Oto
wykaz wszystkich stron które powinny być
dostepne pod niniejszym adresem (tj. na
tym serwerze), w zestawieniu językowym -
w 8 językach. Jest on częściej aktualizowanym
powtórzeniem stron zestawionych też w "Menu 1".
Wybierz poniżej interesującą Cię stronę
manipulując suwakami, potem kliknij na nią
aby ją uruchomić:
(Ten sam wykaz daje się też wyświetlić
z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na
"Menu 2".)
Oto
wykaz adresów wszystkich totaliztycznych
witryn działających w dniu aktualizacji
tej strony. Pod każdym z owych adresów
powinny być dostępne wszystkie totaliztyczne
strony wyszczególnione w "Menu 1" i
"Menu 2",
włączajac w to również ich odmienne wersje językowe
(tj. wersje w językach: polskim,
angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim,
włoskim, greckim i rosyjskim).
Najpierw więc w poniższym okienku wybierz
adres serwera z każdego masz zamiar
skorzystać manipulując suwakami, potem
kliknij na jego adres, kiedy zaś otworzy
się strona reprezentująca ów serwer
wówczas wybierz sobie z "Mednu 1" lub z
"Menu 2"
interesującą cię stronę i kliknij na nią
aby ją uruchomić i przeglądnąć:
(Niniejszy wykaz daje się też wyświetlić
z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na
"Menu 4".)
WSTĘP:
Witam na swej stronie internetowej o budowie i zasadach
działania już skonstruowanych i działających prototypów niezwykłych
maszyn w Polsce opisywanych łacińskim wyrażeniem "perpetuum
mobile" (a po angielsku nazywanych "perpetual motion") - która
to nazwa ma podkreślać ich zdolność do generowania "wieczystego
ruchu". Strona ta opisuje także technicznie bardziej zaawansowane
wersje owych maszyn "perpetuum mobile" - jakie jednak z uwagi
na histeryczne prześladowania kierowane na ich budowniczych przez
zagrożony nimi autorytet instytucji "oficjalnej nauki ateistycznej",
nazywane są już nowocześniejszym terminem "generatory
darmowej energii". Ja szczegółowe badania tych maszyn
zainicjowałem wkrótce po wypracowaniu w 1985 roku mojej
teorii wszystkiego nazwanej
Koncept Dipolarnej Grawitacji.
Ustalenia tej teorii przekonały mnie bowiem, że maszyny "perpetuum
mobile" dają się zbudować i wbrew temu co ignorancko twierdzili
(i nadal twierdzą) "fotelikowi naukowcy" oglądający świat spoza
grubych szyb swoich "wież z kości słoniowej", po zbudowaniu
maszyny te będą faktycznie działały ratując ludzkość od szybko
nadchodzącej "energetycznej śmierci" (Po materiał
dowodowy wykazujący niezbicie iż maszyny te dadzą się zbudować
patrz punkt #J4.4 z innej mojej strony o nazwie
propulsion_pl.htm).
Po zbudowaniu maszyny te dostarczą także
ludzkości "technicznego dowodu" iż Bóg istnieje -
ponieważ ich zasada działania wykorzystuje "wieczysty ruch" tej
samej inteligentnej "przeciw-materii", w pamięci której żyje Bóg
zaś z cyrkulacji której Bóg stworzył cały nasz świat fizyczny i
nas samych - tak jak wyjaśniłem to szczegółowiej w punkcie
#D3 swej strony o nazwie
god_proof_pl.htm.
W wyniku swych badań, w 1989 roku ja sam wynalazłem najważniejszą
zapewne dla ludzkiej przyszłości maszynę typu "perpetuum mobile",
jaką nazywam "telekinetycznym ogniwem" lub "baterią
telekinetyczną". Celem jaki przyświecał mi podczas publikowania
niniejszej strony dnia 25 maja 2003 roku oraz publikowania
poprzedzających ją opisów tych maszyn w moich licznych monografiach
naukowych, było nakłonienie czytelników aby podjęli budowę owych
maszyn. Jeśli więc czytelniku masz twórczy umysł wynalazcy i zacięcie
do majsterkowania, wówczas po tych słowach przejdź od razu do
czytalnia punktu #J2 pod koniec niniejszej strony, gdzie znajdziesz
widea pokazujące tanie i proste "narowiste" maszyny "perpetuum
mobile" - których zbudowanie z sukcesem i zainicjowanie ich
"wieczystego działania" powinno ci się udać już na sam początek,
razem z gwarancjami moich teorii przekonując cię do podjęcia
ich masowej produkcji fabrycznej. Gdyby zaś przy odrobinie
pomysłowości, szczęścia, inspiracji i poparcia od wszechmogącego
Boga udało ci się czytelniku zbudować technicznie użyteczną wersję
tych maszyn, poczym wdorzyć ją do masowej produkcji fabrycznej,
wówczas NIE tylko uratowałbyś naszą cywilizację od
szybko nadchodzącej zagłady,
ale także stałbyś się najbogatszą i najbardziej wpływową
osobą na Ziemi - NIE zapomnij wówczas lekcji jakie już ludzkości
udzieliła historia, zaś wszystkim chętnym stara się uświadamiać moja
filozofia totalizmu!
Wszystkie maszyny "perpetuum mobile" generują
jakąś formę energii (np. energię swego "wieczystego
ruchu") bez konsumowania zewnętrznie im dostarczanego
paliwa lub innej formy energii. Jednak tylko "perpetuum
mobile" drugiej i trzeciej generacji opisywane szczegółowiej
w punktach #J2 i #J1 przy końcu tej strony (a także w
w/w punkcie #J4.4 innej strony o nazwie "propulsion_pl.htm")
generują niemal za darmo technicznie użyteczną formę
energii - jaką ludzie mogą spożytkowywać np. do
napędu innych maszyn i urządzeń. Czyli, z czasem
okażą się one zbawienne dla naszej spragnionej
energii cywilizacji. Zasada działania tych "generatorów
darmowej energii" wykorzystuje zjawiska fizyczne,
które NIE są jeszcze poznane przez dzisiejszą oficjalną
naukę - np. zjawisko jakie ja odkryłem i nazwałem
"Efekt Telekinetyczny", a jakie stanowi
"odwrotność tarcia". (Tj. podobnie jak "tarcie" spontanicznie
zamienia ruch na ciepło, owa "odwrotność tarcia", czyli
mój "efekt telekinetyczny", spontanicznie zamienia ciepło
na ruch.) Dlatego taka "odwrotność tarcia" może napędzać
"generatory darmowej energii", podczas gdy jednocześnie
ochładza ona ich otoczenie. W ten sposób energia, która
napędza działanie owych "generatorów darmowej energii"
faktycznie jest ciepłem jakie one same pochłaniają spontanicznie
ze swego otoczenia. Zamieniają one owo ciepło otoczenia
albo na elektryczność, albo na ruch mechaniczny, albo też
bezpośrednio na dowolną inną formę energii, która jest
potrzebna naszej technice (np. na energię dysocjacji wody
na wodór i tlen). Na przekór, że takie maszyny zdają się być
ogromnie niezwykłe, faktycznie do dzisiaj spora już liczba ich
działających prototypów została zbudowana przez zadedykowanych
hobbystów. W jaki sposób niemal każdy mógłby zbudować
sobie najprostrze i najtańsze z nich - wyjaśniłem to dokładniej
i zilustrowałem wideami w owym punkcie #J2 przy końcu
niniejszej strony, a także ilustrują widea do jakich linkuję w
w/w punkcie #J4.4 ze strony "propulsion_pl.htm". Moje badania
z 2006 roku ujawniły także, iż prymitywna wersja jednego z nich,
tj. "baterii telekinetycznej" - jaką teoretycznie ja sam wynalazłem
jeszcze w 1989 roku, była uprzednio produkowana przemysłowo
po nieuświadamianym przez jej twórców i zapewne czysto
przypadkowym wbudowaniu jej w podzespoły tzw.
radia kryształkowego -
które było jedynym uprzednio fabrycznie budowanym urządzeniem
na Ziemi, jakie pracowało doskonale bez żadnego zewnętrznego
zasilania w energię lub paliwo. Moja bateria telekinetyczna okazała
się wówczas być też składową aż szeregu innych urządzeń. Te inne
prototypy maszyn "perpetuum mobile" też zawierających wbudowaną
w siebie "baterię telekinetyczną" mojego (teoretycznego) wynalazku
opiszę w aż szeregu punktów niniejszej strony. Obecnie nadszedł
więc czas, aby zaprzestać dotychczasowej "naukowej histerii"
w sprawie tych urządzeń i zacząć je badać racjonalnie,
posługując się wiedzą jaką dla użytku ludzkości otworzyła moja
teoria wszystkiego zwana
Koncept Dipolarnej Grawitacji
oraz bazująca na owej teorii moja jednoosobowa "totaliztyczna
nauka"(tj. ta nowa nauka jaką opisuję w punkach #C1 do #C4 strony
telekinetyka.htm),
a jednocześnie aby z trybie pilnym podjąć przygotowania
do ich masowej produkcji fabrycznej. Wszakże nasza cywilizacja
desperacko ich potrzebuje. Jeśli też szybko zdołamy je
wdrożyć do codziennego użytku, wówczas przy równoczesnym
powszechnym podjęciu praktykowania mojej
filozofii totalizmu
być może maszyny "perpetuum mobile" pomogą
powstrzymać nadejście owego masowego
wymierania ludzkości -
które w przypadku gdy ludzkość NIE zmieni drastycznie
swoich dotychczasowych nawyków i filozofii, wtedy
wymieranie to spowoduje zapewne śmierć aż 99.9%
mieszkańców Ziemi już w latach 2030-tych. (O szybkim
zbliżaniu się tego masowego wymierania ludzi i o
potrzebie bronienia się przed jego skutkami, usiłuje
alarmować wszystkich moja strona internetowa o nazwie
2030.htm
oraz bazujący na scenariuszu z owej strony 34-minutowy
darmowy film przygotowany przez Dominika Myrcik, o tytule
"Zagłada ludzkości 2030".)
Treść tej strony autoryzuje
Jan Pajak,
czyli badacz Nowej Zelandii i Polski oraz
WorldCat Identity
(tj. "Tożsamość Światowej Kategorii": patrz strona
http://worldcat.org/identities/ ),
który w początkowej części 21 wieku tym wyróżnił się
z grona nadal żyjących odkrywców i wynalazców owych
dwóch krajów, iż stał się najszerzej z nich znanym wówczas
w świecie, najróżnorodniej interpretowanym i najbardziej
produktywnym - na przekór prowadzenia badań bez finansowania
i na zasadach naukowego "hobby" wymuszanego oficjalną
dezaprobatą podjętej tematyki badań, ale niestety o którego
istnieniu i wynikach badań w Nowej Zelandii niemal nikt NIE
chce wiedzieć, zaś dla unieważnienia, zaprzeczenia i wyciszenia
odkryć i wynalazków którego sporo Polaków konspiruje się w
gangi postępujące jak monopole wypaczające prawdę i przyszłym
pokoleniom usiłujące pozostawić tylko kłamstwa, śmieci,
pozatruwaną wodę, powietrze i glebę, oraz wyniszczoną naturę.
Część #A:
Informacje wprowadzające tej strony:
#A1.
Jakie są cele tej strony:
Istnieje aż kilka celów, wysiłek osiągnięcia
których nakłonił mnie do opublikowanie niniejszej
strony internetowej jeszcze w dniu 25 maja 2003 roku.
Dwoma głównymi z tych celów jest: (a) upewnienie
hobbystów i majsterkowiczów pracujących nad
zbudowaniem tych maszyn, że na przekór tego
co kłamliwie, zwodząco, oraz wysoce szkodliwie
dla postępu ludzkości rozgłasza samolubny monopol
oficjalnej nauki ateistycznej, faktycznie moja
teoria wszystkiego zwana
Konceptem Dipolarnej Grawitacji
oraz moja najmoralniejsza filozofia świata
opracowana przez człowieka i zwana
filozofią totalizmu,
obie gwarantują, że maszyny "perpetuum mobile"
daje się zbudować, oraz że po udoskonaleniu
zasad ich działania będą one zasilały w energię
wszystko co tylko ludzkość sobie wypracuje;
oraz (b) wskazanie i objaśnienie budowniczym
maszyn "perpetuum mobile" oraz "generatorów
darmowej energii" kilku przykładów już
działających prototypów takich urządzeń.
W ten sposób miałem nadzieję, iż zdołam
zachęcić tych budowniczych do kontynuowania
ich wysiłków nad pokonaniem przeszkód
postawionych na ich drodze przez tzw.
przekleństwo wynalazców
(opisywane w punkcie #H1 na tej stronie),
oraz do zbudowania na Ziemi fabryk masowo
produkujących niezawodne już wersje tych
ogromnie potrzebnych ludziom generatorów
"darmowej energii".
Kolejnym celem tej strony jest wyjaśnienie budowy,
zasad działania, problemów i niuansów technicznych,
oraz nowych jakości i potencjałów przywiązanych
do opisywanych tutaj maszyn perpetuum mobile i
generatorów darmowej energii. W ten zaś sposób
informacyjne wspomaganie tych z budowniczych
owych urządzeń, którzy zdecydują się dołożyć
własny wkład w zbudowanie doskonale już
pracujących prototypów tych rewolucyjnych urządzeń,
zaś dzięki temu - w podniesienie poziomu cywilizacyjnego
ludzkości, jakie to podniesienie wniosłoby do naszej
cywilizacji opanowanie technologii wykonywania
tych ogromnie nam potrzebnych urządzeń.
Dodatkowym celem tej strony jest uświadomienie
czytelnikowi i opisanie powodów działania owego
"przekleństwa wynalazców"
które prześladuje technicznie twórczych ludzi na
Ziemi - patrz "część #H" tej strony. Przez zaś
opisanie i wyjaśnienie tych sekretnych prześladowań
twóczych ludzi techniki na Ziemi, mam nadzieję
pośrednio dopomóc w pokonaniu napotkanych
przeszkód tym wynalazcom i twórcom, których
owo "przekleństwo wynalazców" stara się zniechęcić
i przeszkodzić w osiągnięciu ich celów podnoszących
poziom cywilizacyjny ludzkości.
#A2.
Filozofia
totalizmu
ujawnia, że również w sprawie "perpetuum mobile"
nasza oficjalna nauka ateistyczna przysłowiowo
"wciska ciamnotę naiwnym ludziskom":
Dzisiejsza "oficjalna nauka ateistyczna" słynie
z chronicznego popełniania kardynalnych błędów
i z konieczności nieustannego odwoływania tego
co wcześniej twierdziła. Istnieje aż kilka
powodów dla takiej jej błędności, a czasami
nawet celowego zwodzenia ludzi. Najważniejszy
z tych powodów to "pieniądze". Aby bowiem
naukowcy mogli otrzymywać swe wysokie zarobki,
muszą oni "przypodobywać" się elitom które generują
finansowe zyski. To dlatego zanim dziś się zawierzy
wynikom jakichkolwiek badań, konieczne jest
sprawdzenie czy badań tych NIE finansował
przypadkiem ów ktoś generujący zyski z przedmiotu
owych badań. W
nauce działa wszakże taka zasada, że "jeśli
dowolne trzy punkty na wykresie wystarczająco
się pogrubi, wówczas można przeprowadzić
przez nie dowolną krzywą jaka będzie najbardziej
korzystna dla tego co płaci za owe badania".
Oczywiście, "pieniądze" są NIE tylko źródłem zła
w dzisiejszej oficjalnej nauce, ale praktycznie we
wszystkim - NIE bez istotnego powodu myśliciele
wszystkich czasów uznawali je za "pierwotne źródło
wszelkiego zła na Ziemi". Stąd w mojej osobistej
opinii ludzkość powinna jak najszybciej całkowicie
wyeliminować "pieniądze" z użycia poprzez zastąpienie
działania "pieniędzy" działaniem dalekowzrocznie
zaprojektowanej przez Boga szczęśliwości zjawiska
zapracowanej nirwany
jaka wraz z idealnym "ustrojem nirwany" opisana
została w punktach #A1 do #A4 mojej strony o nazwie
partia_totalizmu.htm
a także we wpisach #320 i #320E do blogów totalizmu.
Kolejny powód braku poprawności w wynikach badań
dzisiejszej oficjalnej nauki ateistycznej ma naturę
filozoficzną i sprowadza się do tylko jednostronnego
jej spojrzenia na otaczającą nas rzeczywistość.
Mianowicie, nasza oficjalna nauka ateistyczna
do wszystkiego podchodzi z podejścia przez filozofów
zwanego "a posteriori" - czyli "od skutku do
przyczyny". W tym zaś jednostronnym podejściu
postępuje dokładnie tak jak turysta oglądający
jakieś nowe miasto czy kraj tylko z wygodnego fotelu
siedząc sobie na balkonie hotelu w którym chwilowo
zamieszkał - co wyjaśniam dokładniej np. w punkcie
#C1 swojej strony o nazwie
telekinetyka.htm
oraz w punkcie #A2.6 innej strony o nazwie
totalizm_pl.htm.
(Nie bez powodu tzw. "normalni ludzie"
lekceważąco uwypuklają "oderwanie od
rzeczywistego życia" dzisiejszych zawodowych
naukowców, poprzez twierdzenie, że ci
jakoby żyją na
wieżach z kości słoniowej -
które to twierdzenie podpierają zresztą również
wyjaśnienia z punktu #I1 strony o nazwie
god_istnieje.htm
oraz z punktów #C2 do #C4 z totaliztycznej strony o nazwie
telekinetyka.htm.)
Z codziennego zaś życia wszyscy doskonale wiemy,
że jeśli naprawdę chce się coś poznać, wówczas trzeba
to dokładnie oglądnąć z co-najmniej dwóch odmiennych
stron, np. w przypadku poznawania nowego miasta
czy kraju, trzeba też wybrać się daleko od luksusowego
hotelu i oglądnąć jak ono wygląda "od tyłu" - a jeszcze
lepiej zacząć w nim żyć i pracować przez kilka kolejnych
lat. Innymi słowy, niezależnie od owego "a posteriori"
podejścia do badań praktykowanego przez dotychczasową
oficjalną naukę ateistyczną, konieczne jest także badanie
otaczającej nas rzeczywistości z zupełnie odwrotnego podejścia,
przez filozofów zwanego "a priori" - czyli "od
przyczyny do skutku". Owo odwrotne podejście jest
już praktykowane przez nową i "konkurencyjną" wobec
dotychczasowej oficjalnej nauki ateistycznej, narazie ciągle
nieoficjalną naukę zwaną "totaliztyczna nauka"
(której opisy czytelnik też znajdzie w punkcie #C1 tamtej strony o nazwie
telekinetyka.htm
oraz w punkcie #A2.6 tamtej strony o nazwie
totalizm_pl.htm.)
Jeszcze innym powodem dla którego oficjalna nauka
ateistyczna nieustannie się myli i popełnia "kardynalne
błędy" jest to, że narazie dzierży ona "absolutny monopol
na wiedzę i na edukację", a stąd że nikt NIE weryfikuje
tego co nauka ta stwierdza - bowiem dotychczas NIE
miała ona żadnej oficjalnej "konkurencji". (Jednak
obecnie taka "konkurencja" zwolna się wykształtowuje
w postaci tej nowej nieoficjalnej "nauki totaliztycznej"
jaką wspomniałem już powyżej.)
Jak udowadnia to nam
filozofia totalizmu,
jedną z takich spraw, co do której oficjalna
nauka ziemska z całą pewnością jest w
błędzie, jest możliwość zbudowania tzw.
"perpetuum mobile". Narazie bowiem oficjalna
nauka ziemska nadal kategorycznie rozgłasza iż
jakoby "perpetuum mobile NIE daje się zbudować"
bowiem podobno zasada działania takiego
urządzenia byłaby sprzeczna z rzekomymi
"prawami termodynamiki". Tymczasem naukowa
teoria wszystkiego
z 1985 roku zwana także
Konceptem Dipolarnej Grawitacji
(z której filozofia totalizmu się wywodzi), udowadnia
nam logicznie iż urządzenie zwane "perpetuum
mobile" jest jedynie odmianą dzisiejszych "wiatraków"
w której jako napędzający je "wiatr" użyte zostało
jakieś zjawisko które "wieje" nieustannie przez tysiące
lub miliony lat z niemal zawsze taką samą siłą.
Innymi słowy, "perpetuum mobile" może zostać
zbudowane natychmiast po tym kiedy ludzkość
spełni dwa następujące warunki, mianowicie
(1) ktoś odkryje jakiś rodzaj "wiatru" który "wiałby"
nieustannie i z taką samą siłą przez np. miliony lat,
oraz (2) jakiś wynalazca znajdzie zasadę zamieniania
"powiewów" takiego "wiatru" w jakąś odnotowywalną
manifestację - np. w ruch lub w energię napędową.
Jak też się okazuje, warunek (1) jest już od dawna
spełniony. Wszakże dzisiejsza nauka zna już sporo
zjawisk natury które reprezentują sobą rodzaje "wiatrów"
wiejących nieustannie przez miliony lat. Należą do
nich przykładowo: ruch obrotowy Ziemi, rotacja
Księżyca wokół Ziemi, ziemskie pole magnetyczne
i grawitacyjne, ciśnienie atmosferyczne, fale
"hałasu kosmicznego", różnice temperatur
pomiędzy powierzchnią Ziemi i próżnią kosmiczną
(lub absolutnym zerem), różne zachowania
cząsteczek elementarnych, odwrotność tarcia (tj. tzw.
"efekt telekinetyczny" - zaszczyt odkrycia
którego to efektu Bóg mi udzielił), oraz wiele więcej.
Jedyne więc co jeszcze pozostało, to praktycznie
zbudować liczne prototypy "perpetuum mobile"
na Ziemi, zwolna wypracowując dzięki nim efektywną
zasadę działania, za pomocą której np. z owych wiecznie
wiejących przeciw-materialnych "wiatrów" da się
pozyskać ruch lub jakąś formę użytecznej energii. Wśród
jakich zaś zasad działania powinno się szukać metody
takiego efektywnego pozyskiwania "darmowej energii",
użytecznych wskazówek od dawna nam dostarczają
moje tzw. "Tablice Cykliczności" - jedną z których,
bezpośrednio odnoszącą się do maszyn "perpetuum
mobile", pokazałem jako "Tab. #J1" przy końcu tej strony,
inne zaś omawiam w punktach #J4.1 do #J4.6 strony
propulsion_pl.htm.
Wszakże owe "Tablice Cykliczności" są jakby rodzajami
mitycznej "nici Ariadny"
jakie prowadzą do rozwiązania problemów objętych ich
treścią. (Przykładowo, w moim własnym przypadku
"Tablica Cykliczności w Rozwoju Napędów Ziemskich",
jaką opisałem szerzej m.in. w punkcie #B1 oraz w
punktach #J4.1 do #J4.6 swej strony o nazwie
propulsion_pl.htm,
a jaką opublikowałem jeszcze w 1976 roku - czyli na samym
początku swych badań, z czasem zaprowadziła mnie
stopniowo do wszystkich wynalazków i odkryć jakie
potem dokonałem w całym swym życiu.) Ponieważ
zaś ludzkie zdolności wynalazcze nie znają granic,
wypracowanie i urzeczywistnienie takiej efektywnej
zasady działania tych maszyn "perpetuum mobile" jest
już tylko kwestią czasu.
Kilka zasad działania jakie zamieniają takie nadal
nieuznawane przez oficjalną naukę ateistyczną "wiecznie
wiejące wiatry" na ruch lub na użyteczną formę energii
zostało już opisanych na totaliztycznych stronach oraz
pokazanych na półgodzinnym darmowym filmie o tytule
Napędy Przyszłości
jaki mam zaszczyt współautoryzować zaś fragment
jakiego pokazuje poniższy "Film #A2a".
Ich przykładami są wszystkie zasady użyte w
urządzeniach z niniejszej strony, jakie do swego
działania wykorzystują nadal negowany przez
oficjalną naukę mój "przeciw-materialny
wiatr" (patrz jego opisy w punkcie #J1 niniejszej
strony), a także zasady opisane na stronach
fe_cell_pl.htm,
boiler_pl.htm,
telekinetyka.htm,
eco_cars_pl.htm,
oraz w punkcie #G2 strony
pajak_jan.htm.
Chociaż więc z wydatną pomocą niemoralnych ludzi
przekładających zyski ponad dobrem ludzkości, tzw.
"przekleństwo wynalazców" (opisane
poniżej w punkcie #H1 tej strony) narazie przeszkadza
w przemysłowym wdrożeniu którejś z owych zasad,
nieodwołalnie zbliża się czas, że jakaś forma maszyn
"perpetuum mobile" zostanie jednak przez kogoś
najpierw zbudowana a potem wdrożona do masowej
produkcji fabrycznej, zaś oficjalna nauka ateistyczna
po już nieskończony raz z rzędu ponownie będzie
zmuszona wskoczyć pod stół i publicznie
"odszczekać" to co dotychczas twierdziła
na temat tych cudownych maszyn.
Obrazowe wyjaśnienie jak "wiatrak" napędzany
przez niewidzialny i nadal nieznany naszej nauce
"wiatr" zostałby wzięty za "perpetuum mobile" i
dlatego prześladowany przez dzisiejszych naukowców,
zostało też zaprezentowane w punkcie #M1 odrębnej strony
oscillatory_chamber_pl.htm.
Film #A2a:
Oto 32-sekundowa ilustracja filmowa pokazująca jak wyglądał
wynaleziony jeszcze w 1150 roku przez matematyka z Indii o nazwisku
Bhaskara Drugi
i powtarzalnie potem budowany, pierwszy w świecie
pseudo-silnik typu "perpetuum mobile" zwany
Koło Bhaskara -
nieco szerzej opisywany i linkowany w punktach
#J2 i #J1 niniejszej strony internetowej o nazwie
free_energy_pl.htm.
Działanie tego "Koła Bhaskara" jest dokładniej wyjaśnione
w punkcie #B3 oraz w podpisie pod "Film #B3c" z mojej strony
fe_cell_pl.htm.
Jeśli NIE jest się technicznie inklinowanym, wówczas wystarczy
wiedzieć, że ten pseudo-silnik działa podobnie jak opisywane
powyżej w punkcie #A3 "wiatraki" - które zamiast znanego
już ludziom "wiatru" są napędzane rodzajem nadal
przez oficjalną naukę ateistyczną "wiatru (nacisku)
przyciągania grawitacyjnego formowanego przez
programy przeciw-materii". Chociaż zarówno owo
"Koło Bhaskara", jak i kilka jeszcze innych pseudo-silników
typu "perpetuum mobile", było dostępne w stanie
działającym już w czasach kiedy tzw. "oficjalna nauka
ateistyczna" ogłaszała swoje rzekome "prawa termodynamiki"
wmawiające ludziom iż jakoby urządzeń "perpetuum mobile"
ani urządzeń "darmowej energii" NIE daje się zbudować,
ciągle NIE powstrzymywało to owej oficjalnej nauki
ateistycznej przed przypodobywaniem się bankierom
poprzez upowszechnianie owych kłamliwych "praw
termodynamiki" jakie zablokowały rozwój tych maszyn
bezpieniężnej przyszłości ludzi praktycznie aż do 2017
roku - tak jak to opisuje powyższy punkt #A3 niniejszej
strony. W tych zaś przypadkach, kiedy jakiś wynalazca
NIE słuchał owych kłamliwych nakazów aby NIE budować
maszyn "perpetuum mobile" ani aby NIE usiłować
rozprzestrzeniać po świecie działających urządzeń
"darmowej energii", najróżniejsze instytucje zainteresowane
w "kasowaniu" poprzez sprzedawanie energii usłużnie
"eliminowały" takiego wynalazcę - tak jak ujawnia
to kilka przypadków opisanych w punkcie #J4.4 strony
propulsion_pl.htm.
Wszystko zaś tak się dzieje głównie z powodu wypaczającego
naturę ludzką oraz rujnującego całą naszą cywilizację
działania "pieniędzy" jako najbardziej pierwotnego
źródła zła na Ziemi. (To dlatego w punktach #A1
do #A4 swej strony internetowej o nazwie
partia_totalizmu.htm
proponuję tak szybkie jak to możliwe wdrożenie na
Ziemi uwalniającego ludzi z "pieniężnego obłędu"
idealnego "ustroju nirwany" - jaki całkowicie
wyeliminuje "pieniądze" z użycia zastępując
je nieopisaną szczęśliwością cudownego zjawiska
totaliztycznej nirwany.)
Aczkolwiek powyższy film, obok filmów linkowanych poprzez
"Film #J4.3a, #J4.4a, #J4.5a i #J4.6a" z mojej strony
propulsion_pl.htm,
jest tylko jednym z fragmentów wyodrębnionych z rekomendowanego
tam przez "Film #J4.1a" półgodzinnego edukacyjnego filmu o tytule
Napędy Przyszłości,
zdecydowaliśmy wraz z moim wysoce utalentowanym
przyjacielem Dominikiem Myrcik wyciąć go i pokazać
tu dla niezależnego i krótkiego zilustrowania jak
faktycznie wyglądało pierwsze na świecie urządzenie
"perpetuum mobile" - najróżniejsze nowoczesne wersje
którego od 2017 roku są szeroko opisywane w internecie i pokazywane w
youtube.com.
Ten sam (powyższy) fragment filmu "Napędy Przyszłości",
zatytułowany "Bhaskara 4K" i przygotowany w rozdzielczości
"4K" (tj. w "Ultra HD" o 3840 x 2160 pixels) można
sobie uruchomić też bezpośrednio z adresu
youtube.com/watch?v=pqWhHmlsQ7g,
a także z mojej strony internetowej o nazwie
djp.htm.
Ponieważ fragment ten zamierzam używać do ilustrowania
także obcojęzycznych stron internetowych, NIE jest on
zaopatrzony w żaden dźwiękowy komentarz. Jednak
jego komentarze przygotowane w trzech odmiennych
językach (tj. polskim, angielskim i niemieckim)
można wysłuchiwać z filmu o tytule znaczącym
Napędy Przyszłości
linkowanego powyżej podanym "Film #J4.1a" oraz stroną
djp.htm.
(Kliknij na powyższy starter filmu aby sobie go oglądnąć.)
Powinienem tutaj dodać, że "Koło Bhaskara" należy
do szczególnej klasy urządzeń napędowych, które
w moich Napędowych Tablicach Cykliczności nazywane
są "pseudo-napędami", zaś opis których
przytoczyłem, między innymi, w punktach
#A1, #J4.2, #J4.4 i #J7 ze swej strony o nazwie
propulsion_pl.htm.
Owe "pseudo-napędy"
to takie urządzenia napędowe w których czynnik
roboczy wytwarzający ich siłę napędzającą NIE
jest cyrkulowany poprzez ich otoczenie -
co powoduje że ich działanie jest wysoce "eratyczne"
i kapryśnie zależne od chwilowych zmian w warunkach
otoczenia. Do powszechnie znanych przykładów
pseudo-napędów należy pseudo-silnik po polsku zwany
Puszka Vidiego (wynaleziony w 1844 roku przez francuskiego naukowca Lucien Vidi) -
który oprócz napędzania wskazówek tzw. "aneroidów"
w dawnych czasach używany też był m.in. do napędu
samo-nakręcających się zegarów, a także należy
pseudo-pędnik obecnie nazywany "balonem". Faktycznie
też wszystkie "pseudo-napędy"
wypełniają definicję i wymogi działania jakie ludzie starają
się przyporządkowywać urządzeniom "perpetuum mobile" -
zaś jedyna różnica pomiędzy tymi dwoma klasami napędów
sprowadza się do faktu, iż w przypadku urządzeń "perpetuum
mobile" obecna "oficjalna nauka ateistyczna" narazie NIE
ma przysłowiowego "zielonego pojęcia" co stanowi ich
czynnik roboczy nadający im ich "wieczysty ruch", natomiast
w przypadku "pseudo-napędów" już nam wiadomo dlaczego
one działają niemal w nieskończoność. Innymi
słowy "pseudo-napędy" oraz "urządzenia perpetuum mobile"
to jedna i ta sama kategoria urządzeń i jedynie wiedza lub
ignorancja ludzi klasyfikuje je do zupelnie odmiennych kategorii.
Właśnie to dlatego dzisiejsza
oficjalna nauka ateistyczna ignorancko przeacza fakt, że np.
"Puszka Vidiego" a także dzisiejsze "balony na gazy
lżejsze od powietrza" są NIE tylko "pseudo-napędami",
a w praktyce wypełniają sobą także definicje poprawnie
działających "napędów typu perpetuum mobile".
Szczęśliwie dla przyszłych wynalazców, pseudo-napędy typowo
daje się tak przekonstruować aby ich czynnik roboczy zaczął
cyrkulować poprzez otoczenie - co eliminuje "eratyczność"
ich działania. Przykładowo w punktach #A1 i #J4.2 strony
propulsion_pl.htm
opisałem swój wynalazek "sterowalnego balonu"
na podgrzewane powietrze, który cyrkuluje już swój
czynnik roboczy (tj. cyrkuluje podgrzewane powietrze)
poprzez otoczenie, a stąd który dzisiejsze balony pozwala
przekonstruować z obecnie NIE dających się sterować
pseudo-pędników na efektywnie sterowane pędniki.
Ponieważ zaś dla urządzeń typu "perpetuum mobile"
nasza dzisiejsza nauka NIE zna jeszcze wszystkich
warunków ani czynników ich otoczenia mających
wpływ na ich działanie, stąd jeśli te szczególne
urządzenia są budowane jako "pseudo-napędy"
wówczas jednym razem mogą one działać poprawnie
(znaczy długoterminowo), innym zaś razem mogą
odmawiać takiego uważanego za poprawne długoterminowego
działania - co jest powodem dla którego "napędowa
ignorancja" dzisiejszych naukowców pozwala im kłamliwie
wmawiać ludziom iż jakoby urządzeń tych NIE wolno
klasyfikować jako "perpetuum mobile" - na przekór iż
wpominane powyżej "Puszka Vidiego" oraz "balony
na gazy lżejsze od powietrza" są widocznymi dla
każdego dowodami iż urządzenia spełniające definicje
"perpetuum mobile" są budowane na Ziemi już od wieków.
Zamiast więc zadawać ignoranckie pytanie "można
czy NIE można zbudować", w przypadku zarówno
"urządzeń perpetuum mobile", jak i pseudo-napędów
za kryterium ich przynależności powinno się brać różnicę
pomiędzy długością czasokresu ich działania napędowego,
a działania ich mechanizmu pozbawionego zdolności
napędzających - np. w przypadku Koła Bhaskara brać
różnicę pomiędzy czasokresem jego rotowania oraz
czasokresem rotowania identycznego do niego, jednak
solidnego koła pozbawionego czynnika roboczego. Warto
przy tym też pamiętać, że w naszym świecie fizycznym
nic NIE będzie działało w nieskończoność, a wszystko z
czasem się popsuje lub zatrzyma. Stąd np. naiwną zmianę
twierdzeń dzisiejszych naukowców, iż czegoś NIE wolno
nazywać "perpetuum mobile" ponieważ chociaż pracowało
to przez tyle a tyle czasu dłużej niż fizycznie powinno, jednak
kiedyś się to zatrzymało lub popsuło, trzeba brać za to czym
ta zmiana twierdzeń jest - mianowicie za próbę ratowania
reputacji oficjalnej nauki ateistycznej po tym jak została
ona przyłapana iż przez aż tak długo w sprawach ogromnie
dla ludzi istotnych "perpetuum mobile" oficjalna nauka
kłamała i oszukiwała całą ludzkość tylko po to aby elity
mogły sprzedawać energię którą owe urządzenia są w
stanie generować niemal za darmo.
#A3.
Co zamotywowało mnie do przygotowania tej strony:
Motto:
"Filozofia
totalizmu
naucza, że nasz świat fizyczny został celowo tak stworzony, iż 'wszystko co może
w nim być wymyślone, może też w nim być urzeczywistnione' - ludzie tylko muszą
znaleźć sposób jak urzeczywistnienia tego dokonać."
(Patrz podrozdział #I5.4.2 z tomu 5
monografii [1/5].)
Czytelnik zapewne widział w telewizji którąś
z owych reklam tzw. "pomp cieplnych".
Aby być zrozumiałe dla zwykłego zjadacza
chleba, a równocześnie aby apelować do
portfela oglądającego, reklamy te zwykle
stwierdzają, np. że jeśli wydasz 1 dolar
na prąd napędzający taką "pompę cieplną",
wówczas pompa ta napełni twoje mieszkanie
ciepłem wartym (powiedzmy) 3 dolary. Gdyby
ową reklamę przetłumaczyć na język techniczny,
wówczas faktycznie ona stwierdza, że sprawność
energetyczna pomp cieplnych przekracza 100%.
Czyli że pompy te generują znacznie więcej
energii cieplnej niż wynosi ich konsumpcja
energii elektrycznej. Oczywiście, skoro daje
się budować urządzenia techniczne które
z jakichkolwiek powodów generują więcej
energii niż energia konsumowane przez nie
dla podtrzymania ich działania, natychmiast
rodzi się pomysł, aby część owej nadwyżki
energii, które one generują, wprowadzić w
pętlę sprzężenia zwrotnego i zasilać nią
pracę owych urządzeń. To zaś co by się
otrzymało, można by nazwać "generatorem
darmowej energii". Wszakże taki generator
sam by zasilał siebie w energię potrzebną
do własnej pracy. Jednocześnie zaś nadwyżkę
energii którą generuje odprowadzałby on
użytkownikowi do skonsumowania. Owa
nadwyżka byłaby uzyskiwana niemal "za
darmo" (stąd nazwa "darmowa energia").
Idea "generatorów darmowej energii" jest więc
bardzo prosta. Jak też to widzimy z ponad 100%
sprawności już budowanych "pomp cieplnych",
idea ta jest technicznie wykonalna. Tyle, że aby
została zrealizowana praktycznie, najpierw wymaga
ona pokonania kilku barier. Najważniejszą z owych
"barier do pokonania" jest bariera psychologiczna.
Jak bowiem każdy zapewne wie, oficjalna nauka ateistyczna
każdemu człowiekowi na Ziemi stara się wmusić
swe kolejne kłamstwo, że urządzeń kiedyś zwanych
"perpetuum mobile" jakoby nigdy NIE da się zbudować -
bowiem ich zasada działania jakoby ma wybiegać
przeciwko prawom świata fizycznego (a ściślej przeciwko
"wyssanym z palca papierkowym twierdzeniom",
które oficjalna nauka ateistyczna nazywa "prawami
termodynamiki" - jakich poprawność faktycznie została
obalona jeszcze w 1150 roku zbudowanym już wówczas
i doskonale działającym tzw. "Kołem Bhaskara" -
które opisałem w punkcie #J2 niniejszej strony
i którego faktyczne działanie potwierdzają liczne
już obecnie jego nowoczesne prototypy zbudowane
w 2017 roku przez aż cały szereg hobbystów).
Ponieważ zaś nazwa "perpetuum mobile" jest
po prostu dawną łacińska nazwą dla
najważniejszego podzespołu wielu dzisiejszych
"generatorów darmowej energii", to oficjalnie
wpajane ludziom naukowe kłamstwo i uprzedzenie
do idei generatorów darmowej energii faktycznie
jest ogromnie niszczycielskie. Psychologicznie
zniechęca ono bowiem większość typowych
"trzcicieli telewizora" do choćby rozważenia
budowy takich urządzeń. Typowe osoby
nigdy więc nawet nie rozważają pokonania
następnych z barier wstrzymujących budowę
tych urządzeń, takich jak bariera
nieznajomości ich zasady działania, czy
bariera ich faktycznej realizacji technicznej.
Na szczęście dla ludzkości, znalazło się już sporo
odważnych hobbystów, którzy zrozumieli, że skoro
nauka ziemska chronicznie myli się we wszystkich
możliwych sprawach, zapewne myli się również
i w sprawie niemożności budowy perpetuum mobile.
Co odważniejsi z nich podjęli więc budowę takich urządzeń,
lub (jak ja) podjęli ich badania teoretyczne. Dzięki tym odważnym
mamy już na Ziemi pierwsze działające prototypy tychże
urządzeń - i to na przekór że oficjalna nauka nadal
twierdzi iż jakoby nie daje się ich zbudować. Niestety,
na przekór istnienia owych prototypów, oficjalna nauka
nadal z uporem zaprzecza możności ich zbudowania.
To stwarza na Ziemi dosyć paradoksalną sytuację.
Z jednej bowiem strony urządzenia takie już istnieją,
z drugiej jednak strony oficjalnie się twierdzi że
ich wcale nie ma. Sytuacja ta przypomina mi więc
nieco sytuację z wieloma innymi ważnymi sprawami
oficjalnie zaprzeczanymi przez naukę ateistyczną,
takimi jak UFO, duchy, dusza, Bóg, inny świat, itp.
Oczywiście, owo oficjalne twierdzenie, że urządzenia
darmowej energii nie istnieją i nie daje się ich
zbudować, jest wysoce niszczycielskie. Wszakże
blokuje ono postęp techniczny ludzkości. Aby więc
jakoś osobiście dopomóc w przełamaniu impasu
spowodowanego przez taką sytuację, w dniu 25
maja 2003 roku zdecydowałem się opublikować
niniejszą stronę. Motywacją do jej opublikowania
jest właśnie owo faktyczne istnienie już działających
prototypów omawianych tu maszyn "perpetuum mobile"
i "urządzeń darmowej energii".
Według mojego rozeznania, powodem dla którego
oficjalna nauka ziemska nadal uparcie zaprzecza istnieniu
tych urządzeń, jest branie przez naukę niemożności
podjęcia ich seryjnej produkcji w fabrykach, za niemożność
ich zbudowania. Tymczasem powody dla jakich narazie
urządzenia te nie są produkowane seryjne w fabrykach
wcale nie oznaczają że nie da się ich zbudować. Często
bowiem powodami tymi są albo (1) przeszkody
biurokratyczne i korupcja (tak jak to ma miejsce z "grzałką
telekinetyczną" opisywaną w "części #E" niniejszej
strony), albo (2) zbyt mała narazie ich wydajność
energetyczna która nie uzasadnia ich praktycznego
wykorzystania (tak jak ma to miejsce z "kołem
zamachowym" opisywanym w części #F tej
strony), albo też (3) mała praktyczność ich
wydatku elektrycznego (tak jak to ma miejsce
z "telekinetyczną influenzmaschine" opisywaną
w części #D tej strony). Innymi słowy, oficjalnej
nauce ciągle uchodzi na sucho kłamliwe wmawianie
naiwnym ludziskom, że wcale urządzeń tych NIE
daje się ich zbudować, tylko dlatego że jak
narazie z różnych przyczyn urządzeń tych nie
można zobaczyć w każdym sklepie czy w każdym
domu. Niemniej, chociaż tylko w miejscach trudnych
do publicznego oglądania, pierwsze działające
prototypy owych urządzeń już istnieją. Ja mam
nadzieję, że poprzez opublikowanie niniejszej
strony i poprzez wskazanie w niej gdzie lub jak
prototypy tych niezwykłych urządzeń daje się
jednak zobaczyć na własne oczy, dopomogę
zrozumieć rosnącej liczbie ludzi, że pierwsze
działające prototypy takich urządzeń faktycznie
już istnieją i faktycznie już działają. Tyle, że
nadal wymagają one dalszych badań, rozwoju
i udoskonaleń, zanim będziemy mogli je
produkować w fabrykach i zakupywać w sklepach.
Część #B:
Fundamenty teoretyczne generatorów darmowej energii:
#B1.
Czym są owe "urządzenia darmowej energii":
Nazwa "darmowa energia" (po angielsku
"free energy") już się zakorzeniła na świecie
jako nazwa dla całej klasy już pracujących
urządzeń technicznych.
Urządzenia te mogą być zdefiniowane w
następujący sposób: "urządzenia darmowej
energii są to wytworniki ruchu lub generatory energii,
które są zasilane w energię przez narazie nieznane
jeszcze ludzkości zjawisko (np. przez niewidzialny
"przeciw-materialny wiatr" opisywany w punktach
#A2 i #J1 niniejszej strony), a stąd których sprawność
energetyczna w naszym świecie fizycznym wynosi
ponad 100%". Przykładem tych urządzeń mogą
być generatory energii których zasada działania oparta
jest na odkrytym przeze mnie zjawisku fizykalnym
będącym odwrotnością tarcia a nazywanym
"efektem telekinetycznym". Czasami nazwa "darmowa
energia" jest także używana do opisywania ogólnej
zasady generowania energii realizowanej przez te
urządzenia (tj. dla generowania energii niemal
"za darmo"). Dzięki wykorzystaniu tego nadal
nieznanego oficjalnej nauce zjawiska np. "odwrotności
tarcia", urządzenia które generują darmową energię
faktycznie powodują spontaniczną konwersję
energii cieplnej zawartej w otoczeniu, na ruch
swych elementów składowych (np. na ruch
elektronów w metalu ich przewodnika). Główny
cel jaki przyjęli sobie twórcy owych urządzeń, to
wypracować taką zasadę działania urządzeń darmowej
energii, aby generowały one energię bez
faktycznego konsumowania żadnego paliwa,
lub żadnej innej formy energii dostarczanej
im przez użytkowników. Stąd urządzenia te
generują energię dosłownie bez żadnych
kosztow na paliwo czy na inne zasilanie -
znaczy niemal "za darmo" (pomijając koszty
ich zbudowania lub nabycia).
Brak zrozumienia dla działania tych urządzeń
przez obecną naukę ateistyczną, wzbudził
rodzaj atmosfery potępienia jaka panuje wśród
dzisiejszych naukowców. Atmosfera ta zarzuca,
że takie urządzenia podobno nie mają prawa
zadziałać, a także że ich zasada działania ma
jakoby łamać "Zasadę Zachowania Enegii" plus
kilka innych praw termodynamiki. Jednak jak
się okazuje, owe urządzenia już obecnie
działają - przykład jednego z nich, jakie doskonale
się sprawdziło w działaniu, pokazany jest na pierwszej
fotografii "Fot. #B1" z tej strony (tj. na zreprodukowanym
tutaj rysunku LA4 z tomu 10 monografii [1/5]).
Linki do darmowych wideów ilustrujących poprawne
działanie kilku następnych z nich przytoczyłem
w punkcie #J2. Ponadto, wcale nie łamią one
żadnych praw termodynamiki, ponieważ ich
działanie wykorzystuje zjawisko które jest
odwrotnością tarcia.
Zdefiniujmy teraz sobie jeszcze co faktycznie
będziemy rozumieli na niniejszej stronie pod
ową niezwykłą odmianą urządzeń energetycznych,
które generują ruch lub energię, wcale nie
konsumując paliwa ani nie wymagając aby
ludzie zasilali je w energię z zewnętrznego
źrodła.
Zacznijmy od zdefiniowania urządzeń nazywanych
tutaj generatorami darmowej energii.
Generatory darmowej
energii są to urządzenia techniczne, które będąc
zasilane w energię z jakiegoś źródła NIE dającego
się wyczerpać, nieskończenie długo dostępnego
dla ludzi, oraz pozwalającego na dowolne zwiększanie
pobieranej z niego mocy - przykładowo zasilane
z "przeciw-materialnego wiatru" lub z generatora
"technicznej telekinezy", jako całość generują
użyteczną praktycznie nadwyżkę energii o
przydatnej formie, nie konsumując przy tym
żadnego paliwa, ani nie wymagając aby zasilanie
je w energię konsumowało jakiekolwiek zasoby
o ograniczonej dla ludzi dostępności
(tj. np. aby konsumowało powierzchnię ziemi, światło
słoneczne, wiatr, itp.). Jako takie, generatory
darmowej energii charakteryzują się aż kilkoma
unikalnymi cechami, przykładowo:
(1) zasilane są one w energię przez jakieś
nieznane jeszcze oficjalnej nauce ateistycznej
zjawisko (np. przez niewidzialny "przeciw-materialny
wiatr"), stąd w naszym świecie fizycznym wykazują
one sprawność energetyczną wynoszacą ponad 100% -
czyli generują one znacznie więcej energii niż energia
wymagana do pokrycia tarcia i napędu ich działania
(patrz też punkt #B1 na odrębnej totaliztycznej stronie o nazwie
boiler_pl.htm),
(2) posiadają one wbudowane w siebie energetyczne
sprzężenie zwrotne które przekierowuje z powrotem
dla ich samonapędzania się część nadwyżki rodzaju
energii którą one same generują - dzięki czemu
wcale nie trzeba ich zasilać jakimkolwiek zewnętrznym
źródłem energii, (3) ich wydajność energetyczna
jest wystarczająco duża dla uzasadnienia ich
praktycznego wykorzystania jako generatorów
energii, (4) forma energii którą one generują
pozwala na praktyczne wykorzystanie tej energii, itd., itp.
Z powodu owych unikalnych cech, zbudowanie
"urządzeń darmowej energii" jest niewypowiedzianie
istotne dla przyszłości naszej cywilizacji. Wszakże
zbudowanie to rozwiąże dzisiejsze problemy
energetyczne ludzkości. Wcale nie przeszkadza
to jednak aby wynalazcy pracujący nad rozwojem
tych niezwykłych urządzeń byli zaciekle prześladowani
przez najniemoralniejszych ze swoich ziomków,
między innymi za pośrednictwem owego "przekleństwa
wynalazców" opisywanego w części #H tej strony.
Ciekawostką jest przy tym, że największymi
wrogami budowniczych owych niezwykłych
"urządzeń darmowej energii" są niektórzy dzisiejsi
naukowcy - czyli ludzie opłacani przez społeczeństwo
za "promowanie postępu". Fakt też, że nauka
już setki razy była zmuszana przez życie do odwoływania
swoich poprzednich twierdzeń, a także fakt że pierwsze
takie urządzenia darmowej energii już działają na Ziemi
co najmniej począwszy od 1150 roku, wcale nie
powstrzymuje wielu wysoko-opłacanych dzisiejszych
naukowców przed eskalowaniem zniszczeń poprzez
kłamliwe wmawianie społeczeństwu, że takie
urządzenia jakoby nie dadzą się zbudować - chociaż
od 1985 roku szeroko upowszechniana jest po świecie moja
Teoria Wszystkiego zwana
Koncept Dipolarnej Grawitacji,
która ujawniając istnienie wiecznie ruchliwej przeciw-materii
udowadnia w ten sposób realność zbudowania tych urządzeń.
W tym miejscu warto też dodać, że istnieje
tylko niewielka różnica pomiędzy "generatorami
darnowej energii", a drugą i trzecią generacją maszyn,
które w przeszłości były opisywane pod łacińską
nazwą perpetuum mobile, zaś których
zasady działania wyraża "Tablica Cykliczności"
z "Tab. #J1" niniejszej strony. Mianowicie,
"generatory darmowej energii" generują użyteczne
praktycznie ilości jakiejś energii. Jako takie, ich
konstrukcja musi obejmować także jakąś formę
np. "generatora elektryczności". Natomiast "silniki"
lub "pseudo-silniki" (patrz punkt #J2 co nazwa "pseudo-silnik"
oznacza), czyli maszyny
"perpetuum mobile", to urządzenia, które posiadając
sprawność wynoszącą ponad 100%, przez czas dłuższy
niż wynikałoby to z ich tarcia i oporów ruchu generują
wzrokowo odnotowywalny ruch. Ilość
zaś energii jaką one generują może być aż tak mała,
że z ledwością ona wystarcza na pokonanie zaistniałego
w nich tarcia. Czyli ich nieustający ruch może być technicznie
i praktycznie bezużyteczny - poza obecnie ogromnie istotnym
faktem, iż dostarcza on wzrokowego upewnienia, że
"oficjalna nauka ateistyczna" jest w błędzie i okłamuje
ona ludzkość w sprawie możliwości zbudowania tych
maszyn, zaś jako taka od dawna nauka ta jest przeszkodą,
zamiast być pomocą, dla technicznego i świadomościowego
zaawansowywania ludzkości. (Powodem tego zachowywania
się dzisiejszej "oficjalnej nauki ateistycznej" jako hamulec
postępu, a NIE jeko generator postępu - w którym to
celu oryginalnie nauka ta została ustanowiona zaś obecnie
nadal jest finansowana, stało się osiągnięcie przez tę naukę
100% poziomu korupcji i wynikające z tego
"odwrócenie funkcji" tejże nauki (z generatora na hamulec) -
tak jak wyjaśniłem to szerzej pod koniec punktu #E3
ze swej strony internetowej o nazwie
pajak_dla_prezydentury_2020.htm.)
Przykładami "generatorów darmowej energii" są więc,
między innymi, opisywane na tej stronie "ogniwa
telekinetyczne", "telekinetyczna influenzmaschine",
"telekinetyczna grzałka", oraz maszyny "perpetuum mobile"
drugiej i trzeciej generacji opisane w punkcie #J2
tej strony. Natomiast przykłady maszyn
"perpetuum mobile" obejmują m.in. "koło zamachowe"
opisane w części #F tej strony, tzw. "PMM" (tj. silnik
na magnesy stałe - od "permanent magnet motor")
opisywany w podrozdziale LA2.1 z tomu 10
monografii [1/5],
a także "narowista" pierwsza generacja pseudo-silników
i silników "perpetuum mobile" opisywanych w punktach
#J1 i #J2 niniejszej strony.
Pod względem technicznym różnica pomiędzy
"generatorami darmowej energii" a "perpetuum
mobile" sprowadza się do (1) cyrkulowania ich
czynnika roboczego poprzez otaczajace je środowisko
(to odróznia "silniki" od "pseudo-silników"), (2) użycia
zjawiska w ich zasadzie działania, które pozwala na
formowanie energetycznego sprzężenia zwrotnego
(np. użycie w nich technicznie indukowanego
"efektu telekinetycznego"), oraz (3) wbudowanie
energetycznego sprzężenia zwrotnego w owe
generatory darmowej energii, tak że część nadwyżki
energii które one generują na wyjściu przekierowywana
jest z powrotem na ich wejście aby je samo-napędzać.
Urządzenia które (1) nie NIE cyrkulują poprzez otoczenie
swego czynnika roboczego, albo (2) NIE mają takiego
energetycznego sprzężenia zwrotnego, albo (3) NIE
pozwalają na wbudowanie w swą konstrukcję tego
sprzężenia zwrotnego - tak jak "koło zamachowe"
opisane w części #F tej strony, mogą jedynie spełniać
funkcję "perpetuum mobile". Z kolei urządzenia
które posiadają już wbudowane w siebie takie
energetyczne sprzężenie zwrotne, tak jak "telekinetyczne
ogniwo" opisane w części #C tej strony, są w stanie
już działać jako "generatory darmowej energii".
Opisywane na tej stronie generatory darmowej
energii oraz urządzenia perpetuum mobile należy
wyraźnie odróżniać od urządzeń do pozyskiwania
i transformacji samoodtwarzającej się energii
(tj. od angielskojęzycznych: "renewable energy"
devices). Różnice pomiędzy nimi polegają na
tym czy konsumują one jakieś ilościowo lub
czasowo ograniczone dla ludzi zasoby (np. czy
konsumują użyteczną dla innych celów powierzchnię
Ziemi, światło słońca, wodę, wiatr, itp.) oraz
czy ich generowania energii może być ciągłe
i niezawodne. Mianowicie generatory darmowej
energii oraz urządzenia perpetuum mobile mogą
być budowane jako niezawodne, niemal niezniszczalne,
zaś energia jaką generują NIE ma ograniczeń
ilościowych ani czasowych - znaczy mogą one
działać z dowolną wydajnością, zawsze, oraz
niemal wiecznie (tj. aż do czasu gdy zużyją się
mechanicznie lub utracą swe istotne cechy).
Zawsze też i wiecznie generują one swoją
energię lub ruch, chyba że ktoś lub coś je celowo
wyłączy, lub zepsuje. Ich przykładem może być
"koło zamachowe" opisywane w części #F tej
strony, które po zbudowaniu będzie działać
niezawodnie i miemal wiecznie, aż ktoś lub
coś je zniszczy. Tymczasem
urządzenia do
pozyskiwania samoodtwarzającej się energii
(po angielsku "renewable energy") to te które
transformują w użyteczną dla ludzi formę i
udostępniają posiadającym je osobom energię
pochodzącą z jakichś źródeł lub zasobów czasowo
i/lub ilościowo ograniczonych oraz przydatnych ludziom
także do innych celów, tyle że relatywnie szybko
samo-odtwarzanych przez naturę.
Jako takie, urządzenia te są zawodne, działają
tylko wtedy kiedy otrzymują one zasilanie w
wymaganą energię, nadal są ekonomicznie
nieopłacalne i środowiskowo szkodliwe, mają
ograniczoną wydajność energetyczną, zwykle
generują jakieś niekorzystne zjawiska uboczne
(np. mordercze napięcia lub siłę światła,
plagę komarów albo irytujące ludzi dźwięki),
a ponadto często zużywają zasoby jakie ludzie
potrzebują też w innych celach (np. wodę potrzebną
rolnictwu do irygacji). Przykładem pozyskiwaczy
"renewable energy" mogą być dzisiejsze zestawy
do generowania słonecznej elektryczności (bazujące
na panelach fotoelektrycznych) - które w moim
eksperymencie opisywanym na stronie o nazwie
solar_pl.htm,
zepsuły się nienaprawialnie już po około trzech
latach ich używania tylko podczas lata, tj. w
miesiącach kiedy słońce było wystarczająco silne.
Urządzeniami "renewable energy" są też wiatraki -
które generują energię tylko wtedy kiedy wieje
wiatr o wymaganej sile.
Ciekawym paradoksem, który rzuca się w oczy,
to że oficjalna nauka ziemska uznaje istnienie
i działanie zawodnych urządzeń do pozyskiwania
samoodtwarzającej się energii, jednak neguje
i zaprzecza istnieniu niezawodnych i niemal
wiecznie działających "perpetuum mobile" oraz
generatorów darmowej energii.
#B2.
Telekineza - czyli odwrotność tarcia:
Motto:
"Totalizm
naucza, że 'każde zjawisko musi mieć swoje przeciw-zjawisko'."
W 1924 roku wielki fizyk francuski, Louis
DeBroglie, opublikował swoje niezwykle
ważne odkrycie jakie czasami nazywane
jest "zasadą symetryczności natury".
Zgodnie z tą zasadą, w naturze wszystko
jest symetryczne na wiele różnorodnych
sposobów. Zasada symetryczności
DeBrogliego dostarczyła podstaw filozoficznych
i naukowych dla opisu wielu zjawisk natury.
W ten sposób otwarła je dla badań, odkryć,
formułowania nowych teorii, budowania
nowych urządzeń, itp. Dla przykładu: męskie
dodatnie i żeńskie ujemne
"Drobiny Boga",
przez wieczność nieustająco poruszające
się najpierw w sposób opisywany
greckim "chaosem",
zaś od chwili wyewoluowania się naszego Boga - w
sposób ściśle dla nich zaprogramowany i sterowany
przez składową Boga jaką chrześcijaństwo nazywa
"Duch Święty", jakie to drobiny są szerzej
opisywane np. w punktach #K1 i #K2 strony
god_istnieje.htm
(odnotuj, że wieczna
ruchliwość Drobin Boga jest gwarancją i dowodem
iż napędzane ich nieustającym ruchem generatory
czystej darmowej energii z całą pewnością dają
się zbudować); a także np.
elektrycznie przeciwstawnie naładowane duplikaty
dla każdej cząsteczki elementarnej - takie jak pozytron
dla elektronu czy antyproton dla protonu; podobieństwa
pomiędzy atomami i systemami słonecznymi; wszystkim
znana "Tablica Mendelejewa"; jak również moja
"Tablica Cykliczności dla Napędów Ziemskich"
najbardziej interesująco zilustrowana i wyjaśniona na naszym wideo
"Napędy Przyszłości" -
wszystko to potwierdza najróżniejsze symetryczności
istniejące w budowie i własnościach wszechświata,
naszego świata fizycznego, oraz materii.
Z kolei podobieństwo pomiędzy równaniami
matematycznymi opisującymi zupełnie
odmienne zjawiska fizyczne, np. równania
Navier-Stokes'a opisujące przepływ płynów
oraz równania Laplace'a opisujące przewodzenie
ciepła, wyraża symetryczność w prawach natury.
Natomiast podobieństwa pomiędzy pompami
i silnikami pneumatycznymi, generatorami
i silnikami elektrycznymi, czy
silnikami elektrycznymi i pędnikami magnetycznymi
wyrażają symetryczność w działaniu urządzeń
technicznych.
Jednym z istotniejszych następstw symetryczności
DeBrogliego, bezpośrednio implikujących opracowanie
opisywanych tu urządzeń do generowania
czystej darmowej energii,
jest wynikający z niej postulat, że
"każde
zjawisko musi posiadać odpowiadające mu
przeciw-zjawisko". Do chwili
obecnej odkrytych już zostało dziesiątki zjawisk
i przeciw-zjawisk jakie potwierdzają poprawność
tego postulatu. Dla przykładu: zjawisko
luminescencji elektrycznej wykorzystywane
w najróżniejszych świetlówkach i diodach
luminescencyjnych do zamiany prądu
elektrycznego w światło, posiada przeciw-zjawisko
w postaci zjawiska fotoelektrycznego jakie
w fotokomórkach i fotoogniwach transformuje
światło na prąd elektryczny. Z kolei tzw.
"reguła lewej ręki" - zwana także "regułą silnika",
która opisuje zjawiska wykorzystywane do
zamiany elektryczności na ruch, posiada
swoje przeciwieństwo w "Flemingowskiej
zasadzie prawej ręki" - zwanej także
"regułą generatora", która transformuje
ruch w prąd elektryczny. Efekt Seebeck'a,
jaki powoduje przepływ elektronów poprzez
podgrzewane złącze dwóch przewodników,
posiada przeciw-zjawisko w postaci efektu
Peltier'a, który wywołuje chłodzenie i podgrzewanie
metali takiego złącza - jeśli przepuszczono
przez nie prąd. Efekt piezoelektryczny zamieniający
ściskanie kryształu na ładunek elektryczny
gromadzący się na jego powierzchniach,
jaki wykorzystywany jest np. w piezoelektrycznych
zapalniczkach gazowych do wytworzenia
iskry zapalającej, posiada też swoje dokładne
przeciwieństwo jakie zamienia napięcie
przyłożone do powierzchni kryształu na
jego ruch skurczowy i jakie niefortunnie
nazywane jest tą samą nazwą "efekt
piezoelektryczny". (To przeciw-zjawisko
wykorzystywane jest np. w piezoelektrycznych
generatorach wibracji.) Itd., itp.
Dzisiejsi pracownicy "oficjalnej nauki ateistycznej"
twierdzą jednakże, że istnieje wyjątek od powyższej
reguły. Jako wyjątek ten wskazują oni tarcie.
Zgodnie z dotychczasowymi twierdzeniami tej oficjalnej
nauki ateistycznej, tarcie jest uważane za nieodwracalne
zjawisko, które jakoby nie posiada odpowiadającego
mu przeciw-zjawiska. Jednakże już niemal pół wieku
temu, dzięki sformułowaniu mojej naukowej
Teorii Wszystkiego z 1985 roku -
która z powodu blokowania i prześladowań do dzisiaj
musi być upowszechniana pod swą wstępną nazwą
"Koncept Dipolarnej Grawitacji"
(przyczyny tego blokowania i prześladowań krótko
omawiam w punkcie #A5 strony o nazwie
totalizm_pl.htm
a także w punkcie #B8.2 innej strony o nazwie
rok.htm),
dostąpiłem zaszczytu odkrycia zjawiska jakie
reprezentuje dokładną odwrotność tarcia.
Ponieważ w naturalnej formie manifestowane
jest ono podczas pracy telekinetycznej, nazwałem
je "efektem telekinetycznym".
W podobny sposób
jak tarcie samoczynnie zamienia ruch na ciepło,
"efekt telekinetyczny", honor odkrycia jakiego ja
otrzymałem, zamienia ciepło na ruch.
W jakiś czas po odkryciu efektu telekinetycznego,
znalazłem także sposób jego technicznego wyzwalania.
Wyzwalanie to następuje poprzez przyspieszanie
lub opóźnianie linii sił pola magnetycznego.
Moje odkrycie, że efekt telekinetyczny stanowi
odwrotność tarcia, oraz następne znalezienie
metody technicznego wyzwalania tego efektu,
dostarczyły mi zasad działania dla zaproponowania
podjęcia przez ludzkość budowy różnorodnych
urządzeń napędowych i energetycznych. Szczególnie
urządzeń takich jak przykładowo siłownie telekinetyczne
dostarczające tzw. "czystej darmowej energii", czy jak
magnokrafty drugiej i trzeciej generacji. Jak zostanie
to wyjaśnione w dalszych częściach tej strony internetowej,
jednym z najbardziej niezwykłych atrybutów takich
telekinetycznych systemów napędowych, jest że nie
wymagają one zasilania w energię. Po prostu
wykorzystują one swoją zdolność do wyzwalania
zjawiska odwrotności tarcia. Tym zaś zjawiskiem
zamieniają one energię cieplną jaka zawsze jest
obecna w ich otoczeniu, w użyteczny ruch obiektów
jakie sobą napędzają, np. w ruch całych wehikułów
kosmicznych takich jak Magnokraft drugiej generacji
działanie i wygląd jakiego ja wynalazłem zaś zalety
którego zilustrowałem poniżej na Rys. #B2,
lub w ruch maleńkich elektronów w obrębie
jakiegoś przewodnika jakie formują tam sobą
prąd elektryczny - tak jak szczegółowo opisuje to
bateria telekinetyczna mojego wynalazku.
Zgodnie z tymi zasadami, droga do technicznego
wykorzystania efektu telekinetycznego dla celów
napędowych wiedzie przez następujące etapy:
(1) zbudowanie urządzenia które na drodze
technicznej wyzwala działanie efektu telekinetycznego,
(2) takie wysterowanie tego efektu, jakie spowoduje
samoczynną przemianę energii termicznej
zawartej w otoczeniu na "darmowy" ruch jaki
sam się podtrzymuje, a stąd jaki nie wymaga
dostarczania energii na swoje podtrzymywanie,
(3) odpowiednie ukierunkowanie tego ruchu,
tak aby mógł on być eksploatowany w kontrolowalnym
"darmowym" systemie napędowym np. telekinetycznego
Magnokraftu albo baterii telekinetycznej.
Pierwsze zastosowania nowo-odkrytego efektu
telekinetycznego, jakie przebadałem szczegółowo,
dotyczyły generowania tzw. "czystej darmowej
elektryczności" - patrz opisy tego generowania
zawarte w rozdziale LA z tomu 10
monografii [1/5].
Przyczyną tego było, że zgodnie z działaniem
omawianego tu efektu, jedyne co należy uczynić
aby wygenerować darmową elektryczność, to
poddać działaniu tego efektu jakiś odcinek
przewodnika. W rezultacie, wszystkie wolne
elektrony zawarte w tym przewodniku zostaną
przez efekt telekinetyczny wprawione w ruch
z jednego jego końca na drugi. Z kolei takie
masowe przemieszczenie elektronów w
przewodniku jest niczym innym jak przepływem
prądu elektrycznego. Energia cieplna jaka
podtrzymuje ów proces, pochodzi przy tym
z otoczenia, z jakiego jest ona ekstraktowana
przez działanie mechanizmu odwrotności
tarcia. Efekt telekinetyczny sam bowiem ją
spontanicznie pozyskuje z otoczenia za
pośrednictwem swoich zdolności do działania
jako odwrotność tarcia - NIE wymagając przy
tym zasilania w jakiekolwiek paliwo. Wcale więc
energia ta nie musi być dostarczana przez ludzi
takiemu urządzeniu generującemu czystą darmową
elektryczność. Stąd właśnie się bierze wyrażenie
"czysta darmowa energia" (po angielsku
"clean free energy").
Rys. #B2: Oto ilustracja
przypominająca iż dzięki wykorzystaniu swoich rozlicznych
cech i możliwości eskadry telekinetycznych gwiazdolotów
mojego wynalazku zwanych "Magnokraftami drugiej
generacji" albo "telekinetycznymi Magnokraftami"
są w stanie, między innymi, technicznie indukować i
wzmacniać pojawianie się roślinności i życia NIE tylko na
piaszczystych pustyniach,
ale nawet w dzisiejszych wyjałowionych i pozamrażanych
skalistych górach lub kamiennych rumowiskach z pasm
gór w przyrównikowych obszarach. Wszakże, używane
do ich napędu "telekinetyczne
Komory Oscylacyjne
drugiej generacji", posiadają NIE tylko trwale już w nie
wbudowane zdolności do telekinetycznego samonapełniania
się energią. Czyli energii nigdy im NIE będzie już brakowało,
ponieważ działają one na zasadach niemal analogicznych do
opisywanych na niniejszej stronie urządzeń do generowania
"czystej darmowej energii". Jednocześnie ich buchające "polem
telekintycznym" Komory Oscylacyjne wykorzystujące zjawisko
będące odwrotnością tarcia (tj. "pole telekinetyczne") umożliwia
im, między innymi, zasiewanie roślinności oraz intensyfikację
życia np. wszędzie tam gdzie życie to już zaniknęło np. z powodu
zatrucia i niszczycielskiej działalności dzisiejszych ludzi - tak jak
taką samoczynną intensyfikację życia dziś obserwuje się na
lądowiskach telekinetycznych UFO. (Fakt i szczegóły ustalonego
moimi badaniami około 12-krotnego zwiększania wysokości i
szybkości wzrostu roślin m.in. przez pole telekinetycznych UFO
dokumentuje punkt #I1 zaś ilustruje od "Fot. #I1" do "Fot. #I5"
ze strony o nazwie
newzealand_pl.htm.)
Cechy i możliwości Magnokraftów i 3ch generacji ich napędów
krótko streściłem w punktach #I1 do #I3 swej strony o nazwie
magnocraft_pl.htm,
zaś szczegółowiej opisałem w linkowanych tam publikacjach.
Przykładowo, zarówno odwrotność formowanego przez
ich napęd "efektu telekinetycznego" (czyli rodzaj
zdolności do zdalnego "naenergetyzowania" tego
co ich załoga zechce), jak i możliwość formowania
przez ich wirujące pole magnetyczne rodzajów
"napowietrznych tuneli wiatrowych" zdolnych np.
do transportowania ciepłego lub zimnego powietrza
na ogromne odległości, pozwala telekinetycznemu
Magnokraftowi np. nagrzewać popsute erozją, jałowe
i obecnie skute lodem całe góry oraz otaczające je
przyrównikowe rumowiska skalne. Dzięki temu,
zarówno owe odarte erozją z gleby kamienne góry
jak i otaczające je obszary martwych rumowisk
skalnych całkowicie powymywanych z gleby, które
np. z powodu postępowań ludzi pozamieniane zostały
w obecne pozamrażane pustynie uniemożliwiające
trwanie tam życia, ten telekinetyczny Magnokraft może
przetransformować w obszar sprzyjający porostowi
roślin i powrócenia do rozprzestrzeniania się życia.
Z kolei ciepło absorbowane z omywanego takimi wiatrami
powietrza przez owe pozamrażane przyrównikowe góry
spowodują zaniżanie niekorzystnych efektów obecnego
ocieplania się klimatu Ziemi. Jednocześnie zdolność
Magnokraftów do odparowywania skał i formowania
w nich wgłębień, wyrw, jaskiń oraz tuneli - opisywana,
m.in., w punkcie #G3 wymienionej powyżej strony o nazwie
magnocraft_pl.htm.
pozwoli formować w nawet pionowych urwiskach
skalnych najróżniejesze wyżłobienia, wyrwy i jakinie.
Z kolei owe wyżłobienia, wyrwy i jakinie, a także
skalne rumowiska zalegające doliny górzystych
obszarów, dzięki mocy tansportowej tych gwiazdolotów
mogą być ponownie ponapełniane żyzną glebą i minerałami,
a stąd mogą nabyć z powrotem uprzedniej swej zdolności
do podtrzymywania porostu roślinności i plenienia się
życia najróżniejszych istot. Wszystkie te zdolności
staną się zaś niezastąpienie użyteczne dla przyszłych
pokoleń ludzi dysponujących telekinetycznymi Magnokraftami,
a także praktykujących już drastycznie moralniejsze
i bardziej uduchowione niż obecnie totaliztyczne
ideologie i poglądy nastawione na faktyczną miłość
Boga i bliźniego oraz opiekę nad naturą i życiem.
Wszakże dzisiejsze uwielbianie "pieniędzy" i bogactwa,
zasiewające głównie zło, chciwość, wyzysk, niesprawieliwość
i zniszczenia, NIE będą w stanie przetrwać przez nadchodzącą
Zagładę ludzkości 2030.
Stąd po przejściu owej zagłady zapewne przyszła ludzkość
w końcu zmobilizuje się do całkowitego wyeliminowania
"pieniędzy" z użycia na Ziemi poprzez wdrożnienie opisywanego
poniżej "Ustroju Nirwany". To zaś pozwoli im zacząć żyć
w zdrowiu i dobrobycie, oraz stopniowo podejmować szeroko
zakrojone działania naprawiania zniszczeń natury i życia
spowodowanych na Ziemi przez chciwość i nieodpowiedzialność
naszych obecnych generacji ludzi oraz konformistycznych polityków
i kapłanów. W owej naprawie natury i życia wysoce przydatną
okaże się być zdolność gwiazdolotów Magnokrafty do działania jako
"uniwersalne naprawiacze"
wszystkigo co ludzkość uprzednio popsuła. Przykładowo,
"Magnokrafty trzeciej generacji", zwane także
"wehikułami czasu",
będą nawet w stanie wysyłać ekspedycje naukowe do
dawno już minionych czasów, poczym przywozić stamtąd
do przyszlych czasów zwierzęta i rośliny dawno już
wymarłe, tak aby przyracać na Ziemi życie jakie ludzie
dzisiejszych czasów tak nieodpowiedzialnie wyniszczają.
Ponadto owe wehikuły czasu będą także w stanie realizować
programowanie przeciw-materii opisywane w punktach
#J4.6 i #J4.5 z innej mojej strony o nazwie
propulsion_pl.htm.
Z pomocą więc owego programowania przeciw-materii będą
one w stanie anihilować trucizny jakimi dzisiejsze pokolenia
ludzi ponasycały glebę, wodę i powierze, a także syntezować
przydatne życiu pierwiastki, mikroelementy i minerały jakie
w danych miejscach są najbardziej odżywcze i zdrowotnie potrzebne.
(Kliknij na powyższą ilustrację aby zobaczyć ją w powiększeniu.)
Powyższa ilustracja stara się też uświadomić czytelnikowi,
ile problemów, cierpień, niesprawiedliwości, oraz przedwczesnych
śmierci kosztuje ludzkość zwyczaj polityków i ziemskich elit,
aby wszystko czynienie czego wymuszają na zwykłych ludziach
dokonywane było po tzw. "linii największego błędu", a także
ile pracy i wyrzeczeń przyszłe pokolenia ludzi będą musiały włożyć aby użyciem
"uniwersalnego naprawiacza"
jakim są gwiazdoloty Magnokrafty mojego wynalazku ponaprawiać
błędne posunięcia i szkody spowodowane przez obecnie rządzące Ziemią
elity. Przykładowo, "tępiciele drzew" opisywani w punkcie #I1 strony
landslips_pl.htm
wycinają samosiejki naturalnie zadrzewiające nagie zbocza
bezużytecznych dla rolnictwa gór, umożliwiając tym wycinaniem erozję
gleby NIE związanej korzeniami drzew. W rezultacie zaindukowane ocieplaniem
się klimatu deszcze stopniowo zmywają i obsuwają tę glebę odsłaniając
nieurodzajną gołą skałę i kamienne rumowiska na których w przyszłości
bez celowego ponanoszenia gleby nic już NIE będzie wyrastało. Jednocześnie
aby na reszcie świata móc sprawić wrażenie iż dany kraj generuje jednak
tzw. "węglowe kredyty", te same rządy które wysyłają "tępicieli drzew"
do wycinki samosiejek, importują robotników aby ci sadzili lasy na
obszarach urzednio efektywnie używanych przez rolnictwo - zmniejszając
tym krajową produkcję żywności. Nic dziwnego iż w oczach Boga takie
postępowania wymagają drastycznego zastopowania, przykładowo
"Zagładą ludzkości 2030".
Wszakże nieodwracalne już obecnie zniszczenia klimatu jakie nasza
cywilizacja już nieodpowiedzialnie spowodowała będą teraz zimami
generowały coraz potężniejsze "oberwania chmur", jakie w zaledwie
kilku godzinach będą zdolne zrzucić odpowiedniki obecnych
całorocznych opadów. Te zaś potężne zimowe opady pozmywają
uprawną glebę i powtarzalnie pozatapiają wnętrza kontynentów.
Z kolei letnie palące słońce i kontynentalne wiatry będą
wysuszały, zaś pożary okresowo spopielały, środkowe
obszary praktycznie każdego z kontynentów, zamieniając
je w niemal kompletne pustynie. Natomiast na obrzeżach
kontynentów i przy brzegach oceanów niemal nieustające
tam opady i oberwania chmur pozamieniają obecne lądy
w niedostępne dla ludzi i rolnictwa bagna. Wszystkie te
zniszczenia przyszłe generacje ludzi będą musiały ponaprawiać.
Na szczęście, kiedy ludzkość w końcu zbuduje mój gwiazdolot
Magnokraft,
uzyska w nim zarówno potężny środek tansportowy pozwalający
im w bezpieczeństwie i wygodzie przemierzać ówczesne bezdroża
naszej planety oraz przemieszczać ogromne ładunki, jak i ów
"uniwersalny naprawiacz"
umożliwiający im naprawianie klimatu i zniszczeń ziemi jakie
spowodowała chciwość obecnych generacji ludzi. Sposoby
takiego naprawiania będą obejmowały, między innymi, zilustrowane
na powyższym rysunku przywracanie Magnokraftami roślinności
i życia do wyjałowionych erozją, pozbawionych gleby i pozatruwanych
chemikaliami zboczach gór oraz pozapełnianych kamiennymi
rumowiskami dolin. W ten sposób, wraz z innymi sposobami
jakie zilustrowane są następnymi z opisywanych poniżej
rysunków, używając mocy i różnorodnych możliwości Magnokraftów,
przyszłe pokolenia ludzkości będą mozolnie i stopniowo naprawiały
to co manipulowani przez nieodpowiedzialne elity dzisiejsi ludzie
tak niszczycielsko, gruntownie i bezrozumnie popsuli i poniszczyli.
Niezależnie od konieczności naprawiania wyjałowień
i zatrucia wody, powietrza i gleby oraz eliminowania
wysypisk plastyku i śmieci na lądach i w oceanach
wyniszczanych przez idące po owej "drodze
największego błędu" obecne elity rządzące
Ziemią na sposoby pozbawione logiki i odpowiedzialności,
przyszłe generacje ludzi dysponujące już Magnokraftami
będą musiały wysyłać też ekspedycje tych potężnych
gwiazdolotów, między innymi do Antarktydy i Arktyki.
Wszakże załogi tych statków obejmujące m.in.
badaczy z grona owej poszukującej prawdy nowej
"totaliztycznej nauki"
będą musiały tam wykorzystywać zdolność eskadr
telekinetycznych Magnokraftów
do prowadzenia tam zilustrowanego na
Rys. #I2
ze strony internetowej o nazwie
magnocraft_pl.htm -
telekinetycznego "wysysania nadmiarów ciepła", a
stąd i telekinetycznej regulacji klimatu. W ten sposób
na Antarktydzie i w Arktyce będą one najefektywniej
naprawiały klimat Ziemi jaki został aż tak niszczycielsko
rozregulowany przez "zachłanne" i nastawione wyłącznie na
"pieniądze" i "zyski" postępowania dzisiejszych potomków
mojego pokolenia - za przeciwstawne do nakazów Biblii
wychowanie których to potomków faktycznie zarówno ja,
jak i każdy urodzony w czasach tzw. "wyżu demograficznego",
ponosi przecież osobistą odpowiedzialność m.in. z powodów
opisanych np. w punkcie #B5.1 mojej strony o nazwie
will_pl.htm.
Powyższa ilustracja pokazuje podobną ekspedycję Magnokraftów -
w tym przypadku naprawiających pozmywane z gleby do gołej skały
rumowiska skalne jakie na większości kontynentów pozostaną
po przyjściu "Wielkiego Oczyszczanie Ziemi z lat 2030tych",
które opisuję dokładniej na swej stronie o nazwie
2030.htm -
patrz tam przykładowo "Rys. #B1" i opisy z punktu #B1.
Ilustrację tę przygotował z użyciem komputerowej grafiki
mój wysoce utalentowany przyjaciel, Dominik Myrcik - wspólnie
z którym przygotowaliśmy również półgodzinny film o Magnokraftach
gratisowo upowszechniany w YouTube pod tytułem
"Napędy Przyszłości".
Jak bowiem wyjaśniłem to nieco dokładniej w "części #I"
(tj. w punktach #I1 do #I3) swej strony o nazwie
magnocraft_pl.htm,
kiedy Magnokraft zostanie w końcu zbudowany, będzie stanowił zarówno
"najpotężniejszą broń"
jaką ludzkość kiedykolwiek zbuduje, jak i
"uniwersalny naprawiacz"
wszystkiego co ludzkość jako całość kiedykolwiek popsuje.
Jakaż więc szkoda, że żadna z owych przelicznych instytucji,
którym po wynalezieniu Magnokraftu oferowałem iż zbuduję
dla nich ów gwiazdolot, NIE przyjęła mojej oferty, a niekiedy
nawet zareagowała sarkazmem. (Pierwszy angielskojęzyczny
artykuł opublikowałem w czasopiśmie "OMNI" (USA),
(February) 1984 roku, Vol. 1. Numer 6, strona 87.) Wszakże, jak
to wyjaśniam w punktach #J1 i #J3 owej strony "magnocraft_pl.htm",
jeśli sam wynalazca czegokolwiek dysponuje wymaganymi środkami
i warunkami, wówczas zawsze jest w stanie urzeczywistnić
swój wynalazek w kilkadziesiąt razy krótszym czasie niż inni
próbujący to uczynić ludzie. Jakie więc opinie o decydentach
obecnych generacji będą mieli przyszli mieszkańcy Ziemi oraz
jak o nich będzie wyrażała się historia ludzkości, wiedząc
iż dla prywaty i zysków blokowali oni i wyszydzali realizację
wynalazków takich jak
"Magnokraft",
albo wdrożeń takich jak
"Ustrój Nirwany" -
kiedy jednocześnie wydawali nieproporcjonalnie większe sumy
na zbrojenia i na napędy spalające brudne paliwa, jakie
wyniszczają klimat Ziemi, naturę, oraz całą ludzkość
swymi wydzielinami. Nieprzyjęcie mojej oferty zbudowania
Magnokraftu przecież oznacza, że ponieważ dotychczas
nasza cywilizacja napsuła już aż tak dużo iż w latach
2030tych praktycznie niemal z całą pewnością się
zawali - tak jak opisałem to na stronie
2030.htm,
zaś jak wraz z moim przyjacielem pokazaliśmy to na filmie
"Zagłada ludzkości 2030",
na zbudowanie Magnokraftu jeszcze przed ową zagładą
zapewne zabraknie ludzkości już czasu. Stąd wyprodukowanie i użycie
Magnokraftów w roli owych "uniwersalnych naprawiaczy"
klimatu i wyniszczenia Ziemi prawdopodobnie będzie musiało
zaczekać aż ludzkość ponownie podniesie się z obecnie nadchodzącego
upadku, a prawdopodobnie także aż wdroży na Ziemi
"Ustrój Nirwany" -
dla którego sam Bóg mądrze zaprojektował zjawisko
zapracowanej nirwany.
Wszakże dopiero za pomocą "ustroju nirwany" ludzkość będzie
w stanie całkowicie wyeliminować z użycia "pieniądze", o których
werset 6:10 z bibilijnego "1 listu do Tymoteusza" stwierdza,
cytuję: "Albowiem korzeniem
wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy". To
bowiem "pieniądze" obecnie blokują faktyczny rozwój naszej
cywilizacji poprzez wyniszczanie najbardziej twórczych osób
i postępowych idei jakie osoby te wypracowują a jakie typowo
biegną przeciwko interesom elit - które siłą, ludzkimi prawami
i propagandą sztucznie utrzymują na Ziemi użycie "pieniędzy",
a także utrzymują upowszechnianie chciwości, wyzysku,
niesprawiedliwości oraz strachu iż komuś może zabraknąć
pieniędzy dla utrzymania się przy życiu.
Powyższa ilustracja jest jedną z kilku rysunków jakie
mój graficznie uzdolniony przyjaciel pracowicie przygotował abym
na pocieszenie ducha dzisiejszych ludzi coraz bardziej
świadomych iż nieodwołanie zbliżają się owe groźne wydarzenia
lat 2030tych,
mógł tymi rysunkami zilustrować i opisać jak Magnokrafty mojego
wynalazku będą jednak w przyszłości w stanie ponaprawiać klimat
i inne zło jakie spowodowały na Ziemi dzisiejsze pokolenia wprowadzane
w bezbożność, chciwość i nieodpowiedzialność przez bezrozumnie
postępujące elity. Pierwszy i najważniejszy z tych rysunków pokazałem jako
Rys. #I2
ze strony internetowej o nazwie
magnocraft_pl.htm -
gdzie wraz z opisami naprawczych możliwości Magnokraftów
zaprezentowanymi tam w punktach od #I1 do #I3 ilustruje on
i wyjaśnia jak telekinetyczne Magnokrafty drugiej generacji będą
pozyskiwały z atmosfery ziemskiej i zamieniały w czystą energię
magnetyczną i elektryczną (technicznie dla ludzi użyteczną) nadmiar
nawprowadzanego w nią ciepła - przywracając wymagany klimat
do Antarktydy i Arktyki, stamtąd zaś do reszty naszej planety. Ów
najważniejszy rysunek telekinetycznych Magnokraftów ponad Antarktydą
lub Arktyką pokazałem też jako
Rys. #B8.2
ze strony o nazwie
rok.htm,
zaś z nieco odmiennego punktu widzenia ujawniłem tam jego meryt
w punkcie #B8.2. Następny z tych rysunków, ilustrujący i wyjaśniający
jak Magnokrafty dzisiejsze pustynie w przyszłości będą zamieniały w
pełne życia zalesione i uprawne obszary, pokazałem jako
Rys. #B1
ze strony
2030.htm.
Ponadto, pokazałem go też jako
Rys. #G3
ze strony o nazwie
wroclaw.htm -
gdzie w punkcie #G3 wyjaśniłem iż tylko osoby które przez całe
życie utrzymują zwyczaj ochotniczego wykonywania tzw. pracy
fizycznej, a ponadto zgromadzili wymaganą wiedzę np. dla
danego "co" w rodzaju "statki międzygwiezdne", są w
stanie wypracować poszukiwane "jak" w rodzaju "jak poprawnie
je zbudować" lub "na jakiej zasadzie one działają".
Natomiast ilustracją
Rys. #I1
ze strony o nazwie
landslips_pl.htm
staram się uświadomić i wyjaśnić jak Magnokrafty będą mogły
ponaprawiać nierozsądne gospodarzenie górami i nadającymi
się do produkcji żywności równinami. Ostatni z owych rysunków
"na pocieszenie duszy", pokazany powyżej jako
Rys. #B2
na niniejszej stronie o nazwie
free_energy_pl.htm,
ilustruje i wyjaśnia jak Magnokrafty będą w stanie pozapełniać roślinami
i życiem obecnie pozamrażane i poogołacane z gleby i życia przyrównikowe
góry i gołe rumowiska skalne. Z tego powodu pokazałem go także jako
Rys. #L2
ze strony internetowej o nazwie
2020zycie.htm.
Tak więc wszystkie te rysunki razem wzięte ujawniają,
że po zbudowaniu Magnokrafty NIE tylko będą stanowiły
"najpotężniejszą z ludzkich broni"
zdolnej nawet odeprzeć wrogo nastawionych do ludzi
UFOnautów, ale także rodzaj
"uniwersalnych naprawiaczy"
zdolnych pracowicie ponaprawiać wszystko co uprzednie pokolenia
ludzi bezrozumnie popsuły - przeglądnij więc opisy z punktów
#I1 do #I3 (a jeśli się da, to także #J1 i #J3) ze strony o nazwie
magnocraft_pl.htm.
#B3.
Dowody na istnienie odwrotności tarcia:
Skoro urządzenia darmowej energii
wykorzystują odwrotność tarcia jaka
dotychczas pozostawała nieznana dla
ortodoksyjnych naukowców, czytelnik
zapewne zastanawia się czy istnieją
jakieś dowody na faktycznie istnienie
tego zjawiska. Jak się okazuje, mamy
całe zatrzęsienie takich dowodów.
Faktycznie to cały podrozdział H1.2
z tomu 4
monografii [1/5].
poświęcony jest opisom owych dowodów.
Najbardziej powszechnie znanymi z nich
są obserwacje odnotowane przez folklor
niemal każdego narodu, że tzw. "nadprzyrodzone"
zjawiska kinetyczne zawsze powodują
raptowny spadek temperatury w pomieszczeniach
w jakich one zachodzą. Owe spadki
temperatury faktycznie są wynikiem
zamiany energii cieplnej zawartej w
powietrzu tych pomieszczeń, na jakąś
formę nadprzyrodzonego ruchu. (Odnotuj,
że stare wyrażenie "nadprzyrodzone",
w nowoczesnej terminologii z niniejszej
strony internetowej faktycznie oznacza
"wykorzystujący zasady telekinezy".)
Inne dowody wynikają z obserwacji
już zbudowanych i już działających
urządzeń darmowej energii. Wszystkie
te urządzenia zawsze bowiem zmniejszają
temperaturę otoczenia podczas
generowania darmowej energii. Jednak
najbardziej obiektywnym dowodem na
istnienie odwrotności tarcia jest tzw.
"jarzenie pochłaniania" pokazane
na ostatniej fotografii z tej strony
internetowej. Jarzenie owo jest
wydzielane właśnie ponieważ atomy
raptownie tracą swoją energię termiczną -
po szczegóły patrz opisy owego
"jarzenia pochłaniania" zawarte w
podrozdziale H6.1.2 z tomu 4
monografii [1/5].
#B4.
Perpetuum mobile = historyczne obserwacje urządzeń darmowej energii:
Chociaż budowanie działających urządzeń
darmowej energii stało się możliwe dopiero
niedawno, tj. po tym jak ludzie opanowali
techniczne wyzwalanie odwrotności tarcia,
ktoś najwyraźniej pokazywal takie pracujące
urządzenia wybranym osobom na Ziemi
już od najdawniejszych czasów. Ci historyczni
widzowie owych urządzeń nazywali je
"perpetuum mobile". Niestety, działania
tych urządzeń nie daje się oprzeć na
zjawiskach naszego świata fizycznego.
(Wszakże wykorzystują one zjawisko
przeciw-świata zwane "efektem telekinetycznym".)
Stąd ortodoksyjni naukowcy upowszechnili
klamliwy mit, że jakoby ich zbudowanie
wogóle nie jest możliwe. Na szczęście
wynalazki opisywane na niniejszej stronie
udowodnily bezzasadność tego mitu.
(Zauważ że można zobaczyć powiększenie
każdej fotografii z niniejszej strony internetowej, poprzez zwykłe kliknięcie
na tą fotografię. Ponadto większość browserów jakie obecnie są w użyciu, włączając
w to popularny "Internet Explorer", pozwala także na
załadowanie każdej ilustracji do swojego
własnego komputera, gdzie można jej się do woli przyglądać, gdzie daje się ją
redukować lub powiększać, a także drukować za pomocą posiadanego przez siebie
software graficznego.)
* * *
Fot. #B1: "Thesta-Distatica", czyli dwutarczowa
"telekinetyczna influenzmaschine". Jest ona
najbardziej zaawansowanym urządzeniem
darmowej energii zbudowanym dotychczas
na Ziemi, jakie faktycznie działa i jakie faktycznie
generuje całe zatrzęsienie darmowej energii.
Relatywnie pełny opis tego urządzenia
zaprezentowany został w punkcie #D1 niniejszej
strony internetowej. Proszę odnotować, że
Methernitha posiada także dwa mniejsze
jednotarczowe urządzenia działające na
podobnej zasadzie, które nazywane są
"Testatica".
(Powyższe zdjęcie pochodzi z najnowszej
monografii [1/5]
gdzie jest ono pokazane na rysunku LA4.)
* * *
Urządzenie darmowej energii z rysunku
"Fot. #B1" (albo LA4 w monografii [1/5]),
pokazane powyżej, nazywane jest
Thesta-Distatica.
Należy ono do ogólnej kategorii tzw.
"telekinetycznych influenzmaschine".
(Słowo "influenzmaschine" pochodzi
z języka niemieckiego. Oznacza ono
całą klasę maszyn, które w swoim
działaniu wykorzystują zjawisko indukcji
elektrostatycznej, po niemiecku nazywanej
"influenz". (Należy wyraźnie odróżniać
owo zjawisko indukcji od innych zjawisk
które także może być używane w
maszynach elektrycznych. Np. w
generatorze Van de Graaff'a używane
jest tarcie.) Historyczne przykłady
influenzmaschine obejmują m.in.
maszynę Töpler'a z
pojedynczym dyskiem, czy maszynę
Wimshurst'a z dwoma dyskami.
Z kolei "telekinetyczna influenzmaschine"
to bardziej zaawansowana wersja owych
influenzmaschine, jaka dodatkowo
wykorzystuje w swoim działaniu zjawisko
zwane "efektem telekinetycznym". (Znaczy
że działają one na zasadzie technicznie
wyzwalanej telekinezy - na dodatek do
indukcji elektrostatycznej.)
Zasada działania oraz budowa telekinetycznych
influenzmaschine są szczegółowo opisane w
podrozdziale LA2.3 z tomu 10 monografii [1/5].
Zasada ta jest także w skrócie podsumowana
w dalszej części niniejszej strony internetowej.
Telekinetyczna influenzmaschine "Thesta Distatica"
pokazana powyżej zbudowana została przez
Szwajacarską komunę religijną nazywajacą
sama siebie Methernitha. Owa Thesta
Distatica generuje około 3 kW prądu zmiennego
o częstotliwości 50 Hz oraz o napięciu około
600 Volt. Z punktu widzenia użytej w niej zasady
działania, jest ona faktycznie silnikiem prądu
zmiennego opartym w działaniu na zasadach
indukcji elektrostatycznej. Ów silnik pracuje
ponieważ darmowa energia elektryczna jest
do niego doprowadzana z tzw. "ogniwa telekinetycznego"
które zostało wbudowane w jego konstrukcję
(budowa i działanie takiego ogniwa streszczone
zostały w punkcie #C1 niniejszej strony, zaś
dokładniej omówione na odrębnej stronie o
ogniwach telekinetycznych).
Pierwsze dwie małe takie telekinetyczne
influenzmaschine nazywane "Testatica"
(z pojedyńczym dyskiem, bazujące na
zasadzie działania maszyny Töpler'a)
zbudowane zostały NIE aby generować
darmową elektryczność, a aby wytwarzać
darmowy ruch mechaniczny. Celem ich
konstruktora było łatwo dostrzegalne
zademonstrowanie wszystkim wysoce
sceptycznym ludziom oraz naukowcom
ortodoksyjnym, że ponieważ maszyny te
są w stanie wytwarzać ruch fizyczny bez
żadnego zasilania w energię, stąd faktycznie
one dowodzą że zbudowanie perpetuum mobile
jest rzeczywiście możliwe.
Zanim przystąpię do wyjaśnienia jak działa
telekineza, najpierw powinienem przedstawić
w wielkim skrócie relatywnie nową teorię
naukową, która właśnie wyjaśnia zasadę ruchu
telekinetycznego (a także wyjaśnia liczne inne
tajemnicze zjawiska, e.g. telepatię, działanie
czasu, energię, pole magnetyczne, oraz
wiele więcej). Ta nowa teoria nazywana
jest "Konceptem Dipolarnej Grawitacji".
Ów Koncept Dipolarnej Grawitacji
to ogromnie interesująca teoria naukowa,
którą chciałbym zarekomendować do
poczytania. Okazuje się ona być ową
szczególną teorią wszystkiego
jaką ludzie poszukiwali przez tak długi
okres czasu. Dla przykładu wyjaśnia ona
zjawisko telekinezy oraz mechanizm
powodujący ruch telekinetyczny. Wyjaśnia
ona także zjawisko telepatii. (Telepatia
dyskutowana jest na odrębnej stronie
podobnej do niniejszej, mianowicie na
telepathy_pl.htm - o telepatii oraz o urządzeniach do komunikacji telepatycznej.)
"Koncept Dipolarnej Grawitacji" wyjaśnia
także czym jest ów "drugi świat" zwany
przeciw-światem, do którego przenoszeni
jesteśmy po naszej śmierci. Ujawnia
gdzie ów przeciw-świat jest zlokalizowany.
Wyjaśnia naturę tamtego drugiego świata.
Wszakże to jest właśnie tamten drugi świat,
w jakim każdy ruch telekinetyczny zostaje
zainicjowany. Ujawnia on jak nasza dusza
i nasz duch działają i wyglądają. Pozwala
wydedukować co my czujemy w momencie
śmierci oraz podczas przenoszenia się do
owego drugiego świata. Wyjaśnia czym
jest nirwana, jak działają nasze uczucia,
oraz wiele więcej. (Faktycznie to wszystkie
te tematy jakie wynikają z "Konceptu Dipolarnej
Grawitacji" są skrótowo opisane na odpowiednich
stronach internetowych, których odwiedzenie polecam.)
Dokładne opisy "Konceptu Dipolarnej Grawitacji"
zawarte są w praktycznie niemal wszystkich
moich najważniejszych monografiach, począwszy
od tomów 4 i 5 mojej najnowszej monografii [1/5]
o tytule "Zaawansowane urządzenia magnetyczne",
a skończywszy na tomach 6 i 7 niemal najstarszej
monografii [8] o tytule "Totalizm" -
obie te publikacje można sobie ściągnąć
bezpłatnie z niniejszej strony internetowej.
Ponieważ przeglądnięcie tych dwóch tomów
nie zajmuje wiele czasu, zaś otwierają one
nasze oczy na zjawiska jakie poprzednio
uważane były za niewyjaśnione, niniejszym
zapraszam każdego do zapoznania się z nimi.
Ci czytelnicy którzy nie mają czasu na przeczytanie
szczegółowej monografii [1/5], mogą także znaleźć
w internecie podsumowanie opisów Konceptu
Dipolarnej Grawitacji. Dla przykładu, ów koncept
jest dosyć dobrze opisany na stronie internetowej o nazwie
dipolar_gravity_pl.htm.
Koncept Dipolarnej Grawitacji wyjaśnia
szczegółowo jak działa efekt telekinetyczny.
Jednym z istotnych szczegółów o jakim
nas informuje, to zasada stosowana do
technicznego wyzwalania tego efektu.
Jak się przy tym okazuje, aby wyzwolić
efekt telekinetyczny na drodze technicznej,
wystarczy przyspieszyć lub opóźnić linie
sił pola magnetycznego. Wówczas
wszelkie ruchome obiekty, które są owinięte
w takie przyspieszane lub opóźniane linie
sił pola magnetycznego, doświadczają
dzialania efektu telekinetycznego. To zaś
oznacza, że zaczyna wówczas na obiekty
te działać zjawisko jakie reprezentuje
"odwrotność tarcia". Z kolei owa odwrotność
tarcia powoduje spontaniczne pochłanianie
ciepła zawartego w otoczeniu tych obiektów,
oraz zamienianie tego ciepła na ruch obiektów
które są poddane działaniu owego efektu
telekinetycznego. Stąd jeśli takie przyspieszane
pole magnetyczne owija sobą dla przykładu
elektrony zawarte w jakimś przewodniku,
wynikiem bedzie że wszystkie owe elektrony
zaczną raptownie się przemieszczać na
koszt energii cieplnej zawartej w ich otoczeniu.
Z kolei takie raptowne przemieszczanie się
ogromnej liczby pojedyńczych elektronów
formuje prąd elektryczny. Stąd techniczne
wyzwolenie efektu telekinetycznego pozwala
na relatywnie łatwe generowanie darmowej
energii elektrycznej.
#B7.
Zasady niezbędne dla generowania darmowej energii:
Skoro Koncept Dipolarnej Grawitacji wyjaśnił
nam jak wyzwalać efekt telekinetyczny na
drodze technicznej, to wyjaśnia nam także
ogolną zasadę jaką musimy zastosować
aby wygenerować darmową elektryczność.
Stąd, jak się okazuje, każde urządzenie do
generowania darmowej elektryczności musi
zawierać wbudowane w siebie jakiś sposób
na przyspieszanie lub opóźnianie linii sił
pola magnetycznego jakie to pole owinięte
jest wokół elektronów zawartych w przewodniku.
Z kolei owe przyspieszane lub opóźniane
linie sił wyzwalają efekt teleknetyczny który
działa na owe elektrony. Wynikiem tego
jest, że efekt telekinetyczny, działając jako
odwrotność tarcia, spontanicznie pochłania
energię termiczną zawartą w otoczeniu
danego przewodnika, oraz transformuje tą
energię w ruch elektronów we wnętrzu tego
przewodnika. Z kolei ów ruch elektronów
manifestuje się jako przepływ elektryczności.
Takie urządzenia darmowej energii mogą
następnie być stosowane do zaopatrywania
w energię dowolnych urządzeń elektrycznych,
w podobny sposób jak to czyni elektryczność
generowana przez dzisiejsze generatory.
Jedynym następstwem ubocznym takiej
elektryczności generowanej przez urządzenia
darmowej energii jest, że elektryczność ta
pulsuje w sposób który sprzyja wyzwalaniu
"resztkowego efektu telekinetycznego". Dlatego
w pobliżu takich urządzeń darmowej energii
pojawią się najróżniejsze zjawiska nadprzyrodzone,
jakie nie są obecne w pobliżu urządzeń
zaopatrywanych w elektryczność generowaną
konwencjonalnym sposobem.
W 1989 roku miałem honor osobistego wynalezienia
urządzenia darmowej energii, jakie nazwałem
"ogniwem telekinetycznym"
albo "baterią telekinetyczną" - opisanego,
między innymi, na stronie internetowej o nazwie
fe_cell_pl.htm.
Jest on doskonałym przykładem "generatora
darmowej energii", który w najbardziej edukujący
sposób zestawia ze sobą działanie wszystkich
składowych nezbędnych w konstrukcji dowolnego
urządzenia działajacego na zasadzie "perpetuum
mobile" (tj. składowych jakie opisałem w punkcie
#B3 owej strony internetowej
fe_cell_pl.htm).
Ten mój teoretyczny wynalazek wyniknął
bezpośrednio z badań nad efektem telekinetycznym
jakie zrealizowałem wcześniej. Swój wynalazek
opisałem relatywnie dokładnie w praktycznie
niemal wszystkich moich najważniejszych
monografiach, począwszy od rozdziału
LA2.4 z tomu 10 mojej najnowszej
monografii [1/5]
o tytule "Zaawansowane urządzenia magnetyczne",
a skończywszy na niemal całej najstarszej
monografii [6/2]
poświęconej w całości temu ogniwu i innym
siłowniom telekinetycznym (obie te monografie
sa udostępniane gratosowo za pośrednictwem
niniejszej strony internetowej). Stąd czytelnicy
są w stanie uzyskać relatownie dobre zrozumienie
działania tego urządzenia, poprzez
zwyczajne przeczytanie moich publikacji.
Jak potem też odkryłem z raczej dużym
szokiem, właśnie takie baterie telekinetyczne
jakie ja sam nieco wcześniej wynalazłem
i opisalem w swoich publikacjach, są już
wbudowane jako główne podzespoły w
praktycznie wszystkie urządzenia darmowej
energii które już działają na Ziemi. Byłem
w stanie rozpoznać te baterie relatywnie
łatwo, bo wszakże sam je wynalazłem.
Stąd potrafię zidentyfikować które
podzespoły urządzeń darmowej energii
faktycznie są składowymi baterii telekinetycznych
zaopatrujących dane urządzenia w darmową
elektryczność, na przekór że owe podzespoły
baterii telekinetycznych są wbudowane
w konstrukcje danego urządzenia, a stąd
normalnie nie są odróżnialne od innych
podzespołów tego urządzenia.
Baterie telekinetyczne mojego wynalazku to
bardzo proste urządzenia, które generują
darmową elektryczność nie zawierając
przy tym w sobie żadnej ruchomej części.
Mogą one być używane zarówno jako
niezależne generatory elektryczności,
albo jako zasadnicze podzespoly innych
urządzeń - zaopatrując je w energię elektryczną
potrzebną do ich działania. Dla przykładu,
energia elektryczna wymagana do działania
słynnej "Thesta-Distatica" pokazanej na
pierwszym rysunku tej strony - patrz "Fot. #B1"
(albo rys. LA4 z [1/5]) powyżej, faktycznie
pochodzi z baterii telekinetycznej.
Także tzw. "piramida telepatyczna"
pokazana na rysunku "Fot. #C1"
(lub "Rys. K1" z [1/5]) zaopatrywana jest w
elektryczność właśnie przez taką baterię
telekinetyczną. Dlatego aby zrozumieć
działanie wszystkich urządzeń darmowej
energii, musimy rozpocząć naszą naukę
od poznania działania baterii telekinetycznych
mojego wynalazku.
Odnotuj że istnieje też odrębna strona całkowicie
poświęcona omówieniu budowy i działania
telekinetycznego ogniwa mojego wynalazku.
Stronę ową można uruchamiać z "Menu 1"
oraz "Menu 2" poprzez nazwę
telekinetyczne ogniwo.
#C2.
Podzespoły ogniwa telekinetycznego:
Zewnętrzny wygląd prostej baterii telekinetycznej
pokazany został w górnej części rysunku
"Fot. #C1" z niniejszej strony (tj. na "Rys. K1"
zaczerpnietego z monografii [1/5]). Z kolei
wnętrze i podzespoły składowe tej baterii
telekinetycznej pokazane zostały w dolnej
części rysunku "Fot. #C2" (tj. "Rys. K1" z [1/5]).
Natomiast schemat jej połączeń elektrycznych
pokazany został tutaj na schemacie elektrycznym
z rysunku "Fot. #C4" (tj. "Rys. K3" z [1/5]). Oto
wykaz zasadniczych podzespołów takiej baterii
telekinetycznej:
1. Induktorki telekinetyczne (I1) i (I2).
Najważniejszym podzespołem każdego ogniwa
telekinetycznego są dwa induktorki oznaczane
(I1) i (I2) na wszystkich rysunkach w moich
publikacjach - włączając w to także niniejszą
stronę internetową, a także odrębną stronę
fe_cell_pl.htm - o telekinetycznym ogniwie
mojego wynalazku.
Induktorki owe są właśnie tymi podzespołami,
w których telekinetyczne generowanie elektryczności
się odbywa. Oba owe induktorki składają się
z magnesu stałego na jakim nawinięte zostały
zwoje przewodnika. Aby generować darmową
elektryczność w obu połówkach sinusoidalnego
cyklu zmian prądu, aż dwa takie induktorki są
konieczne, w każdym z których zwoje zostały
nawinięte w odwrotnym kierunku w odniesieniu
do polaryzacji magnetycznej ich magnesu stałego.
Zasada generowania darmowej elektryczności
w owych induktorkach jest bardzo prosta.
Mianowicie pole magnetyczne magnesów
stałych na jakich owe induktorki zostały nawinięte
zmienia kształt (normalnie) sinusoidalnych
krzywych zgodnie z którymi przebiegają impulsy
elektryczne jakie przepływają przez te induktorki.
Wynikiem tej zmiany ich kształtu jest, że zamiast
normalnie sinusoidalnego przebiegu zmian
przepływającego pradu, prąd ten zaczyna przebiegać
zgodnie z kształtem krzywej jaka przyspiesza i
opóźnia elektrony. Z kolei owe przyspieszenia
i opóźnienia elektronów powodują wyzwalanie
efektu telekinetycznego (znaczy wyzwalanie
"odwrotności tarcia") który to efekt zaczyna
działać na przepływające elektrony. Ów efekt
telekinetyczny spontanicznie zamienia ciepło
zawarte w otoczeniu owych induktorków na
bardziej energiczny przepływ elektronów w
obrębie ich przewodników. Jako wynik, takie
induktorki dodają małe porcje energii do
każdego impulsu elektrycznego jaki przez
nie przepływa. Jednocześnie absorbuja one
energię termiczną zawartą w ich otoczeniu.
(Znaczy, kiedy dodają one energii do impulsów
prądu jaki przepływa przez nie, jednocześnie
ochładzają one swoje otoczenie.) W ten sposób
Zasada Zachowania Energii jest spełniona,
podczas gdy darmowa elektryczność ciągle
jest generowana.
2. Pulser (Q).
Induktorki opisane powyżej nie generują
własnej elektryczności. Jedynie dodają one
dodatkowej energii do słabych impulsów
elektrycznych jakie przez nie przepływają,
jednak jakie pochodzą z innych źródeł.
Dlatego, aby induktorki te nieustannie
pobudzać do działania, wymagane jest
zaopatrywanie ich w nieprzerwany ciąg
impulsów elektrycznych. Z tego powodu,
kolejnym istotnym podzepołem każdej
baterii telekinetycznej jest tzw. "pulser" (Q).
Pulser taki to po prostu dowolne urządzenie,
jakie dostarcza induktorkom (I1) i (I2)
wymaganego przez nie jednorodnego
ciągu impulsów elektrycznych.
W "telekinetycznej influenzmaschine" pokazanej
powyżej na rysunku "Fot. #B1", oraz opisanej w
punkcie #D1 niniejszej strony internetowej, takim
pulserem jest specjalna
elektroda oznaczona (ho), jaka zawieszona
jest tuż nad wirującym dyskiem tej maszyny
oraz naprzeciwko magnesu stałego, a stąd
jaka gromadzi z tego wirującego dysku
jednorodny ciąg impulsów elektrycznych.
Z kolei w "telekinetycznym ogniwie" pokazanym
tu na zdjęciu z rysunku "Fot. #C1" (tj. na
"Rys. K1" z monografii [1/5]), takim pulserem
jest zwykły kryształ kwarcowy (Q) który wprowadzony
zostaje w jednostajne wibracje przez wiązkę
fal telepatycznych jakie są na nim koncentrowane
przez pudło rezonansowe piramidy która kryształ
ten otacza.
3. Rezonator (R).
Induktorki ogniwa telekinetycznego pracują
poprzez niewielkie zwiększanie zasobu
energii elektrycznej, która zakumulowana
jest w każdym pojedynczym pulsie prądu
elektrycznego jaki przez nie przepływa.
Jednak owe niewielkie przyrosty energii
muszą potem być przez coś dodane do
siebie, tak aby pomału budować z nich
wydatek z całego telekinetycznego ogniwa.
Owo dynamiczne dodawanie do siebie
małych impulsów mocy elektrycznej jest
dokonywane przez podzespół nazywany
"rezonatorem" oraz oznaczony (R) tutaj
na rysunku "Fot. #C4" (tj. na "Rys. K3"
z monografii [1/5]). Ów rezonator to po
prostu elektroniczny obwód oscylacyjny.
Działa on w ogniwie telekinetycznym w
sposób podobny jak działa huśtawka z
siedzącym na niej dzieckiem, która do
energii już związanej z masą tego dziecka
stopniowo dodaje pojedyńcze porcje
energii jakie rodzic powtarzalnie dostacza
poprzez nieustanne popychanie tego
dziecka w trakcie jego hustania się.
4. Przeciwsobnik albo reciprocator (T).
"Przeciwsobnik" (albo "reciprocator") na
rysunkach z tej strony internetowej oraz
na rysunkach z monografii [1/5] oznaczany
jest literą (T). (W dawnych czasach nazywany
on był również "kohererem".)
Jest on następnym istotnym
podzespolem baterii telekinetycznej. Jeśli
jest on zbudowany jako "tuba" (T), wówczas
zawiera w sobie mieszaninę gruboziarnistej
soli kuchennej z rtęcią, utrzymywaną pod
próżnią.
Funkcja owego "przeciwsobnika" albo "reciprocatora"
jest bardzo złożona. Jej wyczerpujące omówienie
zawarte zostało w podrozdziałach K2.3 i LA2.3.3
z tomów odpowiednio 9 i 10
monografii [1/5].
Jej najważniejszy aspekt został też przystępnie
wyjaśniony na odrębnej stronie
fe_cell_pl.htm - o telekinetycznym ogniwie,
gdzie dla jego opisania użyto dosyć obrazowego
przykładu ruszania z miejsca lokomotywy parowej.
Gdyby jednak spróbować
funkcję tą podsumować tutaj w wielkim skrócie,
to jest ona nieco podobna do funkcji przesunięcia
fazowego w ustawieniu obu tłoków ze starych
lokomotyw parowych, lub przesunięcia fazowego
w ustawieniu tloków z nowoczesnych silników
samochodowych. (Pechowo, niewielu ludzi wie,
że stare lokomotywy parowe, aby móc ruszyć
z miejsca wraz z ciężkimi wagonami, musiały
mieć co najmniej dwa tłoki, które działały ze
wzajemnym przesunięciem fazowym 90 stopni
w ich cyklach działania.) Mianowicie, ów
przeciwsobnik zapobiega powstawaniu
elektrycznych punktów martwych we
wzajemnym współdziałaniu poszczególnych
podzespołów danej baterii telekinetycznej.
(Jak czytelnik zapewne wie, każdy system
oscylujacy posiada dwa punkty w swoim ruchu,
jakie nazywane są "punktami martwymi".
Dla przykładu, w silnikach owe dwa punkty
leżą w miejscach w których tłoki zakańczają
swój ruch w jednym kierunku, oraz zaczynają
ruch w odwrotnym kierunku. Kiedy mamy
sytuację, jak ta w baterii telekinetycznej, że
kilka odrębnych systemów oscylujących
współpracuje nawzajem ze sobą, owe punkty
martwe uniemożliwiają współpracę - jeśli nie
zostaną nawzajem uszeregowane za pomocą
odpowiedniego przesunięcia fazowego.
W ogniwie telekinetycznym owego wymaganego
przesunięcia fazowego dostarcza właśnie
"przeciwsobnik".) Faktycznie też, bez takiego
przeciwsobnika, bateria telekinetyczna nie
byłaby w stanie ani ruszyć z miejsca, ani
kontynuować poprawnej pracy. Ponieważ
działanie przeciwsobników (T) jest dosyć
złożone, zalecałbym poczytać o nich z
podrozdziałów LA2.3.3 i K2.3
monografii [1/5],
gdzie zostały one opisane dosyć wyczerpująco
oraz ze wszelkimi wymaganymi szczegółami.
Ich opis nieco szerszy niż niniejszy zawarty jest
także na stronie o nazwie
fe_cell_pl.htm
opisującej "telekinetyczne ogniwa" mojego wynalazku.
Oczywiście, istnieje kilka odmian konstrukcyjnych
przeciwsobników. Najważniejsze z tych odmian
to (1) "kluster kryształków galeny" - typu używanego
kiedyś w "radioodbiornikach kryształkowych", (2)
"tandem kryształów kwarcowych", oraz (3) "tuba"
zawierająca kryształy soli kuchennej wymieszane
z rtęcią. Kiedy ktoś patrzy na przeciwsobnik w
formie "tuby" (T) działający w dowolnym urządzeniu
darmowej energii już zbudowanym na Ziemi,
wówczas może łatwo go rozpoznać ponieważ
jarzy się on silnie. Mianowicie darmowa energia
jaka przez niego przepływa powoduje iż wydziela
on silne światło. Pierwsza fotografia "Fot. #B1" na
niniejszej stronie internetowej pokazuje właśnie
ten przeciwsobnik w formie "tuby" (T) podczas
wydzielania takiego jarzenia. Z kolei bateria
telekinetyczna pokazana tu na rysunku
"Fot. #C2" pokazuje przeciwsobnik w stanie nie
jarzącym się (patrz tam na niebieskawą "tube" (T)
widoczną na podłodze piramidy telepatycznej).
#C2.1.
Odnotuj, że te same podzespoły "piramidy telepatycznej" działają jednocześnie
jako telepatyczne urządzenie nadawczo-odbiorcze (tzw. "telepatyzer"):
Motto:
"Siły zła lubują się w perswadowaniu tym co wiedzą jak moralność
i dobro innych ludzi nakazuje im postąpić, aby dla osiągnięcia jakichś
tam atrakcyjnie wyglądających korzyści (których jednak siły zła nigdy
potem NIE pozwolą osiągnąć) uczynili to, co niemoralne i co stanowi
przekładanie prywatnych korzyści czyniących nad dobrem innych ludzi."
Urządzenie zwane "piramida telepatyczna",
które opisywane jest tutaj w funkcji
ogniwa telekinetycznego,
faktycznie wypełnia aż kilka odmiennych funkcji.
Ogniwo jest tylko pierwszą i wcale NIE
najważniejszą z nich - wszakże jedynie
zasila ono piramidę telapatyczną w wymaganą
do jej działania energię elektryczną (aby
bowiem urządzenie owo działało, musi skądś
czerpać zasilającą je energię elektryczną).
Inne zaś (bardziej istotne) funkcje tej samej
"piramidy telepatycznej" powodują, że działa
ona jako telepatyczne urządzenie nadawczo-odbiorcze
jakie ja wynalazłem zanim dowiedziałem się
o istnieniu owej piramidy, oraz jakie nazwałem
"telepatyzer". Ta jej odmienna
i znacznie ważniejsza funkcja telepatyzera,
jak również niezwykła historia przekazania
ludzkości owej piramidy, opisane są w punktach
#E1 do #E3.2 z innej mojej strony internetowej o nazwie
telepathy_pl.htm,
a także w dwóch traktatach autoryzowanych przez
Miss Włoch 1966 roku i znaną w świecie aktorkę filmową, Panią Danielę Giordano,
oraz mnie. Te dwa traktaty autorstwa Danieli Giordano
i mnie, w całości poświęcone piramidzie telepatycznej,
są dostępne za darmo w internecie, zaś ich kopie można
sobie poczytać np. klikając na linki
traktat [7], oraz
traktat [7/2].
W tym miejscu powinienem też poinformować, że uproszczona
oraz nieco zmodernizowana
wersja "telepatyzera", jaka do odbioru fal telepatycznych
używa zasady działania niemal identycznej do zasady
użytej w opisywanej tutaj "piramidzie telepatycznej",
została już zbudowana i w 2015 roku faktycznie odebrała
jakiś "sygnał telepatyczny" - tj. poprawnie zadziałała.
Jest nią instalacja LIGO opisana bardziej szczegółowo
w punkcie #K2 z innej mojej strony o nazwie
dipolar_gravity_pl.htm.
Tyle tylko, że ateistyczni naukowcy, którzy zbudowali ową
instalację LIGO, najwyraźniej nie chcą uznać istnienia
"fal telepatycznych", jakich dokładne opisy zawiere mój
Koncept Dipolarnej Grawitacji -
demonstrując w ten sposób, iż zgodnie z panującą obecnie
naukową modą, "fale telepatyczne"
uważają zapewne za rodzaj "naukowej herezji" i "tabu". Zamiast
więc otwarcie przyznać, że ich LIGO zdołało zarejestrować "fale
telepatyczne", wybrali upowszechnianie po świecie informacji,
że ich urządzenie rzekomo pozwoliło im odkryć
"fale grawitacyjne" -
o jakich jednak mój Koncept Dipolarnej Grawitacji wyraźnie
stwierdza, że fizycznie one NIE istnieją. O tym jednak, że LIGO
faktycznie wychwyciło "fale telepatyczne", a NIE "fale grawitacyjne"
świadczy sporo materiału dowodowego, jaki opisałem szczegółowiej
w owym punkcie #K2 ze strony
dipolar_gravity_pl.htm.
Już też obecnie czytelnik może dociec samemu, jakie fale owa
instalacja LIGO naprawdę odbiera, jeśli np. porówna jak znaczne
jest podobieństwo budowy i zasady działania tej instalacji do budowy
i działania opisywanej tutaj "piramidy telepatycznej", tj. jak oba te
urządzenia wytwarzają jednorodne światło, jak w ich obu światło
to jest potem wielokrotnie odbijane przez kaskady luster, jak w
przestrzeni roboczej danego urządzenia światło to koliduje z
"falami telepatycznymi" i zmienia długość swej fali, oraz jak
odpowiednio zaprojektowany system elektroniczny w końcu
zamienia efekty interferencji światła w sygnał rozpoznawalny
dla ludzi. Co LIGO naprawdę odbiera okaże się też, kiedy
pewnego dnia instalacja ta odbierze rozumną i logiczną wiadomość
przesłaną do niej przez tajemniczego darowiciela "piramidy telepatycznej" -
aczkolwiek nawet wówczas naukowcy, którzy zbudowali LIGO,
zapewne będą się upierali, że instalacja ta właśnie odebrała
rozumny przekaz od kosmicznej "czarnej dziury", która w ten
sposób daje ludzkości znać, że też posiada inteligencję.
Problem z upowszechnianiem przez twórców LIGO
nieprawdy na temat fal jakie instalacja ta odbiera,
polega na tym, że zanim nieprawda ta ulegnie
sprostowaniu (jakie to prostowanie tej
nieprawdy punkt #E1.1 z mojej strony o nazwie
telepathy_pl.htm
stara się dokonywać już obecnie), w międzyczasie
owa nieprawda będzie konfundowała ludzi, stwarzała
mozliwość budowania na niej muru dalszych kłamstw
od niej pochodnych, a co najgorsze będzie powstrzymywała
wykorzystanie bezpiecznych w uzyciu fal telepatycznych
do celów telepatycznej łączności.
Zarówno religie, jak i folklor ludowy wielu krajów,
od dawna stwierdzają, że Ziemia jest rodzajem
pola bitwy, na którym ścierają się ze sobą dwie
zewnętrzne moce reprezentujące dobro i zło.
Jednak większość z nas zalicza te stwierdzenia do
kategorii mitów. Wszakże w codziennym życiu,
dobro lub zło jakie nas doświadcza niemal zawsze
ma swe źródło w postępowaniu ludzi - np. rozważ
działanie tzw. "przekleństwa wynalazców"
opisanego m.in. w punkcie #H1 na tej stronie,
a także np. w punkcie #G1 strony o nazwie
eco_cars_pl.htm.
Tymczasem osoby, które osobiście zaangażowały się
w budowę opisywanej tutaj "piramidy telepatycznej"
z szokiem doświadczają na sobie, że faktycznie
znalazły się na "polu bitwy" pomiędzy jakąś zewnętrzną
mocą reprezentującą dobro i starającą się inspirować,
prowadzić i pomagać, a jakąś zewnętrzną mocą
reprezentującą zło i starającą się powstrzymywać,
okłamywać, zwodzić, kierować w ślepą uliczkę, itp.
Co gorsze, owa nieustannie tocząca się "zacięta
bitwa" o zbudowanie na Ziemi działającego
telepatyzera, do chwili obecnej nadal wrze i pochłania
liczne ofiary. O jej zaciętości i skrytym charakterze
daje już jakieś pojęcie nawet choćby tylko zgrubne
zapoznanie się z punktem #K2 ze strony o nazwie
dipolar_gravity_pl.htm,
a także z historią pierwszego etapu budowania na
Ziemi działającego telepatyzera (tj. z historią obejmującą
lata począwszy od 1978 roku - kiedy to ludzkości
darowane zostały opisy jak zbudować "piramidę
telepatyczną", a skończywszy na 2015 roku - kiedy
to instalacja LIGO zarejestrowała pierwszy "sygnał
telepatyczny"). Owa historia jest już zaprezentowana
w punkcie #E1.1 strony
telepathy_pl.htm.
Te osoby, których losy życiowe zostały jakoś splecione
ze sprawą budowy działającego telepatyzera, powinny
być świadome istnienia owej zaciętej bitwy, bowiem
wyjaśni im to wiele zdarzeń jakie wokół nich się dzieją
i następstwa jakich z pewnością doświadczą. Ponadto
wiedząc o tej bitwie, będą bardziej ostrożnie przyjmowały
informacje jakie do nich dotrą, bowiem NIE będą wiedziały
od której z obu walczących stron informacje te pochodzą,
a stąd czy informacje te mają służyć inspirowaniu
i pomaganiu, czy też zwodzeniu i kierowaniu w
ślepą uliczkę.
Ja sam z wielką uwagą śledziłem jak ta zewnętrzna
"zła" moc postępuje w sprawie budowy piramidy
telepatycznej. Ustaliłem przy tym, że jej działanie
sprowadza się do perswadowania tym co doskonale
wiedzą jak powinni postępować w zgodzie z działaniem
"dobra", aby dla uzyskania jakichś tam własnych korzyści
zaczęli postępować w zgodzie ze "złem". (To swoje
ustalenie podsumowałem w "motto" do niniejszego punktu.)
I tak przykładowo ustaliłem, że osobom które doczytały się z
traktatu [7] lub
traktatu [7/2],
jak piramida telepatyczna jest zbudowana i działa, owe
zewnętrzne siły zła perswadowały, aby spróbowali budować
ją w zupełnie odmienny sposób i spowodować iż zadziała
inaczej, ponieważ w ten sposób uzyska się jakieś szczególne
osobiste korzyści. Poprzez zaś udane tego typu perswazje,
siły te powodowały, że działająca piramida telepatyczna
wogóle NIE została zbudowana, zaś "przeciągnięte" na stronę
"zła" osoby NIE uzyskały żadnych z obiecanych korzyści.
Poprzez ekstrapolację tej zasady postępowania sił zewnetrznego
"zła", można spekulować, że to one zdołały też wyperswadować
twórcom LIGO, aby np. dla uzyskania Nagrody Nobla ci
twierdzili, iż ich instalacja odbiera "fale grawitacyjne", a
NIE "fale telepatyczne". Wszakże takie twierdzenie, czyni
osiągnięcie LIGO technicznie bezużytecznym - jako że
fale grawitacyjne, nawet gdyby dawało się je odbierać,
NIE nadają się do budowania urządzeń łącznościowych.
(Aby wygenerować "fale grawitacyjne", potrzebne byłyby bowiem
masy rzędu kosmicznych "czarnych dziur" - NIE dałoby się więc
zbudować nadajnika fal grawitacyjnych, który byłby wielkości
np. piramidy telepatycznej.) Na tak więc długo, aż kłamliwe
twierdzenie twórców LIGO, iż odebrali "fale grawitacyjne",
NIE zostanie z sukcesem "sprostowane", zaś odebranie
przez LIGO "fal telepatycznych" NIE zostanie oficjalnie
potwierdzone, osiągnięcie techniczne budowniczych
LIGO pozostanie praktycznie bezużyteczne dla całej
ludzkości. A szkoda, bowiem LIGO wskazuje drogę jaką
należałoby podążać aby zamienić obecne rakotwórcze
i uśmiercające pszczoły urządzenia do łączności radiowej,
na bezpieczne, szybsze, oraz natychmiastowe urządzenia
do łączności telepatycznej.
Oglądnijmy więc teraz sobie ilustracje pokazujące
jak owa "piramida telepatyczna" wygląda i jest
zbudowana (wszakże popularne powiedzenie
stwierdza, że "jeden obrazek wystarcza za
1000 słów"). Oto jej ilustracje:
Fot. #C1: Powyższe zdjęcie pokazuje mnie (tj.
dra inż. Jana Pająk)
trzymającego w rękach mój prototyp urządzenia
zwanego "piramidą telepatyczną". Jednym
z dwóch głównych podzespołów takiej piramidy
telepatycznej jest "bateria telekinetyczna"
jaka zaopatruje tą piramidę w darmową
elektryczność wymaganą dla jej zadziałania
(aczkolwiek piramida ta by też działała gdyby
jej zasilanie w energię elektryczną następowało
np. z baterii lub sieci). Drugim głównym podzespołem
tej piramidy jest "telepatyzer" bardzo podobny
w budowie i zasadzie działania do tego, który
w 2015 roku odniósł sukces w odebraniu
pierwszego "telepatycznego hałasu", a który
opisałem dokładniej w punkcie #K2 swej strony o nazwie
dipolar_gravity_pl.htm.
(Powyższe zdjęcie pochodzi z
monografii [1/5]
gdzie jest ono pokazane w górnej części
rysunku K1.) Szczegółowa konstrukcja i
działanie tego urządzenia wyjaśnione są
w podrozdziale K2 z tomu 9
monografii [1/5].
Z kolei niezwykła historia tego urządzenia,
plus ponadto więcej szczegółów na temat
jego działania, wyjaśnione zostały w punkcie
#E1.1 mojej odmiennej strony o nazwie
telepathy_pl.htm,
a także w
traktacie [7] i w
traktacie [7/2].
Wszystkie te publikacje, tj.
monografia [1/5] oraz
traktat [7] i
traktat [7/2]
są dostępne za darmo za pośrednictwem
niniejszej strony internetowej.
Fot. #C2: Wnętrze "piramidy telepatycznej". Powyższa
fotografia ilustruje więc najważniejsze podzespoły tego
urządzenia. Ponieważ każdy z owych podzespołów jest
jednocześnie składową baterii telekinetycznej wbudowanej
w owo urządzenie aby zasilać ją w energię elektryczną,
fotografia ta ilustruje także zasadnicze podzespoły baterii
telekinetycznej.
(Powyższe zdjęcie pochodzi z
monografii [1/5]
gdzie jest ono pokazane w dolnej części rysunku K1.)
Wykaz pokazanych tutaj podzespołów, oraz ich działanie,
wyjaśnione są szczegółowo w podrozdziale K2.2 z tomu 9
monografii [1/5].
Są one także skrótowo podsumowane w punkcie #C2
niniejszej strony internetowej. Ponadto istnieje odrębna
strona internetowa o nazwie
fe_cell_pl.htm
omawiająca ogniwa telekinetyczne, na której owe
podzespoły omówione są nieco szerzej niż tutaj.
Fot. #C3: Konstrukcja "piramidy telepatycznej".
Powyższy rysunek ilustruje więc także usytuowanie
poszczegółnych podzespołów baterii telekinetycznej
jaka została wbudowana w owo telepatyczne
urządzenie nadawczo-odbiorcze. Nazwy i
oznaczenia poszczególnych podzespołów
tej baterii wskazywanych odnośnikami z powyższego
rysunku opisane są poniżej pod rysunkiem "Fot. #C4".
(Powyższa ilustracja pochodzi z
monografii [1/5],
gdzie jest ona pokazana na rysunku K2.)
Poza podrozdziałem K2.2 z tomu 9 monografii
[1/5], pokazane tutaj podzespoły są także
skrótowo opisane punkcie #C2 z tej strony
internetowej, a także na odrębnej stronie o nazwie
fe_cell_pl.htm
omawiającej "ogniwa telekinetyczne".
Fot. #C4: Schemat elektryczny oraz obwody
elektroniczne "piramidy telepatycznej".
Poszczególne podzespoły tego urządzenia,
które formują sobą ogniwo telekinetyczne
oraz które opisane są na tej stronie internetowej
obejmują: (I1) i (I2) - telekinetyczne induktorki,
(Q) - pulser, (R) - rezonator który jest prostym
obwodem oscylacyjnym (odnotuj że dwa
induktorki (I1) i (I2) dostarczają induktancji
wymaganej dla działania tego rezonatora,
zaś kondensator próżniowy uformowany
przez podzespoły oznaczone (D1), (D4), (F)
oraz (C) dostarczają pojemności elektrycznej
także wymaganej do pracy tego obwodu
oscylacyjnego), (T) - przeciwsobnik (reciprocator).
(Powyższa ilustracja pochodzi z
monografii [1/5],
gdzie jest ona pokazana na rysunku K3.)
Opisy działania poszczególnych podzespołów
pokazanych na owym schemacie, jak również
wyjaśnienia działania całej baterii telekinetycznej
wbudowanej w ów nadajnik i odbiornik telepatyczny,
zostały zawarte w podrozdziale K2.4 z tomu
9 monografii [1/5]. Są one także skrótowo
podsumowane na niniejszej stronie internetowej,
oraz na odrębnej stronie omawiającej
ogniwa telekinetyczne.
#C3.
Rozwiązania przeciwsobników już sprawdzone w działaniu:
Przeciwsobniki są jednymi z tych podzespołów
ogniwa telekinetycznego, bez których ogniwo
owo nie zadziała. Są one również tymi podzespołami,
jakich niezbędności i kluczowej roli nie docenia
większość dzisiejszych budowniczych urządzeń
darmowej energii. Na szczęście, jak szczegółowo
wyjaśnione to zostało w punkcie #4.4 odrębnej strony o ogniwie telekinetycznym,
na Ziemi potwierdzone już zostało w działaniu
aż kilka konstrukcji przeciwsobników. Naprostszą
z tych konstrukcji jest przeciwsobnik galenowy,
jaki używany był kiedyś w tzw. "radiach kryształkowych"
(które zasilane były w energię właśnie przez baterię
telekinetyczną wbudowaną w ich obwody). Bardziej
skomplikowany był "tendem kryształów kwarcu"
używany w dwóch
prototypach telekinetycznej influenzmaschine
zwanej "Testatica". Najbardziej jednak doskonały
był przeciwsobnik w kształcie "tuby" używany w
prototypach "piramidy telepatycznej". W jednej
książce doczytałem się również, że ktoś skonstruował
działający przeciwsobnik poprzez równoległe
połączenie ze sobą kilku tranzystorów. Niestety,
nie było tam wyjaśnione jak owo połączenie
wyglądało.
#C4.
Działanie ogniwa telekinetycznego:
Działanie ogniwa telekinetycznego jest
relatywnie proste, aczkolwiek wykorzystuje
ono dosyć złożone zjawiska jakie opisane
zostały szczegółowo w monografii [1/5].
Działanie to zostało zilustrowane powyżej
na rysunku "Fot. #C4" (tj. K3 z [1/5]).
Każde takie ogniwo działa ponieważ jego pulser
(Q) wysyła do niego jednostajny strumień impulsów
elektrycznych. Każdy z owych impulsów jest
poddawany wzmocnieniu w dodatkową energię
przez induktorki (I1) i (I2). Stąd moc elektryczna
każdego impulsu staje się wyższa na wyjściu z
owych induktorków, niż była ona na wejściu do
nich. Wszystko więc co jeszcze jest konieczne,
to gromadzić owe małe zwiększenia energii
każdego impulsu (znaczy dodawać je razem
ze sobą), oraz przekazać je po zesumowaniu
do zewnętrznego odbiorcy. Tego dodawania
razem dokonuje rezonator (R) który dostarcza
także impulsy do gniazdka wyjściowego (W).
Rozenator ten jest po prostu obwodem drgającym.
Wiadomo zaś, że wszelkie obwody drgające
gromadzą w sobie (sumują) małe porcje energii
jakie są im dodawane w poszczególnych impulsach.
Ponieważ współpraca pomiędzy rezonatorem
(R) i pulserem (Q) może być wstrzymywana
przez tzw. "punkty martwe" jakie występują we
wszelkich systemach oscylujących, ogniwo to
używa jeszcze jeden podzespół nazywany
przeciwsobnikiem (T), ktory eliminuje owe
"punkty martwe". Usuwa on punkty martwe,
synchronizuje nawzajem oscylacje w rezonatorze
(R) z oscylacjami w pulserze (Q), oraz pozwala
owemu urządzeniu aby zainicjowało swoje
oscylacje kiedykolwiek tylko bateria telekinetyczna
zostaje włączona do działania.
#C5.
Jak zbudować ogniwo telekinetyczne:
Jeśli czytający te słowa posiada odpowiednie
warunki lokalowe i osobiste inklinacje do
eksperymentowania, fundusze dla prywatnych
badań, oraz zdolności wynalazcze, wysoce
rekomendowałbym aby zaczął budować
ogniwo telekinetyczne. Jednak, przedtem
zanim zacznie ową budowę, wysoce
rekomendowałbym aby również przeczytał
wszystko co już napisane zostało na temat
owych urządzeń, tak że zrozumie dokładnie
jak one działają oraz jakie zjawiska występują
w ich wnętrzu. W tym celu radziłbym
mu przeczytać również pokrewną stronę
fe_cell_pl.htm
o ogniwach telekinetycznych,
a ponadto co najmniej tomy 1, 4, 9, i 10 (tj.
rozdzialy A, H, K i LA) z monografii [1/5]. Tom
4 wyjaśni mu zjawisko telekinezy oraz działanie
"Efektu Telekinetycznego", jakich dobre zrozumienie
jest absolutnie niezbędne dla sukcesu w budowie
tego urządzenia. Tomy 9 i 10 wyjaśnią
mu działanie urządzeń darmowej energii w
ogólności, zaś działanie "baterii telekinetycznych"
w szczególności. Ponadto wyjaśnią mu też,
krok po kroku, jak zbudować poszczególne
podzespoły owych urządzeń i co jest najważniejsze
w konstruowaniu owych podzespołów. Z
kolei tom 1 wyjaśni mu jak powstał inteligentny
wszechświat w którym zbudowanie takich
urządzeń staje się mozliwe.
Po tym jak czytelnik pozna jak owo "ogniwo
telekinetyczne" działa, może rozpocząć on
gromadzenie wymaganych podzespołów,
łączenie ich ze soba, oraz inicjowanie
eksperymentów. Warto przy tym się spieszyć,
bowiem owo urządzenie jest paląco potrzebne
naszej cywilizacji. Być może nawet że uchroni
ono ludzkość od zagłady.
#C6.
Pomiary "sprawności" już udowodniły, że prymitywne prototypy
ogniwa telekinetycznego -
które naukowo i w zamierzony sposób wynalazłem dopiero ja w 1989 roku, w sposób
nieuświadamiany i przypadkowy były wbudowywane w obwody tzw. "radia kryształkowego":
Jak wyjaśniam to dokładniej w punktach #H1
do #H3 odrębnej strony internetowej o nazwie
fe_cell_pl.htm,
niemal wiek temu na Ziemi produkowane już
były fabrycznie prymitywne prototypy moich
"ogniw telekinetycznych". Nazywano je "radiami
kryształkowymi". Działały one doskonale produkując
darmową elektryczność - tyle że w niewielkich
ilościach. Faktycznie to były one jedynymi urządzeniami
dotychczas produkowanymi masowo na Ziemi,
które nie wymagały żadnej baterii ani innego
zasilania w energię, a na przekór tego poprawnie
wykonywały swoją pracę. Czyniły to właśnie
ponieważ ich wynalazcy, wcale z tego NIE
zdając sobie sprawy, wbudowali w ich obwody
prymitywną wersję "ogniwa telekinetycznego" -
które to ogniwo naukowo, świadomie, oraz
w zamierzony sposób wynalazłem dopiero
ja w 1989 roku i które opisałem m.in. na
niniejszej stronie.
Niestety, filozoficzna niedojrzałość reprezentantów
oficjalnej tzw. "ateistycznej nauki ortodoksyjnej"
spowodowała niszczycielko-błędne wyjaśnianie
owego braku potrzeby dla zewnętrznego zasilania
tamtych "radio-odbiorników kryształkowych" w energię
elektryczną wymaganą do ich pracy. Mianowicie,
owi ateistyczni naukowcy upowszechniają całkowicie
bzdurne twierdzenie, że jakoby owe "radia
kryształkowe" pobierały potrzebną im moc
ze swojej anteny. Jak jednak wykazały to
moje poszukiwania literaturowe prowadzone
przez niemal ćwierć wieku, NIKT na całym
świecie najwyraźniej NIE zadał sobie trudu aby
eksperymentalnie pomierzyć "sprawność" owych
radioodbiorników kryształkowych, oraz aby
empirycznie wykazać, że ich pobór mocy
z anteny faktycznie pokrywa konsumpcję
energii jaka ma miejsce w ich słuchawkach.
(Nawet zaś jeśli gdzieś ktoś wykonał takie
pomiary, ich wyniki są aż tak dobrze "zakopane",
że praktycznie niemal nikt na świecie NIE
miał szansy ich poznania przed czasem
zanim w grudniu 2011 roku pomiary tej
sprawności zostały wykonane z mojej inicjatywy.)
Innymi słowy, wszystkie te twierdzenia
"ateistycznych naukowców ortodoksyjnych",
moich przełożonych na uczelniach,
dyskutantów moich wynalazków, itp., które
to twierdzenia przez niemal ćwierć wieku
powstrzymywały zbudowanie tak potrzebnego
naszej cywilizacji "ogniwa telekinetycznego"
jakie ja naukowo wynalazłem, oraz które to
twierdzenia kosztowały mnie
niewypowiadzianą ilość napsutej krwi,
zawiedzenia życiowego i cierpień osobistych,
faktycznie "są wyssane z palca" i bazują na
"widzimisie" jakichś tam "fotelikowych aj-staj-nów".
Ja od dawna zdawałem sobie sprawę, że eksperymentalny
pomiar "sprawności" radia kryształkowego jest
jednym z najprostrzych sposobów udowodnienia
iż wynalazcy tego radia wcale NIE zdając sobie
z tego sprawy nieświadomie wbudowali moją
"baterie telekinetyczną" w obwody tego radia.
Wszakże gdyby (co faktycznie zaszło w 2011
roku) eksperymentalnie wyznaczona "sprawność"
radia kryształkowego okazała się być wyższa
od 100% (tj. okazała się przekraczać 100%
okrzyknięte przez oficjalną naukę jako podobno
"nieprzekraczalne"), wówczas to musi oznaczać
że radio kryształkowe samo generuje konsumowaną
przez siebie energię elektryczną. Gdyby zaś
pomierzona eksperymentalnie "sprawność" radia
kryształkowego okazała się niższa od 100%, wówczas
by to oznaczało, że owo radio faktycznie działa tak
jak "ateistyczni naukowcy ortodoksyjni" wmawiają
to naiwnym ludziskom - tj. że jego działanie jest
podtrzymywane energią czerpaną z anteny.
Dlatego ja od wielu już lat usiłowałem wyperswadować
tym co mają wymagane warunki, sprzęt i wiedzę,
aby dokonali ekeprymentalnych pomiarów owej
sprawności "radia kryształkowego". Mi bowiem
całkowicie odebrane zostały warunki aby samemu
dokonać takich pomiarów - co wyjaśniam szerzej
np. w punkcie #J1 strony o nazwie
fe_cell_pl.htm.
Niestety, aż do grudnia 2011 roku, czyli przez
długie 22 lata od chwili kiedy naukowo i świadomie
wynalazłem "ogniwo telekinetyczne", nikt dokonania
takich pomiarów się NIE podjał - na przekór iż ja
niestrudzenie je promowałem w internecie
i w całej gamie innych swoich publikacji. Dopiero
w grudniu 2011 roku - ku niewypowiedzianemu
mojemu zadowoleniu, "radiowiec" z Polski
zaochotniczył w przeprowadzeniu takich
pomiarów. Jego wyniki i wykonane przez niego
pomiary wykazały
wprost "astronomiczną" sprawność "radia
kryształkowego", jaka przekracza jakoby
"nieprzekraczalną" sprawność 100%
o na tyle ogromną wartość, że w żadnym
przypadku NIE może stanowić np. tylko
"błędu pomiarowego".
Innymi słowy, dotychczasowe eksperymentalne
pomiary "sprawności" radia kryształkowego
udowodniły już ponad wszelką wątpliwość,
że owo radio samo generuje elektryczność
wymaganą do swego działania, oraz że
moc pobierana z jego anteny stanowi
jedynie rodzaj "wyzwalacza" który
uruchamia w owym radiu kryształkowym
proces samoczynnego generowania energii.
Opisy metody i wyników eksperymentalnych
pomiarów "sprawności" radia kryształkowego
zaprezentowane zostały w "części #J"
odrębnej strony o nazwie
fe_cell_pl.htm.
Gorąco zachęcam do ich przeglądnięcia.
Wszakże "otwierają one nasze oczy",
udawadniają każdemu kto zechce
przeprowadzić wymagane eksperymenty,
że jednak daje się zbudować urządzenie
o sprawności ponad 100% - które
generuje "darmową energię" bez
konsumowania jakiegokolwiek paliwa
lub innej formy energii, a ponadto
pomiary te są na tyle wyczerpująco
objaśnione, że co bardziej uzdolniony
technicznie czytelnik może je sam powtórzyć
i w ten sposób "sam siebie konkusywnie
przekonać".
Teraz więc, kiedy wskazany został prosty eksperyment
i proste urządzenie które pozwalają generować więcej
energii niż jej konsumują, wystarczy aby jedynie owe
stare prototypy "radioodbiorników kryształkowych"
odpowiednio udoskonalić, a otrzyma się pełnosprawne
"ogniwo telekinetyczne" mojego wynalazku. Zakasajmy
więc rękawy i zabierzmy się do działania, bowiem
bez nich nasza cywilizacja pomału obumiera.
W punktach #H1 do #H3 owej odrębnej strony o nazwie
fe_cell_pl.htm
wyjaśniłem dokładnie, krok po kroku, jak w najprostszy
oraz w najszybszy sposób tak przetransformować
"radio kryształkowe" aby wypracować z jego obwodów
konstrukcję i działanie pełnosprawnego "ogniwa
telekinetycznego" mojego wynalazku, zdolnego
do generowania nieograniczonych ilości "darmowej
energii" elektrycznej.
Na Ziemię nadszedł czas podjęcia budowy
ogniw telekinetycznych. Dlatego czytelnicy którzy
mają wymagane warunki do majsterkowania,
mogą spróbować swego szczęścia w zbudowaniu
takiego urządzenia. Bardziej dokładne jego
opisy, które zawierają również wytyczne dla
tych hobbystów jacy zechcą spróbować jego
zbudowania, są podane na odrębnej stronie
fe_cell_pl.htm - o eksperymentalnej budowie ogniw telekinetycznych.
Proszę jednak
odnotować, że na zbudowane "ogniwo telekinetyczne"
mojego wynalazku nałożone są 3 wymogi (albo
warunki), które wynikają z mojego autorstwa zasady
działania i budowy "ogniwa telekinetycznego", a
stąd również i mojej intelektualnej własności tego
wynalazku, które to wymogi czy warunki podsumowane
zostały w punkcie #H1 owej odrębnej strony o nazwie
fe_cell_pl.htm
Część #D:
Telekinetyczna "influenz-maschine":
#D1.
"Oficjalna" historia telekinetycznych "influenz-maschine":
Telekinetyczne influenzmaschine są
pierwszymi pracującymi urządzeniami
"darmowej energii" ("free energy") jakie
zostały zbudowane na naszej planecie,
a jakie faktycznie zadziałały i wygenerowały
całe zatrzęsienie darmowej energii elektrycznej.
Trzy działające prototypy tych urządzeń
znajdują się obecnie w posiadaniu szwajcarskiej
komuny religijnej nazywającej samą siebie
"Methernitha". Dwa z owych prototypów to
małe jednotarczowe urządzenia nazywane
"Testatica", trzeci zaś prototyp to większe
dwutarczowe urządzenie "Testa-Distatica",
na niniejszej stronie pokazane na "Fot. #B1".
Wygląda na to, że te telekinetyczne influenzmaschine
faktycznie mają aż "dwie historie". Jedna z obu
tych historii jest upowszechniana oficjalnie
przez ową szwajcarską komunę religijną
"Methernitha". Tą "oficjalną" historię opiszę
w niniejszym punkcie. Z kolei druga historia
zawarta jest w licznych "rumorach" jakie
krążą po świecie o tych maszynach. Tą drugą
"rumorową historię" opiszę w następnym
punkcie #D2 poniżej.
Oficjalnie za budowniczego wszystkich trzech
już działających prototypów telekinetycznych
influenzmaschines uważa się jednego z założycieli
komuny religijnej Methernitha, z zawodu byłego
zegarmistrza, o nazwisku Paul Baumann.
Według tejże oficjalnej wersji, to on miał osobiście
zbudować wszystkie trzy działające prototypy
tych maszyn. To on także miał jakoby podjąć
decyzję aby ich szczegóły techniczne
utrzymywać w tajemnicy przed resztą świata.
Oficjalnie wyjaśnienia Methernithy dla powodów
które miało jakoby zadecydować że budowa
i działanie tych maszyn są utrzymywane w
tajemnicy, ja powtarzam po Methernitha
w podrozdziale LA2.3.2 swojej monografii
[1/5], oraz także wzmiankuję w
punkcie #K3 strony internetowej
fe_cell_pl.htm -
o ogniwach telekinetycznych. Z powodu tego
braku informacji na temat owych maszyn, w
1991 roku ja poleciałem z Nowej Zelandii do
Methernitha specjalnie aby zobaczyć owo
niezwykłe urządzenie. Niestety, w owym
czasie Methernitha już przyjęła żelazną
zasadę, aby nie pokazywać tej maszyny
nikomu (bez ograniczeń pokazywała
ją zaledwie kilka lat wcześniej). Jedyną
więc korzyścią z tamtej wizyty było, że
osobiście spotkałem się z Ś.P. Paulem
Baumannem - tj. osobą której przypisuje
się zbudowanie Thesta-Distatica. (W
internecie natknąłem się na "rumor" czy
informację, że Paul Baumann zmarł
zimą 2001 roku. Po jego śmierci
maszyny telekinetyczne uprzednio będące
pod jego kontrolą podobno weszły w posiadanie
indywidualnych członków jego zespołu
rozwojowego. Na przekór jednak że
niektórzy z owych członków nadal
prowadzą nad nimi prace rozwojowe
i na przekór że mają oni działające
prototypy tych maszyn, jak narazie
nikt NIE był w stanie zbudować
kolejnego, już czwartego działającego
egzemplarza takiej maszyny. I to na
przekór iż jest "publiczną tajemnicą"
że już tylko sam Baumann oficjalnie
zbudował ze swoim zespołem aż 8 prototypów
takich maszyn - żaden z których jednak
NIE zadziałał. A ile dalszych podobnie
nieudanych prototypów zapewne
zbudowano w VENE, a także w
Methernitha już po śmierci Baumann'a?)
Z powodu owej głębokiej tajemnicy jaką
Methernitha zaczęła otaczać swe maszyny,
historia oraz działanie telekinetycznych
influenzmaschine jakie opisuję na tej
stronie i w innych moich publikacjach,
pochodzą z moich przypadkowych ustaleń,
a także z moich prywatnych badań nad
indukowanym technicznie "Efektem
Telekinetycznym" (tj. NIE wywodzą się
od samej Methernithy). To zaś oznacza,
że ja wierzę iż przytoczone tutaj informacje
na temat tych maszyn są najprawdopodobniej
poprawne, jednak nie posiadam możliwości
aby zweryfikować ich poprawność. Dlatego
sugerowałbym aby traktować je jedynie jako
rodzaj "plotki", jaka daje posmak szokująco
dziwnego losu najbardziej istotnych urządzeń
technicznych naszej cywilizacji.
Fot. #D1: Wygląd działającego prototypu telekinetycznej
influenzmaschine o nazwie "Testa-Distatica". "Oficjalnie"
twierdzi się, że prototyp ten został zbudowany przez Paul'a
Baumann'a w więziennym warsztacie - kiedy Baumann
odsiadywał tam swój wyrok. Jednak z tego co mi wiadomo,
sam Paul Baumann nigdy publicznie NIE twierdził, że to
on zbudował tą maszynę.
#D2.
Co jednak stwierdzają najróżniejsze "rumory" na temat
podobno faktycznej historii telekinetycznych "influenz-maschines":
Przez cały szereg dziwnych "zbiegów okoliczności"
dotarło do mnie też sporo dosyć niezwykłych "rumorów"
jakie krążą po świecie na temat jakoby faktycznej
historii telekinetycznych "influenz-maschines". Z
owych rumorów wyłania się też zupełnie odmienna
historia tych maszyn, niż owa "oficjalna historia"
którą opisałem w punkcie #D1 powyżej. Dla naukowej
więc ścisłości, poniżej opiszę też ową "rumorowaną
historię" telekinetycznych "influenz-maschines". Na
ile ta "rumorowana historia" jest prawdziwa, tego w
mojej obecnej sytuacji (np. przy szczupłych zasobach
finansowych jakimi dysponuję) NIE jestem w stanie
sprawdzić. Pozostawiam więc jej sprawdzenie czytelnikom.
(Byłbym przy tym bardzo wdzięczny za ewentualne
podesłanie mi dalszych informacji w tej sprawie jakie
czytelnikowi udałoby się zdobyć - i to bez względu czy
owe informacje by potwierdzały, czy też zaprzeczały,
przytoczonej tutaj owej "rumorowej historii"
telekinetycznych "influenz-maschines". Wszakże
dla naukowej ścisłości oraz w imię prawdy i postępu
mamy obowiązek aby poszukiwać i ujawniać prawdę -
jakąkolwiek by ona się nie okazała być.)
Z owych "rumorów" które do mnie dotarły wynika,
że faktycznym wynalazcą i pierwszym budowniczym
telekinetycznych influenzmaschine był obywatel Austrii
o nazwisku Adalbert Béla Brosan (adres
w 1965 roku: Schiffmeisterplatz 5, Ybbs/Donau koło
Linz, Austria). Na temat owych maszyn swego
wynalazku, Brosan napisał nawet (i wydał prywatnym
nakładem) niewielką broszurkę o danych bibliograficznych
[1LA2.3.1] "Weltfrieden durch Kostenlose
Energie", opublikowana w 1965 roku przez "Karl
Schenenberger Verlag" (adres z 1965 roku:
Stapfenstrasse 187, Helden, Szwajcaria). Niestety,
Brosan sam nie posiadał uzdolnień wykonawczych
ani warsztatu. Dlatego aby zbudować swoje urządzenie
wszedł on w spółkę z lokalnym "złotą rączką" o imieniu
Nitschel pochodzącym z miejscowości
Linz. (Istotnym szczegółem wydaje się tu informacja
że Nitschel znany był w okolicy ze swoich radykalnych
przekonań religijnych za które wszedł nawet w kolizję
z miejscowymi władzami.) Wspólnie z tym Nitschel
Brosan podobno w warsztacie Nitschel'a zbudował
dwa małe prototypy wynalezionego przez siebie
urządzenia. Działanie tych prototypów zdążył nawet
zademonstrować aż kilku osobom - w tym znanemu
przez niego małżeństwu, które potem opowiedziało
mi niniejszą historię. Zgodnie z ich opisami, oba te
prototypy były wyglądu i wielkości identycznej do
urządzeń zwanych "Testatica", jakie obecnie
znajdują się w posiadaniu Methernithy. Niefortunnie
jednak, zaraz potem Brosan zmarł. Natomiast Nitschel
wraz z obu tymi działającymi agregatami telekinetycznymi
podobno przeniósł się do Szwajcarii w okolice
(CH-9050) Appenzell, tel: (071) 914110. Dalszych
losów Nitschel'a ani agregatów Brosana nie udało
mi się już ustalić. Nie daje się jednak wykluczyć takiej
możliwości, że z powodu bycia nieco "na bakier" z
prawem, ów Nitschel trafił do szwajcarskiego więzienia
gdzie jego radykalne przekonania religijne przyciągnęły
go do Paul'a Baumann (tj. do jednego z założycieli
komuny religijnej o nazwie Methernitha) - który w
więzieniu tym właśnie przebywał.
Z zupełnie odmiennych źródeł jest nam wiadomo,
że trzeci działający prototyp telekinetycznej
influenzmaschines, czyli maszynę zwaną
"Testa Distatica", miał zbudować Paul Baumann
z pomocą narzędzi i materiałów odpadkowych jakie
znajdowały się w warsztacie więzienia w którym
odsiadywał on swój wyrok. Niestety, NIE jest z całą
pewnością wiadomym, czy w owym więzieniu Paul
Baumann spotkał Nitschel'a, ani czy to ów Nitschel
(który wiedział przecież od Bela Brosan jak te
agregaty działają i jak należy je budować) dopomógł
Baumann'owi zbudować ów trzeci prototyp. Wiadomo
jednak, że po wyjściu z więzienia, Paul Baumann
zabrał ze sobą do Methernithy aż 3 działające
influenz-maschines. Nie da się więc wykluczyć,
że 2 małe z tych gregatów, czyli owe "Testatica",
to były po prostu agregaty zbudowane przez Bola
Brosan - które wraz ze zbudowaną we więzieniu
"Testa-Distatica" Nitschel dał Baumannowi
na tymczasowe "przechowanie" aż do czasu kiedy
i on odsiedzi swój wyrok i będzie mógł połączyć
się z Baumannem w komunie Methernitha (które
to plany zapewne Bóg pokrzyżował i Nitschel'owi
prawdopodobnie się zmarło zanim zdołał odsiedzieć
swój wyrok).Już po powrocie do Methernitha
Baumann zbudował około 8 dalszych prototypów
tych maszyn - wspomagany przez 7-osobowy
zespół badawczo-rozwojowy jaki wokół siebie
tam zgormadził. Niestety, żaden z owych 8
następnych prototypów już NIE zadziałał - co
sugerowałoby, że tak naprawdę to Baumann
wcale NIE wiedział jaka jest faktyczna budowa
i działanie tych maszyn, oraz że jedynie w
swoich wysiłkach usiłował on skopiować wygląd
i podzespoły działających już prototypów które
w więzieniu otrzymał od Nitschel'a.
Wszystkie trzy prototypy telekinetycznych
influenz-maschines które Paul Baumann
zabrał ze sobą z więzienia do Methernitha,
pracowały doskonale i udowodniły aż taką
efektywność działania, że około 2000 roku
Methernitha zainicjowała projekt budowy
ogromnej wersji takiej maszyny, napędzanej
dwoma dyskami o średnicach ponad 2 metry.
Jednak według mojej wiedzy, tamta ogromna
maszyna też NIE zadziałała - chociaż była
budowana, ulepszana i testowana niemal
bez przerwy aż do około 2004 roku. Potem
dano z nią za wygraną. Więcej danych
na temat niezwykłej historii telekinetycznych
influenzmaschine jest zawarte w podrozdziale
LA2.3.1 z tomu 10 mojej
monografii [1/5] -
ładowalnej za darmo z niniejszej strony internetowej.
Powyższą "rumorowaną historię" zdaje się też potwierdzać
niezwykła działalność szwajcarskiej grupy zwanej
"VENE". Grupa ta w czasie od około 1988 do
około 2000 roku była aktywna w miasteczku Thun
położonym niedaleko od Methernitha. Grupa VENE
też budowała prototypy telekinetycznych influenzmaschine -
jednak żaden z ich prototypów też NIE zadziałał.
Zdjęcie jednego z tych prototypów VENE pokazuję
na "Fot. #E2" ze strony o nazwie
telekinetyka.htm -
(kliknij na niniejszy link aby sobie go oglądnąć).
Prototypy te owa VENE oferowała nawet na sprzedaż -
wyceniając każdy z nich na sumę około 100 000 SFr.
Ja początkowo rozważałem możliwość oficjalnego zakupu
jednego z owych prototypów za pośrednictwem uczelni
w której wówczas pracowałem - dlatego podjąłem nawet
sprawdzenia wiarygodności oferty ich sprzedaży
(oferta ta stwierdzała że oferowany mi prototyp już
działa). Kiedy jednak w samej Szwajcarii sprawdzałem
ową wiarygodność oferty tych prototypów, natknąłem
się tam na twierdzenia, że VENE to faktycznie ten sam
zespół badawczo-rozwojowy który pracuje nad tymi
maszynami w Methernitha. Tyle, że rozgłaszając oficjalnie
iż Methernitha NIE ujawnia budowy i działania swoich
maszyn ponieważ uważa że nasza cywilizacja jeszcze
NIE dorosła na ich przyjęcie, ta sama Methernitha
NIE mogła równocześnie sprzedawać prototypów
swych maszyn. Aby więc na przekór swych twierdzeń,
ciągle móc także sprzedawać swe maszyny, podobno
Methernitha uformowała ową wysoce sekretną grupę
VENE. Ciekawe ile jest prawdy w owych "rumorach"?
#D2.1.
Wiedza i nauki jakie wypływają z opisanej powyżej "rumorowej historii" telekinetycznych "influenz-maschines":
Z moich dotychczasowych badań nad
metodami działania
Boga
wynika, że aby dopomagać w wypełnieniu celu
stworzenia człowieka (który to cel wyjaśniony
jest dokładniej w punkcie #B1 strony o nazwie
antichrist_pl.htm),
wszystko co Bóg czyni zawsze dokonywane jest
w taki sposób aby to maksymalizowało "przysparzanie
wiedzy". Nie powinno więc nas dziwić, że z
"rumorowej historii" telekinetycznych "influenz-maschines"
opisanej w poprzednim punkcie #D2 wyłania się
sporo ogromnie dla nas uzytecznych informacji i nauk.
Przykładowo, (1) historia ta dokumentuje,
że część techniczna wykonania tych maszyn jest
na tyle prosta, że aż trzy takie już działające maszyny
zdołał wykonać praktycznie jeden majsterkowicz
(tj. Nitschel), wspomagany przez jeszcze jedną
osobę (tj. najpierw przez wynalazcę Brosan'a,
a potem przez Baumann'a) - dla dwóch z tych
maszyn używając tylko warsztatu jaki ów lokalny
"złoty rączka" sam posiadał, zaś dla wykonania
trzeciej maszyny używając tylko materiałów
i narzędzi jakie znajdowały się w więziennym
warsztacie. To zaś oznacza, że praktycznie
niemal każdy majsterkowicz z dobrze wyposażonym
warsztatem i z zacięciem do budowania, dysponuje
potencjałem technicznym aby zbudować sobie
samemu taką maszynę - jeśli oczywiście zdoła poznać
jej konstrukcję i zasadę działania. Inną użyteczną
informacją (2) która wypływa z powyższej
"rumorowej historii", jest ogromne znaczenie
jakie w technologii ma wiedza. Wszakże nawet
mając aż trzy już działające prototypy tej maszyny,
ale NIE mając znajomości jej zasady działania,
Methernitha wykonała co najmniej 8 jej replik
na zasadzie "kopiowania wyglądu" (zamiast
kopiowania "zasady działania") - jednak żadna
z tych replik NIE zadziałała. "Wiedza" jest więc
najważniejszym wymogiem zbudowania tej maszyny.
Kolejna informacja (3) która wynika z
powyższej "rumorowej historii", ma charakter
moralny. Mianowicie, ujawnia ona że nawet
najmoralniej wysławiające się osoby, po
zostaniu skonfrontowanymi z "pokusą" perspektyw
jakie otwiera posiadanie działającego prototypu
tej maszyny, NIE są w stanie "pokusie" tej się
oprzeć. To dlatego w punkcie #H2 strony o nazwie
eco_cars_pl.htm
oraz w punkcie #H4 strony o nazwie
mozajski.htm
z wielkim naciskiem informuję wynalazców, że jest
ogromnie istotne aby ci których dobiorą sobie na
pomocników wykazywali dużą tzw. "inercję
moralną". Następna nauka (4)
wypływająca z owej "rumorowej historii" zwraca
naszą uwagę jak ogromnie istotna jest sprawa
wprowadzania do każdego ludzkiego działania
odpowiednich "zabezpieczeń" opisywanych
na stronach internetowych o nazwach
humanity_pl.htm i
partia_totalizmu.htm -
tak aby owe zabezpieczenia uniemożliwiały ludziom
wykonującym owo działanie "zboczenie" z drogi
jaką nakazują im zasady moralnego postępowania.
Jeszcze inne potwierdzenie (5) jakie rzuca
się w oczy po przeanalizowaniu historii tych maszyn,
to że faktycznie, cokolwiek instotnego Bóg zrealizuje
na Ziemi, wówczas zawsze nadaje temu takie cechy,
aby zależnie od światopoglądu zawsze dawało się to
wytłumaczyć na co najmniej 3 odmienne sposoby
opisane dokładniej w punkcie #C2 strony o nazwie
tornado_pl.htm.
Itd., itp. - owa nauczająca rola "rumorowej historii"
wcale się nie ogranicza do powyższego.
Podobnych informacji i nauk historia ta zawiera
znacznie więcej - jednak aby NIE zanudzać tu
czytelnika NIE będę ich wszystkich dyskutował.
#D3.
Główne podzespoły telekinetycznych influenz-maschines:
Najważniejszym podzespołem każdej
telekinetycznej influenzmaschine jest
wirujący dysk z 50 elektrodami (dla USA
musi on posiadać 60 elektrod, ponieważ
Północna Ameryka używa prądu zmiennego
o częstotliwości 60 Hz). Ów dysk jest widoczny
na wszystkich ilustracjach owych maszyn.
Aby wprawić ten dysk w ruch wirowy o szybkości
obrotowej 60 obr/min (czyli 1 obrót na sekundę),
musi on być częścią silnika elektrostatycznego
który działa na zasadzie będącej odwróceniem
zasady działania maszyny Töpler'a lub maszyny
Wimshurst'a. Innym istotnym podzespołem
każdej telekinetycznej influenzmaschine jest
ogniwo telekinetyczne opisane wcześniej w punkcie
#C1 tej strony. Ogniwo to jest sterowane impulsami
elektrycznymi dostarczanymi przez ów wirujacy
dysk. (Tj. owe 50 elektrod tego dysku wirującego
z szybkością 1 obrót na sekundę są wejściowymi
podzespołami generującymi 50 Hz impulsy dla
pulsera tego telekinetycznego ogniwa.)
#D4.
Działanie telekinetycznych influenz-maschines:
W sensie zasady stosowanej w ich działaniu,
telekinetyczne influenzmaschine są faktycznie
podwójnymi urządzeniami złożonymi z dwóch
wzajemnie ze sobą współpacujących podzespołów.
Pierwszym z tych podzespołów jest silnik
elektrostatyczny, który działa na zasadzie indukcji
elektrostatycznej. Znaczy że ów silnik stosuje
w działaniu zasady jakie stanowią odwrócenie
zasad używanych albo przez maszynę Töpler'a
albo też przez maszynę Wimshurst'a.
(Jak czytelnik zapewne wie, w elektryczności
zasady dzialania silników i generatorów są
nawzajem odwracalne. To oznacza, że zasady
używane w każdym silniku elektrycznym mogą
być tak odwrócone, że uformują one generator
elektryczności. Także zasady każdego generatora
elektryczności mogą być tak odwrócone, że
stworzą one silnik elektryczny. Owa odwracalność
stosuje się również do zasad działania stosowanych
w maszynach elektrostatycznych Töpler'a i
Wimshurst'a.) Drugim istotnym podzespołem
telekinetycznych influenzmaschine jest ogniwo
telekinetyczne opisana poprzednio w punkcie
#C1 tej strony. Owo ogniwo generuje darmową
elektryczność jaka jest następnie używana do
podtrzymywania ruchu silnika elektrostatycznego.
Oboje razem, znaczy silnik elektrostatyczny i
ogniwo telekinetyczne, formują telekinetyczną
influenzmaschinę która nie tylko wytwarza
doskonale widoczny ruch mechaniczny bez
konieczności zasilania ją w jakąkolwiek energię,
ale także generuje znaczny nadmiar darmowej
elektryczności jaka może z niej być odprowadzana
do innych urządzeń w celu ich zasilania w energię
elektryczną.
Wcześniej na tej stronie, podczas opisywania
ogniw telekinetycznych wspominałem także,
że aby spowodować zadziałanie owych ogniw
koniecznym jest dostarczenie na wejście do nich
całej serii impulsów elektrycznych o wymaganej
częstotliwości 50 Hz dla Europy lub 60 Hz dla USA.
W celu ich wytworzenia, ogniwa telekinetyczne
zawierają specjalny podzespół zwany "pulserem".
Owe impulsy są później wzmacniane przez
efekt telekinetyczny wyzwalany w induktorkach
(I1) i (I2). W telekinetycznych influenzmaschine
impulsy te są generowane właśnie przez silnik
elektrostatyczny opisany powyżej. Aby je wygenerować,
taki silnik używany w Europie musi mieć 50
elektrod na swoim dysku (w USA musi on mieć
60 elektrod). Z kolei dysk ten musi wirować ze
stałą szybkością 60 obrotów na minutę, znaczy
1 obrotu na sekundę. Wynik jest taki, że jeśli
przed czołem tego dysku ustawimy "głowicę
zbierającą impulsy" oznaczoną "ho" na rysunkach
"Fot. #D2" i "Fot. #D3" (lub LA5 i LA6 w monografii [1/5]),
wówczas seria impulsów zmiennoprądowych o
częstotliwości 50 Hz w Europie (lub 60 Hz w USA)
zostaje zaindukowana elektrostatycznie na owej
głowicy. Stąd owa głowica "ho", razem z elektrodami
wirującego dysku, razem konstytułuje "pulser" dla
telekinetycznej baterii. Jeśli więc wprowadzimy
następnie owe impulsy do baterii telekinetycznej,
wówczas bateria zacznie telekinetycznie generować
prąd zmienny o częstotliwości 50 Hz dla Europy
lub 60 Hz dla USA. Część tego prądu następnie
zostanie przekierowana z powrotem dla zasilania
silnika w energię, co podtrzymywało będzie jego
ruch wirowy, reszta zaś może zostać odprowadzona
na zewnątrz i użyta dla zasilania naróżniejszych
urządzeń domowych. Tak oto działają telekinetyczne
influenzmaschine. Oczywiście, aby je skonstruować,
musimy rozwiązać cały szereg problemów technicznych.
Jednym z owych problemów jest utrzymywanie
stałej szybkości obrotowej wirowania dysków na
wartości około 60 obrotów na minutę. Wszakże od
precyzji tej stałej prędkości zależy częstotliwość
prądu jaki jest generowany. Aby rozwiązać ten
problem specjalny sterownik prędkości musi zostać
dobudowany do naszego silnika elektrostatycznego.
Sterownik ten powstaje poprzez mechaniczne
połączenie silnika elektrostatycznego używanego jako
główny podzespół telekinetycznej influenzmaschine,
z małym wirującym wrzecionkiem jakie napędza
niewielki sterujący dynamo-motor. Ów dynamo-motor
posiada "przeciwstawne" (tj. z dodatnim sprzężeniem
zwrotnym) połączenie elektryczne z silnikiem influenzmaschine.
Na rysunku "Fot. #D3" (lub LA6 w [1/5]) ten sterujacy
dynamo-motor został oznaczony jako "Ts". Powoduje
on, że jeśli elektrostatyczny silnik influenzmaschine
obraca się zbyt szybko, wówczas ów dynamo-motor
"Ts" powoduje generowanie elektryczności jaka
przeciwdziała elektryczności która podtrzymuje obroty
silnika elektrostatycznego, w ten sposób zwalniając
obroty silnika. Z kolei kiedy silnik influenzmaschine
obraca się zbyt wolno, ów dynamo-motor "Ts" zaczyna
sam też pracować jako mały silniczek elektryczny,
który dodatkowo napędza influenzmaschine, w ten
sposób przyspieszając obroty jej tarczy.
Zauważ, że pierwszy wynalazca i budowniczy
telekinetycznych influenzmaschine (tj. Bela
Brosan) zamierzał wytwarzać nimi darmowy
ruch mechaniczny, a nie darmową energię
elektryczną. Jednak późniejsi użytkownicy
owych urządzeń nie mieli pojęcia jak one
działają ani jakie zjawiska są zaprzągnięte
w ich pracy. Stąd nie byli oni w stanie wydzielić
baterii telekinetycznej z całej telekinetycznej
influenzmaschine, aby generować elektryczność
znacznie prościej za pośrednictwem jedynie
owej baterii.
#D5.
Jeśli ty jesteś jednym z ich budowniczych:
Liczni ludzie usiłowali zduplikować telekinetyczną
influenzmaschine zwaną "Thesta Distatica" -
tj. tą pokazaną na rysunku "Fot. #B1" (lub LA4 z [1/5])
powyżej. Pechowo jednak, jak dotychczas
wszyscy ci ludzie nie odnieśli sukcesu.
Faktycznie też, nawet Methernitha - która posiada
przecież już działające wzorce takich telekinetycznych
influenzmaschines, doświadczyła niepokonalnych
trudności z ich powieleniem na wielką skalę.
Powodem jest, że wszyscy ci ludzie starają się
mimikować podzespoły oraz fizyczną strukturę
oryginalnych urządzeń "Testatica" lub "Thesta-Distatica"
bez faktycznego zrozumienia jak owe urządzenia
działają oraz jakie zasady i zjawiska są zatrudnione
w ich pracy. Stąd jeśli ty też jesteś jednym z tych ludzi
eksperymentujących nad darmową energią, proszę
nie powtarzaj już tego samego błędu. Raczej rozpocznij
swoje badania i rozwój od starannego poznania oraz
od zrozumienia jak urządzenia darmowej energii
w ogólności, zaś telekinetyczne influenzmaschines
w szczególności, naprawdę działają. Tylko potem
odtwórz w swoim własnym urządzeniu ich zasadę
działania, zamiast bezmyślnie mimikować ich
fizyczną strukturę i podzespoły. Jedynie bowiem
wówczas możesz odnieść sukces. Zaś my wszyscy
oczekujemy twojego sukcesu, ponieważ my wszyscy
desperacko potrzebujemy darmowej energii.
Fot. #D2: Podstawowe podzespoły telekinetycznej
influenzmaschine. Wykaz tych podzespołów oraz
opisy ich działania wyjaśnione są w podrozdziale
LA2.3.3 z tomu 10 monografii [1/5]. Do niektórych
z tych podzespołów referujemy także na niniejszej
stronie internetowej przy okazji wyjaśniania działania
telekinetycznych influenzmaschines oraz ogniw
telekinetycznych.
(Powyższe zdjęcie pochodzi z
monografii [1/5]
gdzie jest ono pokazane na rysunku LA5 "b".)
Fot. #D4: Powyższe zdjęcie pokazuje mnie samego (tj.
dra inż. Jana Pająka)
trzymającego w rękach fabrycznie nową maszynę
elektrostatyczną Wimshursta jaką zakupiłem w Polsce
za odpowiednik około $100 w sklepie zaopatrującym
szkoły w pomoce nauczające (kiedyś nazywanym CEZAS).
(Powyższe zdjęcie pochodzi z
monografii [6/2]
gdzie jest ono pokazane na "rysunku 11".)
Taka maszyna elektrostatyczna Wimshurst'a
może zostać przebudowana w silnik elektrostatyczny,
który z kolei może zostać zaopatrzony w ogniwo
telekinetyczne (opisane w punkcie #C1 tej strony)
zasilające ów silnik w energię elektryczną, a w ten
sposób razem mogą być wykorzystane jako podstawowe
podzespoły telekinetycznej influenzmaschine.
Faktycznie też ja zakupiłem tą maszynę z
zamiarem, że przekonstruuje ją na telekinetyczną
influenzmaschinę. W czasach jej zakupu ciągle
bowiem dokonywałem zupełnie otwartych i
jawnych badań nad Efektem Telekinetycznym
oraz nad urządzeniami darmowej energii w
ramach mojej pracy naukowej na uniwersytecie
w którym wówczas wykładałem. Ponadto ciągle
wówczas wierzyłem, że mogę tam zbudować
jedno z owych urządzeń darmowej energii jakie
w tamtym czasie wynalazłem i rozpracowałem.
Tak nawiasem mówiac, to odnotuj najbardziej
prominentny kluster budynków tuż za moimi
plecami - na wysokosci moich łopatek. To są
właśnie budynki kampusu uniwersytetu, w którym
ja wynalazłem ogniwa telekinetyczne oraz gdzie
wyjaśniłem działanie urządzeń darmowej energii
opisywanych na niniejszej stronie internetowej.
Ów uniwersytet jest więc miejscem mojej pierwszej
(przegranej druzgocząco) bitwy z naukowcami
ortodoksyjnymi w sprawie włączenia urządzeń
darmowej energii oraz efektu telekinetycznego
do obszaru zainteresowań głównego nurtu nauki.
Ja zamierzałem zbudować na owym uniwersytecie
moje urządzenia darmowej energii, aby udowodnić
wysoce sceptycznym tamtejszym naukowcom,
że one faktycznie działają. Ponadto zamierzałem
również opublikować kilka artykułów naukowych
i wygłosić kilka referatów na konferencjach
naukowych na temat badań owych cudownych
maszyn. Niestety, moi przełożeni z owego
uniwersytetu nie pozwoli mi zaprezentować
nawet mojego pierwszego referatu na temat tych
urządzeń na konferencji naukowej w Australii -
na przekór że ów referat przeszedł przez referentów
naukowych i został zaakceptowany do obrad
na tej konferencji. Zgodnie z opinią moich
tamtejszych przełożonych, ów referat miał jakoby
wybiegać przeciwko ustanowionym kanonom
dzisiejszej nauki (referenci którzy w imieniu
organizatorow owej konferencji włączyli mój
referat do obrad wcale tak nie myśleli). Wkrótce
też po tym jak dokonałem zakupów podzespołów
do moich urządzeń darmowej energii oraz jak
stałem się gotowy do rozpoczęcia fizycznej
budowy tych urządzeń, w 1990 roku straciłem
pracę wykładowcy na owym uniwersytecie, co
uczyniło niemożliwym prowadzenie jakichkolwiek
dalszych badań i rozwoju nad tymi cudownymi
urządzeniami. Natomiast referat jakiego nie
pozwolono mi wygłosić na konferencji, został
potem przeredagowany na monografię naukową.
Obecnie stanowi on trzon mojej
monografii [6]
o urządzeniach darmowej energii, jaka to
monografia jest dostępna za pośrednictwem
niniejszej strony internetowej. Z kolei ów dziwny
zbieg dat kiedy to straciłem pracę wykładowcy
na owym uniwersytecie, oraz kiedy wynalazlem
"baterię telekinetyczną", wprowadził myśl
do mojego umysłu, że być może na naszej
planecie działa jakieś
"przekleństwo wynalazców",
które aktywnie stara się zapobiec aby niemoralne
społeczności uzyskały te cudowne "urządzenia
darmowej energii" i w ten sposób opanowały dostęp
do nieograniczonych zasobów "bezpłatnej energii".
Późniejsze badania potwierdziły tą myśl, dowodząc
że praktycznie wszyscy wybitni wynalazcy i odkrywcy
na Ziemi, a także wszystkie przełomowe wynalazki,
prześladowane są przez owo tajemnicze "przekleństwo
wynalazców" opisane tutaj skrótowo w "części #H",
zaś z większą liczbą szczegółów np. w punkcie #B4.4 strony
mozajski.htm - o wynalazcy pierwszego samolotu na Ziemi,
w punkcie #G3 odrębnej strony internetowej
eco_cars_pl.htm - o bezzanieczyszczeniowych samochodach,
czy w punkcie #K3 odrębnej strony internetowej
fe_cell_pl.htm - o ogniwach telekinetycznych.
Owo "przekleństwo wynalazców" albo morduje budowniczych
urządzeń darmowej energii - tak jak to prawdopodobnie
uczyniła z Austriakiem Bela Brosan (tj. budowniczym
"telekinetycznych influenzmaschines"), albo
zamyka już działające takie urządzenia w mocy
jakichś niedostępnych komun - jak to najprawdopodobniej
uczyniła z dwoma telekinetycznymi influenzmaschines
nazywanymi "Testatica", albo też bez ustanku
prześladuje ona badaczy którzy pracują nad
urządzeniami darmowej energii - tak jak z całą
pewnością czyni to właśnie ze mną od pierwszego
momentu kiedy wynalazłem owe urządzenia
(po więcej szczegołów "kto" i "dlaczego" jest
"zasymulowany" iż stoi poza owym "przekleństwem
wynalazców" - patrz też rozdział OD z tomu
13 monografii [1/5]). Warto jest wiedzieć o
istnieniu owego "przekleństwa wynalazców",
ponieważ każdy badacz który próbuje zbudować
urządzenia darmowej energii i jest blisko sukcesu,
zawsze napotyka niezliczone przeszkody wznoszone
na jego drodze właśnie przez nie.
#D6.
Jak zbudować telekinetyczną influenzmaschine:
Najprostsza metoda zbudowania telekinetycznej
influenzmaschine polega na rozpoczęciu swoich
działań od skonstruowania silnika prądu zmiennego
jaki jednak działa na zasadzie indukcji elektrostatycznej.
Taki silnik musi być po prostu odwróceniem zasady
działania albo maszyny elektrostatycznej Töpler'a,
albo też maszyny Wimshurst'a. Faktycznie też taki
motor może być zakupiony niemal w gotowej postaci,
jako że wiele krajów, włączając w to Polskę, oferuje
fabrycznie nowe maszyny elektrostatyczne Winshurst'a
na sprzedaż w swoich sklepach. Owe już gotowe
maszyny wyglądają tak jak owa pokazana na rysunku
"Fot. #D4" (lub 11 z [6/2]) powyżej. Istnieje jednak
z nimi problem. Mianowicie obie maszyny, tj. Töpler'a
i Wimshurst'a, pracują jako generatory elektrostatyczne.
Mianowicie produkują one elektryczność, podczas
gdy konsumują moc mechaniczną. Aby więc
przemienic je w silniki na indukcję elektrostatyczną,
koniecznym jest odwrócenie ich zasady działania.
Stąd muszą one wówczas być w stanie wyprodukować
ruch mechaniczny, jeśli do ich kondensatorów
dostarczy się prąd zmienny. Kiedy już posiądziemy
taki działający silnik elektrostatyczny, musimy użyć
jedną jego szczotkę (głowicę) jako "pulser" dla ogniwa
telekinetycznego. Znaczy, że musimy wyłapywać
impulsy elektryczne jakie ów silnik generuje, za
pomocą szczotki (głowicy) oznaczonej "ho" na
rysunkach "Fot. #D2" i "Fot. #D3" (LA5 i LA6 z [1/5])
powyżej. Potem musimy dostarczać owe impulsy
na wejście do oddzielnego ogniwa telekinetycznego
jakie wbudujemy w naszą maszynę. Owe impulsy
spowodują zadziałanie tego ogniwa telekinetycznego.
Stąd będziemy wówczas mogli dostarczyć wydatek
z owego ogniwa telekinetycznego z powrotem do
kondensatorów owego silnika. W ten sposób
otrzymamy podwójne działanie wynikowego urządzenia,
składającego się z silnika elektrostatycznego oraz
z ogniwa telekinetycznego. W tym działaniu obroty
silnika generują impulsy elektryczne jakie podtrzymują
działanie ogniwa telekinetycznego, podczas gdy ogniwo
telekinetyczne generuje elektryczność jaka podtrzymuje
obroty silnika elektrostatycznego. Stąd wynikowe urządzenie
działa dokładnie w ten sam sposób jak działa słynna
Thesta Distatica pokazana uprzednio na rysunku
"Fot. #B1" (tj. LA4 z [1/5]). (To zaś praktycznie oznacza,
że opisy jakie tutaj prezentuję są również opisami
prawdziwego działania Thesta Distatica skonstruowanej
przez komunę religijną "Methernitha".) Nasze urządzenie
produkowało więc będzie moc mechaniczna, plus ogromna
ilość darmowej elektryczności, jakiej nadmiar będzie
się nadawał do wykorzystania w formie darmowych
zasilaczy energii elektrycznej.
Na Ziemię nadszedł czas podjęcia budowy
urządzeń telekinetyki. Dlatego czytelnicy którzy
mają wymagane warunki do majsterkowania,
mogą spróbować swego szczęścia w zbudowaniu
takiego urządzenia. Bardziej dokładne jego
opisy, które zawierają również wytyczne dla
tych hobbystów jacy zechcą spróbować jego
zbudowania, są podane na odrębnej stronie
telekinetyka.htm - o eksperymentalnej budowie urządzeń telekinetyki.
Podczas mojej profesury na Cyprze miałem kilku studentów
z Pakistanu. Jeden z nich opowiedział mi niezwykłą historię
starożytnej grzałki na wodę, jaka to historia miała miejsce w
jego rodzinnej miejscowości. Historię tą opiszę więc tutaj w
skrócie. Mianowicie od niepamiętnych czasów aż do lat
1950-tych w Pakistanie istniała metalowa jakby amfora. Leżała
ona sobie od wieków z strumieniu na terenie jednego
z tamtejszych pałaców. Powodowała ona zagotowywanie
się wody omywającej ową amforę. Jednak w latach
1950-tych jakiś angielski naukowiec postanowił zobaczyć
co jest w jej środku. Rozciął więc ową amforę, stwierdził
że jest pusta w środku, jednak nie był w stanie ponownie
jej złożyć tak aby działała. Opis owej pakistańskiej amfory
przytoczyłem również w punkcie #B2 strony
newzealand_pl.htm - o ciekawostkach i tajemnicach Nowej Zelandii,
oraz w punkcie #E4.2 strony
boiler_pl.htm - o szokujących losach rewolucyjnej grzałki która pobiła wszedlkie rekordy.
Jej zasada działania opierała się na zjawiskach wyjaśnionych
w podrozdziale H6.1.3 z tomu 4
monografii [1/5].
Osobiście wierzę, że tamta pakistańska amfora działała na
tej samej zasadzie co opisywana tutaj grzałka telekinetyczna.
Tyle że jej powierzchnie omywane gorącą i zimną wodą
dodatkowo były sprzężone zwrotnie poprzez oscylator
z jej rezonującymi elektrodami. Dlatego gorąca i zimna
woda która omywała te powierzchnie wyzwalała działanie
tzw. Efektu Seebeck'a, generując na tych powierzchniach
ładunek elektryczny dostarczający energii potrzebnej do
samo-działania owej amfory.
Historię owej "grzałki z Pakistanu" opisuję aż na
kilku swoich stronach internetowych. Między innymi
jest ona też opisana w punkcie #E4.2 strony o nazwie
boiler_pl.htm.
Efekt telekinetyczny może również generować
najróżniejsze inne formy "darmowej energii"
niż jedynie elektryczność. Już też zostały
już zbudowane i wypróbowane w działaniu
urządzenia, które wykorzystują zdolności
tego zjawiska do działania jako "odwrotność
tarcia", aby zamieniać ciepło otoczenia na
energie odmienne niż elektryczność. Dla
przykładu, na stronie internetowej o nazwie
eco_cars_pl.htm
opisane są urządzenia które generują energię
chemiczną - poprzez zamianę ciepła otoczenia
na produkty dysocjacji wody na wodór i tlen,
które to gazy potem mogą być spalane jako
paliwo w "samochodach na wodę". Istnieją
także urządzenia darmowej energii, które
wytwarzają ciepło. Ich dokładne opisy
przytoczone są na odrębnej stronie o nazwie
boiler_pl.htm.
To ostatnie wykorzystanie efektu
telekinetycznego pozwala na konstruowanie
grzałek telekinetycznych, jakie mają sprawność
przekraczająca 100% - patrz punkt #E1 powyżej.
W tej części niniejszej strony opiszę krótko jedną
grzałkę, której wynalazca twierdził że ma ona
sprawność rzędu 2000%, chociaż jak
wykazały to eksperymenty opisane w punktach
#G5.1 do #G5.3 odrębnej strony o nazwie
boiler_pl.htm,
owo twierdzenie o ponad 100% sprawności
tej grzałki prawdopodobnie mija się z prawdą.
Na przekór tego, ciągle warto kontynuować badania
owej grzałki z powodów światopoglądowych i
filozoficznych. Tak wysoka jej sprawność (gdyby
była prawdą) oznaczałaby, że gdyby grzałka ta
została właściwie skonstruowana i nastrojona,
wówczas konsumowałaby energię elektryczną
która reprezentuje jedynie około 5% całkowitej
energii jaką urządzenie to generuje w formie
ciepła. Wynalazcą tej grzałki jest świętej pamięci
Peter Daysh DAVEY (Senior) z Christchurch,
Nowa Zelandia. Niestety, późniejsze badania
wykonane przez polskiego hobbystę i opisane
na odrębnej stronie o nazwie
boiler_pl.htmi,
ujawniły że owe twierdzenia o ogromnej sprawności
tej grzałki NIE dają się potwierdzić pomiarowo,
a stąd być może wynikają one jedynie z błędów
oceny jej sprawności. Niemniej pozostaje faktem,
że tzw. "przekleństwo wynalazców" opisywane w
punkcie #H1 tej strony wytwarza ogromną siłę
aby powstrzymać ową "grzałkę Davey'a" przed
zbudowaniem i wdrożeniem. Owo "przekleństwo
wynalazców" ma zaś to do siebie że "działa ono
inteligentnie" z siłą proporcjonalną do istotności
danego wynalazku dla naszej cywilizacji. To zaś
sugeruje (zgodnie z treścią punktu #H4 poniżej
na niniejszej stronie), że "grzałka Davey'a" z całą
pewnością ciągle kryje w sobie jakąś istotną tajemnicę,
której odkrycie i przebadanie przyniesie naszej
cywilizacji (a także osobie i narodowi który ją
wdroży do użytku) spore korzyści i duży awans
cywilizacyjny. Nic dziwnego, że na przekór wyników
pomiarów owego polskiego hobbysty, ciągle kontaktują
mnie osoby które twierdzą że już zbudowały tą grzałkę
i że zgodnie z ich oceną ogrzewanie mieszkań
z jej pomocą wychodzi im taniej niż np. użycie
"pomp ciepła".
Konstrukcja elementu grzejnego Davey'a
jest ogromnie prosta – patrz "Fot. #E2"
pokazaną poniżej (lub część (3) rysunku K8).
Faktycznie to jego grzałka składa się z tylko
dwóch głównych podzespołów. Najważniejszym
z tych tych dwóch podzespołów jest półkulista
wewnętrzna czasza rezonująca na rysunku
poniżej oznaczona jako (1). Drugim z nich
jest niemal identyczna co do kształtu również
półkulista zewnętrzna czasza buferująca (2).
Ma ona promień jedynie około 4 to 6 mm większy
od czaszy (1). Obie te czasze montowane są
symetrycznie jedna czasza wokół drugiej, tj.
czasza (1) mieści się jakby we wnętrzu czaszy
(2). Oczywiście, na dodatek do owych dwóch
czasz, grzałka posiada także długą rurkę (8)
która utrzymuje razem pozostałe jej części,
dwie nakrętki (5) i (3) jakie mocują obie czasze
w ich położeniach, podkładkę (4) która służy
do regulacji wzajemnej odległości "L" obu
czasz, oraz przewody elektryczne (6) i (7) które
dostarczają elektryczność do obu czasz oraz
umożliwiają zanurzenie grzałki do wody jaka
ma być zagotowana. Jednak owe dodatkowe
podzespoły są tylko dodatkami. Najważniejszymi
częściami są bowiem obie czasze. Przy
eksperymentalnej produkcji tej grzałki, czasza
rezonujaca (1) zwykle wykonana jest ze starej
pokrywki do dzwonka rowerowego. Wymiary
tej czaszy są nieistotne. Ważne jest jednakże
aby wpadała ona w rezonans dźwiękowy
przy częstości 50 Hertzów, oraz aby jej
powierzchnia była równoległa do zewnętrznej
czaszy buferującej (2). Do każdej z tych dwóch
czasz odmienny przewód domowego zasilania
w elektryczność (tj. 220 V, 50 Hz) jest dołączony.
Cała grzałka musi potem zostać zanurzona w
wodzie jaką zagotowywuje. Powoduje wówczas
bardzo szybkie zagotowanie się wody. Więcej
danych na temat konstrukcji i działania tej grzałki
zawarte zostało w podrozdziale LA3.3 z tomu 10
monografii [1/5].
Po zbudowaniu, grzałka Davey'a musi zostać
"nastrojona" i to na dwa odmienne sposoby.
Pierwsze strojenie polega na nadaniu jej czaszy
(1) takiej częstotliwości drgań własnych, że
wpada ona w rezonans akustyczny jeśli tylko
w jej pobliżu pojawi się dźwięk o częstości 50
Hertzów. Drugie strojenie polega na właściwym
dobraniu odległości "L" pomiędzy obu czaszami
(1) i (2). Od odległości tej zależy bowiem
wytwarzanie fali stojącej pomiędzy obu czaszami.
Stąd decyduje ona o sprawności energetycznej grzałki.
Zasada działania tej grzałki telekinetycznej
jest dosyć podobna do zasady działania baterii
telekinetycznej opisanej poprzednio. Mianowicie
efekt telekinetyczny jest w niej wyzwalany poprzez
przyspieszanie i opóźnianie pola magnetycznego.
Z kolei owo pole magnetyczne jakie podlega
przyspieszaniu, jest w niej generowane przez
prąd elektryczny jaki przepływa poprzez wodę
pomiędzy oboma czaszami. W końcu przyspieszenia
owego pola magnetycznego biorą się z wibracji
dzwiękowych wewnętrznej czaszy. Wymagana
asymetria owych wibracji pola, jaka jest niezbędna
aby wytworzyć efekt telekinetyczny, a jaka w ogniwie
telekinetycznym była powodowana przez magnesy
stałe wsunięte do wnętrza induktorków, w tej grzałce
jest zapewniana przez krzywiznę czasz. Stąd
wewnętrzna czasza tej grzałki wykonuje tą samą
pracę co induktorek (I1) w ogniwie telekinetycznym.
Fot. #E1: Telekinetyczna grzałka zanurzeniowa
wynaleziona podczas Drugiej Wojny Światowej
(w 1944 roku) przez nowozelandzkiego pilota
myśliwców oraz muzyka o nazwisku Peter
Daysh Davey. Głównym podzespołem owej
grzałki, wyzwalającym w niej efekt telekinetyczny,
jest wewnętrzna czasza rezonansowa widoczna
na prawym końcu zdjęcia jak wystaje nieco z
zewnętrznej czaszy buferującej. (Widoczna też
na zdjeciu stara nowozelandzka moneta 50
centowa ma średnicę 32 mm. W sierpniu 2006
roku monety te wyszły już z użycia.) To mechnicznie
ogromnie proste urządzenie generuje wiele
razy więcej ciepła, niż wielkość energii elektrycznej
ktorą ono konsumuje. Stąd jego sprawność
energetyczna znacznie przekracza 100%.
Prawdopodobnie jest to jedno z najbardziej
prostych urządzeń darmowej energii jakie
istnieją na Ziemi. Grzałka ta dowiodła się
w działaniu oraz była poddana pomiarom
przez wielu naukowców. Jednak jej masowa
produkcja została celowo zablokowana za
pomocą przeszkód o naturze biurokratycznej -
po szczegóły patrz opisy "przekleństwa wynalazców"
omawianego tutaj w "części #H" tej strony,
a także m.in. w punkcie #B4.4 strony o nazwie
mozajski.htm,
w punkcie #G3 na odrębnej stronie o nazwie
eco_cars_pl.htm,
oraz w punkcie #K3 na odrębnej stronie o nazwie
fe_cell_pl.htm.
(Powyższe zdjęcie pochodzi z
monografii [1/5]
gdzie jest ono pokazane na rysunku LA8.)
Fot. #E2: Powyższy rysunek ilustruje konstrukcję
i główne podzespoły telekinetycznej grzałki Pana
Davey'a. Zauważ że daje się on powiększyć poprzez
zwykłe kliknięcie na nim. Dokładne opisy poszczególnych
podzespołów tej grzałki zawarte są w podrozdziale
LA3.3 z tomu 10 monografii [1/5], której gratisowe
egzemplarze można sobie załadować z niniejszej
strony internetowej.
(Powyższa ilustracja pochodzi z
monografii [1/5]
gdzie jest ono pokazane w części (3) rysunku LA8 - courtezy "szoda".)
Symbole: (1) - wewnętrzna "czasza rezonująca"
podłączona do "prądowego przewodu" zasilania
elektrycznością 50 Hz, (2) niemal identyczna co
do kształtu również półkulista zewnętrzna "czasza
buferująca" podłączona do "neutralnego" (zwanego
też "zwrotnym") przewodu zasilania elektrycznością,
(3) i (5) - dwie nakrętki jakie mocują obie czasze
w ich poprawnych położeniach, (4) - podkładka
która służy do regulacji wzajemnej odległości "L"
obu czasz (odległość ta powinna być około 4 do
6 mm), (6) - przewód elektryczny który podłącza
"prądowy przewód" zasilania elektrycznością do
"czaszy rezonującej" (1), (7) - przewód który
odbiera elektryczność z "czaszy buferującej" i
dostarcza ją do "neutralnego (zwrotnego)
przewodu" zasilania elektrycznością 50 Hz,
(8) - długa rurka montownicza czyli jakby "rama"
tej grzałki która utrzymuje razem pozostałe jej części.
* * *
Jeśli życzysz sobie przesunąć
daną ilustrację (tj. fotografię lub rysunek), znaczy
chcesz przemieścić ją w inne miejsce ekranu
z którego właśnie czytasz jego opis, wówczas
powinieneś uczynić co następuje: (1) kliknąć na
nią aby spowodować pojawienie się tej ilustracji
(zdjęcia lub rysunku) w odrębnym okienku, (2)
zmniejszyć wymiary tego odmiennego okienka
(z danym zdjęciem lub rysunkiem) poprzez "złapanie"
myszą jego prawego-dolnego narożnika i przesunięcie
tego narożnika w górę-lewo aby otrzymać rozmiar
tego odrębnego okienka jaki sobie życzysz mieć
(odnotuj że kiedy raz zmniejszysz już rozmiar
pierwszej takiej ilustracji, wówczas wszelkie następne
kliknięte rysunki pojawią się już w owych zmniejszonych
rozmiarach - chyba że je ponownie powiększysz w
taki sam sposób), a następnie (3) przemieść to
odmienne okienko z ilustracją w miejsce strony internetowej
w którym zechcesz je oglądać. (Aby je przemieścić
złap je myszą za ten niebieski pasek na jego
górnej krawędzi). Odnotuj też, że jeśli przesuniesz
(suwakiem) tekst tej strony kiedy go czytasz, owo
odrębne okienko z dodatkowym rysunkiem nagle
zniknie. Aby je ponownie przywrócić w nowe położenie
strony musisz kliknąć na jego "ikonkę" (nazwę) w
najniższej części ekranu.
#E3.
Sprawność tej grzałki:
Wynalazca grzałki Davey'a twierdził, że
dostarcza ona do podgrzewanej wody
wielokrotnie więcej ciepła niż wynosi
jej pobór energii elektrycznej. Ja osobiście
nie badałem jej sprawności energetycznej.
Jednak z tego co mi opowiadał jej wynalazca
zrozumiałem, że pomiary dokonywane przez
naukowców nowozelandzkich sugerowały iż
grzałka ta może konsumować nawet mniej
niż odpowiednik 5% energii jaką sama
generuje w postaci ciepła. To oznaczałoby,
że jej sprawność energetyczna przekraczałaby
2000%. (Znaczy, że grzałka ta wytwarzałaby
ponad 20 razy więcej ciepła niż wynosi
jej konsumpcja energii elektrycznej.) Z kolei
aż tak duża sprawność tej grzałki pozwalałaby
aby na jej bazie z powodzeniem budować
tzw. "perpetuum mobile" (tj. aby odparowywać
nią wodę, parą tą napędzac silnik parowy,
zaś silnikiem parowym napędzać generator
elektryczności jaki z powrotem by zasilał
tą grzałkę w elektryczność wymaganą do
odparowywania wody, itd., itp.) Kilka ortodoksyjnych
instytucji naukowych w Nowej Zelandii podobno
miało bardzo ciężki orzech do zgryzienia próbując
wyjaśnić naukowo na bazie dzisiejszej fizyki
przyczynę owej ponad 100% sprawności tego
urządzenia. Wszakże zaprzecza ono znanym
prawom termodynamiki. Wreszcie jedna z
tych instytucji (tj. nowozelandzki DSIR) wpadła
na pomysł, a raczej zarzut, ze grzałka ta
zamiast prądu może konsumować tzw.
"cosinus fi" (tj. abstrakcyjną wielkość jaka
reprezentuje przesunięcie fazowe pomiędzy
pulsowaniami napięcia i natężenia w prądzie
zmiennym). Ów parameter jest niezmierzalny
za pomocą standardowych mierników
elektryczności. Jednak nawet specjalistyczne
pomiary i badania dokonane przez naukowców
wcale nie potwierdziły owego zarzutu-twierdzenia.
Niemniej na przekór że nigdy nie zdołano
eksperymentalnie wykazać, że grzałka ta
faktycznie konsumuje "cosinus fi", dzięki
upieraniu się przy owym wyjaśnieniu, autorytet
nowozelandzkiej nauki ortodoksyjnej został uratowany.
Późniejsze badania wykonane przez polskiego
hobbystę wykazały, że owa ogromna sprawność
grzałki nie daje się potwierdzić pomiarowo, a stąd
że być może jest ona błędem pomiaru wynikającym
z faktu że grzałka ta "sprawia wrażenie" iż już
zagotowała wodę niemal natychmiast po jej
włożeniu do wody. Tymczasem faktycznie owo
wrażenie może wynikać z formowania przez
nią gazów i bąbelków pary nawet kiedy woda
jest niemal zimna. Stąd pomiary owego polskiego
hobbysty sugerują że sprawność tej grzałki jest
zapewne podobna jak grzałek oporowych.
Niefortunnie, pomiary które ów hobbysta wykonał
bazowały na tzw. "cieple właściwym zagotowania"
wody. Tymczasem pomiary bazujące na "cieple
parowania" mogą dać zupełnie odmienne wyniki.
Wszakże zalety i taniość użycia tej grzałki ujawniają
się właśnie kiedy ogrzewa ona mieszkania, a nie
kiedy zagotowuje wodę. Aby zaś pomierzyć jej
sprawność podczas ogrzewania, konieczne
byłoby opracowanie specjalnie do tej grzałki
zupełnie nowej metody pomiarów (jaka to metoda
narazie NIE jest jeszcze znana) - po więcej
szczegółów patrz odrębna strona o nazwie
boiler_pl.htm.
Warto też dodać, że te same badania polskiego
hobbysty ujawniły również, że nawet przy sprawności
bliskiej 100% owa grzałka, po odpowiednim
zmodyfikowaniu jej budowy i zasady działania,
zapewne ciągle wniesie nieoceniony postęp do
naszej cywilizacji.
#E4.
Potencjał spowodowania naukowej rewolucji:
Wszystkie dane sugerują, że grzałka Davey'go
kryje w sobie potencjał do spowodowania
prawdziwej rewolucji w nauce i technice na
Ziemi. Powodami są, że uwalnia ona telekinezę
zaindukowaną technicznie, że generowane
przez nią zjawiska nie mogą być wyjaśnione
przez dotychczasową naukę ortodoksyjną,
a także że pozwala ona na osiąganie efektów
uznawanych przez naukę za niemożliwe - np.
na wysoce ekonomiczne dysocjowanie wody
na wodór i tlen. To zaś oznacza, że
powszechne użycie tej grzałki zainspirowałoby
nowe obszary do badań oraz uruchomiło
zapotrzebowanie na nową wiedzę. Dlatego,
gdyby ta niezwykła grzałka była wdrożona
do masowej produkcji kiedy jej wynalazca to
zamierzał, znaczy w 1945 roku, do dzisiaj
całkowicie by ona odwróciła do góry nogami
ludzką naukę i technikę. Tak że technicznie
indukowana telekineza, zamiast być
wyjaśniona dopiero przeze mnie w 1989
roku, byłaby wyjaśniona przez jakiegoś
innego naukowca co najmniej 40 lat
wcześniej. Z kolei wyjaśnienie zjawiska
technicznej telekinezy, prowadziłoby
do rozwoju napędów telekinetycznych,
typu używanego w
magnokrafcie
opisywanym na stronach internetowych
telekinesis_pl.htm - o zjawisku technicznej telekinezy i
propulsion_pl.htm - o napędzie magnokraftów.
Wyjaśnienie to zainspirowałoby także nasze
pełne zrozumienie dla ludzkiej wersji telekinezy
(czyli dla psychokinezy) oraz dla atrybutów
ludzkiego umysłu które indukują ludzką
wersję ruchu telekinetycznego.
Fot. #E3: Mr Davey (ten starszy Pan z brodą),
sfotografowany ze mną (tj. z
Dr Jan Pajak)
w 1990 roku. (Kliknij na to zdjęcie aby je powiększyć.)
Mr Davey jest swoistym "rekordzistą świata" w
walce z
"biurokracją"
o pozwolenie na wdrożenie swojej grzałki do
produkcji fabrycznej.
Wszakże od roku 1944 (w którym wynalazł ową
grzałkę) do roku 2008 (w którym w reportażu
telewizyjnym opisywanym tu w punkcie #E7
wyjaśniał że nadal walczy o wdrożenie swej
grzałki do seryjnej produkcji) minęło aż ponad
60 lat. O tym jego unikalnym "rekordzie światowym"
pisze szerzej w punkcie #B3.1 odrębnej strony internetowej
newzealand_pl.htm - o Nowej Zelandii.
Z kolei niezwykłą grzałkę jego wynalazku opisuję
dokładniej zarówno na niniejszej stronie internetowej,
jak i na jeszcze innej stronie
boiler_pl.htm - o rewolucyjnej grzałce która bije wszelkie rekordy.
Grzałka Mr Davey w 2008 roku opisana była także
w artykule o tytule "Sax notes lead to off-beat boiler" -
tj. "Nuty saksofonowe wiodą do nietypowej grzałki",
ze strony A13 nowozelandzkiej gazety z Christchurch,
o nazwie
The Press,
wydanie ze środy (Wednesday), January 30, 2008.
Na początku lutego 2008 roku treść tego
artykułu była dostępna w Internecie pod adresem
http://www.stuff.co.nz/thepress/4379593a6530.html.
#E5.
Prześladowania wynalazcy:
Historia wynalazku tej grzałki jest zarówno
inspirująca jak i ogromnie smutna. Mr Davey
był muzykiem który zaochotniczył do obrony
wolności i swojego kraju jako pilot myśliwca
podczas Drugiej Wojny Światowej. Brał on
udział w Bitwie o Anglię. Samoloty myśliwskie
tamtych czasów miały śmigła i silniki, jakie
podczas akrobacji bitew powietrznych
powodowały wibrowanie kabiny pilota z różnymi
częstotliwościami. Jako czuły na wibracje muzyk,
Mr Davey odnotował, że istnieje taka szczególna
częstotliwość buczenia silnika i śmigła,
podczas której kabina pilota a także jego
własne ciało wpadają w rezonans akustyczny.
Przy owej szczególnej częstotliwości,
zawsze doświadczał on napływu gorąca
do swojej kabiny pilota. Nie wiedział
wówczas jeszcze, że w przyszłości to samo
zjawisko będzie wykorzystane w
ultrasonicznej broni do efektywnego i skrytego
zabijania ludzi. Niemniej zdecydował
się przetestować czy to samo zjawisko
wystąpi jeśli metalową półkulę symulującą
jego kabinę pilota zanurzy się w wodzie
i pozbudzi do buczenia z częstością
rezonansową prądu. Znalazł więc gdzieś
dwie nakrywki do dzwonków rowerowych,
połączył je razem, nastroił jedną z nich
na częstotliwość 50 Hz, dołączył przewodniki
z elektrycznością do każdej z nich, a potem
wrzucił je do wody. Zaskakująco, woda
zagotowała się niemał natychmiast. Stąd
przygotował swój pierwszy patent na grzałkę
jaki bazował na owej obserwacji. Patent ten
został formalnie zarejestrowany już w 1944 roku.
Po heroicznym powrocie z wojny, miał on
urządzenie, jakie powtarzalnie dowodziło
każdemu kto je pomierzył, sprawność energetyczną
zdecydowanie przekraczającą 100%. Będąc
tego świadomym, wynalazca sądzil że świat
rzuci się na produkcję i użytkowanie tego cudu
techniki. Wszakże ludzie prześcigają się w
deklaracjach i hasłach na temat rzekomego
oszczędzania energii, surowców, ochrony
środowiska, itp. Tymczasem rzeczywistość
okazała się zupełnie odwrotna. Natychmiast
po eksperymentalnym stwierdzeniu wyjątkowo
oszczędnościowej charakterystyki energetycznej
tego urządzenia, grzałka i jej wynalazca narazili
się różnym instytucjom zainteresowanym
w rozwijaniu sprzedaży elektryczności i w
ochronie monopolu na energię elektryczną.
W rezultacie ten niezwykły wynalazek
potraktowany został w sposób specjalny!
Mianowicie, rząd, urzędy i oficjalna nauka
uczyniły wszystko co w ich mocy aby uniemożliwić
podjęcie jego produkcji czy upowszechniania.
Jednym z chwytów legalnych wykorzystanych
przeciwko tej grzałce było oficjalne
uznawanie jej za "niebezpieczną dla zdrowia
i życia użytkowników". (Proszę jednak tutaj
odnotować, że praktycznie każde urządzenie
elektryczne pracujące na 220 Voltach
może zostać zadeklarowane jako
niebezpieczne, jeśli ktoś w pozycji autorytetu
zechce je zepchnąć w dół.) Z kolei w Nowej
Zelandii nie jest możliwym podjęcie produkcji
i sprzedaży czegokolwiek, na co nie ma się
oficjalnego pozwolenia rządowego. W sumie
Mr Davey walczył przez niemal 50 następnych
lat aby uzyskać zgodę rządu swego kraju na
produkowanie tej grzałki. Niestety, podczas
całych owych niemal 50 lat, pozwolenia tego
nieustannie mu odmawiano, bez względu
jakie wyniki badań by nie przedstawiał
aby przypodobać się władzom, a także
bez względu na to jak bardzo by się nie
starał. Ciekawe jednak, że w Australii seryjnie
produkowany był czajnik o konstrukcji
bardzo podobnej do grzałki Davey'a
(czajnik ten zapewne produkowany jest
tam ciągle i do dzisiaj). Ten australijski
czajnik pracuje na zasadzie oporności
elektrycznej wody (a nie telekinezy - jak
grzałka Davey'a). Podgrzewana woda jest
w nim bowiem opornikiem wytwarzającym
ciepło wskutek przepływu przez nią prądu
elektrycznego. Ów czajnik jest dokładnie
tak samo "niebezpieczny dla zdrowia
i życia", jak omawiana tutaj telekinetyczna
grzałka Davey'a. Jednak nie napotkał
on w Australii podobnych ograniczeń
biurokratycznych, ponieważ jego sprawność
energetyczna jest "normalna".
Kiedy spotkałem się z Mr Davey po raz pierwszy
w 1990 roku, ciągle pisał on apelacje do władz,
a także ciągle miał nadzieję na otrzymanie
pozwolenia na produkcję swej grzałki - na
przekór owych niemal 50 lat przegrywanych
batalii z biurokratami. Pokazywał mi nawet
wówczas ogromny zapas podzespołów jakie
zgromadził aby podjąć produkcję grzałki
natychmiast po tym jak uzyska owo pozwolenie
rządowe. Niemniej już wtedy zarzucił eksperymentalne
wykonywanie egzemplarzy swojej grzałki z
przeznaczeniem do badań. Nawet grzałka
którą używał samemu, była wówczas już
popsuta i nie miał już siły woli aby ją naprawić
(ta popsuta jego własna grzałka pokazana
jest na fotografii "Fot. #E1" powyżej).
Stąd praktycznie nie miałem przyjemności
zobaczenia jego grzałki w działaniu.
Jednak jego entuzjazm wyczerpał się
już całkowicie na krótko przed moim
opuszczeniem Nowej Zelandii w 1992
roku w poszukiwania chleba poza granicami
owego kraju. Był on wówczas już calkowicie
zdruzgotany, pozbawiony chęci do życia,
oraz na pograniczu załamania nerwowego.
Jego ostatnie apelacje zostały bowiem
ponownie zgniecione. Nie mógł wówczas
zrozumieć dlaczego oferując światu
przełomowe urządzenie energetyczne
o eksperymentalnie dowiedzionej sprawności
zdecydowanie przekraczającej 100%,
otrzymuje z powrotem jedynie prześladowania,
drwiny, oraz biurokratyczne i legalne
przeszkody jakie uniemożliwiają mu
podjęcie produkcji tego cudownego
urządzenia.
#E6.
Zamknięcie moich kontaktów z Mr Davey spowodowane
wyburzeniem jego domu w 1998 roku oraz zniknięciem
jego danych z książki telefonicznej:
W 1998 roku powróciłem do Nowej
Zelandii ze swojej wędrówki po świecie
w poszukiwaniu chleba. Po powrocie
zamieszkałem początkowo w Dunedin -
tj. mieście odległym od Christchurch
o około 360 km. Jednak pod koniec
1998 roku wybrałem się z Dunedin
w podróż po nowej Zelandii aby szukać
dla siebie pracy. W podróży tej w obu
kierunkach, czyli aż dwukrotnie,
przejeżdzałem przez Christchurch.
Oczywiście, za każdym razem kiedy
przejeżdżałem przez Christchurch,
usiłowałem ponownie się skontaktować
z Panem Davey. Jednak przejeżdżając
tam pierwszy raz, okryłem że dom Pana
Davey jest właśnie wyburzany. W dniu
kiedy tam byłem po raz pierwszy, wyburzona
była już połowa domu, chociaż ciągle stała
weranda i schody wiodące do jego mieszkania
na piętrze. Kiedy zaś przejeżdzałem tam
ponownie w drodze z powrotem, w miejscu
gdzie poprzednio stał jego były dom,
znalazłem już jedynie stertę połamanych
desek wymieszanych z równie połamanymi
cegłami. Wyglądało to tak jakby przez jego
dom przejechało się kilka ciężkich czołgów.
Po nim zaś samym nie było nawet śladu.
Nie udało mi się też zlokalizować nikogo,
kto by wiedział co z nim faktycznie się stało.
Jego nazwisko i adres zniknęły także z
książki telefonicznej. Pomyślałem więc
że to koniec. Po owym doświadczeniu
zaprzestałem dalszego odwiedzania jego
domu, chociaż w następnym 1999 roku
nadal byłem w Christchurch aż kilka razy.
Z kolei po 1999 roku, jak to wyjaśnilem
w podrozdziale W4 z tomu 18 monografii
[1/5], nie leżało już w moim losie abym
ponownie mógł wybrać się do Christchurch.
Z ciszy jaka potem zapanowała w sprawie
grzałki Pana Davey'a wywnioskowałem,
że grzałka ta stopniowo popadła w całkowite
zapomnienie w Nowej Zelandii. Nic nie pomogła
jej granicząca z cudem i oficjalnie dowiedziona
sprawność energetyczna ponad 100%.
Także los jej wynalazcy pozostawał dla
mnie nieznany. Kiedy rozmawiałem
z Mr Davey po raz ostatni, przyrzekłem
mu że opublikuję opisy jego grzałki oraz
historię jego batalii życiowych, tak że być
może ktoś inny podejmie jego walkę
i wdroży ową cudowną grzałkę do
produkcji seryjnej. W ten sposób jego
długie męczeństwo oraz jego wspaniały
wynalazek nie poszłyby na marne
i zaczęłyby służyć dla dobra naszej
cywilizacji. Opisy ze strony internetowej
boiler_pl.htm - o szokujących losach rewolucyjnej grzałki która bije wszelkie rekordy,
a także z niniejszej strony, powstały
w ramach spełnienia tamtej mojej
dawnej obietnicy.
#E7.
Reportaż w dzienniku telewizyjnym TVNZ 1 z 30 stycznia
2008, godź. 23:00, który pokazał działającą grzałkę Mr Davey:
Wszystko co na niniejszej stronie opisałem
w powyższych punktach #E2 do #E6,
reprezentuje stan mojej wiedzy na temat
omawianej tu grzałki z lat 1990 do 2007.
Jednak na początku 2008 roku okazało
się, że sprawa tej grzałki ma dalszy ciąg.
Mianowicie, w środę dnia 30 stycznia 2008
roku, o godzinie niemal dokładnie 23:00,
w wiadomościach wieczornych dziennika
telewizyjnego z kanału 1 telewizji nowozelandzkiej
nagle zobaczyłem reportaż na temat Mr Davey
i jego grzałki. Reportaż ten trwał tylko około
3 minuty. (Czytelnik zapewne może zakupić
od "TVNZ 1" dysk DVD z jego treścią.)
Pokazano w nim niemal natychmiastowe
działanie najnowszej wersji kontrukcyjnej
grzałki Mr Davey. Grzałka ta zagotowała
wodę w zalednie kilka sekund. W
reportażu tym poinformowano też, że Mr
Davey ma już 92 lata, oraz że ciągle walczy
on o podjęcie fabrycznej produkcji swojej
grzałki. Tak więc jego walka rozciąga
się już na ponad 60 lat - co czyni go swoistym
"rekordzistą świata". O tym jego rekordzie
piszę szerzej w punkcie #B3.1 odrębnej
strony internetowej
newzealand_pl.htm - o Nowej Zelandii,
a także na stronie internetowej w całości
poświęconej omówieniu owej grzałki,
która to strona nosi fizyczną nazwę
boiler_pl.htm - informując o owej rewolucyjnej grzałce która bije wszelkie rekordy świata.
Z reportażu wynikało również, że Mr Davey
nadal mieszka w Christchurch. To zaś
pozwoliło mi się z nim ponownie skontaktować -
co opisałem dokładniej na owej odrębnej stronie
boiler_pl.htm - o grzałce która bije wszelkie rekordy.
Tyle, że - jak potem odnotowałem to podczas naszego
spotkania, dom Pana Davey znajdował się już w
odmiennej dzielnicy Christchurch niż doskonale pamiętałem
iż był on uprzednio, ponadto na przekór iż był bardzo
podobny do uprzedniego i równie jak uprzedni stary,
dom ten ku mojemu zastanowieniu miał też aż kilka
istotnych szczegółów nieco odmiennych niż dom
jaki ja pamiętałem - tak jakby był ponownie
budowany lub stworzony od samych podstaw (np.
NIE było już w nim miejsca ani odrębnego pomieszczenia
w jakim Pan Davey magazynował podzespoły dla
swojej grzałki), także sam Pan Davey nic NIE
pamiętał z licznych naszych uprzednich spotkań
i rozmów. Późniejsza analiza dostrzeżonych faktów
z punktu widzenia "nawracalnego czasu softwarowego"
pozwoliła mi wywnioskować, że celowo obie wersje
moich spotkań z Panem Davey, oraz obie sytuacje,
były rzeczywiste i mi pokazane abym mógł powiększyć
swą wiedzę o kolejne uczące mnie doświadczenia,
mianowicie najpierw dom Pana Davey był zburzony,
zaś on sam prawdopodobnie umarł, potem zaś czas
został cofnięty znacząco do tyłu, dom Pana Davey
został zbudowany nieco inaczej już w odmiennej
dzielnicy Christchurch, zaś sam Pan Davey żył do
czasu, aż mogłem z nim się ponownie spotkać i
oglądnąć sobie inną wersję jego domu i grzałki.
W owym króciutkim reportażu zdołałem
odnotować, że pokazywana tam wersja grzałki
zawiera już rozwiązanie dla problemu bezpieczeństwa
z powodu którego poprzednio uniemożliwiano jej
wdrożenie do produkcji. Mianowicie w owej nowej
wersji konstrukcyjnej, "czasza buferująca" (patrz
"2" z "Fot. #E2") ma już formę niemal całkowicie
zamkniętej kuli, a nie półkuli - jak czasza na "Fot. #E2".
Do niej też podłączony jest przewód "uziemienia"
(tj. przewód "zera" ze sieci zasilającej). Dzięki
temu czasza ta zamyka dostęp do "czaszy rezonującej"
(patrz "1" na "Fot. #E2") do której przyłożone jest
napięcie zasilające (tj. biegun prądowy). W ten sposób
całkowicie kulista "czasza buferująca" (2) uniemożliwia
użykownikowi przypadkowe dotknięcie czaszy (1)
na którą podawane jest napięcie zasilające. To z kolei
zapobiega ewentualnemu przypadkowemu porażeniu
użytkownika. Jestem ogromnie ciekawy czy po
znalezieniu rozwiązania dla owego problemu
Mr Davey zdoła teraz wdrożyć tą grzałkę do
produkcji fabrycznej. Szczególnie że istnienie tej
grzałki w 2008 roku zostało w końcu ujawnione
społeczeństwu Nowej Zelandii za pośrednictwem
w/w reportażu z TVNZ 1, a także za pośrednictwem
artykułu w nowozelandzkiej gazecie z Christchurch,
o nazwie
The Press,
w wydaniu tej gazety ze środy (Wednesday),
January 30, 2008. (Artykuł ten opublikowano
na stronie A13 owej gazety. Nosił on tytuł
"Sax notes lead to off-beat boiler" - tj. "Nuty
saksofonowe wiodą do nietypowej grzałki".
Na początku lutego 2008 roku treść tego
artykułu była dostępna w Internecie pod adresem
http://www.stuff.co.nz/4379593a6530.html.)
Grzałka opisywana tutaj jest dosyć prosta w
wykonaniu. Dlatego czytelnicy którzy mają
wymagane warunki do majsterkowania mogą
spróbować swego szczęścia w zbudowaniu
tego urządzenia. Bardziej dokładne jego
opisy, które zawierają również wytyczne dla
tych hobbystów jacy zechcą spróbować jego
zbudowania, są podane na odrębnej stronie
boiler_pl.htm - o owej rewolucyjnej grzałce która bije wszelkie rekordy świata.
Część #F:
Generatory mechanicznej darmowej energii (tj.
energii przyjmującej formę ruchu obrotowego):
#F1.
Mechaniczne perpetuum mobile wiecznie obracające
się na zasadzie tzw. "efektu Coriolisa":
Jeśli doskonale ułożyskowane i ciężkie koło
zamachowe ustawić jego osią obrotu równolegle
do osi wirowania planety Ziemia, wówczas
Ziemia będzie się obracała w odniesieniu
do owego koła, podczas gdy tzw. "efekt
Coriolisa" utrzyma owo koło w nieruchomej
pozycji względem reszty wszechświata (np.
względem całego układu słonecznego).
W sumie, dla obserwatora stojącego na
Ziemi tuż przy owym kole, będzie ono
stanowiło mechaniczne "perpetuum mobile"
narowistej pierwszej generacji, wykonujące
jeden pełny obrot na każdą dobę (albo obrót
o 15 stopni co każdą godzinę). Jeśli więc
na obwodzie tego koła umieści się jakiś
znacznik, jego wieczne obroty dadzą
się odnotować wzrokowo nawet bez
użycia dodatkowych przekładni które
by zwielokratniały szybkość tych jego
powolnych obrotów. Koło to będzie też
wytwarzało określoną wartość momentu
napędowego. Ów jego moment napędowy
będzie równy momentowi bezwładnosci
tego koła, minus moment tarcia na łożyskach,
oraz minus moment oporowy spowodowany
niedoskonałościami w grawitacyjnym
wyważeniu tego koła zamachowego i
w ustawieniu osi jego wirowania równolegle
do osi Ziemi. Wytwarzany przez to koło
moment napędowy będzie więc zdolny
do generowania niewielkiej ilości jakieś
energii, np. energii elektrycznej.
Takie doskonale ułożyskowane i ciężkie koło
zamachowe stanowiło więc będzie jednym z
niemal najłatwiejszych do zbudowania, jednak
wysoce ilustracyjnych silników "perpetuum mobile",
tj. (PM), generujących energię mechanicznego
ruchu w formie wieczystego ruchu obrotowego.
(Moim zdaniem najłatwiejszym do zbudowania
silnikiem PM jest "Koło Bhaskara"
zilustrowane wideami i omówione dokładniej
w punktach #F7 i #J2 poniżej, zaś napewniej
zilutrowane fragmentem filmu "Napędy
Przyszłości" dostępnym pod adresem
https://www.youtube.com/watch?v=pqWhHmlsQ7g.)
Jako takie, będzie ono więc wnosiło sporą
moc przekonywującą i historyczną. Będzie
także kolejnym źródłem przełomu w ludzkim
myśleniu na temat generatorów darmowej
energii oraz idei "perpetuum mobile". Wszakże
doda ono kolejny dowód, że zarówno generatory
"darmowej energii", jak i maszyny "perpetuum
mobile", są jednak możliwe do zbudowania,
oraz że faktycznie dostarczają one energii
zupełnie "za darmo". W ten sposób zdemaskuje
ono kłamliwość twierdzeń dzisiejszej oficjalnej
nauki ateistycznej, że urządzeń takich jakoby
nigdy nie da się zbudować.
W 2004 roku odwiedzałem wieżę przy Bazylice
we Fromborku (Polska). Wieża ta jest słynna z
tego, że pracował w niej genialny polski astronom,
Mikołaj Kopernik. W czasie moich odwiedzin wieża
ta zamieniona była w rodzaj muzeum o charakterze
fizyczno-astronomicznym. Jednym z eksponatów
owego muzeum, który zwrócił moją uwagę, było
masywne wahadło demonstrujące działanie
tzw. "efektu Coriolisa". Mianowicie wahadło to
wprawiane było w niekończący się ciąg wahań.
Jednak niezależnie od swojego ruchu wahadłowego,
wahadło owo dokonywało również ruchu rotującego.
Szybkość owego ruchu rotującego wynosiła
właśnie jeden obrót na dobę. Aby podtrzymywać
jego wahania, wahadło to nieustannie zaopatrywane
było w impulsy energii. Jednak wcale nie otrzymywało
ono energii na podtrzymanie jego ruchu
rotującego. Znaczy jego ruch rotujący
podtrzymywany był energią otrzymywaną
przez nie od "efektu Coriolisa". Innymi słowy
tamto wahadło z wieży przy Bazylice we
Fromborku, było jakby pierwszym prototypem
wiecznie rotującego koła zamachowago opisywanego
tutaj. Tyle tylko, że z uwagi na wykonywanie
przez tamto wahadło aż dwóch rodzajów ruchów
naraz, uniemożliwiało ono odbieranie z niego energii
dostarczanej mu przez ów efekt Coriolisa. Jednak
koło zamachowe opisywane tutaj już umożliwia
odbieranie tejże energii. Koło to nie wymaga też
zasilania w żadną formę energii. Jest więc faktycznie
doskonałym przykładem tzw. "perpetuum mobile" (PM).
Na bazie tamtego wahadła z Fromborka które
samo wiecznie rotowało pod działaniem efektu
Coriolisa, już obecnie można konklusywnie
stwierdzić, że opisywane tutaj (niniejsze) mechaniczne
"perpetuum mobile" (PM) też musi działać w praktyce.
Wszakże działanie efektu Coriolisa jest potwierdzone
na niezliczonej ilości najróżniejszych przypadków,
a nie tylko na wahadle z Fromborka. Tyle tylko,
że niniejsze PM jest praktycznie mało użyteczne
jako źródło darmowej energii z uwagi na swój
mały moment napędowy i wysoce nieporęczną
szybkość obrotową wynoszącą zaledwie jeden
obrót na dobę. (Moment napędowy opisywanego
tutaj koła zamachowego jest relatywnie mały, bo
równy tylko jego momentowi bezwładności minus
moment tarcia w jego łożyskach i minus moment
hamujący pochodzący z niedoskonałości w jego
wyważeniu i w precyzji nakierowania jego osi.)
Niemniej na przekór swojej niewielkiej praktycznej
użyteczności, koło to ciągle jest warte zbudowania,
z uwagi na swoje świadomościowe, psychologiczne,
dydaktyczne, oraz inspiracyjne walory. Jeśli zaś ktoś
zechce zbudować sobie urządzenie generujące mu
użyteczną technicznie ilość "darmowej energii",
wówczas moim zdaniem powinien zbudować jedną
z maszyn "perpetuum mobile" drugiej generacji opisywanych
w (2) z punktów #J2 i #J1 pod koniec niniejszej strony,
zaś przyjmujących formę "silników na magesy stałe".
#F2.
Znaczenie opisywanego tutaj mechanicznego perpetuum mobile
jako jednej z przełomowych ilustracji dokonujących rewolucji w
poglądach, we wiedzy, oraz w emocjonalnym nastawieniu widzów:
Oczywiście, jak każde możliwe "perpetuum
mobile", takie koło zamachowe obracane
działaniem owego "efektu Coriolisa" będzie
posiadało ogromną wartość jako ciekawostka
techniczna i jako ilustracja poprawności idei
tych urządzeń. Wszakże jego wiecznie kontynuowane
obroty o 15 stopni co każdą godzine, a o
1 cały obrót na dobę, będą każdemu kto
je oglądnie naocznie i ilustracyjnie dowodziły,
że "perpetuum mobile" daje się jednak
zbudować, oraz że dotychczasowa nauka,
jak zwykle, i tym razem była w błędzie
wydając swoją kategoryczną aczkolwiek
wysoce kłamliwą i szkodliwą opinię, że
urządzenia takie nigdy jakoby NIE będą działały.
Z tego właśnie powodu ja osobiście zapropowałem
aby takie wiecznie obracające się koło zamachowe,
obok łatwego do zbudowania i stąd historycznie
przełomowego "Koła Bhaskara" opisanego w punktach
#F7 i #J2 poniżej, zostało zainstalowane w przyszłym
muzeum darmowej i samoodtwarzającej się
energii we Wszewilkach (lub w Miliczu).
Do zorganizowania tam takiego właśnie muzeum
ja namawiam mieszkańców owych miejscowości
już od dosyć dawna. Swoje propozycje co do tego jakie
generatory "darmowej energii" powinny być wystawione
w takim właśnie museum z Wszewilek, opisałem w
punkcie #F4.1 z aktualizacji strony internetowej
wszewilki_jutra.htm - o marzeniach na temat lepszej przyszłości dla wsi Wszewilki
datowanej 27 lutego 2008 roku, lub później.
Przydatność opisywanego tutaj koła zamachowego
jako wysoce uczącego eksponatu dla dowolnego
muzeum, jest powiększana przez fakt, że koło
takie praktycznie każde muzeum może sobie
zamówić u miejscowych rzemielśników. Przy
odrobinie lokalnego patriotyzmu koło to może
być więc tam zbudowane albo zupełnie za darmo
w tzw. "czynie społecznym", albo też jedynie za
niewielkim pokryciem kosztów materiałowych.
#F3.
Jak zabrać się za zbudowanie opisywanego tutaj
wiecznie obracającego się koła zamachowego:
Zbudowanie samego opisywanego tutaj
wiecznie obracającego się koła zamachowego
jest relatywnie proste. Wystarczy w tym
celu pozyskać ze zbiornicy złomu jakieś
stare koło zamachowe wraz z na stałe
zespoloną z nim jego osią, lub pozyskać
dowolne inne ciężkie i dobrze wybalansowane
koło na osi - np. duże koło kolejowe.
Następnie należy koło to lekko ułożyskować
tak aby jego oś obrotu była równoległa do
osi obrotu Ziemi. W tym celu jego oś obrotu
należy ustawić w kierunku geograficznej
linii północ-południe, nachylając tą oś do
poziomu pod kątem równym szerokości
geograficznej miejsca w jakim koło to się
montuje. Przykładowo, dla takich kół
montowanych na obszarze Polski, kąt ich
nachylenia do poziomu będzie wynosił
gdzieś pomiędzy 49 stopni a 55 stopni -
zależnie od położenia miejscowości w
której ktoś będzie je budował. Po zmontowaniu
koło to należy jeszcze raz dokładnie sprawdzić
na jego precyzyjne wybalansowanie przy
kątowym ustawieniu, oraz na lekkość
jego obrotów. Jeśli będzie ono precyzyjnie
wybalansowane i łatwo obracające się,
dowolne oznaczenie na jego obwodzie
wykaże, że koło to faktycznie samo się
obraca o jeden obrót na dobę.
Dla nieco lepszego zilustrowania faktycznych
obrotów opisywanego tu koła zamachowego,
obracającą się wraz nim jego oś można
sprzęgnąć z jakąś zwielokratniającą
przekładnią wskaźnikową. Rolę tej przekładni
może spełniać mechanizm jakiegoś starego
i wyzłomowanego zegara. Mechanizmy takich
starych zegarów często bowiem były budowane
na przełożenie 1:1440 (1440 = 24x60). Kiedy
więc na wejście do przekładni zwielokratniającej
o takim przełożeniu podawany będzie jeden
obrót na dobę, na wyjściu z niej otrzyma się
jeden obrót na minutę. Czyli dowolna (najlepiej
duża) wskazówka przymocowana na wyjściu
z owej przekładni będzie się już obracała z
szybkością wyraźnie odnotowywalną wzrokowo,
bowiem z szybkością z którą obracają się
wskazówki sekundowe w dzisiejszych zegarkach.
Oczywiście, największym wyzwaniem dla budowniczych
takiego koła zamachowego byłoby przekształcenie
go w generator elektryczności. Wszakże aby mogło
ono pracować jako taki generator, należy je zaopatrzyć
w przekładnię zwielokratniającą która jego jeden
obrót na dobę będzie zamieniała na jakieś użyteczne
obroty które byłyby w stanie wygenerować elektryczność.
Na szczęście, owo wyzwanie jest czysto hipotetyczne,
bowiem wydajność energetyczna takiego
pojedyńczego koła zamachowego jest na tyle
niewielka, że "skórka NIE jest warta wyprawki". Stąd
taka jego zamiana na generator elektryczności miałaby
jedynie wartość dowodową dokumentującą wszystkim,
że faktycznie koło to jest w stanie generować darmową
elektryczność i to na przekór iż dotychczasowa
oficjalna nauka ziemska twierdziła kategorycznie,
że takie generowanie darmowej elektryczności
jest absolutnie niemożliwe. Praktycznie jednak
ilość elektryczności którą by ono generowało
byłaby zbyt niewielka aby uzasadniać jego
praktyczne wykorzystanie na szeroką skalę.
Niemniej ilustracyjne wykazanie, że koło to
faktycznie generuje darmową elektryczność
miałoby spore znaczenie inspirujące. Wszakże
umotywowałoby ono ludzi do szukania innych
zasad działania dla perpetuum mobile które będą
w stanie wygenerować znacznie wyższe ilości
elektryczności.
Aby takie wiecznie rotujące koło zamachowe mogło
napędzać jakiś mały generatorek elektryczności,
z jego osią musiałaby zostać sprzężona jakaś
przekładnia (np. skrzynka biegów), która
zamieniałaby jeden obrót na dobę tegoż koła
na co najmniej jeden obrót na sekundę wirnika
owego generatorka. Czyli przekładnia taka
musiałaby dawać przełożenie zwielokratniające
o wartości co najmniej 1:86400. To zaś oznacza,
że gdyby taką przekładnię zwielokratniającą
oprzeć na mechanicznej zasadzie działania -
tak jak to było czynione w starych zegarach,
wówczas jedynie jej straty na tarcie konsumowałyby
cały moment napędowy generowany przez owo
koło. Praktycznie zresztą przekładnia taka
typowo sama by się zacinała i niezdolna
byłaby do przenoszenia ruchu z powodu
swego wewnętrznego tarcia. Z kolei
ewentualna przekładnia hydrauliczna
miałaby większe przecieki niż wydajność
pompująca generowana przez ruch owego
koła.
Podsumowując tu rozważania, jako użyteczne
źródło darmowej energii narazie omawiane tu
pojedyncze koło zamachowe pozostaje niemal
nieprzydatne w wersji konstrukcyjnej opisanej
powyżej. Niemniej ciągle w mojej opinii posiada
ono rewolucyjne znaczenie. Wszakże ilustracyjnie
dowodzi ono, że faktycznie istnieją zasady
działania zdolne dostarczyć ludziom wieczystego
ruchu za darmo. Stąd reprezentuje ono wizualny
dowód na poprawność idei "perpetuum mobile".
Ponadto stanowi ono punkt startowy dla rozpracowania
energetycznie bardziej wydajnych systemów takich kół.
Jako takie, ma ono duże znaczenie jako historyczna
i muzealna ciekawostka, jako pomoc dydaktyczna,
jako źródło inspirujące dalsze poszukiwania innych
zasad działania dla bardziej użytecznych perpetuum
mobile, oraz jako przełom w naszym myśleniu.
#F4.
Dlaczego opisywanego tutaj wiecznie obracającego się koła zamachowego
NIE wynaleziono już dawno temu przez zupełny przypadek:
Aby opisywane tutaj koło zamachowe zadziałało
jako perpetuum mobile, jego oś obrotów musi
być dokładnie równoległa do osi obrotów Ziemi.
Wymóg ten, aczkolwiek bardzo elementarny,
faktycznie uniemożliwił przypadkowe wynalezienie
tego koła. Wszakże praktycznie niemal wszystkie
koła zamachowe które ludzie zbudowali, mają
swoje osie obrotu ułożyskowane poziomo.
Na przekór więc, że takich kół zamachowych
zbudowano na Ziemi całe mnóstwo już w
pierwszym okresie budowy silników parowych
i spalinowych, faktycznie niemal żadne z nich
nie pracowało w ustawieniu które zamieniałoby
je w perpetuum mobile. Aby bowiem któreś z
takich kół o dokładnie poziomej osi obrotu
zadziałało jako perpetuum mobile, musiałoby
ono być zainstalowane dokładnie na równiku
Ziemi, zaś jego oś obrotu skierowana dokładnie
po linii północ-południe. Tymczasem wzdłuż
równika Ziemi niemal NIE ma ośrodków
cywilizacyjnych, w których ustawiano by kiedyś
pierwsze silniki parowe lub spalinowe. Użytkownicy
tych silników NIE mieli więc okazji aby zaobserować
przypadkowe zadziałanie ich kół zamachowych
jako urządzeń perpetuum mobile. Faktycznie więc
ludzkość nigdy NIE otrzymała szans na przypadkowe
odkrycie, że koła zamachowe mogą zadziałać
jako urządzenia "perpetuum mobile".
#F5.
Historia opisywanego tutaj wiecznie obracającego się koła zamachowego:
Dyskutowane powyżej wiecznie obracające
się koło zamachowe po raz pierwszy opisane
zostało publicznie w lutym 2008 roku na
googlowskiej grupie dyskusyjnej
"pl.sci.fizyka",
w wątku dyskutującym
grzałkę telekinetyczną.
(Grzałka ta opisana jest dokładniej w "części #E"
tej strony, a także na odrębnej stronie internetowej
boiler_pl.htm - o szokujących losach rewolucyjnej grzałki która pobiła wszelkie rekordy.)
Następnie to koło zamachowe dyskutowane było
na odrębnym wątku, w całości poświęconym jego
opisowi. Po polsku wątek ten był publikowany na
tamtej samej googlowskiej grupie dyskusyjnej
pl.sci.fizyka.
Natomiast po angielsku wątek ten był publikowany
na grupie
groups.google.com/group/sci.physics/ .
Niestety, głosy w internetowej dyskusji na temat
tego koła były niemal wyłącznie negatywne
i sprowadzały się głównie do pozbawionego
uzasadnień powtarzania stwierdzań dzisiejszej
nauki że urządzeń "perpetuum mobile" nie daje
się zbudować. Stąd ta internetowa dyskusja
wcale nie wprowadziła żadnych nowych wartości
poznawczych, a jedynie sprowadzała się do
obrzydzania czytelnikom ewentualnych prób
podjęcia praktycznej budowy tego koła.
Po przedyskutowaniu tego koła w internecie,
oraz widząc że dyskusja tam wiedzie do nikąd,
pod koniec lutego 2008 roku zdecydowałem
się wprowadzić pełny opis tego koła na stałe
do niniejszej strony internetowej. Kierowałem
się przy tym nadzieją że niniejsze opisy zachęcą
jakiegoś hobbystę do fizycznego zbudowania
tego koła.
Opisywane tutaj koło zamachowe wiecznie
obracane efektem Coriolisa jest też skrótowo
opisane w punkcie #F4.1 strony internetowej
wszewilki_jutra.htm - o marzeniach na temat lepszej przyszłości dla wsi Wszewilki.
#F6.
Cały system kół zamachowych - czyli jak udoskonalić zasadę opisywanego powyżej
wiecznie obracającego się pojedynczego koła zamachowego, aby zwiększyć jego wydajność energetyczną:
W punkcie #B1.2 tej strony zostało wyjaśnione,
że aby urządzenia "perpetuum mobile"
zamienić w generatory darmowej energii,
konieczne jest uformowanie w nich "energetycznego
sprzężenia zwrotnego". Sprzężenie to część
energii które one generują na wyjściu musi
dostarczać im na wejście, w ten sposób
"rozmnażając" ich wydatek energetyczny.
W pojedynczym kole zamachowym opisywanym
poprzednio uformowanie takiego sprzężenia
zwrotnego jest niemożliwe. Jednak jeśli zestawi
się razem cały system złożony z kilku takich kół,
wówczas w systemie tym sprzężenie owo jest już
osiągalne. Rozważmy teraz jak daje się ono osiągać.
Moment bezwładności jest pierwszą wielkością
która umożliwia relatywnie łatwe uformowanie
takiego sprzężenia zwrotnego w systemie kół
zamachowych podobnych do koła opisywanego
poprzednio. Jak zaś nam
wiadomo z informacji dostarczonej w punkcie
#F1, ów moment bezwładności liniowo wpływa
na ilość energii generowanej przez to koło
lub przez system takich kół. Czyli im większy
moment bezwładności tego koła zamachowego
czy systemu kół, tym więcej darmowej energii
można z niego pozyskać. Z kolei zwiększanie
jego momentu bezwładności daje się osiągnąć
aż na dwa możliwe sposoby. Jednym z nich
jest zwiększanie masy tego koła - co jest
bardzo niezgrabnym sposobem. Wszakże
aby produkować jakąś użyteczną ilość energii,
koło takie musiałoby być masywne i ważyć
wiele ton. Inny, bardziej "elegancki" sposób
zwiększenia jego memontu bezwładności
polega na użyciu tzw. "efektu żyroskopowego".
Ów zaś efekt będzie zwiększał moment
bezwładności omawianego tutaj koła, jeśli
koło to zamiast być budowane jako jedno
masywne koło, raczej będzie budowane
w sposób segmentowy jako system kilku
mniejszych kół nawzajem zwiększających
swoją prędkość obrotową. Musimy wszakże
pamiętać, że faktyczne to Ziemia obraca
się w odniesieniu do omawianego tu koła,
a nie koło to w odniesieniu do Ziemi.
Oczywiście, taki system żyroskopowy
nadal musi być dokładnie wyważony,
tak aby nie formował grawitacyjnego
momentu oporowego. Co ciekawsze,
przy takiej segmentowej budowie
opisywanego tutaj dobrze wyważonego
systemu żyroskopowego, szybkość
obrotowa jego kół składowych
(tych dających efekt żyroskopowy) daje
się podać na ich wejście właśnie
poprzez energetyczne sprzężenie zwrotne
z ich wyjściem. System taki będzie więc
"rozmnażał" energię którą generuje.
Kolejną wielkością która też jest w stanie umożliwić
uformowanie energetycznego sprzężenia zwrotnego
w całym systemie kół zamachowych, jest zdolność
do przechwytywania efektu Coriolisa w ruchu.
Mianowicie, zachowanie wód w szybkich rzekach
sugeruje, że efekt Coriolisa może być w stanie
zadziałać i na koła zamachowe które już wirują.
(Oczywiście, czy faktycznie tak się stanie, ujawnią
to nam eksperymenty prowadzone po zbudowaniu
pierwszych takich kół.) To zaś praktycznie oznacza,
że kilka kół zamachowych mogłoby być sprzęgane
w całe kaskady za pomocą przekładni sprzęgających.
W kaskadach tych pierwsze koło, którym byłoby owo
koło zamachowe opisane poprzednio - o jednym
obrocie na dobę, napędzałoby za pomocą przekładni
sprzęgającej następne koło, które już obracałoby
się szybciej, ciągle jednak przechwytując efekt
Coriolisa, to zaś napędzałoby przez przekładnię
sprzęgającą następne koło, itd., itp. W rezutacie
ostatnie z owej kaskady kół miałoby prędkość
obrotową zdolną do efektywnego napędzania
generatora elektryczności, zaś jego moment
napędowy byłby równy sumie momentów
napędowych całej kaskady.
Taka więc kaskada kół zamachowych dawałaby
prędkościowe sprzężenie zwrotne. Znaczy
umożliwiałaby ona zbieranie ruchu obrotowego
na wyjściu z jednego koła i podawanie tego
ruchu na wejście następnego koła.
Jeśli efekt Coriolisa umożliwi formowanie takich
kaskad kół zamachowych o wzrastających prędkościach,
wówczas zmianie ulegnie natura owych przekładni
sprzęgających umieszczanych pomiędzy poszczególnymi
kołami. Mianowicie, przy jednym kole zamachowym,
przekładnia która podawałaby jego obroty na generator
elektryczności byłaby tzw. przekładnią zwielokratniającą.
Jak zaś to wyjaśniono powyżej w punkcie #F3 tej
strony, przekładnie zwielokratniające mają górne
graniczne przełożenie przy którym ich wewnętrzne
tarcie zaczyna powodować ich samozacinanie się.
Dlatego np. przełożenie 1:86400 byłoby technicznie
bardzo trudne do osiągnięcia w przekładni zwielokratniającej.
Jeśli jednak mamy do czynienia z dwoma kołami
zamachowymi, każde z których jest samonapędzane
efektem Coriolisa, wówczas przekładnia sprzęgająca
która reguluje ich wzajemne prędkości traci swój
charakter przekładni zwielokratniającej. Jej przełożenie
może więc być dowolnie duże (znaczy nawet
większe od 1:86400), a przekładnia ta ciągle
będzie działała bez samozacinania się.
Dlatego w takiej kaskadzie samonapędzających
się kół zamachowych, prędkość na wyjściu która
stanie się zdolna do efektywnego napędzania
generatora elektryczności, prawdopodobnie da
się wówczas uzyskać już przy kaskadach złożonych
z zaledwie dwóch lub trzech kół zamachowych.
Ciekawe, że kiedy w lutym 2008 roku publikowałem
tu powyższe wyjaśnienia, NIE spodziewałem się, że
w 10 lat później, tj. w lutym 2018 roku, tak właśnie
już działające maszyny "perpetuum mobile" będę mógł
oglądnąć na wideach z YouTube.com - tyle że przy
żadnej z nich NIE zobaczę informacji, iż inspidracja
do ich idei wywodzi się z niniejszych moich opisów.
Podsumowując niniejsze wyjaśnienia, faktyczne
zbudowanie opisywanego poprzednio, pojedyńczego
wiecznie obracającego się koła zamachowego, jest
tylko początkiem, a nie ukoronowaniem. Zbudowanie
to stwarza bowiem możliwość poznania cech i
zachowań takich kół - wszakże dotychczas nikt
nie badał ich właściwości. Z kolei owo poznanie
otwiera możliwość budowania całych systemów
takich kół, które to systemy będą już podatne na
dalsze usprawnienia jakie zwiększą ich wydajność
energetyczną. Kolejnym więc krokiem po zbudowaniu
pierwszego takiego koła byłoby jego przekonstruowanie
np. w system żyroskopowy oraz w system kaskadowy.
System taki byłby złożony z kilku dobrze wyważonych
kół zamachowych, których wirowanie samo by się
napędzało, a które by nawzajem zwiększały swój
moment bezwładności i swoją szybkość wirowania
(a stąd i swój wydatek energetyczny).
Co ciekawsze, owe coraz szybciej wirujące
składowe koła zamachowe mogłyby
być skonstruowane jako wirniki generatorów
elektryczności. W ten sposób stałoby się
możliwe podniesienie wydajności energetycznej
opisywanej tutaj zasady "perpetuum mobile",
oraz być może nawet przekształcenie tej
zasady w zasadę technicznie użytecznego,
choć nadal "narowistego", generatora
darmowej energii.
#F7.
Po informacje jak budować urządzenia "darmowej energii"
już teraz zdolne do generowania co najmniej kilku "kW" energii,
a także po linki do darmowych wideów ilustrujących prototypy
takich urządzeń, patrz punkty #J2 i #J1 poniżej na niniejszej stronie:
W owym bowiem punkcie #J2 z niniejszej
strony wyjaśniam zasady działania, budowę
i najważniejsze sekrety wykonawcze dla aż
całego szeregu maszyn "perpetuum mobile"
pierwszej, drugiej i trzeciej generacji, jakie
już obecnie posiadają ogromną wartość
komersyjną. Przykładowo, tania, prosta
i łatwa do zbudowania maszyna "perpetuum
mobile zwana "Koło Bhaskara" (po angielsku
"Bhaskara's Wheel"), jaka wynaleziona została
jeszcze w 1150 roku przez dawnego matematyka
z Indii o nazwisku Bhaskara II, jakiej działanie
gwarantuje i dokumentuje już wielu hobbystów
którzy zbudowali sobie jej działające prototypy,
zaś jakiej działanie liczne darmowe widea z
YouTube.com pokazują każdemu oglądającemu -
np. w lutym 2018 roku jedno z nich było dostępne pod adresem
youtube.com/watch?v=50Aag0J0Qe4,
po wystawieniu jej np. w oknie wystawowym,
wzbudzi wręcz masowe pielgrzymki ludzi pragnących
sobie ją oglądnąć i stąd przysparzających dodatkowych
klientów temu co ją posiądzie. Co jednak nawet
istotniejsze, dalszy rozwój nieco podobnie działających
jak owo "Koło Bhaskara" maszyn "perpetuum mobile",
tyle że już "drugiej generacji", podłączonych do jakiegoś
dynama albo generatora energii, jest w stanie uformować
agregat generujący użyteczną "darmową elektryczność".
Np. w Indiach już zbudowany został taki agregat
wytwarzający 3.5 kW - podczas gdy np. całe moje
gospodarstwo domowe (dwie osoby plus kot) średnio
zużywa jedynie około 10% z jego wydatku. Czyli
podjęcie fabrycznej produkcji takich tanich i prostych
maszyn "perpetuum mobile" ma potencjał aby uczynić
ich producenta jednym z najbogatszych i najbardziej
wpływowych ludzi świata, a jednocześnie naocznie
zilustrowałoby każdemu jak bardzo ludzkość jest
okłamywana i powstrzymywana przed wdrażaniem
postępu przez starą, monopolistyczną, skorumpowaną
oficjalną naukę ateistyczną - prawdopodobnie pomagając
uratować w ten sposób naszą cywilizację przed szybko nadchodzącą
zagładą i wyludnieniem lat 2030-tych.
Część #G:
"Samochód na wodę" - jako przykład jeszcze innych rodzajów i zasad generacji darmowej energii:
#G1.
Telekinetyczne dysociatory wody na tlen i wodór jako podstawe podzespoły "silników na wodę":
Nasza cywilizacja wypracowała technicznie
dosyć doskonałą formę urządzenia napędowego
jakim jest dzisiejszy silnik spalinowy. Na przekór
też że ludzie usiłują go zastąpić innymi napędami,
te inne napędy zawsze ujawniają najróżniejsze
wady które czynią je podrzędne w stosunku
do silnika spalinowego. Jedynym problemem
owego silnika spalinowego jest rodzaj paliw
które obecnie on używa. Wszakże ponieważ
paliwa te bazują na ropie naftowej, po ich
spaleniu ów silnik wytwarza niepożądane
gazy które zanieczyszczają ziemską atmosferę.
Ponadto pokłady ropy naftowej ulegają już
wyczerpaniu na Ziemi. Jeśli jednak w silniku
tym zmienić obecnie używane mieszanki
paliwowe na mieszaninę wodoru i powietrza
(która jest tak samo bezpieczna jak obecna
mieszanka benzyny i powietrza), wówczas ten
sam silnik spalinowy nagle przestaje mieć
problem. Pracuje on wówczas równie efektywnie
i równie niezawodnie jak obecnie, a jednocześnie
zamiast niepożądanych gazów spalinowych
wyrzuca z siebie zwykłą parę wodną. Dlatego
nadrzędnym dzisiaj celem naszej cywilizacji
jest zamienienie dotychczasowego "silnika na
benzynę" w przyszłościowy silnik na wodę.
Główna trudność z takim przestawieniem
silników spalinowych na paliwo w postaci
mieszaniny wodoru i powietrza polega na
efektywnym wytwarzaniu owego wodoru
tuż przed wlotem do silnika. Problem ten
rozwiązują jednak tzw. "telekinetyczne
dysocjatory wody" opisywane m.in.
w podrozdziale LA3.2 z tomu 10
monografii [1/5].
Ich zasada działania jest bardzo podobna
do zasady działania "grzałek telekinetycznych"
opisywanych dokładniej na stronie
boiler_pl.htm - o szokującej historii telekinetycznej grzałki która bije wszelkie rekordy,
zaś skrótowo omówionych w "części #E" tej
strony. Główna różnica pomiędzy takimi
telekinetycznymi dysocjatorami wody
a "grzałkami telekinetycznymi" sprowadza
się do użycia odmiennych częstotliwości
wibracji oraz do odmiennych katalizatorów
(materiałów). Przykładowo, częstotliwość
wibracji które powodują rozpad cząsteczek
wody na wodór i na tlen, musi być identyczna
do własnej częstotliwości wibracji cząsteczek
wody. Z kolei użyty katalizator musi samoczynnie
neutralizować ładunki elektryczne obu gazów
składowych pozwalając im istnieć jako odmienne
gazy. Zjawisko technicznej telekinezy w użyte w
owych "telekinetycznych dysocjatorach wody"
pozwala im na osiąganie sprawności
energetycznej znacznie przekraczającej 100%.
Z kolei owa wysoka sprawność powoduje, że
telekinetyczna dysocjacja wody zużywa na
wyprodukowanie wodoru znacznie mniej
energii niż energia którą potem generuje silnik
spalający ów wodór. Stąd omawiane tutaj przyszłe
"silniki na wodę" będą same zasilały w energię
swoje dysocjatory, nie wymagając przy tym
żadnej innej energii ani paliwa poza czystą wodą.
Produkcja i rozwój takich właśnie telekinetycznych
dysocjatorów wody zastępujących gaźniki z
dzisiejszych silników spalinowych np. w samochodach,
stopniowo doprowadzi do sytuacji że w przyszłości
wszelkie silniki spalinowe będą spalały wyłącznie
wodę, którą one same rozłożą uprzednio na
wodór in na tlem. (Dla bezpieczeństwa, tylko
wodór będzie spalany, podczas gdy tlen będzie
upuszczany w powietrze. Próby spalania także
tlenu zwiększałyby niebezpieczeństwo pożaru.)
Z kolei ich spalinami będzie para wodna.
(Rozwój produkcji takich telekinetycznych
dysocjatorów wody sugerowałbym mojej rodzinnej
wsi Wszewilki - patrz opisy z punktu #C4.5 strony
wszewilki_jutra.htm.)
Wielu ludzi uważa że nie warto inwestować
w przetransformowanie obecnych silników
spalinowych w silniki spalające mieszankę
wodoru i powietrza. Wierzą oni bowiem że
znacznie lepiej dla naszej cywilizacji jest
całkowicie wyeliminować silniki spalinowe
i zastąpić je silnikami elektrycznymi. Aczkolwiek
takie całkowite zastąpienie silników spalinowych
może brzmieć realne i atrakcyjne, istniało będzie
wiele sytuacji na Ziemi kiedy okaże się ono
niemożliwe. Jako przykłady rozważmy tradycję,
hobby, czy sport - chociaż faktycznie istnieje
wiele więcej powodów. W przyszłości nie będzie
wszakże można zabronić ludziom którzy
kultywują jakieś wymagające silnika spalinowego
tradycje czy hobby, albo uprawiają jakiś
sport motorowy, aby w tym co jest esencją
danej tradycji, hobby, czy sportu usunęli
oni całkowicie silniki spalinowe. Wszakże
przykładowo jeśli ktoś zechce w przyszłości
hobbystycznie używać dzisiejszego
motocykla "Harley-Davidson" (a założę
się że będzie wielu takich ludzi), wówczas
nie da się tego uczynić po zastąpieniu w nim
jego silnika spalinowego przez silnik elektryczny.
Wszakże to co by się otrzymało nie byłby
już wówczas "Harleyem-Davidsonem".
Jednak daje się wówczas w motocyklu
tym zastąpić obecnie używane paliwo,
na mieszaninę wodoru i powietrza.
Po takim zaś zastąpieniu paliwa, oraz
po wprowadzeniu niewielkich zmian
technicznych jakie to zastąpienie by
wymagało, to co się otrzyma nadal
będzie miało wszystkie cechy motocykla
"Harley-Davidson". Oczywiście, ów
motocykl podałem tutaj tylko jako
przykład. W przyszłości bowiem wszystko
co dzisiaj używa silnika spalinowego,
odrzutowego, czy rakietowego, będzie
dawało się używać w dokładnie taki sam
jak dzisiaj sposób po jedynie przerobieniu
silników na użycie paliwa z mieszanki
wodorowo-powietrznej, zaś rakiet na
użycie mieszanki wodorowo-tlenowej.
Takie zaś przerobienie wymagało będzie
jedynie zastąpienie ich gaźników przez
opisywane tutaj "telekinetyczne dysocjatory
wody" zaś benzyna z ich baków będzie zastapiona
przez wodę. Cała reszta zaś ich konstrukcji,
zasady działania, sposobu pracy, sposobu
sterowania, żywotności silnika, ważności
użytych rozwiązań technicznych, teorii i
badań, udoskonaleń, materiałów, kultury,
ludzkich nawyków, itd., itp.,
będzie pozostawała bez zmian.
"Silniki na wodę", które same będą generowały
dla siebie paliwo poprzez telekinetyczną dysocjację
wody, będą się odznaczały całą gamą niezwykłych
zalet. Wszystkie te zalety przejdą też na maszyny
używające tych silników, przykładowo na przyszłe
"samochody na wodę". Wyliczmy i powtórzmy tutaj
najważniejsze z owych zalet.
(1)
Będą one nieporównanie bezpieczniejsze od
dzisiejszych silników spalinowych, np. na benzynę.
Wszakże w przeciwieństwie do dzisiejszych silników
potrzebujących zbiornik z palnym paliwem, owe
"silniki na wodę" będą jedynie posiadały zapas
niepalącej się wody. Palne paliwo będą one
wytwarzały tylko na krótką chwilę przed spalaniem
i jedynie w wymaganych (małych) ilościach naraz.
Stąd silniki takie nie będą w stanie się zapalić ani
spowodować pożar czy eksplozję np. całego
samochodu - tak jak to często widzimy z
dzisiejszymi silnikami. Także spalana przez nie
mieszanka wodorowo-powietrzna będzie
bezpieczniejsza od mieszanki paliwa
z powietrzem, bowiem także jest trudna do
samozapalenia, zaś np. w przypadku nieszczelności
będzie się po prostu ulatniała w powietrze, a nie
rozlewała po silniku.
(2)
Będą one ogromnie tanie w użytkowaniu. Wszakże
ich paliwem będzie zwykła woda której na Ziemi
istnieją nieprzebrane ilości. Wodę tą będą one
same telekinetycznie dysocjowały (z ponad 100%
sprawnością) na wodór i tlen przez nadwyżkę energii
którą silniki te będą wytwarzały poprzez spalanie
wodoru.
(3)
Wszelkie dotychczasowe osiągnięcia ludzkości w
zakresie budowy silników spalinowych pozostaną
dla nich ważne. Stąd wszystko co ludzkość wie na
temat powiększania ich żywotności, doskonałości
pracy, wyważenia, podstaw naukowych, doświadczeń
w budowie, naprawie, użytkowaniu, itp., pozostanie
w mocy.
(4)
Nie będą generowały zanieczyszczeń. Wszakże z
ich rur wydechowych ulatywała będzie para wodna.
(5)
Te silniki NIE będą naruszały balansu przyrody.
Ich paliwo powstaje przecież przez dysocjację
wody, zaś ich produkty spalania z powrotem
składają ową wodę. Ponadto aby zaopatrzyć
je w paliwo nasza cywilizacja NIE będzie
potrzebowała kopalni ani rafinerii.
#G2.
Dzisiejszy stan rozwoju "samochodu na wodę" - czyli użycie wodoru z procesu dysocjacji wody do podnoszenia efektywności spalania paliwa:
Od dosyć już dawna w internecie oraz w literaturze
rozwijana jest idea tzw. "samochodu na wodę".
Owa nazwa samochód na wodę oznacza
zmodyfikowany samochód w którym spalanie
mieszanki benzyny z powietrzem docelowo będzie
całkowite wyeliminowane oraz zastąpione spalaniem
mieszaniny wodoru z tlenem otrzymywanej w samym
owym samochodzie za pomocą realizowanego
w nim procesu telekinetycznej dysocjacji wody na wodór
i tlen. Stąd w takim "samochodzie na wodę" jako paliwa
będzie się używało zwykłej wody, zaś z jego rury wydechowej
będzie ulatywała para wodna. Oczywiście, jak wszystko
na tym świecie fizycznym, ów "samochód na wodę"
budowany jest stopniowo. W tym punkcie opiszę
stan jego rozwoju na dzień 13 czerwca 2008 roku,
kiedy to w telewizji nowozelandzkiej pokazywano
jego model zbudowany przez dwóch młodych
hobbystów z Nowej Zelandii.
W piątek dnia 13 czerwca 2008 w godzinach 19:00
do 19:30 na kanale 3 telewizji nowozelandzkiej
w programie nazywającym się "Campbell Live"
pokazywany był reportaż na temat dwóch młodych
chobbystów z Nowej Zelandii którzy zbudowali sobie
dzisiejszą wersję "samochodu na wodę". Owi hobbyści
po prostu zmodyfikowali posiadany przez siebie
model starego samochodu bodajże marki "Ford
Falcon", tak aby zastosować w nim dzisiejszy
poziom technologii "samochodu na wodę". Mnie
osobiście w owym programie zainteresowała NIE
sama technologia którą oni użyli, bowiem owa
technologia opisywana jest w internecie i w literaturze
już od wielu lat, a oszczędności w spalaniu paliwa
pomierzone w ich modyfikacji. Mianowicie, w
omawianym tutaj programie telewizyjnym porównano
ze sobą ilości spalanego paliwa przez dwa identyczne
samochody tej samej marki i tego samego rocznika
(a nawet tego samego koloru). Jeden z owych samochodów
był właśnie owym "samochodem na wodę" zmodyfikowanym
przez tych hobbystów. Drugim był niemal identyczny
do niego samochód tej samej marki i rocznika, tyle
że nie posiadający żadnej modyfikacji (tj. nadal
w oryginalnym fabrycznym wykonaniu). Oboma
tymi samochodami równocześnie ekipa telewizyjna
przejechała po 100 kilometrowej trasie z dokładnie
tymi samymi szybkościami, poczym zmierzyła
ilości paliwa które one zużyły. Okazało się wówczas
że "samochód na wodę" owych hobbystów zużył
jedyne około 5 litrów benzyny. Natomiast niezmodyfikowany
samochód zużył ponad 20 litrów benzyny. To zaś
oznacza że niewielkie modyfikacje wymagane dla
zbudowania dzisiejszej technologii "samochodu
na wodę" w tym przypadku zmniejszyły zużycie
paliwa do jedynie około 25% (jednej czwartej)
oryginalnego zużycia.
Łatwo się domyślić, że na samochodzie zmodyfikowanym
przez tych młodych hobbystów oszczędność paliwa
z definicji mogła być nietypowo wysoka. Wszakże
hobbyści ci zmodyfikowali jeden z samochodów
amerykańskich. Te zaś są znane w całym świecie
z rozrzutnego spalania paliwa. Jeśli więc ktoś
zmodyfikuje w taki sam sposób oszczędny samochód
produkcji np. japońskiej czy koreańskiej, zapewne
nie otrzyma aż tak spektakularnych wyników.
Z drugiej jednak strony, dysocjator wody użyty
przez owych hobbystów działał na konwencjonalnej
zasadzie. Gdyby więc zamiast owej jego konwencjonalnej
zasady użyć telekinetycznego dysocjatora wody
o ponad 100% sprawności, opisanego w punkcie #G1
powyżej, wówczas oszczędności paliwa powinny być
duże dla praktycznie każdego samochodu. W miarę
też jak zasady działania telekinetycznych dysocjatorów
ulegną udoskonalaniu, w takich samochodach zapewne
zupełnie da się wyeliminować spalanie paliwa innego
niż woda.
W owym programie telewizyjnym wyjaśniono też
na czym polegała modyfikacja samochodu owych
młodych hobbystów. Okazało się że modyfkacja
ta była bardzo prosta i bazująca na dzisiejszej
technologii dysocjacji wody na wodór i tlen.
Sprowadzała się ona do dodania niewielkiego
dysocjatora wody do typowego silnika samochodowego
na benzynę (tj. niezmodyfikowanego silnika). Dysocjator ten
pobierał prąd z prądnicy samochodu i rozkładał wodę
na wodór i na tlen. Wodór był następnie mieszany
z powietrzem zasilającym gaźnik tego samochodu.
Stąd zamiast spalać tylko mieszankę benzynowo-powietrzną,
samochód ten spalał mieszankę benzynowo-powietrzno-wodorową.
W rezultacie spalania takiej mieszanki temperatura
spalania owej mieszanki w cylindrze ulegała znacznemu
podwyższeniu. Ponadto płomień wodorowo-powietrzny
jaki ta mieszanka powodowała dodatkowo działał korzystnie
jako rodzaj katalizatora na dynamikę spalania mieszanki
benzynowo-powietrznej. Z kolei owo podwyższenie
temperatury spalania mieszanki oraz katalizująca
zdolność płomienia wodorowego (a) zwiększały
znacząco efektywność spalania paliwa, (b) podnosiły
wyniki pracy silmnika, oraz (c) eliminowały dym spalinowy niemal zupełnie.
Samochód ten spalał więc benzynę tak efektywnie, że
zamiast typowego w normalnych samochodach dymu
ulatującego z jego rury wydechowej, w tym samochodzie
z rury ulatywał jedynie przeźroczysty dwutlenek węgla i
równie przeźroczysta para wodna. Na przekór więc że
w samochodzie tym dysocjacja wody dokonywana była
klasyczną metodą (tj. bez użycia telekinezy) i to kosztem
spalanej benzyny, ciągle wodór produkowany w wyniku
owej dysocjacji tak wydatnie podwyższał temperaturę
i wydajność spalania paliwa, że zmniejszało to zużycie
paliwa o niemal 75%. Samochód ten zużywał też około
jednego litra czystej wody na 100 km. Jedynym
usprawnieniem które owi hobbyści dodali do od
dawna już opisywanej w internecie technologii budowy
takich "samochodów na wodę", był specjalny system
bezpiecznikowy który zapobiegał zapalaniu się wodoru
w przypadku gdyby samochód "kichnął w gaźnik".
Niestety, opisywany tutaj prototyp "samochodu
na wodę" pokazywany był w telewizji. Stąd wiele
szczegółów wartych poznania NIE było tam podane.
Na przekór też że ów kanał 3 telewizji nowozelandzkiej
posiada aż dwie własne strony internetowe, tj.
www.tv3.co.nz oraz
www.3news.co.nz,
na żdnej z owych stron nie znalazłem jakiejkowiek
informacji o owym samochodzie na wodę lub o
jego budowniczych.
Jednak ja będę poszukiwał dalszych danych
albo o owych młodych hobbystach i ich modyfikacji,
albo też o innych prototypach "samochodów na wodę".
Kiedy zaś znajdę coś wartego raportowania na ten
temat (np. pełniejsze opisy takich modyfikacji
konkretnego samochodu którego parametry
pracy ja sam zweryfikuję jako poprawne, lub
dane kontaktowe konkretnych osób które zrealizowały
takie modyfikacje), opiszę to tutaj dokładniej.
Omawiany powyżej program był jednym z owych
rzadkich w telewizji wyjątków, kiedy to zamiast
jedynie pokazywać problemy, dla odmiany pokazano
tam przykład rozwiązania problemu. Z tego powodu
ów program spotkał się z ogromnym oddźwiękiem
wśród hobystów Nowej Zelandii. W jego następstwie
wiele osób mających warunki dla tzw. "do it yourself"
(tj. "zrób to sobie sam") podjęło budowę pokazanego
w tym programie rozwiązania "samochodu na wodę".
Dlatego w poniedziałek, dnia 23 czerwca 2008,
o godzinie 19:00 do 19:10, na tym samym kanale
TV3 ukazała się kontynuacja owego programu.
Między innymi kolejny hobbysta nowozelandzki
pokazywał w niej swoje własne rozwiązanie dla
dysociatora wody jakiego używał on w swoim
"samochodzie na wodę". Jego dysociator był
ogromnie prosty. Wcale też, jak to typowo w
"samochodach na wodę" czyni się dla bezpieczeństwa,
NIE rozgraniczał on wodoru od tlenu ani nie upuszczał
tlenu do atmosfery, a do gaźnika doprowadzał on
oba gazy zmieszane ze sobą. Ponieważ owe zmieszane
gazy groziły samozapłonem, dla wyeliminowania
niebezpieczeństwa pożaru używał on dodatkowy "zawór
wodny". Hobbysta ten twierdził, że zbudowanie całej
instalacji jego "samochodu na wodę" kosztowało
go około 50 dolarów. Jego dysociator wody miał
formę litrowego słoika szklanego w który ów
hobbysta wlewał litr wody z dodatkiem łyżki kuchennej
"sody oczyszczonej" (aby sodą tą intensyfikować
proces dysocjacji wody). W wodzie tego słoika były
też dwie elektrody podłączone do akumulatora.
Po zastartowaniu silnika elektrody owe rozkładały
wodę na gazową mieszankę wodoru i tlenu.
Mieszanka ta gromadziła się w górnej części
słoika skąd rurką plastykową była doprowadzana
do "zaworu wodnego", zaś potem do wlotu do
cylindra. Jego "zawór wodny" też był bardzo prosty.
Miał on formę małej butelki po śmietanie pełnej wody,
w której mieszanka gazów musiała bulgotać się
poprzez wodę. Na wypadek więc przypadkowego
zapalenia się mieszanki wodoru i tlenu, płomień
uległby ucięciu na owej wodzie. Hobbysta ów twierdził
że taki zawór wystarcza dla zabezpieczenia przed
pożarem, jako że jego instalacja wytwarzała tylko
tyle mieszanki palnych gazów ile natychmiast było zużywane.
Głównym powodem dla którego warto zajmować
się rozwojem technologii "samochodów na wodę",
jest że stopniowe opanowanie telekinetycznej
dysocjacji wody dającej ponad 100% sprawność
energetyczną (opisywanej w punkcie #G1 powyżej)
pewnego dnia pozwoli na osiągnięcie przełomu.
Mianowicie umożliwi ono w przyszłości aby całkowicie
wyeliminować spalanie paliwa w samochodach.
Pozwoli ono uczynić z samochodów rodzaje
samonapędzających się generatorów darmowej
energii, jakie spalają wyłącznie wodę którą one
same telekinetycznie dysocjują na wodór i na tlen.
Dlatego wersja "samochodu na wodę" opisanego
na tej stronie jest pierwszym krokiem w kierunku
owego przełomu. Drugim krokiem będzie zastąpienie
konwencjonalnego dysocjatora wody przez dysocjator
telekinetyczny o ponad 100% sprawności, który -
podobnie jak powyższa wersja samochodu, będzie
dodatkowo zasilał cylinder w mieszankę wodorowo-powietrzną.
Natomiast trzecim, końcowym krokiem w tym
kierunku będzie całkowite wyeliminowanie spalania
paliwa i zastąpienie go spalaniem mieszanki
wodorowo-powietrznej. Tak nawiasem mówiąc
to w czasie pisania niniejszej notatki japońska
Honda wyszła na rynek z samochodem którego silnik
właśnie spala wyłącznie mieszankę wodorowo-powietrzną
(tyle że wodór NIE jest w nim produkowany z wody
w miarę potrzeby, a gromadzony do baku zamiast paliwa -
co niestety zwiększa zagrożenie pożarem i eksplozją).
Opis tego samochodu zaprezentowany był w
artykule "Zero emission car in production"
(tj. "Samochód bez gazów spalinowych już w
produkcji") ze strony C5 nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post,
wydanie ze środy (Wednesday), June 18, 2008.
Aby zbudować samochód w 100% napędzany
wodą, konieczny jest wysiłek dużego zespołu
rozwojowego, a nie jedynie umiejętność pojedyńczego
badacza. Niemniej aby taki zespół mógł
powstać i osiągnąć sukces, potrzebny jest
cel dla jego działania, a także generalny kierunek
drogi która prowadziła będzie do owego celu.
Te zaś ja wyjaśniłem na odrębnej stronie internetowej
eco_cars_pl.htm - o budowie i zasadach działania bezzanieczyszczeniowych samochodów przyszłości.
Tamta strona NIE tylko opisuje dzisiejszy stan
techniki "samochodów na wodę", włączając
w to wytyczne jak sobie samemu przerobić
własny samochód na taki opisywany powyżej
w punkcie #G2 "samochód na wodę". Strona
owa opisuje bowiem również kilka innych już
dowiedzionych za poprawne i wykonalne
konstrukcji i zasad działania dla wysoce
ekonomicznych i bezzanieczyszczeniowych
samochodów naszej przyszłości. Strona owa
opisuje nawet ów akumulator energii dla
samochodu, za wynalezienie którego senator
McCain obiecuje 300 milionów dolarów USA.
Część #H:
"Przekleństwo wynalazców" - czyli brutalne
prześladowania wynalazców, odkrywców i
wszelkich innych twórców "prawdziwego postępu" ludzkości:
#H1.
Skąd biorą się te tajemnicze prześladowania
wynalazców oraz badaczy generatorów darmowej energii:
Analizując życiorysy wynalazców wcale nie
jest trudno odnotować niezwykły trend. Mianowicie,
kiedykolwiek jest wynalezione i budowane
na Ziemi jakiekolwiek nowe urządzenie które
wprowadza "prawdziwy
postęp" - tak jak ów
"prawdziwy postęp" jest zdefiniowany w
punkcie #G4 strony o nazwie
eco_cars_pl.htm,
wówczas natychmiast jakieś tajemnicze
"przekleństwo wynalazców"
jest spuszczane z uwięzi. Zgniata on też albo
owo urządzenie, albo też jego wynalazcę.
Tylko na niniejszej stronie zostały opisane
aż trzy ogromnie istotne wynalazki tj. trzy
urządzenia "darmowej energii". Wszystkie
one zostały jednak zgniecione przez to
"przekleństwo wynalazców". Dalsze
podobne przypadki omawiane są w punkcie
#G2 totaliztycznej strony internetowej
eco_cars_pl.htm - o bezzanieczyszczeniowych samochodach,
w punkcie #H1 totaliztycznej strony internetowej
newzealand_visit_pl.htm - o tajemnicach i ciekawostkach Antypodów,
w punkcie #K3 strony internetowej
fe_cell_pl.htm - o ogniwie telekinetycznym,
w punktach #D1 i #F1 strony internetowej
boiler_pl.htm - a szokujących losach telekinetycznej grzałki która bije wszelkie rekordy,
w punkcie #B4.4 i na całej reszcie strony
mozajski.htm - o Polaku, Aleksandrze Możajskim, wynalazcy pierwszego samolotu na świecie,
a także w podrozdziale W4 z tomu 18
monografii [1/5].
Ponadto podobne przypadki opisuje praktycznie
każda książka prezentująca życiorys jakiegoś
wynalazcy który zbudował cokolwiek co spełnia
ową definicję "prawdziwego postępu" wyjaśnioną
w punkcie #G4 strony internetowej
eco_cars_pl.htm.
Zadziałanie tego zgniatającej wynalazki "przekleństwa
wynalazców" jest regułą. Działa ono w praktycznie
każdym kraju. Tyle że siła z jaką ona prześladuje
danego wynalazcę zależy od poziomu eskalacji
niemoralności wśród mieszkańców danego kraju.
To dlatego w niektórych krajach o szczególnie
wysoko wyeskalowanej niemoralności, wynalazcom
NIE udaje się wprowadzić w życie nawet jednego
wynalazku wnoszącego "prawdziwy postęp" - tak
jak taki "prawdziwy postęp" jest zdefiniowany
w punkcie #G4 ze strony internetowej
eco_cars_pl.htm.
Stąd "przekleństwo wynalazców" powoduje,
że takie wysoce niemoralne kraje i narody
zawsze cierpią na tzw. "wynalazczą
impotencję" opisywaną
m.in. w punkcie #B7 strony o nazwie
seismograph_pl.htm.
Z tego samego powodu, wynalazca praktycznie
każdego wynalazku który spełnia ową definicję
"prawdziwego postępu" jest zawsze z jakąś tam
siłą nieodwołalnie prześladowany, poniżany,
karany, zubożany, itp., przez swoich
własnych rodaków. Niemal też każdy taki
wynalazca umiera w nędzy i zapomnieniu -
czasami na przekór że na jego wynalazku
inni ludzie zarabiają potem miliony. Owe
prześladowania wnosicieli "prawdziwego postępu"
są aż tak powszechne i aż tak rzucająco się
w oczy "niesprawiedliwe", że ja nazywam je
przekleństwem wynalazców.
Moje wyjaśnienie dlaczego owo "przekleństwo
wynalazców" działa tak niszczycielsko i
z aż tak "żelazną ręką", opisane zostało
dokładniej na całym szeregu w/w stron, np.
w punkcie #B4.4 strony internetowej o nazwie
mozajski.htm,
w punkcie #G3 strony internetowej
eco_cars_pl.htm, itp.
Aby podsumować tutaj w kilku słowach opisane tam
powody jego istnienia i działania, to "przekleństwo
wynalazców" jest faktycznie rodzajem "mechanizmu
moralnego" który zapobiega aby najbardziej
niemoralne społeczności i narody czerpały korzyści
z nowych wynalazków i odkryć, a stąd które się
upewnia że niemoralne społeczności i narody
są zbiorowo "karane" poprzez zaindukowanie
u nich tzw. "wynalazczej impotencji".
Wyrażając to innymi słowy, "przekleństwo
wynalazców" jest rodzajem samoregulującego
się "mechanizmu moralnego" który się upewnia
że nowe przełomowe wynalazki i odkrycia są
urzeczywistniane jedynie przez społeczności
i narody które zasłużyły sobie na "nagrodę"
ich posiadania poprzez prowadzenia się w
sposób znacznie moralniejszy od innych
społeczności i narodów na Ziemi.
Wiele osób wcale NIE wierzy w istnienie i działanie
owego "przekleństwa wynalazców". I to na przekór
że zaistniało już zbyt wiele jego przypadków
i to w zbyt wielu krajach, aby było ono zwykłym
przypadkiem. Powodem zapewne jest, że
działania tego przekleństwa NIE daje się
wyjaśnić bez uwzględnienia faktu iż na
Ziemi musi istnieć i operować jakaś
"nadprzyrodzona moc" która zarządza
tym przekleństwem i która ekzekwuje każdy
przypadek jego zadziałania.
Jednak nawet jeśli ktoś nie podziela moich
poglądów, ciągle poprzez zwykłe ogarnięcie
ogromnej liczby wynalazków jakie w niezwykły
sposób są wytłumiane, prześladowane, lub
niszczone na Ziemi, ten ktoś musi przyznać,
że "coś dziwnego jest grane", oraz że ktoś
lub coś w sposób zamierzony wytłumia nasze
wynalazki urządzeń darmowej energii.
#H2.
Los narodów i całej ludzkości jest kształtowany naszym potraktowaniem twórczych
wynalazców i odkrywców (a NIE np. naszym potraktowaniem artystów czy gwiazd filmowych):
Motto: "Tego za co karzemy i wyśmiewamy będziemy mieli coraz mniej, to za co wynagradzamy i chwalimy będziemy mieli coraz więcej."
(Ironicznie, nasza cywilizacja karze i wyśmiewa np. tworzenie wynalazków i nowych idei technicznych, zaś nagradza i wychwala np. publiczne manifestowanie jałowości i niemoralnego postępowania.)
Niestety NIE, na przekór tego co nam się
wmawia i uwypukla w szkole, los ludzkości
niemal wcale nie zależy od artystów, czyli
od muzyków, piosenkarzy, aktorów, gwiazd
filmowych, malarzy, pisarzy, itp. Bóg doskonale
z tego zdaje sobie sprawę, bowiem NIE gnębi
artystów tzw. "przekleństwem wynalazców"
ani "wynalazczą impotencją", jakie to
zjawiska opisuję poniżej w punkcie #H4. Bóg
NIE wymaga także od twórczych artystów
aby byli "podentycznie moralni" zanim
pozwoli im stworzyć cokolwiek nowego
(tak jak Bóg wymaga pedantycznej
moralności od twórczych odkrywców
i wynalazców), NIE nakłada wymogów
na ich środowisko i wychowanie (tak
jak Bóg nakłada takie wymogi na
twórczych odkrywców i wynalazców -
patrz punkt #F3 na stronie o nazwie
wszewilki.htm),
itd., itp. Faktycznie też, gdyby ludzkość
np. nigdy nie miała Hemingway'a czy
Pikassa, jej losy ciągle pozostałyby takimi
jakimi teraz są. Wszystko bowiem co
mamy i co osiągnęliśmy jako cywilizacja
i kraj, faktycznie zawdzięczamy naszym
wynalazcom. Także wszystko co mamy
w domach i miejscach pracy, a co czyni
nasze życie łatwiejszym, dłuższym,
oraz bardziej cywilizowanym, również im
zawdzięczamy. Ponadto, we wszechświecie
działa z żelazną konsekwencją szczególne
prawo moralne
jakie pobudza wynalazki poprzez nagradzanie
tych krajów które dbają o swój rozwój techniczny
oraz jednoczesne karanie tych krajów które
wyniszczają swoich wynalazców. Prawo to
powoduje, że los obywateli danego
narodu zawsze podąża za losem jaki ci
obywatele gotują swoim wynalazcom.
Z tego powodu, każdy wynalazek jaki jest
zgnieciony lub wstrzymany, faktycznie szkodzi
osobiście każdemu z nas, jak również
naszym dzieciom, wnukom, itp.
Wynalazców daje się przyrównać do owych
"cudownych ptaków" jakie znoszą "złote jajka".
Logika stwierdza, że jeśli ktoś ma już takiego
cudownego ptaka, jaki znosi mu "złote jajka",
taki ktoś powinien dbać o niego jak tylko się
da, nakłaniać go aby znosił więcej "złotych
jajek", oraz pomagać mu w ciężkim trudzie
owego znoszenia. Tymczasem rzeczywistość
jest taka, że zwykle taki ktoś ugania się za tym
"cudownym ptakiem" wymachując ogromnym
kijem. Kiedy, na przekór bycia zaganianym
niemal na śmierć, cudowny ptak w końcu
zdola znieść swoje "złote jajko", często za
karę zostaje ugotowany.
#H3.
Dzisiejsi ludzie są zaambarasowani swoimi przodkami
których niemoralność, maniactwo i zacofanie
powstrzymywały postęp, jednocześnie zaś ci
sami ludzie traktują dzisiejszych wynalazców
w dokładnie taki sam sposób jak czynili to ich
przodkowie:
Mnie osobiście fascynuje sposób na jaki
dzisiejsi ludzie starają się kompensować błędy
swoich przodków których przywary i zachowanie
utwierdzały ciemnotę i zacofanie poprzez
prześladowanie wynalazców którzy mogli
wnieść postęp. Jednocześnie zaś ci sami
ludzie czynią z dzisiejszymi wynalazcami
dokładnie to co czynili ich zacofani przodkowie.
Doskonałym symbolem takich właśnie
postępowań jest pomnik wystawiony niejakiemu
Richardowi Pearse opisanemu na stronie
mozajski.htm
(tj. temu któremu sto lat temu jego ziomkowie
NIE pozwolili zbudować samolotu). Wszakże
ziomkowie tych samych ludzi co zbudowali
ów pomnik obecnie powstrzymują
wdrożenie np. wynalazku opisanego na stronie
boiler_pl.htm.
Dlatego niniejszym mam apel do Ciebie czytelniku.
Mianowicie, w swoim własnym postępowaniu proszę
nie powtarzaj już postawy wobec nowych wynalazków
podobnej do tej zajmowanej przez takich ludzi.
Raczej już obecnie przyjmij
do wiadomości i wdrażaj w praktyce filozoficzną
zasadę totalizmu stwierdzającą że "wszystko
co jest do pomyślenia jest też do urzeczywistnienia
(my jedynie musimy znaleźć sposób jak tego dokonać).
Jest też zupełnym brakiem wyobraźni niemoralnie
prześladować kogoś jedynie ponieważ próbuje on
zrealizować coś co wykracza poza granice naszej
wiedzy lub zdolności do zrozumienia.
#H4.
Wiedza o działaniu "przekleństwa wynalazców"
i "wynalazczej impotencji" ma też swoje zalety:
Motto: "Wszystko co my wiemy ponad to co wiedzą
inni ludzie stwarza nam dodatkową przewagę nad innymi."
Wielu ludzi wcale NIE chce wiedzieć o takich
"prawdach" jak przykładowo opisywane powyżej
w punkcie #H1 działania samoregulujących się
mechanizmów moralnych przez filozofię totalizmu
zwanych "przekleństwem wynalazców" i
"wynalazczą impotencję", czy jak informacja
opisywana w punkcie #C1 strony o nazwie
prawda.htm -
że "niektóre kości dinozaurów są celowo 'fabrykowane' przez
Boga
aby zmuszać ludzi do poszukiwań twórczych
i do przysparzania wiedzy". Tymczasem
"każda wiedza jaką się posiada ponad to
co typowo wiedzą inni ludzie jest źródłem
naszej przewagi nad innymi" - a tym samym
może być obrócona w źródło naszych korzyści.
Nie na darmo w kulturze angielskiej utarło się
wymowne zapytanie "co ty wiesz czego my nie
wiemy" ("what you know that we do NOT know") -
zadawane kiedy ktoś uzyskuje wyniki jakie zaskakują
innych. Dlatego także wiedza o istnieniu i działaniu
"przekleństwa wynalazców" i "wynalazczej impotencji"
może i dla nas być źródłem najróżniejszych korzyści.
Przykładem jednej z takich korzyści jest "zanik
żalu". Przykładowo, zanim ja sam poznałem fakt
że "przekleństwo wynalazców" i "wynalazcza
impotencja" są to rodzaje "samoregulujących się
kar samo-wymierzanych sobie przez niemoralne
narody i kraje", miałem spory żal zarówno
do rodaków z Polski, jak i do moich gospodarzy
z Nowej Zelandii, że uparcie NIE pozwalają mi
urzeczywistnić ani jednego mojego wynalazku.
Teraz jednak żal ten mnie już opuścił. Wiem
bowiem, że w ten sposób oba owe narody i kraje
same sobie wymierzają "karę" za swoje niemoralne
postępowanie. Mi jedynie pozostaje im współczuć
następstw owej paraliżującej ich postęp "wynalazczej
impotencji" - którą ściągają na siebie swoimi
niemoralnymi działaniami, a które szybko
zamieniają je w rodzaje "przedsionków piekła"
w jakich nikt NIE chce dobrowolnie zamieszkiwać
ani żyć.
Innym przykładem korzyści wynikającej ze znajomości
"przekleństwa wynalazców" jest wynik "odwrócenia"
wiedzy o jego działaniu i jego sile. Mianowicie, skoro
" 'przekleństwo wynalazców' działa z siłą proporcjonalną
do znaczenia jakie dany wynalazek będzie miał dla
narodu i kraju który go wprowadzi w życie", praktycznie
to znaczy że "wynalazki których wdrożenie jest blokowane
przez ogromnie silne działanie 'przekleństwa wynalazców'
okażą się kiedyś ogromnie istotne dla postępu ludzkości".
Ten zaś fakt ujawnia mi które wynalazki są najbardziej
istotne bowiem skupia się na nich najwyższa siła działania
"przekleństwa wynalazców". Dlatego ujawnia mi też które
z nich są warte propagowania z największym oddaniem.
I tak, dzięki tej zasadzie wiem już że z moich własnych
wynalazków najistotniejszymi okażą się kiedyś
komora oscylacyjna,
magnokraft,
wehikuł czasu, oraz
ogniwo telekinetyczne.
Wszakże na spowodowanie u mnie zarzucenia ich rozwoju
i propagowania skupia się najbardziej niszczycielska
siła prześladującego mnie nieustannie "przekleństwa
wynalazców". To dlatego w ich usilne propagowanie
wkładam ogromną ilość mojej energii i pracy. Z kolei
z "wynalazków" (a ściślej z "darów" dla) innych osób
najistotniejsze okażą się kiedyś
piramida telepatyczna,
sejsmograf Zhang Henga,
telekinetyczna influenzmaschine, oraz
grzałka soniczna Davey'a.
Dlatego, chociaż owymi "wynalazkami" Bóg obdarował
innych ludzi, ciągle ja sam uważam za swój obowiązek
wobec ludzkości włożenie w ich propagowanie takich
ilości mojej własnej pracy i wysiłku na jakie tylko jest
mnie stać w moich okolicznościach. Wszakże zdaję
sobie sprawę, że kiedyś okażą się one ogromnie
istotne dla awansu cywilizacyjnego całej ludzkości.
Odnotuj, że z uwagi na jego znaczenie dla naszej
cywilizacji, "przekleństwo wynalazców" oraz
wynikająca z niego tzw. "wynalazcza impotencja",
opisane zostały (i zdefiniowane na najróżniejsze
sposoby) aż na całym szeregu totaliztycznych
stron, przykładowo w punkcie #G1 strony o nazwie
eco_cars_pl.htm,
w punkcie #M3 strony o nazwie
fe_cell_pl.htm,
w punkcie #D1 strony o nazwie
boiler_pl.htm,
oraz w kilku jeszcze innych opracowaniach.
Część #I:
Postęp w generowaniu darmowej energii wymaga zrozumienia
zjawisk telekinezy opisywanych przez "teorię wszystkiego" zwaną
Konceptem Dipolarnej Grawitacji:
#I1.
Aby zrozumieć darmową energię musimy poznać zjawisko telekinezy:
Aby odnieść sukces w budowie urządzeń
darmowej energii, najpierw musimy poznać
jak one działają oraz jakie zasady działania
są w nich wykorzystywane. Ponieważ wszystkie
urządzenia darmowej energii działają na
zasadzie ruchu telekinetycznego, stąd aby
zrozumieć jak owe urządzenia działają,
najpierw musimy dowiedzieć
się więcej na temat telekinezy.
Zasady ruchu telekinetycznego opisane
są wyczerpująco w rozdziale H z tomu 4
monografii [1/5]. Są one także podsumowane
na kilku stronach internetowych, dla przykładu
na stronie
telekinesis_pl.htm - o telekinezie i o urządzeniach telekinetycznych.
Jednak na wypadek gdyby tamte źródła stały
się chwilowo niedostępne, poniżej powtórzę
najbardziej istotne szczegóły na temat ruchu
telekinetycznego.
#I2.
Jak działa telekineza:
Wyobraź sobie za jesteś w stanie poruszyć
odbicie dowolnego obiektu w lustrze, bez
poruszenia lustrem ani bez poruszenia tym
obiektem. W takim przypadku najprawdopodobniej
ruch owego odbicia spowodowałby że
oryginalny obiekt też zostałby zmuszony
aby się poruszyć. Szczególnie gdyby światło
zachowywało się jak siły grawitacji. Nowa
teoria naukowa nazywana
konceptem dipolarnej grawitacji
stwierdza, że nasz świat fizyczny jest tylko
pierwszym z dwóch równoległych światów
jakie istnieją we wszechświecie. Dzieje się
tak ponieważ na drugim końcu dipola
grawitacyjnego zawarty jest jeszcze jeden
świat fizyczny nazywany przeciw-światem.
Oba te światy, znaczy "nasz świat" oraz
"przeciw-świat", mają się tak do siebie jak
obiekty i ich odbicia lustrzane. To oznacza
m.in. że każdy istniejący obiekt pojawia się
w aż dwóch kopiach fizycznych. Każda z
tych kopii przebywa w odmiennym świecie.
(Religie nazywają te dwie kopie "ciałem"
oraz "duchem".) Obie kopie tego samego
obiektu są ściśle sprzężone ze sobą siłami
wzajemnych oddziaływań grawitacyjnych.
Dlatego jeśli jedna z owych kopii jest poruszona
(lub przetransformowana), druga kopia
musi za nią podążać. Jeśli więc jesteśmy
w stanie poruszyć kopią (duchem) jaka
znajduje się w odmiennym świecie,
wówczas ruch owej kopii wymusi że także
fizyczny oryginał danego obiektu zaczyna
się poruszać. Taki właśnie ruch, jaki został
zainicjowany w owym odmiennym świecie
nazywany jest "ruchem telekinetycznym".
Już obecnie zgromadzone zostało całe
zatrzęsienie dowodów empirycznych jakie
potwierdzają, że przeciw-świat definitywnie
istnieje. Dla przykładu, jego istnienie może
zostać łatwo dowiedzione poprzez analizę
zachowania linii sił pola grawitacyjnego.
Mianowicie, linie sił pola grawitacyjnego
wykazują dynamiczny charakter dipolarny,
podobny do tego wykazywanego przez
pole magnetyczne, tj. grawitacja posiada
dwa bieguny (mianowicie wlot - inlet "I" oraz
wylot - outlet "O"). Jednak na przekór tego
dipolarnego charakteru grawitacji, w naszym
świecie widzimy tylko pierwszy (tj. wlot "I")
jej biegun. To praktycznie oznacza, że drugi
biegun dynamicznego pola grawitacyjnego
musi znikać z naszego świata i wyłaniać się
w tamtym innym, równoległym świecie.
Niefortunnie, ponieważ nasze zmysły
umiejscowione są w tym świecie fizycznym,
nie widzimy co dzieje się w tamtym innym
równoległym przeciw-świecie. Jest to trochę
jak z ludźmi pływającymi po morzu. Ponieważ
ich oczy znajdują się ponad poziomem wody,
nie są oni w stanie widzieć że pod powierzchnią
wody kryje się cały podwodny świat. Jednak
przeciw-świat jest opisywany przez niemal
wszelkie religie. Jest to wszakże ten sam
świat w którym nasze duchy przebywają.
Ponadto tzw. fotografia Kirlianowska
pozwala nam zobaczyć obiekty jakie istnieją
w owym przeciw-świecie, jednak nie istnieją
w naszym świecie. Najbardziej illustratywne
obrazy z tamtego przeciw-świata są wytwarzane
podczas tzw. "eksperymentu ducha liściowego"
("ghost-leaf experiment") wykonanego kamerą
Kirlianowską. W owym eksperymencie połowa
liścia jest usuwana, podczas gdy pozostała
połowa układana jest na kamerze Kirlianowskiej.
Jednak kamera pokazuje cały liść. W podobny
sposób kamera Kirlianowska pokazuje obrazy
całych amputowanych palców - jakich duplikaty
ciągle są obecne w przeciw-świecie. (Więcej na
temat owego "efektu ducha lisciowego" wyjaśnione
jest w traktacie [7/2].)
Istnienie przeciw-świata
zostało także formalnie dowiedzione
przez Koncept Dipolarnej Grawitacji
na bazie badań zachowania się pola
grawitacyjnego - po sformułowanie owego
formalnego dowodu naukowego na istnienie
przeciw-świata patrz punkt #D3 na stronie o nazwie
dipolar_gravity_pl.htm.
(Owa relatywnie nowa teoria naukowa o nazwie
Koncept Dipolarnej Grawitacji
ustaliła, że grawitacja jest polem dipolarnym,
podobnym do pola magnetycznego. Stąd drugi
biegun grawitacji musi gdzieś się podziewać.
Skoro nie pojawia się on w naszym świecie,
jego dipolarny charakter oznacza, że ów drugi
biegun grawitacji musi przenosić się do jakiegoś
innego świata, czyli do owego przeciw-świata.)
Po więcej szczegółów na temat owego formalnego
dowodu na istnienie "przeciw-świata" - patrz podrozdział
H1.1.4 w tomie 4 mojej najnowszej
monografii [1/5]
o tytule "Zaawansowane urządzenia magnetyczne",
czy w tomie 4 mojej nieco starszej monografii [8/2]
o tytule Totalizm -
obie ładowalne gratisowo za pośrednictwem
niniejszej strony internetowej.
Ogromnie interesujący fakt jaki ten nowy Koncept
Dipolarnej Grawitacji ustalił na temat przeciw-świata,
to że praktycznie każdy obiekt materialny jaki
istnieje w naszym świecie fizycznym, posiada swój
duplikat w owym przeciw-świecie (religie nazywają
ten duplikat "duchem"). Aby było nawet bardziej
interesujące, ów duplikat może być przemieszczony
za pośrednictwem mechanizmów owego drugiego
świata. Kiedy jednak ów duplikat jest poruszony,
wówczas obiekt fizyczny musi za nim podążać
(znaczy kiedy przemieścimy "ducha", wówczas
"ciało" musi podążać za owym duchem). Ten
niezwykły rodzaj ruchu, jaki otrzymuje się poprzez
przemieszczenie najpierw "ducha" obiektów fizycznych,
nazywany jest "ruchem telekinetycznym". Jest
możliwym budowanie urządzeń technicznych
które wytworzą taki właśnie ruch. Kilka tego typu
urządzeń opisanych jest w tomie 10 najnowszej
monografii [1/5], oraz w tomie 7 starszej monografii
[8] - obie ładowalne z niniejszej strony zupełnie za
darmo. Najbardziej interesującym pośród owych
urządzeń jest wehikuł kosmiczny nazywany
Magnokraftem,
jaki wykorzystuje ruch telekinetyczny do lotów
na odległości międzygwiezdne. Istnieją oddzielne
strony internetowe na temat tego statku kosmicznego -
przykładowo patrz strona
propulsion_pl.htm - o zaawansowanych urządzeniach napędowych.
Proponuję rzucić na nią okiem.
#I3.
Mechanizm telekinezy:
W moich monografiach, począwszy od
najnowszej [1/5] do niemal najstarszej [8],
zawarty jest opis ruchu telekinetycznego,
który ilustratywnie wyjaśnia jak należy rozumieć
owo zjawisko w świetle "teorii wszystkiego" zwanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji.
Poniżej cytuję więc ów opis ponieważ
moim zdaniem bardzo dobrze wyjaśnia
on mechanizm powstawania ruchu
telekinetycznego. Oto ów cytat:
Koncept Dipolarnej Grawitacji postuluje,
że wszechświat musi się składac aż z dwóch
równoległych światów fizykalnych (tj. naszego
świata i przeciw-świata) których własności
mają się do siebie jak własności przestrzeni
panujących przy odmiennych biegunach
dipola magnetycznego. Światy te oddzielone
są od siebie nieprzenikalną barierą, zaś do
każdego z nich wyłania się przeciwstawny
biegun pola grawitacyjnego. Z uwagi na naturę
grawitacji, która wymaga aby to pole łączyło
ze sobą jakieś zgrupowania substancji,
wszystkie dipole grawitacyjne zachowują się
jak rodzaj "więzów małżeńskich" łączących
ze sobą w symetryczne pary podobne
cząsteczki substancji panujących na obu
końcach danego dipola, tj. w obu ze światów.
W rezultacie dla każdego obiektu istniejącego
w jednym ze światów, pole grawitacyjne
formuje identyczny duplikat pojawiający
się w drugim z tych światów. Jednym z
głównych odkryć Konceptu Dipolarnej
Grawitacji jest więc postulat, że wszystkie
obiekty materialne istniejące w naszym
układzie wymiarów (w naszym świecie)
muszą posiadać swoje duplikaty
przeciw-materialne istniejące w równoległym
układzie wymiarów (tj. w przeciw-świecie).
Właściwie to faktyczne istnienie owych
duplikatów przeciw-materialnych może
nawet zostać bezspornie dowiedzione
za pośrednictwem naszej dzisiejszej
techniki, poprzez ukazanie ich przy
pomocy kamer Kirlianowskich. Najlepszym
eksperymentem jaki udowadnia istnienie
tych przeciw-materialnych duplikatów,
jest wspominany już poprzednio
"efekt ducha liściowego" (“leaf ghost effect”)
opisywany przez Danielę Giordano
w podrozdziale C9 traktatu [7/2]. (W efekcie
tym kamera Kirlianowska pokazuje
ksztalt przeciw-materialnego duplikatu
całego liścia, nawet kiedy ktoś przetnie
ten liść na pół i położy na elektrodzie
kamery tylko jedną połowę liścia.)
Wzajemna relacja pomiędzy obiektem
materialnym istniejącym w naszym
układzie wymiarów (świecie) i jego
przeciw-materialnym duplikatem
istniejącym w równoległym układzie
wymiarów (przeciw-świecie) może
zostać opisana analogią do przedmiotu
i jego lustrzanego odbicia, do komputerowego
hardware i software, czy do idei "ciała"
i "ducha" postulowanej przez różne religie.
Podobnie bowiem jak związek pomiędzy
obiektem i jego lustrzanym odbiciem,
obie części obiektu stanowią wierne
odbicia swej przeciwstawnej kopii,
a także dokładnie naśladują wzajemne
poruszenia. Zarówno obiekt materialny
jak i jego przeciw-materialny duplikat
mogą też być niezależnie od siebie
uchwycone i przemieszczone w przestrzeni.
Jednakże z powodu połączenia obu
części dipolami grawitacyjnymi, niezależnie
która z tych części zostanie najpierw
uchwycona i przemieszczona, druga część
musi dokładnie odwzorowywać jej ruchy.
Z tego też względu, zależnie która z obu
części obiektu zostaje uchwycona jako
pierwsza i najpierw przemieszczona
w przestrzeni, Koncept Dipolarnej Grawitacji
postuluje istnienie aż dwóch odrębnych
rodzajów ruchu, zwanych ruchem fizycznym
i ruchem telekinetycznym. Ruch fizyczny
następuje, gdy najpierw przemieszczona
zostaje materialna część obiektu, natomiast
jego przeciw-materialny duplikat podąża w
ślad za nią unoszony siłami oddziaływań
grawitacyjnych. Natomiast ruch telekinetyczny
następuje, kiedy najpierw jest przemieszczona
część przeciw-materialna danego obiektu,
natomiast jego część materialna podąża
za nią unoszona siłami oddziaływań grawitacyjnych.
Aby zilustrować powyższe na przykładzie,
ruch telekinetyczny postulowany Konceptem
Dipolarnej Grawitacji jest jak wymuszanie
poruszeń przedmiotów materialnych,
poprzez powodowanie przemieszczania
się w lustrze odbić tych przedmiotów.
Oczywiście, aby przykład ten działał w
rzeczywistości, światło musiałoby zachowywać
się jak siły grawitacyjne. Inne, bardziej
obrazowe wyjaśnienie dla ruchu telekinetycznego
byłoby iż jest to "poruszanie obiektami poprzez
przemieszczanie ich 'ducha'".
Tutaj kończy się powyższy cytat z podrozdziału
H6.1.1 najnowszej monografii [1/5] (a także z
rozdziału L niemal najstarszej monografii [8]).
Chociaż ów cytat doskonale
wyjaśnia mechanizm ruchu telekinetycznego,
ciągle pozostaje wiele aspektów tego zjawiska
jakich z uwagi na szczupłość miejsca nie będę
nawet starał się wyjaśnić na tej stronie internetowej.
Dlatego rekomenduję aby załadować do swojego
komputera tomy 4 i 5 z polskojęzycznej wersji
monografii [1/5] (chyba że ktoś jest w stanie
czytac angielskojezyczną wersję owej monografii -
wówczas może sobie załadować jej wersję [1/5e]).
Wszakże monografia ta jest dostępna tutaj za
darmo. Po załadowaniu, w wolnym czasie
może sobie poczytać w wolnych chwilach
owe rozdziały H i I z monografii [1/5]. Każdy
powinien być w stanie znaleźć w owych rozdziałach
H i I dokładne wyjaśnienia dla niemal wszelkich
zjawisk, jakie kiedykolwiek mogły go zastanawiać
lub zadziwiać. Alternatywnie, przy braku czasu
na czytanie monografii [1/5], warto chociaż
przeczytać krótką stronę internetową o nazwie
dipolar_gravity_pl.htm.
w całości poświęconą "Konceptowi Dipolarnej Grawitacji".
Fot. #I1: Powyższe zdjęcie uchwyciło niezwykłe upiorne
białe światło zwane "jarzeniem pochłaniania". Kiedyś
jarzenie to uważane było za nadprzyrodzone -
do dzisiaj zresztą jest ono emitowane podczas zarejestrowanych
na wideach pojawień się Aniołów - np. przeglądnij filmy
pozestawiane w "Wideo #H3c" z mojej strony o nazwie
2020zycie.htm.
Na powyższym zdjęciu jest ono emitowane z przestrzeni
otaczającej różdżkę radiestezyjną która przemieszczona
została za pomocą ruchu telekinetycznego. To z owej bowiem
przestrzeni efekt telekinetyczny raptownie zaabsorbował
istniejące tam ciepło, pobudzając elektrony powietrza
do wydzielania białego jarzenia. Takie właśnie
"nadprzyrodzone" jarzenie pochłaniania, razem ze
spadkiem temperatury otoczenia, są dwoma najważniejszymi
wskaźnikami ruchu telekinetycznego. Pozwalaja
one aby odróżnić pomiędzy ruchem telekinetycznym,
a zwykłym ruchem fizycznym.
(Zdjęcie to pochodzi z mojej najnowszej
monografii [1/5]
gdzie jest ono pokazane na rysunku H1. Było ono również
publikowane na rysunku L1 w mojej znacznie starszej
monografii [8],
oraz na rysunku J1 z mojej najstarszej
monografii [1/3]
ciągle dostępnej w internecie. Wszystkie owe
monografie dostępne są gratisowo za pośrednictwem
Menu z niniejszej strony internetowej.)
W dawnych czasach takie upiorne białe światło
było uważane za "nadprzyrodzone" ponieważ
było ono wytwarzane przez niezwykłe urządzenia
i dziwne stwory jakie ludzie w dawnych czasach
uważali za przynależne do kategorii "diabłów",
"aniołów", lub "bogów". Obecnie wiemy już, że
ten rodzaj upiornego światła wytwarzany jest
m.in. przez napędzane telekinetycznie pozaziemskie
wehikuły kosmiczne popularnie nazywane UFO.
Opisy i dane techniczne telekinetycznych wehikułów
UFO można znaleźć np. w rozdziale T z tomu 15
monografii [1/5], a także np. na stronie internetowej
ufo_pl.htm.
Z kolei następstwa działania pola telekinetycznego
są zilustrowane i omówione w podpisie pod
Rys. #B2 powyżej na niniejszej stronie.
Część #J:
Od 2017 roku ludzkość ma już mnogość działających prototypów silników
"perpetuum mobile" i generatorów "darmowej energii" - dowody poprawnej
pracy których każdy za darmo może oglądnąć sobie na wideach z YouTube,
ale tajemniczy "ktoś" dla niebezpiecznie ignorowanych przez nas powodów
nadal blokuje ich masową produkcję fabryczną:
#J1.
Załóż fabrykę opisanych tu silników "perpetuum
mobile", a dołożysz tym swój osobisty wkład w
wyłamanie ludzkości z okowów korupcji, bezbożności,
marazmu i pozornego postępu - niszczycielsko
wcementowywanych już przez oficjalną naukę
ateistyczną w umysły ludzkie, tym zaś wkładem
być może nawet ocalisz naszą cywilizację od nadchodzącej
zagłady i wyludnienia lat 2030-tych:
Motto: "Jeśli NIE chcesz aby celem i wynikiem twego życia było
marnowanie szans, niszczenie swej przyszłości, oraz staczanie się
w dół, wówczas musisz zarzucić pasywność i wielbienie telewizora,
aktywnie podjąć faktyczne działanie w rzeczywistym świecie, oraz
ignorować kłamliwe zniechęcenia typu: niemożliwe, nie daje się,
niewarte, nie można temu ufać, to tylko teoria której on sam nie
wdrożył, on musi być wariatem skoro takie coś twierdzi, itp."
W 2017 roku rozpoczął się najważnieszy wyścig
w dziejach ludzkości. Główną nagrodą w tym wyścigu
jest bowiem stanie się najbogatszą i najbardziej
wpływową osobą na naszej planecie. W wyścigu
tym jednak NIE biorą udziału całe drużyny, w
rodzaju reprezentacji rządów, instytucji naukowych,
czy potężnych korporacji przemysłowych. Jedyni jego
uczestnicy to indywidualne osoby, które typowo są
wyszydzane i prześladowane przez niemal wszystkich,
stąd które można by nazwać "intelektualnymi wyrzutkami
naszej cywilizacji" - wszakże obstają one za prawdą,
jakiej oficjalna nauka ateistyczna hałaśliwie zaprzecza,
rządy się boją, zaś jaką liczne korporacje przemysłowe
zwalczają wszelkimi dostępnymi im środkami. Prawda
ta bowiem stwierdza, że 'maszyny
"perpetuum mobile" generujące nieograniczoną ilość
"darmowej energii" daje się zbudować, zaś po uruchomieniu
ich masowej produkcji, każdy mieszkaniec ziemi uzyska
bezpłatny dostęp do wszystkiej energii jaką potrzebuje'.
Rozpoczęcie tego wyścigu zbudowaniem w 2017 roku
pokazanych i opisanych w następnym punkcie #J2 tej
strony licznych działających już prototypów takich właśnie
"perpetuum mobile" zapoczątkowało na Ziemi czwartą z kolei
"erę techniczną" - jakiej cudowne maszyny zestawiłem
poniżej w swej kolejnej "Tabeli Cykliczności" z "Tab. #J1".
Powyższy wyścig jest tym bardziej niezwykły, że
niezależnie od owej "nagrody głównej" oraz licznych
"nagród pocieszenia" czekających na biorących w
nim udział "zawodników", także obserwujący go
"kibice" oraz osoby wpływające na jego wyniki będą
nagradzani lub karani w zależności od ich wewnętrznego
nastawienia i odnoszenia się do zawodników - tak
jak wyjaśnia to punkt #S3.1 ze strony
2030.htm.
Mianowicie, jeśli do lat 2030-tych nikt z biorących w
nim udział "zawodników" NIE zdoła dotrzeć do mety
i umożliwić mieszkańcom Ziemi generowanie za darmo
wszelkiej potrzebnej im energii produkowanymi przez
siebie generatorami typu "perpetuum mobile", ponieważ
np. przysłowiowo połamie sobie nogi na "kłodach
rzucanych mu pod nogi" przez owych "kibiców", albo
zmiast biec wprost do mety da się "wywieść w pole"
kłamstwami i oszustwami najróżniejszych fotelikowych
"doradców", albo ugrzęźnie w bagnie korupcji, biurokracji,
czy nieżyciowych przepisów swego kraju (tak jak ugrzęzła
w nich sprawa "grzałki sonicznej" opisywana m.in. w
punkcie #E5 niniejszej strony), wówczas w nadchodzącym
w latach 2030-tych "oczyszczaniu Ziemi z ludzi
o niewłaściwych nastawieniach i odnoszeniu się"
zapewne umrze 99.9% ludzkości, w tym wszyscy
owi "kibice" przeszkadzjący "zawodnikom" w dotarciu
do mety - po szczegóły patrz moja strona o nazwie
2030.htm.
Tymczasem jeśli ktoś z owych zawodników zdoła
do lat 2030-tych zapełnić świat masowo produkowanymi
przez siebie urządzeniami "darmowej energii", wówczas
nawet kiedy to "oczyszczanie Ziemi" nieodwołanie już
nadejdzie, ciągle jego urządzenia dopomogą przeżyć
znacząco wyższej proporcji ludzi.
Ja oczywiście bardzo pasjonuję się tym wyścigiem
i staram się pomagać swą wiedzą oraz radami
wszystkim tym co wzięli w nim udział. Wszakże
swoimi licznymi monografiami, oraz stronami
internetowymi takimi jak niniejsza, ja zachęcałem
indywidulanych hobbystów i majsterkowiczów
do wzięcia w nim udziału już począwszy od 1985
roku - czyli od chwili kiedy stworzyłem swoją
teorię wszystkiego zwaną
Konceptem Dipolarnej Grawitacji.
Wszakże to owa teoria ujawniła mi szokującą prawdę,
że "na przekór tego
co kłamliwie wywrzaskują dziś niektórzy umysłowo
poszkodowani naukowcy i ogłupione przez
nich indywidua, maszyny kiedyś zwane 'perpetuum
mobile' (a także ich bardziej zaawansowane wersje
typowo zwane dziś 'urządzeniami darmowej energii')
dają się zbudować i z całą pewnością w przyszłości
staną się one motorami i pędnikami gwarantującymi
poprawną pracę wszystkiego co wówczas w naszej
cywilizacji będzie się działo". Doskonale
więc zdaję sobie sprawę, że osoba która wygra opisany
tu wyścig "w pojedynkę będzie mogła zmienić
oblicze całej ludzkości". Jako Polak i jako twórca
totalizmu, czyli najmoralniejszej filozofii świata stworzonej przez człowieka,
mam nadzieję że tą osobą, która bezgranicznie uwierzy
w powyższą prawdę wynikającą z Konceptu Dipolarnej
Grawitacji i dlatego która rozwinie pierwszą w świecie
masową produkcję fabryczną tanich, trwałych, oraz
wydajnych energetycznie maszyn "perpetuum mobile" -
jakimi stopniowo zmieni oblicze całej ludzkości, będzie
jeden z właśnie czytających niniejsze słowa rodaków,
z chlubą i z honorem praktykującym mój totalizm, a
stąd z całym sercem oddany sprawie powiększania
wiedzy o Bogu, przestrzegania boskich nakazów,
ochrony natury i naturalnych zasobów Ziemi,
miłości bliźniego, absolutnej sprawiedliwości, pokoju,
oraz moralności w jej totaliztycznym zrozumieniu jako
sumienności z jaką ludzie wypełniają to co Bóg im
nakazuje. Dlaczego więc np. ty czytelniku NIE podejmujesz
próby stania się taką osobą? Wszakże jeśli moralnie,
mądrze i dalekowzrocznie użyłbyś potem generowane
przez taką fabrykę środki, wówczas mógłbyś uczynić
wiele dobra NIE tylko dla zamęczanych przez wieki
mieszkańców Polski i innych krajów lechickich (do
których np. Adam Mickiewicz referuje słowami pięknej
polszczyzny "Litwo, ojczyzno moja ..."),
ale także, dzięki pokazaniu światu przykładu zmian
i awansu Polski, mógłbyś uczynić wiele dobra
dla praktycznie całej ludzkości.
Powodem dla którego ja chciałbym aby właśnie
Polak-Totalizta (chociaż wiem iż kto to faktycznie
będzie zależy wyłącznie od planów i decyzji Boga),
podjął masową produkcję fabryczną maszyn kiedyś
zwanych "perpetuum mobile", jest że produkcja
taka w powiązaniu z typową polską pracowitością,
zaradnością i wynalazczością, z upływem czasu
uczyniłaby go NIE tylko jednym z najbogatszych i najbardziej
wpływowych ludzi świata, ale na dodatek, będąc Totaliztą
i zaczynając jako typowy skromny Polak, ów ktoś wcale
NIE zaczynałby sprzedaży swych urządzeń od żądania
za nie astronomicznych sum - co uczyniłoby zapewne
wielu zachłannych kandydatów na bogaczy z innych
krajów, a od razu uczyniłby je proste, tanie, trwałe,
wydajne i łatwe do nabycia dla nawet najbiedniejszych
ludzi w potrzebie ich posiadania. Na samym początku
taki Polak musiałby przecież zaczynać swoje działania od typowego
dla skromnych, zaradnych i biednych Polaków osobistego
zbudowania jednego z już istniejących i dobrze już
znanych "narowistych" wersji prostej i taniej
maszyny "perpetuum mobile" pierwszej generacji
(np. od osobistego zbudowania tzw. "Koła Bhaskara"
opisanego poniżej w punkcie #J2). To uwrażliwi go
na znaczenie owych urządzeń dla przyszłości ludzi.
Potem jednak zapewne zdecyduje się pójść za
przysłowiowym "ciosem" i zorganizować fabrykę
produkującą tę właśnie maszynę dla masowej jej
sprzedaży. Taka zaś fabryka, oraz szybko rosnąca
liczba jej klientów, z upływem czasu i po licznych
udoskonaleniach oraz poszerzeniach produkcji,
będzie w stanie awansować go właśnie do pozycji
jednego z najbogatszych ludzi świata. Jeśli zaś
Polak-Totalizta stanie się jednym z najbogatszych
ludzi świata, wówczas zamiast marnować swoją
fortunę np. na powiększanie lenistwa, korupcji i
niemoralności jakichś tam zamorskich kacyków -
tak jak czynią to amerykańscy bilionerzy, wreszcie
będzie mógł uczynić coś dobrego dla przez wieki
poszkodowywanej i zamęczanej Polski i Polaków.
Przykładowo, będzie mógł zafundować Polsce
uczelnie, w których wszelkie badania i nauczanie
bazowałoby na zasadach
filozofii totalizmu
oraz na odkryciach mojej
teorii wszystkiego zwanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji -
zaś których działalność koncentrowałaby się na wdrażaniu
w życie wiedzy, idei i wynalazków, które jako pierwsze w
świecie zostały wypracowane właśnie dzięki owemu totalizmowi
i Konceptowi Dipolarnej Grawitacji, jednak które przez cały
czas są skrycie obrzydzane, wytłumiane i zwalczane przez
zazdrosną oficjalną naukę ateistyczną i jej popleczników.
Wszakże to właśnie dzięki ustaleniom Konceptu Dipolarnej
Grawitacji oraz filozofii totalizmu ów ktoś dojdzie do swoich
osiągnięć, pozycji i majątku.
Ów ktoś będzie też mógł zainwestować w zbudowanie
Wehikułów Czasu
mojego wynalazku - jakie oddadzą w ręce ludzkości
dostęp do tzw. "uwięzionej nieśmiertelności". Jeśli
zaś nadal będzie miał czas i energię, wówczas mógłby
nawet doprowadzić do sytuacji, że nasz kraj rodzinny
ustanowiłby specjalny nadrzędny urząd, który na bazie
narzędzi dostarczanych nam przez filozofię totalizmu
weryfikowałby każde prawo i każdą decyzję jakie byłyby
uchwalane przez jego rząd, czy prawo to lub decyzja
są zgodne z nakazami i wymaganiami Boga zawartymi
w Biblii - tak jak ustanowienie takiego urzędu ja stawiałem
sobie za cel wysunięcia swej kandydatury w
polskich wyborach prezydenckich.
Wszakże efektywne i poprawne sprawdzanie praw i decyzji
rządu i czynienie ich zgodnymi z nakazami i wymaganiami
Boga, szybko uczyniłoby z Polski najzasobniejszy i najszczęśliwszy
kraj świata - czym w czasach swej świetności raz już Polska
była. Logika nam przecież podpowiada, że zgodność wszelkich
praw i decyzji jakiegoś kraju z tym co Bóg nakazuje i wymaga
w Biblii, zainicjowałaby upodabnianie się tego kraju do owego
przyszłego królestwa rządzonego przez samego Jezusa -
którego prawa i decyzje też będzie cechowała absolutna
zgodność z nakazami i wymaganiami Boga. Biblia zaś nam
obiecuje, że owo królestwo rządzone przez samego Jezusa
będzie najzasobniejszym i najszczęśliwszym królestwem w
całym naszym świecie fizycznym. Wielka więc szkoda, że
najróżniejsze wady i żądze polityków, nieustannie im przeszkadzają
w zrozumieniu i we wdrożeniu w życie tej prostej prawdy. Wiadomo
też, oraz widzimy to dzisiaj np. po tzw. "nielegalnej emigracji", że
w kraju o wysokiej zamożności i poziomie szczęśliwości wszyscy
chcą zamieszkiwać. Czyli ustanowienie w Polsce takiego urzędu
sprawdzającego prawa i decyzje pod względem ich zgodności
z Biblią, powodowałoby iż inne kraje zamieszkałe przez Braci
Słowian pokojowo i ochotniczo starałyby się odnowić pradawną
unię Polski, Litwy, Białorusi i Ukrainy, bez wojen i bez opresji
odrestaurowując w ten sposób demokratycznie, sprawiedliwie, równoprawnie i nowocześnie
rządzone stany pradawnego "Zjednoczonego Imperium
Lechitów", czyli stany owej legendarnej i nieprzerwanie wiernej
Bogu "Polski od morza do morza". Oczywiście, powyższe to
tylko kilka nielicznych przykładów z owej mnogości tego co
m.in. dałoby się osiągnąć poprzez zaprzestanie ignorowania,
lekceważenia i obrzydzania innym prawd ujawnianych nam
przez mój Koncept Dipolarnej Grawitacji.
"Dlaczego" więc, oraz "na podstawie jakich naukowych ustaleń",
moja teoria wszystkiego zwana
Konceptem Dipolarnej Grawitacji
gwarantuje m.in., że maszyny dawniej zwane "perpetuum mobile"
oraz dzisiejsze urządzenia "darmowej enegii" daje się
zbudować. Zacznę od przypomnienia, że owa teoria
wszystkiego niepodważalnie już udowodniła, iż tzw. "ruch"
jest naturalnym stanem wiecznie ruchliwego pierwotnego
płynu zapełniającego cały wszechświat, jaki to płyn ja
nazwałem "przeciw-materią". Natomiast uparty
"bezruch" naszego świata fizycznego jest tylko
sztucznie wprowadzonym przez Boga niestabilnym
stanem naszej "materii" stworzonej przez Boga właśnie
poprzez właściwe zaprogramowanie ruchów wirowych
owej wiecznie ruchliwej "przeciw-materii". Oczywiście
wszechmocny Bóg, programując wiecznie ruchliwą
przeciw-materię tak aby tworzyła ona bezruchową
materię, w swej nadrzędnej mądrości pozostawił kilka
dobrze ukrytych sposobów, na jakich wieczysty ruch owej
przeciw-materii może zostać przeniesiony na nieruchomą
materię i na jej składowe, formując w ten sposób całą
gamę technicznych urządzeń napędowych i energetycznych
jakie dawniej opisywano ogólną nazwą "perpetuum mobile".
Tyle, że zgodnie z moralną zasadą postępowania Boga, iż na
wszystko ludzie muszą sobie zapracować, zbudowanie i
wprowadzenie do powszechnego użytku wszystkich tych maszyn
"perpetuum mobile" musi odczekać aż do czasów, kiedy ludzie
włożą wymaganą ilość wysiłku, pracy, oraz badań w ich
urzeczywistnienie. Aby jednak dopomagać ludziom w wysiłkach
tego zbudowania, Bóg zaplanował, że urządzenia te będą
wynajdowane i budowane w taki sam sposób i w tej samej
kolejności, w jakich ludzkość budowała swoje napędy
bazujące na obiegach masy, a pokazane w mojej "Tablicy
Cykliczności" omówionej i zilustrowanej m.in. w punkcie #B1 ze strony
propulsion_pl.htm.
Zgodnie więc z powtarzalną zasadą Boga wyrażoną ową "Tablicą
Cykliczności", także wynajdowanie i urzeczywistnianie maszyn
"perpetuum mobile" będzie następowało w zgodzie z ich trzema
kolejnymi generacjami. (Aby zilustrować tu czytelnikowi jak
ścisłe są podobieństwa pomiędzy konstrukcjami i zasadami
działania maszyn "perpetuum mobile" pierwszej, drugiej i trzeciej
generacji z obecnej "czwartej ery technicznej", oraz zasadami
działania urządzeń napędowych tych samych generacji z
"drugiej ery technicznej" - działających dzięki cyrkulacjom mas
ich materialnego czynnika roboczego, poniżej w "Tab. #J1"
pokazałem specjalnie poświęconą tym właśnie dwom grupom
urządzeń nową "Tabelę Cykliczności".) Oto podsumowania
cech każdej z owych trzech generacji maszyn "perpetuum mobile":
1.
Pierwsza generacja maszyn "perpetuum mobile". Zasada
działania tej pierwszej generacji, do wytwarzania swego
"wieczystego ruchu" będzie wykorzystywała nacisk powiewu
naturalnego i niewidzialnego dla ludzi "przeciw-materialnego
wiatru" (tj. rodzaju "wiatru" towarzyszącego m.in. zjawiskom
grawitacji), jaki to nacisk wyniknie z owiewania tym
naturalnym przeciw-materialnym "wiatrem" m.in.
przyspieszanych lub opóźnianych mas i podzespołów
fizycznych składających się na ową maszynę. Ów rodzaj
owego naturalnego i niewidzialnego jakby "wiatru", czyli
wielko-wymiarowego zamkniętego obiegu "przeciw-materii"
zachodzącego naturalnie w "przeciw-świecie", który to obieg
w maszynach "perpetuum mobile" pierwszej generacji wypełnia
funkcję "czynnika roboczego", ja symbolicznie nazywam tu
przeciw-materialnym "wiatrem" z prostej przyczyny,
iż narazie brak dla niego trafniejszej nazwy. Istnienie tego
niby "wiatru" opisałem i wyjaśniłem już szerzej w punkcie
#A2 niniejszej strony. Odnotuj jednak, że o faktycznym
istnieniu tego "przeciw-materialnego wiatru" dzisiejsza
oficjalna nauka ateistyczna nadal NIE ma zielonego
pojęcia - wszakże nadal NIE uznaje ona mojej
teorii wszystkiego zwanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji,
podczas gdy istnienie "przeciw-świata" i wypełniającej go
wiecznie ruchliwej "przeciw-materii" ja odkryłem dopiero
właśnie dzięki ustaleniom owej teorii. Nie wiedząc zaś, że
ta wiecznie ruchliwa przeciw-materia i formowany przez
nią wiecznie ruchliwy "wiatr" faktycznie istnieją, oficjalna
nauka zawzięcie, choć kłamliwie, krótkowzrocznie i z
ogromnymi szkodami dla ludzkości oficjalnie rozgłasza,
iż maszyn "perpetuum mobile" też NIE da się zbudować -
chociaż na Ziemi działają już setki prototypów pierwszej
i drugiej generacji owych maszyn. W ten sposób zawodowi
naukowcy ponownie powtarzają chroniczny już swój uprzedni
błąd, jaki dawni naukowcy popełniali już wielokrotnie wcześniej,
kiedy szkodliwie dla postępu ludzkości, autorytatywnie ogłaszali
iż czegoś NIE da się zbudować (np. że "latających maszyn
cięższych od powietrza nigdy NIE da się zbudować").
Ponieważ jednak - podobnie jak było to kiedyś z wykorzystywaniem
wiatrów atmosferycznych w wiatrakach, cechy i zachowania tego
niewidzialnego "przeciw-materialnego wiatru" utrzymują nadal niepoznany
przez nas, jednak typowy dla zjawisk natury kapryśny, eratyczny,
zawodny i krnąbrny charakter, ową pierwszą generację maszyn
"perpetuum mobile" wykorzystującą do swego zadziałania ten naturalny
"przeciw-materialny wiatr" będzie charakteryzowała cecha
"narowistości" - podobna do narowistości wiatraków.
Znaczy, ich działanie będzie równie kapryśne, eratyczne, zawodne,
krnąbrne i zależne od wielu nadal nieznanych nam czynników
i zmian owego symbolicznego "wiatru" opisywanego w punkcie
#A2 niniejszej strony, jak kiedyś było działanie "wiatraków"
zależnych od zaistnienia i zmienności atmosferycznego wiatru.
Takie "narowiste" maszyny "perpetuum mobile" pierwszej
generacji są budowane na Ziemi począwszy już od 1150
roku - czyli niemal od tego samego czasu od jakiego
budowane są też wiatraki, udokumentowane pojawienia
się których to wiatraków datowane są na 1191 rok. Doskonałym
przykładem takiego "narowistego perpetuum mobile" pierwszej
generacji jest tzw. "Koło Bhaskara" - jakie opisałem i zilustrowałem
wideami w punkcie #J2 poniżej, zaś jakiego zbudowanie
ja gorąco rekomendowałbym polskim majsterkowiczom.
2.
Druga generacja maszyn "perpetuum mobile". Zasada
działania tej drugiej generacji maszyn "perpetuum mobile", do
wytwarzania swego ruchu będzie wykorzystywała zarówno
nacisk jak i przeciw-materialny odpowiednik inercji z naszego
świata, formowane przez ten sam niewidzialny dla ludzi
"przeciw-materialny wiatr", jaki to nacisk i odpowiednik inercji
też wynikną z owiewania owym "wiatrem" przyspieszanych
lub opóźnianych mas i obiektów fizycznych. Odnotuj, że ów
przeciw-materialny odpowiednik materialnej inercji ja nazwałem
"samo-mobilnością", zaś opisuję go dokładniej
m.in. w podrozdziałach H2, #H4.1 oraz H6 z tomu 4 swej
monografii [1/5].
Przez nazwę "wiatr" w odniesieniu do maszyn "perpetuum
mobile" drugiej generacji też rozumiem ich niewidzialny dla
ludzkich naukowców "czynnik roboczy", jaki już opisałem szerzej
w 1 powyżej, zaś wyjaśniłem w punkcie #A2 niniejszej strony.
Tyle, że w owej drugiej generacji maszyn "perpetuum mobile"
ów "przeciw-materialny wiatr" (tj. powiew "przeciw-materii"
o zamkniętym obiegu) będzie już generowany przez magnesy
stałe lub elektromagnesy wmontowane w podzespoły samej
danej maszyny - podobnie jak wiatr z cząsteczek powietrza
może być formowany przez wentylatory lub kompresory.
Stąd w maszynach owej drugiej generacji eratyczność i
nieprzewidzialność zachowań "przeciw-materialnego wiatru"
zostanie już opanowana, zaś generacja ta w swym działaniu
stanie się równie "niezawodna", jak niezawodne są
"pneumatyczne silniki" budowane przez ludzi począwszy
od 1860 roku. Podobnie też jak owe silniki pneumatyczne,
maszyny owej drugiej generacji będą już generowały znaczną
nadwyżkę użytecznej energii napędowej. Znaczy, maszyny
owej drugiej generacji będą działały zawsze i w każdych
warunkach, oraz będą stabilnie generowały użyteczną dla
ludzi nadwyżkę swej mocy. Nastarszą maszyną "perpetuum
mobile" drugiej generacji prawdopodobnie jest Silnik Howard'a
Johnson opatentowany w USA - jakiego opisy upowszechniane
są po świecie począwszy od 1980 roku. W mojej
monografii [1/5]
jest on opisany w podrozdziale LA2.1 z tomu 10. Niestety,
jak narazie NIE są dostępne widea dowodzace, że silnik
ten faktycznie działa i został zduplikowany przez kogokolwiek
innego niż jego wynalazca. Jedyne wideo na jego temat
jakie dotychczas znalazłem w YouTube, w lutym 2018
roku dostępne było pod adresem
youtube.com/watch?v=0t7gNv95oro -
jednak omawia ono ów silnik tylko czysto teoretycznie.
Problem bowiem z technicznym zbudowaniem silnika
Johnson'a stanowią jego bardzo drogie "banano-kształtne"
magnesy stałe. Na szczęście, jak obejść ten problem
naokoło, zapewne twórcze umysły dzisiejszych wynalazców
z czasem odkryją. Przykładem pierwszych prób znalezienia
sposobu obejścia naokoło problemu tego "bananowego" kształtu
magnesów, jest wideo w lutym 2018 roku dostępne pod adresem
youtube.com/watch?v=0mFEd3Spk6o.
Ilustrowane wideami przykłady faktycznie już działających
"perpetuum mobile" drugiej generacji, jakie zduplikowane
były przez więcej niż jednego badacza, opisałem w 2 z
punktu #J2 poniżej.
3.
Trzecia generacja maszyn "perpetuum mobile". Zasada
działania tej trzeciej generacji maszyn "perpetuum mobile" do
wytwarzania swego ruchu będzie wykorzystywała zarówno
odpowiednik nacisku, jak i przeciw-matrialny odpowiednik
naszej inercji (tj. samo-mobilność), oraz dodatkowo jeszcze
przeciw-materialny odpowiednik "energii wewnętrznej" owego
niewidzialnego dla ludzi "przeciw-materialnego wiatru" - jakie
to odpowiedniki: nacisku, inercji i energii też będą towarzyszyły
owiewaniu takim "przeciw-materialnym wiatrem" (opisywanym
już w 1 i 2 powyżej, oraz w punkcie #A2 niniejszej strony)
przyspieszanych lub opóźnianych mas i obiektów fizycznych
stanowiących podzespoły danej maszyny. W owej trzeciej
generacji eratyczność, nieprzewidzialność zachowań, ani
słaba moc naturalnego "przeciw-materialnego wiatru" zupełnie
NIE będzie miała już wpływu na wyniki ich działania - ponieważ
dla nich ów "wiatr" będzie generowany już technicznie przez
odpowiednie podzespoły samej danej maszyny, jakie nadadzą temu
"wiatrowi" wymaganą moc i energię wewnętrzną. Początkowo
"wiatr" ten będzie pobudzany przez wbudowane w te maszyny
silne technicznie wykonywane magnesy stałe lub elektromagnesy,
zaś w bardziej już zaawansowanych ich wersjach, przez
komory oscylacyjne
mojego wynalazku. Techniczne generowanie tego
"wiatru" będzie więc analogią do generowania pary wodnej
w kotłach "silników parowych". Stąd maszyny tej trzeciej
generacji w swym działaniu staną się "niezależne"
od natury i generujące dla użytku ludzi każdą moc jaka ludziom
tym będzie potrzebna, tak jak niezależne od natury i generujące
wymaganą moc były "silniki parowe" wynalezione w 1769 roku
i budowane dla użytku ludzkości począwszy od owego roku.
Znaczy, maszyny tej trzeciej generacji będą działały zawsze,
w każdych warunkach, oraz z wymaganą przez ludzi mocą na
wyjściu. Ich pierwszym na Ziemi przykładem jaki został naukowo
wynaleziony i teoretycznie rozpracowany, chociaż technicznie
NIE był zbudowany z powodów jakie opisałem m.in. w punkcie
#K2 niniejszej strony, jest moje "ogniwo telekinetyczne"
wynalezione teoretycznie jeszcze w 1989 roku - jednak już od
pierwszej chwili po swym wynalezieniu potępione i zablokowane
przed zbudowaniem i przed upowszechnieniem przez władze
uniwersytetu w jakim ja wówczas pracowałem - tak jak w sprawie
prezentacji mojego referatu naukowego na kongres w Tasmanii
opisującego m.in. też owo ogniwo, oraz w sprawie mojego podjęcia
fizycznego rozwoju i budowy tego ogniwa, wyjaśniam to w punkcie
#D3 swej strony o nazwie
god_proof_pl.htm,
W szereg lat później po jego wynalezieniu w 1989 roku,
poprawność zasady działania mojego "ogniwa telekinetycznego"
została potwierdzona empirycznie kiedy wykryłem, iż było ono
podzespołem składowym m.in. radioodbiorników kryształkowych
fabrycznie budowanych kiedyś na Ziemi, a także że jest ono
wkomponowane w obwody np. tzw. "piramidy telepatycznej" oraz
niektórych urządzeń darmowej energii - jakie zasila ono w elektryczność.
Przykładowo, ogniwo to zasila w prąd elektryczny nieustające
rotowanie tarcz m.in. w słynnych dwóch zbudowanych równocześnie
na Ziemi prototypach "perpetuum mobile" zwanych "Testatica", jakie
wynalezione były w 1965 roku, zaś opisane są dokładniej w punkcie
#D2 niniejszej strony, a także w prototypie maszyny zwanej
"Thesta-Distatica" (opisywanej szerzej w "części #D" niniejszej
strony, zaś wraz z oboma maszynami Testatica posiadanej obecnie
przez członków szwajcarskiej grupy religijnej "Methernitha").
Obwody mojego ogniwa telekinetycznego muszą też być
wbudowywane w praktycznie każdą przyszłą maszynę "perpetuum
mobile" trzeciej generacji, jaka będzie produkowała wymaganą
nadwyżkę użytecznej dla ludzi energii - jednak jaka dla generowania
"przeciw-materialnego wiatru" wykorzystuje jakąś formę technicznie
wykonanych magnesów, elektromagnesów, lub komór oscylacyjnych.
Teorię i przykłady swego ogniwa telekinetycznego opisałem dokładniej
w "części #C" niniejszej strony, na całej odmiennej stronie o nazwie
fe_cell_pl.htm,
oraz w podrozdziale LA2.4 z tomu 10 mojej
monografii [1/5].
Z kolei widea jakie zapewne pokazują owe ogniwa wskazuję w 3
z punktu #J2 poniżej na tej stronie.
Odnotuj, że do opisywania "perpetuum mobile trzeciej generacji",
czyli tych które generują wymaganą przez użytkownika nadwyżkę
jakiejś formy darmowej energii, w dzisiejszych czasach typowo
NIE używa się już starej nazwy "perpetuum mobile" - którą naukowcy
tak uparcie, kłamliwie oraz krókowzrocznie obrzydzili (i nadal
obrzydzają) ludzkości, stąd o której powszechnie dziś się wierzy,
że nawet gdyby noszące ją maszyny były zdolne do wytworzenia
wieczystego ruchu, ciągle ich moc byłaby zbyt mała aby ludzie
mogli ją spożytkować. W dzisiejszych więc czasach takie
perpetuum mobile trzeciej generacji są powszechnie
nazywane "urządzeniami darmowej enegii" - chociaż
ich budowanie stanowi wynik wynalazczej ewolucji budowy i
działania maszyn "perpetuum mobile" pierwszej i drugiej generacji.
Podsumowując powyższe, przeciwstawnie do kłamliwego
obrzydzania i szydzenia reprezentantów dzisiejszej
oficjalnej nauki oraz popleczników niemoralnych interesów
tej nauki, Koncept Dipolarnej Grawitacji NIE tylko
ujawnia, że zbudowanie trzech kolejnych generacji
maszyn "perpetuum mobile" (tj. maszyn "wieczystego
ruchu") oraz urządzeń "darmowej energii", musi być
możliwe - co dokumentują też coraz już liczniejsze
widea od dawna pracujących prototypów kolejnych
generacji tych maszyn, ale także koncept ten nam
wskazuje, jakie zjawiska będą stały u zasad
działania poszczególnych generacji tych maszyn -
ułatwiając w ten sposób ludzkim wynalazcom
syntezowanie i urzeczywistnianie tych cudownych
urządzeń. Szkoda że Polacy tak uparcie ignorowali
moje publikacje o zasadach działania i o konstrukcjach
tych cudownych maszyn. Wszakże gdyby od
samego początku uwierzyli w to co usiłowałem
im wyjaśniać nieustannie począwszy od czasu
opracowania mojego Konceptu Dipolarnej Grawitacji
i filozofii totalizmu w 1985 roku, do dzisiaj Polska
i Polacy byliby już właścicielami i zarządcami całej
reszty naszej planety, zaś ludzkość NIE byłaby w
takim opłakanym stanie w jakim widzimy ją dzisiaj!
Gdyby też zamiast szydzić z tego co ja poodkrywałem,
wynalazłem i naukowo poustalałem, Polacy i instytucje
w Polsce zaczęły w rzeczywistym życiu wdrażać
uświadamianą im moimi odkryciami
pewność istnienia Boga,
a także boskie nakazy i wymagania dotyczące
moralnego postępowania, praktykowania pokoju,
sprawiedliwości i miłości do bliźnich, oraz
poszanowania natury i zasobów naszej planety,
wówczas do dzisiaj cała Polska, a być może za
nią i reszta świata, zapewne pomniejszyłaby lub
nawet całkowicie uniknęła nieuchronnego w dzisiejszej
sytuacji ludzkości wymarcia owych aż 99.9% ludzi,
o zagładzie jakich już w latach 2030-tych ostrzegam
wczystkich w drugim paragrafie niniejszego punktu
tej strony, a także na całej oddzielnej swej stronie o nazwie
2030.htm.
Jako ciekawostkę powinienem tutaj dodać, że moja
Teoria Wszystkiego zwana
Konceptem Dipolarnej Grawitacji
NIE tylko, że nam zagwarantowała iż maszyny "perpetuum
mobile" mogą być zbudowane, oraz że formalnie, naukowo
i na cały szereg odmiennych sposobów nam udowodniła,
iż Bóg istnieje, ale dodatkowo ujawniła nam także rewolucyjną
prawdę, jaka zapewne zaszokuje każdego dzisiejszego
naukowca i każdego kapłana, a także wszystkich ich "poleczników"
wierzących w (i wdrażających w życie) każde kłamstwo jakie
naukowcy ci i kapłani oficjalnie rozgłaszają. (Ową rewolucyjną
prawdę szczegółowo wyjaśniam w punkcie #D3 swej strony
god_proof_pl.htm.)
Mianowicie ta moja teoria ujawnia, że każda działająca
maszyna "perpetuum mobile" dowolnej generacji, jest też
jednym z najbardziej bezpośrednich "dowodów technicznych",
jaki uświadamia nam wieczyście działającą gwarancię,
że Bóg istnieje. Wszakże "przeciw-materialny wiatr",
który albo bezpośrednio, albo też za pośrednictwem
jakiegoś indukowanego sobą zjawiska napędza każdą
maszynę "perpetuum mobile", jest uformowany
z tego samego wiecznie ruchliwego, inteligentnego
i programowalnego fluidu (tj. z "przeciw-materii"),
który NIE tylko stanowi "ciało" Boga, ale który także
dostarczył Bogu budulca
z jakiego Bóg stworzył wszystko co istnieje w naszym
świecie fizycznym - w tym także np. nasze ciała oraz
atomy składające się m.in. na nasz chleb powszedni.
Ponadto "przeciw-materia" jest dla Boga dostarczycielem
narzędzi z
pomocą których Bóg realizuje wszystko co się dzieje
w naszym świecie fizycznym. Wszakże każda drobinka
inteligentnej przeciw-materii zawiera w sobie boskie
"programy", w Biblii nazywane "słowem" (a dzisiejsze
komputery już nam ujawniły, że "słowo", to faktycznie
też "informacja", "algorytm", oraz "program"), jakie
sterują wszystkimi zachowaniami się przeciw-materii,
zaś poprzez owe zachowania jakie sterują też wszelkimi
zdarzeniami zachodzącymi w naszym świecie
fizycznym. "Przeciw-materia" jest też źródłem i
realizatorem mechanizmów
zarządzających jakie pozwalają Bogu
z góry zaprojektować i potem zarządzać zaistnieniem
wszystkiego co Bóg zaplanował iż ma to mieć miejsce
w naszym świecie fizycznym. Wszakże to dzięki
programowalności tego inteligentnego fluidu
Bóg mógł stworzyć m.in. "omniplan" oraz sztucznie
stworzony przez Boga i skokowo upływający tzw.
"nawracalny czas
softwarowy", który jest 365 tysięcy
razy wolniejszy od czasu Boga, a w którym starzeją
się wszelkie istoty żyjące, w tym ludzie. Poprzez
zaś zmiany wprowadzane do owego "omniplanu",
a także poprzez powtarzalne cofanie wybranych
ludzi do tyłu w owym "nawracalnym czasie softwarowym",
Bóg ma absolutną kontrolę nad wszystkim co się
dzieje w naszym świecie fizycznym. Oczywiście,
dostarczając nam wiedzy o wszystkim powyższym,
moja Teoria Wszystkiego NIE miała też najmniejszej
trudności z formalnym udowodnieniem istnienia Boga
i to aż na kilka odmiennych sposobów. Warto tu także
odnotować, że udowodnienie istnienia Boga NIE jest
możliwe w kłamliwym koncepcie "monopolarnej
grawitacji", w jakim utknęła nasza stara oficjalna
nauka ateistyczna, a także z intelektualnej pułapki
jakiej to "monopolarnej grawitacji" NIE usiłują się nawet
wydostać kapłani dzisiejszych religii ani całe dzisiejsze
instytucje tychże religii. (To dlatego w Biblii kapłani są
wskazywani jako podstawowa przyczyna upadku naszej
obecnej cywilizacji - tak jak wyjaśniam to w (1) z punktu
#T2, oraz w punkcie #U1, na mojej stronie o nazwie
woda.htm.)
Wszakże ów wyznawany przez oficjalną naukę i obecne
religie kłamliwy koncept "monopolarnej grawitacji" zbyt
znacząco odbiega od faktycznego działania otaczającej
nas rzeczywistości. Dowodem zaś na owe nadmierne
odbieganie jest, że "monopolarna grawitacja", a stąd
także utknięta w niej stara oficjalna nauka ateistyczna,
oraz zaślepieni nią dzisiejsi kapłani wszystkich religi,
NIE są w stanie nam wskazać powyższych trzech
elementów niezbędnych dla zaistnienia i działania
Boga, tj. NIE są w stanie nam wskazać ani "budulca"
z jakiego Bóg stworzył nasz świat fizyczny (jak bowiem
jest oczywistym, "coś NIE może powstać z niczego",
tak jak umysłowo upośledzeni pracownicy starej
oficjalnej nauki ateistycznej starają się wmawiać
ludziom treścią "teorii wielkiego bangu" - za to
programy Boga mogą postwarzać to co widzimy
z tego co programowalne i co dla ludzi pozostaje
niewidzialne, czyli z "przeciw-materii" - patrz Biblia,
"List do Hebrajczyków", werset 11:3), NIE są też
w stanie nam wskazać ani "narzędzi" którymi Bóg
się posługuje dla sterowania naszym światem,
ani też "mechanizmów zarządzających" jakie
Bogu oddają absolutną kontrolę nad wszystkim
co Bóg zaplanował, że w naszym świecie fizycznym
ma się dziać i zaistnieć. To właśnie z powodu tego
zaślepienia kłamliwym konceptem "monopolarnej
grawitacji" starej nauki, skorumpowani kapłani
dzisiejszych religii NIE są w stanie dowodowo
przekroczyć owego progu świadomościowego
"czy Bóg istnieje", w nieskończoność więc zmuszają
swych wiernych aby Ci jedynie "wierzyli" w istnienie
Boga i wierzyli w coraz bardziej kłamliwe informacje
jakie kapłani ci upowszechniają na temat Boga, zamiast
uznać mój Koncept Dipolarnej Grawitacji i "udowodnić"
wiernym istnienie Boga - tak aby obecne jedynie
"wierzenie" w Boga, owi wierni mogli zacząć zastępować
rzetelną "wiedzą" o Bogu i mogli rozpocząć dokładniesze
poznawanie Boga. (Wszakże zawsze można przestać
"wierzyć", jednak nigdy NIE przestaje się "wiedzieć".)
Osobiście gorąco rekomenduję, że naprawdę warto aby
czytający niniejsze słowa zaglądnął też kiedyś do owego
punktu #D3 z mojej strony o nazwie
god_proof_pl.htm.
Wyjaśnienia i linki do wideów, które odpowiednio
uzdolnionym i mądrym majsterkowiczom z
właściwym (totaliztycznym) nastawieniem i
sposobem myślenia, pozwalają na odtworzenie
budowy i na podjęcie fabrycznej produkcji tych
cudownych maszyn "wiecznego ruchu", przytoczyłem
w następnym punkcie #J2 niniejszej strony.
Tab. #J1: Wyciąg z "Tablicy Cykliczności w Rozwoju Napędów".
Copyright 2018 by dr inż. Jan Pająk. Tablica ta ilustruje "inteligentną"
regularność jaka istnieje w wynalazkach kolejnych urządzeń napędowych.
Ja odkryłem ową regularność jeszcze w 1972 roku. Powyższy wyciąg
ma na celu pokazanie podobieństw jakie istnieją pomiędzy (a) zasadami
działania silników i pędników pracujących bez zasilania z zewnętrzną
energię lub paliwo i działających jak dawne "perpetuum mobile" a
reprezentujących zainicjowaną w 2017 roku "czwartą erę techniczną",
oraz (b) zasadami działania silników i pędników o zewnętrznym zasilaniu
w energię lub paliwo i reprezentujących "drugą erę techniczną" napędów
z obiegami gazów fizycznych. Powyższy wyciąg był opublikowany 2018/2/7
na niniejszej mojej stronie o nazwie "free_energy_pl.htm", zaś wywodzi
się on z "Tablicy Cykliczności w Rozwoju Napędów" opublikowanej jako
"Tab. B1" w tomie 2 mojej monografii [1/5] o danych bibliograficznych:
Prof. dr inż. Jan Pająk "Zaawansowane urządzenia magnetyczne",
5 wydanie, Wellington, Nowa Zelandia, 2007 rok, ISBN 978-1
-877458-02-6 (aktualizacja datowana 2018/2/7). Ta sama tablica
jest też powtórzona m.in. w punkcie #B1 z mojej strony internetowej o nazwie
propulsion_pl.htm.
(Kliknij na tę tablicę aby oglądnać ją w powiększeniu,
lub aby załadować ją do swego komputera.)
#J2.
Darmowe widea z
YouTube.com
ilustrujące budowę i działanie już istniejących maszyn
"perpetuum mobile" - do odtworzenia budowy jednej z
których zachęcam technicznie uzdolnionych polskich
Totaliztów
jakich niezatrute jeszcze naukowymi kłamstwami umysły
są zdolne zaakceptować prawdy mojej Teorii Wszystkiego zwanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji:
Motto: "Jeśli masz zacięcie wynalazcze i majsterkowiczowskie
wówczas zacznij od odtworzenia najprostrzego i najbardziej bliskiego
twoim zdolnościom z opisanych i zilustrowanych tu maszyn "perpetuum
mobile" - aby pomogła ci ona przekonać siebie i innych, że oficjalna
nauka okłamuje ludzkość, poczym uruchom fabrykę tanich wersji tej
maszyny - aby uwolniły one ludzkość z okowów korupcji, zakłamania,
marazmu i pozornego postępu."
Oto przegląd wyglądu i działania szeregu maszyn
"perpetuum mobile" jakie już są zbudowane,
działają, zaś ich budowniczowie udokumentowali
ich istnienie i konstrukcję darmowymi wideami z
YouTube.com.
W tym miejscu niektórzy czytelnicy zaślepieni
oficjalnymi bzdurami dzisiejszych "fotelikowych
naukowców" zapewne zakrzykną: a skąd wiesz,
że w dzisiejszym świecie pełnym kłamstw i zwodzenia,
widea te pokazują faktycznie działające "perpetuum
mobile", a NIE czyjeś "fabrykacje" czy "tricki" nastawione
na wyłudzenie od naiwnych ludzisków odrobiny "grosza"?
Moja odpowiedź jest prosta - mianowicie:
jeśli w YouTube.com
znajduję aż cały szereg wideów tej samej maszyny,
zaś niemal wszyscy autorzy owych wideo zgodnie
potwierdzają, że maszyna ta działa poprawnie, wówczas
ja wierzę tym licznym świadkom i uznaję za prawdę
to co oni twierdzą, zaś za nieprawdę uznaję
to co twierdzą owi mniej liczni pozbawieni honoru i osobistej
godności przeciwnicy prawdy, którzy albo mają jakiś
interes aby okłamywać innych, albo też zostali ogłupieni
kłamstwami oficjalnej nauki ateistycznej nadal tkwiącej
w kanonach starego i niezgodnego z otaczająca nas
rzeczywistością oficjalnego "konceptu monopolarnej
grawitacji" (tj. konceptu jaki NIE uznaje istnienia ani
cech wiecznie ruchliwej przeciw-materii). Do widea
każdej z pokazanych tu maszyn, ja dodałem moje
własne opisy najważniejszych wytycznych, rad i istotnych
sekretów adresowanych do majsterkowiczów, którzy
zdecydują się spróbować ich zbudowania. Moje opisy
są wszakże wynikiem badania takich maszyn począwszy
już od 1985 roku - tj. od czasu opracowania mojej
Teorii Wszystkiego zwanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji -
która przecież przewidziała i zagwarantowała, że maszyny
takie mogą być budowane i będą działały poprawnie. Pokazane
i opisane poniżej przykłady owych maszyn, wybrałem z dużej
liczby najróżniejszych dostępnych w internecie ich prototypów
i rozwiązań technicznych, posługując się kryterium kolejności
w mojej estymacji, które z nich po oglądnięciu ich wideów byłyby
najłatwiejsze do zbudowania przez co bardziej uzdolnionych polskich
Totaliztów
utalentowanych technicznie i wynalazczo oraz wykazujących
zacięcie do majsterkowania. Oto moje zestawienie tak wybranych
maszyn z przyporządkowaniem ich do każdej z owych omówionych
powyżej w punkcie #J1 trzech generacji maszyn "perpetuum mobile":
1.
Przykłady już zbudowanych i działających "narowistych perpetuum
mobile" pierwszej generacji. Ich "narowistość" praktycznie
oznacza, że zadziałanie tych maszyn zależy od wielkiej liczby
najróżniejszych czynników zarówno konstrukcyjnych, jak i
operacyjnych. Przykładowo, zadziałanie najprostrzego moim
zdaniem z nich do zbudowania, tj. pseudo-silnika zwanego
"Koło Bhaskara" (po angielsku: "Bhaskara's Wheel") - będzie
zapewne zależało NIE tylko od zminimalizowania tarcia na jego
łożyskach oraz od idealnego wybalansowania wszystkich jego
elementów, ale także od liczby napędzających je "szprych" (tj.
w dzisiejszych jego wydaniach konstrukcyjnych - od parzystej,
nieparzystej, lub pierwszej liczby jego butelek z napędzającym
płynem), kątów nachylenia tych "szprych", ciężaru właściwego
napędzającej go cieczy, a być może nawet od ukierunkowania
osi obrotu tego koła względem osi obrotu Ziemi, oraz kierunku
obrotów koła względem kierunku obrotów Ziemi. (Odnotuj, że
nazwami "pseudo-silniki" oraz "pseudo-pędniki" moja
"Teoria Napędów" nazywa silniki i pędniki, w których obieg
czynnika roboczego NIE jest cyrkulowany poprzez otoczenie -
czyli tak jak czynnik roboczy jest cyrkulowany np. w użytwanych
m.in. do napędzania zegarów tzw. atmosferycznych
"puszkach Vidiego",
a także w dzisiejszych "balonach", a stąd których działanie z tego
właśnie powodu jest wysoce "narowiste" i bardzo trudne do
kontrolowania oraz praktycznego wykorzystywania. Dokładne opisy
owych "pseudo-silników" oraz "pseudo-pędników", wraz z zasadami
jak ich konstrukcje można przetransformować w faktyczne silniki i
pędniki, zawierają pierwsze moje publikacje już obejmujące sobą
ową Teorię Napędów.) Obecnie budowane wersje konstrukcyjne
"Koła Bhaskara" można oglądnąć np. na następującym około
8-minutowym wideo dokumentującym jego konstrukcję i działanie:
Wideo i opisy tego pseudo-silnika "perpetuum mobile", w
lutym 2018 roku było dostępne dla zainteresowanych osób
w YouTube.com pod adresem
youtube.com/watch?v=50Aag0J0Qe4.
Dalsze widea i opisy dokumentujące "Koło Bhaskara" można
sobie samemu wyszukać w YouTube.com pod jej nazwą
Perpetual Motion - Bhaskara's Wheel - Free Energy
albo wyszukać w Google.com pod słowami kluczowymi
Perpetual Motion - Bhaskara's Wheel - Free Energy.
Dla potwierdzenia faktycznego działania tego
pseudo-silnika "perpetuum mobile", w lutym
2018 roku ja osobiście sprawdziłem aż cały szereg
wideów odmiennych jej budowniczych. Każdy z nich
zapewniał, że jego "Koło Bhaskara" generuje nieustający
ruch. Jako przykłady tych potwierdzeń proponuję
czytelnikowi przeglądnąć widea:
youtube.com/watch?v=7KqOwJKWIAw,
youtube.com/watch?v=GABNrhryqnw,
youtube.com/watch?v=wjV8tJtCVXo,
czy
youtube.com/watch?v=fpHfTXXVLlE
(faktycznie w internecie takich potwierdzeń jest znacznie więcej).
Powyższa maszyna "perpetuum mobile" jest napędzana
działaniem grawitacji na przyspieszane (i opóźniane -
czyli na przyspieszane negatywnie) przelewaniem
obrotami jakiegoś koła (np. rowerowego) cząsteczki
posolonej i zabarwionej wody. Fizykalnym zaś
sekretem, jaki tej maszynie
"perpetuum mobile" zapewne pozwala łamać prawa
termodynamiki i generować "wieczny ruch", są
właśnie zjawiska omywania przez ów "narowisty"
naturalny "przeciw-materialny wiatr", jaki opisałem
szczegółowiej w punkcie #J1 powyżej, przyspieszanych
(lub opóźnianych) atomów i cząsteczek płynu (np.
wody) wchodzącego w skład podzespołów tej maszyny.
(Odnotuj, że jednym z dowodów na fakt, iż aby jakieś
urządzenie działało jako "perpetuum mobile", wówczas
jego podzespół napędzający generowanie "wieczystego
ruchu" musi być poddany jakiejś formie przyspieszenia,
jest inny "pseudo-silnik" zbudowany w Norwegii i zwany
"Reidar Finsrud´s Perpetuum Mobile" - patrz jego
angielsko-języczne wideo z polskimi napisami dostępne pod adresem
youtube.com/watch?v=kM01yrGeCMI,
a także jest ostatnia z maszyn "perpetuum mobile" pokazana
na chińskim wideo o adresie
youtube.com/watch?v=FO566k4nA3g.)
Jak bowiem wiadomo zapewne już każdemu
obznajomionemu z sekretami mechaniki i dynamiki ruchu,
atomy i cząsteczki materii
jakie zostały przyspieszone (lub opóźnione) wykazują
zupełnie odmienne cechy i zachowania niż atomy i
cząsteczki materii nieruchomej lub poruszającej się
ze stałą prędkością - to dlatego np. atomy
i cząsteczki stalowej płyty pancernej przyspieszone
uderzeniem przeciwpancernego pocisku zaczynają
zachowywać się jak rodzaj płynu pozwalając temu
pociskowi płynnie przeniknąć przez ową płytę. Warto
tutaj dodać, że dzisiejsza oficjalna nauka ateistyczna
nadal niemal nic NIE wie o cechach i zachowaniach
przyspieszanych atomów i cząsteczek materii, zupełnie
zaś NIE ma pojęcia jak w takich atomach i cząsteczkach
zmieniają się ich oddziaływania np. z grawitacją, ich
lepkość, efektywność tarcia, oraz poziom wypełniania
przez nie tego co oficjalna nauka nazywa "prawami
termodynamiki". Wszakże dopiero badania nowej
"totaliztycznej nauki" odkryły, że np. samoistne
wibrowanie trwale natelekinetyzowanej materii
drastycznie zmienia jej oddziaływania grawitacyjne -
co ja opisuję szerzej np. w podrozdziałach H8 do
H8.2 z tomu 4, oraz w rozdziale KB z tomu 9, mojej
monografii [1/5].
Moim zdaniem pokazana powyżej jest najprostrza
do wykonania z obecnie już istniejących i działających
maszyn "wiecznego ruchu" - aczkolwiek zgodnie
z trafnym angielskojęzycznym powiedzeniem, że "diabeł
kryje się w szczegółach", ciągle wymaga ona pedantycznego
dopracowania wielu szczegółów i spełnienia aż szeregu
wymogów (najważniejsze z jakich staram się tu
opisać). Wizualnie działanie tej maszyny ma wysoce
spektakularny wpływ na patrzących. Stąd np. umieszczona
w oknie wystawowym jakiegoś sklepu czy warsztatu
przyciągałaby ona do środka wielu dodatkowych klientów -
tak jak faktycznie czyni to opisany i zilustrowany w
punkcie #E2 mojej strony
korea_pl.htm"lewitujący kran który sika wodą". Każdy zaś producent
i usługodawca wie, że przyciąganie dodatkowych klientów jest
kluczem do sukcesu - stąd wielu właścicieli sklepów i warsztatów
ustawiało by się w kolejce aby maszynę tę sobie kupić i wystawić
w swym oknie. Z "opluwania" jakie w internecie na maszynę tę
i na jej twórcę już kierują różne indywidua, zazdrośni wynalazcy,
majsterkowicze którym brak umiejętności, precyzji lub cierpliwości
aby to co zaczęli budować dopracować aż do zadziałania,
oraz wystraszeni nią producenci energii, wyraźnie widać,
że chętnie zapewne kupiłoby ją też sporo dzisiejszych instytucji,
w tym sceptycznie naukowych, choćby tylko po to aby spróbować
jakoś udowodnić, iż jakoby wcale NIE jest ona "perpetuum mobile".
Wszakże już zaczyna rzucać się w oczy, że aby nadal chociaż
udawać iż oficjalna nauka ma jednak rację w swych twierdzeniach
iż "perpetuum mobile" jakoby NIE dają się zbudować, obecnie
zaczyna się zmieniać oryginalne twierdzenie owej nauki i twierdzić,
że maszyny te NIE będą generowały swego ruchu przez "wieczność",
a jedynie ruch trwający do czasu aż ich części albo się zużyją,
albo też ze starości pozmieniają swoje istotne dla ich działania
cechy i parametry (np. do czasu aż użyte w nich magnesy
utracą swoje pole magnetyczne) - co oczywiście jest żałosną próbą
"zachowania twarzy", jako że od samego początku było wiadomo
iż przez "NIE kończący się" (perpetuum) ruch tych maszyn rozumie
się ich działanie aż do zepsucia lub do zużycia ich podzespołów,
jako że w naszym świecie fizycznym nic NIE może istnieć i działać
przez faktyczną wieczność. Innym podobnym "wybiegiem naukowym"
jest zmiana przedmiotu twierdzenia z "wiecznego ruchu" na "tworzenie
energii" - tj. np. twierdzenie dzisiejszych naukowców, iż owe urządzenia
"NIE tworzą energii a jedynie pobierają energię z jakiegoś nieznanego
nauce źródła" - co też jest tylko żałosnym "obracaniem kota
ogonem" ponieważ od samego początku było wiadomo, iż "tworzyć
energię" narazie potrafi jedynie Bóg (ludzie "tworzyć energię"
nauczą się dopiero w "szóstej erze technicznej", tj. kiedy
nauczą się jak mogą programować przeciw-materię - co
wyjaśniłem dokładniej w punkcie #J4.6 ze swej strony o nazwie
propulsion_pl.htm,
oraz w punkcie #E4 ze swej strony o nazwie
przepowiednie.htm).
Stąd celem maszyn "perpetuum mobile" wcale NIE jest "tworzenie
energii", a generowanie ruchu lub energii z jakiegoś wiecznie dostępnego
i ilościowo ani czasowo nieograniczonego żródła. Innym wybiegiem
jaki też staje się już widoczny iż naukowcy z jego pomocą starają
się "zachować twarz", jest twierdzenie iż maszyny te jakoby tylko
"mają sprawność bliską 100%" (a NIE sprawność ponad 100% -
jaka właśnie jest oznaką osiągnięcia przez nie statusu "perpetuum
mobile"). To twierdzenie o "tylko wysokiej sprawności" też jest żałosne,
ponieważ logika i wiedza podpowiada, iż jeśli np. jakieś urządzenie
z danym rodzajem tarcia (np. koło rowerowe) normalnie jest w stanie
utrzymywać swój ruch powiedzmy przez NIE dłużej niż około 4 minuty,
zaś po dodaniu mu nowych elementów mimo tego samego lub nawet
większego tarcia utrzymuje ono swój ruch powiedzmy przez cały
dzień czy nawet dłużej (czyli aż do zmienienia się narazie nam
jeszcze nieznanych parametrów środowiskowych, np. nieznanego
jeszcze oficjalnej nauce "przeciw-materialnego wiatru", jakie to
parametry podtrzymują jego działanie jako "perpetuum mobile" -
wówczas praktycznie to oznacza, iż przez okres swego działania
urządzenie to faktycznie musi mieć sprawność wyższą od 100%.
Pseudo-silnik "perpetuum mobile" zwany "Koło Bhaskara"
(po angielsku "Bhaskara's Wheel") był wynaleziony
jeszcze w 1150 roku przez matematyka z Indii o
nazwisku Bhaskara II. Ten jego pseudo-silnik był
napędzany zakrzywionymi rurowatymi
"szprychami", sprzyjającymi przyspieszaniu zawartej
w nich cieczy, częściowo zapełnionymi rtęcią. Koło
to było potem ponownie wynajdywane lub modyfikowane
przez aż cały szereg innych wynalazców. Stąd jego opisy
można też znaleźć pod wieloma innymi nazwami, niektóre
z jakich w języku angielskim brzmią: overbalanced wheel,
water mill, Persian water wheel, Villard’s wheel, Brownian
ratchet, mass leverage machine, gravity wheel,
Bhaskara’s Wheel, or magic wheel. Z upływem czasu koło
to stało się tylko jednym z aż całego szeregu wykonanych
już na Ziemi "narowistych" pseudo-silników "perpetuum mobile"
jakich działanie bazuje na zasadzie "przebalansowania"
(tj. odchylania od balansu - po angielsku "overbalanced")
jednej ze stron jakiegoś rotującego mechanizmu z
okrężnym obiegiem masy. Jak jednak ujawnia to
przeglądnięcie wideów pokazujących działanie wszystkich
tych pseudo-silników, zawsze ich zasada działania opiera się na
wykorzystaniu następstw przyspieszania (lub opóźniania)
materii - tak jak wyjaśniłem to kilka paragrafów wyżej. Najlepiej
sporo z tych "narowistych" pseudo-silników "perpetuum mobile" ilustruje
seria bardzo dobrych chińskich wideo, które w lutym 2018 roku oglądałem pod adresami
youtube.com/watch?v=jsxroTt9IhY oraz
youtube.com/watch?v=FO566k4nA3g.
Z całego jednak szeregu już zbudowanych i działających
takich pseudo-silników "perpetuum mobile", moim zdaniem
najłatwiej i najtaniej przychodzi zbudowanie właśnie "Koła Bhaskara" -
co ewentualnym jego budowniczym ułatwi zainicjowanie
opisywanej w punkcie #J1 tej strony fabrycznej produkcji
i masowej sprzedaży jego tanich i prostych modeli.
Łatwo się domyślić, że z wielu różnych względów
budowniczowie pokazywanych w internecie prototypów
tego pseudo-silnika NIE będą się chwalili wszystkim
oglądającym (i opluwającym ich) sceptykom jakie są
parametry pracy i sekrety zadziałania tych prototypów.
Jest już ogromną ich przysługą, odwagą i ryzykiem, że
wogóle pokazują swoje prototypy w YouTube. Stąd inne
osoby odtwarzające ten pseudo-silnik muszą same sobie
dopracować wiele szczegółów. Na jednym z wideów (tj.
na nadal dostępnym w lutym 2018 roku wideo o adresie
https://youtu.be/1pYdyx0EpdM)
widać, że omawiany tu już działający prototyp silnika
"Koło Bhaskara" składa się z przedniego koła rowerku
dziecinnego (16 calowego, o 20 szprychach). Przy co
drugiej szprychie tego koła zamocowana jest przeźroczysta
półlitrowa (17 oz) butelka po wodzie gazowanej.
W każdej z owych butelek dokładnie połowa pojemności
tj. 250 ml, jest zajęta przez solankę dla zwiększenia jej
widzialności celowo zabarwioną. Każda więc z tych butelek
zawiera dokładnie ćwierć litra solanki. (Dla naukowych
obserwacji dobrze byłoby gdyby jedna, lub dwie
przeciwstawne, z owych butelek zawierały płyn
o odmiennym kolorze.) W wodzie formującej tę
solanke jest rozpuszczone tak dużo soli kuchennej
jak tylko dało się rozpuścić, czyli po 80 gram
soli kuchennej na każde jej 250 ml wody -
co podnosi gęstość wody, a stąd i wagę całej
butelki z solą do wysokości 11.99 ounces.
Na jednym ze swych wideów wykonawca się
chwali, że po jednorazowym uruchomienu
obserwował to koło przez cały miesiąc bez jego
dotykania - i ciągle obracało się ono z taką samą
szybkością. Wykonawca wspomina też, że najpierw
wykonał koło o mniejszej liczbie butelek, jednak
wówczas poruszało się ono ruchem szarpanym
(moja uważna obserwacja jego obecnego koła
wykazuje iż jego obroty nadal są nieco szarpane).
To zaś oznacza, że im większe koło i więcej butelek -
tym jego obroty są bardziej jednorodne i płynne.
Według moich oszacowań, koło to obraca się z
szybkością około 20 obrotów na minutę (rpm).
Jednocześnie z praktyki wiadomo, że zwykłe koło
rowerowe zakręcone do takiej szybkości, istniejące
tarcie zatrzyma już całkowicie po NIE więcej niż
około 4 minutach (a w niektórych rowerach nawet
już po około 1 minucie).
Oczywiście, przyszli majsterkowicze odtwarzający
budowę tej maszyny ciągle napotkają wiele trudności
i problemów do rozwiązania. Przykładowo NIE jest
wiadomo preczyjnie jak długie są owe butelki (wszakże
łatwo wydedukować, że im dłuższe tym efektywniejsze
ich działanie), pod jakim kątem butelki są nachylone
wobec koła, ani jak ukształtowane są dna owych
butelek (wszelkie bowiem nierówności dna będą
utrudniały ogromnie istotne wybalansowanie tej
maszyny). Moje rady co do pokonywania najważniejszych
z tych trudności i problemów są następujące:
(1) Włóż cały kunszt, umiejętności i technikę jakimi
dysponujesz w zminimalizowanie tarcia i wybalansowanie
gotowej maszyny. Każde bowiem, nawet zdawałoby się
najmniejsze odchylenie od idealnego balansu, będzie
prowadziło do porażki. Przykładowo, używaj butelki
precyzyjnie identycznego kształtu, wymiarów i wagi.
Całą solankę (lub inny, nawet cięższy od solanki płyn
jakim dysponujesz) przygotuj w jednym garnku
i dokładnie wymieszaj przed wlaniem do butelek,
zaś do każdej butelki wlewaj precyzyjnie zważone
tyle samo solanki. Upewnij się też, że jeśli butelki
mają jakieś nierówno ukształtowane dna, wówczas
wszystkie z nich mają swe nierówności ustawione
w dokładnie identyczny sposób.
(2) Jeśli pomimo precyzyjnego wybalansowania
koło ciągle NIE zadziała, wówczas najpierw poczytaj
o innej maszynie "perpetuum mobile" działającej na
zasadzie Efektu Coriolisa - jaką opisałem w "części #F"
(tj. w punktach #F1 do #F6) niniejszej strony, poczym
do pracy ustaw swoją maszynę tak aby jej oś obrotu
była możliwie najbardziej równoległa do osi obrotu Ziemi
(tj. skierowana wzdłuż linii "N-S"), zaś jej obroty tak
ukierunkowane iż w najniższej części koła jej butelki
zdążały ku wschodowi "E" Ziemi, zaś w najwyższej
części - ku zachodowi "W". Takie bowiem ustawienie
tej maszyny pozwoli Efektowi Coriolisa dopomagać
jej obrotom, a nie hamować jej obroty.
(3) Jeśli już po spowodowaniu zadziałania zbudowanego
przez siebie koła, budujący go majsterkowicz zechce podwyższyć
jego efektywność, oraz wydatek mocy jaką maszyna ta generuje,
wówczas powinien skorzystać z rekomendacji filozofii totalizmu
opisanej w punkcie #A2.11 na mojej stronie o nazwie
totalizm_pl.htm -
jaka nakazuje aby niepożądane skutki działania jakiegoś
mechanizmu kompensować dodaniem do niego innego
mechanizmu (lub mechanizmów) o odpowiednio przeciwstawnym
działaniu. Innymi słowy, owa rekomendacja totalizmu nakazuje,
że jeśli coś nam się nie będzie podobało w działaniu zbudowanego
przez nas "Koła Bhaskara", wówczas z kołem tym należy sprzęgnąć
beztarciowo (np. magnesami pokazanymi w opisanym dalej
"perpetuum mobile" trzeciej generacji) np. jakąś inną maszynę
"perpetuum mobile", której działanie będzie kompensowało
niepożądane skutki naszego "Koła Bhaskara", albo chociaż
sprzęgnąć np. jeszcze jedno podobne "Koło Bhaskara",
tyle że ustawione pod innym kątem - tak jak o poprawie
efektywności działania całych zespołów maszyn "perpetuum mobile"
pierwszej generacji wyjaśniam to w punkcie #F6 niniejszej strony.
2.
Przykłady już zbudowanych i działających "niezawodnych
perpetuum mobile" drugiej generacji. Najprostrza zasada
działania tych już niezawodnych "perpetuum mobile" drugiej
generacji jest wykorzystywana w doskonale działających
samostartujących "silnikach na magnesy stałe" jakich
w 2017 roku zbudowano aż kilka. Zasada działania
tych silników jest jakby magnetycznym odpowiednikiem
działania "Koła Bhaskara". Mianowicie, w owej zasadzie
działania, na ukośnie umieszczone magnesy stałe ich
wirnika "dmucha się" przeciw-materialnym "wiatrem"
generowanym też przez magnesy stałe zamontowane
w stojanie. Zasadę tę poglądowo ilustruje wideo, które
w lutym 2018 roku było dostępne pod adresem
youtube.com/watch?v=kf6gc5nGx00,
zaś rozwiją ją dalej jeszcze jedno wideo pokazane pod adresem
youtube.com/watch?v=NQ998LjYre4.
Natomiast jak praktycznie owa zasada działania zostaje wdrożona
w rzeczywistym "niezawodnym perpetuum mobile" drugiej generacji
przyjmującym postać "silnika na magnesy stałe", jest pokazane na
poglądowym wideo-wykładzie, które w lutym 2018 roku było dostępne pod adresem
youtube.com/watch?v=WYEwZx9BwJ4,
oraz na wideo nieco niezręcznych studentów sprawdzających praktycznie
działanie tej maszyny, które w lutym 2018 roku było dostępne pod adresem
youtube.com/watch?v=nZrO3rkF7WM.
Zasadę tę wdrożono także w Indyjskim "niezawodnym perpetuum mobile"
drugiej generacji podłączonym do generatora elektryczności, który podobno
generuje już aż 3.5 kW darmowej energii elektrycznej, który już jest
opatentowany zaś jego seryjna produkcja fabryczna jest już podobno
organizowana - owa maszyna darmowej energii i podłączony do niej
generator oraz aż kilka odmiennych domowych urządzeń konsumujących
elektryczność (np. kuchenka, grzałaka na wodę, itp), są pokazane na
wideo, które w lutym 2018 roku było dostępne pod adresem
youtube.com/watch?v=yodY1jH5j-I.
Tak nawiasem mówiąc, to wydatek tej indyjskiej maszyny, opisywany
jako wynoszący 3.5 kW darmowej energii, to ogromnie dużo. Praktycznie
wystarczyłoby to na zaspokojenie wszelkich potrzeb energetycznych
mieszkania lub domku zamieszkałego przez dzisiejszą dwuosobową
rodzinę. Wszakże generując moc 3.5 kW, owa maszyna może produkować
84 kWh na dobę, zaś 30660 kWh na rok. Tymczasem z moich rachunków
za elektryczność, jakie systematycznie spisuję w punkcie #F2 swej strony o nazwie
solar_pl.htm,
wynika że w całym 2017 roku wypaliłem jedynie 3118 "units" elektryczności.
(Mój dostawca elektryczności daje do zrozumienia w sposób nieco "zamydlony",
że jego "1 units = 1 kWh", przy czym można się domyślić, że gdyby jego
"zamydlanie" NIE wyrażało prawdy, wówczas niemal z pewnością każdy
jego "units" byłby "niższy" od tej wartości, czyli ja wypalałbym mniej niż
3118 kWh przez cały rok.) Wypalenie 3118 "units" więc oznacza, że wypaliłem
jedynie około 10% energii, którą owa indyjska maszyna jest w staie
wygenerować za darmo. A przecież w naszym mieszkaniu (dwie osoby
plus kot) niemal wszystko działa na elektryczność, tj. prąd elektryczny
zasila oświetlenie, telewizor, elektryczną kuchnię do gotowania posiłków,
cylinder ogrzewający wodę do kąpieli, zaś w zimie także zasila nasze
grzejniki elektryczne ogrzewające mieszkanie. Stąd wiele dwuosobowych
rodzin wypalałoby nawet mniej niż my, chyba że miałoby już taką maszynę
generująca im prąd za darmo - co NIE nakłaniałoby ich do oszczędzania
swego zużycia elektryczności.
Na obecnym etapie trudno wskazać, która wersja
konstrukcyjna owych samostartujących "silników
na magnesy stałe" (działających jako "perpetuum
mobile" drugiej generacji i stąd wytwarzających sporą
nadwyżkę mocy przydatną do natychmiastowego użytku)
byłaby najprostrzą do zbudowania. Wszakże wszystkie
one są dosyć już skąplikowanymi wykonawczo maszynami,
zaś z powodu ich ogromnej dziś wartości komersyjnej, większość
ich szczegółów technicznych obecnie jest przez ich wynalazców
utrzymywana w sekrecie. Dlatego moim zdaniem najlepiej
najpierw zapoznać się z ogólną budową i działaniem owego
indyjskiego silnika, który produkuje aż 3.5 kW nadwyżkę
użytecznej mocy, a którego nazwa w YouTube jest zapisana
po angielsku słowami "Wasif Kahloon showing selfrunning
magnet motor" - kliknij na poniższe zdjęcie tej maszyny
"perpetuum mobile" drugiej generacji aby przeglądnąć sobie
około 10-minutowe wideo dokumentujące jej budowę i działanie:
Inne widea dokumentujące wyglądy i opisy podobnych samostartujących
silników "perpetuum mobile" na magnesy stałe, w lutym 2018 roku
zainteresowane osoby mogły sobie wyszukać w YouTube.com
używając następujących angielskich słow kluczowych
selfrunning permanent magnet motor
albo wyszukać w Google.com pod słowami kluczowymi
selfrunning magnet motor.
Oczywiście, biorąc pod uwagę powtarzalne regularności
jakie ilustruje moja "Tablica Cykliczności" z "Tab. #J1"
powyżej, a także wiedząc już to co opisałem na niniejszej
stronie, niemal takie same efekty generowania nadwyżki
użytecznej mocy można też uzyskać poprzez wypracowanie
sobie odmiennych zasad działania tych motorów motorów
na magnesy stałe. Przykładowo na wideo, które w lutym
2018 roku było dostępne pod adresem
youtube.com/watch?v=QD6tpiAtCPw,
pokazane jest działanie południowo-koreańskiej maszyny
na magnesy trwałe, działającej trochę podobnie jak dzisiejsze
wielocylindrowe silniki spalinowe. W maszynie tej dwa wały
korbowe przybliżają do wirnika magnesy, które mają przyciągać
magnesy z wirnika, zaś oddalają od niego magnesy, które
NIE mają przyciągać magnesów wirnika (tj. mają je odpychać).
Inny przykład nowej idei tego typu maszyny jest pokazany na wideo o adresie
youtube.com/watch?v=nKrWZKh-i08.
3.
Przykłady już zbudowanych i działających "perpetuum
mobile" trzeciej generacji. Najpewniejszym ich
przykładem jest moja wypracowana naukowo i potwierdzona
w empiryce "bateria telekinetyczna" zwana też "ogniwem
telekinetycznym" - jaka ma potencjał aby generować niczym
nieograniczane ilości użytecznej dla ludzi energii elektrycznej
i napędowej. Ilustracjami przykładów użycia mojego
ogniwa, a także przykładów maszyny "perpetuum mobile"
trzeciej generacji, są owe dwa zbudowane równocześnie
na Ziemi prototypy zwane "Testatica", jakie wynalezione
były w 1965 roku, zaś opisane są dokładniej w punkcie
#D2 niniejszej strony. Na używanej przez "Testatica"
zasadzie działania opartej o wbudowane w nią "ogniwo
telekinetyczne" zbudowana potem też została maszyna
nazywana "Thesta-Distatica" opisywana szerzej w "części
#D" niniejszej strony, zaś wraz z oboma maszynami
Testatica posiadana obecnie przez członków szwajcarskiej
grupy religijnej "Methernitha".
Niestety, w chwili kiedy na początku lutego 2018 roku
dopisywałem do tej strony niniejszą "część #J",
wynalazcy-majsterkowicze dopiero zaczynali
eksperymentowanie nad zbudowaniem jakiejś
"czystej" wersji mojego "ogniwa telekinetycznego".
Ponadto, jak zwykle ma się to z przypadkiem wynalazków
jakie mogą stać się źródłem patentów i fortuny, ich
twórcy NIE spieszą się z ujawnianiem ich faktycznej
konstrukcji i rodzaju wbudowanych w nie elementów
składowych. Narazie więc NIE znalazłem w internecie
przykładów urządzeń, jakie gwarantowałyby iż są to
właśnie już działające czyste wersje "perpetuum mobile"
trzeciej generacji, np. wersje mojego "ogniwa telekinetycznego",
zaś jakich poprawne działanie potwierdzane byłoby
przez więcej niż jednego ich budowniczego. Na szczęście,
ponieważ ja wynalazłem "ogniwo telekinetyczne",
doskonale wiem z jakich elementów musi ono się
składać i jaka zasada działania musi w nim być realizowana.
Stąd z grupy już udokumentowanych w internecie
eksperymentów, wybrałem i poniżej zestawiam
te, które w świetle mojej teoretycznej wiedzy o
tych urządzeniach są na właściwej drodze do
zbudowania działającego prototypu np. mojej
"baterii telekinetycznej" - nawet jeśli w praktyce
NIE reprezentują one poprawnie już działajacego
"perpetuum mobile" trzeciej generacji.
I tak, w YouTube narazie znalazłem następujące
przykłady urządzeń, które mogą być urzeczywistnieniem
mojej "baterii telekinetycznej" - potwierdzenia jednak
iż zostały one zbudowane przez więcej niż jednego
majsterkowicza narazie dla żadnego z nich jeszcze
NIE znalazłem. Pierwszy z nich, w lutym 2018
roku był dostępny do oglądnięcia pod adresem
youtube.com/watch?v=rjZx6lUh98E.
Drugim zaś zapewne byłby tzw. "Free Energy Science
Experiment Self Running Machine" - gdyby faktycznie
się okazało, że NIE jest on jakąś fabrykacją czy trickiem.
Aby go oglądnąć kliknij na poniższe zdjęcie:
Wygląd i opisy tej kandydatki na maszynę "perpetuum mobile"
trzeciej generacji w lutym 2018 roku zainteresowani czytelnicy
mogli znaleźć pod adresem
youtube.com/watch?v=50Aag0J0Qe4.
Mogli je też sobie wyszukać z YouTube.com pod nazwą
Free Energy Science Experiment Self Running Machine,
albo w Google.com pod słowami kluczowymi
Free Energy Science Experiment Self Running Machine.
Gdyby faktycznie była ona przykładem działającego "ogniwa
telekinetycznego", wówczas ów tajemniczy kwadratowy
element pokazany na wideo musiałby być telekinetycznym
"induktorkiem", zaś jej działanie byłoby wówczas napędzane
zjawiskiem "Efektu Telekinetycznego" opisywanego
dokładniej m.in. w punkcie #B3 mojej strony internetowej o nazwie
dipolar_gravity_pl.htm,
oraz we wstępie i w punktach #B2, #C1, #D1
i #E1.1 innej mojej strony internetowej o nazwie
fe_cell_pl.htm.
Powyższa maszyna, gdyby okazało się iż jej działanie
faktycznie potwierdziło też kilku innych jej wykonawców,
moim zdaniem byłaby najłatwiejsza do zbudowania
z rodzaju maszyn działających na zasadzie bezpośredniej
konwersji "Efektu Telekinetycznego" w elektryczność.
Oprócz tekturowej bazy na jakiej jest ona zmontowana,
na maszynę tę składają się jedynie trzy podstawowe
elementy, mianowicie: (3a) kwadratowy "induktorek"
(odnotuj, że powyższe wideo NIE ujawnia czym ów
kwadratowy element jest, jednak ja wiem iż aby
pokazane powyżej urządzenie zadziałało jako
"bateria telekinetyczna", wówczas element ten
musi być "induktorkiem" opisywanym w punkcie
#E1.1 mojej strony o nazwie
fe_cell_pl.htm),
plus (3b) mały "silniczek elektryczny" pobierający
prąd z induktorka (3a) i obracający tarczę przekładni-sprzęgła
magnetycznego podającego ruch obrotowy
na głowicę z magnesikami (3c) małego "generatorka
prądu" jaki zasila w prąd ów induktorek (3a). Tak
nawiasem mówiąc, to ową przekładnię-sprzęgło
magnetyczne powinno dawać się z usunąć z faktycznej
baterii telekinetycznej i zastąpić je jakimś bezruchowym
podzespołem.
W YouTube.com znalezłem też przykład urządzenia,
które wyraźnie posiada już owe "dwa induktorki"
wymagane dla prawidłowego zadziałania "ogniwa
telekinetycznego" mojego wynalzku. W lutym 2018
roku jego wideo było dostępne do oglądnięcia pod adresem
youtube.com/watch?v=URJIKy6J3CY.
Oczywiście, ponieważ NIE ma potwierdzenia iż ktoś inny
też je zbudował i uruchomił, NIE ma pewności czy nie jest
to po prostu jakaś kolejna fabrykacja i zwodzenie jakiegoś
"żartownisia" lubującego się w napuszczaniu oglądających.
Ponieważ jednak według mojej wiedzy, urządzenie to jest
na właściwej drodze do faktycznego zadziałania, warto
ideę pokazaną na owym wideo sprawdzić i spróbować
rozwinąć w działające "perpetuum mobile" trzeciej generacji".
Podjęcie ewentualnej próby odtworzenia budowy
i zadziałania dowolnej maszyny "perpetuum mobile"
trzeciej generacji rekomendowałbym tylko
Polakom-Totaliztom z elektronicznymi uzdolnieniami,
oraz z twórczym umysłem i silnym zmysłem wynalazczym.
W miarę swego wolnego czasu w niniejszym
punkcie będę omawiał najważniejsze informacje
o budowie i działaniu tej i dalszych podobnych
z już działających maszyn "perpetuum mobile".
#J3.
Dlaczego istnienie już działających maszyn "perpetuum mobile"
jest wysoce ilustracyjnym dowodem jak bezczelnie ludzkość jest
okłamywana i zwodzona przez starą, kosztowną "oficjalną naukę
ateistyczną" we wszystkim co nauka ta stwierdza, oraz jak dogłębnie
nauka ta ugrzęzła w kłamliwej "monopolarnej grawitacji", błędach,
korupcji, ignorowaniu historycznych lekcji i przedkładaniu swoich
"powysysanych z palca" papierkowych teoryjek ponad empirycznymi
prawdami ujawnianymi nam przez otaczającą rzeczywistość:
Motto: "Tylko bazująca na 'dipolarnej grawitacji' nowa 'nauka totaliztyczna'
ma podstawy aby twierdzić, że 'wszystko co jest możliwe do pomyślenia, już
jakoś zaistniało i jest możliwe do urzeczywistnienia - trzeba jedynie znaleźć
sposób jak tego dokonać'; stara oficjalna nauka ateistyczna nadal bowiem
postępuje tak jakby 'tylko to istniało lub było możliwe do urzeczywistnienia,
co oficjalna nauka już uznała i poznała'."
Zilustrowane i wyjaśnione w poprzednim punkcie
#J2 dowody na faktyczne zbudowanie już przez
ludzi licznych poprawnie działających maszyn
"perpretum mobile" dodają się do ogromnej listy innych
podobnych dowodów na chroniczne już okłamywanie
ludzkości przez desperacko trzymającą swój
monopol na badania i na edukację, dotychczasową,
starą, oficjalną, "ateistyczną naukę ortodoksyjną",
oraz na głębię błędów, korupcji, "papierowej" wiedzy,
ignorowania historycznych lekcji, itp., w jakich nauka
ta utkwiła. Te inne dowody opisałem szerzej między
innymi:
- w punkcie #B2 swej strony
humanity_pl.htm
(tj. przykłady najfatalniejszych kłamstw oficjalnej nauki
ateistycznej, tj. kłamstw że: (1) Boga NIE ma, (2) we
wszechświecie brak miejsca gdzie Bóg mógłby zamieszkiwać,
(3) wszechświat ma skończone wymiary oraz czas
zaistnienia, oraz nadal się rozszerza, (4) zaistniał
tzw. "dryft kontynentalny", (5) ludzie powstali w wyniku
"naturalnej ewolucji", (6) wiek wszechświata wskazywany
przez Biblię oraz przez oficjalną naukę jakoby różnią się
od siebie i jedynie oficjalna nauka podaje ten wiek poprawnie,
(7) energia jądrowa jest bezpieczna i powinna być używana
przez ludzi, (8) zjawiska niszczące ludzkie miasta, osiedla
i domy są jedynie "przypadkowymi" wybrykami natury,
(9) wszelkie ludzkie problemy i choroby mają fizykalne
(materialne) pochodzenie, a stąd mogą być eliminowane
lub leczone wyłącznie fizykalnymi (materialnymi) sposobami
i środkami - a NIE np. poprawą ludzkiej moralności,
(10) ludźmi rządzi zasada "przeżywania najsilniejszego"
(obowiązująca w świecie zwierzęcym) - zamiast dotykającej
wszystkich ludzi zasady "przeżywania najmoralniejszego",
(11) coś może mieć tylko zalety - zamiast podkreślania,
wykazywania, nauczania, oraz stosowania się samemu
do zasady, że absolutnie wszystko co nowe wnosi sobą
NIE tylko zalety, ale także liczne wady, oraz że bogactwo,
dobrobyt oraz łatwe i wygodne życie wcale NIE przynoszą
sobą wyłącznie korzystnych następstw, (12) istnieją
doskonali i nieomylni ludzie - zamiast podkreślania,
że wszyscy ludzie (w tej liczbie praktycznie wszyscy
naukowcy i wszyscy politycy) są wysoce niedoskonali
i mają wrodzoną skłonność do popełniania błędów,
do powodowania wypaczeń, do
korupcji,
zachłanności, itp., a stąd jeśli NIE postwarza się efektywnych
systemów chroniących przed konsekwencjami ludzkich
niedoskonałości, takich jak konkurencja, weryfikacja decyzji
pod wzgledem ich zgodności z nakazami i wymaganiami
Boga, przestrzeganie praw moralnych, itp., wówczas postęp
ludzkiej nauki, polityki, państwowości, ekonomii, religii, itp.,
będzie kontynuował przebieganie wzdłuż drogi najwyższego błędu,
(13) aby uzyskiwać właściwy rodzaj dorosłych obywateli, dzieci
oraz młodzież trzeba wychowywać unikając ich dyscyplinowania
i nakładania na nich prac, wymagań i obowiązków, a używać
tylko "psychologicznego" tłumaczenia i wyjaśniania, łagodnego
i chroniącego ich opiekowania się, pobudzanego wyłącznie
pochwałami kształtowania ich charakteru, itp., (14)
"moralność" i zasady etyczne są ustanawiane tylko
przez samych ludzi i z upływem czasu mogą przez
ludzi być dowolnie zmieniane);
- w punktach #D4 i #G4 strony
dipolar_gravity_pl.htm
(tj. #D4: kłamstwo o skończoności wymiarów i czasów istnienia
wszechświata, #G4: kłamstwo, że wszystko starzeje się zgodnie
z upływem tego samego czasu - zamiast uznania faktu odkrytego
przez mój Koncept Dipolarnej Grawitacji, że Ziemią i całym światem
fizycznym rządzą aż dwa odmienne rodzaje czasu, jeden z których,
tj. "czas ludzki", jest sztucznie zaprogramowanym
przez Boga "nawracalnym czasem softwarowym");
- w punktach #F1 i #E1.1 strony
telepathy_pl.htm
(tj. kłamstwa #E1.1: że LIGO odebrało fale grawitacyjne - zamiast
fal telepatycznych; #F1: że NIE powinno się wierzyć pszczelarzom iż
fale telefonów komórkowych są współodpowiedzialne za wymieranie pszczół);
- w punkcie #C5.1 strony
newzealand_pl.htm
(tj. kłamliwe ignorowanie empirycznych informacji
iż krótkie fale telefonów komórkowych powodują
obecnie ginięcie i zanik pszczół);
- w punkcie #A2.6 strony
totalizm_pl.htm
(tj. że brak konkurencji w formie nowej "nauki totaliztycznej"
wcale NIE wypacza doskonałości postępowań dzierżącej
obecnie absolutny monopol na badania i edukację, starej
"oficjalnej nauki ateristycznej", ani NIE powoduje iż ta stara
oficjalna nauka popada w korupcję i upowszechnia już
wyłącznie kłamstwa);
- w punkcie #H2 strony
god_istnieje.htm
(tj. że znalezienie jakichś kości dinozaurów oznacza iż
dinozaury z tymi właśnie kośćmi faktycznie żyły kiedyś na Ziemi);
- w punkcie #C2 strony
cooking_pl.htm
(tj. że aby zapylać kwiaty baobabów wystarcza istnienie i
żerowanie na ich kwiatach nocnych nietoperzy owocowych);
- w punkcie #F4.4 strony
stawczyk.htm
(tj. że wszystko ma swoje wyjaśnienie na bazie praw fizycznych,
a stąd iż rośliny, czy np. zwierzęta albo kamienie, NIE wykazują
się posiadaniem jakichkolwiek nadprzyrodzonych zdolności);
- w punkcie #J4 strony
propulsion_pl.htm
(tj. kłamliwe twierdzenie oficjalnej nauki ateistycznej, że megalityczne
mury i budowle, typu rzekomo "inkaskie" mury czy egipskie piramidy,
były powznoszone przez ludzi, a NIE przez Boga); oraz
- w punkcie #L1 swej strony
pajak_jan.htm
(tj. kłamstwo, że oficjalna nauka poznała i wie już niemal
wszystko, zamiast przyznania, że oficjalna nauka ateistyczna
nadal tkwi w najbardziej początkowej i prymitywnej fazie
przysparzania wiedzy i poznawania prawdy, tak jak
ilustruje to punkt #J4 i "Tab. #J4" ze strony o nazwie
propulsion_pl.htm -
stąd wszystko co nowego zostaje odkryte przez naukę
nadal powinno być konsultowane i porównywane z treścią
Biblii zainspirowanej przez wszechwiedzącego Boga).
Nikt kto myśli i postępuje racjonalnie NIE rozgłaszałby
oficjalnie iż "perpetuum mobile" NIE daje się zbudować.
Wszakże wyciągnąłby w końcu właściwy wniosek
z owych przelicznych historycznych lekcji, cząstkę z
których pospisywałem w podrozdziale JB7.3 z tomu 7 swej
monografii [1/5],
w których osoby o rzekomo "światowym autorytecie naukowym"
wykrzykiwali histerycznie słowo "NIE" na temat czegoś,
np. że: nic z żelaza nie może pływać, kamienie nie spadają
z nieba, gładkie koła lokomotywy nie uciągną ciężkich
wagonów po gładkich szynach, latających maszyn
cięższych od powietrza nie da się zbudować, pędnik
odrzutowy nigdy nie zadziała, itd., itp., podczas gdy już
wówczas, lub wkrótce później, faktycznie ktoś to coś
zbudował, zaś do dzisiaj jest to powszechnie używane
na Ziemi. Tymczasem kosztowna oficjalna nauka
ateistyczna od dawna wykrzykuje owo słowo "NIE"
i to na przekór, że począwszy od 1985 roku zawodowi
naukowcy powinni poczuwać się w obowiązku aby
przynajmniej w zakresie ich dotyczącym poznać moją
filozofię totalizmu -
która klarownie przecież naucza, iż "wszystko
co jest możliwe do pomyślenia, jest też możliwe do
urzeczywistnienia - trzeba jedynie znaleźć sposób
jak tego dokonać". Wszakże to właśnie
moja filozofia totalizmu odkryła istnienie języka "ULT"
(tj. odkryła istnienie "uniwersalnego języka myśli"
opisywanego w podrozdziale I5.4.2 z tomu 5 mojej
monografii [1/5]),
poczym logicznie wykazała, że wszystko czego NIE
daje się urzeczywistnić, NIE posiada też jeszcze nazwy,
opisu, wyjaśnienia, ani algorytmu przetwarzania w
owym języku "ULT", czyli że dla tego czegoś NIE
istnieją jeszcze "słowa" z użyciem jakich umysł
kogokolwiek z ludzi byłby w stanie o tym czymś
wogóle pomyśleć. Myślenie ludzi opiera się bowiem
na zasadzie działania badzo podobnej do zasady działania
dzisiejszych komputerów - które, jak wiemy, są w stanie
dokonywać jedynie tych rodzajów przetwarzania, dla jakich
istnieją już odpowiednie rozkazy egzekwowalne przez ich
hardware. Innymi słowy, ludzkie umysły są jedynie w stanie
przetwarzać wyłącznie te pojęcia i "słowa" dla których już
istnieją w owym języku "ULT" opisujące je "słowa" i algorytmy
przetwarzania tych słów.
Moim zdaniem najbardziej ambarasującym dla
oficjalnej nauki z tychże ilustracyjnych dowodów
na szerzenie przez nią kłamstw, ignorancji i uprzedzeń
blokujących postęp ludzkości, jest "Koło Bhaskara"
(Bhaskara's Wheel) wynalezione jeszcze w 1150
roku przez owego matematyka z Indii o nazwisku
Bhaskara II. Wszakże koło to dowodzi, że oficjalna
nauka rozgłaszała swoje "wyssane z palca", papierkowe
teoryjki termodynamiczne o rzekomej niemożności
zbudowania maszyn "perpetuum mobile", w okresie
czasu kiedy koło to było już dobrze znane, kiedy było
już wiadomym iż działa ono jako "perpetuum mobile",
oraz kiedy wystarczyło aby któryś z naukowców
praktycznie zbudował kolejny prototyp tej maszyny
jaki natychmiast by go przekonał jak faktycznie brzmi
prawda w tej sprawie. Niestety, reprezentanci
oficjalnej nauki wybrali łatwiejsze wyjście rozgłaszania
swych niesprawdzonych w praktyce "papierkowych
teoryjek", blokując tym ujawnianie prawdy i rozwój
ludzkiej wiedzy w poprawnym oraz korzystnym dla
ludzkości kierunku, opóźniając w ten sposób dostęp
ludzi do "darmowej energii" o co najmniej 100 lat,
oraz sprowadzając swymi działaniami szybko nadchodzącą
zagładę lat 2030-tych opisywaną szerzej na mojej stronie o nazwie
2030.htm.
W witalnym interesie ludzkości leży obecnie otrząśnięcie
się z następstw tego kardynalnego kłamstwa oficjalnej
nauki, oraz praktyczne zilustrowanie wszystkim, że
maszyny "perpetuum mobile" faktycznie mogą być
budowane i że już istnieją sprawdzone w działaniu
ich prototypy. Najprostrzym zaś sposobem osiągnięcia
tego celu jest podjęcie budowania dalszych "Kół Bhaskara"
przez osoby czytające niniejsze słowa. Wszakże koła te
są tanie w urzeczywistnianiu, proste i łatwe do zmontowania,
ich faktyczne działanie jako maszyn "perpetuum mobile"
jest dobrze już udokumentowane przez licznych
ich budowniczych z wielu różnych krajów świata,
obserwowanie ich działania ma niemal hipnotyzujący
wpływ na patrzących - co natychmiast nadaje im
komercjalną wartość jako przyciągającej klientów
ciekawostki do umieszczania np. w oknach wystawowych,
wizualnie korygują one konsekwencje owego steku
kłamstw jakie na temat "perpetuum mobile" nadal
wbrew tego co aktualnie się dzieje na świecie
uparcie upowszechnia ów monopol oficjalnej nauki,
zaś co najważniejsze - ich upowszechnienie być
może przekona ludzi, że dla dobra naszej cywilizacji
absolutnie konieczne jest ukrócenie oszukańczego
monopolu oficjalnej nauki na edukację i na badania,
poprzez powołanie do życia konkurencyjnej wobec
starej, zupełnie nowej "nauki totaliztycznej",
jaka w całości bazuje na upowszechniającej absolutne prawdy mojej
Teorii Wszystkiego, czyli na
Koncepcie Dipolarnej Grawitacji,
a także na najmoralniejszej obecnie nowoczesnej
filozofii świata stworzonej przez człowieka, czyli na
filozofii totalizmu.
#J4.
Osoby, które podejmą produkcję lub sprzedaż
maszyn perpetuum mobile,
ostrzegam jednak tutaj aby respektowali
Strefę Wolną od Telekinezy (TFZ)
(Antarktyda, Australia z Tasmanią, Nowa Zelandia) -
za swój bowiem ewentualny wkład w złamanie zakazu
budowy, dostarczania tam, lub użycia urządzeń indukujących
którąś z technicznych wersji telekinezy, tacy łamiący
będą rozliczeni przez moce przekraczające ich
zdolność zrozumienia:
Na swojej odrębnej stronie internetowej o nazwie
tfz_pl.htm
ogłaszam ustanowienie tzw. "Strefy Wolnej od
Telekinezy" (TFZ). Strefa ta obejmuje trzy oddzielone
od reszty świata lądy Pacyfiku, mianowicie: Antarktydę,
Australię z Tasmanią, oraz Nową Zelandię. W obrębie
owych trzech lądów NIE wolno budować, używać, instalować,
ani choćby jedynie posiadać, magazynować, czy badać
żadnych urządzeń generujących dowolną wersję
technicznej telekinezy. Faktycznie, to NIE powinno
się tam nawet udostępniać wiedzy na temat budowy
i działania tych urządzeń - jako że poznanie jak je
budować może indukować pokusy, którym niektórzy
z mieszkających tam ludzi NIE mogliby się oprzeć.
Tych zaś mieszkańców owych lądów, którzy NIE
będą w stanie oprzeć się pokusie przemycenia,
zbudowania lub użytkowania zakazanych tam
urządzeń, ostrzegam, że mniej obfite w niechcianych
dla nich następstwach byłoby np. emigrowanie do
lądu i kraju, w którym urządzenia te wolno budować
i posiadać, niż ryzykować "zadarcie" z mocami, które
wcześniej zainspirowały, zaś obecnie pilnują zakazu
wprowadzenia do TFZ jakiegokolwiek z urządzeń
telekinetycznych.
Pamiętać tu też należy, że praktycznie każde urządzenie
"perpetuum mobile" dowolnej generacji, a także każdy
rodzaj "urządzenia darmowej energii", wykorzystuje
w swoim działaniu jakąś formę technicznej telekinezy.
Stąd zakazy objęte "Strefą Wolną od Telekinezy" (TFZ)
odnoszą się do wszystkich maszyn "perpetuum mobile"
oraz do wszelkich "urządzeń darmowej energii". Z
powodów jakie skrótowo wyjaśniłem w punktach #J1
i #J2 powyżej, zjawisko telekinezy stoi nawet u zasady
działania urządzeń jakie zdają się opierać swe działanie
na innych niż telekineza zjawiskach, np. w "grzałce
sonicznej Davey'a" opisanej w punkcie #E2 niniejszej
strony. Wszakże wszystkie te urządzenia napędza ten
sam "przeciw-materialny wiatr" oddziaływujący
na przyspieszaną lub opóźnianą fizyczną materię,
który to wiatr jest też podstawą działania wszelkich
rodzajów technicznej telekinezy. Warto o tym pamiętać,
bowiem z góry współczuję temu, kto takimi urządzeniami
złamie zakazy TFZ.
Opisywany tu zakaz NIE jest jednak rozciągany
na generowanie energii z tzw. "odnawialnych" (po
angielsku "renewable") źródeł energii - chociaż
wersja tego zakazu jaka dotyczy łamania Bibilijnego
ostrzeżenia, że NIE wolno "wyniszczać ziemi",
obejmuje także spalanie dowolnych odmian paliw -
w tym nuklearnych, w celu generowania energii
używanej w napędach (wolno jednak spalać w celach
odnawiania, podtrzymywania życia i wzrostu, np. dla
ugotowania potraw). NIE wolno też będzie w TFZ używać
Komór Oscylacyjnych
(tj. urządzeń mojego wynalazku będących m.in.
akumulatorami o nieograniczonej pojemości), które
w przyszłości łatwo będzie się dawało uzupełnić o
małe wbudowane w NIE podzespoły do telekinetycznego
odbudowywania ubywających z nich ilości energii.
Stąd w obszarze TFZ w nadprzyrodzony sposób NIE
będzie karalne jedynie importowanie energii elektrycznej
spoza obszaru TFZ, ani budowanie, badanie, importowanie
ani używanie wszelkiego rodzaju urządzeń, które generują
w celach napędowych energię np. z wiatru, spiętrzanej
wody, fal, przypływów i odpływów, grawitacji, różnic
temperatur, różnic ciśnień atmosferycznych, światła
słonecznego (patrz moja strona o nazwie
solar_pl.htm), itp.
Dawni ludzie powtarzali staropolskie powiedzenie,
iż "człowiek strzela, jednak kule nosi diabeł".
Wyjaśniało im ono bowiem empirycznie zaobserwowany
fakt, że kiedy ktoś strzela, po jakimś czasie kule
wracają i trafiają też w strzelającego. Dopiero jednak
kiedy filozofia totalizmu odkryła istnienie i działanie
totaliztycznej karmy
oraz moralnego
Prawa Bumerangu,
zaczęło być wiadomym, że powiedzenie to wierniej wyjaśniałoby
co faktycznie się dzieje, gdyby opisywaly go np. słowa: "jeśli
strzelasz chociaż jest to zakazane, pamiętaj że po upływie
'czasu zwrotu' odpowiednik każdej kuli która uczyniła komuś
krzywdę powróci aby trafić też i podobnie zaboleć strzelającego".
Oczywiście, niezależnie od tego czy ktoś wierzy prawdzie dawnych
empirycznie wypracowanych powiedzeń, czy też wierzy ustaleniom
nowoczesnej filozofii totalizmu, ciągle w odniesieniu do treści niniejszego
punktu oba powyższe sformułowania zawierają podobne ostrzeżenie.
Ujawniają one bowiem iż na przekór, że "Strefę Wolną od Telekinezy"
(TFZ) oraz niniejsze przypomnienie aby w naszej dbałości o
ziemię zawsze wykazywać dalekowzroczność oraz pamiętać
istotne lekcje jakie już nam udzieliła historia, ogłasza tylko zwykła
osoba, która wcale NIE jest ani słynnym politykiem ani wpływowym
bogaczem, ciągle za ważnością tego co owa TFZ nakazuje stoją
moce i prawa wszechświata znacznie potężniejsze i efektywniejsze
niż ludzie i ich chwilowe zachcianki. To też owe moce i prawa
nieuchronnie rozliczą każdego, kto albo sam złamie swymi
działaniami zakazy objęte ową TFZ, albo też dopomoże
innym w takim złamaniu.
Tym zaś osobom, które NIE czują się przekonane
co do istotności ustanowanie TFZ, przypominam
ostrzeżenie, że wszyscy "niszczyciele ziemi" będą
zniszeni - jakie wywodzi się Biblii, opisałem w
punkcie #T1 z mojej strony
woda.htm,
a także we "wstępie", w 3 z punktu #A2, w punkcie #B2, oraz
w kilku jeszcze innych miejscach, na mojej stronie o nazwie
2030.htm.
Pamiętać bowiem trzeba, że TFZ została ustanowiona aby
chronić naszą Ziemię przed jej niszczycielami, bez względu
na to czy zadawane przez nich zniszczenia wynikają z głupoty,
ignorancji, niekompletności wiedzy, popełnianych błędów i
pomyłek, czy też z premedytacji lub zachłanności. Stąd łamanie
zakazów TFZ też jest jednym z owych ostrzeganych przez
Biblię jako karalne w nadprzyrodzony sposób niszczycielskich
działań wobec naszej matki i karmicielki Ziemi.
Część #K:
Podsumowanie, oraz informacje końcowe tej strony:
#K1.
Podsumowanie tej strony:
Jak niniejsza strona to ujawnia, na przekór
najróżniejszych przeszkód i barier w rodzaju
przekleństwa wynalazców omawianego
powyżej w punkcie #H1 (a także np. w punkcie #G1 strony
eco_cars_pl.htm
oraz na kilku innych stronach wskazywanych
powyżej) - które to przekleństwo stara się blokować
zbudowanie na Ziemi opisywanych tutaj "generatorów
darmowej energii", generatory takie pomału stają się
rzeczywistością. Już obecnie istnieje spora
pula ich działających prototypów. Ponadto
dalsze pomysły i zasady działania są
zwolna rozpracowywane przez zadedykowanych
hobbystów-wynalazców. Jak wyraźnie to widać,
złe moce NIE są w stanie całkowicie zablokować
postępu techniki na Ziemi, chociaż odnoszą
spore sukcesy w powstrzymywaniu tego postępu.
Nadal więc istnieje jakaś nadzieja na lepszą
przyszłość dla ludzkości.
Fot. #K1: Dr inż. Jan Pająk - czyli ja na ulubionym
zdjęciu pokazującym mnie na tle dziewiczego krajobrazu Nowej
Zelandii. (Odnotuj, że zdjęcie to było wykonane 1986/12/22,
tj. na przekór śniegu widocznego na górach z drugiego planu -
w środku nowozelandzkiego lata, oraz kiedy miałem 40 lat i
nadal jeszcze sporo włosów.) Urodziłem się 1946/5/25 w polskiej
wsi Wszewilki.
Moim ojcem był Wincenty o uzdolnieniach "złotej rączki" - po
jakim odziedziczyłem talenty techniczne, zaś matką była Anastazja
mająca zadziwiającą zdolność liczenia w pamięci z szybkością
dzisiejszych komputerów - po jakiej odziedziczyłem ścisłość i wnikliwość
myślenia oraz zdolności matematyczne - po szczegóły patrz wideo "Dr Jan Pajak portfolio" z adresu
youtube.com/watch?v=f3MuZec4jGM.
Po ukończeniu w 1964 roku
Liceum Ogólnokształcącego w
Miliczu,
oraz po 6-letnich studiach (pod koniec których zostałem wyróżniony
wysoce wówczas zaszczytnym "stypendium naukowym")
i po uzyskaniu w 1970 roku dyplomu "magister, inżynier" z
Wydziału Mechanicznego Politechniki Wrocławskiej,
zostałem zatrudniony jako wykładowca i naukowiec Inżynierii Mechanicznej
w (1) ITBM Politechniki Wrocławskiej. Pracowałem tam na wszystkich początkowych
pozycjach naukowo-badawczych, aż do pozycji "Adiunkta" włącznie - co
stało się źródłem poznania najdoskonalszych wówczas tradycji, nawyków
i metod naukowych na świecie. (W mojej późniejszej pracy naukowej na
wielu uczelniach świata odkryłem bowiem, że w tamtych czasach Politechnika
Wrocławska praktycznie okazywała się być najlepszą uczelnią świata o
najdoskonalszych ze znanych mi tradycjach i metodach badawczych.)
W 1974 roku obroniłem tam swoją dysertację doktorską, przez kilka
następnych miesięcy pozostając najmłodszym doktorem na owej uczelni.
Po doktoracie, niezależnie od pełnego etatu na Politechnice Wrocławskiej,
podjąłem też równoczesną pracę w przemyśle jako półetatowy "doradca naukowy" -
najpierw w (2) Ośrodku Badawczo-Rozwojowym fabryki komputerów Mera-Elwro
(1975-1977), potem zaś w (3) Fabryce Ciężarówek i Autobusów Polmo-Jelcz
(1978-1981). To na tamtej półetatówce opracowałem dwa jedyne wówczas
w Polsce inżynierskie języki programowania, tj. inżynierski system językowy
zwany NEL, oraz pierwszy polski obiektowo-zorientowany język zwany JAP
(tj. Język Automatycznego Programowania). W 1982 roku poleciałem do
Nowej Zelandii w celu podjęcia tam (4) jednorocznego "Post-Doctoral
Fellowship" z Inżynierii Mechanicznej na University of Canterbury.
Ponieważ w międzyczasie w Polsce zaczął się "stan wojenny" i
"polowania" na byłych członków "Solidarności" - w której przed
odlotem aktywnie działałem, NIE bardzo się spieszyłem z powrotem
do Polski. W 1985 roku otrzymałem obywatelstwo nowozelandzkie,
zatrzymując jednocześnie swoje obywatelstwo polskie (obecnie
jestem więc obywatelem dwóch krajów: rodzinnego-PL i
wybranego-NZ). W Nowej Zelandii, od czasu przybycia tam w
1982 roku, aż do czasu ostatniego zwolnienia mnie tam z pracy w
2005 roku, prowadziłem wykłady i badania z nauk komputerowych na 5
odmiennych uczelniach, tj. na: (5) University of Canterbury (1982-1983),
(6) Southland Community College (1983-1987), (7) Dunedin
University (1988-1990), (8) Timaru Polytechnic (1999-2000),
oraz (9) Wellington Institute of Technology (2001-2005).
Zawodowo specjalizowałem się wówczas w inżynierii
softwarowej, językach programowania, technologii
stron internetowych, oraz w przetwarzaniu informacji
z użyciem technologii internetowej. Z powodu jednak
braku tam miejsc pracy, ciągłej niepewności jutra (przeciętna
długość mojej pracy w jednym miejscu zatrudnienia była bliska
tylko około dwóch lat), nieustannie grożącego mi bezrobocia,
oraz niezbyt wzorcowego traktowania emigrantów z byłej
East Europe, w swych wysiłkach zapewnienia sobie "chleba"
zmuszony byłem szukać pracy poza Nową Zelandią. Wysyłałem
więc mnóstwo bezskutecznych podań o pracę do polskich
uczelni - praktycznie moje podania otrzymała niemal każda
większa uczelnia w Polsce. W większości bezskutecznie
wysyłałem też swe podania o pracę do uczelni niemal każdego
kraju na świecie jaki zatrudniał angielskojęzycznych wykładowców.
W rezultacie udało mi się uzyskać tylko cztery profesury na
uniwersytetach: (10) "Eastern Mediterranean University"
z Północnego Cypru - gdzie w roku akademickim 1992-1993
pracowałem jako Associate Professor w Językach Programowania;
(11) "Malaya University" z Malezji - gdzie w latach 1993-1996
pracowałem jako Associate Professor w Inżynierii Mechanicznej;
(12) "University of Malaysia Sarawak" z tropikalnej wyspy
Borneo - gdzie w latach 1996-1998 pracowałem jako
Associate Professor na Wydziale Mechanicznym; oraz (13)
"Ajou University" z Korei Południowej - gdzie na zaproszenie
rządu Korei w roku 2007 pracowałem jako wizytujący pełny profesor
(Full Professor) w Software Engineering. Od czasu studiów
kultywuję też głęboką znajomość inżynierii, nauk fizycznych,
matematyki i elektroniki - których dotyczyła moja edukacja
i spora proporcja późniejszego doświadczenia zawodowego.
Jednak moje prowadzone nieustannie od 1972 roku badania,
przez zażenowanych decydentów zwykle opatrywane przezwiskiem
"hobbystyczne", obejmują między innymi także prognozowanie
przyszłości, rozwój nowych kierunków ludzkiej techniki i filozofii -
włączając w to nowe zasady działania urządzeń napędowych
przyszłości, nowe zasady generowania oraz przechowywania
energii, nowe sposoby komunikowania się na odległości
międzygwiezdne, nowe systemy do zdalnego wykrywania
trzęsień ziemi i do podnoszenia przedtrzęsieniowego alarmu,
oraz wiele więcej. Owe badania stały się "hobby" nie z mojego
wyboru, a z koniecznosci czy z "musu". Stało się tak ponieważ
począwszy od Otago University moi przełożeni jawnie lub skrycie
wyrzucali mnie z pracy natychmiast po tym jak się dowiadywali
jaką tematykę badam w ramach mojego pozazawodowego "hobby",
czyli badam finansując je samemu i realizując je w swoim wolnym
czasie przeznaczonym na odpoczynek. (W owym wielokrotnym
wyrzucaniu mnie z pracy przez NZ uczelnie, jakoś nigdy mi NIE
pomagało powszechne wówczas tam wierzenie i twierdzenie,
że naszego prywatnego "hobby" pracodawcom jakoby NIE
wolno używać jako powodu dla zawodowej dyskryminacji -
i to na przekór, że aż do czasu zatrudnienia w Wellington
Institute of Technology zawsze byłem członkiem NZ związków
zawodowych i zawsze poprzez związki te się odwoływałem
w sprawie każdego jawnego lub skrytego wyrzucenia mnie
z pracy.) Także moje ponad 30-letnie poszukiwania instytucji,
która zaakceptowałaby moją nieprzerwanie otwartą ofertę
oficjalnego dokonywania w niej badań tych moich "hobbystycznych"
tematów, okazały się być bezowocne aż do dzisiaj (tj. prawdopodobnie
narazie taka instytucja wogóle nie istnieje na Ziemi - jeśli przypadkowo
ktoś by ją znalazl, lub stworzył, wówczas proszę pamiętać
aby dać mi znać). Zresztą nazwa "hobby" zupełnie nie pasuje
do tematyki tych badań. Wszakże sugeruje ona nastawienie
głównie na osiągnięcie jakichś tam korzyści osobistych.
Tymczasem jakież to korzyści osobiste może ktoś osiągnąć
poprzez wynajdowanie, teoretyczne rozpracowywanie i
empiryczne dowodzenie poprawności zasady działania
i konstrukcji statku międzygwiezdnego (tj. mojego
Magnokraftu),
akumulatora energii o nieograniczonej pojemności (tj. mojej
Komory Oscylacyjnej),
czy urządzenia telepatycznego alarmującego o zbliżającym
się nadchodzeniu potężnego trzęsienia ziemi (tj.
Sejsmografu Zhang Henga).
Ponieważ narazie nie istnieje instytucja na Ziemi, która
zainteresowana byłaby w sponsorowaniu tych moich
"hobbystycznych" badań, aby jakoś zarobić na ich
finansowanie (i na własne życie), aż do czasu ostatniej
utraty nowozelandzkiej pracy na Wellington Institute
of Technology w dniu 23 września 2005 roku, zarobkowo
zajmowałem się wykładaniem i badaniami w dowolnym
obszarze w jakim ktoś aktualnie zgodził się mnie wynająć
do pracy - dzięki czemu nabyłem ekspertyzy w aż całym
szeregu odmiennych dyscyplin naukowych i inżynierskich.
Z kolei fundusze, które pomimo bycia zatrudnianym w NZ
na najniższych z istniejących tam pozycji akademickich,
ciągle zdołałem wtedy zarobić, a także niemal cały wolny
czas jaki miałem do swej prywatnej dyspozycji, przeznaczałem
na owe "hobbystyczne" badania technologii i filozofii
przyszłości, zaś od 2007 roku - w którym metodami
logiki matematycznej opracowałem i opublikowałem
do dzisiaj obowiązujący formalny dowód naukowy, iż
Bóg istnieje,
przeznaczam także na badania "metod działania Boga".
W długich zaś okresach pozostawania bazrobotnym miałem
dodatkowo wiele wolnego czasu, jaki mogłem przeznaczać
na swe "hobbystyczne" badania. Niestety, z finansowaniem
owych badań podczas kolejnych bezroboci było raczej krucho.
Zgodnie bowiem z nowozelandzkim prawem wcale mi się
nie należał nawet najzwyklejszy zasiłek dla bezrobotnych.
Na szczęście od 25 maja 2011 roku zacząłem otrzymywać
nowozelandzką emeryturę - co obecnie uwalnia mnie od wysoce
absorbujących i bezproduktywnych poszukiwań miejsca
następnej pracy, oraz od martwienia się o swój chleb i dach
nad głową. Po dalsze szczegóły na temat przebiegu mojego
wędrownego i pełnego poszukiwań życia, a także np. dla
przeglądnięcia szeregu zdjęć typu paszportowego (Fot. #1),
które pokazują jak z upływem lat mój wygląd (oraz owłosienie
głowy) ulegał zmianie, warto odwiedzić stronę internetową
o mnie - dr Jan Pajak
wyszczególnioną np. w
"Menu 2".
Czytelnikom zainteresowanym w telekinetycznych
generatorach energii i paliw opisywanych na tej
stronie, gorąco rekomendowałbym oglądnięcie też w
YouTube
filmu o tytule "Dr Jan Pająk portfolio". Na filmie tym
bowiem fundamenty teoretyczne i zasada działania
owych urządzeń są wyjaśniane prosto i ilustratywnie.
Poniżej pokazuję dwustronnicową polskojęzyczną ulotkę
dostępną w bezpiecznym formacie zdjęciowym "JPG",
jaka informuje o treści owego filmu i podaje
link do jego polskojęzycznej wersji.
Kopiowanie tej ulotki NIE jest blokowane. Dlatego
czytelnik może łatwo ją przeczytać lub załadować
ją do własnego komputera, poczym albo wydrukować
i np. wręczyć swym znajomym, albo też załączyć
do emaila i przesłać tym osobom jakie chciałby
przekonać do oglądnięcia omawianego tu filmu.
Jeśli zaś czytelnik ma w miejscu swej pracy, nauki,
spotkań, w klubie, itp., jakąś niewykorzystywaną
lub zawaloną starociami tablicę ogłoszeń oraz
możne wydrukować tę ulotkę i tam ją powiesić,
wówczas warto byłoby to uczynić aby wprowadzić
tym trochę ożywienia, prawdy i ucieczki od codziennej
trywialności. Szersze opisy omawianego tu filmu,
a także angielskojęzyczna i niemieckojęzyczna wersja
tej ulotki, są zawarte na całkowicie poświęconej mu stronie o nazwie
portfolio_pl.htm -
udostępnianej na wszystkich często aktualizowanych
totaliztycznych adresach, np. na łatwych do zapamiętania
pajak.org.nz/portfolio_pl.htm czy
cielcza.cba.pl/portfolio_pl.htm.
Z kolei podsumowanie tego filmu zawierają punkty #H1 do #H3 na stronie
pajak_dla_prezydentury_2020.htm.
(Kliknij na ową ulotkę aby oglądać ją w powiększeniu,
albo aby zachować ją na dysku swego komputera!)
#K3.
Kontakt z
autorem
tej strony (tj. dr inż. Janem Pająk):
Niniejszym mam przyjemność poinformować
czytelników, że z okazji 70tej rocznicy urodzin
autora tej strony (tj. mnie), wyprodukowany
został i opublikowany około 35 minutowy
film Dominika Myrcik, jaki od maja 2016
roku upowszechniany jest gratisowo w
youtube.com.
Film ten nosi tytuł
"Dr Jan Pająk portfolio"
i prezentuje graficznie najważniejszy mój naukowy dorobek życiowy.
Jego polskojęzyczną wersję można sobie oglądnąć pod adresem
youtube.com/watch?v=f3MuZec4jGM,
lub uruchomić ją ze strony
djp.htm
zestawiającej widea w jakich przygotowaniu osobiście
brałem udział a jaką zaprogramowałem do przeglądania
na "smart" telewizorach koreańskiej firmy LG, lub na
komputerach PC (najlepiej z wyszukiwarką "Google Chrome").
Zapraszam i zachęcam czytelników do jego oglądnięcia. Działające
zielone linki,
adresy internetowe, ulotki promocyjne w trzech językach,
oraz pełne opisy wszystkich trzech wersji językowych
(tj. polskiej, angielskiej i niemieckiej) tego doskonale
zaprojektowanego i wykonanego HD i HQ filmu, są
dostępne na specjalnie poświęconej mu stronie o nazwie
portfolio_pl.htm.
Aktualne adresy emailowe autora tej strony, tj. oficjalnie
dra inż. Jana Pająk,
zaś kurtuazyjnie Prof. dra inż. Jana Pająk,
pod jakie można wysyłać ewentualne uwagi, własne
opinie, lub informacje jakie zdaniem czytelnika
autor tej strony powinien poznać, podane są na
autobiograficznej stronie internetowej o nazwie
pajak_jan.htm
(dla jej wersji w języku HTML), lub o nazwie
pajak_jan.pdf
(dla wersji strony "pajak_jan.pdf" w bezpiecznym
formacie PDF - które to bezpieczne wersje PDF
dalszych stron autora mogą też być ładowane
z pomocą linków z punktu #B1 strony o nazwie
tekst_11.htm).
Prawo autora do używania kurtuazyjnego
tytułu "Profesor" wynika ze zwyczaju iż "z profesorami
jest jak z generałami", znaczy raz
profesor, zawsze już profesor. Z kolei
w swojej karierze naukowej autor tej strony był
profesorem aż na 4-ch odmiennych uniwersytetach,
tj. na 3-ch z nich był tzw. "Associate Professor"
w hierarchii uczelnianej bazowanej na angielskim
systemie uczelnianym (w okresie od 1 września
1992 roku, do 31 października 1998 roku) - który
to Zachodni tytuł stanowi odpowiednik "profesora
nadzwyczajnego" na polskich uczelniach. Z kolei
na jednym uniwersytecie autor był (Full) "Professor"
(od 1 marca 2007 roku do 31 grudnia 2007 roku -
tj. na ostatnim miejscu pracy z naukowej kariery
autora) który to tytuł jest odpowiednikiem pełnego
"profesora zwyczajnego" z polskich uczelni.
Proszę jednak odnotować, że dla całego szeregu
powodów (np. mojego chronicznego deficytu czasu,
prowadzenia badań wyłącznie na zasadzie mojego
prywatnego hobby naukowego, pozostawania
niezatrudnionym i wynikający z tego mój brak
oficjalnego statusu jaki pozwalałby mi zajmować
oficjalne stanowisko w określonych sprawach,
istnienia w Polsce aż całej armii zawodowych
profesorów uczelnianych - których obowiązki
zawodowe obejmują m.in. udzielanie odpowiedzi
na zapytania społeczeństwa, itd., itp.)
począszy od 1 stycznia 2013 roku
ja przyjąłem żelazną
zasadę, że NIE odpowiadam na żadne emaile
wysyłane do mnie przez czytelników moich
stron - o czym niniejszym szczerze
i uczciwie informuję wszystkich zainteresowanych.
Stąd jeśli czytelnik ma sprawę która wymaga
odpowiedzi, wówczas NIE powinien do mnie
pisać, bowiem w takiej sytuacji wysłanie mi
emaila domagającego się odpowiedzi w świetle ustaleń
filozofii totalizmu
byłoby działaniem
niemoralnym. Wszakże spowodowałoby,
że czytelnik doznałby zawodu ponieważ z całą
pewnością NIE otrzymałby odpowiedzi. Ponadto
taki email odbierałby i mi sporo "energii moralnej"
ponieważ z jego powodu i ja czułbym się winnym,
że NIE znalazłem czasu na napisanie odpowiedzi.
Natomiast w/g totalizmu "moralnym działanien"
w takiej sytuacji byłoby albo niezobowiązujące
mnie do odpisania przesłanie mi jakichś informacji
które zdaniem czytelnika są warte abym je poznał,
albo teź napisanie raczej do któregoś z zawodowych
profesorów polskich uczelni - wszakże oni są
opłacani z podatków obywateli między innymi za
udzielanie odpowiedzi na zapytania społeczeństwa,
a ponadto wszyscy oni mają sekretarki (tak
że korespondencja NIE zjada im czasu który
powinni przeznaczać na badania).
#K4.
Jak dzięki stronie
"skorowidz.htm"
daje się znaleźć totaliztyczne
opisy interesujących nas tematów:
Cały szereg tematów równie interesujących
jak te z niniejszej strony, też omówionych
zostało pod kątem unikalnym dla filozofii
totalizmu. Wszystkie owe pokrewne tematy
można odnaleźć i wywoływać za pośrednictwem
skorowidza
specjalnie przygotowanego aby ułatwiać ich
odnajdowanie. Nazwa "skorowidz" oznacza
wykaz, zwykle podawany na końcu książek,
który pozwala na szybkie odnalezienie interesującego
nas opisu czy tematu. Moje strony internetowe
też mają taki właśnie "skorowidz" - tyle że
dodatkowo zaopatrzony w zielone
linki
które po kliknięciu na nie myszą natychmiast
otwierają stronę z tematem jaki kogoś interesuje.
Skorowidz ten znajduje się na stronie o nazwie
skorowidz.htm.
Można go też wywołać z "organizującej" części
"Menu 1" każdej totaliztycznej strony. Radzę
aby do niego zaglądnąć i zacząć z niego
systematycznie korzystać - wszakże przybliża
on setki totaliztycznych tematów które mogą
zainteresować każdego.
Niniejsza strona dostępna jest także w formie
broszurki oznaczanej symbolem [11],
którą przygotowałem w "PDF" (od "Portable
Document Format") - obecnie uważanym za
najbezpieczniejszy z wszystkich internetowych
formatów, jako że do niego normalnie wirusy
się NIE doczepiają. Ta klarowna broszurka
jest gotowa zarówno do drukowania, jak i do
wygodnego czytania z ekranu komputera.
Ciągle ma ona też aktywne wszystkie swoje
zielone linki.
Stąd jeśli jest czytana z ekranu komputera
podłączonego do internetu, wówczas po
kliknięciu na owe linki otworzą się linkowane
nimi strony lub ilustracje. Niestety, ponieważ
jej objętość jest około dwukrotnie wyższa niż objętość
strony internetowej jakiej treść ona publikuje,
ograniczenia pamięci na sporej liczbie darmowych
serwerów jakie ja używam, NIE pozwalają aby
ją na nich oferować (jeśli więc NIE załaduje
się ona z niniejszego adresu, ponieważ NIE
jest ona tu dostępna, wówczas należy kliknąć
na któryś odmienny adres z
Menu 3,
poczym sprawdzić czy stamtąd juź się załaduje).
Aby otworzyć ową broszurkę (lub/i załadować
ją do własnego komputera), wystarczy albo
kliknąć na następujący zielony link
albo też z którejś totaliztycznej witryny otworzyć
sobie plik nazywany tak jak w powyższym linku.
Jeśli zaś czytelnik zechce też sprawdzić, czy jakaś
inna totaliztyczna strona właśnie studiowana przez
niego, też jest już dostępna w formie takiej PDF
broszurki, wówczas powinien sprawdzić, czy
wyszczególniona ona została w linkach z "części
#B" strony o nazwie
tekst_11.htm.
Owe linki wskazują bowiem wszystkie totaliztyczne
strony, które już zostały opublikowane jako takie
broszurki z serii [11] w formacie PDF.
Życzę przyjemnego czytania!
If you prefer to read in English
click on the flag below
(Jeśli preferujesz czytanie w języku angielskim
kliknij na poniższą flagę)
Pierwsze opublikowanie tej strony internetowej: 25 maja 2003 r.
Data jej najnowszego aktualizowania: 17 października 2021 roku
(Sprawdź w adresach z
Menu 4
czy istnieje już nowsza aktualizacja)