przyszłości (zgodnie
z działaniem owego boskiego "omniplanu" opisanego w punkcie #C3 strony
immortality_pl.htm),
a w ten sposób historia mogła stopniowo nabrać kształtu
jaki znamy obecnie. Najłatwiej odnotowalnym dla ludzi
dowodem na owe nieustanne zmiany wszystkiego, jest treść
Biblii -
czyli księgi której treść Bóg powtarzalne przeredagowuje
prawdopodobnie najczęściej - a stąd stopniowe zmiany
wybranych szczegółów której nawet mi czasami udaje
się odnotować. Innym dowodem może być istnienie tzw. "deja vu".
24.
W "świecie bez Boga", o tym czy dane coś reprezentuje
"prawdę", dawałoby się ustalić jedynie niekiedy i to przez czysty
przypadek. Tymczasem w świecie sprawiedliwie rządzonym
przez wszechwiedzącego Boga prawda
zawsze jest ujawniona tym co postępują moralnie oraz co włożą
wymagane motywacje i wysiłek w jej poznanie. Innymi
słowy, w świecie rządzonym przez Boga każde kłamstwo i wszystko
co służy kłamstwu z upływem czasu jest demaskowane dla wiedzy
tych co poszukują prawdy. Mądry i dalekowzroczny Bóg zawsze
bowiem tak sprawia, że każde kłamstwo, niemoralność, przestępstwo,
itp., ma albo jakichś przypadkowych lub niewidzialnych świadków,
którzy potem je ujawnią, albo ich sprawcy sami w późniejszym
terminie przyznają się do jego popełnienia np. gryzieni tzw.
"wyrzutami sumienia", albo też jakaś nieodnotowana kamera
je zarejestruje, albo też na miejscu pozostawiony jest jakiś
materiał dowodowy, itd., itp. Z upływem więc czasu, każde
kłamstwo, każda niemoralność, każda niewierność małżeńska,
itp., zawsze ulegają ujawnieniu tym co chcą poznać prawdę
na ich temat oraz co włożą w poszukiwanie owej prawdy
wymaganą ilość wysiłku i motywacji. Najlepszym przykładem
takiego kłamstwa, które z czasem zostało zastąpione porawdą,
była treść rzekomych "plotek", jakie po dugiej wojnie
światowej uparcie krążyły po Polsce i jakich powtarzalne
słyszenie ja nadal doskonale pamiętam, mianowicie że
"zawodowi koleżkowie" Hitlera (wówczas ciągle przy władzy)
pozwolili Hitlerowi uciec do Południowej Ameryki, oraz usilnie
tę ucieczkę zaitajali najróżniejszymi zwodniczymi oficjalnymi
stwierdzeniami i "materiałem dowodowym". Jak obecnie
zostało to już ujawnione, Hitler faktycznie "zwiał" do Ameryki
i żył tam w komforcie i otoczeniu uwielbiających go ludzi aż
do swej naturalnej śmierci.
* * *
Oczywiście, takich różnic jest znacznie więcej -
co podkreślają poszczególne totaliztyczne
strony (np patrz strona o nazwie
god_proof_pl.htm).
Jednak ich przykłady wyszczególnione powyżej
dają już czytelnikowi relatywnie dobre rozeznanie
na czym różnice owe polegają.
Fakt, że świat inteligentnie stworzony i rządzony
przez Boga musi się znacząco różnić od
"świata bez Boga", jest uparcie ignorowany i przemilczany
przez starą tzw. "ateistyczną naukę ortodoksyjną"
(tj. przez ową nadal monopolistyczną oficjalną
naukę, której ciągle uczymy się w szkołach
i na uniwersytetach). Wszakże gdyby owa stara
nauka zaczęła badać i uwypuklać owe różnice,
wówczas z upływem czasu musiałaby przyznać
to co wyjaśnia poniżej punkt #B2 tej strony, mianowicie
że świat w którym my żyjemy faktycznie jest światem
stworzonym i rządzonym przez inteligentnego Boga.
Tymczasem stara "ateistyczna nauka ortodoksyjna"
NIE chce przyznać tego faktu. Jej "monopol na wiedzę"
(oraz wszelkie korzyści płynące z tego monopolu)
wynika bowiem właśnie z praktykowania przez nią ateizmu.
Dlatego owe różnice istniejące pomiędzy obu tymi światami
zmuszona była zidentyfikować, poodkrywać, oraz uświadamiać
ludziom dopiero nowa "nauka totaliztyczna" (która
jednak to nauka, z powodu braku oficjalnego uznania,
nawet w chwili pisania tego punktu w maju 2012 roku ciągle
cała była reprezentowana przez tylko jednego naukowca
badającego otaczającą nas rzeczywistość na zasadzie
"hobby" i dosyć grubiańsko prześladowanego przez
reprezentantów starej oficjalnej "ateistycznej nauki
ortodoksyjnej" - tj. cała ta nowa nauka była reprezentowana
tylko przez autora niniejszej strony). Z uwagi na istotność
owych różnic dla filozoficznych i naukowych
fundamentów nowej "totaliztycznej nauki", są one
przypominane i podkreślane aż na całym szeregu
totaliztycznych stron. Przykładowo, czytelnik znajdzie
także ich uwypuklenie w punkcie #A1 strony o nazwie
totalizm_pl.htm,
punkcie #D3 strony o nazwie
god_proof_pl.htm,
we "wstępie" oraz punktach #D4, #G4 i #K2 strony o nazwie
dipolar_gravity_pl.htm,
punkcie #G1 strony o nazwie
will_pl.htm,
punkcie #B2 strony o nazwie
antichrist_pl.htm,
na całej stronie o nazwie
2030.htm,
oraz na całym szeregu jeszcze innych totaliztycznych stron.
#B2.
Świat w którym my żyjemy wykazuje się posiadaniem wszystkich
cech "świata stworzonego i mądrze rządzonego przez wszechmogącego Boga":
Motto:
"Potykanie się o prawdę wcale NIE oznacza, że potykający się ją dostrzega."
Jeśli każdy z opisanych w powyższym
punkcie #B1 teoretycznie wydedukowanych
(zidentyfikowanych) przez nową "naukę
totaliztyczną" atrybutów jakie powinny
cechować "świat stworzony i rządzony przez Boga",
ktoś systematycznie przymierzy do ustalonych
empirycznie cech które charakteryzują
rzeczywistość w jakiej ludzkość żyje,
wówczas się okazuje, że świat w którym
my wszyscy żyjemy faktycznie demonstruje
posiadanie wszystkich atrybutów wymienionych
w owym punkcie #B1. Jednocześnie podobne
przymierzanie do cech naszej rzeczywistości
każdego z wymienionych w owym punkcie #B1
teoretycznych atrybutów jakie miałyby cechować
"świat pozbawiony Boga" ujawnia że żaden z
owych atrybutów NIE jest obecny w rzeczywistości
w jakiej ludzkość żyje. Dlatego wynikiem takiego
systematycznego przymierzania owych atrybutów
jest ustalenie, że świat w którym ludzkość
żyje wykazuje obecność wszelkich teoretycznych
atrybutów jakie muszą cechować "świat stworzony
i inteligentnie rządzony przez wszechmogącego
Boga" i jednocześnie wykazuje nieobecność
każdego z atrybutów jakie musiałyby cechować
hipotetyczny "świat pozbawiony Boga".
Podsumujmy więc teraz ustalenia wynikające
z poprzedniego i niniejszego punktu (tj. z #B1
i #B2). Jeśli ktoś postawi się w sytuacji Boga -
tak jak to czyni np. wstęp do strony o nazwie
parasitism_pl.htm,
poczym przeanalizuje jak ma wyglądać
"świat zarządzany przez Boga", wówczas
się okazuje że świat w którym my żyjemy
wykazuje właśnie wszelkie ustalone wówczas
cechy. Jednocześnie świat w którym my
żyjemy jest drastycznie odmienny od tego
jak wyglądałby "świat pozbawiony Boga" -
który opisany został dokładniej w punkcie
#B1 tej strony. (Owa jego drastyczna odmienność
pozwoliła nawet na opracowanie "formalnego
dowodu naukowego na istnienie Boga",
zaprezentowanego m.in. na stronie
god_proof_pl.htm.)
Przykładowo, w świecie w którym my żyjemy
faktycznie istnieje i działa "moralność" zaś
najkorzystniejsze działanie wymaga mozolnego
wspinania się pod górę tzw. "pola moralnego" -
po szczegóły patrz punkt #A2.1 strony o nazwie
totalizm_pl.htm
albo punkt #F1 strony o nazwie
rok.htm.
Co jednak ciekawsze, w świecie w którym my
żyjemy, niemoralność faktycznie jest "karana",
chociaż aby NIE odbierać ludziom tzw. "wolnej
woli" (wyjaśnionej dokładniej w punkcie #B1 strony
will_pl.htm)
owa kara nadchodzi dopiero po długim
czasie - zgodnie ze staropolskim przysłowiem
"Bóg nierychliwy ale sprawiedliwy". Kara ta
jest też celowo kamuflowana przez Boga -
tak jak wyjaśnia to punkt #G3 strony o nazwie
will_pl.htm
oraz punkt #C2 strony o nazwie
tornado_pl.htm.
Innymi słowy, świat w którym my żyjemy
bezapelacyjnie jest "światem stworzonym i
mądrze zarządzanym przez wszechmogącego
Boga". Tyle tylko, że aby NIE odbierać
ludziom owej "wolnej woli", swoje działania
zarządzające mądry
Bóg
starannie kamufluje przed ludźmi - tak aby pozornie
wyglądały one na ślepe działania sił natury, lub w
najlepszym przypadku na inteligentne działania
UFOnautów.
#B3.
Formalny dowód naukowy skompletowany metodą "porównywania atrybutów",
że ludzkość żyje w "świecie stworzonym i rządzonym przez Boga":
W podrozdziale P1 z tomu 14 mojej najnowszej
monografii [1/5],
a także w punkcie #B2 odrębnej strony o nazwie
ufo_proof_pl.htm,
opisana została wysoce efektywna metoda
naukowego dowodzenia, zwana metodą
porównywania atrybutów. Procedura
formalnego dowodzenia ową metodą sprowadza
się do zrealizowania kilku kroków wiodących
do formalnego wniosku końcowego. Jednym
z pierwszych owych kroków jest teoretyczne
zidentyfikowanie co najmniej 12 atrybutów które
musiałyby występować w jakimś dobrze nam
znanym obiekcie - np. w
ziemskim statku kosmicznym z napędem magnetycznym, zwanym "magnokraftem".
Innym istotnym krokiem jest przymierzanie każdego
z tych co najmniej 12-tu atrybutów teoretycznych,
do empirycznego materiału dowodowego jaki opisuje
ustalone przez nas cechy jakiegoś nieznanego nam
wcześniej obiektu, np. UFO - który to obiekt chcemy
formalnie zidentyfikować. Ostatnim krokiem jest
podsumowanie ustaleń i wyciągnięcie formalnego
wniosku dowodowego. Jeśli bowiem każdy z
teoretycznie wydedukowanych atrybutów owego
dobrze nam znanego obiektu, np. "magnokraftu",
faktycznie jest reprezentowany przez empirycznie
ustalone cechy manifestowane przez ów ciągle
nieznany nam obiekt, np. UFO, wówczas metodologia
ta pozwala na wyciągnięcie formalnego wniosku
końcowego, że ów nieznany nam obiekt (np. UFO)
jest faktycznie tożsamy z tym obiektem teoretycznie
nam już znanym (np. z magnokraftem) - czyli
pozwala nam na formalne udowodnienie, że np.
"UFO to już zrealizowane przez kogoś magnokrafty".
(Aby więc uzyskać pełną wiedzę czym właściwie
są UFO, wystarczy aby potem jedynie wyjaśnić lub
formalnie udowodnić "kim jest ów ktoś kto już zrealizował
UFO" - co autor tej strony uczynił w aż całym szeregu
swoich opracowań, np. patrz punkt #105 w podrozdziale
W4 z tomu 18 mojej najnowszej
monografii [1/5],
oraz patrz cały rozdział OD z tomu 13 owej monografii [1/5].)
W punkcie #B1 niniejszej strony zestawione zostało
takie wymagane co najmniej 12 atrybutów jakie
nowa "nauka totaliztyczna" wydedukowała
teoretycznie że muszą one cechować "świat
inteligentnie stworzony i rządzony przez
wszechmogącego Boga". Z kolei punkt
#B2 tej strony przymierzał każdy z owych
teoretycznych atrybutów, do empirycznie
wykrytych cech rzeczywistego świata w którym
my wszyscy żyjemy, oraz ustalił że faktycznie w
naszej rzeczywistości każdy z tych atrybutów
teoretycznych jest reprezentowany przez
odpowiadającą mu cechę naszej rzeczywistości.
Razem więc wzięte, punkty #B1 i #B2 tej strony
reprezentują jądro procedury dowodzeniowej
opisywanego tu wcześniej formalnego dowodzenia
"metodą porównywania atrybutów". Aby więc
sfinalizować ową procedurę dowodzeniową
zrealizowaną w tamtych punktach, wystarczy że w
niniejszym punkcie wyciągnięty zostanie formalny
wniosek końcowy podsumowujący wynik tamtego
"porównywania atrybutów" - co niniejszym czynię.
Wniosek ten stwierdza, że ponieważ każdy z
owych co najmniej 12 atrybutów wydedukowanych
teoretycznie przez nową "naukę totaliztyczną" iż
musiałyby one cechować "świat stworzony i
inteligentnie rządzony przez wszechmogącego
Boga" faktycznie pokrywa się z odpowiadającą
mu cechą rzeczywistości w której my wszyscy
żyjemy, naukowa metoda dowodzeniowa zwana
"metodą porównywania atrybutów" pozwala na
wyciągnięcie konklusywnego wniosku końcowego
iż "świat w którym ludzkość żyje został stworzony
i jest inteligentnie rządzony przez wszechmogącego
Boga".
Ponieważ logika dowodzi, iż NIE moglibyśmy żyć
w "świecie stworzonym i inteligentnie rządzonym
przez wszechmogącego Boga" gdyby ów Bóg fizycznie
i obiektywnie NIE istniał, opisany
tutaj formalny dowód naukowy, że "ludzkość żyje w
świecie stworzonym i inteligentnie rządzonym przez
wszechmogącego Boga" jednocześnie reprezentuje
także formalny dowód naukowy że "Bóg istnieje
fizycznie i obiektywnie". Ów dodatkowy
"dowód na istnienie Boga" dodaje się do aż całego
szeregu naukowych dowodów przeprowadzonych
kilkoma różnymi metodami formalnego dowodzenia
opisywanymi na odrębnej stronie o nazwie
god_proof_pl.htm.
W tym miejscu warto też dodać, że na bazie jednej
z owych licznych różnic pomiędzy obu światami
opisywanych powyżej w punkcie #B1, mianowicie
na bazie różnicy (16), że
w "świecie bez Boga" reprodukcją i ewolucją
istot żywych NIE mogłyby zarządzać kody DNA,
już opracowany został zupełnie odrębny formalny
dowód naukowy na istnienie Boga przeprowadzony
metodą logiki matematycznej. Dowód ten zaprezentowany
został w punkcie #G2 strony o nazwie
god_proof_pl.htm.
Tamten i niniejszy dowód nawzajem potęgują więc
swoją ważność i moc dowodzeniową. Co zaś nawet
bardziej istotne, podobne formalne dowody daje się
też przeprowadzić na bazie każdej z owych
różnic wyjaśnionych powyżej w punkcie #B1.
W sumie więc jest możliwym opracowanie dowolnej
liczby niepodważalnych dowodów na istnienie
Boga, przykładowo każdej liczby formalnych dowodów
której przygotowanie ktoś bogaty zechciałby sfinansować,
lub takiej liczby dowodów której ktoś ogromnie ważny
i przy władzy nakazałby przygotować aby poczuć się
przekonanym. Oczywiście, ja NIE będę owych licznych
dowodów przygotowywał i publikował, ponieważ uważam,
że jeśli kogoś one są w stanie przekonać, wówczas te
dowody które już opracowałem zupełnie wystarczają
dla takiego przekonania. Tych zaś osób których NIE
daje się przekonać, żadna liczba dowodów i tak NIE
przekona.
Opisany tutaj formalny dowód naukowy że "my
wszyscy żyjemy w świecie stworzonym i inteligentnie
rządzonym przez wszechmogącego Boga" ma
tą dodatkową zaletę, iż jego moc dowodzeniowa
jest podwójnie pewna i poprawna. Powodem tej
jej podwójnej pewności i poprawności jest fakt,
że na dodatek do owych wymaganych co najmniej
12 teoretycznych atrybutów wydedukowanych
przez nową "naukę totaliztyczną" jakie muszą
cechować "świat stworzony i inteligentnie rządzony
przez wszechmogącego Boga", zaś jakie zestawione
są w punkcie #B1 tej strony, tamten punkt #B1
zestawia też ponad 12 przeciwstawnych atrybutów
teoretycznych które cechowałyby "świat bez
Boga". Jak też wykazuje to punkt #B2 tej strony,
żaden z owych ponad 12 atrybutów "świata bez
Boga" z całą pewnością NIE cechuje rzeczywistości
w której my żyjemy. To zaś empiryczne ustalenie
reprezentuje sobą powtórzenie opisanego tu dowodu
dodatkowo dokonane też metodą negacji z użyciem
co najmniej 12 przeciwstawnych cech.
Innymi słowy, z uwagi na sposób na jaki opisywany
tu dowód został przeprowadzony, moc dowodzeniowa
powyższego dowodu, jest podwójnie (lub w dwójnasób)
pewna i poprawna.
#B4.
W "świecie stworzonym i rządzonym przez Boga" istnieją tylko dwie kategorie ludzi: (1) ci co
żyją zgodnie z nakazami Boga (tj. "totaliźci") oraz (2) ci co ignorują nakazy Boga (tj. "pasożyci"):
Nie należy mieć złudzeń - skoro społeczeństwo
płaci naukowcom tym wyżej im bardziej
skomplikowanymi problemami oni się zajmują,
wynikiem takiej polityki płatniczej musi być
niewymierne pokomplikowanie przez naukowców
praktycznie każdej sprawy, przy jednoczesnym
starannym "omijaniu" przez nich z daleka wszystkiego
co grozi podważeniem "autorytetu" nauki. (To
dlatego wyniki "nieopłacanych hobbystów" są
zawsze wielokrotnie bardziej klarowne i wielokrotnie
bardziej postępowe od wyników "płatnych naukowców".)
W rezultacie, jeśli przykładowo rozważy się filozofie
które rządzą ludzkim postępowaniem, wówczas się
okazuje że doskonale płatni naukowcy namnożyli
az tysiące takich filozofii. Każda z nich różni
sie od innych jakimś tam szczegółem czy punktem
widzenia.
Jeśli jednak na sprawę filozofii według których
żyją poszczególni ludzie rozważy się z punktu
widzenia Boga, wówczas natychmiast staje się
ona ogromnie prosta. Wszakże z punktu widzenia
Boga, ludzie mogą żyć tylko według jednej z dwóch
możliwych filozofii. Mianowicie, albo (1) żyją oni
zgodnie z nakazami Boga, albo też (2) ignorują
oni w swoim życiu nakazy Boga. Nakazy Boga
według których ludzie mają prowadzić swoje życie
spisane zostały dosyć starożytnym językiem w treści
Biblii.
Niestety, aby zmusić ludzi do mozolnego wspinania
się pod górę "pola moralnego", owa Biblia NIE
zawiera gotowych rozwiązań które popierałyby
lenistwo i brak poszukiwania wiedzy. Dlatego
Biblia wyjaśnia jedynie "co" należy czynić - jednak
NIE zawiera odpowiedzi na pytania "dlaczego",
"jak", "kiedy", itp. Odpowiedzi na owe pytania
ludzie mieli mozolnie wypracować sobie sami -
to dlatego zajęło im to niemal 2000 lat. (Ciekawe,
czy inspirując treść Biblii Bóg wiedział, że
naukowe wypracowanie uzasadnień dla jej nakazów
zajmie ludziom aż niemal 2000 lat.) Na szczęście,
niedawno wypracowania owego dokonała w końcu nowa
filozofia totalizmu.
Dlatego nowoczesnym już językiem "filozofia totalizmu"
wyjaśnia te same wymagania które Bóg zawarł
w Biblii, tyle że swoje wyjaśnienia "totalizm"
dodatkowo uzupełnił uzasadnieniami "dlaczego",
"jak", "kiedy", "jaki materiał dowodowy potwierdza
tego poprawność", itd., itp". Aby więc żyć
zgodnie z wymaganiami Boga, obecnie ludzie
mają już aż dwa wybory, mianowicie mogą oni
albo samodzielnie analizować i wykonywać
"nakazy Boga" wyrażone starożytnym językiem w treści
Biblii,
albo też poznać i praktykować naukowo już
rozpracowane "rekomendacje" zalecane im
przez nowoczesną
filozofię totalizmu.
#B5.
Żyjąc w "świecie stworzonym i rządzonym przez Boga" NIE wolno się spodziewać że
"ignorowanie nakazów Boga" (tj. prowadzenia życia niemoralnych "pasożytów") ujdzie komuś bezkarnie:
Bóg jako istota wysoce inteligentna i świadoma,
ma swoje plany i cele do osiągnięcia. Aby
je urzeczywistnić, potrzebna jest mu pomoc
ludzi którzy żyją zgodnie z jego wymaganiami
(czyli pomoc "totaliztów"). Natomiast ludzie
którzy ignorują w swych działaniach wymagania
Boga (tj. ci których totalizm nazywa "pasożytami"),
faktycznie są przeszkodami w urzeczywistnieniu
planów Boga. Ludzie ci NIE powinni więc się
spodziewać, że Bóg będzie tolerował takie
zachowania. Faktycznie więc łatwo wydedukować,
że tacy ludzie "ignorujący nakazy Boga" będą
za to surowo "karani", a często wręcz szybko
uśmiercani. Życie też dokładnie potwierdza
tą możliwość. Jeśli bowiem rozważy się losy
wysoce niemoralnych ludzi, zawsze sie okazuje,
że są oni surowo karani, a wielu z nich jest
szybko i efektywnie uśmiercana. Przykłady
ilustrujące takie "karanie" i "unicestwianie"
niemoralnych ludzi praktykujących
filozofię pasożytnictwa
wskazalem nie tylko w dalszej treści tej strony,
ale również m.in. na w/w stronach
seismograph_pl.htm,
day26_pl.htm,
mozajski.htm,
oraz na całym szeregu jeszcze dalszych stron
jakie wskażę w następnych częściach opisów
które teraz tu nastąpią.
#B6.
Praktykowanie filozofii totalizmu w "świecie stworzonym i rządzonym przez Boga"
otwiera dla nas dostęp do wszystkich owoców i nagród które Bóg
przyznaje za prowadzenie moralnego życia:
Oczywiście, mądry Bóg wcale NIE ogranicza
się do jedynie "karania" tych co żyją niemoralnie.
Zgodnie z "metodą kija i marchewki" opisaną
w punkcie #C1 poniżej tej strony, Bóg także
obficie "wynagradza" tych ludzi którzy prowadzą
moralne życie. Rodzaje nagród jakie stanowią
owoce ich moralnego postępowania opisane
są na całym szeregu stron, np. w punktach
#B2.1, #B4 i #B4.1 strony o nazwie
mozajski.htm,
czy w punkcie #A1 strony o nazwie
totalizm_pl.htm.
Więcej informacji na temat korzyści odnoszonych
przez tych co praktykują zaawansowaną formę
filozofii totalizmu
wyjaśnia punkt #P2 pod koniec niniejszej strony,
a także rozdział JF z tomu 8 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Część #C:
Metody które Bóg używa aby odwieść ludzi od praktykowania wysoce niemoralnej
filozofii pasożytnictwa
a nakłonić ich do ochotniczego praktykowania doskonale moralnej
filozofii totalizmu:
#C1.
Metoda "kija i marchewki":
Najbardziej efektywną metodą zarządzania
istotami aż tak niedoskonalymi jak ludzie,
to metoda zwana "metodą kija i marchewki".
Jest ona szerzej opisana w aż kilku moich
publikacjach, np. patrz punkt #D1 na stronie
god_pl.htm.
W metodzie tej opornymi zarządza się w taki
sam sposób jak "osłami" - znaczy przed
ich nosami zawiesza się "marchewkę"
którą otrzymują jeśli dobrze się spiszą,
zaś w ręku trzyma sie "kij" ("bicz") którym
łomocze się ich po grzbietach jeśli NIE
wykonują tego co powinni. Bóg używa
tej metody na ludziach relatywnie często.
Bóg sam musiał stworzyć aż kilka owych "kijów"
jakimi może teraz potraktować wszystkich ludzi
którzy ignorują Jego nakazy jak powinno się żyć.
"Kije" te przyjmują wiele form. Forma "kija" jakiej
opisaniem zajmuję się na niniejszej stronie, przez
polski folklor ludowy nazywana jest "podmieńcami".
Oczywiście, oprócz owych "podmieńców"
Bóg nastwarzał sobie także sporo innych
efektywnych "kijów". Przykładowo, są nimi
też UFOnauci, duchy, rekiny, komary, potwory,
kataklizmy, choroby, zachłanni bankierzy,
złotouści politycy, paskudne rządy, złośliwi
przełożeni, kłótliwi sąsiedzi, niewierne żony
lub niewierni mężowie, "chochliki drukarskie",
wszelkie uczucia oderwane od zmysłów a
indukowane i sterowane w nas przez Boga
(w rodzaju "miłości", "pogardy", "żalu",
"litości", itp.), itd., itp.
Opisami tych dalszych "kijów" Boga zajmują się
jednak odmienne strony - np. patrz strony o nazwach:
god_istnieje.htm,
plague_pl.htm,
predators_pl.htm,
katowice.htm,
katrina_pl.htm,
tornado_pl.htm,
landslips_pl.htm,
wtc_pl.htm,
shuttle_pl.htm,
military_magnocraft_pl.htm,
bandits_pl.htm,
oraz kilka jeszcze innych.
#C2.
Narzucanie uczuć ludziom (np. "zażenowanie"):
Dotychczasowe badania totalizmu ujawniają,
że jednym z "narzędzi", czy "pomocy
technicznych", które Bóg wykorzystuje do
zarządzania ludźmi, są te rodzaje naszych
"uczuć" które oderwane są od naszych
zmysłów (a więc uczucia w rodzaju "miłości",
"nienawiści", "żalu", "litości", "zażenowania", itp.).
Jest tak ponieważ wszystkimi tymi uczuciami
faktycznie bezpośrednio zarządza Bóg, nie zaś
ludzie którzy je odczuwają. Dlatego z pomocą
takich narzuconych ludziom uczuć, Bóg
bezpośrednio steruje zarówno losami
poszczególnych ludzi, jak i nastrojami
(a stąd losami) całych społeczności i narodów.
Doskonałą ilustracją, że tego rodzaju uczucia
są "odgórnie narzucane" ludziom, jest odczucie
rodzaju "zażenowania" które każdy odczuwa
kiedy zaczyna się zapoznawać z tematami
w rodzaju tych dyskutowanych na niniejszej
stronie. Celem owego uczucia "zażenowania"
jest uczuciowe zniechęcenie czytelników do
zapoznania się z tą tematyką, zgodnie z zasadą
działania "pola moralnego" stwierdzającą że
"wszystko co moralne i potrzebne ludzkości
musi mozolnie wspinać się pod górę pola
moralnego, zaś wykonawca tego musi przełamywać
się przez liczne opory i przeszkody jakie są
proporcjonale do cywilizacyjnego znaczenia
danego działania" (po szersze opisy tej
zasady - patrz punkt #A2.1 na stronie
totalizm_pl.htm
albo też patrz punkt #F1 na stronie o nazwie
rok.htm).
Pokonać w sobie owo odczucie "zażenowania"
są zdolni tylko najbardziej moralni ludzie, którzy
rozumieją że "wszystkie tematy badań są potrzebne
ludzkości, a stąd że NIE wolno dyskryminować
żadnego tematu badań tylko na bazie faktu iż
odczuwamy jakieś 'uprzedzenie' w stosunku
do niego". Dlatego w niemoralnych społecznościach
poznanie tematyki takiej jak ta opisana na niniejszej
stronie, nigdy NIE staje się możliwe. Z kolei
bez poznania tej tematyki, dalszy postęp
moralny danej społeczności NIE jest możliwy.
Część #D:
Dlaczego i jak rozwój ludzi musi być sterowany:
#D1.
Problemy jakie ma
Bóg
z wypracowaniem udoskonalących ludzkość procedur rządzenia
wysoce niedoskonałymi ludźmi obdarzonymi "wolną wolą":
Wszyscy pamiętamy z idealizujących życie
lekcji w szkołach i na uczelniach, że ludzkość
wszystko co ma zawdzięcza postępowi w
nauce i technice, oraz że postępem ludzkości
kierują bardzo mądrzy politycy oraz
dalekowzroczni przywódcy ludzkości.
Jeśli jednak się rozglądnąć po
rzeczywistym życiu, wówczas się okazuje
coś zupełnie odwrotnego. Przykładowo,
okazuje się że większość ludzi dosłownie
"staje na głowach" aby przeszkodzić swoim
współziomkom wprowadzenie w życie
czegokolwiek postępowego. Poszczególne
zaś społeczeństwa tak zawzięcie prześladują
swoich wynalazców i odkrywców, że wyraźnie
widać już trwały trend w tym względzie,
który na całym szeregu totaliztycznych
stron opisany został pod zasłużoną nazwą
"przekleństwa wynalazców" - po
szczegóły patrz np. punkty #B4 do #B4.4 strony
mozajski.htm
czy punkty #G1 do #G8 ze strony
eco_cars_pl.htm.
Z kolei politycy i przywódcy pańśtwowi
już od dawna zaprzestali czynić cokolwiek
innego poza wypłacaniem sobie coraz
wyższych pensji oraz aroganckiego korzystania
z rozlicznych przywilejów - póki ciagle
są przy władzy. Co więc naprawdę jest grane?
Powyższy paragraf stara się nam uzmysłowić,
że gdyby rozwój ludzkości pozostawiony był
samym ludziom, wówczas jako cywilizacja nigdy
nie wydobylibyśmy się z epoki "kamienia łupanego".
Wszakże niedoskonałość ludzi jest aż tak duża,
że po pozostawieniu ich samych sobie, ludzie
po prostu by pozjadali swoich najzdolniejszych
osobników. Aby więc na przekór wrodzonej
niedoskonałości ludzie ciągle zwolna osiągali
coraz wyższy poziom swego rozwoju, "ktoś"
musi tym rozwojem dyskretnie kierować.
Wszyscy zresztą wiemy kim jest ów "ktoś" -
wszakże ateistyczna nauka staje na głowie
aby nam wmówić że "On" wcale NIE istnieje.
Gdyby jednak faktycznie nie istniał, jakże by
było możliwym że nasi niby wszechwiedzący
i doskonale opłacani naukowcy do dzisiaj
NIE są w stanie wymyślić jak powstał wszechświat
i człowiek. Wszakże teorie "wielkiego bangu" oraz
naturalnej ewolucji
kryją w sobie tyle dziur, paradosków, oraz
wewnętrznych sprzeczności, że faktycznie
nikt racjonalnie myślący nie bierze ich
poważnie pod uwagę. Gdyby ów "ktoś",
kto jakoby NIE istnieje, faktycznie NIE istniał
i NIE kierował losami wszechświata, to jakże
wówczas byłoby możliwe że daje się wskazać setki
naukowych dowodów na istnienie Boga,
a nawet opracować nieobalalny formalny dowód
logiczny na istnienie Boga. Gdyby ów Bóg
NIE kierował inteligentnie losami wszechświata,
to jakże byłoby możliwe że wszelkie katastrofy
i nieszczęścia dotykają wyłącznie osobników,
społeczności, miasta i kraje, które już ześlizgnęły
się do poziomu tzw. "intelektu agonalnego" w
ich praktykowaniu wysoce niszczycielskiej i niemoralnej
filozofii pasożytnictwa -
co jest jednoznacznie udokumentowane np.
w punkcie #C1 totaliztycznej strony o nazwie
day26_pl.htm
oraz w punkcie #B4 innej strony o nazwie
seismograph_pl.htm.
Powyższe przykłady zaczerpnięte z ogromnej
puli istniejących dowodów, ujawniają iż rozwój
ludzkości faktycznie jest inteligentnie sterowany.
Oczywiście, pytanie jakie natychmiast się
nasuwa, to dlaczego "sterowanie" to ma miejsce
i dlaczego na przekór tego sterowania życie na
Ziemi jest tak pełne cierpienia. Odpowiedź na nie
jest jednak łatwa do znalezienia na podstawie
przykładów ludzkich zachowań jakie widzimy wokoło
siebie. Mianowicie, ludzie są zbyt niedoskonali aby
można było ich pozostawić samych sobie, zaś Bóg
najwyraźniej ma swój istotny cel w utrzymywania
ich tak niedoskonałymi. (Z moich badań wynika,
że owa potrzeba aby ludzie byli wysoce niedoskonali
wypływa z faktu że od niedoskonałych daje się
więcej nauczyć niż od doskonałych, zaś zarządzanie
niedoskonałymi wymaga wypracowania lepszych
i bardziej wyrafinowanych metod, niż zarządzanie
doskonałymi ludźmi - co szerzej wyjaśniłem np. w
podrozdziale A7 z mojej najnowszej
monografii [1/5]
zaś skrótowo uzasadniłem np we wstępie do strony
parasitism_pl.htm.)
Bóg musi więc tak nauczyć się sterować ludzmi,
aby Jego cele zostały osiągnięte, zaś ludzie nadal
mogli pozostawać na swoim poziomie niedoskonałości.
Jak też ujawniają to moje badania,
Bóg
ciągle do dzisiaj doskonali już poznane przez siebie
metody efektywnego zarządzania ludźmi, a na dodatek nadal
poszukuje (i wypróbowuje) zupełnie nowych takich metod.
#D2.
"Pomoce techniczne" które Bóg używa w celu sterowania moralnością ludzi bez pozbawiania ich "wolnej woli":
Ludzmi można sterować na setki sposobów.
O najbardziej błędne z tych sposobów nierozumni
ludzie często zapytują, kiedy się wypowiadają
w duchu "a dlaczegoż to Bóg ...", albo "jak
dobry Bóg może tolerować taki ...". Niestety,
metody działania na które każdy z wysoce
niedoskonałych ludzi potrafi sam wpaść,
nawet przy zgrubnym rozważeniu okazują
się równie beznadziejne i bezużyteczne jak
posunięcia dzisiejszych polityków. Bóg
korzystałby z nich tylko gdyby był równie
niedoskonały jak owi dzisiejsi politycy.
Jako przykład ich beznajdziejności rozważmy
przypadek że Bóg pojawiłby się w chmurach,
nakazałby ludziom co mają czynić, potem zaś
waliłby piorunami w tyłek każdego człowieka który
śmiałby postąpić inaczej. Łatwo wydedukować
nawet czysto teoretycznie, że w takim przypadku
ludzie utraciliby ową "wolną wolę" opisywaną
m.in. w punkcie #B1 strony
will_pl.htm -
która jest Bogu ogromnie potrzebna, jeśli chce
On osiagać swój cel "nieustannego powiększania
wiedzy" w jakim faktycznie stworzył człowieka.
Wszakże ludzie waleni piorunami za każde
przewinienie baliby się uczynić cokolwiek sami
- na wypadek że mogłoby to nie spodobać się
Bogu i sprowadzić następne pioruny na ich tyłki.
Aby więc NIE pozbawić ludzi ich "wolnej woli",
Bóg zmuszony jest używać tylko takich metod
sterowania ludźmi, które działają w sposób z
którego ludzie NIE dostrzegają natychmiast
iż są sterowani przez Boga. Ów kanon, czy
zasada Boga, aby używać wyłącznie motod
działania które pozostają nieidentyfikowalne,
niewykrywalne i nieodróżnialne przez normalnie
wyedukowanych ludzi, po odkryciu nazwałem
"kanonem nieokreśloności" albo
"kanonem niejednoznaczności". (Opis tego kanonu
zawarłem aż w kilku totaliztycznych opracowaniach,
np. patrz podrozdział JB7.4 z tomu 7 mojej najnowszej
monografii [1/5],
albo punkt #C2 na totaliztycznej stronie o nazwie
will_pl.htm.)
Jedna z tych metod polega właśnie na wprowadzeniu
do użycia "pomocy technicznej" w postaci
"podmieńców" opisywanych na tej stronie.
(Kilka dalszych metod też opiera się na "pomocach
technicznych" w postaci "symulacji" UFO i UFOnautów
opisywanych m.in. w rozdziale OD z tomu 13 owej najnowszej
monografii [1/5].)
Część #E:
"Podmieńcy" - czyli tajemnica której dokładne poznanie przyniesie liczne korzyści,
natomiast której dalsze ignorowanie będzie dla ludzkości źródłem coraz większych problemów:
#E1.
Kim są owi "podmieńcy":
Istoty po staropolsku nazywane "podmieńcami"
od dawna znane są w folklorze wielu krajów.
Przykładowo w folklorze irlandzkim nazywane
są one "changelings" - co właśnie oznacza
"podmieńcy". Nazwy "changelings" używa
się też dla nich w języku angielskim. Generalnie
rzecz biorąc, w dawnych czasach ową nazwą
"podmieńcy" opisywano złe istoty nadprzyrodzone
które podmieniły się za ludzi (najczęściej pod
ludzkie dzieci) aby móc łatwiej oraz bardziej
efektywnie upowszechniać zło po Ziemi. To
dlatego w 2008 roku nakręcony był amerykański
film fabularny (drama) o tytule "Changeling", z
Angelina Jolie i John Malkovich w rolach głównych,
który ilustruje zło jakie powodowało podmienienie
dziecka przez skorupowaną policję w Los
Angelos z 1930 roku.
Oczywiście, podmieńcy istnieją również i dzisiaj.
Faktycznie to jeśli ktoś nauczy się jak ich rozpoznawać
(patrz poniżej punkt #M2), wówczas odkryje że
jest ich na Ziemi szokująco dużo. Tyle że normalni
ludzie wogóle nie wiedzą o ich istnieniu. Faktycznie
też w każdej istotnej dla społeczeństwa instytucji
działa co najmniej jeden z nich. Praktycznie też
spora proporcja naszych przywódców i co bardziej
wpływowych "ludzi" na Ziemi to właśnie tacy podmieńcy.
Na szczęście dla nas, dzisiaj dokładnie jest nam już
wiadomo, że owe szatańsko postępujące istoty, które
w dawnych czasach uważano za nadprzyrodzone,
faktycznie są jedynie tymczasowo "symulowanymi"
pomocami technicznymi w metodach zarządzania
używanych przez Boga. Nasza dzisiejsza wiedza
na temat owych "podmieńców" pozwala nam znacznie
precyzyjniej niż w dawnych czasach zdefiniować
"kim" właściwie oni są i "jakie cechy" ich charakteryzują.
Zgodnie z tą definicją "podmieńcy są to
tymczasowe 'symulacje' nadprzyrodzonych istot
z wyglądu identycznych do ludzi, które po upodobnieniu
się do wybranych osób, są następnie podmieniane
pod owe osoby na tyle skrycie i na tyle umiejętnie,
że faktu owego podmienienia nie są w stanie odkryć
nawet najbliżsi krewniacy podmienionej osoby".
Na ofiary takiego skrytego podmieniania wybierani
są ci ludzie którzy najlepiej służą celom jakie owi
"podmieńcy" mają osiągnąć poprzez dane podmienienie.
Wysoce
interesujący jest proces jaki "podmieńcy" używają aby
osadzić na Ziemi kolejnego swojego reprezentanta.
W owym procesie "podmieńcy" wcale nie są podrzucani
na Ziemię w próżnię - tak jak w dawnych czasach jedne
kraje podrzucały swoich szpiegów na obszar innych
krajów. W celu osadzenia nowych "podmieńców" na
Ziemi, używany jest bardzo stary "trick" polegający
na "podmienieniu" tych istot pod wybranych i wszystkim
już dobrze znanych Ziemian. Chodzi im bowiem o to,
że każdy człowiek na Ziemi ma swoją rodzinę, miejsce
urodzenia, historię, dokumenty, kolegów, itp. Dlatego,
gdyby "podmieńcy" jedynie podrzucili na Ziemię kogoś
swojego, taka istota miałaba trudności ze wskazaniem
gdzie się urodziła, kto jest jej ojcem i matką, gdzie
chodziła do szkoły, itp. Jeśli jednak podmieniają
one upodobnionego do danej ofiary "podmieńca"
za konkretnego człowieka który faktycznie istniał,
wówczas po podmianie "podmieniec" ten posiada
swoją historię, rodzinę, przeszłość, itp. Ponieważ
jednak zaawansowana możliwości "podmieńców"
czynią ich ogromnie podobnych do osoby za którą
są podmieniani, nawet najbliższa rodzina podmienionego
zwykle nie ma pojęcia że mają już do czynienia
z "podmieńcem" a nie ze swoim krewnym. Proces
podmiany "podmieńca" za człowieka inicjuje
wybór ludzkiej ofiary podmienienia.
Ludzkie ofiary owego podmieniania są bowiem
wybierane ogromnie starannie, tak aby potem
służyły możliwie najlepiej jako "kozły ofiarne"
niemoralnych działań które dany "podmieniec"
ma popełnić, lub aby dawały danemu "podmieńcowi"
możliwie największy wpływ na innych ludzi. Po
wybraniu ofiary następuje przygotowanie
sobowtóra. Jakiś "podmieniec" zostaje
upodobniony do osoby wybranej na podmianę.
Jak zapewnie czytający już o tym słyszał, sporo
takich dokładnych ludzkich "sobowtórów" pokazywano
licznym ludziom na pokładach UFO. Oczywiście,
przygotowanie owych ludzkich sobowtórów ma
wyraźny cel jakim jest ich późniejsze podmienienie
za oryginalnych ludzi. Ponieważ jednak taki sobowtór
wygląda identycznie do danej osoby, nikt później
na owej podmianie się nie poznaje. Tymczasem
ów sobowtór (czyli "podmieniec") może dokonywać
najróżniejsze niecności na konto osoby którą on
zastępuje na Ziemi. Przykładowo, może udawać
samobójczego zamachowca który wysadza się
w powietrze. (Tyle, że faktycznie to wcale nie
wysadza się on w powietrze, a na krótki ułamek
sekundy przed eksplozją po prostu przechodzi
w stan migotania telekinetycznego i zwyczajnie
się ulatnia z miejsca swego przestępstwa.)
Po przygotowaniu sobowtóra, "podmieńcy"
zwykle organizują konfrontację. Konfrontacja
ta polega na tym, że dany ludzki kandydat na
podmienienie zostaje zabrany na pokład UFO.
Tam zaś w stanie pełnej jego świadomości (tj.
bez użycia hipnozy) pokazywany mu jest jego
własny "sobowtór". Jeśli swoją reakcją dana
ludzka ofiara potwierdza, że sobowtór ten jest
wystarczająco doskonały, wówczas organizowana
jest podmiana. Reakcji jakiej przy tym wyglądają
na UFO, to że dana ludzka ofiara rozpozna
swego sobowtóra jako siebie samego. Po
uzyskaniu potwierdzenia, że sobowtór jest
wystarczająco podobny, podmiana jest urzeczywistniana.
Podmiana ta zwykle zaaranżowana
jest w taki sposób, że najbliższa rodzina i
znajomi zmuszeni są zaakceptować "podmieńca"
jako osobę którą już znają - nawet jeśli ten
"podmieniec" z jakichś powodów wydaje im
się wyglądać i zachowywać nieco inaczej.
Praktycznie to oznacza, że podmiana następuje
w jakimś krytycznym lub przełomowym dla
ofiary i jego otoczenia czasie (np. utraty lub
zmiany pracy, wypadku, śmierci kogoś bliskiego,
choroby, przeprowadzki, pożaru, itp.). W takim
bowiem przypadku, nawet jeśli ktoś z otoczenia
odkryje, że dany "podmieniec" wygląda lub
zachowuje się nieco inaczej niż poprzednio,
wtedy te wykryte różnice zrzuca się na karb
tego co właśnie się zdarzyło.
Typowi "podmieńcy" zdają się przechodzić przez
dosyć standardowe koleje losu. Najpierw zastępują
oni na Ziemi specjalnie dobranych ludzi, którzy
z jakichś powodów później będą posiadali duży
wpływ na ogromną liczbę mieszkańców Ziemi,
np. władców, głowy państwa, aktorów/ki,
piosenkarzy/rki, morderców, zamachowców,
itp. Po akcie podmienienia, bliskie otoczenie
podmienionych osób może odnotowywać, że
ich wygląd zaczyna się zmieniać. Czasami
zmienia się także i ich charakter. Z reguły jakby
tracą oni poczucie i zrozumienie zachowań,
które w naszej cywilizacji przyjęte są za dopuszczalne.
Stąd zaczynają sypiać z małymi chłopcami,
wywieszać swoje dzieci za okna mieszkania,
wymierzać nabite pistolety w członków najbliższej
rodziny, oraz czynić wiele innych rzeczy które
dla tych co wyrośli w naszej cywilizacji zdają
się być nie do przyjęcia. Z czasem odcinają
się też od swojej rodziny i krewnych. Stają się
wysoce niemoralni. Na jakiś też sposób albo
deprawują niemoralnie ogromnie dużo ludzi
na których mają wpływ, albo też czynią coś
wysoce niszczycielskiego, co zmienia na
gorsze koleje losów znacznej proporcji ludzkości.
Po wykonaniu owego mrocznego zadania dla
jakiego zostali przysłani na Ziemię, nagle giną
lub znikają w dosyć tajemniczych okolicznościach.
Może się zdarzyć, że ich ciała nigdy nie udaje
się odnaleźć. Jednak po zniknięciu lub śmierci
czasami są widywani przez ludzi którzy ich znali.
Stąd czasami na ich temat powstaje legenda,
że jakoby ciągle są żywi - tyle że się gdzieś ukrywają.
Ogromnie interesujący w owych kolejach losu
typowych "podmieńców", jest (1) moment ich
pojawienia się, oraz (2) moment ich końcowego
znikania. Przykładowo, wielu "podmieńców"
pojawia się jakby "znikąd" i na przekór biurokratycznej
rejestracji niemal wszystkiego o każdym z obywateli,
na temat ich przybycia później niemal nic pewnego
NIE daje się ustalić. Doskonałymi przykładami
tej reguły było pojawienie się w Polsce niejakiego
Twardowskiego (uwiecznionego potem w poemacie
Adama Mickiewicza o tytule "Pani Twardowska" -
tak jak opisuje to dokładniej punkt #F1 poniżej),
czy pojawienie się Charlie Chaplina w USA.
(Niezdolność wywiadów aż dwóch krajów, tj.
USA i Anglii, do ustalenia faktycznego pochodzenia
Charlie Chaplina, opisana została m.in. w artykule
"Charlie Chaplin mystery stumps British spies" -
tj. "brytyjscy szpiedzy utknęli na tajemnicy Charliego
Chaplina", ze strony B4 nowozelandzkiej gazety
"Weekend Herald",
wydanie datowane w sobotę-Saturday, June 18, 2012.)
Podobnie niezwykły jest moment znikania takich
"podmieńców". Wszakże kiedy ich zadanie na
Ziemi zostaje wypełnione, muszą oni w jakiś sposób
znikąć z naszego społeczeństwa. W dawnych
czasach zwykli w tym celu po prostu wychodzić
z domu aby nigdy więcej do niego nie powrócić -
kilka takich właśnie przypadków omówionych
jest w punkcie #F1 tej strony. Dzisiaj jednak
takie znikanie wzbudzałoby zbyt wiele znaków
zapytań. Muszą więc używać innej metody.
Jedynym rozwiązaniem jest więc "sfabrykowanie"
ich rzekomej śmierci. W niewielkim procencie
przypadków jest to uczynione w taki sposób,
że ich ciała nigdy nie zostają znalezione.
Przykładowo, znikają oni tak jak zgodnie z
nowozelandzkim programem telewizyjnym
nadawanym pod koniec października 2005 roku
(prawdopodobnie w dniu 21 października) zniknął
niejaki Ronald Jorgerson, który w 1963 roku
wmieszany był w podwójne morderstwo z
Remuera (zgodnie z owym programem, w
jego zniknięciu dopomogła mu nowozelandzka
policja). (W dniu 9 listopada 2005 roku w
godzinach 19:00 do 19:30 na kanale 3 telewizji
nowozelandzkiej nadawany był kolejny program
o znikaniu nowozelandczyków bez śladów.
Wzmiankowano tam krótko m.in. owego Ronald'a Jorgerson.
Stwierdzono tam także, że w dzisiejszych czasach
w dowolnym dniu roku otwartych jest zawsze
około 700 nowych przypadków Nowozelandczyków
raportowanych jako zaginionych bez śladu,
dla których jeszcze ani nie znaleziono ciał,
ani oficjalnie nie zakonkludowano co z nimi
prawdopodobnie się stało - przy całkowitej
populacji tego kraju około 4 milionów.) Jednak
takiego znikania bez pozostawienia ciał,
"podmieńcy" również nie mogą urzeczywistniać
na zbyt wielką skalę. Wszakże stałoby się to
zbyt podejrzane. Prawdopodobnie więc
najpowszechniejszy sposób końcowego
znikania "podmieńców" polega na zwalnianiu
szybkości upływu swego czasu do takiego
poziomu, że ich serce bije jedynie kilka razy
na całą naszą dobę. W ten sposób lekarze
mogą ogłosić ich za martwych. Natomiast
po pochowaniu, zwyczajnie ulatniają się oni
ze swojego grobu z pomocą ich telekinetycznego
napędu który pozwala im przenikać przez
glebę - tak jak to zilustrowano na stronie internetowej
kosmici.
Taki sposób końcowego znikania "podmieńców"
dostarczałby też wyjaśnienia do owej dziwnej
obserwacji raportowanej przez folklor ludowy,
mianowicie że w jakiejś tam części grobów,
po ich odkopaniu znajduje się jedynie pozostałości
trumny, brak jednak w nich pozostałości pochowanego
ciała. (To zapewne właśnie z uwagi na ową
folklorystyczną obserwację, na filmie "Omen"
egzaminowano zawartość grobu osoby
uwikłanej w nadprzyrodzone zdarzenie - na
filmie w grobie tym znaleziono tylko szczątki
zwierzęce.)
#E2.
Dlaczego "podmieńcy" muszą wykazywać wszystkie cechy osób
praktykująych wysoce niemoralną filozofię "szatańskiego pasożytnictwa":
Niedoskonali ludzie mają to do siebie, że
jeśli czegoś osobiście NIE doświadczą,
wówczas NIE są w stanie zrozumieć jakie
ma to konsekwencje. Ponieważ więc jednym
z celów "symulowania" "podmieńców" jest
zilustrowanie ludziom konsekwencji wysoce
niemoralnego postępowania, owi "podmieńcy"
muszą postępować z ludźmi wysoce niemoralnie.
Innymi słowy, "podmieńcy" muszą demonstrować
swoim postępowaniem filozofię tzw.
"szatańskiego pasożytnictwa"
dla wyperswadowania ochotniczego zarzucenia
której przez ludzi są oni właśnie "zasymulowani".
W ten sposób, poprzez osobiste doświadczenia
jak to się czuje kiedy jest się "potraktowanym"
przez owych "podmieńców" - czyli przez kogoś
kto właśnie praktykuje filozofię "szatańskiego
pasożytnictwa", ludzie się ilustracyjnie uczą
że powinni ochotniczo zarzucić praktykowanie
owej filozofii.
#E3.
Do czego owi "podmieńcy" są zdolni, czyli ich cechy i możliwości:
"Podmieńcy" przysyłani na Ziemię, wyposażeni
zostają w ogromnie zaawansowane urządzenia
techniczne, o jakich ziemskim naukowcom nawet
jeszcze się nie śniło. Najważniejsze z owych
urządzeń wprowadzane są hirurgicznie do ich
ciała, tak jak to opisane zostało w podrozdziałach
K4 i M4.5 z tomów (odpowiednio) 9 i 11 mojej
najnowszej
monografii [1/5].
Dlatego ludzie nie są w stanie odebrać tych urządzeń
"podmieńcom", nawet gdyby rozebrali ich do naga
i pozbawili wszystkiego co posiadają. Urządzenie
te nadają "podmieńcom" wielu unikalnych możliwości.
Chociaż więc starannie ukrywają oni przed ludźmi
posiadanie tych możliwości, czasami ciągle można
ich przyłapać na ich posiadaniu. Ponadto niektóre
niezwykłe cechy "podmieńców" wynikają z wyznawania
przez nich okropnie niemoralnej filozofii którą
totalizm
nazywa filozofią "szatańskiego pasożytnictwa". Większość
owych niezwykłych atrybutów, cech i możliwości
"podmieńców" omówiona została szczegółowo w
podrozdziale V8.1 tomu 16 mojej starszej
monografii [1/4].
Poniżej podsumowane zostaną jedynie najważniejsze z nich:
(A)
Cechy wynikające z posiadanych przez nich zaawansowanych
urządzeń technicznych. "Podmieńcy" posiadają
do swojej dyspozycji niezwykłe urządzenia techniczne,
o jakich istnieniu ludzie dotychczas nie mieli nawet
pojęcia, a jakie np. pozwalają im odczytywać nasze
myśli, wglądać do naszej pamięci, przemieszczać się
do przyszłości i dowiadywać o naszym przyszłym losie,
itp. Potrafią też latać w powietrzu, bez trudu przeskakiwać
przez nawet najwyższe i najbardziej naszpikowane
kolcami płoty, przechodzić przez mury i obiekty stałe -
tak jakby te wykonane były z płynu, "kule się ich nie
imają", wyglądają tak jakby nic nie mogło ich skaleczyć,
potrafią nagle znikać z widoku, zatrzymywać lub
przyspieszać upływ czasu, itp. Dlatego, jeśli komuś
przyjdzie z nimi obcować lub nawet się "przyjaźnić",
wówczas dla osób ze zmysłem obserwacyjnym nawet
najbardziej błahe sprawy mogą być źródłem wielu
zaskoczeń i niespodzianek. Przykładowo, ujawniają
oni cechy jakie będą nas zaskakiwały - np. znają
nasze myśli i uczucia, wiedzą dokładnie co i gdzie
nas boli, wiedzą co i gdzie się znajduje w naszym
mieszkaniu - którego, zgodnie z naszą wiedzą, rzekomo
nigdy nie widzieli, potrafią nas bezbłędnie znaleźć
zawsze kiedy tylko nas potrzebują, wiedzą co nas
czeka w przyszłości, nasze koty będą się ich panicznie
bały, psy albo będą ich zaciekle obszczekiwały
i atakowały, albo też będą przed nimi umykały, kiedy
coś zaczynają czynić na widok publiczny, wówczas
wszystko dla nich staje się jednym "zbiegiem korzystnych
okoliczności" i od razu im się to udaje, itd., itp.
(B)
Cechy wynikające z ich niskiej znajomości i braku
zaakceptowania ludzkiej kultury. Pomimo starannego
szkolenia jakie przechodzą przed przysłaniem na Ziemię,
"podmieńcy" nie znają dogłębnie naszej kultury. Dlatego
mówią oni raczej dziwne rzeczy, zachowują się nietypowo,
wykonują dziwne gesty, swoje usta układają w "szatańskie"
grymasy jakie ludzkiej kulturze są raczej obce (np. typowe
dla nich grymasy polegają na układaniu ust w "dziub" -
jak u dziecka które zabiera się do płaczu albo do pocałunku,
lub też na wsysaniu warg w głąb ust, jak to czasami czynią
bezzębni starzy ludzie), z reguły nikt z ich otoczenia nie
zna pełnych szczegółów ich całej przeszłości, mogą
czasami się zjawiać "jakby wyrośli z ziemi", mieszkają
w "ekscentrycznych" warunkach, nie potrafią swobodnie
pisać ręką i z reguły "wstydzą" się pisać ręcznie gdy
ktoś na nich patrzy, mogą "krępować się" jeść lub pić
w naszej obecności, w ubikacji nigdy nie przyłączą się do
innych mężczyzn siusiających do wspólnego pisuaru,
niemal nigdy nie mają narzeczonych z którymi uprawialiby
stosunki seksualne, nigdy nie są chorzy ani nie udają
się do doktora, co jakiś czas znikają gdzieś bez śladu, itp.
(C)
Cechy wynikające z wyznawanej przez nich filozofii
"szatańskiego pasożytnictwa". Gro "Podmieńców"
jest tak "symulowana" przez Boga, aby działali na
Ziemi tak jak istoty chronicznie praktykujące wysoce
pasożytniczą filozofię. We wszystkim bowiem co
czynią, w pełni udowadniają, że nazwa "pasożyci"
całkowicie jest im należna.
Na dodatek do tego, zawsze postępują tak jakby
organizacyjnie byli uformowani a Ziemi w stromą
piramidę wzajemnego sprawdzania się i nadzoru,
w której każdy z nich jest nieustannie śledzony,
sprawdzany, rozliczany i straszony przez swoich
przełożonych i kamratów. Z kolei ich zachowanie
nosi takie cechy jakby karą za ich najmniejsze
przewinienie było oddelegowanie do jakiegos "piekła",
gdzie panują znacznie gorsze niż na Ziemi warunki.
Nawyki więc i cechy jakie owi "podmieńcy" demonstrują
we wszystkich swoich działaniach na Ziemi, w każdym
szczególe wypełniają definicje nawyków i cech
"pasożytów" wchodzących w skład bandy brutalnie
rządzonej strachem i ślepą dyscypliną. Przykładowo,
mają tendencję aby się przysysać jak tasiemce,
kleszcze, lub pijawki, nie daje się więc ich pozbyć
inaczej niż siłą. Przykładem tego ich przyssania
się jest każde działanie jakie podejmują. Np.
"podmieńców" którzy przyssali się do jakiejś
osoby, organizacji, lub państwa, starając się
tego kogoś lub to coś zniszczyć, nie daje się
usunąć z otoczenia ich ofiary żadną siłą, aż
ofiara ta jest martwa. Są oni także ogromnie
mściwi. Jeśli ktoś im zajdzie za skórę, wówczas
nie ustaną, aż kogoś całkowicie nie zniszczą.
Ich współczynnik zakłamania wynosi 180 stopni -
patrz opis tego współczynnika z podrozdziału
JB7.2 w mojej najnowszej
monografii [1/5].
To zaś oznacza, że jeśli kogoś działaniami starają
się niszczyć, jednocześnie słownie będą mu
wmawiali, że mu pomagają; że jeśli twierdzą
iż obawiają się aby coś się nie przydarzyło,
faktycznie właśnie sekretnie starają się to
sprowokować. To z tego powodu poprawne
jest referowanie do nich jako do "uśmiechających
się morderców", lub "wilków w skórach owiec".
Kiedy bowiem kogoś atakują, niszczą, lub
mordują, zawsze przy tym prawią mu komplementy,
zapewniają o swojej przyjaźni i chęci pomocy,
oraz zasypują całym morzem obiecanek - jakich
jednak nigdy nie zamierzają wypełnić. Są też
mistrzami w graniu na niskich uczuciach ludzi.
Każdego więc wokół siebie bez przerwy szantażują,
stawiają wobec wyboru, podburzają, szczują, itp.
Mają bardzo niskie poczucie humoru, połączone
z wysokimi zdolnościami do rozsiewania sarkazmu.
Stąd wszystko co im nie na rękę, starają się wyszydzić,
wykpić, lub wystawić na pośmiewisko (zgodnie z
zasadą: "jeśli bozia nie dała mi abym komuś dorastał
choćby do pięt, wówczas poczuję się jakbym mu
dorównywał, jeśli go poniżę"). Okresowo znikają
na cały szereg dni i nikt nie ma wówczas do nich
dostępu (jest to czas w jakim sprawiają wrażenie
ich konsultują swoich szefów, wykonują swoje
sabotażowe zadania, itp.). Jakikolwiek zgniły i
niebezpieczny zwyczaj daje się zidentyfikować
u dowolnie moralnie upadłych istot, nasi "podmieńcy"
z całą pewnością już go na nas umiejętnie stosują.
W zakresie metod działania doskonale zasługują
na przypisywane im przez wieki nazwy "diabły",
"szatany", czy "wiedźmy".
Część #F:
Przykłady sytuacji gdy istnienie "podmieńców" zostało faktycznie odkryte i potwierdzone:
#F1.
Udokumentowane przykłady działania na Ziemi znanych ludziom "podmieńców":
Najstarszy, udokumentowany historycznie
przypadek takiego "podmieńca" udającego
człowieka opisałem w podrozdziale VB4.6.1
z tomu 17 mojej starszej
monografii [1/4].
(Tamten podrozdział opisuje cały szereg
przykładów kiedy wyraźnie odnotowano właśnie
takie ludzkie "sobowtóry", lub takie podmiany
nadprzyrodzonych istot za ludzi.) Przykładowo,
na stronach 18 do 21 książki [1VB4.6.1]
pióra Rodney'a Davies o tytule "Nadprzyrodzone
zniknięcia" (tytuł oryginału "Supernatural
Disappearances"), Dom Wydawniczy LIMBUS,
Bydgoszcz 1995, ISBN 83-85475-80-X, 255
stron, pb, opisano przypadek Romulusa.
(Romulus był założycielem Rzymu.
But on również mordercą własnego brata-bliźniaka,
Remusa. Ja zawsze się zastanawiam, czy
Romulus dlatego zamordował Remusa, że
szczególny rodzaj uczuciowej więzi jaka
istnieje pomiędzy braćmi-bliźniakami pozwalała
Remusowi wyczuć, że Romulus wcale NIE
jest jego bratem, a faktycznie "podmieńcem"
podmienionym za jego brata.) Jak wynika
z owych opisów w [1VB4.6.1], Romulus
odznaczał się wieloma cechami takiego
właśnie "podmieńca". Przykładowo, po
zakończeniu swej misji założenia barbarzyńskiego
Rzymu i wytknięcia mu niszczycielskiego
kierunku późniejszego działania, zniknął on -
jak to zawsze czynią owi "podmieńcy". W
jakis czas potem ukazał się jednak rzymskiemu
senatorowi o nazwisku Juliusz Proculus.
Jednak wówczas był już ubrany w strój
kosmiczny. Obwieścił wówczas Juliuszowi
Proculus, że nie jest już więcej Romulusem,
a "bogiem" Kwirynusem i że powrócił do
niebios skąd oryginalnie przybył - patrz
strona 21 w w/w książce [1VB4.6.1].
Ja muszę tutaj się przyznać, że zawsze mnie
zastanawiało który z owych dwóch bliźniaków
ssących wilczycę na słynnej rzeźbie z Rzymu
jest Romulusem a który Remusem. Jednak jakiś
czas temu oglądałem dokładniej zdjęcia owej
rzeźby wystawione w Internecie. Ze zdjęć tych
wygląda mi na to, że tylko jeden z bliźniaków,
ten przyklęknięty na jedno kolano, posiada
"czupurną" czuprynę z włosami
stojącymi do góry. Zgodnie zaś z tym co
na temat "doskonale" odtworzonej "anatomii"
i porostu włosów "podmieńców" wyjaśnione
tu zostało w punkcie #M2 poniżej, a także na stronie
26ty dzień,
zapewne to on jest Romulusem. Wszakże
rzeźba ta powstała w mniej niż 200 lat po
tym jak Romulus zniknął. Ludzie zapewne
ciągle wówczas sobie powtarzali jak wyglądała
jego rosnąca pod górę czaszki czupryna.
Oczywiście Romulus nie jest jedynym "podmieńcem"
jakiego znamy z historii. W Polsce dosyć dobrze
jest znany inny podobny do niego "podmieniec",
niejaki Pan Twardowski. Był on również
wpływowym politykiem w Polsce lat 1547 do 1573.
Jednocześnie wogóle nie ukrywał on swoich
"nadprzyrodzonych" możliwości, podobnych
do tych w dzisiejszych czasach demonstrowanych
przez magika "Davida Copperfielda". O jego
niezwykłych wyczynach poeta Adam Mickiewicz
napisał nawet poemat zatytułowany "Pani Twardowska".
Warto tutaj dodać, że pewnego dnia ów Pan
Twardowski wybrał się na spacer z którego
nigdy nie powrócił. Jego ciała również nigdy
nie znaleziono - zapewne więc zakończył swoją
karierę po wykonaniu na Ziemi zadania zepchnięcia
Polski z kursu moralności i postępu, oraz po
dopomożeniu przyszłym Prusom w odseparowaniu
się od Polski. Najnowszym przykładem polityka
o podobnych kolejach losów, jest głowa Australii,
niejaki Harold Holt. W dniu 19 grudnia
1967 roku on również nagle zniknał w podobnie
tajemniczy sposób jak Pan Twardowski. Więcej
przypadków "podmieńców", szczególnie tych co
naczynili ludzkości sporo szkody, razem z ich
cechami charakterystycznymi, opisane zostało
w podrozdziale VB4.6.1 z tomu 17 mojej nieco starszej
monografii [1/4].
(Odnotuj przy tym, że owa nieco starsza monografia
[1/4] napisana została przed 2007 rokiem - w którym
to roku moje poglądy uległy drastycznej zmianie jaką
wzmiankuję w punkcie #A2 powyżej, a jaka spowodowała
iż moja najnowsza
monografia [1/5]
napisana została z już odmiennego punktu widzenia.)
Część #G:
Zalety używania na Ziemi "podmieńców" którzy m.in.
ilustrują ludziom następstwa praktykowania wysoce
niemoralnej filozofii "szatańskiego pasożytnictwa"
(tak jak jest to zaplanowane do zrealizowania przez
Antychrysta):
#G1.
W jakich celach niemoralnie zachowujący się "podmieńcy" osadzani są na Ziemi:
Istnieje cały szereg odmiennych powodów
dla jakich wśród ludzi osadzani są owi "podmieńcy".
Ich dokładnemu omówieniu poświęcony jest
cały rozdział OD z tomu 13 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Wymieńmy więc tutaj choćby tylko najważniejsze z nich:
(i)
Sterowanie wszelkimi sprawami na Ziemi.
Poprzez upewnienie się że "podmieńcy" zajmują
kluczowe stanowiska w każdym rządzie i w każdej
instytucji na Ziemi, ich skryte działania mogą
bardzo łatwo sterować praktycznie wszystkim
co dzieje się na Ziemi. Przykładowo, jeśli ktoś - jak
dr Jan Pająk,
usiłuje zbudować rewolucyjne urządzenie lub
dokonać czegoś co przez długo jeszcze NIE
powinno stać się rzeczywistością, wówczas
owa sieć "podmieńców" się upewni, że albo
szybko jest on usuwany z każdej pracy w
dowolnym kraju na Ziemi jaką właśnie zdołał
on sobie znaleźć, albo też że jego aktualny
przełożony zacznie nad nim publicznie
się pastwić (tak jak to działo się na
Otago University
oraz na
Aoraki Polytechnic),
tak aby biedak NIE miał już energii ani
warunków na czynienie czegokolwiek poza
wysiłkiem przetrwania piekła jakie mu stworzono.
(ii)
Napuszczanie jednych grup ludzi przeciwko-innym.
Przykładowo, jedne grupy "podmieńców" zbombardują
uprowadzonymi samolotami gmachy
WTC.
Z kolei inne grupy "podmieńców" zainicjują z tego
powodu kilka morderczych wojen.
(iii)
Prowokacje. Kiedykolwiek "podmieńcom" sprawującym
władzę nad ludźmi potrzebna jest jakaś wymówka
dla uchwalenia drakońskiego prawa, zacieśnienia
terroru, aresztowania kogoś niewygodnego, itp.,
nakazują oni innym podległym im "podmieńcom" aby ci
wszczęli prowokacje które stwarzają wymaganą wymówkę.
(iv)
Szerzenie fermentu społecznego. Wystarczy
wszakże aby kilku "podmieńców" znalazło jakiąś lokalizację
w której zamieszkuje wielu sfrustrowanych ludzi, oraz zaczęło
głośne demonstracje i rozruchy. Wkrótce będą oni
poparci przez sporą liczbę owych sfrustowanych ludzi.
W rezultacie inicjowane są rozruchy społeczne, podobne
do tych jakie opisane są w artykule "Paris rioting takes a
nasty turn", opisane na stronie B9 nowozelandzkiej gazety
"Weekend Herald",
wydanie z Saturday, 5 November 2005. Owe rozruchy
z przedmieścia Paryża we Francji miały podłoże religijne.
Zainicjowane zostały wszakże w środowisku muzułmańskich
emigrantów z byłych francuzkich kolonii. W chwili gdy je tu
opisywałem trwały bez przerwy już około dwóch tygodni czasu.
Zniszczyły tysiące małych prywatnych businessów i samochodów.
Jak raportowały dzienniki telewizyjne, tylko jednej nocy
z dnia 6 na 7 listopada 2005 roku spalono w ich
wyniku ponad 1300 prywatnych samochodów. W jakiż
zaś sposób spalenie ponad 1300 prywatnie posiadanych
samochodów dopomoże losowi muzułmańskich emigrantów
osiadłych we Francji? Jedynie zniechęci to do nich pozostałych
Francuzów, oraz pogłębi ich społeczną separację. A o to zaś
"podmieńcom" własnie chodzi. (Bardzo podobne rozruchy
na tle religii, również noszące wszelkie cechy sprowokowanych
celowo przez "podmieńców", miały też miejsce w Anglii
zaledwie kilka tygodni wcześniej.)
(v)
Szerzenie terroru, ucisku i niesprawiedliwości wśród ludzi.
Przykładowo w dzisiejszych czasach, jedne grupy
"podmieńców" udają terrorystów i wysadzają
w powietrze wszystko co im się tylko nawinie. Inne
zaś grupy "podmieńców" uchwalają drakońskie
prawa anty-terrorystyczne. Z kolei jeszcze inne grupy
"podmieńców" będą potem strzelały aby zabić, zamykały
w więzieniach i gnębiły tymi prawami zupełnie niewinnych
ludzi. W ten sposób prawa, które normalnie powinny
służyć sprawiedliwości, przez owych "podmieńców"
będą użyte aby szerzyć po ziemi niesprawiedliwość
i terror - tak jak prawa już kiedyś czyniły to podczas
średniowiecznej inkwizycji.
(vi)
Upowszechnianie niemoralnych wzorów postępowania.
Cały szereg takich "podmieńców" podniesionych do
roli szeroko znanych osobistości, popełnia najróżniesze
niemoralne czyny. Potem zaś daję się na tym przyłapać.
W ten sposób owi sławni "podmieńcy" dają ogłupiałym
przez telewizję ludziskom niemoralny przykład do
naśladowania. Ponadto, upowszechniają oni
przekonanie, że niemoralność i dziwactwo są OK,
oraz że każdy sławny człowiek ma obowiązek
aby zachowywać się po szatańsku.
#G2.
Jakie są następstwa skrytej działalności "podmieńców" wśród ludzi:
"Podmieńcy" szeroko stosują na Ziemi opisaną
tutaj metodę wślizgiwania się do ludzkich struktur
poprzez podmienianie się z wybranymi osóbami
po uprzednim upodobnieniu się do tych osób.
Poprzez intensywne stosowanie tej właśnie metody
osadzania się na Ziemi, "podmieńcy" uzyskują
cały szereg korzyści. Wyszczególnijmy sobie
tutaj chociaż najważniejsze z owych korzyści:
(i)
Zwielokrotnienie naszych trudności z rozpoznaniem
"podmieńców" mieszających się z ludźmi.
Poprzez podmienianie "podmieńców" za konkretnych
ludzi, pozbawiają oni nas szansy prostego ustalenia
kto w gronie naszego społeczeństwa jest "podmieńcem",
a kto człowiekiem. Wszakże jeśli jakieś przesłanki
zaczynają nam sugerować, że dany osobnik jest
"podmieńcem", wówczas nagle spotykamy jego
prostodusznych rodziców, lub kolegów szkolnych,
lub nawet sami pamiętamy ich z dawnych czasów.
Stąd wszelkie wątpliwości jakie posiadamy na temat
ich działań na Ziemi zaczynają nas opuszczać.
Wmawiamy sobie wówczas: "jak taki ktoś może
być "podmieńcem" jeśli my tak dobrze znamy jego
rodziców czy kolegów szkolnych?"
(ii)
Umożliwienie osadzenia na Ziemi dowolnie dużej liczby
"podmieńców". Dzięki temu że "podmieńcy" są
podmieniani za faktycznie istniejących ludzi, nie istnieją
żadne ograniczenia co do ich liczby która w danym
momencie czasu znajduje się na Ziemi zmieszana z
normalnymi ludźmi. W historycznie więc krytycznej
sytuacji, takiej jak ta obecnie panująca na Ziemi,
"podmieńcy" są w stanie podmienić się za ogromną
liczbę ludzi. To zaś umożliwia im na bardzo skuteczne
sterowanie losami ludzkości poprzez organizowanie
za pośrednictwem owych "podmieńców" wszelkich
prowokacji, zamachów, wojen, błędnych decyzji,
zepsuć, zniszczeń, sabotaży, itp. Nie powinno więc
dziwić, że jedynie w niewielkim nowozelandzkim
instytucie technologii, ostatnim w którym pracowałem,
naliczyłem się aż pięciu istot, które wyglądały i
postępowały jak "podmieńcy", oraz które powtarzalnie
przyłapywałem na dokonywaniu czegoś, czego
normalny człowiek nie jest w stanie dokonać (np.
przechodzeniu przez zamknięte drzwi lub przez
ścianę, albo wchodzeniu do toalety i nagłym tam
znikaniu - tak że kiedy po dyskretnym obserwowaniu
drzwi toalety przez jakiś czas wchodziłem tam aby
sprawdzić co z nimi się stało, toaleta okazywała się
pusta). Niestety, na przekór że zdołałem rozpoznać
kto najprawdopodobniej należał tam do owych
"podmieńców", wcale nie zmieniało to faktu, że
w dzisiejszych warunkach leganych na Ziemi,
tylko ja sam bym został ukarany gdybym np.
spróbował istoty te zdemaskować.
(iii)
Możliwość dowolnego sterowania naszą cywilizacją.
Wszakże jeśli "podmieńcy" zechcą np. wywołać wojnę
pomiędzy dwoma stronami które sobie wybiorą, np.
pomiędzy Arabami i Amerykanami, wystarczy że
owi "podmieńcy" udający Arabów zaatakują cokolwiek
co należy do Amerykanów, potem zaś inni "podmieńcy"
udający Amerykanów zaatakują cokolwiek Arabskiego -
obwieszczajac wszem i wobec że to "zemsta" albo
"wyrównywanie rachunku". Ani też ludzie się nie oglądną,
jak obie strony wezmą się za łby. Z kolei "podmieńcy"
zacierają sobie ręce przyglądając się z boku, bowiem
ponownie zdołali zniszczyć pokój, dobrobyt i życie wielu
ludzi, zwaśniając i napuszczając na siebie dwie grupy
mieszkanców Ziemi.
Głęboko wprogramowana przez "podmieńców"
w ludzką psychikę wrogość dzisiejszego społeczeństwa
wobec wszystkiego co dotyczy "UFO" i "nadprzyrodzonych
istot", powoduje że praktycznie niemal nikt nie
korzysta obecnie z bogatych źródeł wiedzy jakie
już od dawna istnieją na temat owych "podmieńców".
Nikt też nawet nie rozważa, czy owi dzisiejsi wpływowi
lub sławni ludzie którzy dają się innym poznać poprzez
wyczynianie wysoce niemoralnych lub zgubnych
dla ludzkości rzeczy, są faktycznie ludźmi, czy
też właśnie owymi "podmieńcami". Z kolei nie
zastanawiając się nad takim problemem, nikt nie
przemyśliwuje nad sposobem na jaki możnaby
odróżniać owych podmieńcow od normalnych ludzi.
Część #H:
Historyczny przegląd rodzajów działalności realizowanych przez "podmieńców":
#H1.
Historia i przykłady cofania ludzkości w rozwoju przez "podmieńców"
(średniowieczna "inkwizycja" oraz dzisiejsza "walka z terroryzmem"):
W ostatnich czasach wokoło nas zachodzi
złowrogi proces który demonstruje nam
dokładnie jak umiejętnie owi "podmieńcy"
powstrzymują rozwój ludzkości oraz spychają
nas w dół. Mianowicie, na naszych oczach
i z naszym udziałem "podmieńcy" właśnie
organizują dla ludzkości odpowiednik
średniowiecznej inkwizycji, który zniewoli
każdego człowieka, zatrzyma postęp na Ziemi,
oraz uniemożliwi rozwój jakiejkolwiek nowej
idei. Ten złowrogi proces będący dzisiejszym
odpowiednikiem dla średniowiecznej inwizycji,
nazwywa się "wojną z terroryzmem".
Przyglądnijmy się razem zasadzie którą
"podmieńcy" ponownie użyli aby zafundować
nam ową dzisiejszą wersję dawnej "inkwizycji".
Aby zrozumieć jak dokładnie narzucana jest nam ta
dzisiejsza wersja średniowiecznej inkwizycji, najpierw
przypomnijmy sobie jak w średniowieczu "podmieńcy"
zdołali narzucić ludzkości oryginalną inkwizycję.
Ano, najpierw w tym celu rozbudzili oni wówczas
wśród ludzi powszechny terror i strach. Używali
do tego celu tych samych metod które używają
dzisiaj. Znaczy gnębili ludzi na wszelkie możliwe
sposoby, organizowali plagi, czynili najróżniejsze
cuda i potężne manifestacje swej mocy, itp. Potem
rozbudzili wśród zastraszonych ludzi histerię na
punkcie diabłów i czarownic. Oczywiście wzbudzenie
owej histerii też było dla nich łatwe. Wszakże wielu
"podmieńców" podszywało się wtedy pod ludzi
i działało otwarcie w społeczeństwie. Niektórzy
z owych "podmieńców" pokazali więc ludziom co
"czarownicy" (czyli "podmieńcy") mogą czynić
i jak szatańscy wobec ludzi mogą oni być w
swoich działaniach. Potem inni "podmieńcy"
zasugerowali, aby owych "czarowników" i
"czarownice" zwyczajnie "palić na stosie".
W końcu powołana została specjalna
instytucja prawna, zwana właśnie "inkwizycją",
która nie czyniła niczego innego, a jedynie
paliła ludzi na stosie. Oczywiście jeśli inkwizycja
ta przypadkowo złapała prawdziwą czarownicę
lub czarownika (czyli "podmieńca") wówczas
"czarownicy" ci w ostaniej chwili ulatniali się
cichcem z zapalonego stosu, podobnie jak to
czyni nasz doskonały magik, David Copperfield.
W rezultacie, na stosach umierali wyłącznie
ludzie. Na Ziemi zapanował straszliwy terror.
Upadła nauka i postęp. Niemal nikt nie ośmielał się
wychodzić z żadną nową ideą aby nie zostać
oskarżonym o czary. A o to "podmieńcom"
właśnie chodziło. Wstrzymali oni w ten sposób
rozwój ludzkości na wiele wieków. Trzeba bowiem
aż całych wieków zanim ludzie w końcu zrozumieją
z ilustracyjnych doświadczeń przez jakie sami
przechodzą, że gnębienie bliźnich powoduje
takie same następstwo i u oprawców. (Kiedy zaś
ludzie w końcu tego się nauczą, wówczas zapominają
to ponownie po upływie jedynie około 60 lat.)
Jak więc "podmieńcy" narzucają dzisiaj społeczeństwom
na Ziemi nowoczesną wersję tamtej starej inkwizycji.
Ano, ponownie zaczynają od sterroryzowania
i zastraszenia ludzi. Czyli ponownie tsunami,
trzęsienia Ziemi, huragany, tornada, wojny, itp.
Potem rozbudzają wśród ludzi histerię, tyle że
tym razem dla odmiany na punkcie "terroryzmu".
(Wszakże w diabły i czarownice nikt dzisiaj już
nie wierzy.) Oczywiście wzbudznie owej
histerii także przychodzi im łatwo właśnie
dzięki "podmieńcom" działającym dzisiaj
na Ziemi. Wystarczy że duża grupa owych
"podmieńców" działających w naszym
społeczeństwie, tym razem udaje "terrorystów"
i wysadza w powietrze wszystko co im się
nawinie. Z kolei inni "podmieńcy" uchwalą
i wprowadzą w życie drakońskie prawa
podobne do oryginalnej inkwizycji. (Przykładowo
w dniu 3 listopada 2005 roku, rząd i parlament
Australii uchwalił prawo że służby anty-terrorystyczne
mogą tam aresztować i osadzić w więzieniu każdego
podejrzanego o terroryzm, nawet jeśli nie są w
stanie temu komuś udowodnić specyficznej działalności
terrorystycznej. Aby było ciekawiej, dla łatwiejszego
uchwalenia tego prawa, w dniu głosowania w parlamencie
Prime Minister owego kraju ujawnił, że szykuje się
poważny atak terrorystów na Australię. Oczywiście
w takiej sytuacji prawo to zostało uchwalone. Nawet
jednak politycy z samej owej zastraszonej Australii
określają je jako "ekstremalne".) Dokładnie więc tak
samo jak poczas oryginalnej inkwizycji ze średniowiecza,
można było aresztować i uwięzić każdego oskarżonego
o "czary", w obecnych czasach będzie można aresztować
i uwięzić każdego oskarżonego o "terroryzm" - bez nawet
rozważenia, że "ludzie jakoby mają być niewinni
aż do chwili gdy udowodni się im winę". Ponownie
też poszkodowani będą jedynie ludzie. Wszakże
owi "podmieńcy" którzy obecnie udają "terrorystów"
i wysadzają w powietrze wszystko wokół siebie,
pozostają nieuchwytni. Przychodzi im to zresztą
bardzo łatwo. Wszakże wszyscy ludzie wierzą,
że terrorystami są muzułmanie a nie "podmieńcy".
Owych "podmieńców" nikt więc nawet nie stara się
wykrywać czy pilnować. Jeśli zaś któregoś z
"podmieńców" przypadkiem się złapie, ich koledzy
"podmieńcy" działający w siłach anty-terrorystycznych
puszczają ich wolno. W rezultacie, coraz wiekszy
"legalny" terror zaczyna się na Ziemi. Już wkrótce
będzie tak samo jak było w średniowieczu - ludzi
będzie można nie tylko aresztować bez powodu,
ale nawet zastrzelić bez potrzeby udowodnienia
im winy. Już obecnie strzelanie w Australii do
ludzi podejrzanych o terroryzm zapowiada
artykuł "Shoot-to-kill powers tipped for soldiers",
(tj. "Strzelaj-aby-zabić prawa zalecane
dla żołnierzy") opublikowany na stronie B1
nowozelandzkiej gazety
"The Dominion Post",
wydanie z poniedziałku (Monday), November 7, 2005.
Praktycznie to oznacza, że będzie jak podczas średniowiecznej
inkwizycji. Można będzie sobie wyjść niewinnie na
spacer, podczas gdy jakiś żołnierz posądzi nas o
"terroryzm" i zwyczajnie zastrzeli - tak jak to w Anglii
już uczynili z Brazylijczykiem o nazwisku "Jean Charles
de Menezes" opisanym nieco dalej w tym punkcie.
W ten prosty sposób ponownie "podmieńcy" osiągną
to co zechcą - czyli jeszcze większe zniewolenie
ludzkości oraz wstrzymanie naszego postępu i rozwoju.
Przeglądnijmy teraz dwa przypadki które zdają
się potwierdzać, że "podmieńcy" przyłapani na
aktach terroryzmu będą wypuszczeni na wolność
przez ich kolegów (tj. innych "podmieńców").
W dniu 4 listopada 2005 roku dzienniki telewizyjne
w Nowej Zelandii ujawniły, że Amerykanie złapali
w Afganistanie któregoś z przywódców terrorystycznej
Al Qaeda. Jednak służby specjalne pozwoliły mu
zwyczajnie uciec. Jeszcze bardziej wymowny był jednak
przypadek niejakiego Jakob'a Slevec z Nowej Zelandii.
W czwartek dnia 15 września 2005 roku wniósł on do
hotelu "Devonport" z nowozelandzkiego miasteczka
Tauranga ogromne pudło twierdząc że to bomba,
oraz zagroził że wysadzi ten hotel w powietrze.
Życie w całym owym miasteczku zamarło na niemal
cały dzień, zanim służby anty-terrorystyczne zdołały
go obezwładnić i pojmać. Jak się okazało, spowodował
on w ten sposób straty szacowane na około $500 000.
Po jego aresztowaniu przez chwilę pokazano go w
telewizji. Zdążyłem odnotować, że jego włosy rosły
mu pod górę głowy, zaś źrenice jego oczu formowały
charakterystyczne trójkąciki - tak jak to opisane w
punkcie #M2 tej strony. Cóż więc uczyniła nowozelandzka
policja po jego pojmaniu. Ano wsadziła go do samolotu
i bez żadnego oskarżenia o przestępstwo, na koszt rządu
Nowej Zelandii wysłała do Słoweni z jakiej miał podobno
pochodzić. Artykuł "Free flight home for bomb hoaxer"
(tj. "Lot do domu za darmo dla straszącego bombą")
opublikowany w nowozelandzkiej gazecie
"The Dominion Post",
wydanie z soboty 24 Sept. 2005, strona A8, zawiera zdjęcie
jego twarzy, jednak starannie obcięte aby przypadkiem
nie pokazać jego rosnących pod górę głowy włosów,
oraz wykonane pod takim kątem aby jego oczy były
okrągłe. (Najwyraźniej jeszcze inni "podmieńcy",
pracujący w owej gazecie, zadbali aby nie pokazać
tego co w nim było najbardziej istotne.)
Ten sam artykuł powtórzono (pod tytułem "Free trip
home for bomb man riles National") na stronie A11
"Weekend Herald",
wydanie z Sat., 24 September 2005. Jednak opublikowane
tam zdjęcie już nie pokazuje tam owego Jakob'a Slevec,
a jakiegoś polityka z nowozelandzkiej partii "National".
Ciekawe czy gdyby to człowiek, a nie "podmieniec",
przyłapany został na opisanym tu straszeniu bombą,
to czy wówczas obrót spraw byłby podobny jak powyżej,
czy też jak w przypadku złapania w średniowieczu ludzi
ostarżonych o czary.
Wielu ludzi lekceważy sobie groźbę jaka dla
całej ludzkości narasta z powodu wprowadzania
w życie owych drakońskich praw anty-terrorystycznych.
Uważa bowiem, że nawet kiedy prawa te będą
istniały, nie wpłyną one na życie tzw.
"niewinnych ludzi". Tym więc pasywnym chciałbym
ponownie przypomnieć, że prawa te są tylko narzędziem,
które faktycznie używali będą "podmieńcy", a nie ludzie.
Po tym więc jak na podstawie owych praw "podmieńcy"
spowodują aresztowanie kogoś sobie niewygodnego,
jego los będzie podobny jak los owych "niewinnych ludzi"
z czasów średniowiecznej inkwizycji. Wszakże dla
"podmieńców" wszyscy ludzie są "winni" - są przecież
ludźmi a nie "podmieńcami". Co zaś owi "podmieńcy"
uczynią poza zatrzaśniętymi drzwiami więzień, tego nikt
z ludzi nigdy zapewne się nie dowie. Zresztą przedsmak
tego co będzie się tam działo daje słynna w 2005 roku
sprawa fotografii znieważającego prześladowania
więźniów z więzenia w Abu Ghraib koło Bagdadu
w Iraku przez amerykańskich "podmieńców".
Podobnym też ostrzeżeniem jest przypadek
brutalnego zastrzelenia w Londynie
w dniu 22 lipca 2005 roku w bardzo podejrzanych
okolicznościach elektryka z Brazylii, niejakiego Jean
Charles de Menezes - też zupełnie niewinnego jednak
podejrzanego o terroryzm (zapewne pracował on
nad czymś, co "podmieńcom" się nie podobało).
Ciekawe, że kiedy matka owego nieszczęśnika odwiedziła
w Londynie miejsce gdzie został on zastrzelony, doliczyła
się sześciu kamer telewizyjnych skierowanych dokładnie
na miejsce gdzie go zamordowano. Tymczasem tamtejsza
policja twierdzi, że nie zachował się żaden film z owego
zastrzelenia, ponieważ podobno z jakichś powodów
wszystkie te kamery w owym krytycznym momencie
czasu odmówiły działania. (Warto odnotować, że kiedy
w jakąś sprawę wmieszają się "podmieńcy", wtedy w owej
sprawie nagle pojawia się cały szereg ogromnie dziwnych
"zbiegów okoliczności", każdy z których zgodnie z teorią
prawdopodobieństwa nie miał prawa tam zaistnieć. Te
niby "przypadki" zawsze tak zmieniają aktualną sytuację,
aby działała ona na korzyść interesów "podmieńców".)
Część #I:
Przykłady niszczycielskiej działalności "podmieńców" na Ziemi w obecnych czasach:
#I1.
Reprezentacyjne przykłady dzisiejszej działalności "podmieńców" na Ziemi:
Jeśli przyglądnąć się dokładniej temu wszystkiemu
co w dzisiejszych czasach owi "podmieńcy"
wyczyniają na Ziemi, wówczas zaczyna się
z tego wyłaniać dosyć wyraźny cel. Mianowicie,
"podmieńcy" chcą oni obrazowo zilustrować
ludzkości jak to się czuje kiedy dana cywilizacja
jest kontrolowana przez kogoś kto wyznaje filozofię
"szatańśkiego pasożytnictwa". A więc, przykładowo,
jak wówczas wygląda ekonomia, życie ludzi, pokój,
współżycie pomiędzy rasami i religiami, itd., itp.
Aby lepiej uświadomić te "ilustracyjne" cele
"podmieńców", jako przykład rozważmy najpierw
tak "drażliwą" w ostatnich czasach sprawę, jak
współżycie wyznawców poszczególnych religii.
Okazuje się wóczas, że wszelkie ich dzisiejsze
działania wśród ludzi są tak zaprojektowane i
tak prowadzone, aby najdoskonalej ilustrowały
sytuację iż ktoś chce spowodować że chrześcijanie
i muzułmanie wezmą się za łby i zaczną się
nawzajem się wymordowywać. Temu właśnie
celowi zdaje się służyć wszelka działalność
"podmieńców", poczynając od momentu
odparowania budynków
WTC w Nowym Jorku,
a skończywszy na szeregu ostatnich wojen,
a także ostatnich rozruchów społecznych.
Przeglądnijmy teraz najważniejsze wydarzenia,
które są jakby kolejnymi stopniami "morderczych
schodów" doskonale ilustrujących ludzkości
najgorszy z możliwych scenariuszy współżycia
tych dwóch kiedyś bratnich religii.
(i)
Odparowanie gmachów
WTC w Nowym Jorku
(11 września 2001 roku).
Aczkolwiek zaprojektowane i przeprowadzone ono
zostało właśnie przez "podmieńców", jego szczegóły
tak były celowo dopracowane, aby "wrobić" w nie
"terrorystów muzułmańskich", oraz aby obrócić
chrześcijan przeciwko muzułmanom. Więcej informacji
o tym odparowaniu zaprezentowane zostało na stronie o nazwie
wtc_pl.htm.
(ii)
Wojna w Afganistanie (7 października 2001 roku).
"Podmieńcy" tak ją poprowadzili, aby m.in. zaindukowała
ona jeszcze większą wrogość pomiędzy wyznawcami
obu tych religii.
(iii)
Zamach bombowy w Bali (12 października 2002 roku).
Zginęło w nim 202 osoby, w tym spora część wyznania
chrześcijańskiego. Spowodował on upowszechnienie się
wśród dużej liczby chrześcijan, rodzaju głębokiej niechęci
do muzułmanów. Warto dodać, że w dniu 1 pażdziernika
2005 roku zamach ten został powtórzony, powodując
śmierć około 26 ludzi. Ten z kolei jeszcze pogłębił ową
wcześniejszą niechęć.
(iv)
Wojna w Iraku (19 marca 2003 roku).
Jest ona doskonałym przykładem jak umiejętnie
"podmieńcy" potrafiili przemanipulować początkowy
cel wyzwolenia narodu irackiego od tyranii, w
chaotyczną wymianę ciosów pomiędzy religiami,
gdzie prawda, sprawiedliwość, dobro, itp., zostały
zgubione po drodze. Interesujące jest przy tym
odnotowanie jak umiejętnie "podmieńcy" działający
po obu walczących stronach, podburzali te
strony przeciwko sobie. Przykładowo, patrz sprawa
owych znieważających zdjęć wykonanych przez
Amerykanów w więzieniu z Abu Ghraib koło
Bagdadu na rozkaz "podmieńców" udających
oficerów z amerykańskich służb specjalnych.
(Zdjęcia te w dniu 21 maja 2004 roku
opublikowane były przez "Washington Post".)
Albo patrz opisane w następnym punkcie tej
strony rzekomo "samobójcze" zamachy bombowe
"podmieńców" mordujących obywateli Iraku
pod wymówką że atakują Amerykanów. Albo
rozważ faktyczne cele porywania i mordowania
przez "podmieńców" przedstawicieli różnych
międzynarodowych organizacji charytatywnych
które starały się pomagać mieszkańcom Iraku.
(v)
Osądzenie Schapelle Corby (27 maja 2005 roku).
Piękna Australijka o nazwisku Schapelle Corby użyta
została przez "podmieńców" w dokładnie takiej samej
roli jak w starożytności użyta została piękna Helena
Trojańskiej. Mianowicie użyli jej jako pretekstu do
zaindukowania wrogości pomiędzy dwoma narodami
przeważająco wyznającymi odmienne religie,
mianowicie pomiędzy głównie chrześcijańskimi
mieszkańcami Australii, oraz głównie muzułmańskimi
mieszkańcami Indonezji. Jak dokładnie "podmieńcy"
zasiali z jej pomocą ową wrogość, opisane to zostało
szerzej na odrębnej stronie internetowej o nazwie
"ludobójcy".
W tym miejscu jedynie dodam, że poprzednio niemal
harmonijne wspołżycie mieszkańców Australii i Indonezji,
po procesie i osądzeniu pięknej Schapelle Corby nigdy
już nie powróciło do poprzedniego stanu.
(vi)
Zamach bombowy na metro w Londynie (7 lipca 2005 roku).
Była to pierwsza wielkoskalowa operacja "podmieńców",
w której celowo popełnili oni aż tyle rzekomych "błędów",
że ich udział dawało się uzasadnić dowodowo. Zamach
ten opisałem dokładnie na w/w stronie o nazwie
"predators_pl.htm".
Wskazany też tam został materiał dowodowy, że
zamach ten zorganizowali właśnie "podmieńcy",
a nie terroryści muzułmańscy. Błędy celowo tam
popełnione przez "podmieńców" były aż tak znaczące,
że dla odwrócenia uwagi od siebie, w dniu 21 lipca
2005 roku, zorganizowali oni drugi rzekomo "nieudany
zamach", którego celem było właśnie zwalenie na
muzułmanów winy za oba te zmachy.
(vii)
Rozruchy uliczne w Birmingham, Anglia (23 października 2005 roku).
Były one pierwszym przykładem całego łańcucha
zaindukowanych przez "podmieńców" rozruchów ulicznych
na tle religijnym i rasowym. W kilka tygodni po nich,
podobne rasowo-religijne rozruchy nastąpiły w Paryżu,
zaś po kilku dalszych tygodniach - w Sydney, Australia.
Jest wysoce prawdopodobne, że do zorganizowania
rozruchów w Anglii "podmieńcy" użyli tej samej zaawansowanej
technologii "samoniszczących się text messages"
(tj. samoniszczących się "SMSów") na których
użyciu przyłapała ich dopiero policja australijska. Tyle
że policja angielska nie potrafiła wykryć istnienia owych
SMSów. Tak nawiasem mówiąc, to w chwili owych rozruchów
w Anglii, tamtejsi użytkownicy telefonów komórkowych
nie mieli jeszcze dostępu do technologii samoniszczących
się SMSów (ale "podmieńcy" oczywiście już mieli ten dostęp).
(viii)
Rozruchy uliczne w Paryżu, Francja (listopad 2005 roku).
"Podmieńcy" zaindukowali je w kilka tygodni
po rozruchach w Anglii. Ich metoda i tło były identyczne.
Pogłębiły one tylko wzajemną niechęć pomiędzy
wyznawcami obu religii. Jak to też opisałem dokładniej
w punkcie #J1 z innej części tej strony, tylko
jednej nocy z dnia 6 na 7 listopada 2005 roku spalono
w Paryżu w ich wyniku ponad 1300 prywatnych samochodów.
Znaczy ponad 1300 właścicieli tych samochodów odczuwało
po tych rozruchach głęboką niechęć do muzułmanów.
(ix)
Rozruchy uliczne w Sydney, Australia (11 i 12 grudnia 2005 roku).
Ilustrują one najlepiej upierdliwość "podmieńców"
w osiąganiu swoich niecnych celów. Demonstrują
one też technicznie wysoko zaawansowane metody
za pośrednictwem których "podmieńcy" wzniecają
obecnie w coraz to w innym kraju owe wściekłe
rozruchy i walki uliczne pomiędzy muzułmanami
oraz chrześcijanami. Rozruchy w Sydney były
już trzecimi z rzędu niemal identycznymi walkami
ulicznymi pomiędzy muzułmanami i chrześcijanami,
wznieconymi przez "podmieńców". Pojawiły się
one po pierwszych takich rozruchach jakie miały
miejsce w Anglii, oraz po drugich identycznych
rozruchach na przedmieściach Paryża. Dlatego
opiszę je tutaj bardziej dokładnie. Rozruchy w
Sydney "podmieńcy" zdołali zainicjować w sobotę,
dnia 10 grudnia 2005 roku. Ich relatywnie dobry opis
zawarty jest w dwóch artykułach z nowozelandzkich
gazet, mianowicie w artykule "Racism Fuels Volatility
of Beach Suburbs" który ukazał się na stronie A7 gazety
"The New Zealand Herald",
wydanie z Tuesday, 13 December 2005, oraz artykule
"The mob sang Waltzing Matilda" ze strony B1 gazety
"The Dominion Post",
wydanie z Tuesday 13 December 2005.
Jako pretekstu do owych rozruchów "podmieńcy"
użyli pobicia dwoch ratownikow na jednej z plaż
na południe od Sydney. Ponieważ pobicie to
dokonane zostało przez bandę młodych huliganów
o wyglądzie bliskowschodnim (w Australii takie
bandy huliganów nazywane są ogólną nazwą
"Lebanon Gangs"), na drugi dzień "podmieńcy"
rozesłali tysiące tzw. "text messages" (tj. krótkich
wiadomosci tekstowych wysyłanych bezpośrednio
do telefonów komórkowych indywidualnych ludzi,
popularnie nazywanych też SMS od "Short Message Service")
do wszystkich największych chrześcijańskich zabijaków
oraz huliganów z Sydney i okolicy. Owe "text
messages" wzywały wszystkich tych chrześcijańskich
huliganów aby ci przybyli do plaży Cronulla na
południu Sydney, oraz bronili ową plażę przed
atakami tychże "Lebanon Gangs". W niedzielę
11 grudnia 2005 roku na owej plaży z przedmieścia
Sydney zromadził się ogromny tłum gotowych
do awantur zabijaków, którzy przybyli aby "bronić"
owej plaży przed rzekomymi muzułmańskimi
gangami. Problem jednak był taki, że owa plaża
wcale nie była siedliskiem muzułmańskich
gangów. "podmieńcy" podburzyli więc ów tłum
zabijaków aby ten ruszył "na miasto" i poszukał
muzułmanów. Po drodze tłum ten atakował
wszystkich którzy wyglądali jak bliskowschodniego
pochodzenia (notabene, jednym z ich perwszych
ofiar był Włoch), przy okazji tratując i niszcząc
samochody oraz wszystko co stanęło na ich
drodze. Oczywiście, "podmieńcy" tylko czekali
na taką reakcję tłumu. Natychmiast po tym
jak policja uspokoiła rozruchy, "podmieńcy"
ponownie rozesłali tysiące owych "text messages",
tym razem do młodych muzułmanów.
Owa nowa fala "text messages" wzywała
"muzułmańskich braci" aby ci stanęli do walki
i obrony, oraz aby nie dawali się poniżać
przez tłum chrześcijańskich rasistów. Oczywiście,
następstwem owej nowej fali "text messages"
było, że w poniedziałek, dnia 12 grudnia 2005
roku, na ulice wyszły tłumy tym razem muzułmańskiej
młodzieży, która zaczęła brać odwet za
ataki na swoich, dokonane poprzedniego dnia.
Jednym z występków jakiego "podmieńcy"
dopuścili się owej nocy aby zwiększyć nienawiść
międzyreligijną, było spalenie w Sydney kościoła
chrześcijańskiego położonego przy centrum muzułmańskim.
W taki oto sposób, umiejętnie używając swojej
zaawansowanej techniki i możliwości, "podmieńcy"
coraz bardziej destabilizują rasowo i religijnie sytuację
w Sydney i w reszcie świata. Czym się to skończy,
to dopiero będziemy mogli zaobserwować w przyszłości.
Ktoś mógłby zapytać, jakie mamy dowody, że
to "podmieńcy" a nie np. faktyczni australijscy
rasiści, czy owe "Lebanon Gangs", stoją za tą
kolejna falą rozruchow międzyreligijnych i rasowych
z Australii. Okazuje się że istnieją fakty które
jednoznacznie wskazują właśnie na "podmieńców".
Wymieńmy tutaj najważniejsze z nich.
(1)
Użycie techniki telefonów komórkowych
do zainicjowania i eskalowania owych rozruchów.
Aby wykorzystać telefony do owego celu koniecznych
było aż kilka mozliwosci organizacyjnych i
technicznych, którymi dysponują jedynie "podmieńcy".
Przykładowo, potrzebna była liczebnie duża
organizacja której członkowie byli w stanie
zorganizować i poprowadzić tak rozległe zdarzenia,
doskonały plan działania, wykazy numerów telefonów
komórkowych co najbardziej huligańskich
mieszkanców Sydney którym owe teksty należało
wysłać aby były one efektywne, itd., itp. Aż tak
efektywna i rozległa kampania telefoniczna mogła
więc być zorganizowana jedynie przez jakąś sprawną,
doskonale poinformowaną i doskonale technicznie
wyposażona organizację konspiracyjną - której
faktycznie nie ma w Australi, ale którą mają "podmieńcy".
(2)
Brak możnosci wytropienia przez policję
skąd owe "text messages" się wywodzą.
Jest to konklusywny dowód na bezpośredni
udział "podmieńców" w przygotowaniu tych rozruchów.
Jak bowiem wiemy, dzisiejsza technika telefonów
komórkowych jest specjalnie tak zorganizowana,
że w normalnych przypadkach policja natychmiast
jest w stanie wytropić każdego kto odbywa
daną rozmowę, lub kto wysłał daną wiadomość.
Tymczasem w Sydney wysłane zostały tysiące
owych wiadomości pisanych, zaś
policja australijska
NIE ma pojęcia skąd owe "text messages" się
wzięły ani NIE jest w stanie wytropić kto faktycznie
dokonał ich rozsyłania.
W telewizji oficjaliści australijscy spekulowali
nawet otwarcie, że chyba pochodzą one z
USA, nikt jednak naprawdę nie wiedział
skąd się one wzięły. Czyli ten co je powysyłał był
na tyle sprytny i dysponujący na tyle zaawansowaną
wiedzą i techniką, że potrafił "obejść naokoło" cały
ten precyzyjny aparat szpiegowania wbudowany
w obecne telefony komórkowe. Tylko zaś "podmieńcy"
mają wymaganą ku temu wiedzę, technikę,
oraz skryty dostęp do części central telefonicznych
bocznikujących policyne systemy monitorujące.
(Prawdopodobnie rozruchy w Anglii i Francji też
były zorganizowane za pomocą takich "text messages",
tyle tylko że policja angielska ani francuska nie była aż
tak dobra jak policja australijska aby odkryć ich istnienie.)
(3)
Samoniszczenie się owych "text messages".
Owe dziwne wiadomości rozsyłane w Australii
miały tę cechę, że "same się niszczyły" po
zostaniu przeczytanym przez adresata
(jak w filmie Jamesa Bonda). Problem
jednak z owymi "samoniszczącymi się
wiadomościami" jest taki, że w chwili owych
rozruchów ulicznych z Sydney telefony
komórkowe Australii nie posiadały jeszcze
tej technologii dostępnej dla zwykłych
użytkowników. Wszakże dopiero mniej więcej
w czasie owych rozruchów pierwsze takie
technologie "samoniszczenia się wiadomości"
zostały udostępnione użytkownikom
telefonów komórkowych w Anglii (ale wcale
nie były one wtedy jeszcze dostępne
w Australii). Natomiast "podmieńcy" używają tej
technologii już od bardzo dawna. Przykładowo
ja z takimi pierwszymi "samoniszczącymi się
emailami" wysyłanymi mi przez "podmieńców"
zetknąłem się już w 2001 roku. Faktycznie też
większość emaili i wiadomości wysyłanych
przez "podmieńcy" zawsze niszczy się sama,
na przekór że np. Internet oficjalnie nie
posiada jeszcze owej technologii. Fakt
więc, że owe wiadomości z Sydney same
się niszczyły jest kolejnym konklusywnym
dowodem że były one zaprogramowane
i rozsyłane przez nadrzędna technikę "podmieńcy".
(4)
Dokładnie ta sama metoda podburzania
za pomocą wiadomości tekstowych wysyłanych
do indywidualnych telefonów została też użyta
na obu zwalczających się stronach. Czyli
że zrealizował ją ktoś, kto nie należy do żadnej
z tych stron, a kto jednocześnie posiada
wymaganą organizację, technikę, wiedzę,
kto zna numery telefonów komórkowych
wszystkich muzułmanów i chrześcijan z Sydney,
a co najważniejsze, kto jest wysoce zainteresowany
aby obie strony wzięły się wzajemnie za łby -
czyli że zrealizowali ją "podmieńcy". Tylko
bowiem oni posiadają wszystko co potrzeba.
(5)
Szybkość reakcji. Rozwój wydarzeń
w Sydney był zbyt szybki aby móc być
zorganizowanym przez jakąkolwiek grupę
ludzką. Jednocześnie był on zbyt dobrze
zorganizowany aby być przypadkiem, czy
spontaniczną reakcją tłumu.
(6)
Zarówno metoda tego indukowania rozruchów,
jak tradycja i cele takiego działania, wskazują
wprost na udział "podmieńcy". Ów sposób
wzbudzania rozruchów, poprzez naprzemienne
napuszczanie na siebie dwóch stron, jest
znakiem firmowym "podmieńcy". To tak właśnie
"podmieńcy" inicjują większość wojen i rozruchów.
Przykładowo, w dokłądnie taki sposób w lutym
2011 roku "podmieńcy" zainicjowali też rozruchy
społeczne w Egipcie i potem w praktycznie niemal
wszystkich państwach muzułmańskich.
Ze wszystkich opisanych powyżej dowodów na
fakt, że to "podmieńcy" celowo zaindukowali oraz
rozognili rozruchy rasowe i religijne w Sydney,
najbardziej interesujące jest owo użycie ciągle
niedostępnej Australijczykom zaawansowanej
technologii "samoniszczących się SMSów"
(patrz punkt (3) powyżej). Owe SMS to krótkie
wiadomości pisane (do 160 znaków długości)
które mają wprogramowany w siebie algorytm
zniszczenia siebie samych zaraz po tym jak
zostaną przeczytane. Pełniejszy opis owych
samoniszczących się SMSów zawarty jest na
stronie internetowej o nazwie
"predators_pl.htm".
Po raz pierwszy do powszechnego użytku
takie SMSy wprowadzone zostały w Anglii
w jeden dzień po zakończeniu pierwszej
fali rozruchów w Sydney, czyli w ogromnie
wymownym dniu 13 grudnia 2005 roku.
(Dzień 13-go jest oromnie wymowny, bowiem
"podmieńcy" zawsze go używają do oznaczania
posunięć na Ziemi których autorami są oni
sami - po szczegóły patrz podrozdział V5.4
z tomu 16 mojej starszej
monografii [1/4].)
Jednak o istnieniu owych "samoniszczących się
SMSów" świat dowiedział się po raz pierwszy
dopiero w dniu 14 grudnia 2005 roku - co łatwo
sprawdzić wpisując w "goole.com" słowa kluczowe:
self-destructing messages 14 December 2005.
Poza Anglią nie uzyskali do nich dostępu
użytkownicy z żadnego innego kraju. Niemniej
zdolność używanego na świecie systemu telefonów
komórkowych (a także internetu) do obsługiwania
tego typu "samoniszczących się SMSów" istnieje
od samego początku. Tyle że wcześniej nie była
ona udostępniana użytkownikom. Powszechnie
używali jej jednak "podmieńcy". Ja osobiście już
od dawna stykam się z użyciem tej technologii
przez "podmieńców". Wszakże poza tekstami
SMSów, "podmieńcy" szeroko uzywają jej również
do emailów. Faktycznie
to już w 2001 roku odnotowałem, że praktycznie
niemal wszystkie emaile wysyłane do mnie przez
"podmieńców", są emailami "samoniszczącymi
się" - na przekór że owa technologia samoniszczenia
się emaili oficjalnie jeszcze nie istnieje aż do
dzisiaj. Mi zresztą nie było trudno to odnotować,
wszakże "podmieńcy" wysyłają do mnie dużą
liczbę emailów, ogromna większość z nich
zaś znika z mojej skrzynki emailowej
natychmiast po tym jak po ich przeczytaniu
wychodzę z owej skrzynki. Moim osobistym
zdaniem, fakt że dla zainicjowania pierwszej
(oryginalnej) fali rozruchów w Sydney
użyte zostały właśnie takie "samoniszczące
się SMSy", na przekór że owa technologia
samoniszczenia SMSów ciągle nie jest
dostępna w Australii, już sam w sobie jest
konklusywnym dowodem, że rozruchy w
Sydney zorganizowane zostały właśnie
przez "podmieńców". Co ciekawsze,
za pomocą takich "samoniszczących się
SMSów" (a także "samoniszczących się
emaili") "podmieńcy" wypatrzyli największą
słabość ludzi, oraz teraz biją nas za
pośrednictwem owej słabości. Wszakże
ludzie mają ten zwyczaj że "nie wierzą aż
zobaczą". Ponieważ zaś owych samoniszczących
się tekstów SMS "podmieńców" nie daje się
pokazać na salach sądowych, nie mogą
one być wogóle brane pod uwagę podczas
ustalania winy za owe rozruchy. Czyli podobnie
jak ze swoimi nieuchwytnymi dla ludzi
wehikułami UFO, również i w sprawie owych
SMSów "podmieńcom" uchodzi na sucho
wszystko co tylko nabroją, zaś niewinni
ludzie są za to wszystko karani.
Ogromny sukces jaki "podmieńcy" odnoszą w
"symulowaniu" nieodnotowalnej okupacji ludzkości,
wynika głównie z doskonałości ich metod działania.
Przykładowo, za każdym razem kiedy "podmieńcy"
organizują jakieś działanie sobotażujące ludzkość,
zaś coś w owym działaniu zaczyna rzucać
podejrzenie na ich udział, wówczas natychmiast
powtarzają to działanie w sposób jaki wrabia
w nie ludzkich "kozłów ofiarnych".
Najlepszym przykładem takiego wrabiającego
ludzi powtórzenia działań "podmieńców", było
podwójne zbombardowanie metra w Londynie
opisane dokładnie na stronie internetowej o nazwie
predators_pl.htm.
Jak wyjaśniono to na owej stronie, kiedy w dniu
7 lipca 2005 roku, "podmieńcy" zbombardowali
metro w Londynie, celowo popełnili przy tym kilka
błędów które wskazywały ludziom na ich bezpośredni
udział. (Owe błędy "podmieńców" popełnione
podczas zbombardowania londyńskiego
metra, które zdemaskowały ich udział
w tym zbombardowaniu, opisane są na w/w stronie
predators_pl.htm.)
Dlatego w dwa tygodnie później, tj. w dniu
21 lipca 2001 roku UFOnauci powtórzyli
owo zbombardowanie metra w Londynie
w sposób celowo "nieudany". Podczas
tego powtórzenia uczynili przy tym pewnym,
że policja londyńska wyłapie kilku ludzkich
kozłów ofiarnych których "podmieńcy" wrobili
hipnotycznie w dokonanie tego powtórzenia. Dokładnie
też tą samą metodę zrzucania winy na ludzkich
kozłów ofiarnych "podmieńcy" użyli w Sydney,
kiedy rypnęła się tam sprawa wysyłania przez
"podmieńców" owych tysięcy samoniszczących
się SMSów. Mianowicie w tydzień po oryginalnych
zamieszkach, czyli w dniach 17 i 18 grudnia 2005
roku, "podmieńcy" zorganizowali w Sydney drugą
falę tym razem "nieudanych" zamieszek ulicznych.
Zamieszki te z góry zostały założone że będą
one "nieudane". Wszakże głównym zadaniem
jakie "podmieńcy" im nadali było właśnie wrobienie
kilku ludzkich kozłów ofiarnych w wysyłanie
SMSów. Ponadto, wysłana została jedynie mała
liczba zwyklych SMSów, zamiast owych dzisiątków
tysięcy samodeletujących się SMSów które
komputery "podmieńców" wysłały tydzień wcześniej
podczas oryginalnych rozruchów. Dodatkowo,
SMSy te zostały wysłane do zupełnie nieliczących
się ludzi których "podmieńcy" wcale nie potrzebowali
dla przyszłych zamieszek, stąd których wcale
nie było im szkoda się pozbywać. W końcu owe
SMSy tym razem zostały celowo tak nadane
aby policja mogła je wszystkie poprzechwycać
oraz aby oczekiwała we właściwych miejscach
na tych którzy dadzą się na nie nabrać. Aby
spowodować owo "nieudane" powtórzenie zamieszek,
"podmieńcy" hipnotycznie nakazali wybranym ludzkim
"kozłom ofiarnym" aby ci wysłali zwykłe wiadomości
SMS wzywające do nowej fali zamieszek.
Poczym "podmieńcy" upewnili się, że SMSy owe
będą zarejstrowane przez systemy policyjne
oraz przechwycone przez policję jako dowody
rzeczowe. Oczywiście, przechwycenie przez
policję tej drugiej fali SMSów wysyłanych przez
ludzkich "kozłów ofiarnych" wcale nie zmienia
faktu, że policja nie zdołała przechwycić nawet
jednego SMSa z pierwszej fali owych tysięcy
samoniszczących się wiadomości SMS oryginalnie
wysłanych przez "podmieńców". Niemniej sam
fakt, że w owej drugiej fali SMSów podstawionej
specjalnie przez "podmieńców" dla użytku policji,
udało się wytropić kilku ludzkich "kozłów ofiarnych",
odwraca podejrzenia od "podmieńców" i ponownie
im pozwala ujść bezkarnie z tej kolejnej prowokacji
popełnionej niemal jawnie na ludzkości. Oczywiście,
ciągle pozostaje "podmieńcy" problem niniejszej
strony internetowej demaskującej całą sprawę
użycia w Sydney owych tysięcy "samoniszczących
się SMSów" pierwszej fali. Jednak znając "podmieńców"
wiem, że poprzez użycie kilku dalszych swoich
tricków i kilku dalszych wrobień ludzkich kozłów
ofiarnych, "podmieńcy" wywiną się jakoś i z tego
problemu. Wszakże zgodnie z ich metodami
działania "podmieńcy" będą teraz trapili Australię
przez bardzo długi czas najróżniejszymi kataklizmami,
następstwami, oraz wznowieniami owych zamieszek.
Mają przecież możliwość upieczenia przy tej okazji
wielu dalszych pieczeni. Przykładowo, mogą
zwiększyć przez to poziom zastraszenia ludności,
zwiększyć niepewność jutra, oraz pogorszyć
warunki życiowe. Mogą też stworzyć "podmieńcom"
z rządu więcej wymówek do narzucenia dodatkowych
ograniczeń swobód obywatelskich i dalszego
zniewolenia ludności. Itp., itd. "Podmieńcy" mają
przecież za sobą tysiące lat doświadczenia w
skutecznym oszukiwaniu i zniewalaniu ludzkości.
Ponadto dzisiejsi ludzie mają ten nawyk aby
raczej wierzyć w to co widzą na ekranie kina,
niż w to co zaznajomieni ze sprawą fachowcy
im wyjaśniają, że naprawdę działo się kiedy
dany obraz był komponowany.
Cały powyższy materiał dowodowy powtarzalnie
potwierdza, że poza rasowo i religijnie
motywowanymi rozruchami ulicznymi
w Sydney kryją się właśnie "podmieńcy".
Najwyższy już czas abyśmy się przebudzili
z dotychczasowego letargu i zaczęli
dostrzegać co wokół nas się dzieje.
* * *
W niniejszym punkcie tej strony wymieniłem
tylko najważniesze i najpowszechniej znane
ze zdarzeń "zorganizowanych" ludzkości
przez "podmieńców" w celu ilustracyjnego
uświadomienia jak to się czuje być w mocy
kogoś kto pratykuje filozofię "szatańskiego
pasozytnictwa". Aby uświadomić sobie że
są one wywoływane celowo przez "podmieńców",
wystarczy ich liczbę oraz przebieg
porównać z liczbą (tj. zerem), oraz
przebiegiem, zajść (wcale nie) zachodzących
pomiędzy np. chrześcijanami i buddystami,
czy chrześcijanami i wyznawcami hinduizmu.
Oczywiście, niezależnie od tych dużych
zdarzeń, niemal każdego dnia przytrafiają
się również małe incydenty, w rodzaju
nieustannego uprowadzania, mordowania,
zamachów bombowych, podpaleń, rabunków,
wyzwisk, pogróżek, itp. Jak to bowiem
wyjaśniałem już na stronie internetowej
"Antychryst",
jeśli "podmieńcy" się na coś uprą, wtedy będą
to czynili "upierdliwie" aż w końcu odniosą
sukces. Każde z owych zdarzeń i incydentów
pozostawia coraz większą liczbę wyznawców
obu religii coraz głębiej zrażonych do siebie.
Jeśli więc ludzkość już wkróce nie podejmie
samoobrony przed owymi "prowokacjami" i
nie zaakceptuje że to "podmieńcy" popychają
wyznawców obu religii do zwajemnej wrogości,
pewnego dnia faktycznie cierpliwość chrześcijan
i muzułmanów w końcu się wyczerpie i ludzie
z obu tych stron wezmą się wzajemnie za łby.
Obecnie ciągle jednak jest czas aby zaradzić
temu nieszczęściu i aby wyjaśnić ludzkości
o co naprawdę w tym wszystkim chodzi.
Część #J:
Metody działania "podmieńców" na Ziemi:
#J1.
Przykład sposobu na jaki "podmieńcy" dokonują terrorystycznych zamachów bombowych, zaś winę za nie zrzucają potem na ludzi:
Począwszy od 2004 roku "podmieńcy" zaczęli
wdrażać na masową skalę ów najnowszy
sposób eskalowania na Ziemi wzajemnej
nienawiści i urazów pomiędzy odmiennymi
grupami ludzi. Ogólnie rzecz biorąc, sposób
ten polega na tym że "podmieńcy" upozorowani
operacjami plastycznymi za dokładnych
sobowtórów wybranych ludzi, dokonują
rzekomo "samobójczego" zamachu bombowego
na określoną grupę ludzi. Przykładowo,
w pierwszej połowie 2005 roku, ulubionym
miejscem tego typu niby "samobójczych"
zamachów bombowych dokonywanych
właśnie przez "podmieńców", był Bagdad
w Iraku. Nie przez przypadek w Bagdadzie
od zamachów tych ginęli głównie "swoi",
czyli głównie inni Irakczycy. Wszakże
dla "podmieńców" każdy człowiek jest
przeciwnikiem - ich zamach więc zawsze
im się udaje bez względu na to którzy
ludzie w nim giną. Każdy zabity wzbudza
przecież dalszą porcję wzajemnej nienawiści
międzyludzkiej - a o to "podmieńcom"
głównie chodzi. W lipcu 2005 roku miał
miejsce również tego typu samobójczy
zamach w popularnej miejscowości
uzdrowiskowej z Egiptu. Zginęli w nim
niemal wyłącznie Egipcjanie. Podobnie
też jak w zamachach z Bagdadu w Iraku,
"podmieńcom" dokonującym zamachu
w Egipcie nie sprawiało różnicy kto w
nich zginie - chodziło im wszakże o
dostarczenia pretekstów i pobudek do
zaindukowania "nienawiści" międzyludzkiej.
Nienawiść zaś indukowana jest proporcjonalnie
do liczby zabitych - i to bez względu na
to kto stał się ich ofiarami. Oczywiście,
technika "podmieńców" jest aż tak
zaawansowana, że w ostatniej chwili
przed eksplozją owi niby "samobójczy
podmieńcy" zawsze znikają z eksplodującego
samochodu lub pociągu. Wszakże w
większości przypadków ludzkie służby
śledcze i tak potem nie są w stanie doliczyć
się z kawałków porozrywanego mięsa
ludzkiego czy owi "zamachowcy"
faktycznie zginęli na miejscu zamachu.
Zresztą jeśli "podmieńcy" faktycznie
potrzebują dostarczyć ludzkim służbom
śledczym jakichś dowodów w postaci
porozrywanych ciał rzekomych zamachowców,
wówczas mają przecież owych nieszczęsnych
ludzi za których oryginalnie zostali oni
podmienieni. Wystarczy więc, że w
ostatnim momęcie przed esplozją podmienią
ponownie siebie za owych ludzi których
zastępowali na Ziemi dla dokonania za
nich zamachu.
Samobójcze zamachy sobowtórów ludzkich
są najnowszym wynalazkiem "podmieńców".
Wynalazek ten został przez "podmieńców"
dokonany przypadkowo w dniu 11 września
2001 roku, kiedy to tacy właśnie "podmieńcy"
pretendujący że są terrorystami Arabskimi
wpilotowali dwa samoloty w budynki
WTC z Nowego Jorku.
W owym tragicznym dla całej ludzkości zamachu
ludzkie służby śledcze nie zdołały się doliczyć
ani doszukać, że przywódcy owych niby
"samobójczych" zamachowców posiadali
szczegóły anatomiczne "podmieńców",
oraz że w ostatniej chwili faktycznie poulatniali
się oni z eksplodujących samolotów. Po ataku
na WTC, "podmieńcy" stopniowo udoskonalali
swoje metody owych niby "samobójczych"
zamachów, aż zdołali je rozwinąć do poziomu
z połowy 2005 roku, kiedy to faktycznie miały
one miejsce każdego dnia i kiedy mordowały
one setki ludzi. Nie powinno nas w nich dziwić,
że w ogromnej większości przypadków,
"podmieńcy" podszywający się pod Arabów,
faktycznie wysadzali w powietrze swoich
własnych ziomkow, czyli innych Arabów.
Wszakże "podmieńcom" chodziło o to,
że każdy taki zamach wzbudza określoną
dozę nienawiści międzyludzkiej. W końcowym
zaś efekcie nienawiść ta zawsze zostaje
skierowana na Europejczyków. Poprzez
kontynuowanie tych zamachów, "podmieńcy"
krok po kroku spiętrzają więc falę nienawiści
która pewnego dnia może całkowicie zmieść
naszą obecną cywilizację z powierzchni Ziemi.
Dla jednego przypadku rzekomego "samobójczego"
zamachu bombowego na metro w Londynie z dnia
7 lipca 2005 roku, obserwowałem dokładnie materiał
dowodowy jaki na jego temat wyłaniał się z publikatorów.
Jak też się okazało przytłaczająca większość tego
materiału wskazuje że ów zamach na Londyn dokonany
został nie przez ludzi, a właśnie przez "podmieńców".
Obszerny materiał dowodowy na wywołanie owego
zamachu właśnie przez "podmieńców", jaki udało
mi się zgromadzić, opisałem wyczerpująco w
punkcie #E6 innej strony internetowej o nazwie
"predators_pl.htm".
Gorąco polecam jego przeglądnięcie. Ujawnia on
bowiem dosyć opisowo, jak "podmieńcy" organizują
dzisiejsze zamachy bombowe, jak manipulują naszymi
służbami śledczymi aby ci doszli do wniosków które
służą ich interesom, jaki rodzaj materiału dowodowego
wskazuje na bezpośredni udział "podmieńców" w danym
zamachu, itd., itp.
Aczkolwiek niby "samobójcze" zamachy bombowe
"podmieńców" są wynalazkiem ostatnich lat, sam
fakt podmieniania "podmieńców" za sławnych lub
wpływowych ludzi jest tak starym jak sama ludzkość.
"Podmieńcy" podmieniali się pod wybranych ludzi
praktycznie od niepamiętnych już czasów. W czasach
historycznych stosowali oni ową podmianę na
masową skalę dla wyprowadzania ludzkości na
manowce moralnosci, oraz dla podcinania pokoju
i bezpieczeństwa na Ziemi. Istnieje spore prawdopodobieństwo,
że praktycznie każda wpływowa lub sławna osoba
na Ziemi, która stała się odpowiedzialna za jakieś
mroczne wydarzenie które drastycznie zmieniło
na gorsze koleje losów naszej planety, faktycznie
nie była człowiekiem, a takim właśnie "podmieńcem",
upozorowanym za czyjegoś sobowtóra i następnie
zamienionym za oryginalną osobę.
Część #K:
Jakie korzyści ludzkość odniesie dzieki zbadaniu i dokłanym poznaniu istnienia i działalności "podmieńców":
#K1.
Jeśli się wie, wówczas można zacząć działać bazując na tej wiedzy,
natomiast ignorancja wiedzie tylko do błądzenia i do popełniania pomyłek:
Tylko rzetelna wiedza i znajomość danego
czegoś pozwala nam podejmować właściwe
decyzje z tegoż sprawie. Dlatego aby móc
wyeliminować potrzebę bycia traktowaną
przez szatańsko zachowujących się "podmieńców",
ludzie muszą zacząć dokładnie ich badać
i poznawać.
Część #L:
Gdzie znajdziemy źródła wiedzy o "podmieńcach":
#L1.
Skąd możemy czerpać naszą wiedzę na temat "podmieńców":
Na temat owych "podmieńców" upozorowanych
za sobowtóry wybranych ludzi i podmienianych
pod owych ludzi, zgromadzone już na Ziemi
zostało dosyć sporo informacji. Najobszerniejszym
źródłem owych informacji jest "folklor ludowy"
różnych narodów. Przykładowo, w folklorze z
Irlandii istnieje bogaty zbiór legend o tzw.
"changelings" - czyli właśnie o
szatańskich "podmieńcach" podmienianych
za ludzi. Kiedyś czytałem nawet całą grubą
książkę (po angielsku) wyłącznie na ten temat.
(Niestety gdzieś zawieruszył mi się jej tytuł
i dane wydawnicze.) Ponadto także legendy
staropolskie opowiadały kiedyś o tzw.
"podmieńcach", czyli o złych
istotach wykazujących się posiadaniem
"nadprzyrodzonych mocy", które dawniej
podmieniane były za wybranych ludzi w
celu wyrządzania zła innym ludziom. Jeśli
też przeanalizuje się najróżniejsze źródła
pisane na ten temat, to takimi właśnie
"podmieńcami", czyli "sobowtórami"
podmienianymi za wpływowych ludzi,
przepełniona jest historia ludzkości.
Praktycznie też niemal każda istotna
zmiana na gorsze w historii Ziemi,
szczególnie ta od której zależał potem
upadek dobra i postępu, zawsze inicjowana
była przez takie właśnie istoty. To właśnie
owe istoty powodowały pojawienie się na Ziemi
wszelkich barbarzyńskich lub niszczycielskich
trendów, organizacji, instytucji, lub państw.
Najbardziej nowoczesnym źródłem informacji
na temat owych "podmieńców" jest dzisiejsza
literatura UFOlogiczna. Wynikające z badań
UFO konkretne przykłady kiedy "podmieńcy"
podszywali się pod jakiegoś doskonale komuś
znanego człowieka, szeroko opisane są w
literaturze UFOlogicznej. (Tyle że w owej
literaturze UFOlogicznej "podmieńcy" są
nazywani "UFOnautami".) Można je np. znaleźć
w słynnej książce [1T1] pióra
Profesora John'a E. Mack'a, M.D., zatytułowanej:
"Abduction - human encounters with aliens",
Ballantine Books - a division of Random House,
Inc., New York, May 1995, ISBN 0-345-39300-7,
Library of Congress Card Number 93-38116,
objętość 464 stron (obecnie dostępna też w
tłumaczeniu na język polski, pod tytułem:
"Uprowadzenia - spotkania ludzi z kosmitami").
Tak nawiasem mówiąc, to za napisanie owej
książki profesor Mack został przez "podmieńców"
zamordowany, o czym więcej informacji
zawarłem w punkcie #D5 innej strony o nazwie
"predators_pl.htm".
W literaturze UFOlogicznej opisywane jest
relatywnie dużo konkretnych informacji na
temat owych ludzkich "sobowtórów" - czyli
"podmieńców", ktorzy potem są podmieniani
pod najróżniejszych ludzi na Ziemi,
najczęściej wpływowych lub sławnych.
Problem jednak z dzisiejszym społeczeństwem
polega na tym, że mało kto czyta dzisiaj
opracowania UFOlogiczne raportujące przebieg
uprowadzeń do UFO. (Faktycznie to dzisiaj mało
kto czyta cokolwiek!) Tymczasem w owych
opracowaniach bez przerwy jest podkreślane,
że w wehikulach UFO "pracują" (tj. rabują ludzi
z surowców biologicznych) istoty które nie tylko
są identyczne do ludzi, ale także używają ludzkiego
języka oraz posiadają ludzkie imiona. Jest więc
rzeczą zupełnie oczywistą, że jeśli identyczni
do ludzi podmieńcy "pracują" na wehikułach UFO,
podobni do nich - czyli równie identyczni do ludzi
"podmieńcy" podmieniani są na Ziemi pod wybranych
ludzi, aby mieszali się z nami, udawali naszych
ziomków, oraz dokonywali wszelkich tych sabotaży,
prowokacji, podpuszczeń, nagonek, wypaczeń,
błędnych decyzji, ataków, oraz agresji, od jakich
dzisiaj aż roi się na naszej planecie. Kiedyż
wreszcie przejrzymy na oczy i zaczniemy
dostrzegać to co aż tak oczywiste!
Przykładem relatywnie dużej liczby przypadków
opisywanych w literaturze UFOlogicznej, w których
ludziom uprowadzanym do UFO pokazywane są
ich własne sobowtóry, jest artykuł [2VB4.7]
pióra Dr Karli Turner, o tytule "Wzięcia - zagadka XX wieku"
opublikowany w polskim kwartalniku "UFO", nr 26
(2/1996), strony 53 do 66. Najważniejsze fragmenty
owego artykułu streszciłem w podrozdziale VB4.7
z tomu 17 mojej starszej
monografii [1/4].
Na stronie 60 opisuje on co następuje, cytuję:
"W książce Taken znajduje się opis
pewnej rzeczy, którą Pat przypomniała sobie
bez zastosowania hipnozy. Znajdowała się w
pomieszczeniu, w którym pokazano jej klonowane
ciało - kopię jej własnego ciała. Powiedziano
jej, że posłuży ono w czasie jej zmartwychwstania.
Istoty oświadczyły jej, że pracują na zlecenie
Boga, że tworzą nowe ciała, które zgodnie z
tym co mówi Biblia, mamy otrzymać w trakcie
zmartwychwstania. Powiedzieli jej, że czynią
to z polecenia Jezusa. ... Było to wyjaśnienie,
które wydało się Pat jak najbardziej odpowiednie.
Jest ona bardzo religijną osobą i ilekroć te istoty
mają z nią do czynienia, zawsze odwołują się
do jej religijnych wyobrażeń. W wielu innych
przypadkach tak nie jest, mimo iż mają w nich
miejsce te same wydarzenia. Lizie również
pokazano kopię jej ciała, lecz nie mówiono
jej nic o jakichkolwiek pracach wykonywanych
na zlecenie Boga ani o jakimkolwiek zmartwychwstaniu.
Powiedziano jej wprost: 'Jeśli nie będziesz
z nami współpracować, to podmienimy cię na
to i nawet nikt nie zauważy różnicy'."
Niestety, po tym jak Dr Karla Turner zmarła na
raka (a jak ja wierzę - faktycznie została zamordowana
przez "podmieńców" którzy zaindukowali w niej
śmiertelnego raka), nikt już ponownie nie wraca
do przebadnia losów owych dwóch kobiet, tj.
Pat i Lisy. Tymczasem ja jestem gotów się
założyć, że w późniejszych czasach obie
one zostały podmienione pod owych własnych
sobowtórów którym im pokazano na pokładzie
UFO. Z drugiej jednak strony, nawet gdyby
ktoś obecnie odnalazł ową Pat czy Lisę i
zapytał ją "czy ty nadal jesteś oryginalnym
człowiekiem, czy owym "podmieńcem" - czyli tylko
sobowtórem oryginalnej osoby", jestem gotów
się założyć, że nie uzyskałby odpowiedzi która
wyjaśniłaby cokolwiek. Wszakże narazie ciągle
nie znamy na Ziemi metody jaka pozwalałaby
nam odróżnić z całą pewnością takiego
"sobowtóra" od oryginalnego człowieka. Na to zaś
że sami "podmieńcy" dobrowolnie się nam przyznają że wcale NIE są ludźmi,
nie mamy co liczyć. W tym miejscu wypada jedynie wyrazić żal, jaka to
szkoda, że ja nie mam finansów na badania, a także że wszystko co czynię
jest tak prześladowane. Ja bowiem bym bardzo szybko opracował wymaganą
metodę rozróżniania między ludźmi i "podmieńcami" - oczywiście
tylko gdybym miał niezbędne warunki i finanse na badania.
Część #M:
Rozpoznawanie "podmieńców":
#M1.
Doskonałość wszelkich tworów Boga oraz następstwa tej doskonałości dla naszych metod rozpoznawania "podmieńców":
Wszystko co Bóg tworzy jest absolutnie doskonałe
dla wypełniania celu w jakim zostało to stworzone.
To także dotyczy "podmieńców". To zaś oznacza,
że np. fizjonomia i szczegóły anatomiczne "podmieńców"
są dokładnie takie jakie by były u ludzi którzy wyznają
dany rodzaj poglądów i którzy praktykują dany rodzaj
filozofii. Fakt zaś, że istnieje ścisły związek pomiędzy
czyjąś anatomią i wyznawanymi poglądami oraz filozofią,
wyjaśniłem szerzej w punkcie #M1 strony o nazwie
day26_pl.htm.
Fakt ten można też wydedukować teoretycznie z istnienia
tzw. "programów życia i losu" opisywanych na stronie
immortality_pl.htm.
#M2.
Jak rozpoznawać owych "podmieńców" zakamuflowanych w naszym własnym otoczeniu:
Na dzisiejszym poziomie naszej wiedzy,
niestety nie posiadamy jeszcze niezawodnego
sposobu odróżnienia pomiędzy "podmieńcami",
a faktycznymi ludźmi. Dlatego w swoich
wysiłkach ich identyfikowania musimy być
ogromnie ostrożni. Wszakże możemy za
"podmieńa" wziąść zupełnie niewinnego
człowieka. Byłoby to zaś wielką
niesprawiedliwością i totaliztycznym
grzechem. Wszakże w przeciwieństwie
do prawdziwych "podmieńców", niewinnym
ludziom ogromnie zaszkodziłby każdy przejaw
uprzedzenia czy wrogości jaki z tego powodu moglibyśmy
mu okazać. Z tego powodu nawet jeśli jesteśmy niemal
pewni że zidentyfikowaliśmy w swoim otoczeniu jakiegoś
"podmieńca", moralne byłoby jedynie podjęcie
wobec niego takich środków ostrożności, które uchronią
nas przed niszczycielskimi skutkami ewentualnej jego
szkodliwej działalności, jednocześnie jednak które jego
samego nie dotkną w żaden niekorzystny sposób.
Na obecnym poziomie naszej wiedzy identyfikowanie
"podmieńców" dokonywać już można na
podstawie całego szeregu odmiennych grup przesłanek,
np.: (A) ich różnic anatomicznych w porównaniu z
anatomią ludzi, (B) ich niezwykłych możliwości i cech,
doskonale zresztą przed nami ukrywanych, które wynikają
z ogromnie zaawansowanych urządzeń technicznych
jakie używają oni w swojej codziennej działalności,
(C) ich przewrotnej działalności nastawionej na
szkodzenie ludzkości, itp., itd. Omówmy teraz
każdą z owych grup przesłanek oddzielnie,
zaczynając od ich anatomii.
(A)
Anatomia "podmieńców". Istnieje
aż kilka istotnych szczegółów anatomicznych,
jakimi "podmieńcy" różnią się od ludzi. Jeśli
zna się owe szczegóły, wówczas daje się
zgrubie zidentyfikować wśród siebie tych
którzy mogą być "podmieńcami" (niemniej
co do których wcale nie jest pewne, że
faktycznie nimi są). Dokładnej informacji
jakie to są owe szczegóły które różnią
"podmieńców" od ludzi, dostarcza nam
ludowa wiedza o "diabłach" i o "czarownicach"
(tak bowiem dawniej nazywano na Ziemi
dzisiejszych "podmieńców"), a także wyniki
najnowszych badań UFO. Opisane one
zostały wyczerpująco w podrozdziale
V8.1 tomu 16 mojej starszej
monografii [1/4].
oraz w podrozdziale E7.1 tomu 4 mojej jeszcze starszej
monografii [8].
Dla ścisłości podsumuję jednak tutaj
najważniejsze z tych szczegółów (w
monografiach [1/4] i [8] jest ich opisane
znacznie więcej). Oto one, w kolejności
ich rzucania się nam w oczy:
(A1)
Trójkątne oczy. Oczy "podmieńców" są
nieco odmienne od oczu ludzkich i ogromnie
interesujące. Mianowicie są one trochę większe niż
u ludzi, nieco szerzej rozstawione, oraz mają one nieco
odmienny kształt. Kiedyś miałem dobrą okazję przyglądnąć
się oczom "podmieńca" w zbliżeniu i odnotowałem że mają
one kształt jakby jajka kurzego skierowanego do przodu
swym ostrym czubkiem. (Ludzkie oczy w przedniej części
są niemal kuliste.) Odmienność ich kształtu oznacza, że
są one też nieco odmienne pod względem optycznym. To
z kolei powoduje, że mają one również inny wygląd od oczu
ludzkich. Ten odmienny wygląd oczu "podmieńców" - spowodowany
innymi niż u ludzi ich własnościami optycznymi, przy
odrobinie wprawy zaczyna najpierw zwracać naszą
uwagę. Mianowicie kiedy "podmieńcy" patrzą gdzieś
ponad naszymi głowami, ich tęczówki oglądane od dołu
pod odpowiednim kątem przyjmują formę trójkąta
równoramiennego o trzech prostych jak strzała bokach.
Ostry wierzchołek tego trójkąta skierowany jest w dół.
Jednocześnie, w owych rzadkich przypadkach
kiedy ich oczy są koloru innego niż czarny,
tak że kolor ich źrenic nie zlewa się z
kolorem tęczówek, ich źrenice z owych
trójkątnych tęczówkach wydłużają się wówczas
w kształt pionowej kreski jakby wykrzyknika.
To zaś powoduje, też ich oczy wyglądają wtedy
bardziej jak oczy kota niż jak oczy człowieka.
Jeśli jednak dany "podmieniec" patrzy wprost na nas,
wóczas jego tęczówki, a także czarne jak smoła
źrenice jego oczu są tak samo okrągłe jak u ludzi.
Kiedy więc "podmieńiec" patrzy wprost na nas, jego
oczu nie daje się odróżnić od ludzkich. Dlatego
najłatwiej odnotować czy ktoś wygląda jak "podmieniec",
kiedy oglądamy go w telewizji lub patrzymy na
jego zdjęcie. Kamera często uchwytuje wówczas
ich oczy pod tym szczególnym kątem patrzenia,
przy którym ich tęczówki stają się trójkątne. Jest
też szokujące jak wiele takich trójkątnych tęczówek
ze źrenicami jak kreski wykrzykników daje się
odnotować w dziejszej telewizji. Co ciekawsze,
u większości indywiduów u których zobaczyć
można takie tęczówki w kształcie trójkąta, ich włosy
nad czołem też sterczą w jakiś dziwny sposób.
Po uświadomieniu sobie co to oznacza, doznaje
się wstrząsu. Wszakże częstość widywania takich
oczu i włosów uzmysławia nam jak masowa jest
obecność "podmieńców" na Ziemi, oraz jak pełną
i hermetyczną kontrolę nad wszelkimi instytucjami
ziemskimi "podmieńcy" obecnie roztaczają.
To właśnie
z powodu owego okresowego podobieństwa tęczówki "podmieńców"
do jakby ostrego trójkąta stojącego na swoim czubku, ze
źrenicami wyglądającymi jak kreski wykrzykników, staropolski
folklor ludowy twierdził kiedyś, że "diabły" i "czarownice"
(tj. dzisiejsi "podmieńcy") mają "kocie oczy". Również właśnie
z tego powodu nawet do dzisiaj w Nowej Zelandii takie
trójkątne oczy folklor ludowy opisuje wyrażeniem "diabelskie
oczy" (wierzy się tam też, że tym co mają takie
diableskie oczy nie należy ufać). Przykłady takich właśnie
trójkątnych (diabelskich) oczu można zobaczyć na dosyć
powszechnie dostępnych zdjęciach niektórych z owych
terrorystów, którzy uprowadzili samoloty jakie uderzyły w
WTC z Nowego Jorku. Faktycznie też owe trójkątne oczy
są zwykle pierwszym szczegółem anatomicznym który
rzuca się nam samym w oczy kiedy patrzymy na
zdjęcie lub wideo "podmieńca". (Następnym
szczegółem który zwykle potwierdza ten pierwszy,
jest tendencja ich włosów do sterczenia "na jeża"
ponad czołem.)
U tych "podmieńców" których całe oczy są "czarne"
jak smoła, w nasze oczy rzuca się także ich "martość"
albo "brak życia". Ponieważ taki "martwy" wygląd oczu
podmieńców opisałem już dokładniej (i uzasadniłem
materiałem dowodowym) w punkcie #A2 na stronie
evidence_pl.htm,
tutaj tego opisu nie będę już powtarzał.
(A2)
Stojące lub kręcone włosy. U dawnych "diabłów" i dzisiejszych
"podmieńców" włosy nad czołem rosną pod górę głowy -
a nie w dół jak u ludzi. Stąd większość męskich "podmieńców"
dla niepoznaki czesze się "na jeża" lub ku górze głowy.
Kiedy też ostatnio "podmieńcy" dowiedzieli się z badań przyszłości,
że zidentyfikowaliśmy szczegóły anatomiczne po jakich
daje się ich rozpoznać, wówczas dla niepoznaki zaczęli
propagować na Ziemi "modę" aby wszyscy ludzie nosili
włosy sterczące do góry. Oczywiście, istnieją także łysi
"podmieńcy" - w takim wypadku niemożliwe staje się ich
identyfikowanie po włosach. Ponadto sporo "podmieńców" ma również
poskręcane włosy, podobne do ludzkich włosów łonowych,
tj. takie jak te widoczne na "Fot. #M1". Stąd się zapewne
bierze stare chińskie wierzenie, które stwierdza "Lin moł,
ngał pej, tap tał, mkłat tak koł."
(po angielsku: "curly hair, hook nose, bow head, cannot
be trusted") co znaczy "nie ufaj tym co mają kręcone
włosy, haczykowaty nos, oraz czoło zagięte do przodu".
(A3)
Pośladko-podobny podbródek. Podbródki sporej
części "podmieńców" są nieco inne od podbródków ludzkich.
Mianowicie zwykle posiadają one pionowy rowek otoczony
dwoma charakterystycznymi bulwami pośladko-podobnymi.
Owe bulwy czynią podbródki typowych "podmieńców"
bardzo podobne do miniaturowego tyłka ludzkiego.
Szczególnie charakterystyczny jest w nich ów pionowy
rowek przebiegający pomiędzy oboma bulwami. Rowek
ten tak rzuca się w oczy, że aby go ukryć "podmieńcy"
działający na Ziemi obecnie często zapuszczają sobie
brody. Niemniej z powodu owego rowka, nawet ich
brody wyglądają inaczej niż ludzkie. Składają się bowiem
jakby z dwóch oddzielnych połówek. (Takie jakby
"przepołowione" brody najlepiej rzucają się w oczy
na obrazach Jezusa, pod którego "podmieńcy" uwielbiają
się podszywać. Ponadto, razem z trójkątnymi oczami i
gruszko-podobną głową są one widoczne na dawnych
zdjęciach Osama Bin Ladin - pstrykniętych jeszcze w
czasach zanim zaczął on przycinać sobie brodę aby
wyrównać jej kształt.) Dlatego właśnie w ostatnich czasach
"podmieńcy" upowszechnili na Ziemi jeszcze jedną
"modę" na bródkę w kształcie pionowego jakby paska który
zakrywa tylko właśnie ten ich pionowy rowek, oraz
często noszą teraz taką bródkę. Zauważ że
średniowieczne "czarownice" także rysowane
i opisywane były z takimi właśnie wystającymi
ku przodowi, pośladko-podobnymi podbródkami z
rowkiem w środku. Oczywiście, ów "pośladko-podobny"
podbródek nie jest jedynym szczegółem jaki pozwala
odróżniać byłe "diabły", czyli dzisiejszych "podmieńców",
od ludzi.
(A4)
Gruszko-kształtna głowa. Czaszka "podmieńców"
dosyć znacząco różni się w swoim kształcie od czaszki
ludzi. Gdybyśmy opisywali czaszkę i głowę ludzką, z
grubsza moglibyśmy ją zdefiniować jako kulę lub elipsoidę.
Przekroje plaszczyzną poziomą poprzez głowę ludzką
posiadają największe pole gdy przebiegają poziomo
poprzez kości policzkowe. Tymczasem czaszka
i głowa "podmieńców" bazuje na kształcie gruszki.
Gdybyśmy ją także przenikali płaszczyznami poziomymi,
wówczas jej największe pole przekroju przypada dla
płaszczyzny przebiegającej tuż ponad skroniami
"podmieńców". U "podmieńców" wyraźnie też widoczne
jest jakby odstające ku górze wybrzuszenie czaszki w okolicy
potylicy. Najlepiej owo wybrzuszenie jest udokumentowane
na zdjęciach czaszki faraona egipskiego "Tutanthamina".
Oczywiście, te różnice w budowie czaszki powodują
także różnice w budowie twarzy. Przeciętna twarz
ludzka jest niemal okrągła (eliptyczna). Natomiast
przeciętna twarz "podmieńca" ma jakby kształt trójkąta
zwężającego się ku dołowi. Szczególnie zaś trójkątne
są twarze żeńskich "podmieńców". (Właśnie dlatego
twarze Matki Boskiej za którą żeńskie "symulacje"
UFOnautek uwielbiają się podszywać, na większości
obrazów są trójkątne i na dodatek mają ów pionowy
rowek na brodzie.) Także z powodu owego trójkątnego
kształtu, twarz Szatana często
prezentowana jest jako podobna do pyska kozła.
Powyższe lepiej odnotować w rzeczywistym życiu,
niż na zdjęciach lub obrazach (dla zdjęcia lub obrazu
"podmieńcy" celowo się tak ustawiają, aby ich wygląd
był podobny do ludzi). W rzeczywistym życiu głowy
"podmieńców" wyglądają bowiem wyraźnie najszersze
tuż ponad skroniami. Tymczasem głowy ludzi wyraźnie
są najszersze w płaszczyźnie kości policzkowych.
(A5)
Długi zwężający się nos jak marchewka. Nos
"podmieńców" jest często bardzo długi ze szpiczastym
końcem. Mi on przypomina płynnie zwężającą się
stożkową marchewkę. Na samym czubku nosa
"podmieńcy" zwykle mają maleńki rowek położony
pomiędzy dwoma chrząstkami formującymi ów
czubek nosa. Spora liczba "podmieńców" ma ów
nos jakby załamany ku dołowi w połowie długości.
Wygląda on wówczas jak haczyk.
(A6)
Brak zwisającego fałdu w uszach. Jest to ten sam
fałd w jaki ziemskie kobiety wpinają kolczyli. "podmieńcy"
zwykle ich nie mają, stąd ich uszy w dolnej swej części
odrastają od głowy jak u psów.
Fot. #M1.
Przykład wygląd twarzy typowego "podmieńca".
Twarz historycznej osoby pokazanej na powyższej
ilustracji jest bardzo podobna do typowej twarzy
znanych mi osobiście "podmieńców" działających
obecnie na Ziemi. W tym także jego poskręcane
włosy, duże czarne tęczówki w oczach wykazujące
tendencję do formowania trójkąta stojącego na
swoim czubku, oraz podbródek z pionowym
rowkiem, są bardzo typowe dla wielu "podmieńców".
Jedyne co niezbyt mi się zgadza z moimi obserwacjami
"podmieńców", to kształt nosa. "podmieńcy"
jakich ja osobiście znałem zwykle mieli bowiem
długie nosy jakie zwężały się stopniowo kończąc
się rodzajem małego rowka pomiedzy dwoma
chrząstkami formującymi ostry czubek. Faktycznie
nosy wielu z nich trochę mi przypominały równomiernie
zwężającą się marchewkę. Ale niektórzy z nich
mieli haczykowate nosy. Ponadto pokazana tutaj
osoba jakby celowo tak się ustawiła do portretu,
że naszej uwadze umyka gruszkowaty kształt
jego głowy, a ściślej fakt że jego czaszka posiada
największe pole przekroju poziomego w płaszczyźnie
skroni, a nie jak ludzie w płaszczyźnie kości
policzkowych.
Proszę odnotować że liczne dalsze fotografie
"podmieńców" są pokazane na stronie
evil_pl.htm - o pochodzeniu zła na Ziemi.
Tam też podano więcej informacji o anatomii
tych istot nadprzyrodzonych.
Oczywiście, analizując powyższe szczegóły
anatomiczne "podmieńców" należy pamiętać,
że indywidualni "podmieńcy", jak również indywidualni ludzie,
różnią się pomiędzy sobą w poszczególnych szczegółach
anatomii. Stąd jeśli któryś z powyżej opisanych szczegółów
wyrwie się z kontekstu i rozpatruje w odosobnieniu, można
wówczas popełnić pomyłkę i wziąść jakiegoś niewinnego człowieka
za "podmieńca" (lub "podmieńca" za człowieka). Im jednak
więcej szczegółów anatomiczych w danej istocie zgadza
się z powyższymi, tym wyższa szansa że istota ta jest
"podmieńcem".
Odnotuj, że szczegóły anatomii "podmieńców",
a także różnice w wyglądzie pomiędzy "podmieńcami"
i ludźmi, omawiane są aż na kilku innych totaliztycznych
stronach internetowych wyszczególnionych w
"Menu 4" i "Menu2", przykładowo na stronach
"podmieńcy",
"zło",
"kosmici",
"26ty dzień",
"Malbork", czy
"Antychryst".
(B)
Niezwykłe atrybuty i zdolności "podmieńców".
Ogromnie zaawansowana technika którą owi
"podmieńcy" używają na Ziemi, nadaje
im cały szereg niezwykłych zdolności i możliwości.
Przykładowo ich napęd telekinetyczny bazujący na
zjawisku "telekinetycznego migotania" pozwala im
znikać z widoku, przechodzić przez ściany, jakby
kaleczyć się bez żadnego bólu czy upływu krwi,
oraz być odpornym na wszelkie rodzaje ludzkich
broni. Oczywiście, "podmieńcy" zwykle starannie
ukrywają przed ludźmi owe możliwości. Niemniej
ciągle czasami można ich przyłapać, że wchodzą
oni np. do windy lub ubikacji i stamtąd zupełnie znikają,
albo że nic się im nie staje tam gdzie my powinniśmy
zostać skaleczeni. Inna grupa możliwości "podmieńców"
wynika z ich urządzeń telepatycznych i hipnotyzujących.
Te pozwalają im na bierząco wschłuchiwać się w nasze
myśli i uczucia (na czym czasami możemy ich przyłapać),
nakazywać określone zachowania lub działania naszym
przełożonym itp.
(C)
Działania "podmieńców" na szkodę ludzkości.
Jeśli przeanalizuje się działania jakiegokolwiek "podmieńca",
wówczas zaczyna się rzucać w oczy bardzo znamienny
wzór. Mianowicie wszystko co oni czynią działa na szkodę
indywidualnych ludzi oraz całej ludzkości. Dlatego jednym
z istotnych potwierdzeń, że dana istota jest faktycznie
"podmieńcem", jest że zawsze realizuje ona jakąś
działalność która wybiega przeciwko interesom ludzi
oraz pracuje na korzyść niecnych interesów "podmieńców".
W tym miejscu muszę podkreślić, że kiedykolwiek analizowałem
działania dowolnej osoby, której najróżniejsze atrybuty
sugerowały że jest ona podmieńcem, wówczas zawsze
się okazywało, że osoba ta działała jakoś na szkodę ludzkości.
Przykładowo, dostarczała ona niemoralnego wzorca
dla innych, podejmowała szkodliwe decyzje, upowszechniała
kłamliwą propagandę, odwracała naszą uwagę od
prawdy i faktów, itd., itp.
(D)
Mądrość zbiorowa narodu. Jak się okazuje,
"podmieńcy" są w jakiś sposób intuicyjnie wykrywani
przez tzw. "mądrość zbiorową narodu". Kiedy więc dany
naród demokratycznie wybiera sobie przywódców, owi
"podmieńcy" zawsze mają trudności ze zostaniem
wybranymi, na przekór że mają do dyspozycji wszystkie
te zaawansowane urządzenia do telepatycznego urabiania
opinii społeczeństwa. Dlatego aby obejść naokoło owe
trudności ze zostaniem wybranym na przywódców, "podmieńcy"
nawymyślali cały szereg najróżniejszych wybiegów.
Kilka z nich polega m.in. na tym, że np. zmusza się ludzi
do wybrania tylko pomiędzy dwoma kandydatami, z których
oboje są "podmieńcami". Albo, że stosuje się system
wyborów zwany "Mixed Member Proportional (MMP) system"
(obowiązuje on m.in. w Niemczech i Nowej Zelandii),
w którym "podmieńcy" odrzuceni przez mądrość
zbiorową narodu, ciągle dorywają się do władzy
jakby tylnimi drzwiami. Aby zidentyfikować "podmieńca"
rozpoznanego i wskazywanego nam przez ową mądrość
narodu, wystarczy sprawdzić kto z przywódców lub
polityków danego kraju ciągle dorwał się do władzy,
na przekór że naród wcale nie chciał go wybrać do
owej roli.
* * *
Oczywiście, gdybyśmy włożyli w odpowiednie
badania i dociekania wymaganą ilość wysiłku
i funduszy, bez trudu zdołalibyśmy znaleźć
całkowicie niezawodne, bo bazujące na tzw.
"urządzeniach wykrywających i identyfikujących",
sposoby odróżniania pomiędzy ludźmi oraz
owymi "podmieńcami". Wszakże "podmieńcy",
dla własnego bezpieczeństwa, nieustannie
znajdują się w stanie tzw.
"migotania telekinetycznego".
(Stanu tego ludzkie urządzenia techniczne narazie nie są
w stanie włączać ani wykrywać, bowiem ludzie nie znają jeszcze
technicznej telekinezy.)
Niestety, nasza cywilizacja ciągle nie dorobiła się
owych urządzeń technicznych które pozwalałyby
nam stan ten szybko wykrywać. Stąd narazie jedyne
co możemy odnotować, to efekty tego stanu, czyli
np. fakt że "podmieńcy" ci są nieco lżejsi od normalnych
ludzi o ich wymiarach, że normalnie nie daje się ich
skaleczyć (chyba że chcą nam udowodnić iż dają się
skaleczyć), że zachowują się dziwnie, że nie znają
dogłębnie naszej kultury i obyczajów - na przekór
że podobno urodzili się wśród nas, że ich oczy
czasami wyglądają jak trójkątne, ich włosy nad
czołem naturalnie wyrastają do góry, zaś niektóre
szczegóły ich anatomii są bardziej podobne
do anatomii "podmieńców" niż ludzi, itd., itp.
Część #N:
Nasza obrona przed niszczycielską i szkodliwą działalnością "podmieńców":
#N1.
Najefektywniejsza obrona grupowa: wyeliminować potrzebę istnienia "podmieńców":
"Podmieńcy" są "symulowani" przez
Boga
dla określonych powodów - np. jako
metoda osiągnięcia nadrzednych boskich
celów. (Powody te i cele już starałem się
uświadomić czytelnikowi w początkowej
części tej strony.) Stąd jeśli zanikną
powody dla których owe istoty są
"symulowane" na Ziemi, zaniknie również
potrzeba ich "symulowania" i wysyłania
wśród ludzi. Łatwo też wydedukować z
treści początkowych części tej strony,
że owe powody i potrzeby istnienia
i działalności "podmieńców" na Ziemi
zanikną tylko kiedy wszyscy ludzie zaczną
ochotniczo żyć w doskonałej zgodzie z
wymaganiami Boga. Znaczy, zanikną
one tylko kiedy wszyscy ludzie zaczną żyć
zgodnie z wymaganiami wyjaśnionymi przez
Boga w treści
Biblii
zaś z użyciem nowoczesnego języka i dzisiejszych
przykładów zinterpretowanymi w formie rekomendacji
filozofii totalizmu.
Podsumowując powyższe, najefektywniejszą
metodą grupowej obrony ludzkości przed
następstwami istnienia i działalności
"podmieńców" jest podjęcie praktykowania
filozofii totalizmu formalnego
przez wszystkich ludzi.
#N2.
Indywidualna obrona: wyeliminować potrzebę aby "podmieńcy" przykro doświadczali właśnie nas:
Oczywiście, ludzkość przez długo jeszcze
czas nie zdobędzie się na wysiłek powszechnego
adoptowania i praktykowania wysoce moralnej
filozofii totalizmu.
Stąd również przez długi jeszcze czas NIE
zaniknie na Ziemi potrzeba istnjienia i użycia
"podmieńców" dla "korygowania moralności"
najbardziej niemoralnych indywidualnych
ludzi i całych społeczności. Na przekór jednak
że cała ludzkość będzie długo jeszcze trapiona
przez "podmieńców", indywidualnie każdy z nas
może przed nimi łatwo się wybronić. Wystarczy
wszakże iż każdy z nas zacznie pedantycznie
praktykować wysoce moralną
filozofię totalizmu formalnego,
a w stosunku do niego zaniknie potrzeba aby
owi "podmieńcy" jego też przykro doświadczali.
Stąd indywidualna obrona przed następstwami
przykrych dla ludzi działań "podmieńców" jest
bardzo prosta: wystarczy zaprzestać zwracać
uwagę co czyni reszta niemoralnego świata,
a zacząć samemu pedenatycznie praktykować
filozofię totalizmu formalnego.
Warto tu też podkreślić, że podjęcie takiej
indywidualnej obrony poprzez rozpoczęcie
pedentycznego praktykowania
filozofii totalizmu formalnego
przynosi także cały szereg dodatkowych korzyści.
Niektóre z owych korzyści opisane są m.in.
w punkcie #C5.1 totaliztycznej strony o nazwie
seismograph_pl.htm
czy w punkcie #I3 totaliztycznej strony o nazwie
day26_pl.htm.
#N3.
Dalsze metody naszej obrony przed następstwami działalności "podmieńców":
Istnieje cały szereg poważnych problemów
utrudniających naszą obronę przed "podmieńcami".
Najważniejszym z nich jest fakt, że obecnie na Ziemi nie posiadamy
niezawodnej metody rozpoznania kto właściwie jest
takim "podmieńcem", a kto zwykłym człowiekiem.
Jakże zaś można skutecznie bronić się przed kimś
o kim się nie wie kto nim faktycznie jest i którego
nie jesteśy w stanie odróżnić od "swoich". Drugim
istotnym problemem naszej obrony przed "podmieńcami"
jest ich ogromne zaawansowanie techniczne.
Faktycznie więc ani "nasze kule się ich nie imają",
ani też żadna używana wobec ludzi metoda obrony
na nich się nie sprawdza. Oczywiście takich problemów
obrony przed "podmieńcami" jest więcej. Tutaj
zasygnalizowałem jedynie najważniejsze z nich.
Generalnie rzecz biorąc nasza obrona przed "podmieńcami"
powinna polegać na wyszukiwaniu i wdrażaniu w życie
coraz skuteczniejszych metod i środków naszego
działania docelowo prowadzących do trwałego
usunięcia powodów dla których "podmieńcy"
są instalowani na Ziemi i do uniemożliwiania
im działania na szkodę ludzkości. Niestety,
znajdowanie takich metod i środków jest
ogromnie trudne. Wszakże wszystkie metody
obrony które ludzkość dotychczas sobie
wypracowała są bezradne wobec techniki
"podmieńców". Gdyby więc ktoś z ludzi był
aż na tyle nierozsądny, że próbowałby użyć
przeciwko "podmieńcom" jakiejkolwiek z
obecnych broni, wówczas ucierpieliby z
tego powodu jedynie niewinni ludzie,
podczas gdy "podmieńcy" tarzaliby się z radochy.
(Taki głupiec czy prowokator działałby więc jedynie
na szkodę ludzi oraz dla poparcia propagandy "podmieńców".)
Wszakże sytuacja byłaby powtórzeniem średniowiecza,
kiedy to ludzie wierzyli że "podmieńców" daje się spalić na
stosie - faktycznie więc palili niewinnych ludzi, podczas
gdy prawdziwi czarownicy, czyli "podmieńcy", ulatniali się
ze stosów w ostatniej chwili, podobnie jak to czyni nasz
magik David Copperfield. Dlatego do obrony przed
"podmieńcami" konieczne stało się wypracowanie
zupełnie nowych metod i środków. Owym środkom,
metodom i strategii naszej obrony przed "podmieńcami"
poświęcony jest cały rozdział UC z tomu 16 mojej najnowszej
monografii [1/5].
W tym punkcie wyjaśnię pokrótce jak najważniejsze
z metod naszej obrony mogą też działać. Wyjaśnione
tutaj metody mają tą cechę, że stosować je może
praktycznie każdy, oraz że wcale nie wymagają
one żadnych przeszkoleń, urządzeń obronnych,
organizacji, itp.
(A)
Obrona poprzez podnoszenie naszej świadomości.
Taka "obrona świadomościowa" polega na podnoszeniu
u siebie samego rzetelnej wiedzy na temat istnienia i
działalności "podmieńców" na Ziemi, a także na propagowaniu
tej wiedzy wśród innych ludzi. Praktycznie sprowadza
się więc ona do poznawania i do propagowania
wśród innych ludzi rzetelnej wiedzy o "podmieńcach", o
źle
jakiego "podmieńcy" są ilustratywnym źródłem,
oraz o ich ilustrującej zło ludziom działalności
na Ziemi, w rodzaju wiedzy oferowanej przez niniejszą
stronę internetową, a także przez wszystkie inne
totaliztyczne strony dostępne np. poprzez "Menu 2"
oraz "Menu 4". Jest to dosyć istotna metoda obrony.
Niestety, działa ona ze sporym opóźnieniem czasowym.
Wszakże ludzie świadomi powodów działań "podmieńców"
zaczynają stopniowo zmieniać swoją filozofię - a to
wymaga czasu.Ponadto tacy świadomi ludzie podejmują
zamierzone działania nad wypracowaniem nowych
metod naszej obrony przed "podmieńcami", nad
rozwijaniem wynalazków technicznych które
"podmieńcy" starają się blokować, nad upowszechnianiem
moralnych idei które "podmieńcy" starają się zgniatać,
itp., itd.
(B)
Obrona poprzez dokonywanie wyłącznie moralnych działań.
Taka "obrona moralna" polega na zdecydowanym unikaniu
w naszym życiu uczynienia czegokolwiek co zgodnie z filozofią
totalizmu
jest działaniem niemoralnym. Chodzi bowiem o to, że wszystko
cokolwiek "podmieńcy" czynią na Ziemi, zgodnie z filozofią
totalizmu jest działaniem niemoralnym, a także we wszystkim
tym wysługują się oni rękami normalnych ludzi. Jeśli więc
wszyscy ludzie odmówią swego udziału w owych niemoralnych
działaniach, wówczas "podmieńcy" odniosą porażkę
w urzeczywistnianiu swoich szatańskich celów.
Warto tutaj też dodać, że jeśli my sami faktycznie
zaprzestaniemy niemoralnych działań, nasze życie
ulegnie wydatnej poprawie. Obrazowymi przykładami
takiej obrony mogłyby być: protestowanie i uniemożliwianie
własnemu rządowi militarnej agresji wobec innego kraju
tylko dlatego że kraj ów jakoś nam się naraził, odmówienie
udziału w torturowaniu i poniżaniu więźnia aby wydobyć
z niego jakieś sekrety, sprzeciwianie się usuwaniu ludzi
z pracy tylko dlatego że badają UFO, itp. Oczywiście,
jeśli poznamy zasady totalizmu wówczas odkryjemy,
że większość decyzji i działań jakie w chwili obecnej
podejmują nasze rządy i nasi przełożeni, w świetle
totalizmu są niemoralne. Stąd aby praktycznie realizować
obronę moralną, zgodnie z totalizmem zawsze należy
sprawdzać wszelkie działania jakie się podejmuje,
czy są one moralne czy też niemoralne. Podejmować
nam wolno tylko działania moralne. Jeśli zaś się okaże,
że jakieś nakazane nam działania są niemoralne,
wówczas zanim podejmiemy ich realizowanie,
działania te najpierw powinniśmy zamienić na ich
moralną odwrotność. (Np. zamiast się obrażać
podejmijmy dialog, zamiast atakować zacznijmy
pomagać, zamiast zwiększać zysk zwiększajmy
zatrudnienie, itd., itp.)
(C)
Obrona poprzez eliminowanie sekretów.
"podmieńcy" (czyli dawne "diałby") uwielbiają noc.
Wszakże w nocy jest ciemno. Mogą więc do woli uprowadzać ludzi
do UFO, hipnotyzować, patrolować, sprawdzać, itp., zaś
niemal nikt z ludzi ich nie widzi z powodu ciemności.
Owa przydatność nocy dla realizowania wszystkiego
co niemoralne i niecne tak im odpowiada, że pomału
rozciągają owa noc na Ziemi również i na okres dnia.
Osiągają to poprzez ustanawianie najróżniejszych praw
które zaciemnieją wszystko co kiedyś było przeźroczyste
i klarownie widoczne. W chwili obecnej działa już cały szereg
takich praw. Ich dokładne omówienie zaprezentowane zostało
na stronie internetowej o nazwie
humanity_pl.htm.
Ich przykłady obejmują: (a) "Ustawa o Prywatności Informacji"
oraz wszystkie prawa rzekomo "stojące na straży" prywatności
ludzi - czyli prawa zabraniające ujawnianie czegokolwiek na
temat indywidualnych ludzi, (b) wszelkie prawa odnoszące
się do bezpieczeństwa i nienaruszalności - zabraniają one
ujawnianie sekretów poszczególnych instytucji, (c) każde
copyright prawo - zabrania ono pokazywania dowolnego
materiału bez zgody tego co materiał ów kontroluje, itp.,
itd. Wynik jest taki, że już w obecnych czasach "podmieńcy"
zdołali rozciągnąć noc na dzień. Prawa owe obecnie stały
się aż tak absurdalne, że przykładowo we wtorek, 13 września
2005 roku, o godzinie 22:40, wiadomości z kanału 3 telewizji
Nowej Zelandii raportowały o obywatelu nowozelandzkim
który z powodu skrzyżowania się jego linii telefonicznej z
jakąś inną linią przypadkowo usłyszał jak złoczyńcy planowali
popełnienie poważnego przestępstwa. Jako szanujący prawo
obywatel zaraportował więc owo podsłuchane przestępstwo
policji. Jak został z tego powodu nagrodzony za owo
zapobiegnięcie przestępstwa? Ano nowozelandzka policja
oskarżyła właśnie jego o popełnienie przestępstwa,
bowiem w udokumentowany sposób złamał on
"Privacy Act" (tj. prawo o prywatności informacji)
poprzez oficjalne powtórzenie prywatnej informacji
którą przez przypadek podsłuchał.
Wszelkie owe prawa które wspierają trzymanie
wszystkiego w sekrecie faktycznie działają na
szkodę ludzkości zaś na korzyść "podmieńców".
Żaden porządny człowiek z nich nie korzysta.
Wspierają one bowiem tylko wszelkich złodziei
i przestępców, włączając w to "podmieńców".
Musimy więc podjąc zdecydowaną walkę z
tymi prawami narzuconymi nam przez "podmieńców".
Powinniśmy naciskać na nasze rządy aby je powycofywały.
Zamiast pozwalać owym rządom na uchwalanie praw w rodzaju
"zastrzel każdego podejrzanego o terroryzm", raczej
powinniśmy je zabowiązywać aby uchwalały prawa w rodzaju,
"prawdę wolno publikować na temat każdej osoby, tak aby ci
odpowiedzialni za terroryzm nie mogli się ukrywać w mrokach
prawa", oraz "prawa copyright nie obowiązują do przypadków
kiedy dana informacja jest upowszechniana w celach innych
niż zarobkowy, np. w celu poprawy naszego bezpieczeństwa,
dla zdemaskowania przestępstwa, itp." (Odnotuj, że w chwili
obecnej prawa copyright obowiązują dla wszelkich sytuacji -
stąd można z ich tytułu zostać ukaranym nawet jeśli ktoś
stara się zapobiec terroryzmowi czy zdemaskować
przestępstwo.)
* * *
Nasza obrona przed "podmieńcami" zachodzi na wielu frontach
naraz. Każdy z nas ma w niej rolę do wypełnienia. Tylko
od nas zależy czy rolą tą będzie zginąć jako pasywna
ofiara która nawet nie wie co ją uderzyło, czy też wytrwać
jako zahartowany w bitwach bojownik dla którego nawet
"podmieńcy" mają respekt. Każdy też z nas powinien już stopniowo
włączać się do obrony. Aby obronę tą rozwijać, coraz nowi
ludzie muszą szybko poznawać prawdę o sytuacji w jakiej
ludzkość obecnie się znajduje. W przeciwnym wypadku
znowu obudzą się "Polakami mądrymi po szkodzie".
Z kolei aby obronę tą wygrać, ludzkość musi pozbyć
się dotychczasowej ignorancji, apatii, oraz bierności.
Dlatego w bezwzgędnym wymiarze "podmieńcy" już
nam pomagają zbudzić się z omamu ("nie ma takiego
złego co by na dobre nie wyszło"). Wszakże to wyniki
ich działań potrząsają teraz każdym pasywnym człowiekiem na Ziemi z osobna i
krzyczą mu wprost do ucha. Człowieku, dlaczego siedzisz
biernie na własnych rękach kiedy "podmieńcy" zamieniają
Ziemię w jeden ogromny hitlerowski obóz koncentracyjny.
Czy celowo zapraszasz "podmieńców" aby po wykończeniu
innych przybyli bez przeszkód aby dobrać się do ciebie i
do twojej rodziny. Dlaczego pozwalasz aby "podmieńcy"
decydowali o twoim własnym losie. Dlaczego zamiast
"wojny z terroryzmem" nie zaczniesz propagować "wojny
z podmieńćami", a także "wojny z sekretami i prawami je
promującymi - w rodzaju prawa o prywatności informacji",
"wojny z prawami copyright", "wojny z niemoralnym i
nieludzkim postępowaniem", "wojny z zachłannymi politykami
którzy dorwali się do władzy trickiem na przekór że naród
zdecydowanie nie chciał na nich głosować", itp.
Dlaczego nie przyłączysz się aktywnie do obrony kiedy ważą
się długofalowe losy ciebie i wszystkich tych których kochasz.
Czyż nie jesteś świadom, że oczyszczanie każdego źródła
zaczyna się właśnie od usunięcia z niego bezużytecznego
błota i zgnilizny które je zatruwają.
Część #O:
Refleksje:
#O1.
Jak to możliwe że większość ludzi NIE wierzy iż "podmieńcy" wogóle istnieją, jednak owe nadprzyrodzone istoty ciągle nam szkodzą:
Aż do połowy 2007 roku uważałem że "podmieńcy"
są faktycznie "UFOnautami" - czyli kosmicznymi
krewniakami ludzkości. Jednak w 2007 roku
odkryłem że "UFOnauci" i wehikuły UFO
są po prostu tymczasowymi wytworami
"symulacyjnymi" - co wyjaśniam
dokładniej w rozdziale OD z tomu 13 mojej
najnowszej monografii [1/5], a także na całym
szeregu totaliztycznych stron internetowych -
przykładowo w "częsci #K" strony
day26_pl.htm - o "karzącym" niemoralność tsunami z 26 grudnia 2004 roku,
czy w "części #F" strony
evil_pl.htm - o pochodzeniu zła na Ziemi.
Wszystkie fakty wskazują też na to, że "podmieńcy"
to również takie tymczasowe wytwory "symulacyjne",
tyle że przeznaczone do wykonania nieco innych
zadań niż UFOnauci - co dokładniej wyjaśnia "część #L" strony
evolution_pl.htm - o tzw. "naturalnej ewolucji".
Ludzkość zawsze była prześladowana przez
nadprzyrodzone istoty o charakterze "podmieńców"
i "UFOnautów". Tyle, że kiedyś istoty te nazywaliśmy
odmiennie, np. "diabły", "czarownice", "licha",
"chochliki", itp. Niedawno przestaliśmy jednak
wierzyć że takie istoty wogóle istnieją. To zaś
jedynie pozwala im działać nawet bardziej bezkarnie
i nieodnotowalnie niż poprzednio. Czas aby więc
ponownie zacząć "patrzeć im na ręce".
#P1.
Dlaczego totalizm jest "lekarstwem na wszystko":
W punkcie #A1 strony o nazwie
totalizm_pl.htm
przytoczona została definicja pojęcia "moralność".
Definicja ta stwierdza, że: w świecie rządzonym
przez Boga przez "moralność" należy rozumieć
poziom zgodności czyichś działań i zachowań
w codziennym życiu, z wymaganiami jakie Bóg
nakłada na tryb życia ludzi. Z kolei "jedyna
zasada totalizmu" (a wiec i jedyne "wymaganie"
które totalizm nakłada na swoich wyznawców)
stwierdza: "wszystko co tylko czynisz
zawsze dokonuj pedentycznie 'moralnie' ".
Innymi słowy, praktykując totalizm postępuje się
w swoim życiu "pedentycznie moralnie" - czyli
w absolutnej zgodzie i harmonii z wymaganiami
nałożonymi na nas przez Boga. Z kolei takie
"pedantycznie moralne" postępowanie, zgodnie
z tym co wyjaśnia punkt #B6 niniejszej strony,
powoduje że w życiu jest się "nagradzanym"
przez Boga - zbierając wszystkie te owoce i
nagrody które Bóg przyznaje za prowadzenie
moralnego życia. Ponieważ zaś "moralność
jest kluczem do wszystkiego", owe owoce
i nagrody prowadzenia wysoce moralnego
życia rozciągają się praktycznie na każdy
obszar naszego istnienia, włączając w to
nawet zdrowie. To dlatego filozofia totalizmu
ma zasłużone prawo aby twierdzić, że
totalizm jest "lekarstwem na wszystko".
Nic dziwnego, że np. komentarz z Trzeciego
Wydania tzw. "Biblii Tysiąclecia", dodany tam
do wersetu 6:3 z "Księgi Rodzaju", stwierdza -
cytuję tutaj ów komentarz: "Wraz z postępującym
zepsuciem moralnym zmniejsza się witalność ludzi."
Komentarz ten potwierdza więc, że ludzkość już
od dawna wie iż "prowadzenie moralnego życia"
udoskonala zdrowie. Tyle, że dopiero filozofia
totalizmu wykazała i podkreśliła ten fakt analizami
materiału dowodowego oraz przeprowadzeniem
odpowiednich dedukcji logicznych. (Tak nawiasem
mówiąc, to ludzie od wieków bezskutecznie poszukują
prostrzego w użyciu niż "moralność", tzw. "lekarstwa
na wszystko", które mogłoby być zażywane bez
żadnego wysiłku czy starań, tak jak zażywane są
dzisiejsze pigułki - o czym szerzej informuję m.in.
w punktach #G1 i #G3 strony o nazwie
healing_pl.htm.
Niestety, takie "bezwysiłkowe lekarstwo na wszystko"
w świecie rządzonym przez Boga nigdy NIE może
być znalezione - wszakże nagradzałoby ono "NIE
czynienie niczego", co wyraźnie zbiega w dół
"pola moralnego".)
#P2.
Przypomnijmy tutaj sobie najważniejsze korzyści z praktykowania filozofii totalizmu:
Już tylko na podstawie niniejszej strony staje
się oczywiste że NIE ma bardziej korzystnego
postępowania w naszym życiu fizycznym
od praktykowania
filozofii totalizmu.
Wszakże, jak wyjaśnia to punkt #N2 tej
strony, praktykując totalizm eliminujemy
najistotniejszy powód dla którego ludzie
doświadczani są przez opisywane tutaj
niszczycielskie działania istot zwanych
"podmieńcami". Jednak ochrona przed
"podmieńcami" jest tylko jedną małą kropelką
w ogromnym morzu korzyści z praktykowania
totalizmu - jakie to korzyści wyjaśnione
już zostały i uzasadnione w najróżniejszych
totaliztycznych publikacjach. Przypomnijmy
więc teraz sobie chociaż najważniejsze z
nich, wskazując jednocześnie dokładne
miejsce gdzie zostały one szerzej opisane
w którejś z totaliztycznych publikacji. Oto
więc owe najważniejsze korzyści z praktykowania
filozofii totalizmu:
1.
Ci totaliźci którzy osiągnęli już minimalnie wymagany
próg "moralności", są indywidualnie chronieni przed
następstwami wszelkich kataklizmów. Kiedy bowiem
kataklizm nadchodzi są oni albo "wyprowadzeni" z
obszaru zniszczeń, albo też są cudownie ratowani.
Wyjaśnia to punkt #G3 totaliztycznej strony o nazwie
day26_pl.htm.
2.
Szczególnie zaawansowani wyznawcy tzw. "totalizmu
formalnego" nabywają cech owych "sprawiedliwych",
już tylko dziesięciu z których wystarcza do oddalenia
dowolnego kataklizmu od miejscowości w jakiej
owych "10 sprawiedliwych" zamieszkuje.
Wyjaśniają to i dokumentują punkty #B6 i #C5.1
z totaliztycznej strony o nazwie
seismograph_pl.htm,
punkty #G3 i #I3 z totaliztycznej strony o nazwie
day26_pl.htm
oraz punkt #A2.3 ze strony
totalizm_pl.htm.
3.
Dla osób praktykujących "totalizm formalny" nawet pogoda
i natura zaczynają odnosić się przyjaźnie.
Wyjaśniają to punkty #I4 i #I5 z totaliztycznej strony o nazwie
day26_pl.htm.
4.
Totaliźci otrzymują receptury postępowania w typowych
sytuacjach życiowych, które gwarantują im spokojne,
szczęśliwe, pozbawione przykrości życie.
Wyjaśnia to punkty #A2 do #A2.6 z totaliztycznej strony o nazwie
totalizm_pl.htm
oraz punkt #F1 z totaliztycznej strony o nazwie
rok.htm.
5.
Praktykowanie totalizmu poprawia zdrowie.
Wyjaśnia to szerzej punkt #P1 powyżej na tej stronie.
6.
Poznanie i praktykowanie totalizmu jest dzisiejszym
odpowiednikiem poznania i praktykowania zaleceń
zawartych w Biblii - tyle że totaliźci dodatkowo poznają
odpowiedzi na pytania "dlaczego", "jak", kiedy", "jaki
materiał dowodowy to potwierdza", itp. - których Biblia
NIE udziela. (Odnotu że Biblia celowo pomija
udzielania odpowiedzi na tego typu pytania, bowiem
jednym z jej celó jest zainspirowanie ludzi do podjęcia
badań, przemyśleń i do poszukiwań twórczych.
Tymczasem udzielanie gotowych odpowiedzi by
jedynie promowało lenistwo i bezmyślność.)
Wyjaśnia to dokładniej punkt #B2.1 totaliztycznej strony o nazwie
mozajski.htm.
7.
Praktykowanie totalizmu, podobnie jak realizowanie
zaleceń zawartych w Biblii, gwarantuje korzystanie
też z wszelkich korzyści pozadoczesnych jakie obiecują
nam religie które wyznajemy. (Sam fakt, że faktycznie
istnieje takie coś jak "życie-istnienie pozadoczesne",
naukowo potwierdza strona opisująca naszą duszę, o nazwie
soul_proof_pl.htm.)
Pozadoczesne korzyści z praktykowania totalizmu
wyjaśniają dokładniej podrozdziały JF2.2 i JF2.3
z tomu 8 mojej najnowszej
monografii [1/5].
#P3.
Zamiast uprawiać pasożytnictwo, raczej praktykuj "intuitywny totalizm", potem
staraj się swój "intuitywny totalizm" przetransformować na "totalizm formalny":
Ludzie praktykują karaną przez Boga
filozofię pasożytnictwa
ze zwykłego lenistwa. Wszakże aby ją
praktykować wystarczy w swym życiu
kierować się wyłącznie chwilowymi
zachciankami, pokusami, przyjemnościami,
korzyściami materialnymi, kaprysami, itp.
Nie wiedzą przy tym, że także praktykowanie
tzw. "intuitywnego totalizmu" jest niemal
równie łatwe, a oszczędza nam "kar"
które Bóg zesyła na "pasożytów". Wszakże
jedyne co praktykowanie "intuitywnego
totalizmu" wymaga, to wsłuchiwać się
w podszepty naszego własnego organu
"sumienia", potem zaś wykonywać to co
owo sumienie nam nakazuje. Na dodatek,
kiedy już zacznie się praktykować ów
"intuitywny totalizm", wówczas otwiera
się dla nas droga do praktykowania bardziej
zaawansowanego "totalizmu formalnego".
Wszakże aby przejść na praktykowanie
wysoce nagradzanego "totalizmu formalnego"
(tj. tego co np. już pozwala nam chronić
przed kataklizmami miejsce swego zamieszkania),
wystarczy aby "intuitiwni totaliźci" poczytali
sobie nieco o regułach i uzasadnieniach
totaliźmu z najróżniejszych już istniejących
i dostępnych za darmo publikacji, np. ze strony
totalizm_pl.htm,
albo też z tomu 6 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Część #R:
Podsumowanie, oraz informacje końcowe tej strony:
#R1.
Podsumowanie tej strony:
Ja niniejsza strona to stara się ujawnić,
faktycznie wśród ludzi działają sekretnie
nadprzyrodzone istoty wygladające
jak zwykli ludzie, które folklor nazywa
"podmieńcami". Istoty te są źródłem
ogromnej liczby nieszczęść i cierpień
ludzkich. Jednak, jak to wyjaśniam
dokładniej w "części #F" strony
evil_pl.htm - o pochodzeniu zła na Ziemi,
oraz w "części #L" strony
evolution_pl.htm - o tzw. "naturalnej ewolucji",
problem owych "podmieńców" jest bardzo
złożony. Dlatego nasza cywilizacja NIE
pozbędzie się ich tak łatwo - jeszcze
więc długo będą skrycie wśród nas działały
przynosząc ludziom wiele cierpień i nieszczęścia.
#R2.
Jak dzięki stronie
"skorowidz.htm"
daje się znaleźć totaliztyczne
opisy interesujących nas tematów:
Cały szereg tematów równie interesujących
jak te z niniejszej strony, też omówionych
zostało pod kątem unikalnym dla filozofii
totalizmu. Wszystkie owe pokrewne tematy
można odnaleźć i wywoływać za pośrednictwem
skorowidza
specjalnie przygotowanego aby ułatwiać ich
odnajdowanie. Nazwa "skorowidz" oznacza
wykaz, zwykle podawany na końcu książek,
który pozwala na szybkie odnalezienie interesującego
nas opisu czy tematu. Moje strony internetowe
też mają taki właśnie "skorowidz" - tyle że
dodatkowo zaopatrzony w zielone
linki
które po kliknięciu na nie myszą natychmiast
otwierają stronę z tematem jaki kogoś interesuje.
Skorowidz ten znajduje się na stronie o nazwie
skorowidz.htm.
Można go też wywołać z "organizującej" części
"Menu 1" każdej totaliztycznej strony. Radzę
aby do niego zaglądnąć i zacząć z niego
systematycznie korzystać - wszakże przybliża
on setki totaliztycznych tematów które mogą
zainteresować każdego.
Warto także okresowo sprawdzać "blogi totalizmu"
które działają już od kwietnia 2005 roku, obecnie
pod adresami:
totalizm.wordpress.com
oraz
totalizm.blox.pl/html.
(Odnotuj że wszystkie te blogi są lustrzanymi
kopiami o takiej samej treści wpisów.)
Wszakże na "blogu totalizmu" wiele ze spraw
omawianych na tej stronie naświetlane jest
na bieżąco dodatkowymi komentarzami i
informacjami spisywanymi w miarę jak nowe
zdarzenia stopniowo rozwijają się przed
naszymi oczami.
Niniejszym mam przyjemność poinformować
czytelników, że z okazji 70tej rocznicy urodzin
autora tej strony (tj. mnie), wyprodukowany
został i opublikowany około 35 minutowy film
Dominika Myrcik, jaki od maja 2016 roku
upowszechniany jest gratisowo w
youtube.com.
Film ten nosi tytuł
"Dr Jan Pająk portfolio"
i prezentuje graficznie najważniejszy mój naukowy dorobek życiowy.
Jego polskojęzyczną wersję można sobie oglądnąć pod adresem
youtube.com/watch?v=f3MuZec4jGM,
lub uruchomić ją ze strony
djp.htm
zestawiającej widea w jakich przygotowaniu osobiście
brałem udział, a jaką zaprogramowałem do przeglądania
na "smart" telewizorach koreańskiej firmy LG, lub na
komputerach PC (najlepiej z wyszukiwarką "Google Chrome").
Zapraszam i zachęcam czytelników do jego oglądnięcia. Działające
zielone linki,
adresy internetowe, ulotki promocyjne w trzech językach,
oraz pełne opisy wszystkich trzech wersji językowych (tj.
polskiej, angielskiej i niemieckiej) tego doskonale
zaprojektowanego i wykonanego HD i HQ filmu, są
dostępne na specjalnie poświęconej mu stronie o nazwie
portfolio_pl.htm.
Aktualne adresy emailowe autora tej strony, tj. oficjalnie
dra inż. Jana Pająk,
zaś kurtuazyjnie Prof. dra inż. Jana Pająk,
pod jakie można wysyłać ewentualne uwagi, własne
opinie, lub informacje jakie zdaniem czytelnika
autor tej strony powinien poznać, podane są na
autobiograficznej stronie internetowej o nazwie
pajak_jan.htm
(dla jej wersji w języku HTML), lub o nazwie
pajak_jan.pdf
(dla wersji strony "pajak_jan.pdf" w bezpiecznym
formacie PDF - które to bezpieczne wersje PDF
dalszych stron autora mogą też być ładowane
z pomocą linków z punktu #B1 strony o nazwie
tekst_11.htm).
Powód dla którego czytelnik ma prawo do
kurtuazyjnego adresowania autora tej strony
tytułem profesor wynika z faktu,
że z profesorami jest tak jak z generałami.
Znaczy, jeśli ktoś raz
był profesorem, wówczas grzecznościowo
jest już profesorem przez resztę życia.
Autor zaś tej strony był profesorem
aż na 4 odmiennych uniwersytetach,
przez okres około 7 lat. Mianowicie,
na trzech z tych uniwersytetów, w okresie
od 1 września 1992 roku aż do 31
października 1998 roku, autor pracował
jako odpowiednik polskiego "profesora
nadzwyczajnego" - czyli zachodniego
tzw. "Associate Professor" (z angielskiej
uczelnianej hierarchii naukowej). Z kolei
na jednej uczelni, w okresie od 1 marca
2007 roku do 31 grudnia 2007 roku, autor
pracował na stanowisku odpowiadającym
pełnemu polskiemu "profesorowi zwyczajnemu",
tj. na tzw. (Full) "Professor". Tak się też
składało, że tamto zatrudnienie na stanowisku
"Professor" było też ostatnim miejscem
zatrudnienia jego życia zawodowego.
Autor odszedł więc na emeryturę jako
"były profesor".
Po odlocie z Polski w 1982 roku, autor nieustannie
ponawiał wysiłki i inicjatywy aby móc powrócić
do kraju i aby jego wiedza i doświadczenie mogły
też służyć ojczyźnie w której się urodził. Wszakże
wiedział doskonale, że skoro poza granicami kraju
zdołał przełamać przeszkody językowe, uprzedzenia
jakie często mają tam wobec Polaków, wymogi
odmiennych metod nauczania, różnice kulturowe,
itp., osiągając tam pozycję pełnego profesora,
wówczas z całą pewnością miał też wiele do zaoferowania
uczelniom w swojej własnej ojczyźnie. Niestety,
wszystkie te inicjatywy i wysiłki autora były niweczone
przez najróżniejszych rodaków którzy najwyraźniej
zadedykowali swoje życie służeniu zjawisku jakie w punkcie #G1 strony
eco_cars_pl.htm
opisywane jest pod nazwą "przekleństwo
wynalazców". Najbliższe sukcesu były dwie
z takich inicjatyw autora tej strony. Pierwsza z nich
miała miejsce w 1986 roku, tj. zaraz po opublikowaniu
w Nowej Zelandii monografii naukowej [1] "Teoria
Magnokraftu - monografia o dyskoidalnym statku
kosmicznym napędzanym pulsującym polem
magnetycznym" (wydanie I, polskojęzyczne, marzec
1986, Invercargill, Nowa Zelandia, ISBN 0-9597698-5-4,
136 stron, 58 rysunków) - której treść była pierwowzorem
dla obecnej treści tomów 3 i 2 najnowszej jego
monografii [1/5].
Tamta monografia [1] opisywała wynaleziony
przez autora statek kosmiczny nazywany
magnokraftem
oraz urządzenie napędowe dla owego statku zwane
komorą oscylacyjną.
Po opublikowaniu monografii [1] autor zwrócił się oficjalnie
do Rady Naukowej Instytutu TBM Politechniki Wrocławskiej
o pozwolenie mu na otwarcie przewodu habilitacyjnego
i na obronienie rozprawy habilitacyjnej o owym statku -
tak jak to wyjaśniam w punkcie #J1 strony
magnocraft_pl.htm
oraz w #69 z części #D strony
rok.htm.
Niestety, Rana Naukowa I-TBM odmówiła mu wówczas
tego pozwolenia, wymawiając się że NIE ma w swoim
gronie specjalistów którzy zajmowaliby się badaniami
magnokraftu (chciaż autor wyraźnie zaznaczył w swoim
wniosku-prośbie o otwarcie przewodu habilitacyjnego,
że magnokraft jest jego wynalazkiem i że nikt przedtem
na całym świecie NIE badal i NIE rozwijał tego rodzaju
napędu dla statków kosmicznych). Wielka szkoda, że
tamta inicjatywa autora została ustrzelona, bowiem gdyby
wówczas udało się połączyć wynalazcze i inżynierskie
zdolności autora z możliwościami wykonawczymi i badawczymi
owego Instytutu TBM, wówczas do dzisiaj "magnokrat"
i "komora oscylacyjna" byłyby zapewne już zbudowane
i efektywnie służyłyby Polsce, zaś autor prawdopodobnie
pracowałby teraz nad zbudowaniem jeszcze doskonalszego
wehikułu czasu.
Druga bliska sukcesu inicjatywa autora aby służyć
swemu krajowi pojawiła się kiedy w 2009 roku jedna
z uczelni w Polsce zaoferowała autorowi zatrudnienie
na stanowisku "profesora nadzwyczajnego" w inżynierii
softwarowej. Niestety, polskie Ministerstwo Szkolnictwa
Wyższego, które ma prawo odmówienia zgody na
czyjeś zatrudnienie na stanowisku profesorskim, NIE
wyraziło zgody na to zatrudnienie autora pod wymówką,
że autor NIE posiada wykształcenia informatycznego.
W swojej odmowie ministerstwo to przeoczyło jednak
(lub celowo zignorowało) sporo faktów, przykładowo że
kiedy autor studiował w latach 1964 do 1970, w Polsce
NIE istniały jeszcze studia informatyczne, że doktorat
autora był z pogranicza dzisiejszej informatyki oraz
inżynierii mechanicznej (dotyczył bowiem tego co w
dzisiejszych czasach nazywane jest m.in. "Computer
Aided Design" oraz wersja "Finite Elements Method"),
a także że poza Polską autor wykładał właśnie głównie
informatykę na zachodnich uczelniach i że jedna
pozycja odpowiednika "profesora nadzwyczajnego" oraz jedna
pozycja odpowiednika "profesora zwyczajnego" jakie tam zajmował
były właśnie w informatycznej specjalizacji "Software
Engineering" - tj. "inżynierii softwarowej". (Sprawę tamtej
odmowy pozwolenia polskiego ministerstwa na zatrudnienie
autora w polskiej uczelni na stanowisku profesora nadzwyczajnego
omawiam także w (5) z punktu #F3 strony o nazwie
god_istnieje.htm
oraz w punkcie #D3 strony o nazwie
mozajski.htm.)
Swoją drogą to ciekawe jak tacy oddani "przekleństwu
wynalazców" Polacy wyobrażają sobie awans
cywilizacyjny swego kraju, jeśli systematycznie "podcinają
oni skrzydła" każdemu co bardziej twórczemu rodakowi.
Jeśli więc czytelnik życzy sobie wysłać
autorowi ewentualne uwagi, informacje,
zdjęcia, opisy własnych przeżyć, itp., wówczas
powinien pisać na adres emailowy podany
na w/w punkcie #L3 strony internetowej
o mnie (dr inż. Jan Pajak).
Niniejsza strona dostępna jest także w formie
broszurki oznaczanej symbolem [11],
którą przygotowałem w "PDF" (od "Portable
Document Format") - obecnie uważanym za
najbezpieczniejszy z wszystkich internetowych
formatów, jako że do niego normalnie wirusy
się NIE doczepiają. Ta klarowna broszurka
jest gotowa zarówno do drukowania, jak i do
wygodnego czytania z ekranu komputera.
Ciągle ma ona też aktywne wszystkie swoje
zielone linki.
Stąd jeśli jest czytana z ekranu komputera
podłączonego do internetu, wówczas po
kliknięciu na owe linki otworzą się linkowane
nimi strony lub ilustracje. Niestety, ponieważ
jej objętość jest około dwukrotnie wyższa niż objętość
strony internetowej jakiej treść ona publikuje,
ograniczenia pamięci na sporej liczbie darmowych
serwerów jakie ja używam, NIE pozwalają aby
ją na nich oferować (jeśli więc NIE załaduje
się ona z niniejszego adresu, ponieważ NIE
jest ona tu dostępna, wówczas należy kliknąć
na któryś odmienny adres z
Menu 3,
poczym sprawdzić czy stamtąd juź się załaduje).
Aby otworzyć ową broszurkę (lub/i załadować
ją do własnego komputera), wystarczy albo
kliknąć na następujący zielony link
albo też z którejś totaliztycznej witryny otworzyć
sobie plik nazywany tak jak w powyższym linku.
Jeśli zaś czytelnik zechce też sprawdzić, czy jakaś
inna totaliztyczna strona właśnie studiowana przez
niego, też jest już dostępna w formie takiej PDF
broszurki, wówczas powinien sprawdzić, czy
wyszczególniona ona została w linkach z "części
#B" strony o nazwie
tekst_11.htm.
Owe linki wskazują bowiem wszystkie totaliztyczne
strony, które już zostały opublikowane jako takie
broszurki z serii [11] w formacie PDF.
Życzę przyjemnego czytania!
If you prefer to read in English
click on the flag
(Jeśli preferujesz język angielski
kliknij na poniższą flagę)
Data założenia tej strony internetowej: 5 listopada 2005 roku
Data jej najnowszego aktualizowania: 21 września 2018 roku
(Sprawdź w adresach z
Menu 4
czy istnieje już nowsza aktualizacja)