Oto
wykaz wszystkich stron które powinny być
dostepne pod niniejszym adresem (tj. na
tym serwerze), w zestawieniu językowym -
w 8 językach. Jest on częściej aktualizowanym
powtórzeniem stron zestawionych też w "Menu 1".
Wybierz poniżej interesującą Cię stronę
manipulując suwakami, potem kliknij na nią
aby ją uruchomić:
(Ten sam wykaz daje się też wyświetlić
z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na
"Menu 2".)
Oto
wykaz adresów wszystkich totaliztycznych
witryn działających w dniu aktualizacji
tej strony. Pod każdym z owych adresów
powinny być dostępne wszystkie totaliztyczne
strony wyszczególnione w "Menu 1" i
"Menu 2",
włączajac w to również ich odmienne wersje językowe
(tj. wersje w językach: polskim,
angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim,
włoskim, greckim i rosyjskim).
Najpierw więc w poniższym okienku wybierz
adres serwera z każdego masz zamiar
skorzystać manipulując suwakami, potem
kliknij na jego adres, kiedy zaś otworzy
się strona reprezentująca ów serwer
wówczas wybierz sobie z "Menu 1" lub z
"Menu 2"
interesującą cię stronę i kliknij na nią
aby ją uruchomić i przeglądnąć:
(Niniejszy wykaz daje się też wyświetlić
z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na
"Menu 4".)
WSTĘP:
Nasza cywilizacja jest w poważnych kłopotach.
Jej naturalne zasoby energii są bowiem bliskie
wyczerpania. Przykładowo niektórzy badacze
oceniają, że około połowy zasobów energetycznych
naszej planety, takich jak ropa naftowa czy węgiel,
już zostało wyczerpane. (Przykładowo ja, tj. autor
tej strony - dr inż. Jan Pająk, szacuję iż między
innymi z braku dostępu do wymaganej ilości energii
nasza obecna cywilizacja zacznie swój upadek około 2030 roku -
co staram się uświadamiać i w ten sposób pobudzać
do niezbędnego działania, na dwóch półgodzinnych
darmowych wideach jakie współautoryzuję z moim
przyjacielem i jakie są dostępne w YouTube pod adresami
https://www.youtube.com/watch?v=o06UvHgahr8
oraz
https://www.youtube.com/watch?v=lBVQfl2bbtI.)
Tymczasem zgodnie z wierzeniami dzisiejszej oficjalnej
nauki "energia jest kluczem do wszystkiego" -
wszakże ten kto ma najszerszy dostęp do energii
może dowolnie rabować naturę i innych ludzi ze
wszystkiego co uzna za mu przydatne. (Odnotuj jednak, że
filozofia totalizmu
ustaliła inaczej, mianowicie że "moralność
jest kluczem do wszystkiego", ponieważ
tym ludziom, którzy pedantycznie przestrzegają
wymogów moralności, Bóg ochotniczo
udostępnia wszystko co jest im niezbędne -
po szczegóły patrz np. punkt #L1 na stronie
pajak_jan.htm.)
Ludzkości coraz poważniej zagraża więc tzw.
"śmierć energetyczna" - chyba że szybko
znajdzie nowe źródło energii. Jak się też
okazuje, źródło takie jest nam już znane.
Jest nim zjawisko które stanowi dokładną
odwrotność tarcia. Nazywane jest ono
"Efektem Telekinetycznym". Szerszy
opis tego zjawiska zawarty został na dwóch moich
stronach internetowych, mianowicie na stronach o
"Koncepcie Dipolarnej Grawitacji"
(patrz tam punkt #B3), oraz o
"urządzeniach darmowej energii"
(patrz tam punkty #J2 i #J3).
W sposób odwrotny do tarcia zamieniającego
bezpośrednio ruch na ciepło, ów "Efekt Telekinetyczny"
zamienia bezpośrednio ciepło absorbowane z otoczenia
na ruch. Aby więc uzyskać dostęp do nieograniczonych
ilości energii, wystarczy ów Efekt Telekinetyczny
wyzwolić np. w przewodniku. Po wyzwoleniu
spowoduje on ruch elektronów w obrębie tego
przewodnika kosztem ciepła absorbowanego
spontanicznie przez ów przewodnik ze swego
otaczenia. Jak zaś wiemy, ruch elektronów w
przewodniku to prąd elektyczny. Czyli urządzenie
mojego wynalazku, które będzie wyzwalało ów
Efekt Telekinetyczny w przewodniku, będzie
generowało energię elektryczną, zaś jednocześnie
będzie konsumowało ciepło zawarte w swoim
otoczeniu. W dawnych czasach urządzenia
nieprzerwanie generujące energię ruchu
nazywano "perpetuum mobile".
Najlepszym przykładem takich doskonale
działających perpetuum mobile jest
wynalezione w Indiach jeszcze w 1150
roku (czyli już niemal 900 lat temu) i
nieprzerwanie budowane of owego czasu tzw.
Koło Bhaskara (po angielsku: Bhaskara's Wheel) -
jakiego efektywnie działający prototyp każdy
majsterkowicz może sobie oglądnąć w YouTube
(poczym samemu zbudować) np. pod adresem
https://www.youtube.com/watch?v=50Aag0J0Qe4.
Niestety, aby uzyskiwać
nieprzerwane poparcie i finansowanie od wpływowych
indywidułów robiących fortuny na sprzedaży energii,
oficjalna nauka ateistyczna od dłuższego już czasu
używa swego autorytetu aby kłamliwie rozgłaszać,
iż jakoby urządzeń perpetuum mobile NIE daje się
zbudować. Unikając więc niepotrzebnego
narażania swego wynalazku na dodatkową krytykę
i ataki oficjalnej nauki ateistycznej i jej popleczników,
zamiast nazwać je np. "ogniwem perpetuum mobile",
ja urządzenie to nazywam
"ogniwem telekinetycznym".
Oczywiście, żartobliwie można by je też nazwać
inaczej, np. "lodówką na odwyrtkę" -
wszakże ochładza ono powietrze oraz generuje
elektryczność. Moje ogniwo też z całą pewnością
jest możliwe do zbudowania. Właśnie bowiem
podczas pisania niniejszej strony internetowej
w sierpniu 2006 roku przypadkowo odkryłem,
że w pierwszej połowie XX-wieku prymitywna
wersja mojego ogniwa była już produkowana
fabrycznie w formie wbudowanej w podzespoły tzw.
"radia kryształkowego".
Właśnie dlatego owo radio było dotychczas jedynym
urządzeniem elektrycznym na Ziemi, które pracowało
doskonale nie używając żadnego zasilania w energię.
Niniejsza strona opisuje najważniejsze
szczegóły zasady działania i budowy
ogniwa telekinetycznego.
Treść tej strony autoryzuje
Jan Pajak,
czyli badacz Nowej Zelandii i Polski oraz
WorldCat Identity
(tj. "Tożsamość Światowej Kategorii": patrz strona
http://worldcat.org/identities/ ),
który w początkowej części 21 wieku tym wyróżnił się
z grona nadal żyjących odkrywców i wynalazców owych
dwóch krajów, iż stał się najszerzej z nich znanym wówczas
w świecie, najróżnorodniej interpretowanym i najbardziej
produktywnym - na przekór prowadzenia badań bez finansowania
i na zasadach rzekomego naukowego "hobby" wymuszanego
oficjalną dezaprobatą podjętej przez niego tematyki badań,
ale niestety o którego istnieniu i wynikach badań w Nowej
Zelandii niemal nikt NIE chce wiedzieć, zaś dla unieważnienia,
zaprzeczenia i wyciszenia odkryć i wynalazków którego sporo
Polaków konspiruje się w gangi postępujące jak monopole
wypaczające prawdę, zapominające o Bogu, zaś przyszłym
pokoleniom usiłujące pozostawić tylko kłamstwa, śmieci,
pozatruwaną wodę, powietrze i glebę, oraz wyniszczoną naturę.
Część #A:
Informacje wprowadzające tej strony:
#A1.
Jakie są cele tej strony:
Celem tej strony jest wskazanie, że nasza
cywilizacja stoi tylko mały krok od zbudowania
urządzeń generujących energię bez produkowania
zanieczyszczeń naturalnego środowiska.
Strona ta ma też wyjaśniać generalną zasadę
na jakich urządzenia te będą działały.
#A2.
Odnotuj, że w swojej tradycyjnej roli monopolisty
starającego się powstrzymywać wszelki postęp
jaki zagraża jej interesom i poważaniu, oficjalna
nauka od dawna kłamliwie nam wmawia, że urządzeń
typu opisywanego tu "ogniwa telekinetycznego"
(baterii telekinetycznej) NIE da się zbudować:
Oficjalna nauka jest monopolistyczną instytucją,
która w rozpoczętej na Ziemi dnia 11 września
2001 roku nowej epoce "neo-średniowiecza"
(tej opisanej np. w punkcie #K1 mojej strony
tapanui_pl.htm)
dba już wyłącznie o własne (lukratywne) interesy
i o utrzymanie siłą dotychczasowego społecznego
poważania. Jako zaś taka instytucja, której faktyczne
cele stały się już odwrotnością celów dla jakich
oryginalnie została ona stworzona, nauka ta
obecnie notorycznie już okłamuje ludzkość -
co wyjaśniłem aż na szeregu swoich stron
internetowych (po przykłady owych
wyjaśnień patrz punkt #B2 ze strony
humanity_pl.htm,
punkt #B3 z mojej strony o nazwie
portfolio_pl.htm,
punkt #D4 na mojej stronie o nazwie
dipolar_gravity_pl.htm,
czy punkt #C4.7 na mojej stronie o nazwie
morals_pl.htm).
O rzekomej niemożliwości zbudowania na
Ziemi urzędzeń w rodzaju opisywanego tutaj
"ogniwa telekinetycznego" (baterii telekinetycznej)
owa oficjalna nauka okłamuje ludzkość na przekór,
iż niemal każdy może sobie wydedukować, że nauka
ta NIE wie jeszcze wszystkiego o wszechświecie, a
stąd NIE wie iż w naturze może np. istnieć jakiś nadal
nieznany jej jeszcze "wiatr", który napędzał
będzie przyszłe "generatory darmowej energii" - tak
jak z filozoficznego punktu widzenia wyjaśniłem to
czytelnikom swych stron np. w punkcie #A2 strony
free_energy_pl.htm,
w punkcie #B2 strony
telekinetyka.htm,
czy w punkcie #B2 niniejszej strony. W punkcie
#B2 owej strony o nazwie
telekinetyka.htm,
a także w punkcie #M1 jeszcze innej swej strony o nazwie
oscillatory_chamber_pl.htm,
opisałem nawet jak domowym sposobem zbudować
jedno z takich urządzeń, które będzie w nieskończoność
wytwarzało ruch bez potrzeby zasilania go w jakąkolwiek
zewnętrzną energię - tyle że z uwagi na niską moc
owego ruchu NIE bardzo nadaje się ono do użycia
jako "generator darmowej energii" (chociaż publicznie
udowodni prawdę tego co tutaj stwierdzam na temat
kłamstwa oficjalnej nauki, iż takich urządzeń jakoby
NIE da się zbudować). Dlatego każdego kto ma wymagane
ku temu warunki i zdolności, niniejszym zachęcam:
NIE przejmuj się kłamstwami
jakie oficjalna nauka rozgłasza na temat rzekomej
niemożności zbudowania "urządzeń darmowej energii"
(w dawnych czasach nazywanych "perpetum mobile"),
a jeśli masz ku temu skłonności i warunki wówczas
zakasuj rękawy i zabieraj się za zbudowanie tych
urządzeń - dzisiejsza cywilizacja, w tym także twoi
bliscy, ogromnie bowiem ich potrzebują.
Część #B:
Problem z terminologią nazywającą sprawy po imieniu:
#B1.
Dlaczego konieczne jest używanie "mylących nazw" dla
opisania urządzeń do bezzanieczyszczeniowego generowania energii:
Jak wiemy, "oficjalna nauka ateistyczna"
nadal zazdrośnie strzeżąca swego lukratywnego
monopolu na edukację i na badania stwierdza
kategorycznie, że urządzeń tzw. "perpetuum
mobile" NIE daje się zbudować. Urządzenia
takie mają bowiem jakoby łamać sentymentalne
dla naukowców tzw. "prawa termodynamiki" -
które sformułowane przecież zostały na etapie "raczkowania"
dziesiejszej nauki, czyli w owych dawnych czasach
kiedy to ludzkość dorobiła się właśnie pierwszych
lokomotyw parowych. Aby zaś ktoś przypadkiem
NIE udowodnił, że również i w tej sprawie nauka
jest w błędzie - jako, że trwanie w błędzie zdaje się
być odwieczną tradycją oficjalnej nauki ataistycznej,
dzisiejsi naukowcy zaciekle atakują każdego kto
się NIE zgadza z tymi starożytnymi rewelacjami.
Naukowcy oficjalnie też udają, że NIE wiedzą
iż takie właśnie urządzenia były już zbudowane
na Ziemi, zaś aż kilka z od dawna już działających
ich prototypów opisane jest na moich stronach
free_energy_pl.htm,
telekinetyka.htm,
boiler_pl.htm, oraz
eco_cars_pl.htm
(czyli i na niniejszej - np. patrz punkt #B3 poniżej).
Aby więc NIE narażać się na ataki oficjalnej
nauki, wynalazcy pracujący nad różnymi
wersjami "perpetum mobile" obecnie nazywają
je innymi nazwami. Jedną z najbardziej
popularnuch takich nowych nazw jest
"urządzenia darmowej energii". Ja jednak
osobiście sugerowałbym nadanie im bardziej
naukowo objaśniającej nazwy urządzeń do
generowania czystej energii z samo-odtwarzających
się i nieustających zjawisk natury - która
to nazwa wynika z filozoficznych przesłanek
wyjaśnionych w punktach #G2 i #I2 mojej
autobiograficznej strony o nazwie
pajak_jan.htm,
zaś podsumowanych poniżej w następnych punktach
#B2 i #B3 niniejszej strony. "Ogniwo telekinetyczne"
mojego wynalazku opisywane na niniejszej stronie
też należy do kategorii takich właśnie urządzeń.
#B2.
Czym są owe "urządzenia darmowej
energii" z filozoficznego punktu widzenia:
Czym z filozoficznego punktu widzenia są
naprawdę "urządzenia darmowej energii"
oraz urządzenia "perpetuum mobile",
wyjaśnia to dokładniej punkt #G2 strony
pajak_jan.htm,
ilustruje na przykładzie punkt #F1 strony
free_energy_pl.htm,
zaś opisuje szerzej np. punkt #B2 strony
telekinetyka.htm.
Najlepiej więc by było aby w wolnej chwili
czytelnik przeczytał tamte opisy. Aby jednak
w tym momencie NIE odrywać go od narracji
niniejszej strony, w skrócie podsumuję tutaj
tamte wyjaśnienia. I tak, obie te grupy urządzeń
te to po prostu jakby rodzaje "wiatraków",
które napędzane są przez jakby naturalne "wiatry"
wiecznie wiejące z zawsze wystarczająco dużą
siłą. Sporo też z tych "wiatrów" narazie
albo NIE jest jeszcze znana ani uznawana przez
dzisiejszą "oficjalną naukę ateistyczną"
(np. jako przykład takich "wiatrów" uparcie
nieuznawanych przez "oficjalną naukę ateistyczną"
można wskazać "telepatię" oraz "telekinezę"),
albo też chociaż ich istnienie jest już znane (np.
jak "grawitacja", ruch obrotowy Ziemi nieustająco
napędzany "wirami przeciw-materii" - tak
jak opisałem to w punkcie #I2 swej strony o nazwie
pajak_jan.htm,
efekt Coriolisa, itp.), jednak jak narazie nikt (lub niemal
nikt) NIE wpadł jeszcze na pomysł jak generować z ich
użyciem użyteczną energię (jako przykład "napędzania
ruchem obrotowym Ziemi" rozważ opisy z punktu #F1 mojej strony
free_energy_pl.htm).
Takich zaś zjawisk które mogą pracować dla nas
podobnie jak "wiecznie wiejące i silne wiatry" znamy
dzisiaj w naturze już dosyć sporo. Wszakże należą
do nich: ruch obrotowy Ziemi, pole grawitacyjne,
orbitowanie Księżyca, różnica temperatur pomiędzy
ciepłem otoczenia a zerem bezwzględnym, fale hałasu
telepatycznego, efekt telekinetyczny,
wieczyste ruchy drobin przeciw-materii w chaosie z przeciw-świata,
oraz wiele jeszcze innych. Opisową więc nazwą dla
owych zjawisk byłaby właśnie nazwa samo-odtwarzające
się i nieustające zjawiska natury użyta w
poprzednim punkcie. Z kolei naukową nazwą
dla urządzeń "perpetum motion" wiecznie
napędzanych owymi zjawiskami byłaby właśnie
nazwa "urządzenia do generowania czystej
energii z samo-odtwarzających się i nieustających
zjawisk natury" użyta już w poprzednim punkcie,
a także w punkcie #G2 strony
pajak_jan.htm.
Jednym z przykładów takich właśnie zjawisk,
wykorzytywanym w zasadzie działania omawianej
tutaj "baterii telekinetycznej", jest rodzaj
naturalnej tendencji energii cieplnej aby spontanicznie
rozpływać się w taki sposób aby powodować samorzutne
zanikanie temperatury. Owa tendencja przejawia
się przez zjawisko zwane "efektem telekinetycznym"
które faktycznie jest "odwrotnością tarcia".
Podobnie bowiem jak tarcie powoduje samorzutną
zamianę ruchu na ciepło, ów Efekt Telekinetyczny
powoduje samorzutną zamianę ciepła w ruch.
#B3.
Jak każdy może szybko ustalić, czy "generator czystej
darmowej energii" albo "silnik perpetuum mobile"
reklamowany lub rozgłaszany jakimś opisem (albo
filmem, zdjęciem, patentem, itp.) w sposób
uniemożliwiający nam fizyczne sprawdzenie
prawdy na jego temat, faktycznie jest w stanie
generować darmową energię lub ruch wieczysty:
Motto:
"Daj głodnemu rybę a nakarmisz go na jeden dzień - naucz
głodnego jak łowić ryby a nakarmisz go na całe życie"
(Koreańskie przysłowie)
Urządzenia techniczne jakie w dzisiejszych czasach
można nazywać "generatorami czystej
darmowej energii" albo "silnikami perpetuum mobile"
należą dokładnie do tej samej klasy co wszelkie inne
"napędy" opisywane w punktach #J4.1 do
#J4.6 (szczególnie w #J4.4) mojej strony o nazwie
propulsion_pl.htm
oraz definiowane wskazywanymi tam i omawianymi
Tablicami Cykliczności
i filmami - w tym naszym gratisowym filmem o tytule
Napędy Przyszłości.
Stąd muszą one spełniać także wszelkie prawa (te
faktycznie obowiązujące), oraz regularności i zasady
działania jakie spełniają wszystkie inne opisywane
tam "napędy" - w tym i te jakie spełniają też silniki,
pędniki, oraz "generatory brudnej
sprzedawalnej energii", które elity i "oficjalna
nauka ateistyczna" pozwoliły ludzkości już zbudować,
wdrożyć do masowej produkcji, oraz poopisywać w
podręcznikach. (Odnotuj, że ja celowo podkreślam
słowo"brudne"
w nazwach owych zasilanych w paliwo "napędów"
i w nazwie owej "sprzedawalnej energii"
jedynie jaką elity i "oficjalna nauka ateistyczna"
dotąd pozwalają ludziom generować i jaka
reprezentuje negatywną przeciwstawność
"czystej
darmowej energii" tutaj opisywanej. Wszakże
oficjalnie dziś wymuszany sposób wytwarzania
tych paliw i energii typowo rozsiewa wyniszczające
naturę i ludzi brudy, trucizny, hałasy, niepotrzebne
finansowe obciążenia, psychologiczną dewastację,
duchowe wypaczanie, itp., jakie już doprowadziły
ludzkość i Ziemię do godnego pożałowania stanu,
manifestacje którego obecnie widzimy jak rujnują
one naszą cywilizację.) Niestety, w przeciwieństwie do
owych zasilanych w brudne paliwo "napędów" oraz
w przeciwieństwie do owych "generatorów brudnej
sprzedawalnej energii", jak narazie ludzkość NIE
otrzymała niemal żadnych szans aby oficjalnie
cokolwiek praktycznego się dowiedzieć o
opisywanych tutaj "generatorach czystej darmowej
energii" i o "silnikach perpetuum mobile". Stąd
narazie często NIE wiemy o nich nawet co stanowi
ich "czynnik roboczy" z którego czerpią one
napędzającą je energię, jakie precyzyjnie są
zasady ich działania, itp. Na szczęście wszystko
to już od dawna wyjaśnia moja naukowa
Teoria Wszystkiego z 1985 roku (zwana także
Koncept Dipolarnej Grawitacji).
Teoria ta stwierdza bowiem między innymi,
że "generatory czystej darmowej energii" i
"silniki perpetuum mobile" są to urządzenia,
które czerpią swą energię NIE z fizykalnej
"materii", a z "oprogramowania" substancji
"przeciw-świata" zwanej "przeciw-materia",
drobiny jakiej zawierają w sobie właśnie programy
energii, zaś jakich inteligentne oprogramowanie
pozwala aby owe "programy energii" można
było przesyłać na odległość (transmitować)
poprzez drobinki przeciw-materii, kopiować,
tworzyć, rozmnażać, deletować, uruchamiać
do działania odpowiednimi rozkazami, itp. -
po więcej szczegółów na ich temat patrz opisy
z punktu #K2 innej mojej strony o nazwie
god_istnieje.htm.
Wyjaśnienie "energii" jako "programu" inteligentnie
propagowanego przez "drobiny przeciw-materii"
omawiane szerzej we w/w punkcie #K2 strony
god_istnieje.htm,
zaś filozoficznie wyjaśniane w "części #H" mojej strony
2020zycie.htm,
pozwala na formułowanie prostych symbolicznych
modeli albo wzorców tego co napędza "generatory
czystej darmowej energii" i "silniki perpetuum mobile".
Wzorce te zaś w naszych rozważaniach i opisach
pozwalają prosto wyjaśniać nam ich budowę i zasadę
działania a stąd i rozumowo, logicznie i technicznie
stopniowo dopracowywać szczegóły ich konstrukcji
i działania. Szczęśliwie więc, moje zainicjowane
opracowaniem naukowej
Teorii Wszystkiego z 1985 roku
ponad 35-letnie już badania, przemyślenia i popularyzowanie
"napędów i generatorów perpetuum mobile" nieprzerwanie
działających bez użycia paliwa ani bez potrzeby ich zasilania
ludzko generowaną "brudną sprzedawalną energią",
już dawno temu pozwoliło znaleźć pierwszy taki właśnie
prosty "symboliczny model
(albo wzorzec) napędzania tych urządzeń",
który stopniowo pozwolił mi (i zapewne pozwoli także
innym z nas) stopniowo wypracować wszystko na ich temat.
Ten mój "pierwszy", najstarszy i najprostrzy symboliczny
model (albo wzorzec) to każdemu znany "wiatr".
(Oczywiście, mam też i kolejny, bardziej złożony
taki wzorzec i model, jakim jest "program" -
jednak ten jest znacznie bardziej skomplikowany.)
Jeśli bowiem dobrze się zastanowić, to działanie
wszelkich istniejących napędów oraz urządzeń
do generowania energii można uprościć do
idei iż napędza je któryś z symbolicznych
"wiatrów" - jakie opisuję w punkcie
#B2 niniejszej strony. Tyle, że w
każdym z nich nośnikami energii
tego "wiatru" może być coś zupełnie
innego, przykładowo może być: temperatura
otoczenia, ciśnienie atmosfery, ładunek
elektryczny gromadzony w metalowych
konstrukcjach (np. w szynach kolejowych),
siła przyciągania grawitacyjnego, pole
magnetyczne, pole telekinetyczne, fale
telepatyczne, itp. Stąd także rozwiązania
techniczne jakie będą zamieniały energię
tego symbolicznego "wiatru" w np. ruch
albo w elektryczność, dla każdego z
nich będą nieco odmienne.
Bazując na powyższych wyjaśnieniach przytoczmy
tutaj funkcjonalną definicję "silników
perpetuum mobile" i "generatorów czystej darmowej energii"
jaką wypracowałem dopiero ja (dr inż. Jan Pająk) jako
wynik owych już ponad 35-letnich badań. Ta funkcjonalna
definicja okazuje się być wysoce pomocna w stopniowym
projektowaniu i realizowaniu dla tych pracujących
bez jakiegokolwiek zasilania "napędów" ich: zasad działania,
podstawowych składowych, wymagań konstrukcyjnych
jakie ich składowe muszą spełniać, itp. (Jak znacząco
pomocna ona w praktyce się okazuje, uświadamia
to nam podpis pod "Film #B3c" poniżej.)
Ta ich funkcjonalna definicja stwierdza co następuje:
"generatory czystej darmowej
energii" oraz "silniki perpetuum mobile" są to
"urządzenia napędowe" które działają poprawnie
bez dostarczania im jakiegokolwiek paliwa ani
bez potrzeby ich podłączania do np. uprzednio
wygenerowanej przez ludzi "brudnej sprzedawalnej
energii", zaś których podstawowa funkcja
sprowadza się do zamiany jakiegoś symbolicznego
i czasami nawet niewyczuwalnego dla ludzi
"wiatru" długoterminowo "wiejącego" relatywnie
nieprzerwanie, we wybrany ruch oscylujący,
cykliczny, lub obrotowy, jaki w swych
wahaniach, cyklach, czy obrotach akumuluje energię
owego "wiatru" umożliwiając albo jej pobieranie
dla celów zaopatrywania ludzi w technicznie
wykorzystywalną energię, albo też wizualne
demonstrowanie w postaci jakiejś formy ruchu.
Proszę tutaj odnotować, że w budowaniu
"generatorów czystej darmowej energii"
oraz "silników perpetuum mobile" ta funkcjonalna
definicja znacząco zwiększa osiągnięcie sukcesu
ponieważ: (a) użyłem w niej właśnie pojęcie
"symboliczny wiatr" zamiast konkretnych
zjawisk jakie mogą albo wogóle NIE być jeszcze
znane naszej cywilizacji (np. tak jak narazie
oficjalnie NIE jest znane przez ludzkość
"oprogramowanie jakie steruje
zachowywaniem się wieczyście ruchliwej
przeciw-materii" - pochodzenie którego to
oprogramowania i efekty jego działania
opisałem pod używaną przez Greków nazywą
"chaos"
w punkcie #C5 swej strony o nazwie
2020zycie.htm,
którego rolę i zasady użycia w napędach ogólnie
wyjaśniłem w punktach #J4.5 i #J4.6 z mojej strony o nazwie
propulsion_pl.htm,
zaś pochodzenie i działanie którego to "oprogramowania
przeciw-materii" szczegółowiej omawiam w punktach
#K1 i #K2 z mojej innej strony internetowej o nazwie
god_istnieje.htm);
lub (b) ponieważ w definicji tej użyłem właśnie pojęcie
"symboliczny wiatr" zamiast konkretnych zjawisk jakie
wprawdzie mogą być już znane ludzkości, tak jak znana jest
telekineza i
telepatia,
jednak jakie nadal mogą być uparcie nieuznawane
i negowanie przez wsteczniczo skorumpowaną instytucję
"oficjalnej nauki ateistycznej", lub (c) ponieważ dzięki
użyciu pojęcia "symboliczny wiatr" budowniczowie tych
urządzeń będą mieli odwagę poszukiwać i wykorzystywać
w nich zjawiska i prawa natury jakie zupełnie jeszcze
NIE są nawet możliwe do wyobrażenia sobie przez naszą
cywilizację (chociaż np. mogą już być wprogramowane
w otaczającą nas rzeczywistość przez naszego
wszechwiedzącego i dalekowzrocznie planującego Boga).
Zjawisko oryginalnie pojawiające się w przeciw-materii
i stamtąd formujące "wiatr" w naszym świecie materii,
które najdoskonalej ilustruje zasadę pozyskiwania oraz
potęgę energii jaką są w stanie nam dostarczać takie
"symboliczne wiatry", ja znam już od czasów swego
dzieciństwa. Już bowiem jako mały chłopiec wielokrotnie
miałem wtedy okazję z podziwem je obserwować jak
powodowało ono głośne buczenie i intrygująco wyglądające
wibrowanie źdźbeł trawy owiewanej jednostajnym wiatrem -
a ściślej (jak to odkryłem dopiero po 1985 roku) owiewanych
strumieniem "przeciw-materii" przepływ której właśnie formuje,
między innymi, również atmosferyczne wiatry. Najlepszą ilustrację
tego zjawiska znalazłem niedawno na długościach 1:30 do 2:15
minuty angielskojęzycznego filmu "10 Mysterious Objects Caught
Moving On Camera" upowszechnianego w internecie pod adresem
https://www.youtube.com/watch?v=Qmb_c-J70_w.
Film ten i zjawisko pokazuję także i szerzej omawiam dalej w
niniejszym punkcie #B3 oraz w załączonych do niego wideach
z poniższych "Film #B3a" i "Film #B3b". To właśnie owo zjawisko
po sformułowaniu swej Teorii Wszystkiego z 1985 roku zainspirowało
mnie do zrozumienia potrzeby i działania tzw. "przeciwsobnika T"
stanowiącego jedną z najistotniejszych składowych "ogniwa
telekinetycznego" mojego wynalazku opisywanego na niniejszej
stronie. A że materialna wersja tego zjawiska ma już swoją
naukową nazwę, odkryłem to dopiero po wyemigrowaniu z
Polski - w czasach bowiem przed moją emigracją, w Polsce
jakoś nikt na jego temat ani się NIE wypowiadał ani NIE pisał.
Po angielsku jego materialną wersję naukowo nazywają
"Aeroelastic Flutter" -
co na polski obecnie jest tłumaczone jako
"aeroelastyczne trzepotanie".
To właśnie ono m.in. w dniu 1940/11/7 spowodowało
w USA zawalenie się gigantycznego mostu wiszącego zwanego
"Tacoma Narrows Bridge" -
jaki spinał szyję zatoki "Puget Sound" pomiędzy Tacoma
w stanie Waszyngton a półwyspem Kitsap (po angielsku:
in Puget Sound between Tacoma, Washington, and the
Kitsap peninsula). Zawalenie to jest zilustrowane w
YouTube licznymi filmami - np. patrz film
Tacoma Narrows Bridge Collapse "Gallopin' Gertie".
Fakt iż było ono w stanie zawalić aż tak gigantyczny most
doskonale ilustruje jak ogromne ilości czystej darmowej
energii jest ono w stanie dostarczyć dla użytku ludzkości.
Jeśli więc zbuduje się "generator czystej darmowej energii",
jaki podobnie do opisanego na tej stronie "ogniwa
telekinetycznego" mojego wynalazku umożliwia użyteczne
czerpanie energii przenoszonej przez owo zjawisko, wówczas
takie urządzenie techniczne pozwoli na pozyskiwanie
praktycznie nieograniczonych ilości czystej, darmowej energii.
Zjawisko to najłatwiej obserwować w naturze, gdzie niezależnie
od wibrowania liści, powoduje ono także aż cały szereg innych
efektów formowanych przez ruch przeciw-materii, a stąd
nieznanych dzisiejszej "oficjalnej nauce ateistycznej" - np. formowania
trwałych zafalowań powierzchni miękkiego dna morskiego i powierzchni
miękkiego piasku, formowania tzw. Siatki Szwajcarskiej wykrywalnej
metodami radiestezji, wytwarzania regularnych geometrycznych
przerwań w chmurach (najlepiej widzialnych z pokładu samolotu
lecącego ponad chmurami), napędzania obrotów naszej planety
nieustającym naciskiem od zachodu ku wschodowi wywieranym
przez wędrówkę przenikających objętość Ziemi tzw. "wirów
przeciw-materii" jakie wieczyście i jednostajnie ją obracają
pomimo tarcia, przypływów morza, oddziaływań Księżyca, itp.
Niestety, pełne zrozumienie tego zjawiska, a stąd i pełne jego
wykorzystanie techniczne, jest niemożliwe bez pozania pochodzenia,
cech i efektów poruszeń przeciw-materii. To dlatego instytucja
"oficjalnej nauki ateistycznej" i jej pracownicy będą niezdolni
do pozyskiwania czystej, darmowej energii z tego zjawiska aż
do czasu gdy akceptują ustalenia mojej Teorii Wszystkiego
z 1985 roku - która z powodu jej nieustającego blokowania
przez naukę i elity, w internecie nadal musi być upowszechniana
pod jej odmienną nazwą
Koncept Dipolarnej Grawitacji.
Pamiętać też warto, że podobnie jak dzieje się
to z już zbudowanymi "napędami"
opisywanymi w punktach #J4.1 do #J4.6 strony
propulsion_pl.htm
zaś ilustrowanymi naszym półgodzinnym filmem
Napędy Przyszłości
linkowanym z podpisu pod "Film #B3c" poniżej, dla
każdego odmiennego rodzaju takiego "symbolicznego
wiatru" także daje się budować "generatory darmowej
energii" i "silniki perpetuum mobile" jakie mogą (a
z postępem naszej wiedzy - z całą pewnością będą)
należały do jednej z aż trzech generacji
możliwych do zbudowania dla każdego danego rodzaju
"wiatru". W każdej też z tych trzech generacji źródłem
energii przekazywanej do tych urządzeń będą następujące
(odmienne) cechy danego "wiatru":
(I) W pierwszej z tych trzech generacji
ów "wiatr" przekazuje danemu urządzeniu
energię napędzającą zawartą w (i) sile
jego naporu na elementy tego urządzenia.
Ponieważ jednak taka siła naporu typowo ma
niewielką energię, bazujące na niej urządzenia
typowo są w stanie z ledwością pokonywać
tarcie. Stąd ich przydatność polega głównie
na ilustrowaniu iż wbrew kłamliwym twierdzeniom
"oficjalnej nauki ateistycznej" generowanie
"wieczystego ruchu" jest jednak możliwe.
W dzisiejszych więc czasach są one głównie
przydatne do wizualnego intrygowania widzów
i stąd do przyciągania całych tłumów ciekawskich
do miejsc pokazujących dane "perpetuum mobile" -
np. patrz eksponat maszyny pokazywanej obecnie
w korytarzu "Muzeum Techniki z Wiednia"
zaś zilustrowany np. filmem o adresie
https://www.youtube.com/watch?v=JeUSlT0CIRU.
(II) Jednak w drugiej z tych trzech generacji ów
"wiatr" przekazuje danemu urządzeniu energię napędzającą
zawartą zarówno w (i) sile jego naporu na elementy tego
urządzenia, jak i w (ii) przenoszonej przez siebie inercji
(np. w przypadku gdy "wiatrem" są pola magnetyczne,
wówczas energii wyzwalanej także tzw. "Efektem
Telekinetycznym" - tak jak to czyni opisywana
na niniejszej stronie "bateria telekinetyczna" mojego
wynalazku). Stąd ta druga generacja opisywanych
tu urządzeń przechwytuje z symbolicznego "wiatru"
już wystarczająco dużo energii aby móc efektywnie
generować użyteczną dla ludzi "czystą darmową
energię".
(III) Natomiast w trzeciej z tych trzech
generacji ów "wiatr" przekazuje danemu urządzeniu
energię napędzającą zawartą zarówno w (i) sile jego
naporu i w (ii) posiadanej inercji, jak i w jego (iii)
energii wewnętrznej. W wielu zaś "wiatrach"
nadal nieuznawanych przez naszą "oficjalną naukę
ateistyczną" zawarte są ogromne ilości takiej
energii wewnętrznej. Przykładowo, w "hałasie
telepatycznym" zarezonowanym dotychczas w
skorupie i w atmosferze naszej planety przez
wszystkie dotychczasowe eksplozje bomb nuklearnych
i przez rozbicia atomów w reaktorach nuklearnych,
zawarty jest spory procent energii tych eksplozji
i rozbić atomów. Energię zaś tego "hałasu telepatycznego"
daje się koncentrować i transformować na użyteczną
formę np. w punktach ogniskowych piramid. Ogrom
tej energii też już obecnie staje się wyraźnie widoczny
po zniszczeniach jakie akumulacja tej wewnętrznej energii
ekscytującego wszystko "hałasu telepatycznego" obecnie
wyczynia z naszym klimatem, oceanami, ludzkimi emocjami obecnej
epoki neo-średniowiecza,
z wulkaniczną stabilnością skorupy naszej planety,
itp. - patrz nasz 34 minutowy polskojęzyczny
film "Zagłada Ludzkości 2030" dostępny z adresu
https://www.youtube.com/watch?v=o06UvHgahr8.
Stąd opisywane w moich publikacjach telepatyczne urządzenia
darmowej energii zdolne odzyskać tę energię wewnętrzną z
hałasu telepatycznego byłyby w stanie dostarczać ludzkości
ilości energii zaspokajającej jej potrzeby przez setki a nawet
tysiące lat - NIE wspominając już iż "uzdrawiałyby" one
i stabilizowały życiodajność naszej planety nuklearnie zniszczoną
z powodu ignorancji "luminarzy" starej "oficjalnej nauki
ateistycznej" i zwodzonych twierdzeniami owej nauki polityków.
Ja mam (niestety wysoce bolesny) honor
być pierwszym zawodowym naukowcem w świecie, który
(1) poddawał już zbudowane na Ziemi "silniki perpetuum
mobile" oraz "generatory czystej darmowej energii" obiektywnym
i gruntownym analizom teoretycznym i technicznym aby
powykrywać zjawiska i prawa rządzące ich działaniem,
który (2) opracował pierwszą na świecie i nadal jedyną naukową
Teorię Wszystkiego z 1985 roku
wyjaśniającą, między innymi, że Bóg inteligentnie,
celowo i dalekowzrocznie wszyfrował w stworzone
przez siebie prawa i zjawiska naszego świata fizycznego
możliwość budowania "silników perpetuum mobile"
oraz "generatorów czystej darmowej energii" - jakie bez takiego
inteligentnego i celowego wszyfrowania NIE byłyby w
stanie zadziałać np. tylko dzięki "ewolucyjnym przypadkom"
wmawianym nam przez skorumpowaną "oficjalną naukę
ateistyczną" (odnotuj tu, że aby omijać silną blokadę
sekretnie nałożoną na tę naukową Teorię Wszystkiego
z 1985 roku przez skorumpowaną "oficjalną naukę
ateistyczną" i przez jej kolaborantów, teoria ta jest
upowszechniana też pod swą inną nazwą
Koncept Dipolarnej Grawitacji),
oraz który (3) przez już około 35 lat uparcie publikował
na wszelkie dostępne mu sposoby podpierane licznymi
dowodami empirycznymi oraz uzasadnieniami teoretycznymi
upewnienia dla zainteresowanych eksperymentatorów,
że "silniki perpetuum mobile" oraz "generatory czystej darmowej
energii" dają się zbudować zaś po zbudowania będą
poprawnie działały - demaskując tym kłamliwość
zaprzeczających i zniechęcających do prawdy i do
generowania postępu twierdzeń starej monopolistycznej
"oficjalnej nauki ateistycznej" i jej zaczerpniętych z sufitu
"praw termodynamiki", a jednocześnie narażając się tym
na nieustające szykany, usuwanie z pracy, blokady
publikowania swych odkryć w literaturze naukowej
oraz oficjalnych środkach przekazu, itp. Ponadto mam
także już faktyczny honor osobistego stania
się wynalazcą aż kilku z tych zakazywanych przez naukę
i przez zachłanne elity "generatorów czystej darmowej energii"
i "silników perpetuum mobile" - przykładowo wynalazcą
"baterii telekinetycznej" opisywanej na niniejszej
stronie, jaka wnosi potencjał uratowania naszej cywilizacji
przed szybko zbliżającą się "śmiercią energetyczną".
Jako zawodowy naukowiec z aż takim dorobkiem
i jednocześnie mogący wylegitymować się aż
czterokrotnym byciem powołanym na uniwersyteckie
profesury (tj. na dwie profesury w Inżynierii Mechanicznej
i dwie w Naukach Komputerowych, wszystkie zaś za
wyniki badań tematów zupełnie odmiennych niż tutaj
opisane - co jednak NIE zaprzecza moich zdolności do
twórczego myślenia i do identyfikowania dobrze ukrytej
prawdy), relatywnie często jestem proszony o udzielenie opinii
lub o odpowiedzenie na pytanie: czy jakieś konkretne
urządzenie pokazywane w internecie, opisane patentem,
itp., faktycznie jest zdolne do generowania "darmowej
energii" lub do samo-wytwarzania "wieczystego ruchu"?
Niestety, będąc nieustająco zmuszany przez oficjalną
dezaprobatę badanej tematyki do samotnego prowadzenia
swych prac bez otrzymywania jakiegokolwiek oficjalnego
wsparcia finansowego ani nawet poparcia moralnego,
a na dodatek często będąc szykanowanym przez
najróżniejsze indywidua jakie lubują się w zakładaniu
pułapek lub w wyżywaniu jak w owym starym przysłowiu
"na powalone drzewo wszystkie kozy skaczą", ja NIE
mam czasu, energii ani obowiązku abym
odpowiadał na wszystkie emaile jakie otrzymuję -
o czym zresztą staram się ostrzegać piszące do
mnie osoby (np. patrz punkt #L3 na autobiograficznej
stronie internetowej o nazwie
pajak_jan.htm -
podający moje adresy emailowe). Dlatego zgodnie
z mottem niniejszego punktu #B3, aby ciągle dopomagać
majsterkowiczom usiłującym zbudować dla siebie
jakikolwiek "generator czystej darmowej energii" lub "silnik
perpetuum mobile", a także aby dopomóc naszej
cywilizacji w uniknięciu szybko zbliżającej się samozagłady
powodowanej eskalowaniem zatrucia środowiska
wyziewami z generatorów "brudnej sprzedawalnej
energii" (patrz nasz darmowy film o tytule
Napędy Przyszłości),
postanowiłem przygotować niniejszy punkt #B3.
W punkcie tym wskażę wynikające z moich badań
tak potrzebne eksperymentalnym budowniczym
"generatorów czystej darmowej energii" i "silników perpetuum
mobile" wsparcie w takich sprawach jak: (a)
potwierdzanie prawdy - tam gdzie prawda
faktycznie jest podawana, oraz (b) wykrywanie
ewentualnych oszustw - tam gdzie oszukiwanie
lub kłamanie ma miejsce, na temat czy
dane urządzenie faktycznie działa (lub będzie
działało) jako "generator czystej darmowej energii"
lub jako silnik "perpetuum mobile" - czy też raczej jest
jedynie czyimś oszustwem aby zyskać sławę lub łatwiej
wyłudzić pieniądze? Na bazie bowiem swoich
długoletnich badań "generatorów czystej darmowej
energii" oraz "silników perpetuum mobile", a
także na bazie przemyśleń swych własnych
wynalazków takich urządzeń, odkryłem, że
istnieje łatwy sposób ustalenia czy dane
urządzenie ma prawo działać jako taki
generator albo silnik. Aby bowiem dowolne
urządzenie mogło działać jako "generator
czystej darmowej energii" albo jako "silnik perpetuum
mobile" w jego budowę i zasadę działania
muszą być włączone co najmniej składowe
jakie opiszę poniżej.
Opisane powyżej moje badania i generalne wnioski
jakie z badań tych wyniknęły, ujawniają że najłatwiejszy
sposób ustalenia prawdy lub kłamliwości czyjegoś
twierdzenia na omawiany tu temat, polega na
sprawdzeniu czy analizowane urządzenie zawiera
i używa wszystkie składowe jakie są absolutnie
niezbędne aby realizowało ono przytoczoną
powyżej funkcjonalną definicję "generatorów
czystej darmowej energii" oraz "silników perpetuum
mobile" - jaką to definicję wypracowałem
w efekcie swych ponad 35-letnich badań. Aby
zaś móc z powodzeniem spełniać tę funkcjonalną
definicję, wymóg działania wszelkich takich
urządzeń musi obejmować aktywnie występujące
w nich i działające co najmniej następujące składowe:
(1) Symboliczny "wiatr" z jakiego będą
one czerpały energię która je napędza. W
niektórych urządzeniach ów "wiatr" może albo
być wytwarzany np. przez jakieś podzespoły
składowe wbudowane w dane urządzenie (np.
przez magnesy jeśli "wiatrem" tym jest pole
magnetyczne) - co wówczas uczyni te urządzenia
podobnymi do np. lokomotywy lub do silnika
parowego. Jednak "wiatr" ten może też być
wychwytywany z otoczenia, tak przykładowo
jak ścianki piramid wychwytują
odbijające się od nich i koncentrujące w ich
punkcie ogniskowym "fale telepatyczne", lub
jak "Koło Bhaskara" opisane poniżej
pod "Film #B3c" wychwytuje
symboliczny "wiatr" nieustającego bycia
przyciąganym przez wektory sił grawitacyjnych.
W przypadku przechwytywania zewnętrznego
"wiatru" dane urządzenia stają się podobne
do wiatraków lub żaglowców. Budującemu
lub oceniającemu dany "generator czystej darmowej
energii" lub "silnik perpetuum mobile" wysoce
dopomoże zdawanie też sobie sprawy jaki "wiatr"
faktycznie przekazuje swoją energię temu urządzeniu.
Ułatwia to bowiem wywnioskowanie wymogów
i zasad działania dla pozostałych składowych jego
urządzenia. W omawianym tutaj "ogniwie telekinetycznym"
owym symbolicznym "wiatrem" jest pole magnetyczne,
zaś wytwornikiem tego "wiatru" są dwa magnesy
umieszczone zamiast rdzeni w każdym z dwóch
"induktorków telekinetycznych (I1) i (I2)"
omawianych w punkcie #E1.1 poniżej, zaś
zilustrowanych na "Rys. #C1" niniejszej strony.
(2) Składowa (I1, I2) urządzenia jaka przechwytuje
energię zawartą we "wietrze" wytwarzanym albo przez
samo to urządzenie, albo też owiewającym je z zewnętrznego
źródła - czyli składowa przekierowująca tę energię z
"symbolicznego wiatru" do podzespołów urządzenia.
Ta przechwytująca składowa zawsze przyjmuje formę
jakiegoś podzespołu urządzenia jakie wyzwala określone
zjawisko, które jedną lub kilka cech eksploatowanego
rodzaju symbolicznego "wiatru" zamienia w technicznie
wykorzystywalne zachowywanie się tego podzespołu.
Przykładowo, w opisywanym na tej stronie "telekinetycznym
ogniwie", podzespołem ogniwa przechwytującym energię pola
magnetycznego są dwie cewki "induktorków telekinetycznych
(I1) i (I2)" omawianych w punkcie #E1.1 poniżej. Cewki
te przyspieszają i opóźniają penetrujące je pole magnetyczne
pochodzące z umieszczonych w ich centrum magnesów,
wyzwalając tym przyspieszanym i opóźnianym polem
magnetycznym zjawisko "Efektu Telekinetycznego"
jaki napędza ruchy elektronów zawartych w metalu
owych cewek. Z kolei te ruchy elektronów formują
prąd elektryczny jaki w owym ogniwie stanowi użyteczne
dla ludzi źródło energii elektrycznej. W "generatorach
czystej darmowej energii" lub w "silnikach perpetuum mobile"
innych rodzajów niż opisywane na tej stronie "Ogniwo
Telekinetyczne" takim mechanizmem przechwytującym
jaki przejmuje energię z "wiatru" wytworzonego przez
nie same lub przechwytuje energię z wiatru napływającego
do niech z otoczenia, może być cokolwiek co jest w stanie
przejąć siłowy "napór", albo inercję, albo też energię
wewnętrzną któregokolwiek z "wiatrów" jakie tylko
istnieją w świecie fizycznym, tj. NIE tylko wiatrów
jakie już opisałem w punkcie #B2 powyżej na tej
stronie, oraz w publikacjach do jakich z owego #B2
linkuję czytelnika, ale także wiatrów o istnieniu jakich
narazie wie jedynie Bóg, który je stworzył. Może więc
to być coś co wytwarza lub przejmuje siłę grawitacji
lub siłę pola magnetycznego, albo obroty Ziemi,
albo hałas telepatyczny (koncentrowany np. przez
powłokę piramidy), albo efekt telekinetyczny, albo
fale elektromagnetyczne (np. antena), itp.
(3) Podtrzymywacz R ruchu oscylującego, lub realizator
cyklicznie obrotowego ruchu jaki jest stale utrzymywany w danym
urządzeniu technicznym, aby mógł gromadzić w sobie energię
przejętą od symbolicznego "wiatru". Energia zawarta w
symbolicznym "wietrze" opisanym powyżej, nigdy NIE może
być przejęta cała naraz, a musi być przejmowana z niego
stopniowo, porcja po porcji. To zaś oznacza iż konstrukcja
danego "generatora czystej darmowej energii" lub "silnika perpetuum mobile"
musi obejmować także coś, co będzie sumowało i gromadziło w
sobie (akumulowało) stopniowo przejmowane z owego wiatru
porcje energii. Aby zaś owo coś NIE musiało mieć zbyt dużych
rozmiarów, najkorzystniejszym praktycznie do owego gromadzenia
(akumulowania) niewielkich porcji energii są albo ruchy oscylacyjne
(np. jakieś drgania, fale, wahania, itp.), albo ruchy cyklicznie obrotowe
(np. inercja obrotów koła zamachowego). Wymóg więc posiadania
przez każdy "generator czystej darmowej energii" lub "silnik perpetuum
mobile" takiej stabilnej składowej zdolnej sumować i gromadzić
(akumulować) w sobie przejmowane z "wiatru" porcje energii,
praktycznie oznacza, że na urządzenia te zawsze musi się też
składać albo jakiś elektryczny lub elektroniczny obwód drgający,
albo wahadło, albo obracające się koło, itp. W omawianym
tutaj "ogniwie telekinetycznym" taką składową sumującą
w sobie (tj. akumulującą) energię przechwyconą z "wiatru",
jest "Rezonator "R" opisywany w punkcie #E1.3 poniżej.
(4) Inicjator Q (rozrusznik) rotacji, oscylacji, wahań,
drgań, itp., składowej sumującej i akumulującej przechwtywaną
od "wiatru" energię. "Rezonator R" opisywany w poprzednim
paragrafie (3) sam NIE wytwarza (rozrusza) ruchu oscylującego
czy obrotowego, a jedynie podtrzymuje jego istnienie i dodaje
do niego nowe porcje energii. Stąd każdy "generator czystej darmowej
energii" lub "silnik perpetuum mobile" musi posiadać też coś
co inicjuje jego rotacje, oscylacje, wahania, drgania, itp. W
omawianym na tej stronie "ogniwie telekinetycznym" jest nim
"pulser (Q)" opisywany w punkcie #E1.2 poniżej. W innych
urządzeniach może to być kryształ kwarcowy lub inny kryształ
jakoś zainicjowany do drgania, albo źródło pulsujących impulsów
elektrycznych, albo napędzone czymś wahadło, czasami nawet
ręczne zakręcenie kołem zamachowym, itp. W sporej proporcji
takich urządzeń jakie wykorzystują "wiatr" wykazujący się
"porywami", "wibracjami", zmiennością, itp., najlepszym takim
inicjatorem (rozrusznikiem) jest "przeciwsobnik T" opisywany
w następnym paragrafie (5) i także obowiązkowo obecny w
każdym urządzeniu działającym na zasadach "permetuum
mobile". W takim przypadku ów "przeciwsobnik T" wypełnia
jednocześnie aż dwie funkcje (podobnie jak "telekinetyczne
induktorki (I1) i (I2)" w mojej "baterii telekinetycznej") -
dodatkowo bowiem działa jako "pulser Q", umożliwiając między
innymi, powtarzalne samozastartowanie działania danego urządzenia.
(5) Tzw. "przeciwsobnik T" - pokazany i opisany
w punkcie #E1.4 niniejszej strony. Ta składowa (podzespół)
jest najistotniejsza, zaś we wszelkich fałszerstwach "generatorów
czystej darmowej energii" lub "silników perpetuum mobile" chronicznie
jej brakuje. Stąd brak "przeciwsobnika" pozwala na łatwe identyfikowanie
fałszerstw - podobnie jak np. odbieganie kształtu UFO na czyimś
rzekomym zdjęciu UFO od kształtów inżyniersko wypracowanych dla moich
Magnokraftów
umożliwia natychmiastowe identyfikowanie zdjęć UFO fabrykowanych
przez oszustów. Wszakże ani oszuści, ani gro budowniczych jacy
NIE zadbali aby poczytać sobie moje opracowania, NIE mają pojęcia
o absolutnej niezbędności "przeciwsobnika" dla zadziałania każdego
"generatora czystej darmowej energii" lub "silnika perpetuum mobile".
Generalnie funkcja "przeciwsobnika T" sprowadza się do nadania
co najmniej "drugiego stopnia swobody" dowolnym
drganiom lub ruchowi obrotowemu, jakie dane urządzenie używa
do sumowania (akumulowania) energii przejmowanej z "wiatru".
Okazuje się bowiem, że drgania lub ruchy obrotowe o jednym
stopniu swobody NIE są w stanie wygenerować "darmowej energii"
ani "wieczystego ruchu". Najlepsze wyjaśnienie "dlaczego"
takie generowanie jest niemożliwe dostarcza nam przykład
zamiany siły mechanicznej jednostajnego wiatru np. w
drgania huśtawki lub w drgania źdźbła trawy owiewanej
jednostajnym wiatrem. Jeśli bowiem dana huśtawka
cechuje się tylko jednym stopniem swobody, tj. może
sztywno oscylować na tylko jeden sposób ponieważ jej
siedzenie jest zawieszone na usztywnionych prętach,
lub jeśli tylko jeden stopień swobody ma dane źdźbło
trawy, wówczas jednostajny wiatr tylko je odchyli lub
ugnie, ale NIE będzie w stanie pobudzić ich do coraz
intensywniejszych wahań. Jeśli jednak mają one
wbudowane w siebie jakieś elementy nadające im
co najmniej dwa stopnie swobody, przykładowo
huśtawka ma np. elastyczne powrozy lub łańcuchy
na jakich zawieszone jest jej siedzenie właściwie
wygięte dla danego kierunku wiania wiatru - tak jak
pokazuje to na 2:25 minucie swej długości wideo z adresu
https://www.youtube.com/watch?v=Qb6h1NSNOKI,
lub jeśli np. źdźbło trawy ma kształt śmigła jakie
pozwala mu np. na oscylowania w co najmniej
aż dwóch płaszczyznach jednocześnie - tak jak
w dniu 2021/2/17 ciągle pokazywało to na swej
1:30 minucie długości wideo z adresu
https://www.youtube.com/watch?v=Qmb_c-J70_w,
wówczas jednostajny i nawet niemal niewyczuwalny
wiatr jest w stanie pobudzać je do wahań - siła i energia
jakich z czasem będzie się zwiększała dzięki zdolności
wahań do akumulowania energii. Najlepszym
przykładem ilustrującym działanie takich mechanicznych
"przeciwsobników" są dwa angielskojęzyczne widea
jakie znalazłem w internecie i pokazuję poniżej jako
"Film #B3a" i "Film #B3b". Oba te filmy
pokazują rzekome "duchy" huśtające się na
dziecięcych huśtawkach. W rzeczywistości bowiem huśtawki
jakie same się huśtały w nawet niemal niewyczuwalnym
jednostajnym wietrze, czyniły tak ponieważ sznury
na jakich były one pozawieszane dawały ich wahaniom
aż "dwa stopnie swobody" zaś same kształty i konstrukcja
siedzeń tych huśtawek w połączeniu z kierunkiem wiatru
działały właśnie jako omawiane tu "przeciwsobniki" niezbędne
do zamiany stałego nacisku wiatru na oscylacje, lub wice
wersa. Proszę więc oglądnąć te dwa filmy z YouTube jakie
przytaczam poniżej, a także trzeci film jaki jest naszego
własnego wykonania. Wszystkie one w czerwcu 2020 roku
były dostępne gratisowo dla każdego z zainteresowanych.
Wszystkie też doskonale ilustrują jak "przeciwsobniki"
powodują samozaindukowania się działania zaopatrzonych
w nie urządzeń pod wpływem stałego nacisku działającego
na nie jednostajnego "wiatru".
Powinienem tutaj dodać, że urządzenia jakie ja tu nazywam
"przeciwsobnikami" są znane naszej cywilizacji
już od bardzo dawna. Przykładowo, zawierały je wszystkie
dawne lokomotywy parowe, w których jednostajne ciśnienie
pary zamieniały one w oscylacje ich tłoków jakie następnie
napędzały obroty ich kół. Podobnie zawiera go też praktycznie
każdy zegar, w jakim napór jednostajnego napięcia zasilającej
go w energię baterii, sprężyny lub ciężarka, jest zamieniany
w oscylacje mechanizmu precyzyjnie odmierzającego czas.
To dzięki takiemu "przeciwsobnikowi", bez potrzeby ręcznego
nakręcania przez ludzi działa bez przerwy już przez niemal
160 lat mechaniczny zegar nazywany
Zegar Beverly (po angielsku "Beverly Clock") -
jaki jest napędzany "urządzeniem czystej darmowej energii" zwanym
Puszka Vidiego -
która powtarzalnie go samo-nakręca za pośrednictwem wbudowanego w
niego "przeciwsobnika" począwszy od chwili jego zbudowania w 1864 roku.
(Ciekawe, że po "obudzeniu" się świata
w 2017 roku na fakt istnienia wielu już zbudowanych i już działających
"generatorów czystej darmowej energii" i "silników perpetuum mobile",
Uniwersytet Otago z Dunedin, NZ, w którym ów "Zegar Beverly" się znajduje,
nagle na ochotnika zaczął się chwalić poprzez Google, że go posiada -
jednak kiedy w latach 1988 do 1990 ja wykładałem na owym uniwersytecie
i NIE ukrywałem przed jego władzami iż prowadzę badania nastawione
na podjęcie przemysłowej budowy na Ziemi "urządzeń darmowej
energii", władze tego uniwersytetu NIE tylko odmówiły mi prawa do
wygłaszania na międzynarodowych konferencjach referatów jakie
prezentowały wyniki tamtych moich badań już wówczas istniejących
urządzeń "darmowej energii", ale potem wyrzuciły mnie nawet z
pracy daniem mi "propozycji NIE do odrzucenia" - ponieważ uważały
wówczas (jak mi to prywatnie zakomunikowano) iż moje badania
"przynoszą hańbę ich uczelni", zaś jakby tego było jeszcze za mało,
po wyrzuceniu mnie z pracy nastąpiły zdarzenia jakie zdawały się
implikować, że przypięto też do mnie to co po polsku nazywane jest
wilczym biletem,
który spowodował iż NIE mogłem już znaleźć w NZ żadnej
innej pracy i zmuszony zostałem aby "za chlebem" zacząć
swą wieloletnią tułaczkę po świecie.)
To właśnie z uwagi na istotność funkcji wypełnianych przez "przeciwsobniki"
w "generatorach czystej darmowej energii" oraz "silnikach perpetuum mobile",
opisałem je szczegółowiej w aż całym szeregu swych opracowań -
przykładowo są one opisane w podrozdziałach N2.5 i N2.6.2 z tomu 5
monografii [1/3],
zaś powtórzone w podrozdziałach N2.5 i N2.6.2 z tomu 11 swej
monografii [1/4].
(6) Jeśli dane urządzenie ma spełniać funkcję
"generatora czystej darmowej energii", wówczas na przekór
iż NIE pobiera ono paliwa ani NIE jest podłączone
do żadnego źródła generowanej przez ludzi "brudnej
sprzedawalnej energii", ciągle musi ono "opcjonalnie"
posiadać także składową odbiorczą z jakiej użytkownik
pobiera generowaną przez nie "czystą darmową energię".
Składowa ta jednak NIE wystąpi w niektórych
"silnikach perpetuum mobile" jakie służą wizualnemu
udokumentowaniu iż budowa i działanie takich
urządzeń są jednak możliwe - np. patrz eksponat
z korytarza "Muzeum Techniki z Wiednia", do wideo którego jużlinkowałem powyżej.
Owa "opcjonalna" ich składowa jest najłatwiejsza do rozpoznania,
bowiem zwykle jest nią np. gniazdko czy transformator dla
poboru elektryczności, sprzęgło czy "szajba" dla odbioru
energii mechanicznej, itp.
Po poznaniu funkcji i współdziałania wymienionych
powyżej składowych, jakich występowanie jest
absolutnie niezbędne w każdym "generatorze
czystej darmowej energii" oraz w każdym
"silniku perpetuum mobile", czytelnik z łatwością
sam może sobie oceniać dowolny patent, opis,
wideo, itp., o jakich ktoś twierdzi iż reprezentują
one urządzenie generujące darmową energię
albo wieczysty ruch. Wystarczy bowiem wówczas
jedynie sprawdzić, czy w danym urządzeniu są
obecne funkcjonalne odpowiedniki wszystkich
powyższych składowych. Przy bowiem braku
obecności w danym urządzeniu choćby tylko
jednego z nich, generowanie darmowej energii,
albo wieczystego ruchu, stają się niemożliwe.
Oczywiście, dla dokonywania takiej oceny
potrzebna jest też jakaś tam minimalna wiedza
techniczna i naukowa. Wszakże w wielu urządzeniach,
jeden ich podzespół może reprezentować dwie,
lub nawet więcej powyższych składowych - tak
jak np. ma się to z "telekinetycznymi induktorkami
(I1) i (I2)" w opisywanej na tej stronie "telekinetycznej
baterii". Jednak niezbędna wiedza jest na poziomie
szkoły średniej lub zawodowego zdrowego rozsądku
wielu majsterkowiczów, stąd większość czytelników
zapewne już nią dysponuje.
* * *
Czuję się też w obowiązku, aby powyższe informacje
uzupełnić dodatkowo kilkoma ogromnie istotnymi
prawdami życiowymi jakie na przekór
pozostawania nieznanymi przez większość ludzi
bezpośrednio wiążą się z tym co tu opisuję - zaś
dodatkowa wiedza o jakich jest linkowana z #B strony
skorowidz.htm
hasłami używanymi poniżej (np. hasłami: kłamstwa,
dowód, przekleństwo wynalazców, energia, pieniądze, itp.).
Wyjaśnione w punktach prawdy te stwierdzają co następuje:
(1') Każdy działający "generator czystej darmowej energii"
oraz każdy "silnik perpetuum mobile" jest empirycznym
dowodem, że Bóg istnieje, doskonale uzupełniającym
i poszerzającym naukowo niepodważalny
dowód na istnienie Boga jaki opracowałem z użyciem metody
logiki matematycznej i jaki zaprezentowałem w punkcie #G2 stronygod_proof_pl.htm.
Wyjaśnienie "dlaczego" każde z tych urządzeń
faktycznie stanowi też empiryczny dowód na istnienie
Boga zawarłem w punkcie #D3 swej strony o nazwie
god_proof_pl.htm
oraz we wpisie #294 do blogów totalizmu (adresy
blogów totalizmu podaje punkt #Z3 na końcu tej strony).
Wspólnie więc z innym empirycznym dowodem na
istnienie Boga, jakim jest istnienie niemożliwego do
powstania w wyniku przypadkowej ewolucji zjawiska
szczęśliwości zapracowanej nirwany
dostarczającego ludzkości zasadę działania dla ustanowienia
eliminującego pieniądze i strach "Ustroju Nirwany"
zilustrowanego filmem
"Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany"
a opisanego w "części #L" i we WSTĘPie mojej strony
smart_tv.htm,
tj. zjawiska szczęśliwości nirwany rolę którego jako dowodu
na istnienie Boga opisałem w (L) z punktu #A3 strony
partia_totalizmu.htm
oraz we wpisie #320 do blogów totalizmu, a ponadto
wspólnie z jeszcze jednym (trzecim) dowodem jaki
każdej osobie ujawnia prawdę jej osobistego przekonania
się iż "skoro ja żyję, to samo jest
już naukowo niepodważalnym dowodem iż Bóg istnieje"
opisywanym dokładniej w "części #D" (np. w punkcie #D2) strony o nazwie
2020zycie.htm,
wszystkie te trzy empiryczne dowody jakie ja wypracowałem
dostarczają każdemu zainteresowanemu w poznaniu prawdy
o Bogu możliwość eksperymentalnego upewnienia się, że na
przekór kłamstw upowszechnianych przez "oficjalną naukę
ateistyczną", Bóg jednak istnieje. Wszakże jeśli czyjś intelekt
lub światopogląd NIE jest w stanie zaakceptować
niepodważalnego dowodu naukowego na istnienie Boga
jaki zaprezentowałem w punkcie #G2 strony
god_proof_pl.htm,
ciągle taki ktoś ma możność albo osobistego zbudowania dla
siebie urządzenia "perpetuum mobile", albo też wykonywaniem
tzw. "pracy moralnej" wypracowania dla siebie
szczęśliwości nirwany,
albo też sprawdzenia czy jest żywym np. "uszczypnięciem
siebie samego". W ten zaś sposób, ma szansę
"ocknięcia się" z obłędu i kroczenia ku samo-zagładzie
w jakie wprowadziła ludzkość stara "oficjalna nauka
ateistyczna" oraz uratowania się od podążania po
szerokiej drodze zła opisywanej w wersetach
7:13-14 z bibilijnej "Ewangelii według św. Mateusza" -
wszakże o drodze tej Biblia ostrzega, że biada tym,
którzy na tę drogę wiodącą do zguby się skierują.
(2') Każdy działający "generator czystej darmowej energii"
oraz każdy "silnik perpetuum mobile" jest też empirycznym
dowodem, że energia jest darem
Boga na jaki zachłannym elitom NIE wolno
nakładać cen, opłat, ani podatków, a stąd
podobnie jak "powietrze" i "woda" (zaś po osiągnięciu
przez naszą cywilizację moralnej dojrzałości i stąd
po wyeliminowaniu przez nią z użycia "pieniędzy" -
również jak "chleb powszedni") "czysta energia"
generowana przez opisywane tu urządzenia powinna
za darmo być dostępna dla każdego mieszkańca Ziemi -
tak jak ilustruje to i wyjaśnia nasz półgodzinny film o tytule
Napędy Przyszłości
dostępny pod adresem
https://www.youtube.com/watch?v=lBVQfl2bbtI.
Jeśli zaś elity jakiegoś kraju będą się upierały przy pobieraniu
opłat lub podatków za "czystą darmową energię", wówczas
ludność danego kraju powinna w nim rozważyć demokratyczne
i pokojowe zastąpienie "pieniędzy" przez "szczęśliwość nirwany" -
tak jak już obecnie pozwala na to zaprojektowany przez Boga
"Ustrój Nirwany" najważniejsze cechy jakiego
streściłem w punkcie #C7 swej strony o nazwie
nirvana_pl.htm
a szczegółowo opisałem w punktach #A1 do
#A4 z mojej strony internetowej o nazwie
partia_totalizmu.htm
i we wpisie #320 do blogów totalizmu, zaś zalety i zasady życia
w jakim to ustroju zilustrowaliśmy z moim przyjacielem za pomocą
w/w gratisowego filmu "Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany" o adresie
https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E.
Zastąpienie to wyeliminuje bowiem wszelkie opłaty i podatki,
oraz usunie z Ziemi "pieniądze" i "strach" które są pierwotnym
źródłem wszelkiego zła. Pieniądze indukują wszakże niezliczone
rodzaje zła poprzez sam fakt wywyższania małej grupy
bogatych ludzi kosztem eksploatowania i spychania w dół
całej reszty ludzkości - będąc w ten sposób przeciwstawieństwem
"szczęśliwości nirwany" jaka po poprawnym wdrożeniu
"ustroju nirwany" umożliwi harmonijne doskonalenie
i podnoszenie dobrobytu wszystkich mieszkańców Ziemi
naraz. W przypadku zaś gdyby ludzkość lub jakiś kraj zdołały
"ustrój nirwany" wdrożyć jeszcze przed nadejściem zwrotu
karmy
za zniszczenia jakie ludzka zachłanność na "pieniądze" już
spowodowała w naturze, a jakie opisałem na stronie o nazwie
2030.htm
zaś z moim przyjacielem pokazaliśmy na filmie o tytule
Zagłada Ludzkości 2030,
wówczas mógłbym gwarantować iż "ustrój nirwany" uratowałby
wtedy ludzkość lub ów kraj przed szybko nadchodzącym
Wielkim Oczyszczaniem Ziemi.
Wszakże wdrożenie "ustroju nirwany" byłoby nieporównanie
doskonalszym sposobem okazania Bogu naszej pokuty,
posłuszeństwa, zaufania i poparcia dla Jego woli i metod,
od opisywanych w wersetach 3:4-10 z bibilijnej "Księgi
Jonasza" działań mieszkańców Niniwa jakie spowodowały
odwołanie zamierzonej dla nich kary Boga.
(3') Każdy działający "generator czystej darmowej energii"
oraz każdy "silnik perpetuum mobile" jest też empirycznym
dowodem, że stara oficjalna nauka
ateistyczna już dawno temu osiągnęła 100% poziom
korupcji - co powoduje, że obecnie nauka ta służy już
celowi jaki jest przeciwstawny do celu dla osiągania jakiego
oryginalnie była ona ustanowiona (tj. służy wyhamowaniu
prawdy i postępu zamiast ich wypracowywaniu) - co wyjaśniam
dokładniej m.in. w punkcie #E3 swej strony internetowej o nazwie
pajak_dla_prezydentury_2020.htm.
Dlatego coraz pilniejsze dla naszej cywilizacji staje się formalne
ustanowienie konkurencji w formie nowej "nauki totaliztycznej"
jaka nieustająco "patrzyłaby na ręce" tej skorumpowanej starej
"oficjalnej nauki ateistycznej" i korygowała jej kłamstwa oraz
popełniane błędy - tak jak opisałem to szerzej, między innymi,
w punkcie #C6 swej strony internetowej o nazwie
telekinetyka.htm.
Ponadto, coraz pilniejsze się też staje włączenie do programów
nauczania w szkołach średnich i w uczelniach co najmniej lekcji o naukowej
Teorii Wszystkiego z 1985 roku (zwanej też
Koncept Dipolarnej Grawitacji),
oraz o podstawowych prawach poodkrywanych przez
obecnie najmoralniejszą nowoczesną filozofię świata zwaną
filozofią totalizmu
(tj. przez "totalizm" pisany z literą "z", aby odróżniać
go od filozofii zwanej "totalitarianism" przez niektórych
błędnie nazywanej "totalism" - tyle że typowo pisany przez
literę "s"). Poznanie bowiem wiedzy i prawd oferowanych
przez te dwa najnowsze obszary dorobku ludzkości (tj.
przez Koncept Dipolarnej Grawitacji i filozofię totalizmu)
przywróci ludziom balans zachwiany kłamstwami coraz
bardziej skorumpowanych elit i oficjalnej nauki ateistycznej.
(4') Każdy działający "generator czystej darmowej
energii" oraz każdy "silnik perpetuum mobile" jest
też narzędziem i sposobem wiodącym do osiągnięcia
nauczających ludzi celów obecnej epoki "neo-średniowiecza"
rozpoczętej w dniu 2001/9/11. Cele zaś nauczającej
ludzi epoki "neo-średniowiecza" obejmują, między
innymi, gromadzenie zarówno przez indywidualnych
ludzi, jak i przez całą naszą cywilizację, empirycznych
doświadczeń historycznie dokumentujących jakie są
powody, mechanizmy, sposoby, narzędzia, przebiegi,
objawy, następstwa, itp., eksploatacji i rabunku jednych
ludzi, przez albo innych ludzi albo też przez ludzko-podobne
istoty. W tym celu epoka "neo-średniowiecza" demonstruje
coraz jawniejsze przykłady eksploatacji zwykłych ludzi
przez rządzące nimi elity, a także eksploatacji całej
ludzkości przez jej skrytych prześladowców jacy obecnie
nadal sprawują władzę nad ludzkością zgodnie z tym
co w Biblii ujawniają np. wersety: 4:6 z "Łukasza",
12:31 z "Jana", 4:4 z "2 Koryntian", 5:19 z "1 Jana",
itp.; zaś co w świeckiej literaturze ujawniają nam opisy
z książek zacytowanych np. w (C) z punktu #J4 mojej strony o nazwie
hurricane_pl.htm
i ze wpisu #322 do blogów totalizmu, a dokładniej
wyjaśnianych np. w punkcie #A3.4 z innej mojej strony o nazwie
partia_totalizmu.htm.
W miarę też jak ludzka wiedza o owej eksploatacji
będzie rosła, zaś metody bronienia się przed nią staną się
coraz doskonalsze i powszechniejsze, strona eksploatująca
będzie używała coraz potężniejszych narzędzi nacisku,
czyli już NIE tylko "pieniędzy", ale także policji, wojska,
czołgów, prawodawstwa, więzień, "przekleństwa wynalazców",
a nawet likwidowania wynalazców. Ponieważ zaś "generatory
czystej darmowej energii" oraz "silniki perpetuum mobile" z
czasem staną się narzędziami "samowystarczalności"
a tym samym i obrony przed tą eksploatacją, wynalazcy
tych urządzeń kierujących indywidualnych ludzi na
drogę prawdy i dobra, zaczną coraz usilniej doznawać
losów ilustrowanych przykładowo filmem
https://www.youtube.com/watch?v=cqJ3fvdDMfg,
albo wyjaśnianych w (III) z punktu #J4.4 strony
propulsion_pl.htm
oraz ze wpisu #313 do blogów totalizmu. Zgodnie
więc z arabskim przysłowiem "przeżyj i przemyśl
dzisiejszą klęskę aby jutro móc kontynuować walkę",
wynalazcom tych kierujących ludzkość na drogę
dobra urządzeń rekomenduję postępować szczególnie
ostrożnie, dalekowzrocznie, nieoficjalnie i bezrozgłosowo.
(5') Każdy działający "generator czystej darmowej energii"
oraz każdy "silnik perpetuum mobile" jest też wizualną ilustracją,
że w chronicznie generujących zło wszelkich ustrojach
politycznych opartych na "pieniądzach" (jakie ja postuluję
zastąpić nowym "ustrojem nirwany") bardzo nieliczna grupa
krótkowzrocznych naukowców i elit kierujących
się własnymi interesami jest w stanie powstrzymać
dostęp do prawdy oraz techniczny postęp aż całej ludzkości.
Wszakże cała ludzkość desperacko potrzebuje "generatory
czystej darmowej energii" oraz "silniki perpetuum mobile" -
które byłyby w stanie uratować ją przed samozagładą szybko
przybliżaną akumulowaniem się trujących wyziewów i
zniszczeń naturalnego środowiska powodowanych przez
"sprzedawalne źródła brudnej energii". Jednak
na przekór tej desperackiej potrzeby, oraz na przekór
iż liczne już istniejące dobrze działające prototypy
"generatorów czystej darmowej energii" i "silników perpetuum
mobile" niepodważalnie dowiodły, że takie poprawnie
działające urządzenia dają się jednak budować, owa
niewielka liczebnie grupa dbających jedynie o pieniądze
"luminarzy nauki" i elit rządzących, a także ich bezmyślni
kolaboranci, nadal używają najróżniejsze środki przymusu
i represji w rodzaju obdzielania "pieniędzy" i kar, cenzury,
zakazów, ośmieszania, oczerniania, usuwania z pracy,
przypinania do kogoś tzw.
wilczego biletu,
legalnego oskarżania, więzienia, itp., aby nawet obecnie
skutecznie zastraszać i blokować racjonalne próby podjęcia
rzeczowej dyskusji, oficjalnych badań, czy przemysłowej
produkcji tych cudownych urządzeń generujących
"najczystrzą i darmową formę energii". Co
najdziwniejsze, w tych swoich nawykach szerzenia zła,
ludzie ci NIE odnotowują, że w naszym świecie rządzonym
z żelazną ręką przez mądrego i dalekowzrocznego Boga,
zarówno czynienie "dobra" jak i wyrządzanie "zła" jest
rządzone już zidentyfikowanym i opisywanym przez totalizm
"Prawem Bumerangu". Prawo to zaś powoduje,
iż jakikolwiek rodzaj
postępowań i uczuć ktoś od siebie kieruje do innych,
po zatoczeniu dużego okręgu postępowania te i uczucia
wracają do swej osoby źródłowej.
Jeśli więc ktoś dodaje swój niszczycielski wkład
np. w uniemożliwianie budowania urządzeń jakie
bez potrzeby spalania brudnego paliwa pozwalałyby
generować "czystą darmową energię",
takim zaś swym uniemożliwianiem obarcza własne
archiwa u Boga grzechem zmuszania całej ludzkości
do życia na planecie jakiej powierze, woda, natura
i żywność są zatruwane wyziewami obecnej
"brudnej sprzedawalnej energii",
wówczas bez względu na to jak taki ktoś by
się strzegł i opłacał "pieniędzmi", ciągle jego
własne ciało, umysł i dusza, a także ciała,
umysły i dusze wielu pokoleń jego potomków,
będą boleśnie zatruwane i degenerowane
następstwami wyziewów owej brudnej sprzedawalnej
energii. To nieułaskawialne wracanie do źródłowych
osób "zła" lub "dobra" jakie one puszczają w
obieg, jest gwarantowane NIE tylko działaniem
powyższego "Prawa Bumerangu", ale także ostrzeżeniami
przelicznych stwierdzeń Biblii (np. tymi jakie opisałem
w punkcie #2I4.1 z podrozdziału I4.1 tomu 5
monografii [1/5]),
prawdą przysłów poodkrywanych wiekowymi doświadczeniami
mądrości ludowej (np. angielskim przysłowiem "klątwy
jak kurczaki zawsze wracają do domu swego pochodzenia" - w oryginale
curses like chickens come home to roost),
zapewnieniami UFOnautów odwiedzających Ziemię (np. patrz
paragrafy N-116 i N-138 z raportu uprowadzenia Miss Nosbocaj
do UFO - przytoczonego w podrozdziale UB1 z tomu 16 mojej
monografii [1/5],
a także przez naukowo już potwierdzone moimi badaniami działanie
totaliztycznej karmy.
Praktycznie więc rzeczywistość jest taka, że bez względu na
to kim czytelniku jesteś, w twoim najżywotniejszym interesie
leży "dopomaganie", a NIE "przeszkadzanie", aby opisywana
tutaj (i w innych moich publikacjach) prawda i faktyczny
postęp jak najszybciej zapanowały na Ziemi. Wszakże w
każdej sytuacji życiowej i każdej działalności, Bóg daje nam
wybór "wolnej woli" i dostęp do najróżniejszych rozwiązań,
jakie pozwalają na postępowanie zgodne z nakazami sumienia
(Boga), a stąd i na uniknięcie obciążania się grzechem eskalowania
zła na Ziemi. Przykładami tych podpowiadanych nam rozwiązań
może być słynne Jezusowe "Oddajcie Cesarzowi (Cezarowi)
to co cesarskie, a Bogu to co boskie" wyjaśniane szerzej
w 6 z punktu #C4.2 mojej strony o nazwie
morals_pl.htm
a także w punkcie #L3 innej mojej strony o nazwie
cielcza.htm,
albo "prawo autostrady przez morze" wyjaśniane w punkcie #J3 strony
pajak_do_sejmu_2014.htm.
Stąd niezależnie czy uznaje się mój naukowo niepodważalny dowód
na istnienie Boga czy też jest się tzw. "ateistą", oraz niezależnie
z czego czerpie się swe utrzymanie, zwykły zdrowy rozsądek
perswaduje, aby NIE dokładać swej kontrybucji do szerzenia
zła ani poprzez aktywnie złe działanie ani też poprzez
pasywne akceptowanie zła jakie wokół nas się dzieje.
Film #B3a:
Oto trwający 1:07 minuty gratisowy film z YouTube o tytule
Freaked Out Dad Captures Eerie Video of 'Ghost Swing' Moving In Playground.
Film ten jest upowszechniany za darmo z adresu
https://www.youtube.com/watch?v=hji1nH348cY.
Ilustruje on jak złożenie się: (a) aerodynamicznych
cech siedzenia dziecięcej hustawki, (b) sposobu
zawieszenia tej huśtawki na elestycznych linach
jakie nadają jej co najmniej dwa stopnie swobody,
oraz (c) właściwego kierunku wiania jednostajnego
wiatru, zaopatruje tę huśtawkę w składową
"przeciwsobnika" opisywanego powyżej w punkcie
#B3. (Odnotuj istotną rolę wypełnianą przez elastyczne
liny zawieszenia tej huśtawki - w huśtawkach bowiem
o siedzeniach zawieszonych na dwóch sztywnych
prętach, jest już niemożliwe uzyskanie wymaganych
co najmniej dwóch stopni swobody.) Złożenie się
tych cech (a) do (c) w sumie powoduje, że huśtawka
taka jest w stanie sama zainicjować swoje wahania i
akumulować w nich energię wiatru, wyglądając jakby
faktycznie huśtał się na niej "duch". Gdybyśmy więc
potrzebowali proste urządzenie "perpetuum mobile",
które dla jakichś powodów musiałoby wahać się bez
przerwy (np. aby odstraszać nietoperze od prób
wlatywania do wylotu tunelu wentylacyjnego jakiegoś
podziemnego grobowca), wówczas wystarczyłoby
aby jakieś ciężkie siedzenie huśtawki o naukowo
dopracowanej earodynamice poziomego śmigła
(np. uształtowane jak ów słynny dysk z kamienia
"schist" pokazywany w egipskim
Museum of Antiquities
z Kairu a nazywany dyskiem Sabu albo Saqqara)
zawiesić na giętkiej linie tuż ponad danym miejscem
(np. wylotem tunelu), tak aby nawet najlżejszy wiatr
wiejący z dowolnego kierunku mógł oddawać swą energię
temu dyskowi. Z kolei gdybyśmy nieustające huśtania
się takiego aerodynamicznego siedzenia huśtawki,
jakie przejmowałoby na siebie siłowy napór nawet
najlżejszego "wiatru" wiejącego z dowolnego kierunku,
pokazali naukowcom w chwili gdy zasilający je w
energię wiatr byłby zbyt słaby aby wyczuć go zmysłami,
wówczas być może daliby się przekonać, że "perpetuum
mobile" są jednak możliwe. Wszakże po podłączeniu takiej
huśtawki do jakiegoś mechanizmu jaki przejmowałby
od niej gromadzoną w jej wahaniach "energię ruchu",
z powodzeniem spełniałby ona rolę "generatora czystej darmowej
energii". Stąd powyższa ilustracja filmowa samowahającej
się huśtawki klarownie wyjaśnia czytelnikom to co opisałem
w punkcie #B3 niniejszej strony - mianowicie wyjaśnia
działanie najważniejszych składowych jakie są niezbędne
w "generatorach czystej darmowej energii", oraz wyjaśnia jakie
prawa i wymogi trzeba spełnić podczas budowy działających
wersji "generatorów czystej darmowej energii" i "silników
perpetuum mobile". Ponadto ilustratywnie film ten wyjaśnia
także funkcję "przeciwsobników" w urządzeniach "perpetuum
mobile". Nadając "uginaniu się" ich ruchomych składowych
owe wymagane co najmniej dwa stopnie swobody, te
"przeciwsobniki" powodują bowiem, że ich pierwszy stopień
swobody tak orientuje ich ruchomą składową, iż w jej ruchu
zgodnym z kierunkiem działania jednostajnego "wiatru", składowa
ta przejmuje na siebie cały napór działania tego "wiatru". Kiedy
jednak w ruchu wahadłowym (ewentualnie cyklicznym albo oscylującym)
ich ruchoma składowa ma powracać w kierunku przeciwstawnym
do działania jednostajnego wiatru, wówczas następuje zadziałanie
drugiego stopnia swobody, jaki tak zmienia ustawienie owej
składowej iż przejmuje ona na siebie znacznie mniejszy niż
uprzednio nacisk owego jednostajnego "wiatru", który z tego
powodu nie jest już w stanie całkowicie wyhamować jej wahań.
Tak więc doskonale zilustrowane powyżym filmem działanie
"przeciwsobników" powoduje, że zarówno huśtawka pokazana
powyżej, jak i ta pokazana na "filmie #B3b" poniżej, a nawet
odpowiednio matematycznie zaprojektowane "Koło Bhaskara"
z "filmu #B3c" poniżej (które jako symboliczny "wiatr" wykorzystuje
napór grawitacji), są w stanie działać na zasadzie "perpetuum
mobile" przez tak długi okres czasu, jak długo ów "wiatr"
oddziaływuje na ich oscylujące składowe. Korzystając więc
z okazji niniejszego opisu, chciałbym serdecznie podziękować
twórcom powyższego ogromnie dla naszej cywilizacji
użytecznego filmu, za stworzenie tak doskonałej pomocy
dydaktycznej ilustrującej co zdolniejszym majsterkowiczom
działanie najważniejszej składowej "generatorów czystej darmowej
energii" oraz "silników perpetuum mobile" - jaką są ich
"przeciwsobniki". Film ten jest więc prawdziwym darem
Boga dla naszej cywilizacji. Nic więc dziwnego, że jego fragmenty
zostały też powłączane do innych filmów z youtube, np. patrz 10 minuta filmu
https://www.youtube.com/watch?v=TYN_phRP99A.
Film #B3b:
Oto 2:05 minuty długi gratisowy film z YouTube, o tytule
Ghost caught on camera swinging on a swing.
Film ten jest upowszechniany za darmo z adresu
https://www.youtube.com/watch?v=ln5m2zisyVw.
Podobnie jak poprzedni "Film #B3a", niniejszy film także
ilustruje jak huśtawka o co najmniej dwóch stopniach
swobody przy odpowiednim kierunku i sile wiatru może
zadziałać jako rodzaj "przeciwsobnika" omawianego w
punkcie #B3 powyżej. Na dodatek, ilustruje on także
zdolność takiego "przeciwsobnika" do samoczynnego
zadziałania od stanu spoczynku i do budowania ilości
energii zawartej w wahaniach huśtawki od stanu zerowego
do stanu umożliwiającego pozyskiwanie tej energii za
pomocą jakiegoś dodatkowego mechanizmu. Jako taki,
film ten potwierdza opisaną w punkcie #B3 powyżej
funkcjonalną definicję "generatorów czystej darmowej energii"
oraz "silnikow perpetuum mobile" jako urządzeń napędowych,
funkcja których sprowadza się do zamiany jakiegoś
długoterminowego i wiejącego nieprzerwanie symbolicznego
"wiatru" we wybrany ruch oscylujący lub cykliczny, jaki
w swych wahaniach akumuluje energię owego "wiatru"
umożliwiając jej pobieranie dla celów zaopatrywania
ludzi w technicznie wykorzystywalną energię. Jako
cywilizacja mamy więc dużo szczęścia, że film taki
został nagrany, umożliwiając tym samym zrozumienie
przez co zdolniejszych majsterkowiczów praw, zjawisk
i zasad na jakich działają urządzenia "darmowej energii"
oraz "perpetuum mobile". Podobnie też jak uczyniłem
to w "filmie #B3a" pragnę tu serdecznie podziękować
autorom tego filmu za wykonanie tego dydaktycznie
ogromnie cennego dla naszej cywilizacji nauczającego
dokumentu, zaś Bogu za stworzenie okazji aby film
ten zaistniał ku dobru nas wszystkich.
Film #B3c:
Oto trwający tylko 32 sekundy fragment naszego gratisowego filmu o tytule
Napędy Przyszłości.
Fragment ten jest upowszechniany za darmo z adresu
https://www.youtube.com/watch?v=pqWhHmlsQ7g.
Ilustruje on bardziej bliski faktycznego wygląd tzw. "Koła
Bhaskara", niż jego wygląd ilustrowany popularnymi filmami
z YouTube jakie pokazują to koło po jego zmontowaniu z koła
rowerowego i z szeregu butelek na zabarwioną wodę. (Nawet
jednak ten bardziej bliski oryginału wygląd nadal NIE powoduje
jego zadziałania z braku wbudowanego w niego "przeciwsobnika"
jaki nadawałby mu wymagane co najmniej dwa stopnie swobody -
co dość dobrze ilustruje film z adresu
https://www.youtube.com/watch?v=04stpxX3BLo.
Wszakże, jak to doskonale ilustruje sposób wieczystego toczenia
stalowej kuli w mechanicznym "perpetuum mobile" zbudowanym
przez Norwega Reidar Finsrud i pokazanym np. na filmie z adresu
https://www.youtube.com/watch?v=kM01yrGeCMI,
posiadanie owych co najmniej dwóch stopni swobody {w przypadku
Reidar Finsrud - aż trzech stopni swobody wymuszanych trzema
wahadłami} jest absolutnie konieczne dla wytwarzania "wieczystego
ruchu".) Jak zaś faktycznie ukształtowane było "Koło Bhaskara" - tego
niestety dzisiaj już NIE wiemy. Wszakże jego działający prototyp
NIE przetrwał do naszych czasów. Niemniej miejmy nadzieję,
że upartymi badaniami nasza cywilizacja kiedyś to ustali.
Koło Bhaskara jest bowiem pseudo-silnikiem "perpetuum
mobile" budowanym na Ziemi począwszy już od okolo 1150
roku - tj. budowanym długo wcześniej niż czasy kiedy "luminarze
oficjalnej nauki ateistycznej" ustanawiali swe negatywne
"prawa termodynamiki" jakie usiłują zaprzeczać mądrości
i dalekowzroczności Boga. (Dokładne wyjaśnienie co to
takiego "pseudo-silnik perpetuum mobile" czytelnik znajdzie
w moich opisach z punktów #A1 i #J4.4 oraz z podpisu
pod "Film #J4.4a" na stronie internetowej o nazwie
propulsion_pl.htm,
częściowo potem powtórzonych we wpisie #313 do blogów
totalizmu.) Tym samym powyższy fragment filmu nieco lepiej
niż inne filmy ilustruje jak w owym "Kole Bhaskara" powinno
się zabrać za ukształtowanie matematycznie wyliczonych
krzywizn zarysu górnej i przeciwstawnie do niej położonej
dolnej ścianki-powierzchni szprych (pojemników) na rtęć.
Chodzi bowiem o to, że w tym urządzeniu symbolicznym
jednostajnym "wiatrem" jaki ma je napędzać jest grawitacyjne
działanie siły ciężkości każdego atomu rtęci naciskające
na leżącą pod nim jedną z owych dwóch ścianek szprych.
Stąd krzywizna każdej z tych dwóch ścianek (górnej i
dolnej) nadaje przepływowi rtęci w Kole Bhaskara tylko
jeden stopień swobody (z dwóch takich stopni swobody,
o których wyjaśniam powyżej w punkcie #B3 i na "Film
#B3a", że są one absolutnie wymagane dla zadziałania
tego urządzenia jako "perpetuum mobile"). Gdyby więc
owe szprychy (pojemniki) miały kształt idealnych walców
w których górna i dolna powierzchnia, a także oba jego
końce, są do siebie równoległe, wówczas obie te powierzchnie
nadawałyby rtęci ten sam pojedyńczy stopień swobody -
a stąd całe Koło Bhaskara miałoby tylko jeden stopień swobody
jaki by uniemożliwiał jego zadziałanie. Wszakże w takim
przypadku grawitacyjne naciski rtęci na dwie jednakowe
powierzchnie szprych koła nawzajem by się równoważyły
po obu stronach jego osi - co doskonale zilustrował
graficznie na 1:40 minucie swej długości około 8-minutowy
film o tytule "The Gravity Wheel" z adresu
https://www.youtube.com/watch?v=h2nUdgyOrls.
Jeśli jednak odpowiednio zróżnicuje się krzywizny górnego
oraz dolnego zarysu owych szprych, wówczas po stronie koła
właśnie podnoszącej się w górę, krzywizna ta skupiać będzie
rtęć tuż przy jego osi, zaś po stronie opuszczającej się właśnie
w dół, odmiennie ukształtowana druga krzywizna będzie
skupiała rtęć tuż przy obwodzie koła. To zaś nada przepływom
rtęci wymagane dwa stopnie swobody i spowoduje iż koło to
będzie jednak działało jako "perpetuum mobile" - na przekór
iż wielu dzisiejszych "naukowych krytykantów" tak mocno
się wysila aby wmówić ludziom, że koło to NIE ma prawa działać.
Jak więc tu wyjaśniłem, zbudowanie "Koła Bhaskara" zdolnego
do zadziałania jako "perpetuum mobile" wcale NIE stanowi
tylko "problemu technicznego", a w swej najważniejszej części
jest "problemem matematycznym". Sprowadza się wszakże
do takiego zaprojektowania dolnej i górnej krzywizny jego
szprych-pojemników na rtęć, aby krzywizny te nadały rtęci
wymagane co najmniej dwa stopnie swobody (a jeszcze lepiej,
aby z liniowości krzywizny te rozszerzyć w przestrzeń, dodając
kołu owe trzy wahadła z perpetuum mobile Reidar'a Finsrud
jakie spowodowałyby iż koło to miałoby aż trzy stopnie swobody).
Te zaś co najmniej dwa stopnie swobody eliminowalyby
wzajemne balansowanie się ciężarów rtęci po stronie
wznoszącej i po stronie opadającej tego koła. Nic dziwnego
że ten problem balansowania się poprawnie rozwiązał
dopiero matematyk z Indii nazywany "Bhaskara Drugi". Mi
najbardziej imponuje, że praktycznie-zadowalająco przybliżone
rozwiązanie tego problemu ten geniusz znalazł już około 1150
roku metodami "matematyki klasycznej" - czyli jeszcze w czasach
kiedy NIE istniały komputery. Dzięki więc zbudowaniu już wówczas
działającego prototypu, na głowę on pobił wszystkich dzisiejszych
naukowców uparcie twierdzących, że koło to NIE ma prawa zadziałać.
Na szczęście w dzisiejszych czasach mamy potężne komputery
i nowoczesne "metody numeryczne" - które odpowiednio upartemu
badaczowi pozwolą na znalezienie precyzyjniejszego rozwiązania
tego problemu (ja wierzę, że dałoby się go rozwiązać np. moją
metodą "Grafu Termicznego" - jaką wypracowałem jeszcze w
ITBM Politechniki Wrocławskiej, a jaka jest znacząco udoskonaloną
i zautomatyzowaną wersją "metody elementów skończonych").
Metody numeryczne pozwalają wszakże na użycie dużych mocy
obliczeniowych dzisiejszych komputerów. Im zaś więcej zmiennych
w rodzaju: odrębne wycinki krzywych definiujących dolną
i górną powierzchnię szprych, ilość szprych, liczba powydzielanych
objętości rtęci, moment tarcia danego koła jaki musi być
pokonany przez brak balansu w grawitacyjnym przyciąganiu
rtęci, itp., użyje się do znalezienia takiego dokładniejszego
rozwiązania, tym lepiej po zbudowaniu koło to będzie działało
jako źródło wieczystego ruchu - przyciągając do siebie i inspirując
ludzi podobnie jak przyciąga do siebie i inspiruje ogromne tłumy
ów opisany w punkcie #B3 eksponat z korytarza "Muzeum
Techniki we Wiedniu" zilustrowany np. filmem
https://www.youtube.com/watch?v=n7otVKnhP0Q
(a być może nawet będzie działało ono też jako źródło darmowej
energii). Zanim jednak ktoś o więcej niż przeciętnej inteligencji
typowego dzisiejszego "wkuwającego na pamięć" zabierze się
do rozwiązania matematycznego problemu Koła Bhaskara,
zwykłym majsterkowiczom radzę budowanie bardziej realistycznych
"generatorów czystej darmowej energii" - o których już wiadomo
iż działają, ponieważ tak jak np. działo się to ze szwajcarską
Thesta Distatica
przeliczni świadkowie widzieli je w działaniu, lub ponieważ
np. zawierają one wszystkie składowe opisywane w punkcie
#B3 powyżej. Niniejszy fragment naszego filmu można też
uruchamiać poza tą stroną używając jego bezpośredniego adresu
https://www.youtube.com/watch?v=pqWhHmlsQ7g,
albo uruchamiać za pośrednictwem mojej strony internetowej o nazwie
djp.htm.
Na niniejszej stronie można go też uruchamiać poprzez
zwykłe kliknięcia myszą na powyższą jego planszę tytułową.
Część #C:
Poznajmy "ogniwo telekinetyczne":
#C1.
Co to takiego owo "telekinetyczne ogniwo":
Nazwa "ogniwo telekinetyczne"
przyporządkowana została do urządzenia
technicznego mojego wynalazku, które jako
napędzający je "wiatr" (opisywany
w punkcie #B2 powyżej) wykorzystuje rodzaj
"nacisku" jaki jest formowany przez każdą
temperaturę wyższą od "absolutnego zera".
Wszakże każda temperatura wyższa od "zera
stopni Kelwina" w naturalny sposób stara się
spadać do wartości owego "absolutnego zera".
Z kolei naturalną tendencję do spadania owej
temperatury wyzwala w baterii telekinetycznej
inne zjawisko, które reprezentuje odkrytą dopiero
w wyniku moich badań "odwrotność tarcia"
(jaką to odwrotność ja nazwałem "efektem
telekinetycznym"). Ów "efekt telekinetyczny"
powoduje, że bateria telekinetyczna urzeczywistnia
konsumpcję energii cieplnej jaką spontanicznie
pobiera ona ze swego otoczenia, poczym zamienia
to ciepło bezpośrednio w ruch elektronów - czyli
w energię elektryczną. Produktem pracy "ogniwa
telekinetycznego" jest więc energia elektryczna.
Natomiast energią zużywaną przez nie do swego
zasilania, jest ciepło jakie ono same spontanicznie
pozyskuje z otaczającego go ośrodka (np. powietrza).
Ogniwo telekinetyczne można więc żartobliwie
opisać albo jako rodzaj "lodówki na odwyrtkę",
albo też rodzaj "odwrotności grzejnika elektrycznego".
Wszakże podczas pracy ochładza ono swoje
otoczenie, a jednocześnie generuje elektryczność.
Ogniwo to należy do grupy tzw.
urządzeń darmowej energii.
Wszakże generowana przez nie elektryczność
nic nie kosztuje (poza kosztem zbudowania
lub zakupu samego tego urządzenia).
Do swego działania nie potrzbuje ono
też żadnego paliwa czy innej przemysłowo
wytwarzanej formy energii.
Zjawiskiem fizykalnym jakie telekinetyczne
ogniwo wykorzystuje w swoim działaniu
do generowania elektryczności, jest
technicznie wyzwalana odwrotność tarcia,
zwana "efektem telekinetycznym".
W sposób bowiem odwrotny jak tarcie
spontanicznie konsumuje ruch a generuje
ciepło, ów efekt telekinetyczny spontanicznie
konsumuje ciepło a generuje ruch. W
ogniwie telekinetycznym ruch wytwarzany
przez ów efekt telekinetyczny jest ruchem
elektronów w obrębie przewodnika, czyli
faktycznie przepływem prądu elektrycznego
generowanego przez owo ogniwo.
W niektórych moich opracowaniach ogniwo
telekinetyczne nazywam również "baterią telekinetyczną".
Powodem równorzędnego używania tych
dwóch nazw w moich opracowaniach jest,
że w ludzkiej terminologii nazwy "ogniwo"
oraz "bateria" są niemal synonimami.
"Ogniwo telekinetyczne" (czasami zwane także
"baterią telekinetyczną") zostało wynalezione
przeze mnie teoretycznie w drugiej połowie
1989 roku. Jego zasada działania wyłoniła
mi się sama z analiz metod i następstw
technicznego wywoływania zjawiska zwanego
"efektem telekinetycznym", które to zjawisko
intensywnie wówczas rozpracowywałem. Opis
sposobu wynalezienia owego ogniwa zawarty
jest w punktach #40 i #41 z podrozdziału W4
w tomie 18 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Teoretyczne wynalezienie telekinetycznego ogniwa stało się
możliwe dzięki teorii naukowej nad której rozwojem
wówczas pracowałem. Teoria ta nosi nazwę
Konceptu Dipolarnej Grawitacji.
Jednym ze zjawisk natury które teoria ta dokładnie
wyjaśnia jest właśnie zjawisko
telekinezy.
Z kolei ów technicznie wyzwalany "efekt telekinetyczny"
jest siłą motoryczną każdego ruchu telekinetycznego.
Ponieważ Koncept Dipolarnej Grawitacji
wskazał mi teoretycznie jak w sposób techniczny
wyzwalać ów efekt telekinetyczny, jednocześnie
wskazał mi więc również jak budować ogniwa
telekinetyczne. Pierwsze opisy ogniw telekinetycznych
mojego wynalazku zostały opublikowane w 1990 roku.
Zaprezentowałem je wówczas w pierwszym wydaniu swojej
monografii [6].
W chwili obecnej najpełniejsze opisy tych ogniw
zaprezentowane są w podrozdziałach LA2.4 do
LA2.4.3 z tomu 10
monografii [1/5].
Rekomenduję czytelnikowi rzucenie na nie
okiem. Prezentują one wszakże szczegółowe
wyjaśnienia zasad i opisów które na niniejszej
stronie mogły być jedynie skrótowo streszczone.
Ciekawostką ogniwa telekinetycznego jest, że
faktycznie jest ono produktem badań jakie
daje się nazwać "oficjalnie prześladowaną
nauką". Znaczy badań, jakie prowadzone
były na przekór, że każdy ich aspekt był potępiany
przez innych naukowców i dlatego musiał być
prowadzony "w podziemiu". Faktycznie też wszystko
co dotyczy telekinezy, efektu telekinetycznego,
oraz ogniwa telekinetycznego, wypracowane
zostało w moim czasie wolnym, na mój prywatny
koszt, oraz zupełnie w oderwaniu od mojej
oficjalnych obowiązków na uczelni. Wyglądało
to tak jakby los faktycznie chciał aby przez
wynalazek ogniwa telekinetycznego zaakcentowane
zostało ludziom, że coś jest nie tak jak powinno
z traktowaniem wynalazców i odkrywców na
Ziemi. Przykładowo, wszelkie najważniejsze
odkrycia i ustalenia dotyczące ogniwa
telekinetycznego dokonane zostały w okresach
mojego życia kiedy byłem bezrobotnym.
Mianowicie w latach 1990 do 1992 (tj. w
okresie najbardziej przygnębiającego w
moim życiu bezrobocia które zmusiło mnie
nawet do opuszczenia Nowej Zelandii w
poszukiwaniu chleba) wypracowałem wszelkie
szczegóły zasad działania, konstrukcji, oraz
podstawowych podzespołów ogniwa telekinetycznego.
(Znaczy generalny pomysł ogniwa telekinetycznego
jaki wypracowałem wcześniej, został wówczas
przeze mnie przetransformowany w szczegółowy
projekt budowy i działania tego urządzenia.)
Natomiast w 2006 roku (tj. w rok po rozpoczęciu
kolejnego długiego okresu bezrobocia,
które zapewne ponownie zmusi mnie do
opuszczenia Nowej Zelandii w poszukiwaniu
chleba), wypracowałem konstrukcję i działanie
dalszych dwóch wersji przeciwsobników,
czyli przeciwsobników odmiennych niż "tuba" -
której konstrukcję i działanie znałem już znacznie
wcześniej. W 2006 roku dokonałem też ogromnie
ważnego odkrycia - mianowicie że tzw. "radio kryształkowe"
faktycznie zawierało w sobie telekinetyczne
ogniwo wbudowane w jego obwody. Zaiste,
los ma swoje sposoby na skuteczne otwieranie
naszych oczu.
Aczkolwiek mi osobiście nigdy nie dana była
szansa abym zbudował wynalezione przez siebie
"ogniwo telekinetyczne", ciągle jego zasada
działania sprawdzona została w faktycznym
życiu. W jakiś czas bowiem po tym jak teoretycznie
wynalazłem swoje "ogniwo telekinetyczne",
tj. w owych latach 1990 do 1992, dokonywałem
analiz konstrukcji i działania już istniejących
na Ziemi prototypów tzw.
urządzeń darmowej energii.
Jak wówczas się okazało, ogniwo telekinetyczne
jest podstawowym podzespołem aż kilku
prototypów owych już działających na Ziemi
"urządzeń darmowej energii". Dwa z owych
urządzeń darmowej energii, które zawierają
w sobie ogniwo telekinetyczne jako jeden ze
swoich podzespołów, opisane zostały nawet, lub
zilustrowane, na pokrewnej stronie internetowej o
darmowej energii,
dostępnej stąd poprzez "Menu 1",
"Menu 2", oraz
"Menu 4".
Mianowicie, są to: (1) "telekinetyczna influenzmaschine"
opisana tam w "części #D", oraz zilustrowana tam
na "Fot. #B1" i "Fot. #D1"; a także (2) "piramida
telepatyczna" zilustrowana tam na "Fot. #C1" do
"Fot. #C4", jednak dokładniej opisana w odrębnym
traktacie [7/2]
oraz w podrozdziałach K2 do K2.7 z tomu 9
monografii [1/5].
Ponadto, moje analizy udokumentowane w punkcie
#G1 tej strony dowodzą, że prymitywna wersja właśnie
takiego ogniwa telekinetycznego była wbudowana w
podzespoły tzw. "radia kryształkowego" produkowanego
fabrycznie na początku XX-wieku. Dla uświadomienia
sobie faktu owego wbudowania - porównaj schemat
radia kryształkowego z rysunku "Fot. #H1" poniżej,
ze schematem ogniwa telekinetycznego pokazanym na "Rys. #C1".
To właśnie z powodu zawierania w sobie takiej baterii
telekinetycznej, owe radia kryształkowe działały doskonale
bez użycia jakiegokolwiek zewnętrznego zasilania w
energię. Wprawdzie jakaś mroczna siła (zapewne ta
opisana w punkcie #M3 tej strony) upowszechniła wśród
ludzi zupełnie błędne wierzenie, że radia kryształkowe
nie wymagały zasilania bowiem pobierały swoją energię
z anteny. Jednak w rzeczywistości nikt nigdy nie sporządził
bilansu energii dla takiego radia. Nikt więc naukowo
nie udowodnił, że energia zasilająca pracę owego
radia naprawdę pochodziła z anteny. Nikomu też
nie udało się zbudować żadnego innego radia które
miałoby podobną antenę i również działałoby bez
zasilania w energię. Gdyby zaś energia naprawdę
dawała się zaabsorbować z anteny, wówczas niemal
każdy rodzaj radia powinien być w stanie tego dokonać.
Fakt więc, że istnieją na Ziemi prototypy działających
urządzeń w których jedną ze składowych jest właśnie
ogniwo telekinetyczne, w połączeniu z istnieniem
rozlicznych przesłanek teoretycznych na poprawność
tego wynalazku (wyjaśnionych w punkcie #I1 tej strony),
dowodzi iż opisywana na tej stronie zasada działania
i ogólna budowa ogniwa telekinetycznego jest realna,
wykonalna, oraz że po jej zbudowaniu rzeczywiście
będzie ono działało tak jak tutaj to opisano.
Rys. #C1 (LA7 z [1/5]): Schemat ideowy ilustrujący
budowę oraz podstawowe podzespoły ogniwa telekinetycznego.
(Kliknij na niego aby zobaczyć go w powiększeniu lub aby przesunąć go w inne miejsce ekranu.)
Powyższa ilustracja stanowi rysunek LA7 z tomu 10
monografii [1/5].
Prezentuje ona schemat ideowy telekinetycznego ogniwa. Na
ogniwo to składają się następujące podzespoły: (I1) oraz (I2) -
dwa telekinetyczne induktorki które generują elektryczność,
(Q) - pulser, (R) - rezonator, (C) - kondensator, (T) - przeciwsobnik,
(A) - autotransformator, (W) - kolektor wyjściowy z którego
użytkownik pobiera prąd generowany przez to ogniwo.
Każdy z owych podzespołów, a także zasada działania
całej baterii telekinetycznej, omówione zostały w treści
niniejszej strony internetowej.
Telekinetyczne ogniwo o ogólnej budowie pokazanej
powyżej może zostać wbudowane w obwody
dowolnego urządzenia elektrycznego lub
elektronicznego jakie ma ono zasilać w energię
elektryczną. Jak dokonano takiego jego wbudowania
w obwody tzw. "radia kryształkowego", ilustruje
to "Fot. #H1" poniżej, zaś wyjaśniają to opisy z
punktów #G1 oraz #H2 tej strony. Jak z kolei
wbudowania tego dokonano w obwody tzw.
"piramidy telepatycznej" oraz "telekinetycznej
influenzmaschine" - które również zasilane są
w energię elektryczną takim właśnie ogniwem,
wyjaśnione to zostało na odrębnej stronie o
urządzeniach darmowej energii.
* * *
Zauważ że daje się zobaczyć powiększenie
każdej fotografii z niniejszej strony internetowej. W tym celu wystarczy zwykle
kliknąć na tą fotografie. Ponadto, większość tzw. browserów które
obecnie są w użyciu, włączając w to popularny "Internet Explorer", pozwala na
załadowanie każdej ilustracji do swojego
własnego komputera, gdzie można jej się do woli przyglądać, gdzie daje się ją
zredukować lub powiększyć, a także gdzie ją można wydrukować za pomocą
posiadanego przez siebie software graficznego.
Część #D:
Fundamenty teoretyczne działania "ogniwa telekinetycznego":
#D1.
Jak teoria naukowa nazywana
"Konceptem Dipolarnej Grawitacji"
wyjaśnia telekinezę, efekt telekinetyczny, oraz działanie "ogniwa telekinetycznego":
W 1985 roku dostąpiłem zaszczytu opracowania
dosyć niezwykłej teorii naukowej nazywanej
"Konceptem Dipolarnej Grawitacji".
Aczkolwiek zamiast zostania zaakceptowaną
i rozważaną przez oficjalną naukę ziemską,
jak dotyczas teoria ta głównie jest krytykowana
i atakowana przez wiele "szarych osobistości"
działających z ukrycia, faktycznie w prawdziwym
życiu okazuje się ona ogromnie użyteczna.
Przykładowo, wyjaśnia ona dokładnie jak działa
telekineza, jak wyzwalać telekinezę w sposób techniczny,
a także czym dokładnie jest ów efekt telekinetyczny
jaki umożliwia nam budowanie ogniw telekinetycznych.
Fundamentalnym odkryciem naukowym na
jakim owa teoria zwana
Konceptem Dipolarnej Grawitacji
została oparta, było ustalenie że pole grawitacyjne
faktycznie wykazuje sobą posiadanie wszystkich
cech tzw. "dynamicznego pola dipolarnego".
Znaczy, początek owej teorii wywodzi się z
odkrycia, że pole grawitacyjne wcale nie jest
polem monopolarnym do jakiego zaliczała
go dotychczasowa nauka, a jest właśnie polem
dipolarnym. Z kolei ów zdawałoby się niewielki
błąd dotychczasowej nauki w zakwalifikowaniu
pola grawitacyjnego do niewłaściwej kategorii,
wprowadza ogromne następstwa do naszego
zrozumienia działania wszechświata. Jeśli bowiem
grawitacja ma charakter dipolarny, czyli jeśli
posiada ona dwa bieguny "In" (tj. "Wlot") oraz
"Out" (tj. "Wylot") - podobnie jak pole magnetyczne
posiada dwa bieguny "N" i "S", wówczas ten biegun
"In" grawitacji jaki widzimy wokół siebie, jest tylko
jednym z biegunów tego pola. Drugi biegun "Out"
grawitacji musi więc gdzieś się przed nami
ukrywać. Ponieważ grawitacja ma charakter
koncentryczny, praktycznie to oznacza, że
drugi biegun "Out" dipolarnej grawitacji musi wnikać
do innego świata i tam wyłaniać się w sposób
niedostrzegalny dla naszych zmysłów fizycznych.
Pierwszym i najważniejszym więc następstwem
dipolarnej grawitacji jest, że zgodnie z nią wszechświat
musi się składać aż z dwóch równoległych
światów, tj. "naszego świata" w którym my
żyjemy, oraz równoległego do niego
"przeciw-świata" do którego nasze
zmysły fizyczne nie mają dostępu. Jak też
można wykazać, wymóg obustronnego
balansowania sił grawitacyjnych, powoduje
jeszcze jedno szokujące dla nas następstwo.
Mianowicie, w takiej dipolarnej grawitacji
każdy obiekt uformowany z materii jaki istnieje
w naszym świecie, w owym przeciw-świecie
musi posiadać swój duplikat wykonany z
"przeciw-materii". Wyrażając to innymi słowami,
zgodnie z Konceptem Dipolarnej Grawitacji
każdy z nas ludzi żyjący w naszym świecie
musi posiadać swego "ducha" żyjącego w
przeciw-świecie. "Ducha" takiego, czyli swój
przeciw-materialny duplikat, zgodnie z tym
konceptem posiadają także wszelkie inne
obiekty, a więc drzewa, skały, samochody,
komputery, itp.
Ów Koncept Dipolarnej Grawitacji stwierdza także,
że owego "ducha" dowolnego obiektu można też
pochwycić i przemieścić w inne miejsce. Ponieważ
jednak jest on związany siłami grawitacyjnymi
z danym obiektem instniejącym w naszym
świecie, jeśli "ducha" tego przemieścimy w
przeciw-świecie, wówczas jego obiekt zostanie
pociągnięty i przemieszczony także i w naszym
świecie. Taki sposób przemieszczania obiektów,
w którym łapie się i przemieszcza "ducha" owych
obiektów, podczas gdy same te obiekty są ciągnięte
za swymi "duchami" przez siły grawitacyjne, znany
jest na Ziemi pod nazwą "telekineza". Koncept
Dipolarnej Grawitacji wyjaśnia również, że telekinezę
daje się wyzwalać technicznie. Owa techniczna
wersja telekinezy wyzwalana jest kiedy "ducha"
danego obiektu "owinie" się w linie sił pola
magnetycznego, a następnie owe linie sił się
przyspieszy.
Wskazania Konceptu Dipolarnej Grawitacji
informujące nas jak technicznie wyzwalać
"efekt telekinetyczny" mają też tą zaletę,
że dokładnie definiują one czym właściwie
jest ów efekt. Przytoczmy więc teraz ową
definicję, zaczerpniętą z podrozdziału H6.1.2 tomu 4
monografii [1/5].
Oto ona:
"Efekt telekinetyczny jest to zjawisko pośredniej
manipulacji materialną formą danego obiektu
poprzez oddziaływanie na przeciw-materialny
duplikat tego obiektu". Efekt telekinetyczny
jest więc m.in. źródłem ruchu telekinetycznego,
podobnie jak siła fizyczna jest źródłem ruchu
fizycznego. Istnieją jednak istotne różnice pomiędzy
siłą fizyczną i efektem telekinetycznym. (Te różnice
są powodem dla którego, w wyjaśnieniach jakie
nastąpią, unikam używania nazwy "telekinetyczna
siła" w odniesieniu do wytwarzającego ruch
produktu efektu telekinetycznego. Raczej nazywam
go z użyciem zwrotu "napór telekinetyczny".)
Najważniejsza z tych różnic polega na tym, że
(1) efekt telekinetyczny NIE oddaje reakcji siłowej
skierowanej na swego wyzwoliciela (sprawcę).
(Jak wiemy, dla siły fizycznej każda akcja musi
wytworzyć odpowiadającą jej reakcję, jaka zostaje
zwrócona i wywarta na obiekt który powoduje tą
akcję.) Praktycznie powyższe oznacza, że wzrost
wydajności urządzenia wyzwalającego efekt
telekinetyczny nie powoduje zwiększania konsumpcji
energii przez dane urządzenie. Ponadto, trzymanie
takich urządzeń telekinetycznych wcale nie wymaga
zwiększenia siły podnoszącej, kiedy urządzenia te
zwiększają wagę ciężarów jakie one sobą podnoszą.
To zaś sugeruje, że urządzenie jakie wyzwala ów
efekt może również być zawieszone w próżni.
Wszakże brak sił reakcji pozwala aby utrzymywało
się ono bez zmiany pozycji, bez względu na skalę
działań na innych obiektach jakie ono wykonuje.
Dla przykładu, kieszonkowy dźwig telekinetyczny
podnoszący dowolny obiekt, np. budynek lub
ogromny kamień, może być utrzymywany w ręku
dziecka bez żadnego wysiłku. Nawet więcej, powyższe
implikuje, że za pośrednictwem efektu telekinetycznego
można uzyskać rezultaty niemożliwe do osiągnięcia
przy ruchach fizycznych. Ich przykładem może być
dany obiekt podnoszący sam siebie na określoną
wysokość. Jak wiadomo, przy
ruchach fizycznych jest to całkowicie niemożliwe.
Stąd bierze się anegdotyczne powiedzenie o "kimś
podnoszącym siebie samego za włosy". Przykładem
telekinetycznego samo-wznoszenia się jest "lewitacja",
czyli samo-podnoszenie się osób. Inną zasadniczą
różnicą pomiędzy efektem telekinetycznym i siłą
fizyczną jest, że (2) Zasada Zachowania Energii
wypełniana jest w efekcie telekinetycznym przez
manipulowane nim obiekty na drodze samoczynnego
absorbowania przez nie energii otoczenia.
To zaś oznacza, że energii wymaganej dla
dokonania ruchu telekinetycznego dostarczać
zawsze muszą odbiorcy, a nie dawcy, tego ruchu.
Dlatego wykonanie pracy telekinetycznej nie
wymaga dostarczenia jakiejkolwiek energii
zewnętrznej. Stąd wypełnianie Zasady Zachowania
Energii przez odbiorców (nie zaś przez dawców)
ruchu telekinetycznego zachodzi poprzez ochładzanie
otoczenia danych obiektów podczas odbywania
przez nie przemieszczeń telekinetycznych.
To z kolei związane jest m.in. z raptownym
chłodzeniem otoczenia obiektów przemieszczanych
telekinetycznie, z emitowaniem przez nie szczególnego
rodzaju świecenia nazywanego "jarzeniem pochłaniania", itp.
Znajomość efektu telekinetycznego oraz zasad
jego wyzwalania pozwala nam wypracować
działanie "ogniwa telekinetycznego". Oto więc
skrótowy opis tego działania.
Każde takie ogniwo działa ponieważ jego pulser
(Q) wysyła do niego jednostajny strumień impulsów
elektrycznych. Każdy z owych impulsów jest
poddawany wzmocnieniu w dodatkową energię
przez induktorki telekinetyczne (I1) i (I2). Stąd moc elektryczna
każdego impulsu staje się wyższa na wyjściu z
owych induktorków, niż była ona na wejściu do
nich. Wszystko więc co jeszcze jest konieczne,
to gromadzić owe małe zwiększenia energii
każdego impulsu (znaczy dodawać je razem
ze sobą), oraz przekazać je po zesumowaniu
do zewnętrznego odbiorcy. Tego dodawania
razem dokonuje rezonator (R) który dostarcza
także impulsy do gniazdka wyjściowego (W).
Rozenator ten jest po prostu obwodem drgającym.
Wiadomo zaś, że wszelkie obwody drgające
gromadzą w sobie (sumują) małe porcje energii
jakie są im dodawane w poszczególnych impulsach.
Ponieważ współpraca pomiędzy rezonatorem
(R) i pulserem (Q) może być wstrzymywana
przez tzw. "punkty martwe" jakie występują we
wszelkich systemach oscylujących, ogniwo to
używa jeszcze jeden podzespół nazywany
przeciwsobnikiem (T), ktory eliminuje owe
"punkty martwe". Usuwa on punkty martwe,
synchronizuje nawzajem oscylacje w rezonatorze
(R) z oscylacjami w pulserze (Q), oraz pozwala
owemu urządzeniu aby zainicjowało swoje
oscylacje kiedykolwiek tylko bateria telekinetyczna
zostaje włączona do działania.
Część #E:
Podzespoły "ogniwa telekinetycznego" i ich zasady działania:
#E1.
Podstawowe podzespoły "telekinetycznego ogniwa" oraz ich przeznaczenie:
Powodem że ogniwo telekinetyczne jest w
stanie zadziałać jako całość, jest iż każdy
z jego podzespołów składowych harmonicznie
dodaje swój wkład do tego działania. Znaczy
każdy z tych zespołów wypełnia nałożoną
na niego funkcję, jaka razem z funkcjami
pozostałych zespołów formuje sobą zasadę
działania całego tego ogniwa. Opiszmy więc
poniżej każdy z tych podzespołów składowych,
oraz wyjaśnijmy sobie jakie zadanie on
wypełnia w działaniu całej baterii:
#E1.1.
Induktorki telekinetyczne "I1" i "I2" - czyli podzespoły które telekinetycznie generują elektryczność:
Najważniejszym podzespołem każdego ogniwa
telekinetycznego są dwa induktorki oznaczane
(I1) i (I2) na wszystkich rysunkach w moich
publikacjach - włączając w to także niniejszą
stronę internetową, a także odrębną stronę o
urządzeniach darmowej energii.
Induktorki owe są właśnie tymi podzespołami,
w których telekinetyczne generowanie elektryczności
się odbywa. Oba owe induktorki składają się
z magnesu stałego na jakim nawinięte zostały
zwoje przewodnika. Aby generować darmową
elektryczność w obu połówkach sinusoidalnego
cyklu zmian prądu, aż dwa takie induktorki są
konieczne, w każdym z których zwoje zostały
nawinięte w odwrotnym kierunku w odniesieniu
do polaryzacji magnetycznej ich magnesu stałego.
Zasada generowania darmowej elektryczności
w owych induktorkach jest bardzo prosta.
Mianowicie pole magnetyczne magnesów
stałych na jakich owe induktorki zostały nawinięte
zmienia kształt (normalnie) sinusoidalnych
krzywych zgodnie z którymi przebiegają impulsy
elektryczne jakie przepływają przez te induktorki.
Wynikiem tej zmiany ich kształtu jest, że zamiast
normalnie sinusoidalnego przebiegu zmian
przepływającego pradu, prąd ten zaczyna przebiegać
zgodnie z kształtem krzywej jaka przyspiesza i
opóźnia elektrony. Z kolei owe przyspieszenia
i opóźnienia elektronów powodują wyzwalanie
efektu telekinetycznego (znaczy wyzwalanie
"odwrotności tarcia") który to efekt zaczyna
działać na przepływające elektrony. Ów efekt
telekinetyczny spontanicznie zamienia ciepło
zawarte w otoczeniu owych induktorków na
bardziej energiczny przepływ elektronów w
obrębie ich przewodników. Jako wynik, takie
induktorki dodają małe porcje energii do
każdego impulsu elektrycznego jaki przez
nie przepływa. Jednocześnie absorbuja one
energię termiczną zawartą w ich otoczeniu.
(Znaczy, kiedy dodają one energii do impulsów
prądu jaki przepływa przez nie, jednocześnie
ochładzają one swoje otoczenie.) W ten sposób
Zasada Zachowania Energii jest spełniona,
podczas gdy darmowa elektryczność ciągle
jest generowana.
#E1.2.
Pulser "Q" - czyli podzespół który generuje drgania wymuszające i synchronizujące działanie całego ogniwa:
Induktorki opisane powyżej nie generują
własnej elektryczności. Jedynie dodają one
dodatkowej energii do słabych impulsów
elektrycznych jakie przez nie przepływają,
jednak jakie pochodzą z innych źródeł.
Dlatego, aby induktorki te nieustannie
pobudzać do działania, wymagane jest
zaopatrywanie ich w nieprzerwany ciąg
impulsów elektrycznych. Z tego powodu,
kolejnym istotnym podzepołem każdej
baterii telekinetycznej jest tzw. "pulser" (Q).
Pulser taki to po prostu dowolny podzespół
(lub urządzenie), jaki dostarcza induktorkom
(I1) i (I2) wymaganego przez nie jednorodnego
ciągu impulsów elektrycznych.
W "telekinetycznej influenzmaschine" pokazanej
na rysunku "Fot. #B1" oraz opisanej w "części #D"
strony internetowej
free_energy_pl.htm - o urządzeniach darmowej energii,
a także pokazanej na rysunku LA4 w monografii
[1/5], takim "pulserem" jest specjalna
elektroda oznaczona (ho), jaka zawieszona
jest tuż nad wirującym dyskiem tej maszyny
oraz naprzeciwko magnesu stałego, a stąd
jaka gromadzi z tego wirującego dysku
jednorodny ciąg impulsów elektrycznych.
Z kolei w "telekinetycznym ogniwie" pokazanym
tu na rysunku "Rys. #C1" (i na "Rys. K1" z [1/5]),
takim pulserem jest zwykły kryształ kwarcowy
(Q) który wprowadzony zostaje w jednostajne
wibracje przez wiązkę fal telepatycznych jakie
są na nim koncentrowane przez pudło
rezonansowe piramidy która kryształ ten otacza.
Pulser faktycznie wypełnia aż kilka funkcji w ogniwie
telekinetycznym. Najważniejsza z tych funkcji to
właśnie owo wymuszanie przepływu impulsów
przez oba induktorki (I1) i (I2). To z kolei powoduje
telekinetyczne generowanie w nich elektryczności.
Kolejną jego funkcją jest sterowanie częstotliwością
prądu generowanego przez dane ogniwo. Częstotliwość
ta będzie bowiem dokładnie równa częstotliwości
sygnałów wysyłanych przez pulser.
#E1.3.
Rezonator "R" - czyli obwód drgający który wiąże i sumuje ze sobą energię generowaną przez to ogniwo:
Induktorki ogniwa telekinetycznego pracują
poprzez niewielkie zwiększanie zasobu
energii elektrycznej, która zakumulowana
jest w każdym pojedynczym pulsie prądu
elektrycznego jaki przez nie przepływa.
Jednak owe niewielkie przyrosty energii
muszą potem być przez coś dodane do
siebie, tak aby pomału budować z nich
wydatek z całego telekinetycznego ogniwa.
Owo dynamiczne dodawanie do siebie
małych impulsów mocy elektrycznej jest
dokonywane przez podzespół nazywany
"rezonatorem" oraz oznaczony (R) na
rysunku "Rys. #C1" powyżej. Ów rezonator
to po prostu elektroniczny obwód oscylacyjny.
Działa on w ogniwie telekinetycznym w
sposób podobny jak działa huśtawka z
siedzącym na niej dzieckiem, która do
energii już związanej z masą tego dziecka
stopniowo dodaje pojedyńcze porcje
energii jakie rodzic powtarzalnie dostacza
poprzez nieustanne popychanie tego
dziecka w trakcie jego hustania się.
Jeśli rezonator (R) skonstruowany jest w taki
sposób, że jego oscylacje elektryczne w obu
kierunkach przepływają przez oba induktorki
telekinetyczne (I1) oraz (I2), wówczas narastanie
w nim energii ma charakter lawinowy. Powodem
tego jest fakt, że przyrost energii elektrycznej
dodatkowo generowanej przez te induktorki,
jest zawsze proporcjonalny do mocy
elektrycznej jaka już przepływa przez owe
induktorki. Dlatego jeśli induktorki (I1) i (I2)
są częścią rezonatora (R), wówczas rezonator
ten nie tylko sumuje ze sobą telekinetyczne
przyrosty energii, ale dodatkowo wzmacnia on
wielkość tych przyrostów energii w sposób lawinowy.
#E1.4.
Przeciwsobnik "T" - czyli podzespół który pozwala ogniwu zastartować nawet z punktu martwego,
który synchronizuje oscylacje wszystkich podzespołów ogniwa, który
nadaje ogniwu wymaganą liczbę stopni swobody, itp.:
"Przeciwsobnik" albo "reciprocator" na
rysunkach z tej strony internetowej oraz
na rysunkach z monografii [1/5] oznaczany
jest literą (T). Jest on następnym istotnym
podzespołem baterii telekinetycznej.
Przeciwsobnik ten wypełnia w ogniwie
aż cały szereg dosyć złożonych funkcji.
Faktycznie to bez niego ogniwo owo nie
jest w stanie zadziałać. Wyczerpujące
omówienie wszystkich funkcji tego
podzepołu zawarte zostało w podrozdziałach
LA2.3 i K2.2 z tomów odpowiednio 10 i 9
monografii [1/5].
Najłatwiej zrozumieć do czego służy ów przeciwsobnik
na przykładzie sposobu na jaki rozwiązany on
został w starych lokomotywach parowych. Jak
każdemu zapewne wiadomo, stare lokomotywy
parowe napędzane były tłokiem jaki wykonywał
ruch posuwisto-zwrotny we wnętrzu cylindra. W
sensie więc źródła ruchu, lokomotywy parowe
napędzane były systemem jaki również generował
ruch oscylujący - znaczy ruch identyczny do
tego jaki jest źródłem elektryczności w baterii
telekinetycznej. Jednak w każdym systemie
który wytwarza ruch oscylujący, zawsze występują
dwa punkty skrajne w jakich następuje zmiana
kierunku tego ruchu. Punkty te nazywane są
"punktami martwymi". Dla przykładu, w owych
dawnych silnikach parowych te dwa punkty
leżą w miejscach w których tłoki zakańczają
swój ruch w jednym kierunku, oraz zaczynają
ruch w odwrotnym kierunku. Powodem dla
jakiego owe dwa punkty nazywane są "punktami
martwymi" jest, że jeśli przykładowo tłok lokomotywy
zatrzyma się w którymś z owych punktów,
wówczas już nie daje się go ponownie
uruchomić poprzez wpuszczenie pary do
danego cylindra. Praktycznie to oznacza, że gdyby
np. jakaś lokomotywa mająca tylko jeden cylinder
i jeden tłok tak pechowo zatrzymała się na
stacji, że jej tłok znalazłby się w jednym z owych
dwóch punktów martwych, wówczas nie dałoby
się nią już ruszyć przez tak długo, aż wszyscy pasażerowie
powysiadaliby z pociągu i ją ręcznie przepchnęli
tak że jej tłok znalazłby się już poza owym punktem
martwym. Aby więc uniemożliwić takie stanięcie
lokomotyw parowych z ich tłoczyskiem zatrzymanym
w owym punkcie martwym, dawni inżynierowie
zaczęli zaopatrywać każdą lokomotywę w dwa
tłoki pracujące w dwóch odrębnych cylindrach.
Każdy z tych tłoków umieszczany był po przeciwstawnej
stronie lokomotywy. Z kolei oba z owych tłoków
sprzęgane były korbowodami z parą zespojonych
ze sobą kół napędowych lokomotywy. Owo ich
sprzęgnięcie było jednak dokonywane z przesunięciem
fazowym wynoszącym 90 stopni. Znaczy, kiedy
jeden z tych tłoków znajdował się w swoim punkcie
martwym, wówczas drugi z tłoków sprzężonych
z tą samą parą kół lokomotywy znajdował się
właśnie w połowie swego ruchu posuwistego.
Takie więc umiejętne sprzężenie owych tłoków
konstytuowało "przeciwsobnik" dla lokomotywy
parowej. Przeciwsobnik ów wypełniał w lokomotywie
parowej aż cały szereg funkcji, wiele z których w innych
napędach musiało być wypełniane przez odrębne
urządzenia. Przykładowo synchronizował on ze sobą
cykle obu tłoków lokomotywy, oraz nadawał im
wzajemne przesunięcie fazowe wynoszące 90 stopni.
Dzięki temu umożliwiał on lokomotywie ruszenie
z każdego miejsca w jakim się zatrzymała.
Dodatkowo, dostarczał on tłokom inercji w ich
ruchu. Dzięki temu pozwalał on lokomotywom
na równomierną pracę pozbawioną szarpnięć.
Podobne funkcje wypełnia też przeciwsobnik
w ogniwie telekinetycznym. Tyle, że zamiast
inicjowania, synchronizowania i podtrzymywania
oscylacji mechanicznych, inicjuje on tam, synchrnizuje,
wyrównuje, oraz podtrzymuje oscylacje elektryczne.
Gdyby więc spróbować podsumować tutaj
w wielkim skrócie najważniejsze funkcje
przeciwsobnika w ogniwie telekinetycznym, to
są one bardzo podobne do funkcji owych dwóch
tłoków podłączonych do dwóch zespolonych ze sobą
kół napędowych z tamtych starych lokomotyw
parowych, lub wału korbowego i zespolonych
z tym wałem tloków z nowoczesnych silników
samochodowych. (Pechowo, niewielu ludzi wie
to co wyjaśniłem powyżej, tj. że stare lokomotywy
parowe, aby móc ruszyć z miejsca wraz z
ciężkimi wagonami, musiały mieć co najmniej
dwa tłoki, które były sprzężone ze sobą poprzez
parę zespolonych ze sobą kół napędowych - tak
aby działały ze wzajemnym przesunięciem fazowym
90 stopni w ich cyklach działania.) Mianowicie,
ów przeciwsobnik synchronizuje pozostałe
podzespoły oraz zapobiega powstawaniu
elektrycznych punktów martwych we
wzajemnym współdziałaniu poszczególnych
podzespołów danej baterii telekinetycznej.
Wszakże, jak czytelnik zapewne wie to doskonale,
każdy system oscylujacy posiada owe dwa
punkty w swoim ruchu, jakie nazywane są
właśnie "punktami martwymi". W silnikach
owe dwa punkty leżą w miejscach w których
tłoki zakańczają swój ruch w jednym kierunku,
oraz zaczynają ruch w odwrotnym kierunku.
Natomiast w elektronicznych systemach
oscylujących punkty te leżą w miejscach nawrotu
ich sinusoid prądowych. Kiedy mamy więc
sytuację, jak ta w baterii telekinetycznej, że
kilka odrębnych systemów oscylujących
współpracuje nawzajem ze sobą, owe punkty
martwe uniemożliwiają współpracę - jeśli nie
zostaną nawzajem uszeregowane za pomocą
odpowiedniego przesunięcia fazowego. W
ogniwie telekinetycznym owego wymaganego
przesunięcia fazowego dostarcza właśnie
"przeciwsobnik". Faktycznie też, bez takiego
przeciwsobnika, bateria telekinetyczna nie
byłaby w stanie np. ani ruszyć z miejsca, ani
kontynuować poprawnej pracy. Ponieważ
działanie przeciwsobników (T) jest dosyć
złożone, oraz obejmuje sobą nieco więcej
funkcji i wymogów niż jestem to w stanie
wyjaśnić na krótkiej stronie internetowej,
zalecałbym poczytać o nich dodatkowo z
podrozdziałów K2.2 i LA2.3 monografii [1/5],
gdzie zostały one opisane dosyć wyczerpująco
oraz ze wszelkimi wymaganymi szczegółami.
Jak każdy podzespół oraz urządzenie techniczne,
również przeciwsobnik może zostać zbudowany
w jednej z kilku możliwych jego odmian i rozwiązań
technicznych i konstrukcyjnych. Najważniejsze z tych odmian
to (1) "kluster kryształków galeny" - typu używanego
kiedyś w tzw. "radioodbiornikach kryształkowych",
(2) "tandem kryształów kwarcowych", oraz (3) "tuba"
zawierająca kryształy soli kuchennej wymieszane
z rtęcią. Budowę i wykonanie każdej z tych odmian
opisano poniżej w punkcie #F1.4 tej strony. Dla
przykładu, jeśli przeciwsobnik jest zbudowany
jako "tuba" (T), wówczas zawiera w sobie
objętościowo równą mieszaninę gruboziarnistej
soli kuchennej oraz rtęci, utrzymywaną pod próżnią.
Więcej informacji na temat przeznaczenia,
działania oraz budowy przeciwsobnika zawarte
zostało w podrozdziałach LA2.4.1 i K2.4 z tomów
odpowiednio 10 i 9
monografii [1/5].
#E1.5.
Autotransformator "A" - czyli podzespół który przekazuje użytkownikowi elektryczność generowaną przez to ogniwo:
Autotransformator (A) z ogniwa telekinetycznego
wypełnia aż dwie funkcje. Po pierwsze dostarcza
on dodatkowej tzw. "induktancji", czyli inercji
elektrycznej, do obwodu oscylacyjnego rezonatora
(R). Po drugie zaś obniża on (transformuje)
relatywnie wysokie napięcie jakie bateria ta
generuje, do napięcia jakie użytkownik życzy
sobie odbierać na wyjściu (W) z owej baterii.
Część #F:
Jak zabrać się za zbudowanie "ogniwa telekinetycznego":
#F1.
Wykonanie podstawowych podzespołów "ogniwa telekinetycznego":
Każdy z podstawowych podzespołów ogniwa
telekinetycznego daje się wykonać aż na
kilka odmiennych sposobów. Na każdy też
z owych sposobów wykonania poszczególnych
podzespołów nałożone są odpowiednie
wymagania. Omówmy więc teraz jak sporządzić
każdy z owych podzespołów, a także jakie
wymagania nałożone są na poszczegółne
sposoby jego wykonania:
#F1.1.
Induktorki telekinetyczne (I1) i (I2):
Te powstają poprzez nawinięcie zaizolowanego
przewodnika na magnesy stałe. W ogniwie
telekinetycznym potrzebne są aż dwa takie
induktorki. Każdy z nich musi posiadać
przeciwstawnie nawinięte zwoje przewodnika
w odniesieniu do polaryzacji magnesu
na jakim zostały one nawinięte. Znaczy,
jeden induktorek nawinięty powinien być
prawoskrętnie, drugi zaś - lewoskrętnie.
Jak to wyjaśniłem w punkcie #G1 te strony,
fabrycznie produkowanym induktorkiem
telekinetycznym jest każda słuchawka starego
typu, która zawiera w sobie magnesik z
nawiniętymi na nim uzwojeniami. Jedyny
problem z użyciem pary takich słuchawek
jako induktorki dla pełnosprawnego ogniwa
telekinetycznego, jest że w obu takich słuchawkach
uzwojenia nawinięte są w tym samym kierunku.
(Tj. oba prawoskrętnie, podczas gdy każde z nich
powinno być nawinięte przeciwstawnie do drugiego.)
#F1.2.
Pulser (Q):
Pulserem (Q) może być dowolne źródło
pulsującego sygnału elektrycznego o
określonej (i stałej) częstotliwości.
Aby uświadomić czytelnikowi jakie źródła
takich sygnałów mogą w tym celu zostać
użyte w praktyce, dokonajmy tutaj przeglądu
pulserów które już były używane, lub były
zaplanowane do użycia, w jakichś konkretnych
ogniwach telekinetycznych o jakich jest
mi wiadomo. Oto one:
(1) Elektrody z tarczy maszyny elektrostycznej
oraz zawieszona nad nimi głowica zbierająca.
Przykładowo, w ogniwie telekinetycznym zabudowanym
do "telekinetycznej influenzmaschine" opisanej
w "części #D" strony internetowej o urządzeniach darmowej energii,
pulserem jest specjalna zbierająca głowica
indukcyjna "ho" umieszczona na wprost elektrod
wirującej tarczy tej maszyny.
(2) Kryształ kwarcowy zawieszony w ognisku
piramidy. Z kolei w ogniwie telekinetycznym
zabudowanym do "piramidy telepatycznej" opisanej w
traktacie [7/2],
a także w "części #C" strony internetowej o urządzeniach darmowej energii,
pulserem jest kryształ kwarcowy (Q)
zawieszony w punkcie ogniskowym
piramidy (D).
(3) Tory kolejowe odizolowane od
ziemi. W latach 1995 do 2000
razem z moim współpracownikiem,
Evan'em Hansen'em z Utah, USA,
pracowaliśmy razem nad wersją
ogniwa telekinetycznego o ogromnej
mocy (jakiego wydajność elektryczna miała być
porównywalna do wydatku niektórych elektrowni),
w którym pulserem miały być naturalne pulsacje
elektryczne samoczynnie pojawiające się
w torach kolejowych odizolowanych od ziemi
ponieważ ułożone one były na drewnianych
podkładach. Kiedy obecnie myślę o owym
projekcie, wówczas uświadamiam sobie, że
faktycznie to planowaliśmy zbudować nieco
udoskonaloną wersję gigantycznego "radia kryształkowego"
opisanego w punkcie #G1 tej strony. Tyle że
dla zwiększenia jego mocy na wejściu (a stąd
i na wyjściu), jako anteny chcieliśmy w nim
użyć torów kolejowych leżących na drewnianych
podkładach - znaczy torów odizolowanych od
ziemi. (Prace nad owym ogniwem zostały
jednak nagle przerwane dnia 23 czerwca 2000 roku,
kiedy to mój współpracownik umarł w tajemniczych
okolicznościach, prawdopodobnie będąc
zamordowany - po szczegóły śmierci
Evan'a Hansen'a patrz podrozdział W4
z tomu 18 monografii [1/5], zaś po szczegóły
"przekleństwa wynalazców" jakie
prześladuje i notorycznie uśmierca m.in.
budowniczych urządzeń darmowej energii -
patrz punkt #M3 niniejszej strony.)
(4) Napowietrzna antena radiowa.
Jako pulser użyta może również
zostać długa napowietrzna antena radiowa.
Faktycznie też, w tzw. "radiu kryształkowym"
opisywanym poniżej w punktach #G1 i #F1.4,
antena taka używana była właśnie w charakterze
pulsera. Wszakże antena taka przechwytuje
fale elektromagnetyczne o określonej
długości, które za pośrednictwem
przeciwsobnika kryształkowego mogą
zostać zamienione w impulsy elektryczne
o określonej częstości drgań własnych.
(5) Obwody zegara kwarcowego na baterie.
Jak to wyjaśniłem w punkcie #H1 tej strony, ja
od dawna zabieram się za budowę opisanej
tutaj baterii. Z tego powodu od dawna mam
zaplanowane jak najszybciej i najefektywniej
wykonać poszczególne podzespoły tej baterii.
W owych moich planach, w pierwszym etapie
badań w charakterze pulsera (Q) mam zamiar
wykorzystać gotowe źródło pulsujących sygnałów
elektrycznych, jakim jest każdy już zbudowany
zegar kwarcowy na baterie. W tym celu planuję
rozebrać specjalnie do tego zakupiony duży zegar
kwarcowy, odsłonić jego obwody elektroniczne,
a następnie podłączyć się do owych obwodów
aby zbierać z nich pulsujący sygnał elektryczny.
Z kolei w drugim etapie badań mam zamiar
zbudować swój własny obwód kwarcowy podobny
do tego istniejącego w zegarach kwarcowych,
tyle że zasilanie do niego doprowadzone byłoby
z tej samej baterii telekinetycznej jaką pulser ten
steruje (dla zainicjowania pracy owej baterii, kwarc
z owego zegara ściskałoby się ręką - podobnie jak
to czyni się w celach zapłonowych z piezoelektryczną
zapalniczką gazową wbudowaną w kuchenkach
gazowych).
#F1.3.
Rezonator (R):
Rezonatorem (R) może być dowolny elektryczny
obwód drgający, jaki konstruktor danego
ogniwa telekinetycznego zdecyduje się
użyć w swojej konstrukcji. Oczywiście,
jak każdy elektryczny obwód drgający,
na rezonator ten musi się składać jakiś
kondensator (C) oraz jakiś induktor (A).
W pierwszym etapie prac rozwojowych
na opisywanym tu ogniwie telekinetycznym,
jakie ja sam planuję zrealizować, ów
rezonator (R) będę tak budował aby
jego częstość własna dokładnie się
pokrywała z częstością z jaką pulsuje sygnał
generowany przez pulser (Q) adoptowany z
zegara kwarcowego.
#F1.4.
Przeciwsobnik (T):
W sensie swojej konstrukcji, wszystkie
przeciwsobniki dla ogniw telekinetycznych
będą skonstruowane podobnie. Mianowicie
wszystkie z nich będą składały się z dwóch
elektrod, pomiędzy którymi zawarte będą
jakieś kryształki wytwarzające efekt piezoelektryczny.
Jednak, jak ma to miejsce w przypadku każdego
urządzenia czy podzespołu technicznego wypełniającego
ściśle określoną funkcję, również przeciwsobniki
dla ogniw telekinetycznych dawało się będzie
rozwiązać technicznie i budować aż na
kilka odmiennych sposobów. Omówmy
tutaj więc te z owych rozwiązań przeciwsobników,
o których już jest nam wiadomo że sprawdziły
się one w działaniu i z całą pewnością pracują
tak jak powinny.
(1) Kluster kryształków galeny.
Prawdopodobnie jest on najprostszym do
wykonania ze wszystkich możliwych rozwiązań
tego podzespołu. Na dodatek, jest to rozwiązanie
techniczne przeciwsobnika, które sprawdzone
było już tysiące razy w działaniu. Można je także
samemu przetestować w działaniu w oderwaniu
od ogniwa telekinetycznego - używając go po prostu
jako podzespół "radia kryształkowego". Stąd
mamy o nim pewność, oraz z góry wiemy, że
z całą pewnością będzie działało w naszej
baterii. Uzyskanie przeciwsobnika
kryształkowego sprowadza się do sztuki
takiego podłączenia dwóch elektrod
do klustera przewodzących kryształków
wytwarzających "efekt piezoelektryczny",
aby naturalny przepływ prądu przez owe
kryształki formował przeciwsobnik dla
wymaganej częstotliwości. Ja osobiście
ani nie eksperymentowałem z takim
"przeciwsobnikiem kryształkowym"
w jego zastosowaniu do ogniwa
telekinetycznego, ani nie napotkałem się
z opisami eksperymentów innych badaczy.
Jednak w czasach młodości często "bawiłem"
się z tzw. radiowymi "odbiornikami kryształkowymi".
Doskonale więc pamiętam działanie, użycie,
oraz znaczenia klusterów kryształków "galeny"
w owych pierwszych odbiornikach radiowych
używanych na Ziemi i nazywanych właśnie
"odbiornikami kryształkowymi". (Galena jest
to kryształkowata forma "lead sulfide" - siarczek
ołowiu (PbS). Jej ciekawostką jest, że formuje
ona izometryczne kryształki o własnościach
bardzo podobnych do kryształków soli kuchennej.)
Pamiętam więc, że aby praktycznie uzyskać owo właściwe
podłączenie obu elektrod do klustera kryształków
galeny, tak aby konstytułowało ono działający
przeciwsobnik, zwykle tylko jedna elektroda
była podłączona na stałe do tego klustera.
Druga zaś elektroda miała kształt cieniutkiej
igiełki (po angielsku nazywanej
"cat's-whisker" - co znaczy "koci wąsik"),
którą probierczo dotykało się kryształy
galeny w różnych miejscach - aż
zadziałały one jako przeciwsobnik.
Interesujące, że kiedy kryształy te w
końcu zadziałały jako przeciwsobnik,
zaś dzięki temu odbiornik kryształkowy
przechwytywał wybraną falę radiową,
wówczas owe kryształki galeny produkowały
iskrzenie i jarzyły się w ciemności niemal
dokładnie tak samo jak poniżej opisane
jest to dla pracującego i jarzącego się
przeciwsobnika w kształcie tuby
z kryształami soli i rtęcią w swoim środku.
Na bazie tamtych doświadczeń osobiście
wierzę, że taki właśnie spory kluster kryształków
"galeny" - identycznych do tych używanych
w dawnych "odbiornikach kryształkowych",
będzie najprostszym przeciwsobnikiem
dla ogniwa telekinetycznego. Jednak dla
mnie osobiście najbardziej szokujące jest
odkrycie opisane poniżej w punkcie #G1 tej
strony, mianowicie że całe takie stare
"radia kryształkowe" faktycznie były prymitywnymi
wersjami działających prototypów opisywanych
tutaj ogniw telekinetycznych. Czyli w
czasach swojej młodości bawiłem się z
tymi ogniwami telekinetycznymi wcale z
tego nie zdając sobie sprawy.
Galena (PbS) jest jednym z najczęściej spotykanych
minerałów na Ziemi. Wszakże to ona jest rudą
z jakiej otrzymywany jest ołów. Nie powinniśmy
więc mieć żadnych trudności z jej znalezieniem
samemu. Dla zbudowania przeciwsobnika
potrzeba jej też bardzo niewiele. Wystarczy
nam mały kluster jej czystych kryształków.
Wymiary tego klustera nie muszą przekraczać
wymiarów połowy jajka wróbla. Największe
jej pokłady znajdują się w okolicach wszystkich
obszarów gdzie kiedyś wytwarzano, lub obecnie
wytwarza się, ołów. Jest ona także obecna
w obszarach gdzie pozyskiwano inne minerały
z jakimi ołów współwystępuje, np. srebro, cynk,
miedź, czy antymon. Niemal każdy kraj ma takie
obszary. W Polsce sporo ich znajduje się na
Dolnym Śląsku.
Nadające się na przeciwsobniki klustery
kryształków galeny można też znaleźć jako
żyłki przerastające skały praktycznie niemal
wszędzie gdzie niedawno ktoś skały te wyłamywał,
a więc w kamieniołomach, kopalniach, jaskiniach,
urwiskach skalnych, a nawet poboczach
nowobudowanych dróg przebiegających
w wykopach wyciętych w skałach. Galena
jest też obecna wśród gruzu skalnego
pozostałego po takich wyrobiskach i wyłomach
kamiennych. Łatwo ją odnotować,
bowiem jej kryształki świecą się metalicznie jak
nowo przecięte kawałki ołowiu. Ja w młodości
znajdowałem jej spore bryły wśród kamieni
wysypanych pod torami kolei przebiegającej
przez wieś
Wszewilki.
Nawyraźniej owe kamienie wyłamywane były
w wyrobisku jakie zawierało pokłady galeny.
(Odnotuj że w czasach mojej młodości owe
kamienie pod torami we Wszewilkach ciągle
były czyste. Można więc było wśród nich
zauważyć klustery kryształków galeny.
Obecnie kamienie te są już aż tak brudne,
że galeny nie będzie wśród nich już widać.)
(2) Tandem kryształów kwarcowych.
Jest to nieco bardziej zaawansowana konstrukcja
przeciwsobnika. W tandemie takim połączone
ze sobą są (w połączenie typu równoległego)
co najmniej dwa duże kryształy kwarcowe o ściśle
określonej (oraz takiej samej dla obu z nich)
częstości drgań własnych.
Każdy z tych kryształków wycięty zostaje
wzdłuż odmiennej osi krystalicznej. Ich
częstość własna musi być częstością
harmoniczną do częstości rezonatora
i pulsera z danego ogniwa. Jest mi
wiadomym, że takie właśnie tandemy
wykonane z bardzo dużych kryształów
kwarcowych, użyte zostały jako
przeciwsobnik w dwóch prototypach
maleńkich jednotarczowych
telekinetycznych influenzmaschines
zwanych "Testatica" - jakie to maszyny
wspomiane są na odrębnej stronie o
urządzeniach darmowej energii.
Niestety, nie mam danych na temat
szczegółów konstrukcyjnych ani
parametrów pracy tych kryształów.
(3) Tuba z solą i rtęcią.
Jest to najbardziej zaawansowana konstrukcja
przeciwsobnika. Tuba taka to po prostu
zamknięta podłużna ampułka odlana ze szkła.
Do obu końców tej ampułki wtopione są
elektrody z jakiegoś materiału odpornego
na działanie rtęci i soli, np. ze stali nierdzewnej.
Wnętrze owej tuby wypełnione jest w połowie
suchą solą o grubych kryształkach, w połowie
zaś rtęcią. Mieszanina ta zalana jest w owej
szklanej ampule po uprzednim
wypompowaniu z niej powietrza do podciśnienia
równego pomiędzy około 50 a 300 mTorr.
Dla ogniw telekinetycznych o dużym wydatku
elektrycznym, na zewnętrzną powierzchnię tej
tuby nawijana może też być bocznikująca spirala
z drutu oporowego. Na przeciwsobnikach tubowych
o opisanej tutaj konstrukcji dokonywane już
były badania i eksperymenty. Ich wyniki opisałem
w podrozdziale K2.6.3 i LA2.4.1 z tomów odpowiednio 9 i 10
monografii [1/5].
Kiedy ktoś patrzy na przeciwsobnik w formie takiej
"tuby" (T) działający w dowolnym urządzeniu
darmowej energii już zbudowanym na Ziemi,
wówczas może łatwo go rozpoznać ponieważ
jarzy się on silnie. Mianowicie darmowa energia
elektryczna jaka przez niego przepływa powoduje
iż wydziela on silne światło. Pierwsza fotografia
na stronie internetowej o
urządzeniach darmowej energii
(patrz tam rysunek "Fot. #B1") pokazuje właśnie
ten przeciwsobnik w formie "tuby" (T) podczas
wydzielania takiego jarzenia. Z kolei bateria
telekinetyczna pokazana tam na rysunku "Fot. #C3"
pokazuje przeciwsobnik w stanie nie
jarzącym się (patrz tam na niebieskawą "tube" (T)
widoczną na podłodze piramidy telepatycznej).
#F1.5.
Autotransformator (A):
Autotransformatorem (A) w ogniwie
telekinetycznym może być dowolny
podzespół który zbijał będzie napięcie
tego ogniwa do wielkości (W) wymaganej
przez użytkownika. Faktycznie może
on być, zaś w większości ogniw telekinetycznych
zapewne i będzie, autotransformatorem
zakupionym w sklepie i pracującym dla
danego zakresu napięciowego.
Oczywiście, zamiast autotransformatora (A)
dane ogniwo używać również może obwodu
tranzystorowego ("solid state") który także
zbijał będzie do wymaganej wartości napięcie
na wyjściu (W). Wszakże autotransformator
nie jest jedynym źródłem induktancji (inercji
elektrycznej) w ogniwie telekinetycznym.
Jeszcze jednym źrółem owej induktacji,
które w niektórych układach połączeń baterii
może całkowicie wystarczać, są też induktorki
(I1) oraz (I2).
Część #G:
Czy istnieje już jakiś wzorzec dla zbudowania "ogniwa telekinetycznego":
#G1.
Szok! Prymitywne ogniwa telekinetyczne były już produkowane na Ziemi ponad pół wieku temu - nazywano je wówczas
"radia kryształkowe":
Ponad połowę wieku temu, tj. w latach 1950-tych,
relatywnie często bawiłem się tzw.
"radiem kryształkowym".
W owym bowiem czasie moi rodzice wcale nie
mieli "prawdziwego" radioodbiornika. Sprawiało
mi więc uciechę posłuchać z owej namiastki
radia mowy i opowiadań innych ludzi odbieranych
w naszej małej wioseczce
Wszewilki
z "dalekiego świata".
Ponadto owo radio fascynowało mnie z jakiegoś
powodu - kiedy teraz o tym myślę, wierzę
że zapewne z uwagi na to iskrzenie się jego
kryształków galeny, kiedy udało się nim "złapać"
falę radiową. Bawiąc się tymi radioodbiornikami
kryształkowymi wcale nie zdawałem sobie
jednak sprawy, że faktycznie stanowią one
prymitywne wersje ogniwa telekinetycznego.
Fakt, że były one takimi telekinetycznymi ogniwami
odkryłem dopiero z wielkim dla siebie
zaskoczeniem podczas przygotowywania
niniejszej strony. Dopiero wówczas analizowałem
bowiem działanie kryształków galeny jako
najprostszeego przeciwsobnika (wyniki tych
analiz opisałem w punkcie #F1.4 tej strony).
Ze szokiem wówczas odkryłem że kiedyś
trzymałem w swoich rękach pracujący
prototyp ogniwa telekinetycznego. Oczywiście,
fakt że kiedyś istniały już na Ziemi w powszechnym
użyciu działające prototypy ogniwa telekinetycznego
powoduje, że znacznie upraszcza to i przespiesza
nasze obecne prace badawczo-rozwojowe nad
tym ogniwem. Wszakże pozwala ono aby
w dalszym rozwoju tych urządzeń zastartować
już od punktu do jakiego doprowadzili je nasi
przodkowie.
Oczywiście, ludzi którzy nie są świadomi wagi tego
odkrycia, może dziwić że dopiero ponad 50 lat po
tym jak bawiłem się prymitywnym prototypem ogniwa
telekinetycznego, nagle zrozumiałem co właściwie
w młodości trzymałem w swoich rękach. Aby
bowiem to dokładnie zrozumieć, konieczne było
uprzednie wypracowanie i zgromadzenie całej
nowej dyscypliny wiedzy o ogniwach telekinetycznych.
To właśnie owo wypracowywanie i gromadzenie
zupełnie nowej dyscypliny wiedzy zajęło mi pół
wieku.
Radia kryształkowe pod każdym wzgędem są
ogromnie tajemnicze. Przykładowo na stronach
204 i 205 książki [1FE] pióra pióra Gavin
Weightman, "Signor Marconi's Magic Box",
Harper Publications, 2003, ISBN 0-00-713005-8,
zawarta jest informacja, że w 1906 roku aż dwóch
nawzajem nie wiedzących o sobie wynalazców
opatentowało bardzo podobne do siebie radia
kryształkowe z "kocim wąsikiem". Niestety owa
książka nie podaje ich nazwisk. Nazwisko jednego
z tamtych wynalazców udało mi się potem ustalić
samemu po dosyć długich poszukiwaniach. Był
nim niejaki Greenleaf Whittier Pickard. Kim jednak
był ów drugi wynalazca - tego ciągle nie wiem.
Co mnie jednak w tym wszystkim najbardziej
fascynuje, to że owo radio kryształkowe pojawiło
się na Ziemi w bardzo podobny sposób jak tzw.
piramida telepatyczna.
Owa piramida telepatyczna także zjawiła się
nagle w umysłach aż kilku odmiennych ludzi,
co opisałem dokładniej w podrozdziale C11
oraz w rozdziale E
traktatu [7/2].
Co ciekawsze, owa piramida telepatyczna także
posiada ogniwo telekinetyczne wbudowane w
swoje obwody. Za dużo więc jest w tym wszystkim
dziwnych zbiegów okoliczności, aby były one
czysto przypadkowe. Ja osobiście wierzę, że
zarówno owe dwa pierwsze radia kryształkowe, jak i
piramida telepatyczna,
a ponadto trzy pierwsze telekinetyczne influenzmaschines,
wszystkie które urządzenia posiadają ogniwo telekinetyczne
wbudowane w swoje obwody, faktycznie przysłane
zostały na Ziemię jako rodzaj "dostaw" pochodzących
z dokładnie tego samego źródła. Ciekawe jest przy tym, że tej
szatańskiej mocy
opisanej w punkcie #K3 tej strony, owe dostawy
NIE bardzo są na rękę. Wszakże nie bez powodu
ogromnie trudno doszukać się dzisiaj na Ziemi
jakichkolwiek użytecznych informacji na temat
owych niezwykłych urządzeń. Gro owych informacji
jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności nie trafiło
ani do książek, ani do internetu.
Dowodem na fakt, że owe "radia kryształkowe"
w rzeczywistości zawierały prymitywne ogniwa
telekinetyczne wbudowane w ich obwody, świadczy
aż kilka ich cech. Wyliczmy tutaj oraz opiszmy
najważniejsze z nich. Oto one:
(1) Konstrukcja (kompozycja) radia kryształkowego
dokumentuje obecność najważniejszych pozespołów
unikalnych dla ogniwa telekinetycznego.
Pod względem swej budowy (kompozycji) radia
kryształkowe były ogromnie prostymi urządzeniami.
Faktycznie to składały się one z nawet mniejszej liczby
podzespołów niż mają ich telekinetyczne ogniwa.
Mianowicie posiadały one napowietrzną antenę (q),
kluster kryształków galeny (t), oraz dwie słuchawki
starego typu (i1) i (i2). Miały też kilka typowych części
elektronicznych, takich jak cewki oraz spory kondensator
o zmiennej pojemności. Te typowe ich części służyły
jednak tylko podrafinowaniu pracy tamtych ich
zasadniczych podzespołów - po szczegóły
patrz punkt #H2 tej strony. Z całą pewnością jednak
radia te nie miały ani baterii, ani żadnej innej
formy zasilania w elektryczność. (Znaczy z całą
pewnością nie miało takiego zasilania w elektryczność
owo radio kryształkowe w wersji konstrukcyjnej
którą ja się bawiłem. Niedawno bowiem odkryłem
także, że wprowadzone były też na rynek celowo
"udoskonalone" wersje radia kryształkowego,
które wymagały już zasilania w elektryczność.)
Na swym wejściu radia kryształkowe używały napowietrznych anten
radiowych (q), które dostarczały im wejściowych
impulsów radiowych o określonej częstości.
Stąd ich napowietrzne anteny radiowe faktycznie
stanowiły pulsery (Q) - jak te z ogniw telekinetycznych.
Ich kryształki "galeny" (t) na które kierowany był
następnie pulsujący sygnał przechwytywany
przez anteny, faktycznie były doskonałymi,
bo sprawdzonymi w działaniu, przeciwsobnikami (T)
- podobnymi do tych z ogniw telekinetycznych.
Chociaż były to najprostsze przeciwsobniki jakie
znam, ciągle wspaniale spełniały swoje zadanie.
Ich opis zawarłem w podrozdziale #F1.4 tej strony.
Z owych przeciwsobników przechwycony sygnał
kierowany był na słuchawki starego typu (i1) i (i2).
Słuchawki te zawierały w sobie magnesy stałe
z nawiniętymi na nimi uzwojeniami. Faktycznie
więc owe słuchawki były dwoma induktorkami
telekinetycznymi (I1) i (I2) podobnymi do tych z ogniw telekinetycznych
(tyle tylko, że obie miały zwoje nawinięte w tym
samym kierunku). Jedynie więc czego tym
radiodbiornikom kryształkowym jeszcze
brakowało aby zadziałały jako pełnowydajne
ogniwa telekinetyczne dużej mocy, to rezonatory (r).
Rezonatory te sumowałyby w nich i lawionowo wzmacniały
początkowo słabe sygnały generowane przez
ich induktorki. W ten sposób lawinowo zwiększałyby
one moc prądu generowanego przez te induktorki.
Jednak nawet bez owych rezonatorów, ciągle
generowały one niewielką wartość darmowej
energii elektrycznej.
(2) Zasada działania radia kryształkowego była
identyczna do zasady działania ogniwa telekinetycznego.
Niezależnie od ich konstrukcji, o fakcie że owe
"radia kryształkowe" były prymitywnymi ogniwami
telekinetycznymi świadczy także ich zasada działania.
Jeśli bowiem się dobrze nad tym zastanowić, musiały
one generować niewielki ilości darmowej energii
elektrycznej w sposób identyczny jak energię tą
generują ogniwa telekinetyczne. Wszakże nie miały
one żadnego zasilania, jednocześnie jednak potrafiły
podtrzymywać relatywnie głośną pracę aż pary
słuchawek starego typu. Aby zaś słuchawki takie
mogły pracować, normalnie trzeba je zasilać w
energię elektryczną sporą baterią. Wszakże typowo
słuchawki takie zużywają więcej elektryczności niż
dzisiejsze telefony.
(3) Radio to działało zupełnie bez użycia jakiejkolwiek
baterii lub zewnętrznego zasilania w elektryczność.
Na dodatek do wszystkiego powyższego, radia te
były jedynymi urządzeniami dotychczas zbudowanymi
na Ziemi, które bez żadnego zasilania ciągle potrafiły
uwokalnić słabiutki sygnał radiowy przechwytywany
przez ich antenę. Nie istnieje na Ziemi żadne inne
urządznie elektryczne lub elektroniczne, które będąc
całkowicie pozbawione jakiejkolwiek baterii czy zasilania,
na wejściu miałoby tylko goły drut antenowy, zaś na
wyjściu dawałyby użyteczną pracę mechaniczną
(w ich przypadku - dźwiękowe wibrowanie powietrza).
(4) Radio kryształkowe NIE było zdolne
do zadziałania bez słuchawek-induktorków.
Najważniejszym jednak dowodem, że owe
"radia kryształkowe" zawierały prymitywne
ogniwa telekinetyczne wbudowane w ich
obwody, było że NIE działały one bez
owych słuchawek starego typu. Ta ich
niezdolność do zadziałania bez słuchawek
potwierdzona była eksperymentalnie przez
licznych badaczy. Radia owe odmawiały
zadziałania nawet jeśli owe słuchawki zastąpiło
się w nich np. miniatorowymi głośniczkami
które zużywały znacznie mniej niż one energii.
To zaś oznacza, że konieczność użycia w nich
słuchawek wynikała z zasady działania radia
kryształkowego. Dopiero teoria ogniwa telekinetycznego
wyjaśnia dlaczego tak się działo. Wszakże w
ogniwie tym induktorki (I1) oraz (I2) są tymi
podzespołami które telekinetycznie generują
elektryczność. Słuchawki zaś w owych radiach
wypełniały funkcję owych induktorków. Jeśli więc
induktorki te z nich się usunęło, nie miały one
prawa zadziałać.
Niniejsze odkrycie, że dawne "radia kryształkowe"
faktycznie zawierały w sobie prymitywne wersje
opisywanego tu ogniwa telekinetycznego
wbudowanego w ich obwody elektroniczne,
ma dla nas ogromne znaczenie praktyczne.
Wskazuje bowiem jak najszybciej i
najłatwiej zbudować takie ogniwo. Wszakże
aby ogniwo to otrzymać, wystarczy zacząć
właśnie od takiego "radia kryształkowego".
Potem zaś stopniowo je udoskonalać aż
otrzyma się baterię telekinetyczną o wymaganej
mocy. Jeśli więc ktoś ma gdzieś
na strychu takie stare radio kryształkowe
(na słuchawki starego typu z magnesikami
w ich środku), albo jeśli wie się gdzie można
kupić takie stare radio, radzę je odkurzyć,
lub odkupić, oraz potem uruchomić.
Alternatywnie, można poczytać w starej
literaturze jak radio takie zbudować, poczym
szybko sobie je samemu wybudować -
wszakże jest ono bardzo proste. Kiedy
zaś zdoła się spowodować jego zadziałanie,
wtedy wystarczy dodać do niego rezonator
pracujący na częstości dźwiękowej jaką
będzie się w stanie powtarzalnie pochwycić
na danym radiu kryształkowym, a otrzyma
się gotowe ogniwo telekinetyczne. Dalsze
zaś stopniowe udoskonalanie owego ogniwa
spowoduje, że z czasam będzie ono dawało
nam prąd o parametrach jakie tylko sobie
zażyczymy.
Na przekór, że "radio kryształkowe" zawierało
bardzo prymitywny prototyp opisywanej tutaj baterii
telekinetycznej, ciągle był to prototyp który już
istniał i działał. A więc było ono zaczątkiem nowej
ery w zasadach generacji energii na Ziemi.
Teraz kiedy udało się mi zidentyfikować że
faktycznie mamy już nasz pierwszy działający
prototyp, musimy jedynie go udoskonalić do
poziomu pełnosprawnego ogniwa. Zakaszmy
więc rękawy i do dzieła. Wszakże cała nasza
cywilizacja czeka na to rewolucyjne urządzenie.
#G2.
Dlaczego owa niemożność zadziałania "radia kryształkowego" w którym słuchawki zastąpiono małymi głośnikami, jest jednym z istotniejszych dowodów, że radio to zawiera wbudowane w siebie "ogniwo telekinetyczne":
Aby telekinetycznie generować energię
elektryczną, "ogniwo telekinetyczne" musi
zawierać dwa induktorki "I1" i "I2" w jakich
zwoje przewodnika nawinięte są na stałe
wokół dwóch magnesów trwałych i
unieruchomione względem owych magnesów.
Jeśli bowiem zwoje te mogą się poruszać względem
magnesów stałych, wówczas wcale nie wystąpi
w nich tzw. Efekt Telekinetyczny. A to ów efekt
generuje elektryczność w tych zwojach. Przy
ruchomych zwojach efekt ten zostanie wszakże
zamieniony na ruchy fizyczne tychże zwojów.
Kiedy więc ktoś wyeliminuje z radia kryształkowego
owe słuchawki starego typu, a zastąpi je
małymi głośniczkami, wówczas ów Efekt
Telekinetyczny w nich zaniknie. W głośniczku
wprawdzie są zarówno zwoje jak i magnes trwały,
jednak owe zwoje są osadzone ruchowo wobec
magnesu. Zamiast więc generować Efekt
Telekinetyczny, zwoje te wpadają w wibracje
jakie właśnie generują dźwięk głośnika.
Gdyby więc ktoś chciał aby radio kryształkowe
faktycznie zadziałało z głośnikiem, wówczas
musiałby tak je zbudować aby na dodatek do
głośnika, ciągle posiadało ono owa dwa induktorki
"I1" oraz "I2", w których nieruchome uzwojenia
osadzone byłyby na stałe na magnesie trwałym.
Oczywiście, mógłby dokonać tego na któryś z
aż 3-ch odmiennych sposobów. Przykładowo,
mógłby (1) tak przekonstruować głośniki, że
ich zwoje byłyby unieruchomione
względem magnesów, albo (2) dodać głośniki
jednak bez usunięcia słuchawek (tak że radio
to miałoby zarówno słuchawki reprezentujące
induktorki, oraz głośniki), albo też (3) dodać
głośniki do wytwarzania dźwięku, oraz dodać
specjalnie sporządzone induktorki "I1" i "I2"
które jednak nie byłyby równocześnie słuchawkami.
W tym miejscu warto z naciskiem podkreślić,
że z punktu widzenia zasady działania "radia
kryształowego" w funkcji tylko radia, zastąpienie
słuchawek przez głośniki wcale nie zmienia
owej zasady działania. Zmienia to jedynie
sposób zasilania owego radia w elektryczność.
Wszakże po wyeliminowaniu słuchawek i
zastąpieniu ich przez głośniki, w radiu tym
eliminuje się wbudowane w nie ogniwo
telekinetyczne. Czyli wyeliminowanie
słuchawek praktycznie eliminuje zasilanie
tego radia w moc elektryczną wymaganą
do jego pracy. Sam ten fakt, że po
zastąpieniu owych słuchawek głośnikami
radio takie przestaje działać, jest więc jednym
z bardziej ilustratywnych dowodów, że radio to
zawiera jednak wbudowane w siebie ogniwo
telekinetyczne. Słuchawki zaś są istotnym
podzespołem tego ogniwa.
Część #H:
Jak my sami możemy dołożyć swój wkład
w zbudanie "ogniwa telekinetycznego":
Motto:
Jeden człowiek może zmienić losy
świata. Stań się tym człowiekiem!
Jednym z głównych powodów dla jakich
spisałem dokładnie, zaś teraz nieodpłatnie
upowszechniam, wszelkie informacje zawarte
na niniejszej stronie, jest chęć aby stroną
tą zainspirować innych badaczy do podjęcia
budowy ogniwa telekinetycznego mojego
wynalazku. Niestety, najwyraźniej dotychczas
owo "inspirowanie" jakoś mi NIE wychodzi.
Wszakże niniejszą stronę po raz pierwszy
opublikowałem w dniu 17 sierpnia 2006 roku.
Już też wówczas zawierala ona opisy niemal
wszystkich zasad działania, procedur, konstrukcji
i dobrych rad, jakie zawarte są w niej do dzisiaj
(tyle że w międzyczasie sarałem się te opisy
uczynić jeszcze bardziej zrozumiałymi dla
każdego). Kiedy jednak ponownie udoskonalałem
czytelność tego punktu w listopadzie 2011 roku,
ciągle nikt z czytelników NIE podjął sugerowanych
na tej stronie badań rozwojowych nad przetransformowaniem
zwykłego "radia kryształkowego" w pełnośprawną
"baterię telekinetyczną".
Według moich własnych doświadczeń, dwie
najważniejsze przeszkody jakie zwykle powstrzymują
ludzi przed zbudowaniem jakiegoś nieznanego
wcześniej urządzenia, np. wynalezionego przeze
mnie "ogniwa telekinetycznego" najczęściej polegają
na tym, że: (a) nie wiemy dokładnie jak urządzenie
to ma działać, oraz (b) nie wiemy dokładnie
jak zabrać się za jego budowę. Dlatego na
niniejszej stronie staram się usunąć obie
owe przeszkody. Wszakże ja wynalazłem
"ogniwo telekinetyczne". Wiem więc dokładnie
zarówno jak ono ma działać, a także jak zabrać
się za jego budowę. Jedynym powodem dla
którego dotychczas ja sam tego ogniwa NIE
zbudowałem, jest że w każdym miejscu w jakim
przyszło mi pracować, niedoskonałości ludzkie
przełożonych i kolegów uruchamiały przeciwko
moim wysiłkom działanie opisanego w punkcie
#K3 tej strony tzw. "przekleństwa wynalaców".
Z kolei utrzymywanie mnie na chronicznym
bezrobociu i przy braku funduszy uniemożliwiły
mi prywatne podjęcie tych badań rozwojowych
na zasadzie hobby. W opisach z poprzednich
części tej strony mogłem więc już wyjaśnić jak
dokładnie "ogniwo telekinetyczne" będzie działało.
Teraz zaś wyjaśnię jak zabrać się za
jego zbudowanie.
Opisane tu wskazówki wynikają z faktu, że ja
od wielu już lat zabierałem się za osobiste
podjęcie budowy ogniwa telekinetycznego.
Niestety, jak to już napomknąłem, działanie
owego "przekleństwa wynalazców" opisanego
w punkcie #K3 tej strony, zawsze w ostatniej
chwili uniemożliwiało mi podjęcie owej budowy.
(Przykładowo, aż na trzech swoich ostatnich
pozycjach pracownika naukowego najniższej
rangi, jakie oferowano mi w samej Nowej Zelandii,
na określonym etapie zabierałem się za podjęcie
budowy tego ogniwa - zawsze jednak też tuż
przed rozpoczęciem owej budowy moi przełożeni
zwalniali mnie z danej pracy.) Chociaż jednak nigdy
nie było mi dane aby ogniwo to rozpocząć budować,
już wielokrotnie w swoim życiu przechodziłem
przez proces dokładnego planowania jak
budowę ową rozpocząć i prowadzić. W wyniku
tego wielokrotnego planowania wiem dosyć
dokładnie jak ja sam zabrałbym się za
zbudowanie tego ogniwa - gdyby w jakiś sposób
udało mi się jednak przełamać przez bariery
jakie owo "przekleństwo wynalazców" nieprzerwanie
przede mną wznosi właśnie aby mi uniemożliwić
podjęcie budowy tego ogromnie potrzebnego
ludzkości urządzenia. Poniżej wyjaśnię więc
najważniejsze punkty z tego mojego
własnego planu.
Gdyby czytelnik zdecydował się skorzystać z
opisywanego tu mojego planu, wówczas przypominam
o potrzebie dotrzymywania 3-ch zobowiązań które
jako wynalazca "ogniwa telekinetycznego" moralnie
ponakładałem już w swoich publikacjach na osoby
lub instytucje które wdrożą to ogniwo do seryjnej
produkcji oraz będą wyciągały z niego znaczące
zyski finansowe. Chociaż zobowiązania te
powyjaśniałem dokładniej w innych swoich
publikacjach, tutaj przypomnę wszystkie trzy je
w wielkim skrócie. I tak, (1) przyszłym
pokoleniom wynalazców którzy także będą trapieni
"przekleństwem wynalazców" w swoich publikacjach
już obiecałem że 10% czystego zysku z fabrycznej
produkcji każdego mojego wynalazku będzie kierowane
na specjalny "fundusz dra Pajaka" przeznaczony
na podnoszenie poziomu naszej cywilizacji (m.in. poprzez
wypłacanie nagród dla wynalazców którzy zbudowali
jakieś nieznane wcześniej urządzenia techniczne).
(2) Drugie 10% czystego zysku z produkcji
i sprzedaży każdego z moich wynalazków, aż do
2046 roku, lub do czasu mojej śmierci - cokolwiek
nastąpi później, zarezerwowałem dla siebie, ewentualnie
dla już dziś żyjących i stąd mi znanych pokoleń
moich spadkobierców, jako wyraz uhonorowania
mojego intelektualnego wkładu w dokonanie danego
wynalazku i w upowszechnienie po świecie wiedzy
o danym moim wynalazku (począwszy jednak np. od
2046 roku także i owo drugie 10% też powinno być
wpłacane na "fundusz dra Pająka"). W końcu
(3), na sprzedaż i upowszechnianie
"ogniwa telekinetycznego" mojego wynalazku nałożone
jest ograniczenie wynikające z konieczności ustanowienia
na Ziemi tzw. "strefy wolnej od telekinezy" -
opisanej dokladniej na odrębnej totaliztycznej stronie o nazwie
tfz_pl.htm.
Dlatego przyszli producenci mojego "ogniwa telekinetycznego",
a także producenci wszelkich innych urządzeń mojego
wynalazku działających na zasadzie telekinezy, są
moralnie zobowiązani aby NIE eksportowali, sprzedawali,
ani licencjonowali tego ogniwa i/lub innych moich
wynalazków bazujących na zjawisku telekinezy, do:
Antarktydy, Australii, ani Nowej Zelandii - w ten sposób
gwarantując że "strefa wolna od telekinezy" będzie faktycznie
ustanowiona i utrzymana na naszej planecie. Powyższe
trzy zobowiązania są relatywnie łatwe do urzeczywistnienia
oraz niezbyt uciążliwe dla realizujących je osób. Wszakże
NIE pozbawiają one wykonawców moich wynalazków
żadnych z praw i rekompensat których wykonawcy
ci się spodziewają. (Np. 80% zysku z budowy i sprzedaży
tych wynalazków ciągle pozostają do ich dyspozycji.
A wiadomo że zyski z wdrożenia do produkcji tego
urządzenia będą niewyorażalnie duże. Ciągle też
mogą oni eksportować i sprzedawać te urządzenia
do niemal wszystkich najbardziej zaludnionych
krajów świata.) Te moralne zobowiązania są też
rodzajem mojego "testamentu". Są one bowiem
jedynymi zobowiązaniami jakie nakładam na
wykonawców moich wynalazków. Dlatego do ich
dotrzymania zobowiązuje moralnie wszystkich
budowniczych moich wynalazków. Przestrzegam
też przed ewentualnymi próbami unikania wypełnienia
tych zobowiązań moralnych - ze swych badań wiem
bowiem, że takie ewentualne unikanie wykonania
tego co nakazała nam moralna powinność zawsze
kończy się tragicznie.
Jeśli ktoś podejmie realizowanie opisywanej tutaj
procedury budowania ogniwa telekinetycznego
(lub jakiejkolwiek innej, np. zaplanowanej
przez siebie, procedury zrealizowania tego
mojego wynalazku), wówczas chciałbym
mu też przypomnieć o założeniu sobie "logu"
(tj. "dziennika") badań. W "logu" tym powinien
dokładnie spisywać i rysować esencję wszystkiego
co uczynił lub wypróbował w poszczególnych
dniach. Chodzi bowiem o to, że w badanich i
rozwoju nowego urządzenia nie można ufać
wyłącznie pamięci - szczególnie jeśli chodzi
o takie dane ilościowe, jak parametry pracy
podzespołów jakie się użyło, połączeń i
obwodów jakie już się wypróbowało, stacji
jakie się wyłapało, pogody jaka panowała
danego dnia, itp. Aby wprowadzić sobie taki log
z wykonanych badań, wystarczy na początku
kupić sobie solidny spory zeszyt, potem zaś
wpisywać w niego każdego dnia daty i godziny
badań oraz esencję i dane tego co podczas
danej sesji badawczej się wykonało i uzyskało,
parametry (i ceny) użytych podzespołów,
rysunki obrazujące jak zespoły te się ze sobą
połączyło, opisy jakie wyniki się uzyskało, itp.
Log taki ogromnie potem będzie wspomagał
nasze własne przemyślenia oraz planowanie
naszych następnych prób i posunięć.
W chwili obecnej istnieje bogata literatura opisująca
dokładnie jak zbudować "radio kryształkowe".
Z kolei takie "radio kryształkowe" faktycznie jest
już prymitywną wersją ogniwa telekinetycznego.
Przykładowo książka [6FE], wylistowana w punkcie
#H4 tej strony, szczegółowym opisom jak zbudować
najróżniejsze wersje radia kryształkowego poświęca
aż 10 stron, (tj. strony 39 do 48) - czyli jeden
cały rozdział. Istnienie zaś tej bogatej literatury
stawia budowniczych ogniwa telekinetycznego
w ogromnie korzystnej sytuacji. Wszakże aby
otrzymać działające ogniwo telekinetyczne
budowniczowie ci mogą zacząć swe działania
od zbudowania właśnie radia kryształkowego.
Następnie mogą jedynie przetransformować
owo radio kryształkowe w pełnosprawne ogniwo
telekinetyczne. W punktach jakie teraz nastąpią
opiszę dokładnie krok po kroku jak tego dokonać.
#H2.
Jak samemu zbudować "radio kryształkowe":
Punktem wyjściowym i kluczem do sukcesu
w budowie naszego "ogniwa telekinetycznego",
opisanego procedurą z punktu #H3 niniejszej
strony, jest posiadanie już działającego radia
kryształkowego. Ponieważ takie gotowe radio
w dzisiejszych czasach byłoby zapewne trudne
do zdobycia, a jednocześnie istnieje bogata
literatura dokumentująca jak można samemu
je sobie zbudować, w niniejszym punkcie
postaram się opisać jak samemu dokonać
jego skonstruowania. Wszakże takie radio
jest bardzo proste - patrz jego schemat z
ilustracji "Fot. #H1". Oto owa procedura:
(0)
Zdobycie wiedzy jaką będziemy potrzebowali.
W tym celu powinniśmy poczytać w książkach lub
internecie, porozmawiać ze starszymi ludźmi którzy
znają radio kryształkowe, a jeśli się da to także
oglądnąć jakieś zdjęcia lub nawet faktyczne eksponaty,
praktycznie wszystkiego co nasza budowa obejmie.
Potrzebne jest nam bowiem rozeznanie na temat
wyglądu kryształków galeny, na temat konstrukcji
i działania galenowego przeciwsobnika (tego z
"kocim wąsikiem"), na temat radia kryształkowego,
nawinięcia jego cewki antenowej,
słuchawek, anteny, uziemienia, itp. Wiedza ta jest
najszerzej dostępna w starych książkach, wydawanych
gdzieś w latach od 1906 do 1960. W nowych książkach
jest jej nieco mniej, chociaż ciągle można ją znaleźć -
jako przykład patrz strona 2 z książki [2FE]
pióra Philip Hoff, "Consumer electronics for engineers",
Cambridge University Press, 1998, ISBN 0-521-58207-5.
Wygląd gotowego radia kryształkowego można
też poznać w muzeach lub w internecie. Po ich
przykłady patrz pod adresami internetowymi
wskazywanymi w komentarzach do wpisu nr #84 z
bloga totalizmu, np.:
muzeum powstania warszawskiego,
tv,
radio Białystok,
detefon muzealny,
schematy radia kryształkowego,
dokumentacja patentowa radia kryształkowego,
itd., itp.
(1)
Zdobycie klustera kryształków galeny do budowy przeciwsobnika.
Niestety, w dzisiejszych czasach nie można
wejść do pierwszego z brzegu sklepu radiowego
i kupić tam sobie przeciwsobnik galenowy.
Przeciwsobnik ten będzie więc trzeba samemu
sobie zbudować. Budowę ową rozpoczynamy
więc od zdobycia klustera kryształków galeny.
Potrzebny nam kluster wielkości i kształtu
wróblego jajka przeciętego na pół. Gdzie
kryształ ten można znaleźć, wyjaśniłem to
w punkcie #F1.4 tej strony. (Najlepiej jeśli
galenę znajdzie się samemu, albo poprzez
członków rodziny czy kolegów których
dobrze się zna, albo też jeśli kupi się ją
gdzieś anonimowo. W żadnym natomiast
przypadku nie radziłbym jej zamówić w
internecie podając swój adres.)
Warto też wiedzieć, że oprócz kryształków galeny
(tj. siarczku ołowiu, PbS), radio kryształkowe może
działać na dowolne inne klustery kryształków które
odznaczają się dwoma cechami, mianowicie
(1) dobrą przewodnością prądu elektrycznego,
oraz (2) formowaniem efektu piezoelektrycznego.
Efekt piezoelektryczny jest formowany przez
praktycznie każde regularne kryształki. Aby
więc sprawdzić, czy kryształki jakie przypadkowo
gdzieś znajdziemy faktycznie nadają się na przeciwsobnik,
wystarczy sprawdzić czy przewodzą one prąd
elektryczny. (Tj. wystarczy podłączyć je w
obwód zamkniety zawierający też jakiąś baterię
i żaróweczkę, oraz potem sprawdzić czy żaróweczka
ta będzie się świeciła w takim obwodzie.) Jak bowiem
się okazuje, istnieje ogromna liczba naturalnych
kryształów jakie spełniają oba powyższe warunki,
a stąd jakie nadają się na przeciwsobniki. Wiele z nich
łatwo jest poznać już na pierwszy rzut oka, bo ich
powierzchnia ma metaliczny połysk. Dwa najpopularniejsze
z takich kryształków, na których radio kryształkowe
było już eksperymentalnie sprawdzane w
praktyce oraz dowiedzione że działa, to cynkit (tj.
czerwony tlenek cynku, ZnO), oraz chalkopiryt
(tj. piryt miedzi, CuFeS2, o złocistym kolorze).
Książki informują że oba te kryształy występują
w Polsce (cynkit w Olkuszu, zaś chalkopiryt na
Dolnym Śląsku). Jednak w praktyce takich
nadających się na przeciwsobniki kryształków
jest nieporównanie więcej. Faktycznie to z
książki [4FE] wynika, że nawet trazystor
2N104 podłączony pomiędzy anteną, kondensatorem
nastrojeniowym i słuchawkami, oraz
wypełniający oba powyższe warunki, też może
zastępować kryształki galeny w owym radiu.
W przypadku użycia takiego tranzystora
zamiast kryształków, wówczas jego nóżki "C"
użyte są jako wejście do przeciwsobnika,
zaś nóżki "E" są w nim wyjściem na słuchawki.
Trzecie (jakby zbędne) nożki "B" są połączone
z uziemieniem i nóżkami "E" poprzez cewkę
o induktancji 6 T. Otrzymany w ten sposób
przeciwsobnik tranzystorowy jest włączony
w miejsce (G) z rysunku "Fot. #H1".
Warto też pamiętać z tego co wyjaśniłem w
punkcie #E1.4 tej strony, że indywidualne
kryształki (lub tranzystory) składające się
na przeciwsobnik, pełnią taką samą funkcję
jak indywidualne wykorbienia na wale korbowym
wielocylindrowego silnika. Znaczy, im jest
ich więcej w danym przeciwsobniku, oraz
im większe zróżnicowanie ich kątowych ustawień,
tym bardziej równomierna i pozbawiona szarpnięć
jest praca danego telekinetycznego ogniwa
(lub źródła ruchu).
(2)
Zbudowanie lub zakupienie przeciwsobnika.
Przed podjęciem budowy przeciwsobnika (G)
dobrze jest sprawdzić w internecie, czy zakup
fabrycznie wykonanego przeciwsobnika byłby
"na naszą kieszeń". W poniżej wylistowanej
książce [6FE] jest bowiem wyjaśnione, że do
dzisiaj aż cały szereg firm na świecie ciągle
sprzedaje za pośrednictwem internetu fabrycznie
wykonane wersje tego podzespołu. Po angielsku
ów "przeciwsobnik" jest zwany "cat's whisker
detector". Stąd w internecie można znaleźć firmy
które go sprzedają (a także jego ceny) wpisując
np. następujące (angielskojęzyczne) słowa kluczowe
cat's whisker detector sale our price
do dowolnej wyszukiwarki, np. do
google.com
(w grudniu 2011 roku pod adresem
periodictable.com/Elements/082/index.html
znalazłem nawet stronę która sprzedawała "antyki"
tego podzespołu - tj. historycznie oryginalne jego
wersje). Jeśli zaś okaże się, że nas NIE stać na
zakup już wykonanego, wtedy możemy sami go
sobie zbudować. Naszą budowę warto wówczas
zacząć od popytania kogoś starszego wiekiem
jak taki przeciwsobnik galenowy wyglądał. Jego
zasadnicze części obejmują bowiem (i) ów
kryształ galeny w kształcie połówki gołębiego
jaja trzymany przez jedną elektrodę i zwrócony
swoją płaską powierzchnią na zewnątrz, oraz
(ii) tzw. "koci wąsik" - czyli igłowo ukształtowaną
cieniutką drugą elektrodę zaopatrzoną w jakąś
rączkę (np. podobną do tej ze strzykawki), jaką
daje się manipulować aby dotykać nią ów kryształ
w różnych jego miejscach (tak aby metodą
prób i błędów móc znaleźć eksperymentalnie
ten właściwy punkt na galenie dla którego nasz
przeciwsobnik zadziała). Domowe wykonanie
przeciwsobnika można sobie zaprojektować na
wiele odmiennych sposobów - zależnie od tego
jakimi narzędziami i materiałami dysponujemy.
Oto opisy kilku jego najczęstrzych rozwiązań:
-
Przeciwsobnik z "kocim wąsikiem" działającym
na zasadzie strzykawki. W najszybszy chociaż
prowizoryczny sposób taki przeciwsobnik można
wykonać jeśli zakupi się gdzieś spore gniazdko
na palcowe bezpieczniki, typu używanego w
samochodach i radioodbiornikach. Następnie
w jednych łapkach tego gniazdka osadzi się
podłużny kluster kryształków galeny, w drugie
zaś łapki wciśnie się maleńką jednorazową
strzykawkę. W strzykawce tej usunie się igłę,
zaś do jej tłoczka przyklei się cienki drucik,
"koci wąsik", który przechodzi przez nasadę
igły jak przez prowadnicę. Drucik ten trzeba
podłączyć też elektrycznie z przeciwstawnym
do galeny biegunem gniazdka. Jeśli ów
drucik jest trochę zgięty,
wówczas poprzez obrót i wysuwanie tłoczka
strzykawki można nim dotykać kryształki
galeny w różnych miejscach, tak aż znajdzie
się miejsce w którym kryształki te zadziałają
jako przeciwsobnik. W przeciwsobnik takiej
właśnie konstrukcji było zaopatrzone radio
kryształkowe którym ja sam się "bawiłem"
w czasach swojej młodości. Był on bardzo
wygodny i poręczny w użyciu.
-
Przeciwsobnik w formie przeźroczystej rurki.
W internecie widziałem jego prowizoryczne
wykonanie poprzez użycie jakiejś przeźroczystej
plastykowej rurki. W jeden koniec owej rurki wciśnięta
była metalowa elektroda trzymająca kryształki
galeny. W drugi zaś koniec tej samej rurki
wciśnięty był rodzaj korka przez który przenikała
elektroda "koci wąsik". Poprzez manipulowanie
i obracanie owym niby korkiem uzyskiwało się
dotykanie kryształków galeny w odmiennych
miejscach.
-
Przeciwsobnik w formie młoteczka na zawiasach.
W tej konstrukcji wykonany jest maleńki jakby
młoteczek umocowany na stałe na zawiasie,
z rączką umożliwiającą jego podnoszenie i opuszczanie.
Do bijaka owego młoteczka przymocowany jest
"koci wąsik". Zamiast kowadełka które ów młoteczek
ma uderzać znajduje się druga elektroda trzymająca
kluster kryształków galeny. Przeciwsobnik ten
umożliwia wybór punktu pracy poprzez podnoszenie
młoteczka i zginanie miękkiego "kociego wąsika".
Rysunek takiego właśnie przeciwsobnika opublikowany
jest na stronie 42 angielskojęzycznej książki [3FE]
pióra Chas E. Miller, "Valve Radio and Audio Repair Handbook",
Newness 2000, ISBN 0-7506-3995-4.
-
Użycie "fabrycznego" przeciwsobnika w postaci
diody germanowej, np. 1N34. W dzisiejszych
czasach tranzystorów i diod germanowych
można też (i wychodzi to znacznie wygodniej)
zamiast przeciwsobnika galenowego używać
do tej samej roli albo tranzystora 2N104, albo
też jakiejś diody germanowej, np. 1N34 (czy
innej niej podobnej, np. DOG12). Schemat
i wykaz podzespołów dla "radia kryształkowego"
zbudowanego na diodzie germanowej 1N34
pokazany został na "Fot. #H2" poniżej.
(3)
Nawinięcie cewki antenowej. Cewkę antenową
(L) dla radia kryształkowego najlepiej jest wykonać
sobie samemu. W tym celu potrzebna jest nam jakaś
rurka z materiału nieprzewodzącego. Powinna ona
mieć wymiary: średnicę około 5 cm (2 cali), długość
około 20 cm. Rurka owa stanowiła będzie potem rdzeń
powietrzny dla naszej cewki. W internecie widziałem
zalecenie aby użyć w jej charakterze jakąś pustą
długą butelkę plastykową o takich właśnie wymiarach,
z której to butelki odcina się tylko jej szyjkę oraz dno
(w butelkach takich sprzedają obecnie najróżniejsze
produkty chemiczne i kosmetyczne). W charakterze
tej rurki można też użyć papierowego rdzenia po
folii kuchennej lub po papierowych ręcznikach.
Na rurkę tą nawijamy następnie ciasno jeden
przy drugim 150 lub 80 zwojów przewodnika
odzyskanego z jakiegoś starego transformatora
lub z innej cewki. Aby wynikowa cewka była
odporniejsza na porysowanie i potłuczenie,
po wykonaniu możemy ją pomalować lakierem
bezbarwnym.
(4)
Zakupienie pozostałych części i podzespołów.
Radio kryształkowe jest bardzo proste. Używa tylko
kilka części. Aby więc je zbudować, na dodatek do
własnoręcznego sporządzenia przeciwsobnika (G) -
tak jak to opisałem w (2) powyżej, oraz
własnoręcznego nawinięcia cewki antenowej (L),
dodatkowo musimy jedynie zakupić, wymontować
ze starego radia czy telewizora, lub wykonać
samemu: (i) regulowany kondensator (C) typu
używanego w starych radiach do "łapania"
(wstajania się do) fali, oraz (ii) parę
słuchawek starego typu. Kondensator zmienny
(C) powinien mieć maksymalną pojemność
około 365 pF. Z kolei słuchawki starego typu
powinny mieć impendancję nie mniejszą niż
2000 Omów.
(5)
Wykonanie radia. W tym celu poszczególne
części i podzespoły radia kryształkowego należy
wzajemnie połączyć jak to pokazane na schemacie
z ilustracji "Fot. #H1" na tej stronie.
(Schemat ten ilustruje budowę historycznie
oryginalnej wersji radia kryształkowego - tj.
wersji używającej kryształków galeny oraz
"kociego wąsika".)
(6)
Podwieszenie tymczasowej anteny i zainstalowanie
tymczasowego uziemienia, oraz dostrojenie swego
radia. Radio kryształkowe zadziała tylko jeśli sygnał
na jego pulserze, czyli na antenie odbiorczej (A), przekroczy
odpowiednią moc progową. Aby zaś moc ta została
przekroczona, konieczne jest rozwieszenie anteny (A)
która ma długość co najmniej około 24 metrów.
W dzisiejszych czasach ciasnoty, "sąsiedzkich
wojen", oraz opresyjnych praw ograniczających
swobodę udzi, znalezienie miejsca na rozwieszenie
takiej anteny jest dosyć sporą sztuką. Potrzebna
jest więc nam pomysłowość jak tego dokonać. Na
szczęście, owa antena (A), a także uziemienie (E),
będą nam potrzebne jedynie tymczasowo, znaczy
tylko do czasu kiedy nauczymy się obsługi
naszego radia, oraz kiedy zastąpimy w nim
ową antenę (A) oraz uziemienie (E) przez
dwa wyjścia z jakiegoś pulsera - np. przez sygnał
z budzika kwarcowego na baterie. Potem
ową antenę (A), a także uziemienie (E), możemy
rozmontować, bo nie będą nam już potrzebne.
Tymczasowym uziemieniem (E) może być
np. drut przymocowany do cynowego wiadra
wrzuconego do studni, dowolne rury zakopane
w ziemi, np. na wodę czy kanalizację, czy nawet
(ale tylko podczas dobrej pogody) nasz domowy
piorunochron. Po więcej informacji o antenach
oraz o uziemieniach - patrz literatura
krótkofalowców, lub internet.
(7)
Nauczenie się obsługi owego radia. Posiadanie
radia wcale nie gwarantuje że będziemy wiedzieli jak
je używać. Ponownie potrzebne więc nam doświadczenie
i dociekliwość - albo też pomoc kogoś kto już kiedyś
używał takiego radia.
Fot. #H1 (5 z [10]): Schemat elektryczny oryginalnych
wersji radia kryształkowego. To właśnie powyższa konstrukcja
owego radia działa tyko ponieważ jego wynalazcy, wcale o tym
NIE wiedząc, przypadkowo wbudowali w jego obwody prymitywną
wersję "ogniwa telekinetycznego". Jednak w sposób świadomy
i naukowy owo "ogniwo telekinetyczne" wynalazłem dopiero ja
w 1989 roku - spędzając potem następnych ponad 22 lat na
mozolnym upowszechnianiu po świecie wiedzy na jego temat
i na usiłowaniu przekonania decydentów i tych co zawzięcie
mi zaprzeczali oraz przeszkadzali w urzeczywistnieniu tego
ogniwa, że jednak da się ono zbudować, że jego budowa jest
warta podjęcia, oraz że po zbudowaniu ogniwo to dostarczy
ludzkości nieograniczonych ilości energii elektrycznej zupełnie
"za darmo". (Niniejsza strona jest produktem jednej z metod
jakie używam w swych wysiłkach tego przekonywania.) Te
moje wysiłki i nieprzerwane przekonywanie wydały pierwsze
owoce dopiero po ponad 22 latach, czyli w grudniu 2011 roku,
kiedy "radiowiec" z Polski dysponujący odpowiednią wiedzą,
oprzyrządowaniem i warunkami, pomierzył eksperymentalnie
"sprawność" tego radia, zaś sprawność ta okazała się "astronomicznie"
przekraczającą 100% - po szczegóły patrz opisy z "części #J" poniżej na tej stronie.
(Kliknij na ten rysunek aby zobaczyć go w powiększeniu lub aby przesunąć go w inne miejsce ekranu.)
W celu dostrzeżenia jak "ogniwo telekinetyczne" zostało
przypadkowo i nieświadomie wbudowane w obwody radia
kryształkowego, porównaj powyższy schemat ze schematem
z ilustracji "Rys. #C1", pamiętając że każda z obu słuchawek
"H" faktycznie jest rodzajem induktorka podobnego do "I1".
Wysoce intrygującym aspektem powyższego radia jest,
że w 1906 roku zostało ono opatentowane niezależnie
od siebie aż przez dwóch wynalazców, którzy nie wiedzieli
nawzajem o swoim istnieniu. Stąd pochodzenie tego
radia mi osobiście przypomina pochodzenie
"piramidy telepatycznej",
które opisałem dokładniej w podrozdziałach
K2 do K2.4.1 z tomu 9 mojej najnowszej
monografii [1/5]
oraz rozdziale E z
traktatu [7/2].
(Znaczy, zarówno radio kryształkowe jak i piramida
telepatyczna narodziły się równocześnie w umysłach
aż kilku nawzajem nie wiedzących o sobie twórczych ludzi.)
Oryginalne wersje radia kryształkowego składały się z
następujących części, jakich wzajemne połączenie
pokazane jest na powyższej ilustracji:
(A) - antena. Empiryczne ustalenia stwierdzają,
że aby jej pulsujący sygnał przekraczał wymaganą
wartość progową, powinna ona mieć co najmniej 80
stóp długości (tj. nie mniej niż około 24 metrów).
Typowo rekomendowane są jednak anteny o długości
100 stóp - tj. o ponad 30 metrów długości.
(E) - uziemienie.
(L) - cewka powietrzna. Cewka ta w oryginalnych
specyfikacjach definiowana jest jako nawinięta
w jednej warstwie na powierzchni okrągłej rury
z jakiegoś materiału izolacyjnego. Rura ta
typowo miała około 5 cm (2 cale) średnicy
i około 20 cm długości. Nawinięte na nią było
80 zwojów dla radia do odbioru fal średnich AM,
lub 150 zwojów dla radia do odbioru fal długich
AM. (Może to być też jedna cewka z odczepem
i z dobudowanym przełącznikiem, a wówczas
radio może odbierać na falach średnich i długich
AM. Podobno w samej Polsce nie nadawane
są już programy AM na falach średnich - choć
ciągle są one nadawane poza Polską.)
(C) - kondensator zmienny o maksymalnej
pojemności około 365 pF.
(G) - kluster kryształków galeny z "kocim wąsikiem"
do wybierania działającego punktu styku. Typowo kluster
ten ma wielkość i kształt połowy gołębiego jajka.
(H) - słuchawki starego typu zawierające
uzwojenia nawinięte na magnesikach stałych.
Słuchawki te muszą mieć impedancję wynoszącej
nie mniej niż 2000 Omów (Odnotuj że dzisiejsze
słuchawki typowo mają impedancję rzędu jednej
trzeciej, lub mniej, z owej wartości.)
Każdy z powyższych podzespołów, a także
zasada działania całego radia kryształkowego,
omówione zostały w treści punktów #F1.4, #G1,
oraz #H2 niniejszej strony internetowej.
Fot. #H2 (6 z [10]): Schemat elektryczny
"radia kryształkowego" w którym zamiast kryształków
galeny użyta jest dioda germanowa 1N34. Prototyp
tego radia był testowany i działa on dla fal długich
AM. Opis powyższego radia zawarty jest w książce
[6FE], strony 39 do 42, zaś jego schemat elektryczny
pokazany jest tam na stronie 41.
(Kliknij na ten rysunek aby zobaczyć go w powiększeniu lub aby przesunąć go w inne miejsce ekranu.)
Opisy zawarte w owej książce [6FE] informują, że
na pokazane powyżej radio kryształkowe z diodą
germanową 1N34 składają się następujące podzespoły:
(A) - antena od długości 80 do 100 feet (tj. 24 do
30 metrów), (L) - 150 zwojów emailowanego
przewodnika (po angielsku "enameled wire 24 ga.")
nawiniętych na papierowej
tubie o średnicy 2 cale (5 cm) i długości 4 cale
(10 cm), (E) - dobrze działające uziemienie (np.
metalowe rury kanalizacyjne), (C) - stroikowy
kondensator 365 pF (ze starego radia), (G) -
dioda germanowa 1N34 (odnotuj że NIE może
to być dioda krzemowa), (C2) - dyskowy
kondensator 0.005 mikro F dla napięcia 35 Volt,
(H) - słuchawki o wysokiej impedancji (co najmniej
2000 Omów). Słyszałem też opinię że zamiast
słuchawek (H) można użyć głośnika z transformatorem -
którego uzwojenia zastępują induktorki ze słuchawek.
Niestety, narazie NIE udało mi się potwierdzić tej
opinii na jakiejś sprawdzonej w działaniu konstrukcji
radia kryształkowego.
#H3.
Etapy i ich cele w procedurze transformowania "radia kryształkowego" w pełnosprawne "ogniwo telekinetyczne":
Aby zbudować pełnosprawne ogniwo telekinetyczne,
a jednocześnie aby w pełni wykorzystać przewagę
jaką stwarza nam istnienie prymitywnego prototypu
ogniwa telekinetycznego - przyjmującego formę
"radia kryształkowego", konieczne jest realizowanie
budowy tego ogniwa aż w kilku etapach czy stadiach.
Poniżej każde z tych stadiów opiszę w odrębnym punkcie.
#H3.1.
Klarowne zdefiniowanie dla siebie "celu głównego" swych działań oraz "celów pośrednich" dla każdego z etapów:
Aby osiągnąć dowolny cel życiowy konieczne
jest klarowne zdefiniowanie sobie jaki jest "cel
główny" naszych wysiłków oraz jakie będą "cele pośrednie"
w poszczególnych etapach naszych działań - tak
aby kolejne osiąganie owych "celów pośrednich"
prowadziło nas do osiągnięcia tego "celu głównego".
Jeśli więc czytelnik zamierza zbudować "ogniwo
telekinetyczne" wówczas "cel główny" jego działań
staje się oczywisty. Celem tym bowiem będzie
"takie przetransformowanie działającego
'radia kryształkowego', aby uzyskane obwody
generowały odnotowalną ilość energii elektrycznej
NIE wymagając zasilania z zewnętrzego źródła
energii ani NIE zawierając w sobie żadnych baterii
czy akumulatorów które już uprzednio byłyby
naładowane ową ilością energii elektrycznej".
Oczywiście, droga do uzyskanie tego celu głównego
wiedzie przez kilka etapów pośrednich, każdy z
których musi mieć jakiś własny cel pośredni. Oto
te cele pośrednie:
1.
Uzyskanie działającego "radia kryształkowego".
Aby najłatwiej zbudować "ogniwo telekinetyczne"
warto zaczynać swe działania od tego co już osiągnęły
poprzednie pokolenia ludzkie - czyli od zbudowania
działającego "radia kryształkowego". (Jak tego dokonać
wyjaśnia to punkt #H2 poniżej.) Wszakże liczne i
dokładne opisy jak zbudować takie "radio kryształkowe"
są zawarte w już istniejącej literaturze oraz w internecie.
2.
Uzyskanie samozasilającego się "radia kryształkowego"
poprzez wbudowanie do niego "sprzężenia zwrotnego".
Zadaniem takiego wbudowania "sprzężenia zwrotnego"
jest spowodowanie, że zamiast z "anteny", nasz
"prototyp testowy" radia kryształkowego zasilany
jest przekierowanym na "wejście" własnym "sygnałem
na wyjściu" (tj. zasilany jest tym sygnałem który
powoduje "granie" w słuchawkach tegoż radia)
niemniej nadal produkuje ono jakiś sygnał dźwiękowy.
Jeśli zdołamy uzyskać sukces w osiągnięciu tego "celu
pośredniego", wówczas najważniejszy etap w naszej
budowie "ogniwa telekinetycznego" mamy już za sobą.
3.
Skonstruowanie i wdrożenie prototypu komercyjnie i
demonstracyjnie użytecznego "słowika". W tym
"celu pośrednim" chodzi nam o to, że dotychczasowa
tzw. "ateistyczna nauka ortodoksyjna" zdołała efektywnie
chociaż błędnie wmówić ludziom iż "energii NIE daje się
generować np. bez spalania jakiegoś paliwa lub bez
konsumowania jakiejś innej już znanej ludziom i nauce
formy energii - np. wiatru, wody, światła, itp." Dlatego aby
móc uzyskać finansowanie na badania i rozwój
"baterii telekinetycznej" i aby wdrożyć potem tą baterię
do produkcji fabrycznej, najpierw trzeba uzyskać
coś, co pozwoli przełamać owe "błędne przekonania"
które owa "ateistyczna nauka ortodoksyjna" ugruntowała
u ludzi. Najłatwiejszym zaś do uzyskania takim czymś
byłaby "zabawka" którą ja nazywam "słowikiem" -
a którą opisałem w punkcie #H3.3 poniżej. Zabawka
ta generowałaby bowiem "świergotanie" podobnie jak
ptak "słowik", jednak pozbawiona by była jakiegokolwiek
źródła energii. W ten zaś sposób z jednej strony by
dostarczała każdemu wizualnego i słyszalnego dowodu,
że "darmowa energia może być osiągnięta", z drugiej
zaś strony mogłaby zostać wdrożona znacznie wcześniej
do produkcji fabrycznej jako "zabawka dziecięca", a
w ten sposób generowałaby już fundusze na prace
badawczo-rozwojowe nad pełnosprawną
"baterią telekinetyczną".
4.
Zbudowanie pełnosprawnej "baterii telekinetycznej".
Aby urzeczywistnić ten cel, konieczne są długotrwałe
badania - na te zaś potrzebne są fundusze. Jak zaś
je zrealizować z pomocą uprzednio otrzymanego
"słowika" opisałem to w punkcie #H3.4 poniżej.
Przeglądnijmy teraz jak się zabrać za osiągnięcie
każdego z powyższych celów.
#H3.2.
Wypracowanie właściwych połączeń, parametrów, oraz przebiegu zjawisk
w zmodyfikowanym "radiu kryształkowym" - tak aby radio to zaczęło samo się zasilać poprzez "sprzężenie zwrotne":
Celem pierwszego stadium budowy "ogniwa
telekinetycznego" jest wypracowanie i wypróbowanie
najkorzystniejszych połączeń poszczególnych
części i obwodów elektronicznych jakie konstytułują
owo ogniwo, a także dobranie właściwych
parametrów pracy i przebiegu zjawisk w
tym ogniwie. Stadium to zostanie pomyślnie
zakończone kiedy zbudujemy jakiś obwód
elektroniczny który będzie demonstrował
generowanie energii, bez jednoczesnego
konsumowania jakiejś już znanej ludziom
formy energii.
W owym pierwszym etapie budowy ogniwa
telekinetycznego wykorzystać należy fakt, że
istnieje już prymitywny prototyp tego ogniwa.
Dlatego etap ten należy dokonywać metodą
"potwierdzanych stopni", jaka
gwarantuje nam końcowy sukces. Metoda ta
polega na tym, że zaczyna się budowę od
czegoś co już działa. Potem zaś wprowadza się
do działającej konstrukcji kolejne usprawnienia,
jedno po drugim, po wprowadzeniu każdego
z tych usprawnień upewniając się, że dla
niego konstrukcja ta ciągle działa.
Odnotuj, że metoda ta nadaje się tylko
dla działań które spełniają kilka warunków.
Przykładowo, w których dokładnie wiemy
co chcemy uzyskać (tj. dokładnie wiemy
co leży za końcowym ze stopni), a także
dla których mamy już coś, co działa - od
czego możemy rozpocząć nasze usprawnienia.
Jednak właśnie z takim przypadkiem mamy
do czynienia podczas budowy "baterii
telekinetycznej". Oto poszczególne etapy
owej metody:
1. Zbudowanie lub zdobycie pracującego
"radia kryształkowego". Celem tego etapu
jest uzyskanie działającego (prymitywnego)
pierwowzoru-prototypu dla ogniwa telekinetycznego.
Prototyp ten następnie będziemy poddawali
stopniowym usprawnieniom. Oczywiście, nie
jest zbytnio ważne jak zdobędziemy ów prototyp
radia kryształkowego. Znaczy, nie jest ważne
czy go odkurzymy z naszego własnego strychu,
czy go kupimy od kogoś kogo dobrze znamy,
czy go sami sobie zbudujemy - tak jak to
wyjaśniono krok po kroku poniżej w punkcie
#H2 tej strony, czy też zbuduje je nam ktoś
z rodziny lub przyjaciół. Ważne jest jedynie
(a) aby faktycznie radio to działało, oraz (b) aby
było ono tym "właściwym" prototypem, ("Właściwy"
prototyp "radia kryształkowego" to taki który zawiera
ogniwo telekinetyczne wbudowane w swoje
obwody.) Jest tak ponieważ owo "przekleństwo
wynalazców" opisane w punkcie #K3 tej strony
stara się uniemożliwić zbudowanie baterii
telekinetycznej na Ziemi. Wiedząc więc że
"radio kryształkowe" jest prototypem baterii
telekinetycznej, owo przekleństwo pousuwało
z użycia większość tych "właściwych" prototypów
"radia kryształkowego". Jednocześnie nawprowadzało
ono na rynek kilka "udoskonalonych" odmian tego
radia, które to odmiany wcale nie będą zawierały
wbudowanego w siebie ogniwa telekinetycznego
(chociaż będą zawierały jakieś kryształy).
Owo "właściwe" radio kryształkowe poznaje
się po tym, że (A) nie używa ono żadnego
zasilania w energię a ciągle działa, (B) posiada
bardzo prostą budowę (patrz punkt #H2 tej strony),
oraz (C) posiada słuchawki starego
typu (z cewkami nawiniętymi na magnesikach)
oraz odmawia działania bez owych słuchawek.
2. Nauczenie się obsługi "radia kryształkowego".
Celem tego stopnia jest dokładne nauczenie się
jak rozpoznawać kiedy owo radio zadziałało jako
ogniwo telekinetyczne, oraz nauczenie się jak je
obsługiwać. W tym celu należy radio to poużywać
przez jakiś czas, "łapiąc" na nim różne stacje, oraz
obserwując co się dzieje kiedy jakaś stacja jest
"złapana". (Tj. odnotować jak kryształ galeny się
zachowuje, jak słuchawki odbierają samą falę
nośną pozbawioną dźwięku, itp.) W "logu" z
naszych badań trzeba też sobie zapisać to
co zaobserwowalismy, włącznie z częstościami
stacji radiowych jakie udało nam się złapać i
pozycjami na kryształku na których te stacje
złapaliśmy.
3. Zastąpienie anteny i uziemienia połączeniami
z "pulserem", oraz potwierdzenie że radio
ciągle działa. Celem tego stopnia jest
pozbycie się niewygodnej anteny radiowej,
oraz równie niewygodnego uziemienia,
jednak ciągle utrzymanie działania "radia
kryształkowego" - tj. ciągle uzyskiwanie
pisków i głosu w jego słuchawkach. Aby
zrealizować ten stopień, oryginalne połączenia
naszego radia z anteną (A) oraz z uziemieniem
(E) pokazanymi na rysunku "Fot. #H1", zastępujemy
przez podłączenie tego radia w obwód zamknięty
z "pulserem" - czyli spowodowanie jego "samozasilania
się" poprzez "sprzężenie zwrotne" jego "wyjścia"
z "wejściem". Aby zaś szybko otrzymać taki
gotowy pulser, w niniejszym (początkowym)
stadium moich własnych badań i rozwoju, ja
sam planowałem rozebrać jakiś zegar kwarcowy
(zasilany niewielką baterią), oraz użyć potem
jako pulser impulsy generowane w obwodach
owego zegara. W ten sposób sygnały przepływające
z anteny radia kryształkowego do uziemienia
zastąpione zostaną pulsującymi sygnałami
elektrycznymi jakie zbieramy np. z owych
obwodów zwykłego zegara lub budzika
kwarcowego. Odnotuj, że jeśli uruchomimy
działanie tego radia po takim zastąpieniu, w jego
słuchawkach ciągle powinny dać się usłyszeć
dźwięki pulsowań budzika jaki użyjemy jako
pulser. Owe dźwięki będą nas upewniać że
prototyp ogniwa nad jakim pracujemy ciągle działa.
Działające urządzenie jakie otrzymamy po
usunięciu anteny i uziemienia z radia kryształkowego,
oraz po ich zastąpieniu połączeniami z pulserem,
faktycznie będzie już pierwszym prototypem
ogniwa telekinetycznego. Naszym następnym
zadaniem jest więc jedynie takie podniesienie
wydajności i efektywności tego ogniwa, aby
było ono w stanie zasilać w energię jakieś
urządzenie elektryczne (np. mały głośnik).
(Opcjonalnie) 4. Sporządzenie bilansu energii
i sprawdzenie efektywności energetycznej otrzymanej
pierwszej wersji ogniwa. Z chwilą kiedy budowane
przez nas ogniwo nie ma już anteny ani uziemienia,
staje się łatwiejszym sporządzenie dla niego bilansu
energetycznego i wyliczenie jego sprawności
energetycznej. W tym celu bowiem wystarczy
abyśmy za pomocą jakiegoś czułego przyrządu
pomiarowego pomierzyli moc prądu (Pa) na
wejściu do naszego ogniwa (zaś na wyściu z
pulsera) - tj. pomierzyli iloczyn napięcia (Va)
oraz natężenia (Ia) tego prądu. Ponadto pomierzyli
też moc prądu (Ph) na wyjściu z naszego ogniwa -
tj. moc prądu przepływającego pomiędzy oboma
słuchawkami (H). Następnie wyliczyli całkowitą
sprawność ogniwa e=100(Ph/Pa) wyrażoną
w procentach - patrz też poniżej punkt #K3 (1)
tej strony. Sprawność ta powinna przekraczać
100% - co będzie dowodem że induktorki telekinetyczne
w formie słuchawek faktycznie generują własny
prąd elektryczny. Znając ową sprawność (e)
dla tej pierwszej wersji naszego ogniwa, możemy
ją teraz mierzyć również po każdym z następnych
kroków w naszych badaniach i rozwoju tego ogniwa.
Jeśli zaś sprawność ta będzie systematycznie
nam rosła, wówczas będzie to oznaczało że nasze
ogniwo staje się coraz lepsze i coraz wydajniejsze.
Czyli że udoskonalenia jakie wprowadziliśmy są
słuszne i że powinniśmy je kontynuować.
5. Dodanie "rezonatora" i ponowne potwierdzenie
że radio ciągle działa. Induktorki ze sluchawek
naszego radia nie są w stanie wygenerować
ilości energii elektrycznej jaka jest nam potrzebna
aby zasilić jakieś urządzenie elektryczne.
Dlatego musimy do naszego radia dodać rezonator,
czyli obwód drgający zawierający dwa induktorki
(I1) i (I2). Po jego dodaniu ciągle trzeba się upewnić
że całe nasze ogniwo telekinetyczne nadal działa.
6. Dodanie "autotransformatora", lub innego
wyjściowego kolektora energii, oraz potwierdzenie
że bateria z powodzeniem zasila jakieś urządzenie
(np. niewielki głośnik).
Kiedy nasza bateria zacznie wytwarzać wymaganą
energię, musimy znależć sposób aby ją z niej
przejmować i wykorzystywać do zasilania urządzenia
które zechcemy. Po zrealizowaniu tego stopnia
uzyskujemy pierwszy "prototyp testowy" naszego
ogniwa. Prototyp ten będzie już się nadawał do
ograniczonego użytku, bowiem będzie produkował
darmową energię wystarczającą do zasilania
jakiegoś miniaturowego urządzenia. Jednak aby
przetrasformować go w pełnosprawną baterię
telekinetyczną nadającą się do seryjnej produkcji
fabrycznej, ów prototyp ciągle należy poddać
dalszym usprawnieniom opisanym w punkcie
#H3.4 tej strony.
* * *
Osobiście zachęcam, aby nawiązać ze mną
kontakt po zrealizowaniu powyższych etapów
budowy opisanego tutaj ogniwa telekinetycznego,
pisząc na najczęściej otwierany z adresów
emailowych podanych pod koniec
mojej strony autobiograficznej o nazwie
pajak_jan.htm.
(Odnotuj, że na tamtej stronie autobiograficznej
informuję czytelników iż typowo NIE mam czasu
na odpisywanie na większość emailów które do
mnie przychodzą. Jednak sprawa budowy "baterii
telekinetycznej" jaką ja osobiście wynalazłem
wcale NIE jest "typową sprawą". Stąd jeśli
dany email wnosi coś konstruktywnego do owej
budowy, wówczas zapewne na niego odpiszę.)
Jest bowiem wysoce wskazane aby "tak na
wszelki wypadek" nieprzerwanie informować
mnie o już ustalonych przez siebie faktach
oraz o postępach w budowie "baterii telekinetycznej".
Wszakże zbudowanie tego urządzenia leży w
interesie nas wszystkich. Tymczasem owo
"przekleństwo wynalazców" nie będzie spało.
Z badań zaś nowej "totaliztycznej nauki" wynika,
że przekleństwo to szczególnie zawzięcie atakuje
wszystkich tych co utrzymują tajemnicę na temat
swoich dokonań, ponieważ usiłują zarezerwować
wyłącznie dla siebie wszelkie korzyści ze zbudowania
danego wynalazku - tak jak teoretycznie wyjaśnia
to punkt #H4 na totaliztycznej stronie o nazwie
mozajski.htm
oraz punkty #H1 do #H3 na stronie o nazwie
eco_cars_pl.htm,
zaś praktycznie ilustruje to nam historia tzw.
"telekinetycznych influenzmaschines" o nazwach
"Testatica" i "Testa-distatica" opisana w punkcie #D2 strony
free_energy_pl.htm.
(Odnotuj że "totaliztyczna nauka" to ta nowa
nauka której fundamenty filozoficzne opisane
zostały w punkcie #C1 totaliztycznej strony
telekinetyka.htm
oraz w punktach #F1 do #F3 totaliztycznej strony o nazwie
god_istnieje.htm,
zaś której już obecne oszałamiające dokonania
wprowadzają "konkurencję" dla starej, zasiedziałej,
błędnej, dotychczasowej oficjalnej nauki zwanej
"ateistyczną nauką ortodoksyjną".) Aby bowiem
neutralizować działanie "przekleństwa wynalazców"
trzeba publikować wyniki swoich ustaleń na temat
nowych wynalazków, powiadamiać możliwie najwięcej
ludzi o tym co już zdołaliśmy urzeczywistnić, oraz
budować każdy nowy wynalazek tak jak buduje się
nową gałąź wiedzy ludzkiej. Ponadto pisanie do
mnie może okazać się pomocne. Wszakże ja sam
mam za sobą sporo przemyśleń i dużo wiedzy na
temat "ogniwa telekinetycznego" które wynalazłem.
Czasami mógłbym więc mieć jakąś przydatną
radę czy informację praktyczną. Nie wspominę
już o fakcie, że dla dobra tego urządzenia i dla
własnego bezpieczeństwa lepiej jeśli publikuje
się najważniejsze ustalenia do których
już się doszło w sprawie budowy tego ogniwa
(po szczegóły patrz punkt #K3 tej strony).
Gdyby zaś technicznie i finansowo było to
możliwe, wręcz proponuję abyśmy budowę
taką zrealizowali wspólnymi siłami (tj. czytelnik
i ja - pracując w tym samym laboratorium czy
tej samej przyfabrycznej prototypowni).
Wszakże przysłowie stwierdza, że "co dwie
głowy, to nie jedna".
#H3.3.
Zbudowanie i wdrożenie prototypu komersyjnie i demonstracyjnie użytecznego "słowika":
Wielkością przewodnią wszelkich
transformacji jakie zrealizowaliśmy
aby wychodząc z "radia kryształkowego"
docelowo otrzymać "ogniwo telekinetyczne",
jest "sygnał głosowy" - czyli "dźwięk".
Droga zaś od owego "dźwięku" do
komercyjnie użytecznej "energii
elektrycznej" jest jeszcze daleka.
Nam zaś potrzebny są już od zaraz
(1) dowód, że droga która podążamy
jest poprawna, oraz (2) fundusze na
dalsze badania i na rozwój naszej baterii
telekinetycznej (zwanej też "ogniwem
telekinetycznym"). Dlatego aby zaspokoić
obie te potrzeby, uzyskany w poprzednim
punkcie #H3.2 "prototyp testowy" naszej
baterii telekinetycznej powinniśmy zamienić
w coś co ja nazywam "słowikiem". Ów
"słowik" to byłaby po prostu "zabawka
dziecięca" która produkowałaby "świergotanie"
i "piski" z grubsza podobne do ptasiego
głosu, jednak przy tym NIE zawierałaby w sobie
żadnego źródła energii (tj. NIE zawierałaby
w sobie, ani NIE wymagałaby dla swojej
pracy, baterii, akumulatorków, czy zasilania
np. w energię elektryczną). Jako taka,
na przekór że owa zabawka NIE byłaby
jeszcze w stanie produkować komersyjnie
użytecznej ilości energii, ciągle już
nadawałaby się do wdrożenia do seryjnej
produkcji fabrycznej - a stąd już zaczęłaby
generować jakieś zyski które opłaciłyby
dalsze nasze prace badawcze nad rozwojem
pełnosprawnego "ogniwa telekinetycznego".
Oczywiście, zbudowanie prototypu takiego
"słowika" wymagałoby dalszego przetransformowania
naszego "prototypu testowego" uzyskanego
w wyniku zrealizowania celu opisanego w w/w
punkcie #H3.2. Wszakże np. zabawka dla
dzieci NIE mogłaby wymagać użycia aż
dwóch starodawnych słuchawek z "radia
kryształkowego" (tj. słuchawek o oporności
rzędu 2 kOhm). Stąd "dźwięk" w takiej zabawce
musiałby być już generowany przez jakiś dzisiejszy
głośnik. Na szczęście dla nas, w ostatniej
fazie używania "radia kryształkowego"
poprzednie pokolenia wynalazców już wypracowały
konstrukcję specjalnego typu głośników które
pracowały bez zasilanie w energię po zostaniu
podłączonymi do bezzasileniowego radia
kryształkowego. Dla zbudowania "słowika"
musielibyśmy więc jedynie odszukać jak owe
specjalne głośniki działały i zrekonstruować
sobie jeden z nich. Z kolei inni majsterkowicze
z poprzedniego pokolenia kombinowali z
zastąpieniem słuchawek w bezzasileniowych
radiach kryształkowych zwykłymi głośnikami
z transformatorkiem (od odbiorników lampowych).
Jak się podobno okazało, jeśli podłączyło się
równolegle kondensator o wartości około 1 nF
do 5 nF do pierwotnego uzwojenia transformatorów
tych głośników, wówczas generowały one
relatywnie głośny dźwięk.
#H3.4.
Przetransformowanie "prototypu testowego", lub "słowika", w pełnosprawne "ogniwo telekinetyczne":
Celem niniejszego, końcowego stadium rozwoju
"ogniwa telekinetycznego", byłoby wypracowanie
prototypu który generowałby już użyteczną ilość
energii elektrycznej, a stąd nadawałby się do
seryjnej produkcji fabrycznej. Takie zaś ogniwo
musi już spełniać cały szereg warunków, które
NIE były wymagane od naszego "prototypu testowego"
przygotowanego zgodnie z procedurą z punktu
#H3.2 tej strony, ani dla "słowika" w z jej punktu #H3.3.
Przykładowo, ogniwo do seryjnej produkcji
fabrycznej musi (a) był łatwe w obsłudze i
musi zadziałać nawet kiedy jego włączenia
dokona jakiś laik. Nie może więc zawierać
galenowego przeciwsobnika - którego zadziałanie
wymagało sporych umiejętności i doświadczenia.
Musi ono także (b) dostarczać prądu elektrycznego
o ściśle wymaganej częstotliwości i napięciu - dla
Europy 50 Hz oraz 220 Volt. Dzięki temu nadawało
się będzie do zasilania każdego naszego urządzenia
domowego. Musi też (c) dawać wymaganą
moc prądu, (d) być wystarczająco niezawodne,
(e) być bezpieczne w użyciu, (f) wykazywać się
odpowiednią żywotnością, oraz (g) spełniać kilka
dalszych wymogów nakładanych prawem i tradycją.
Aby zbudować ogniwo telekinetyczne które spełni
wszystkie te wymogi, nasza procedura działania
musi już być inna. Mianowicie, od samego
początku musimy być nastawieni na spełnienie
tych warunków. Oczywiście, mamy już tą przewagę
w stosunku do procedury z punktu #H3.2, że na
tym końcowym etapie wiedzieli będziemy dokładnie
jakie obwody jak działają, co jest nam potrzebne,
jak co osiagać, itp. Znaczy, będziemy mieli zarówno
wzorzec działającego ogniwa do wspamagania
naszych działań, jak i doświadczenie zdobyte
poprzednio. Oto więc niektóre punkty z nowej
procedury rozwojowej jaką teraz musimy zrealizować.
(1)
Zbudowanie przeciwsobnika (tuby). Faktycznie
przeciwsobnik jest jednym z najtrudniejszych do
zbudowania podzespołów ogniwa telekinetycznego.
Jednocześnie jest on podzepsołem bez którego
ogniwo owo NIE działa. Dlatego wszystkim
majsterkowiczom pragnącym poeksperymentować
nad zbudowaniem tego ogniwa proponuję zacząć
swoje działania właśnie od podjęcia budowy tego
podzespołu. Jeśli zaś on będzie gotowy, wszystkie
pozostałe podzespoły bedą znacznie łatwiejsze
do wykonania.
(2)
Zbudowanie pulsera (Q). Na tym zaawansowanym
stadium badań i rozwoju, konieczne już się staje
zbudowanie własnego pulsera. Ja planowałem w
tym celu zbudować kwarcowy obwód drgający,
podobny do tego z zegara kwarcowego. Tyle że
w swoim własnym obwodzie drgającym planowałem
zadbać o spełnienie następujących warunków:
(a) generowanie pulsowań elektrycznych o
częstości dokładnie 50 Hz (lub 60 Hz - gdybym
swoje badania prowadził w Ameryce), (b)
doprowadzenie zasilania do owego pulsera
z samego ogniwa telekinetycznego którym
pulser ten steruje. Dzięki temu ogniwo takie
stałoby się całkowicie samowystarczalne i
po zainicjowaniu swej pracy nie potrzebowałoby
już zasilania w prąd ani energię.
(3)
Zbudowanie rezonatora (R). Rezonator
ten musi być dostrojony częstotliwością do
częstotliwości pulsera (50 Hz). Dlatego
budowałbym go dopiero po pulserze.
(4)
Skompletowanie pozostałych podzespołów ogniwa.
Kiedy gotowa będzie sprawdzona w działaniu tuba,
pulser i rezonator, wówczas można się zabrać za
zbudowanie lub zakupienie pozostałych składowych
tego ogniwa.
(5)
Znalezienie działającej konfiguracji i parametrów ogniwa.
Opisane tutaj ogniwo wynalezione zostało teoretycznie.
Znaczy, teorie jakie ja rozpracowałem pozwoliły mi
wydedukować teoretycznie zasadę działania i ogólną
konstrukcję tego urządzenia. Zasada ta i konstrukcja
musi jednak obecnie zostać
zrealizowana technicznie. W tym celu konieczne jest
ustalenie w jaką konfigurację poszczególne podzespoły
tego ogniwa muszą zostać podłączone aby zadziałały,
jakie parametry ich pracy zagwarantują owe zadziałanie,
jakie dodatkowe warunki muszą być spełnione, itp.
Ustalenie tego wszystkiego, niestety, wymaga włożenia
w budowę odrobiny własnej pomysłowości i wynalazczości.
#H4.
Projekty badawcze warte skompletowania, lub które powinniśmy skompletować w celu lepszego poznania działania ogniwa telekinetycznego:
Ogniwo telekinetyczne opisane na tej stronie,
którego zasadę działania wynalazłem dzięki
Konceptowi Dipolarnej Grawitacji,
jest na tyle proste w budowie i na tyle podobne
do wielu innych dzisiejszych urządzeń elektronicznych,
że może ono być budowane, analizowane,
oraz badane praktycznie przez każdego z nas.
W swoim poznawaniu i sprawdzaniu działania
tego ogniwa nie musimy więc polegać na
wypowiedziach ekspertów, czy na budżetach
potężnych instytucji. Każdy z nas może się
przekonać naocznie że urządzenie takie
faktycznie zadziała, że jego zbudowanie
wymaga jedynie umiejętności elektronicznych
oraz wytrwałości wynalazcy. To zaś pozwala
każdemu technicznie uzdolnionemu czytelnikowi
podjąć budowę tego urządzenia, jeśli tylko ma ku
temu warunki i inklinacje. W ten zaś sposób każdy
ma szansę wypracować dla siebie korzyści
jakie z tego tytułu wynikną. Oczywiście, aby
nie tylko zbudować ogniwo telekinetyczne,
ale ponadto ogarnąć wartości poznawcze i
naukowe zawarte w owym urządzeniu, wskazane
byłoby aby niezależnie od podjęcia budowy
prototypów tego ogniwa, podjęte zostały również
dodatkowe badania, obserwacje, oraz sprawdzenia.
Poniżej wyjaśniam jakie aspekty ogniw
telekinetycznych, lub ich podzespołów, są
najbardziej intrygujące, a stąd najbardziej
zasługują na ich dokładniejsze przebadanie.
(1)
Mit że radio kryształkowe jest zasilane w energię
przez fale radiowe. Wśród dzisiejszych elektroników
panuje szokująco błędny mit, że powodem dla jakiego
radio kryształkowe pracuje wspaniale bez użycia żadnego
zasilania, jest iż energię wymaganą do jego pracy
dostarczają mu fale radiowe. Moim zdaniem jest
to wysoce niszczycielski mit, jaki najprawdopodobniej
celowo został upowszechniony na Ziemi przez owo
przekleństwo wynalazców
wzmiankowane w punkcie #K3 tej strony. Wszakże to
ów mit zdołał przez ostatnie 100 lat efektywnie zniechęcać
ludzi do faktycznego zbadania skąd właściwie bierze
się owa energia podsycająca pracę tego radia.
Podjęcie zaś takich badań doprowadziłoby
zapewne do zbudowania ogniwa telekinetycznego
już wiele lat temu. Wszakże nawet tylko pobieżna
analiza tego radia ujawnia, że mit ów wcale NIE
może być prawdziwy. Aby bowiem radio to mogło
spowodować zadziałanie słuchawek starego typu o
impendancji przekraczającej 2000 Omów, czyli wytworzyć
napięcie jakie spowoduje pokonanie owej impendancji,
moc prądu jaki przepływał przez owe słuchawki musiała
wynosić co najmniej kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset, Watów.
Czyli aby cienki drut anteny o długości około 15 metrów
mógł pochłonąć ową moc, gęstość energii fal radiowych
wokół tej anteny musiałby być niemal tego samego rzędu
co w dzisiejszych kuchenkach mikrofalowych. Znaczy,
aby radio to faktycznie pobierało z powietrza energię
potrzebną mu do pracy, fale radiowe musiałyby
osiągnąć poziom zagęszczenia w powietrzu jaki
spowodowałby nasze ugotowanie się w ich energii.
To zaś jest już oczywistą bzdurą. Dlatego najlepiej
aby zamiast zawierzać owemu przebiegle upowszechnianemu
mitowi, ktoś dokonał faktycznych pomiarów mocy (Pa)
na wyjściu z anteny owego radia, a także mocy (Ph)
przepływającej przez słuchawki tego radia. Moc na słuchawkach
(Ph) jest łatwa do zmierzenia. Wszakże wystarczy zmierzyć
czułymi miernikami jakie jest napięcie i natężenie prądu
przepływającego przez owe słuchawki. Tylko więc
pomiar mocy (Pa) na wyjściu z anteny wymagał będzie
nieco pomysłowości. Kiedy jednak ktoś ją zmierzy,
wówczas będzie w stanie obliczyć sprawność e=100(Ph/Pa)
całego radia kryształkowego (wyrażoną w procentach).
Jestem gotów się założyć, że sprawność ta okaże
się wielokrotnie wyższa niż 100%. Ciekawe jak dzisiejsi
"eksperci" będą w stanie ją wytłumaczyć bez użycia
pojęcia ogniwa telekinetycznego? Schemat owego
bezzasileniowego radia kryształkowego z diodą germanową
pokazany jest na "Rys. #H2".
(2)
Działanie przeciwsobników.
Faktycznie przeciwsobnik jest jednym z najmniej
poznanych podzespołów ogniwa telekinetycznego.
Jednocześnie jest on podzespołem bez którego
ogniwo owo NIE zadziała. Dlatego wszystkim
z zacięciem badawczym proponuję podjąć
badania tego interesującego podzespołu.
Szczegółnie interesujące jest ustalenie jak
powoduje on pokonanie "puntów martwych"
we wzbudzanych przez siebie obwodach
drgających. Interesujące jest też wypracowanie
konstrukcji i działania dalszych przeciwsobników.
Przykładowo na stronie 701 książki
[4FE] pióra John Markus, "Guidebook
of electronic circuits", McGraw-Hill, 1974,
ISBN 0-07-040445-3, pokazany jest schemat
elektroniczny "bezzasileniowego radia kryształkowego"
w którym w charakterze przeciwsobnika działa
tranzystor 2N104. Źródłowe opisy budowy i
działania pokazanego tam radia były publikowane
w artykule [5FE] pióra C.J. Schauers,
"No Power Receiver", Popular Electronics,
October 1968, strona 78. W jeszcze innej
książce [6FE] pióra Tom Petruzzellis,
"22 Radio and Receiver Projects for the Evil
Genius" (Mc Graw Hill, NY 2008, ISBN 978-0-07-148929-4)
dokładnym opisom jak budować najróżniejsze
radia kryształkowe poświęcony jest cały rozdział
4 o tytule "Chapter 4: AM, FM and Shortwave
Crystal Radio Projects" zajmujący tam strony
39 do 48. Na rysunku "Figure 4-2" ze strony
41 tejże ksiażki [6FE] pokazany jest jeszcze
inny schemat "radia kryształkowego" które
w roli przeciwsobnika używa diody germanowej
1N34 (dioda krzemowa by NIE działała w tej
roli, jako że NIE spełnia ona obu warunków
z (1) w punkcie #H2). Tutaj schemat owego
radia kryształkowego z diodą germanową
1N34 jest objaśniony na "Fig. #H2".
(3)
Cechy induktorków telekinetycznych.
Warto np. przebadać przy jakim kształcie
krzywej wejściowej z pulsera telekinetyczna
generacja elektryczności w tych induktorkach
jest najintensywniejsza. Albo ile zwoi jeden na
drugim wolno nawijać na owe induktorki aby
telekinetyczna generacja elektryczności ciągle
w nich miała miejsce (wszystkie dotychczas
budowane takie induktorki miały na magnesie
tylko jedną warstewkę uzwojenia). Itd., itp.
(4)
Konstrukcje pulserów. Przykładowo obejmowałyby
one wypracowanie konstrukcji takiego oscylatora
kwarcowego: (1) który będzie produkował oscylacje
o częstotliwości dokładnie 50 Hz, (2) który byłby
zasilany w prąd z kondensatora, (3) którego
kondensator zasilający dawałoby się zasilić w
początkowy impuls energii np. poprzez mechaniczne
ściśnięcie jego kryształu kwarcowego, oraz (4)
którego dalsze działanie zasilane byłoby z samego
ogniwa telekinetycznego. Taki bowiem pulser
będzie wysoce przydatny do samopodtrzymującego
się ogniwa telekinetycznego, tj. takiego ogniwa
które po mechanicznym zainicjowaniu samo
podtrzymywałoby swoje dalsze działanie praktycznie
w nieskończoność.
Część #I:
Co dalej (już po zbudowaniu "ogniwa telekinetycznego"):
#I1.
Skąd mamy pewność, że po zbudowaniu ogniwo telekinetyczne będzie działało
jak tutaj opisane, generując nieograniczone ilości "darmowej energii":
Motto:
Jeśli coś stanowi prawdę, wówczas potwierdzenia dają się dostrzec z każdego kierunku.
Wielu dzisiejszych wysoce utytułowanych
naukowców pobiera astronomiczne pensje
za przywilej udowadniania maluczkim że
urządzenia typu ogniwo telekinetyczne
opisane na tej stronie nigdy nie będą działały.
W entuzjaźmie więc radosnej nadprodukcji
owi wysoce utytułowani naukowcy zasypali
społeczeństwo lawiną oszczerstw i błędnych
osądów których w chwili obecnej normalni
ludzie nie mają jak zweryfikować - a stąd które
muszą brać na wiarę, w rodzaju że na
zadziałanie takich urządzeń nie pozwalają
zasady termodynamiki, albo że reprezentują
one nawrót do idei "Perpetum Mobile", itp.
Każdy więc kto w chwili obecnej czyta tą
stronę, zapewne jest ciekaw skąd ja jestem
aż tak absolutnie pewny, że ogniwo telekinetyczne
da się zbudować, zaś po zbudowaniu zadziała
ono faktycznie tak jak to tutaj opisałem,
dostarczając ludzkości dostęp do nieograniczonej
ilości czystej i darmowej energii. Otóż moja
pewność co do realności tego ogniwa wynika
z następujących przesłanek:
(1)
Działające prototypy takich właśnie ogniw już zostały
zbudowane na Ziemi i już istnieją. Są one wszakże
najistotniejszymi podzespołami urządzeń o jakich
piszę w punkcie #C1 tej strony, np. "telekinetycznych
infuenzmaschines" zwanych "Testatica" oraz
"Thesta-Distatica", a także "piramidy telepatycznej" -
po opisy których patrz strona o
urządzeniach darmowej energii.
Ponadto, owo "radio kryształkowe" opisane w punkcie
#G1 niniejszej strony faktycznie też zawierało prymitywny
prototyp omawianego tutaj ogniwa wbudowany w
jego obwody.
(2)
Że ogniwa te dadzą się zbudować i zadziałają, silnie
dowodzą następstwa "przekleństwa wynalazców" opisanego
w punkcie #M3 tej strony. Jak bowiem się okazuje, owa
szatańska moc
jaka stoi za owym "przekleństwem wynalazców"
skupia swoje niszczycielskie działania tylko na
tych wynalazcach i odkrywcach którzy pracują
nad realistycznymi pomysłami. Jednocześnie
wiadomo, że owo przekleństwo szczególnie
usilnie prześladuje ludzi którzy pracują nad
telekinetycznymi urządzeniami darmowej energii.
Przykładowo już kilku budowniczych owych
urządzeń straciło życie w dosyć tajemniczych
okolicznościach - patrz w punkcie #M3 tej strony
losy Austriaka Bela Brosan, oraz Nowo-Zelandczyka
Bruce De Palma, oraz w punkcie #F1.2 losy
Amerykanina Evana Hansena. Owo zaś uśmiercanie
budowniczych telekinetycznych urządzeń
darmowej energii dowodzi, że ta
szatańska moc
jest pewna iż mają oni dużą szansę aby odnieść
sukces z tym co budują i dlatego tak bezwzględnie
wykańcza ich po kolei.
(3)
Realność budowy tych ogniw jest gwarantowana
autorytetem cywilizacji która przysyła nam receptury
na zbudowanie tych urządzeń. Jak to wyjaśnione jest w
traktacie [7/2]
dla "piramidy telepatycznej", zaś w podrozdziale LA2.3.1
z tomu 10 monografii [1/5] dla "telekinetycznej
influenzmaschine", dokładne wytyczne budowy
wszystkich już istniejących na Ziemi urządzeń
zawierających wbudowane w siebie ogniwa
telekinetyczne, zostały nam przysłane. Ci zaś
co nam przysyłają owe urządzenia gwarantują
swoim autorytetem że po zbudowaniu będą one
działały.
(4)
Realność zbudowania i zadziałania urządzeń w rodzaju
opisanego tutaj ogniwa telekinetycznego wynika już z
ustaleń dzisiejszej nauki ziemskiej. W chwili obecnej
jest już doskonale wiadomo, że zasada Cornot'a o sprawności
termodynamicznej (Drugie Prawo Termodynamiki) - na jakim
to ustaleniach naukowi krytykanci urządzeń darmowej energii
opierają wszystkie swoje zarzuty, w rzeczywistości okazała
się być poważnym błędem nauki ziemskiej i wcale nie
sprawdza się w rzeczywistości. Faktycznie też już obecnie
zasada owa jest łamana przez cały szereg tzw. "heat pumps",
czyli urządzeń których wydajność termiczna znacznie
przekracza 100%. (Np. w reklamach owych "heat pumps"
otwarcie już obecnie się mówi, że kiedy zużywają one
jeden dolar elektryczności wówczas generują one ciepło
warte 3 dolary.) Gdyby więc nie fakt, że wszystkie
dotychczasowe sposoby zamiany ciepła na elektryczność
lub na ruch mają bardzo niską sprawność, już obecnie
owe "heat pumps" pozwalałyby na budowanie
"perpetum motion" oraz urządzeń darmowej energii.
Życie już obecnie więc udowadnia że argumenty owych
naukowców krytykujących "Perpetum Mobile" są jednym
stekiem bzdur i zamydlania ludziom oczu.
(5)
Praktycznie na temat wszystkich dotychczasowych
przełomowych wynalazków na Ziemi, najróżniejsze
"autorytety" wymądrzały się zanim te zostały zbudowane,
że nie da ich się zbudować i że nie mają one prawa zadziałać.
Jednak na przekór tego wynalazki owe były budowane i działały.
Z telekinetycznym ogniwem jest więc podobnie. Ponieważ
najróżniejsze "autorytety naukowe" same nie są w stanie nic
nowego wymyślić, jednak usiłują się wykazać że nie biorą
swoich wysokich pensji za darmo, ich głównym zajęciem
jest więc krytykowanie tych co dokonują czegoś
pomysłowego. Skoro zaś narazie ogniwa telekinetycznego
nie daje się zakupić w sklepie, owe fotelowe "autorytety
naukowe" nawzajem się prześcigają w zapewnianiu zwykłych
ludzi, że takiego urządzenia nigdy nie da się zbudować.
Tak zresztą czynili oni od zarania dziejów. Jakikolwiek
przełomowy wynalazek by się nie rozważyło, zawsze się
okazuje, że cała armia najróżniejszych "autorytetów
naukowych" stwierdzała na jego temat iż nigdy nie będzie można
go zbudować. W podrozdziale JB7.3 z tomu 7 monografii
[1/5] przytoczyłem cały szereg takich autorytatywnych stwierdzeń
zaprzeczających, dotyczących co bardziej znanych obecnie wynalazków.
Dlatego wynalazek baterii telekinetycznej należy traktować
jako kolejne z urządzeń którego losy potoczą się dokładnie
tym samym torem - znaczy obecnie najróżniejsze "autorytety"
wynalazek ten wyszydzają, w przyszłości zaś to owe
autorytety będą wyszydzane za swoje obecne opinie.
(6)
Możliwość zbudowania i zadziałania urządzeń w rodzaju
opisanego tutaj ogniwa telekinetycznego wynika też z
przesłanek filozoficznych. W podrozdziałach
JB7.3 oraz I5.4 z tomów odpowiednio 7 i 5 monografii
[1/5], wyjaśniłem dokładnie filozoficzną zasadę
totalizmu
stwierdzjącą, że "każdy pozbawiony warunków cel jest
osiągalny: my musimy jedynie znaleźć sposób, jak go
zrealizować" (lub innymi słowami, że "wszystko co daje
się pomyśleć daje się również zrealizować"). Jak zaś
dotychczas, wszystko co totalizm postuluje okazuje się
sprawdzać w rzeczywistym życiu. Dlatego zgodnie z
ową filozoficzną zasadą totalizmu, możliwe jest więc
zbudowanie również i ogniwa telekinetycznego.
(7)
Pewność że "ogniwo telekinetyczne" mojego wynalazku
daje się zbudować i faktycznie działa tak jak to opisałem,
wynika też z eksperymentalnych pomiarów "sprawności"
"radia kryształkowego". Wyniki pomiarów owej
"sprawności" radia kryształkowego, a także interpretację
tych wyników, opisałem poniżej w punkcie #J2 tej strony.
Nawet też tylko zgrubne ich przeglądnięcie, dostarcza
podstaw do przełomu w naszej dotychczasowej wiedzy!!!
* * *
Reasumując, na fakt że ogniwa telekinetyczne
dają się zbudować wskazuje tyle zupełnie
odrębnych i nie związanych ze sobą przesłanek,
że trzeba być albo ślepym i głuchym aby ich
nie odnotować, albo też trzeba być całkowicie
pozbawionym inteligencji aby je ignorować.
Ja osobiście jestem aż tak pewny że ogniwo
owo da się zbudować i że będzie ono działało,
że aby upowszechnić idee tego urządzenia
wśród ludzi nie wahałem się wystawić dla niego
własnego życia i własnej kariery zawodowej
na wszystkie zagrożenia jakie wynikają z
działania owego "przekleństwa wynalazców"
opisanego w punkcie #M3 tej strony.
#I2.
Korzyści jakie my osobiście odniesiemy poprzez poznanie działania ogniwa telekinetycznego:
Każdy kto zdobył się na wysiłek dokładnego
poznania działania ogniwa telekinetycznego
odnosi z tego tytułu cały szereg długoterminowych
korzyści. Ponieważ korzyści te wnoszą
w sobie potencjał wprowadzenia ogromnie
pozytywnej zmiany do jakości codziennego
życia zarówno nas samych, jak i wszystkich
ludzi na Ziemi, warto aby tutaj je wyliczyć i
opisać. Oto więc najważniejsze z nich:
(1)
Otwarcie dla siebie możliwości podjęcia
budowy ogniwa telekinetycznego. Aby coś
szybko osiągnąć, trzeba dokładnie wiedzieć
czego się chce i jak do tego będzie się zmierzało.
Większość dzisiejszych budowniczych urządzeń
darmowej energii nie ma pojęcia jaka jest zasada
działania tego co zamierzają zbudować. Dlatego
zapoznanie się z niniejszym opisem budowy i
działania ogniwa telekinetycznego oddaje nam
do dyspozycji źródło ogromnej przewagi nad innymi -
mianowicie kompletną wiedzę jak to co chcemy
zbudować będzie działało.
(2)
Otwarcie sobie drogi do zrozumienia zasady działania
urządzeń darmowej energii których prototypy już
zbudowano na Ziemi (przykładowo wszystkich
urządzeń opisanych na odrębnej stronie o
urządzeniach darmowej energii).
Faktycznie bowiem wszystkie te urządzenia budowane
są na zasadzie czysto empirycznych "prób i błędów",
czyli zupełnie bez zrozumienia jaka jest ich zasada
działania. Żaden też budowniczy tych urządzeń w
rzeczywistości nie ma najmniejszego pojęcia dlaczego
jego urządzenia działają. Wszakże aby zrozumieć
ich zasadę działania, konieczna byłaby uprzednia
dokładna znajomość teorii naukowej takiej właśnie jak
Koncept Dipolarnej Grawitacji.
Tymczasem teoria ta wcześniej nie istniała. Dopiero
ja ją opracowałem. Zresztą nawet obecnie, kiedy
teoria ta już istnieje i jest w stanie wytłumaczyć zasadę
działania urzędzeń darmowej energii, większość
budowniczych tych urządzeń wcale jej nie zna,
ani nawet nie ma pojęcia o jej istnieniu.
(3)
Zrozumienie że idea tzw. "urządzeń darmowej energii"
wcale nie jest mrzonką a faktycznie może zostać
zrealizowana technicznie. Przykładowo, strona ta
wyjaśnia, że dokładnie tak samo jak uprzednio działo
się to już tysiące razy w historii rozwoju naszej techniki,
również zbudowanie ogniwa telekinetycznego jest całkowicie
realistyczne na przekór iż aż tyle autorytetów naukowych
stara się wmówić ludziom że jest odwrotnie. Strona ta
dostarcza też konkretnych przesłanek, w rodzaju tych
z punktu #I1, że wynalazek ogniwa telekinetycznego
jest realny i że po zbudowaniu ogniwo to będzie działało
zgodnie z założeniami.
Część #J:
Faktyczne pomiary "radia kryształkowego" potwierdziły jego "astronomiczną" sprawność na poziomie około 20 000 000 % -
co eksperymentalnie dowodzi, że radio to rzeczywiście ma wbudowaną w siebie prymitywną wersję "baterii telekinetycznej":
#J1.
Dlaczego pomiary ponad 100% sprawności "radia kryształkowego" są przełomowym dowodem:
Motto:
"Jeśli potrzebujesz dowodu że oficjalna tzw. 'ateistyczna nauka ortodoksyjna' praktykuje
kulturę 'błędów i wypaczeń', wówczas pomierz sprawność 'radia kryształkowego'."
W grudniu 2011 roku, "radiowiec" z Polski
pomierzył dokładnie "sprawność" tzw. "radia
kryształkowego". "Sprawność" ta rzeczywiście
okazała się aż tak "astronomicznie wyższa"
od 100% (uważanych przez dotychczasową
"ateistyczną naukę ortodoksyjną" za nieprzekraczalne),
iż NIE daje się jej wytłumaczyć tylko jako
np. "błędu pomiaru". Dlatego pomiar owej
"sprawności" dostarczył pierwszego w świecie
dowodu weryfikowalnego przez
niemal każdego co bardziej uzdolnionego
majsterkowicza, że faktycznie daje się budować
urządzenia techniczne które generują więcej
elektryczności niż jej spożywają. Jako taki,
ów pomiar okazuje się wprowadzać przełom
do ludzkiej wiedzy. Z tego więc powodu,
wyjaśnię tutaj dokładniej dlaczego jest
on aż tak istotny, oraz dlaczego ja sam
NIE byłem w stanie go zrealizować. Dla
naukowej ściśłości, swoje wyjaśnienia
zacznę "od samego początku".
W 1989 roku, bazując na wskazaniach wcześniej
opracowanej przez siebie teorii nazywanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji,
w sposób świadomy, zamierzony i naukowy
wynalazłem oraz dokładnie opisałem urządzenie
techniczne które nazwałem "ogniwem telekinetycznym".
Dokładnemu opisowi tego urządzenia poświęcona
jest niniejsza strona. Z kolei okoliczności dokonania
tamtego mojego świadomego wynalazku ogniwa
telekinetycznego opisałem krótko m.in. w punktach
#40 i #41 podrozdziału W4 z tomu 18 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Owo "ogniwo telekinetyczne" jest zdolne do
generowania nielimitowanych ilości energii,
bez konsumowania żadnego paliwa ani żadnej
innej formy energii. Jako takie, owo "ogniwo
telekinetyczne" wnosi potencjał do uratowania
naszej cywilizacji od "energetycznej śmierci"
ku której ludzkość narazie nieodwołalnie zdąża.
W czasach wynalezienia owego ogniwa
wierzyłem naiwnie, że zbawienna rola jaką
będzie ono wypełniało w naszej cywilizacji,
spowoduje iż natychmiast znajdą się ludzie
i fundusze z pomocą których zdołam
szybko urzeczywistnić ten przełomowy
wynalazek. Kiedy jednak natychmiast po
wynalezieniu "ogniwa telekinetycznego"
energicznie zabrałem się do realizacji jego
badań i budowy, nagle przeżyłem szok. Zamiast
bowiem napotkać się z pomocą i zrozumieniem,
doświadczyłem pełnej furii ludzkich zachowań
które później nazwałem "przekleństwem
wynalazców". Przekleństwo to zupełnie
zniszczyło moje szanse na osobiste zrealizowanie
"ogniwa telekinetycznego", czy urzeczywistnienia
któregokolwiek innego z moich licznych wynalazków.
Przykładowo, skróciło ono średni czasokres mojego
zatrudnienia w tej samej instytucji do jedynie około
2 lat - tak że w pracy zawsze brakowało mi czasu
aby choćby zaczynać budowę tego ogniwa.
Przekleństwo to spowodowało też, że już po dokonaniu
swych wynalazków, spędziłem 8 lat jako bezrobotny
któremu NIE przysługuje nawet zasiłek dla
bezrobotnych, a stąd który zmuszony był
kierować całą swoją energię i całą wiedzę
w znalezienie następnych zatrudnień.
Bez przerwy stwarzało też ono na mojej
drodze najróżniejsze przeszkody. Spuszczało
z uwięzi niedoskonałości ludzi od których byłem
zależny. Itd., itp. - po opisy działania tego
"przekleństwa wynalazców" patrz punkt
#B4.4 na odrębnej stronie o nazwie
mozajski.htm,
lub patrz punkt #M3 z dalszej części niniejszej strony.
W takiej sytuacji jedynym racjonalnym działaniem
było teoretyczne przekonanie innych, że zbudowanie
mojego "ogniwa telekinetycznego" jest realne i
że ogniwo to po zbudowaniu będzie faktycznie
dostarczało ludzkości nieograniczonych ilości
energii. Począwszy więc od 1990 roku,
początkowo w moich monografiach, potem
zaś również i na swoich stronach internetowych,
zacząłem systematycznie publikować dokładne
opisy "ogniwa telekinetycznego" swego wynalazku.
Aby zaś udowodnić innym, że zbudowanie tego
ogniwa jest realne i możliwe, zacząłem naukowo
wyszukiwać i publikować opisy innych urządzeń
już zbudowanych i działających na naszej
planecie, z analizy budowy i działania których
rozpoznałem, że ich wynalazcy, wcale o tym NIE
wiedząc, przypadkowo wbudowali w ich obwody
jakąś prymitywną wersję mojego "ogniwa telekinetycznego".
Dzięki tym badaniom odszukałem i opublikowałem
np. opisy takich urządzeń zaprezentowanych
na stronie o nazwie
free_energy_pl.htm,
jak "testatica", "testa-distatica" i "piramida telepatyczna",
a także opisy "radia kryształkowego" zaprezentowane
na niniejszej stronie. Niestety, ponownie głową
uderzyłem w mur sceptycyzmu i niewiary.
Przykładowo, nikt NIE uwierzył moim uzasadnieniom,
że to prymitywna wersja "ogniwa telekinetycznego"
mojego wynalazku, przypadkowo wbudowana w
obwody "radia kryształkowego", generuje całą
energię wymaganą do zadziałania tego radia.
Wszyscy woleli raczej wierzyć dzisiejszym tzw.
"ateistycznym naukowcom ortodoksyjnym" którzy
błędnie i wysoce szkodliwe wmawiają ludziom
"naukowy mit", że "radio kryształkowe" czerpie
energię wymaganą do zadziałania ze swej
"anteny".
Aby więc obalić i ten "naukowy mit",
postanowiłem że muszę opublikować pomierzoną
eksperymentalnie "sprawność" typowego "radia
kryształkowego". Wszakże taką sprawność "s"
(zwykle wyrażoną w %) typowo wylicza się z następującego
wzoru - do którego w innych częściach tej strony
referuję za pomocą jego numeru (1#J1):
s = (Pout/Pin)*100% w którym to wzorze (1#J1): symbol "Pout" oznacza moc
"na wyjściu" (out), symbol "Pin" oznacza moc "na wejściu"
(in), zaś symbole " / " i " * " oznaczają arytmetyczne
operacje dzielenia i mnożenia. Jeśli bowiem w "radio
kryształkowe" faktycznie przypadkowo wbudowana została
prymitywna wersja mojego "ogniwa telekinetycznego" -
tak jak ja to odkryłem i rozgłaszam od wielu już lat,
wówczas eksperymentalnie pomierzona sprawność
"s" takiego radia kryształkowego musi być znacząco
wyższa od 100%. Jeśli zaś radio kryształkowe działa
tylko tak jak wmawiają to nam dzisiejsi "ateistyczni
naukowcy ortodoksyjni", czyli jeśli jego praca jest
podtrzymywana przez energię czerpaną z jego anteny,
wówczas jego sprawność "s" musi być znacząco
niższa od 100%. Niestety, wygląda na to że
niemal aż do końca 2011 roku NIKT na całym
świecie NIE pofatygował się aby eksperymentalnie
pomierzyć ile faktycznie wynosi "sprawność" radia
kryształkowego - a przynajmniej mi nigdzie NIE
udało się znaleźć jakiejkolwiek choćby wzmianki o
istnieniu wyników takich pomiarów. Nie można temu
zresztą się dziwić. Wszakże dawni naukowcy
wprawdzie mieli zapewne chęć dokonania takich
pomiarów, jednak NIE znali ani metody pomiarowej
która by im pozwalała wyznaczyć tą sprawność,
ani też NIE dysponowali oprzyrządowaniem które
by im pozwalało pomiary takie wykonać. Z kolei
dzisiejsi naukowcy mają już zarówno przyrządy
pomiarowe jak i metody pomiaru, jednak są zbyt
leniwi, zbyt aroganccy i zbyt "zadufani w sobie"
aby pomiary takie wykonać.
Owo "przekleństwo wynalazców" spowodowało
także, że ja sam tej sprawności "radia kryształkowego"
też NIE byłem (ani nadal NIE jestem) w stanie
wyznaczyć eksperymentalnie - i to z powodu
aż kilku przeszkód jakie przekleństwo to postawiło
na mojej drodze. Przykładowo, (1),
ja sam obecnie NIE mam własnego działającego
"radia kryształkowego" które mógłbym
eksperymentalnie pomierzyć, ani NIE
mam (i NIE miałem) warunków aby takie radio
sam sobie zbudować i uruchomić. (Np. w Nowej
Zelandii aby rozpiąć 30-metrową antenę jakiej
wymaga zadziałanie takiego radia, trzeba być
albo właścicielem własnego kawałka ziemi ponad
którą antena ta będzie przebiegała, albo trzeba
wynająć taki duży i drogi kawał ziemi oraz uzyskać
zgodę jej wlaściciela na rozpięcie anteny - w
mieście bowiem w którym ja wynajmuję swoje
"mieszkanko z dykty", rozpięcie takiej prywatnej
anteny groziłoby mi karą i poważnymi kłopotami -
jakich posmak daje poczytanie np. z końcu
punktu #C5 na stronie o nazwie
seismograph_pl.htm
o kłopotach które napotkałem kiedy samemu
chciałem naprawić zwykłą swoją zepsutą pralkę,
lub też poczytanie ze strony o nazwie
boiler_pl.htm
o przeszkodach jakie napotkał wynalazca tzw. "grzałki
sonicznej" kiedy starał się uruchomić produkcję tej
grzałki.) Na przekór więc, że jako mały chłopiec
często "bawiłem się" uruchamianiem i słuchaniem
"radia kryształkowego" (które należało do mojego
brata), a stąd doskonale wiem jak radio takie zbudować
i obsługiwać, niestety, sytuacja w której obecnie
się znajduję uniemożliwia mi zbudowanie i
uruchomienie takiego radia. Ponadto, (2),
pomimo poszukiwań w literaturze, NIE udało mi
się znaleźć opisów metody jaką można dokładnie
pomierzyć moc wejściową "Pin" z anteny do radia.
(Wiem tylko jak zmierzyć moc "Pout" na wyściu
do słuchawek. Wszakże, nawet NIE mając wymaganych
słuchawek o oporności ponad 2000 Ohmów, ciągle
moc taką mógłbym pomierzyć na dowolnych innych
słuchawkach, pamiętając słuchowo jaką głośność
dawały słuchawki w radiu kryształkowym mojego
brata, oraz zakładając zgrubie że z uwagi na działanie
"Zasady Zachowania Energii", każde inne słuchawki
dające podobną głośność powinny konsumować w
przybliżeniu podobną ilość energii elektrycznej.)
W końcu, (3), nawet gdyby udało mi się
znaleźć gdzieś opisy metody pomiaru mocy wejściowej
"Pin" z anteny do radia, ciągle w mojej sytuacji NIE
sądzę abym mógł sobie pozwolić na zakupienie
ze swoich oszczędności (drogich) przyrządów
pomiarowych które umożliwiłyby mi dokonanie
wymaganych pomiarów. Jedynym więc sposobem
dokonania takich pomiarów sprawności "s" radia
kryształkowego było nakłonienie czytelników moich
stron internetowych i publikacji, aby to oni je dokonali -
jeśli oczywiście mają takie możliwości, oprzyrządowanie
oraz, co najważniejsze, wymaganą do tego wiedzę.
Niestety, przez całe 22 długich lat jakie w międzyczasie
upłynęły od 1989 roku w którym dokonałem świadomego
wynalazku "telekinetycznego ogniwa", nikt NIE odpowiedział
na moje zachęty aby eksperymentalnie pomierzyć
sprawność "radia kryształkowego". Jedyne co w tej
sprawie słyszałem, to przeciwstawne do ustaleń
filozofii totalizmu
nieustające "wymądrzanie się" najróżniejszych
"fotelikowych aj-staj-nów", że "radio kryształkowe
działa tylko ponieważ moc jaką ono konsumuje
jest mu dostarczana przez antenę", a także że
jakoby "nauka bezspornie udowodniła że NIE
da się zbudować urządzenia które będzie
generowało energię bez konsumowania paliwa
lub jakiejś innej formy energii". Dopiero w grudniu
2011 roku, ku mojemu niewypowiedzianemu
zadowoleniu, po 22 latach bezczynności
i bezproduktywnego powtarzania wymądrzeń,
znalazł się w końcu na tyle konstruktywnie
myślący i działający Polak, że był on w
stanie takie pomiary wykonać i nawet ochotniczo
podjął się ich wykonania. Można więc powiedzieć,
że wszystkim nam on "spadł z nieba" - jako że jego
pomiary wywrą zapewne znaczący wpływ na dalsze
losy "ogniwa telekinetycznego", a stąd również
na dalsze losy Polski, Polaków, oraz całej
naszej cywilizacji. Następny punkt tej strony
poświęcę więc teraz opisowi jego
dokonań i wyników jakie otrzymał.
#J2.
Pomiar sprawności "radia kryształkowego" wykonany i opisany mi przez polskiego "radiowca":
W grudniu 2011 roku skontaktował się
ze mną "radiowiec" z Polski który twierdził
że zarówno zna metodę pomiaru mocy
podawanej na "radio kryształkowe" przez
antenę tego radia, jak i posiada przyrządy
pomiarowe które umożliwiają mu pomiar
owej mocy. W ten sposób otworzył on
dla nas pierwszą szansę na faktyczne
dokonanie eksperymentalnych pomiarów
sprawności (1#J1) radia kryształkowego: s=(Pout/Pin)*100%.
Metoda pomiarów mocy "Pin" stosowana przez
owego "radiowca" okazuje się bardzo prosta.
Mianowicie, dla "radia kryształkowego" odbierającego
fale wielkiej częstotliwości, pomiar mocy "Pin"
sprowadza się do pomiaru spadku napięcia "U"
na znanej nam impedancji "R" istniejącej pomiędzy
"anteną" a "uziemieniem" tego radia. (Odnotuj
że "impendancja" jest to nazwa która w prądzie
zmiennym stanowi odpowiednik "oporności"
z prądu stałego.) Dla dowolnego zaś innego
radia, sprowadza się ona do pomiaru spadku
napięcia "U" na odczepie rezonansowego
obwodu wejściowego o znanej nam
impedancji "R". Mając zaś to napięcie
"U" i impendancje "R", moc wejściowa
"Pin" do radia (a także i moc wyjściowa
"Pout" z radia) daje się wyliczyć albo ze wzoru
numer (1#J2) definiującego moc elektryczną:
P = U*I albo ze wzoru numer (2#J2) reprezentującego
podstawienie prądowej formy "Prawa Ohma" (I=U/R)
do poprzedniego równania (1#J2) definiującego moc
elektryczną (P=U*I):
P = (U2)/R albo też ze wzoru numer (3#J2) reprezentującego
podstawienie napięciowej formy "Prawa Ohma" (U=I*R)
do równania (1#J2) definiującego moc elektryczną (P=U*I):
P = (I2)*R Odnotuj, że w powyższych wzorach: symbol *
oznacza arytmentyczne mnożenie, symbol / oznacza
arytmentyczne dzielenie, zaś symbole (U2)
oraz (I2) oznaczają
podnoszenie do kwadratu.
Z kolei pomiaru np. spadku napięcia "U", czy
prądu "I", daje się dokonać z pomocą dowolnego
przyrządu zdolnego pomierzyć bardzo małe
napięcia (rzędu mikro-voltów) lub bardzo małe
natężenia (rzędu mikro-amperów) - np. z pomocą
"mikrowoltomierza selektywnego LMZ-4",
czy dokładnego mikroamperomierza.
Niniejszym przytaczam więc wyniki jego pomiarów
mocy "Pin" na wejściu do radia kryształkowego -
cytuję z jego emailów:
Antena zawieszona ok. 30 m nad ziemią
210 m npm długość ok. 80 mb.
Wykonano trzy pomiary na f=225 kHz
na impedancji 50 Ohm trzema różnymi
urządzeniami, w tym również odbiornikami
komunikacyjnymi "Yaesu FT-847" i
"Kenwood TS-450S", oraz wspomnianym
wcześniej mikrowoltomierzem selektywnym LMZ-4.
Średnia wyników, nieodbiegających od siebie,
to około U = 170 mikrovoltów.
Z prostego wyliczenia wynika więc moc "Pin":
Uw.cz.= 170x10-6 podniesione do kwadratu
i dzielone przez R = 50 daje Pin = 0,000 000 000 578 Wata,
albo Pin = 578 pW.
Aby umożliwić wyliczenie sprawności "s", a także
aby zweryfikować prawdę owego mojego założenia-twierdzenia
opisanego w punkcie #J1 tej strony, że "niezależnie
od typu i impendancji słuchawek lub głośników,
Zasada Zachowania Energii musi powodować,
że mają one w przybliżeniu podobny pobór mocy
dla wygenerowania dźwięków o danym (znanym)
poziomie głośności", ów "radiowiec" z Polski
dokonał również pomiarów "Pout" na słuchawkach
dwóch typów, mianowicie na słuchawkach typu
SN50 (o dzisiejszej konstrukcji i o impendancji
2x400 Ohm), oraz na słuchawkach typu SW50PM
(o dawnej konstrukcji używanej w "radiach kryształkowych"
oraz impendancji rzędu 2x2 kOhm). Pozwolę więc
sobie powtórzyć tu także fragmenty jego emailów
które opisują wyniki pomiarów mocy wyjściowej
"Pout" dla obu tych typach słuchawek. Zacznijmy
od słuchawek nisko-oporowych typu SN50:
Generator Meratronik G432
użyte wyjście coax 50 Ohm
na zakresie x 0,01 .
Miernik również Meratronik V640
na zakresie m.cz. 15 mV .
Słuchawki Tonsil SN50
mają 2x400 Ohm
połączone szeregowo R = 800 Ohm.
Wysterowanie podnosiłem płynnie
do poziomu normalnej, niezagłośnej
słyszalności na częstotliwości 1 kHz.
Uznałem, ze rozsądny poziom głośności
osiągnięty jest przy Um.cz. = 10 mV
mierzonej na podłączonych słuchawkach.
Uwzględniając fakt, że słuchawki nie
reprezentują czystej oporności,
szczególnie na f=1 kHz, czujnie
zmierzyłem prąd "I" przez nie płynący.
Uznałem, że "I" jest proporcjonalny do
pobieranej mocy. Drugim miernikiem
V640, również na m.cz na zakresie
15 mikroAmper. Zmierzona wartość
to około I = 10 mikroAmper.
Obliczenie mocy "Pout" z wzoru (2#J2):
Um.cz. = 10 mV podniesione do kwadratu
i podzielone na R = 800 Ohm daje Pout =
125 mikroWatów. Moc "Pout" liczona z
wzoru (3#J2): I = 10 mikroAmper do
kwadratu razy R = 800 Ohm, wychodzi
Pout = 80 nanoWatów. I jeszcze proste
P=UxI z wzoru (1#J2): 10 mikroAmper
razy 10 miliVoltów równe Pout = 100 nanoWatów.
Jako że dokonał on również pomiarów "Pout"
na słuchawkach starego typu SW50PM, pozwolę
sobie powtórzyc tu także fragmenty jego emailów
opisujących wyniki pomiarów mocy wyjściowej
"Pout" na owych słuchawkach wysoko-oporowych.
Układ pomiarowy jak poprzednio tyle że ze
słuchawkami wysokoomowymi z membraną
stalową. Producent słuchawek RSP typ/model
SW50PM opisany na plastikowej wyściółce
połączone 2x2 kOhm szeregowo = 4 kOhm.
Generator G432 Meratronik, zakres x0,1
wyjście coax f=1kHz. Mierniki V640, pomiar
m.cz. Napiecie zmierzone na słuchawkach
przy rozsądnej słyszalności U = 75 mV.
Prąd słuchawek I = 4 mikroAmpery.
Liczymy. Ze wzoru (2#J2) napięciowe Pout =
75 mV do kwadratu dzielone przez 4000 Ohm
daje Pout = 0,00000140625 Wata
przyjmujemy 1,5 mikroWata.
Ponownie uwzględniając fakt, że słuchawki
nie reprezentują czystej oporności, ze
wzoru (3#J2) liczymy też prądowe
Pout = 4 mikroAmpery do kwadratu
razy 4000 Ohm daje Pout = 0,000000064
Wata przyjmujemy Pout = 60 nanoWatów.
Ze wzoru zefinicyjnego mocy (1#J2)
Pout = 75mV razy 4 mikroAmpery daje
Pout = 0,0000003 Wata znaczy Pout =
300 nanoWatów.
Różnice wynikają z przyjętej metody pomiaru
bez uwzględnienia impedancyjnego charakteru
obciążenia. Ale rząd wielkości jest porównywalny
dla obu typów słuchawek, tj. dla SN50 i SW50PM.
Zatem możemy przyjąć bez wiekszego błędu,
że do sensownego wysterowania słuchawek
SN50 o impendancji 2x400 Ohm,
oraz słuchawek SW50PM o impendancji
2x2 kOhm, potrzeba mniej wiecej
tyle samo mocy elektrycznej.
Po zamianie w przetwornikach na energie
akustyczną daje efekt dobrej słyszalności.
Ucho jest czułe, wystarczy na pewno.
Mając obie te moce, tj. "Pin" oraz "Pot", daje się
więc już teraz zgrubnie wyliczyć "sprawność"
radia kryształkowego, używając poprzedniego
wzoru numer (1#J1), oraz akceptując tamto
poprzednie założenie, że moc wyjściowa
podawana przez typowe "radio kryształkowe"
jest w przybliżeniu równa mocy na tutaj
pomierzonych słuchawkach. Jak się jednak
okazuje, zależnie od metody pomiaru tej
mocy jej wartość (a stąd i sprawność radia)
może znacząco się różnić. Wyliczenie tej
sprawności "s" np. z pomiarów napięciowych,
ujawnia że "radio kryształkowe" napięciowo
może pracować ze sprawnością rzędu s =
20 000 000 % (tj. około dwadzieścia milionów
procent). Czyli radio kryształkowe dawało
na swoim wyjściu moc "Pout" wyliczoną z
równań napięciowych, która była rzędu 200000
razy wyższa od mocy "Pin" pobieranej na
wejściu do tego radia. Innymi słowy, wyniki
eksperymentalnych pomiarów bilansu mocy
"radia kryształkowego" potwierdzają, że to
prymitywana wersja "ogniwa telekinetycznego"
przypadkowo wbudowana do obwodów
"radio-odbiorników kryształkowych" generuje
ilość energii elektrycznej wymaganej do pracy
tych odbiorników, NIE pobierając w tym celu
żadnej innej formy energii.
Najwyższy więc czas aby zakasać teraz rękawy
i podjąć energiczne prace badawczo-rozwojowe
nad przetransformowaniem tego "radia kryształkowego"
w pełnosprawne "ogniwo telekinetyczne" mojego
wynalazku - tak jak opisuje to "część #H" tej strony.
Wszakże zbudowanie tego ogniwa uratuje naszą
cywilizację przed "śmiercią energetyczną" jaka
jej coraz poważniej "zagląda w oczy" - nie wspominając
już o tym że szybko zamieni ono też budowniczego
w milionera.
Powyższy opis jest pierwszym raportem ze wstępnego
pomiaru sprawności "radia kryształkowego" jaki
jestem w stanie udostępnić zainteresowanym
czytelnikom. Osobiście mam jednak nadzieję, że
ten pierwszy pomiar jest tylko początkiem długoterminowej
współpracy mojej i owego polskiego "radiowca" -
dla dobra zarówno naszego kraju jak i całej ludzkości.
Mam też nadzieję, że współpraca ta umożliwi
w przyszłości dokładne pomierzenie i innych
wielkości istotnych dla efektywnego zbudowania
"telekinetycznego ogniwa". Jeśli zaś taką współpracę
uda nam się utrzymać długoterminowo, wówczas
zapewne w przyszłości będę miał tu także do
zaraportowania znacznie więcej, oraz znacznie
dokładniejszych, wyników pomiarów, a również
(jeśli ów "radiowiec" na to się zgodzi) i jego
kontakt emailowy. (Ponieważ w międzyczasie
jestem jednak zobowiązany aby utrzymywać
jego anonimowość, czytelnicy którzy zechcą
się z nim skontaktować już teraz mogą do
niego napisać za pośrednictwem mojego emaila -
zaś ja mu odeślę adresowaną do niego korespondencję.)
Rekomenduje więc zainteresowanym czytelnikom
aby wkrótce ponownie zaglądnęli do tego punktu -
bowiem w międzyczasie być może coś jeszcze
bardziej istotnego, lub precyzyjniej pomierzonego,
będzie mogło tu być opublikowane.
#J3.
Apel do hobbystów i naukowców:
"powtórz pomiary i przekonaj się sam"!
Motto:
We wskazania teorii typowo nikt NIE wierzy - za wyjątkiem jej autora,
w wyniki pomiarów eksperymantalnych typowo wierzą wszyscy - za wyjątkiem ich autora."
Nic tak NIE przekonuje ludzi jak wyniki eksperymentalnych
pomiarów. Dlatego niniejszym mam następujący apel
do każdego kto ma warunki, mierniki elektryczności i
wymagane umiejętności aby dopomóc w "wykuwaniu
postępu" poprzez dołożenie swojego wkładu do budowy
"ogniwa telekinetycznego". Apel ten stwierdza: "przeprowadź
własne pomiary sprawności radia kryształkowego aby
sprawdzić i dodatkowo potwierdzić wyniki opisane
powyżej, a w ten sposób aby także przekonać
i upewnić m.in. siebie samego". Kiedy zaś
raz będziesz już miał takie radio, nic NIE będzie stało
na przeszkodzie abyś przekonstruował je w "ogniwo
telekinetyczne" mojego wynalazku - oczywiście
dotrzymując przy tym owych 3ch prostych warunków,
jakich dotrzymania zastrzegłem m.in. w punkcie
#H1 niniejszej strony.
Część #K:
Fizyczne zbudowanie "ogniwa telekinetycznego":
#K1.
Tak oto wszystko gotowe do podjęcia budowy ogniwa telekinetycznego:
Skoro eksperymentalne pomiary sprawności
"radia kryształkowego" (które to radio zawiera
w sobie prymitywną wersję "ogniwa telekinetycznego")
udowodniły nam niezbicie, że faktycznie takie
ogniwo jest w stanie generować prąd elektryczny
bez konsumowania jakiejkolwiek innej formy
energii, czas teraz aby rozpocząć prace badawczo-rozwojowe
nad faktycznym zbudowaniem tego mojego wynalazku.
Czekam na ewentualne propozycje współpracy
w tej sprawie!
Część #L:
Przewidywany wpływ "ogniwa telekinetycznego" na naszą cywilizację:
#L1.
Jak zbudowanie ogniwa telekinetycznego zmieni naszą cywilizację:
Jeśli wbuduje się takie telekinetyczne
ogniwo w lampę stołową otrzymuje się "wieczną
lampkę". Z kolei jeśli wbudować takie ogniwa w
samochód elektryczny otrzyma się samochód
który będzie nas wszędzie dowoził nie wymagając
żadnego paliwa ani doładowania akumulatorów.
Wentylator, radio, czy telewizor z takim ogniwem
może działać w nieskończoność. Itd., itp.
Zbudowanie tego ogniwa zmieni więc nasze
życie nie do poznania. Wszakże ogniwo telekinetyczne
dostarczy nam podstawowego podzespołu
do budowy "wiecznych lampek", samochodów
bez zasilania, wentylatorów które mogą działać
w nieskończoność, czołgów, łodzi podwodnych,
statków i samolotów, które będą miały nieograniczony
zasięg, itd., itp.
Znacznie więcej informacji na temat jak wdrożenie
ogniwa telekinetycznego do masowej produkcji
zmieni naszą cywilizację, zawarte zostało w
podrozdziale LA2.3.2 z tomu 10
monografii [1/5],
a także w punkcie #B4 odrębnej strony internetowej o nazwie strefa wolna od telekinezy.
Radzę tam zaglądnąć - szczególnie jeśli ktoś
rozpocznie już wdrażanie tego urządzenia do
masowej produkcji.
Niestety, podobnie jak każda inna nowa
technologia, również ogniwa telekinetyczne
przyniosą ludzkości zarówno dobre jak i złe
następstwa. W przeciwieństwie jednak do
poprzednich technologii, kiedy ludzkość tak
była zapatrzona w ich dobre następstwa, że
nie starała się nawet przewidzieć jakie będą
owe niekorzystne ich konsekwencje oraz jak
można ich unikać, obecnie lepiej już wiemy
czego mamy się spodziewać. Powinniśmy
więc uczyć się na własnych błędach i tym
razem z ogniwem telekinetycznym nie powtarzać
już tego samego błędu co ludzkość popełniła
z antybiotykami, pestycydami, czy z inżynierią
genetyczną. Dlatego, jako wynalazca, edukator i promotor
ogniwa telekinetycznego, na mocy swojej wiedzy
na temat tej nowej technologii niniejszym postuluję,
że równocześnie z wdrożeniem do produkcji
ogniwa telekinetycznego, producenci tego
urządzenia mają moralny obowiązek aby
ochotniczo ustanowić na Ziemi tzw. "strefę wolną
od telekinezy" (po angielsku "telekinezis
free zone"). Szczegóły tej strefy wyjaśniłem
na odrębnej stronie internetowej o nazwie
strefa wolna od telekinezy.
Jej głównym atrybutem byłoby, że w strefie
tej nie wolno byłoby ani używać ani nawet
posiadać żadnych urządzeń telekinetycznych.
Wszyscy przyszli producenci i sprzedawcy
tych urządzeń od pierwszego momentu ich
wyprodukowania mają więc moralny obowiązek
aby nałożyć ochotnicze embargo na sprzedaż
i upowszechnianie tych urządzeń w obrębie
owej strefy. Z wielu istotnych powodów, takich jak
naturalne granice morskie, niskie zaludnienie,
odległość od głównych centrów cywilizacyjnych,
unikalna przyroda, długa tradycja strefy wolnej
od czegoś, itp., proponuję aby strefa wolna od
telekinezy rozciągnięta została na obszar dzisiejszej
Australii i Nowej Zelandii.
#L2.
Moralna odpowiedzialność producentów pierwszych ogniw telekinetycznych za moralne przebudowanie naszej cywilizacji:
Ogromna odpowiedzialność spoczywa na
barkach tych osób które jako pierwsze na
naszej planecie wprowadzą opisywane tutaj
ogniwa telekinetyczne do masowej produkcji.
Mianowicie, przełom jaki bateria telekinetyczna
spowoduje w myśleniu ludzi oraz w technice
na Ziemi, powinien być przez tych pierwszych
producentów ogniw telekinetycznych
wykorzystany do równoczesnego wprowadzenia
na Ziemi także i przełomu moralnego.
Aby zaś taki przełom moralny mógł mieć
miejsce, jest absolutnie koniecznym aby
na Ziemi najpierw upowszechnić wśród
ludzi umiejętność wypracowywania dla siebie
totaliztycznej nirwany,
potem zaś aby nirwaną tą stopniowo zastąpić
funkcję dzisiejszych pieniędzy. W ten sposób
po pełnym zrealizowaniu tego przełomu moralnego,
nasza cywilizacja przestałaby używać pieniędzy
jako środka płatniczego, zaś ludzie pracowaliby
po prostu po to aby wypracować dla siebie
totaliztyczną nirwanę.
Aby z sukcesem wywiązać się z tego przełomowego
zadania moralnego przebudowania naszej
cywilizacji, ja osobiście sugeruję, że około
10% zysków ze sprzedarzy "ogniw telekinetycznych"
powinno być kierowane na specjalny "fundusz dra
Pająka" opisywany już w punkcie #H1 tej strony.
Z owego funduszu zakupywane zaś moglyby być
np. gospodarstwa rolne oraz najróżniejsze przetwórnie
produktów rolnych w rodzaju młynów, piekarni,
stołówek, itp. Następnie w uformowanym w ten
spowób systemie produkcji żywności powinni
być zatrudniani zupełnie bez odpłatności wszyscy
ochotnicy którzy chcieliby wypracować dla siebie
totaliztyczną nirwanę. Ochotnicy ci zatrudniani
byliby w sposób podobny jak kiedyś miało to
miejsce z tzw. "Junakami". Faktycznie też
reprezentowaliby oni nawrót do dawnej idei
Junaków pracujących za darmo dla dobra
innych ludzi. Mianowicie, w zamian za pracę
fizyczną jaką wykonywaliby oni dla dobra innych
ludzi, dawane byłoby im za darmo wszystko co
tylko by oni potrzebowali do życia, a więc zakwaterowanie,
wyżywienie, ubrania, narzędzia pracy, rozrywki, itp.
Natomiast ich praca generowałaby dobra konsumcyjne
w rodzaju produktów rolnych, chleba, obiadów,
wyrobów cukierniczych, itp. Dobra te następnie
oferowane byłyby również zupełnie za darmo
początkowo jako pomoc dla inwalidów, sierocińców,
domów dziecka, szpitali, rodzin bezrobotnych, itp.,
zaś kiedy produkcja by się odpowiednio zwiększyła -
również dla pozostałych kategorii ludności. W ten sposób
praca którą bez wynagrodzenia owi "Junacy"
wykonywaliby dla dobra innych ludzi, byłaby
pracą absolutnie moralną a stąd generującą
u nich najwyższy poziom motywacji. Jako taka,
praca ta szybko generowałaby
totaliztyczną nirwanę
u owych Junaków. Praca ta pogłębiałaby też
zrozumienie nirwany w całym społeczeństwie.
Jednocześnie też szybko powiększałaby ona
zasobność, szczęście i poczucie bezpieczeństwa
całego społeczeństwa.
W taki oto sposób, bazując na funduszach
wygospodarowanych ze sprzedaży ogniw
telekinetycznych, możliwe byłoby dokonanie
przełomu moralnego w całym naszym
społeczeństwie - tak jak to opisano w punkcie
#D1 strony o
totaliztycznej nirwanie,
a także w punkcie #A2 strony o
politycznej partii totalizmu.
Część #M (była #K):
Dlaczego w interesie
Boga
naprawdę leży "przeszkadzanie" odkrywcom,
wynalazcom, oraz innym twórczym ludziom,
NIE zaś "pomaganie" im:
#M1 (byłe #K1).
Z perspektywy
Boga
"rozumne przeszkadzanie" okazuje się korzystniejsze
niż "ślepe pomaganie" - przykładowo wypełnia ono
podobną rolę jak dla ludzi wypełnia nakładanie praw "copyright":
Ciekawe czy czytelnik kiedykolwiek się zastanawiał
dlaczego ludzie ustanowili m.in. tzw. prawa
"copyright"? Jak się okazuje, podstawowym
powodem wprowadzenia praw copyright,
a także wprowadzenia tajemnic przemysłowych,
sekretów zawodowych, chronionych receptur,
patentów, zastrzeżonych wzorów przemysłowych,
oraz setek innych utrudnień kopiowania, jest
ponieważ naturalne prawa i zasady na jakich
wszechświat działa powodują iż poznawanie, kopiowanie
i wykorzystywanie cudzego jest znacznie łatwiejsze
od wymyślenia czegoś nowego i stworzenia czegoś własnego.
To zaś, w połączeniu z wrodzonym lenistwem
ludzi, powoduje że jeśli tylko istnieje jakakolwiek
możliwość aby coś cudzego dało się skopiować
lub ukraść i użyć, zamiast pracowicie wymyślać,
tworzyć, czy budować swoje własne, wówczas
wszyscy natychmiast to kopiują lub kradną.
Najlepszym przykładem tej ludzkiej tendencji
są rozliczne wynalazki, odkrycia i opracowania
które najróżniejsze narody ukradły Polakom
i zaczęły rozgłaszać po świecie jako własne -
kilka ich przykładów przytoczyłem na stronie
mozajski.htm -
np. patrz tam punkty #I3 do #I5. Gdyby więc
ludzie nie zaczęli nawzajem sobie przeszkadzać
w łatwym dokonywaniu kopiowania i podkradania,
m.in. poprzez ustanawianie owych praw copyright,
własności intelektualnych, zastrzeżeń, patentów,
tajemnic, itp., wówczas wszyscy by wyłącznie kopiowali
i używali cudze, zaś nikt NIE chciałby pracowicie
tworzyć swego własnego.
Największym twórcą jaki tylko istnieje, jest sam
Bóg.
Wszakże to
Bóg wymyślił wszystko co znamy,
oraz stworzył wszystko co wokół widzimy.
Niestety, dla wielu istotnych powodów Bóg
nie może ponakładać praw "copyright" na
swoją twórczość. Tymczasem naturalne prawa
i zasady działania wszechświata powodują,
że ludziom znacznie łatwiej przychodzi poznawanie,
kopiowanie i używanie tego co Bóg stworzył,
niż Bogu przyszło wymyślanie tego lub przychodzi
wymyślanie czegoś zupełnie nowego i
następnego. Gdyby więc Bóg pozwolił
ludziom łatwo poznawać, używać i kopiować
to co Bóg pracowicie stworzył, wówczas ludzie
szybko by poznali i nauczyli się korzystać
ze wszystkiego co tylko Bóg stworzył. Bóg zaś przestałby mieć
przewagę wiedzy nad ludźmi. Nie ostałoby
też się już nic nowego do poznania we
wszechświecie. (Stąd Bóg byłby wtedy
zmuszony zakończyć ten świat i stworzyć
na jego miejsce następny świat, który
byłby już znacznie bardziej zaawansowany
i złożony.) Aby więc spowolnić nieco proces
poznawania przez ludzi, Bóg wprowadził ten
niezbyt dla ludzi przyjemny kanon (zasadę)
do swogo postępowania, mianowicie że
proces poznawania i tworzenia musi być
utrudniany ludziom i spowalniany na kilka
inteligentnie nadzorowanych sposobów.
Oczywiście, jak dla każdej zasady którą Bóg
stosuje w swoim postępowaniu, również dla stosowania
z żelazną konsekwencją i tego kanonu istnieje
aż kilka dodatkowych powodów i uzasadnień.
Niektóre z owych dalszych uzasadnień i powodów
opisane zostały m.in. w punktach #B4.4 i #H1 strony
mozajski.htm,
w punkcie #G3 totaliztycznej strony o nazwie
eco_cars_pl.htm,
czy w punkcie #A3 odrębnej totaliztycznej strony
god_proof_pl.htm.
Żelazne stosowanie przez Boga kanonu, że
"proces poznawania i tworzenia musi być
utrudniany ludziom na kilka inteligentnie
nadzorowanych sposobów", dla nas ludzi wprowadza
cały szereg następstw. Przykładowo, w odniesieniu
do nauki ziemskiej kanon ten ma to następstwo,
że ze wszelkich możliwych dróg poznawania
nowej wiedzy, nauka ziemska zawsze jest kierowana
na drogę która wiedzie przez największą liczbę
błędów i pomyłek oraz która wymaga włożenia
możliwie największego wysiłku ludzkiego.
Innymi słowy, oficjalna nauka ziemska
odkrywa prawdę dopiero wówczas kiedy
całkowicie wyczerpują się wszelkie możliwe
nieprawdy jakie mogły ją zwieść - po przykład
tej sytuacji patrz punkt #A1 z odrębnej totaliztycznej strony
evolution_pl.htm.
Ponadto, oficjalna nauka wdrożyłą wobec twórców
takie zasady działania oraz adoptowała takie tradycje,
że odkrywanie prawdy wymaga od twórców
poruszania się po tzw. "linii największego oporu" -
a stąd konsumuje ono możliwie największy
wysiłek jaki tylko Bogu daje się od ludzi wydusić.
Z kolei dla indywidualnych twórców, żelazne
stosowanie tego konanu powoduje, że aby dany
twórca opracował coś nowego i moralnego, najpierw
musi przełamać wszelkie możliwe przeszkody jakie
tylko Bóg jest w stanie postawić na jego drodze.
(Tj. aby wprowadzić postęp, ludzki wynalazca
musi jakoś "wygrać z Bogiem" który używa
zbioru "dalekowzrocznych zasad" i tzw.
"przekleństwa wynalazców", jakimi
Bóg stara się powstrzymać danego wynalazcę
przed dokonaniem tego co wynalazca ten zamierzał.)
W tym miejscu warto podkreślić, że faktyczne
działanie tego kanonu o "boskim przeszkadzaniu
ludziom" daje się relatywnie łatwo potwierdzić.
Wynika to z faktu, że historia nauki oraz
koleje losów poszczególnych odkryć i wynalazków
musiałyby być drastycznie odmienne we wszechświecie
który NIE jest stworzony ani rządzony przez
Boga, a stąd w którym taki kanon o boskim
przeszkadzaniu by NIE działał, od tej samej
historii i losów we wszechświecie w którym
Bóg wprowadził ten kanon. Przykładowo,
we wszechświecie bez Boga i bez tego kanonu,
odkrycia i wynalazki miałyby wyłącznie "przypadkowy"
charakter, zaś pracochłonność ich dokonywania
ani losy ich twórców NIE wykazywałyby wyraźnego
trendu charakteryzowanego męczarnią, utrudnieniami,
przeszkodami, pomyłkami, błądzeniem, itp. - które
są tak typowe dla wszystkich znanych nam
ziemskich wynalazków i odkryć o moralnym
charakterze (tj. od wynalazków i odkryć które konstytułują
tzw. "prawdziwy postęp" opisany w punkcie #G4
z totaliztycznej strony internetowej o nazwie
eco_cars_pl.htm -
a więc które zasadniczo różnią się od wynalazków
i odkryć formujących tzw. "fałszowany postęp" -
w rodzaju tego generowanego np. przez
"teorię względności"). Tymczasem
faktyczne istnienie i działanie na Ziemi
"kanonu o konieczności przeszkadzania w
procesach poznawania i tworzenia", staje
się wyraźnie widoczne i pewne właśnie po
historii i po sytuacji oficjalnej nauki ziemskiej,
oraz po losach poszczególnych odkryć i
wynalazków. Jeśli bowiem dokładniej się
przyglądnąć historii owej nauki, wówczas się
okazuje, że na praktycznie każdym polu zawsze
popełnia ona maksymalnie możliwą liczbę błędów
i pomyłek. Bez przerwy nauka też zmuszona jest poprawiać
to co wcześniej oficjalnie ustalono i twierdzono.
Z kolei w losach odkryć i wynalazków o
moralnym charakterze nieustannie widać
powtarzalny trend, że zawsze są one
powstrzymywane, zaś ich twórcy zawsze są
spektakularnie karani. Owo karanie moralnie
działających wynalazców i odkrywców jest aż
tak powszechne i tak rzucające się w oczy,
że wolno nam je nazywać "przekleństwem
wynalazców" - opisywanym w punkcie
#M3 niżej na tej stronie, a także w "części #G"
totaliztycznej strony internetowej
eco_cars_pl.htm,
w punkcie #H1 na stronie internetowej
newzealand_visit_pl.htm,
w punktach #D1 i #F1 na stronie internetowej
boiler_pl.htm,
oraz w punktach #B4.4 i #H1 na stronie internetowej
mozajski.htm.
Przykładem który doskonale obrazuje nam ową
drogę oficjalnej nauki do poznania poprzez maksymalną
liczbę błędów i pomyłek, jest tematyka "podróży
w czasie". Z jednej strony mamy wszakże empiryczne
dowody, fotograficzne przykłady, oraz szczegółowe
wyjaśnienia jak podróżować przez czas. Przyjmują
one postać obserwacji i zdjęć wehikułów UFO które
już obecnie podróżują przez czas, a także opisów
zasad podróżowania przez czas dostarczanych
nam przez ową oficjalnie odrzucaną
teorię wszystkiego
zwaną
Konceptem Dipolarnej Grawitacji.
Przykłady owych zdjęć UFO, a także realistycznych
opisów zasad podróżowania przez czas razem z
opisem empirycznych dowodów na poprawność
tych zasad, przytoczone są m.in. w punktach
#D4 do #D7 z totaliztycznej stron internetowej o nazwie
immortality_pl.htm.
Z kolei logiczne i filozoficzne argumenty dokumentujące
dlaczego podróżowanie przez czas jest możliwe
i nawet relatywnie łatwo osiągalne, są zaprezentowane
w punktach #J3 do #J6 totaliztycznej strony o nazwie
wszewilki_jutra.htm,
oraz uzupełnione o dodatkowe wyjaśnienia i
dowody w punktach #C4 i #E8 totaliztycznej strony
soul_proof_pl.htm.
Z drugiej zaś strony mamy "oficjalne naukowe
stanowisko" w sprawie podróżowania przez czas.
Jest ono aż tak pełne wszelkich możliwych błędów,
paradoksów, zaprzeczeń, wzajemnych kontradykcji,
naiwnych stwierdzeń, oraz nierealistycznych
oczekiwań, jak tylko daje się to zmieścić w tak
wąski temat. Przykładowo, niektórzy fizycy postulują
użycie kosmicznych tzw. "czarnych dziur" jako
wehikułów czasu. Nie wyjaśniają jednak jak po
wsiądnięciu w swoje "czarne dziury" będą
potem z nich wysiadać. Inni postulują aby dla
podróży przez czas stwarzać rodzaje tuneli z
czasoprzestrzeni, zwanych "wormhole". Narazie
jednak NIE potrafią wyjaśnić jak praktycznie
daje się stwarzać takie tunele, ani skąd wziąść
owe gigantyczne ilości energii którą to tworzenie
by wymagało. Jeszcze inni przejmują na wiarę
idee podróży w czasie wywodzące się z całkowicie
fantazyjnej twórczości "science fiction" - przykładowo
idee "hyperprzestrzeni" używane m.in. w fantazyjnym
serialu Star Trek. Owe przestrzenie to podobno
miejsca we wszechświecie gdzie nie istnieje
ani czas ani przestrzeń, stąd z
których dawałoby się potem przejść w dowolny
czas i dowolny punkt przestrzeni. Dyskutują oni
też takie hyperprzestrzenie poważnie na przekór,
że NIE znane są żadne naukowe przesłanki iż taka
"hyperprzestrzeń" wogóle istnieje we wszechświecie,
oraz na przekór że nawet gdyby ona istniała, nie
daje się wyjaśnić jak ludzie po wejściu w nią wcale
też nie zaprzestaliby swego istnienia. Co mnie
najbardziej dziwi, że wszystkie te wysiłki naukowców
aby drapać swoje lewe ucho prawym palcem u
nogi są podejmowane kiedy mamy wokoło aż tak
ogromne zatrzęsienie wskazywanego powyżej
i łatwo weryfikowalnego materiału dowodowego
na łatwość zasady softwarowego podróżowania
przez czas .
Oczywiście mądrość i doświadczenie Boga
pozwalają mu doskonale wiedzieć, że ludzie NIE
dorośli jeszcze do zrozumienia i docenienia
niektórych kanonów jakimi On się kieruje w
swoim postępowaniu z ludźmi. Dlatego
omawiany tutaj kanon Bóg tak realizuje, aby dla
wielu ludzi wszystko wyglądało iż utrudnienia i
przeszkody wprowadzne są przez siły inne niż
sam Bóg. Dlatego przykładowo w przeszłości
Bóg "symulował" istnienie specjalnych "zawodowych
przeszkadzaczy" - którzy kiedyś nazywani byli
"diabłami". Obecnie Bóg "symuluje" innych
przeszkadzaczy, których popularnie nazywamy
"UFOnautami". (Jak Bóg ich "symuluje", wyjaśnione
to zostało w punkcie #M4 poniżej.) Aby zaś jakoś balansować ową
wysoce niekorzystną dla ludzi sytuację którą owe
boskie "symulacje" sobą wprowadzają, niektórym
co bardziej upartym ludziom, przykładowo autorowi
niniejszego wywodu, Bóg czasami pozwala
dociec prawdy. Tyle że potem stwarza na Ziemi
sytuację, aby prawda ta była odrzucana lub
ignorowana przez niemal wszystkich innych ludzi.
Religie przezwyczaiły nas do uproszczonego
myślenia, że "Bóg zawsze czyni dobro", zaś
"zło jest wyrządzane przez diabły". Takie
uproszczenia w rozumowaniu były bowiem
konieczne w dawnych czasach pasterzy i
braku edukacji w których religie były formowane.
Jednak do dzisiaj ludzie poznali już logikę i
niektórzy z nich potrafią nawet rozumować.
Stąd najwyższy już czas aby zwolna zacząć
ludziom uświadamić, że w interesie Boga
leży "rozumne przeszkadzanie", NIE zaś
nieustanne pomaganie ludziom oraz że
"diabły faktycznie są boskimi 'symulacjami'".
(W czasach kiedy słowo "symulacja" NIE było
jeszcze poznane i stąd musiało być zastępowane
ogólniejszym słowem "tworzenie", Biblia tak
oto wyjaśniała czym są diabły - cytuję z Księgi
Rodzaju, 3:1: "A diabeł był bardziej przebiegły
niż wszystkie bestie lądowe, które Pan Bóg
stworzył.") Oczywiście, rozumiejąc że dla
wielu istotnych powodów Bóg zmuszony
jest "rozumnie przeszkadzać" ludziom,
powinniśmy też poznać znaczenie przymiotnika
"rozumny" cechującego to przeszkadzanie.
Mianowicie, wcale NIE jest to ślepe przeszkadzanie
realizowane z największą możliwie mocą - jakie
nawykliśmy otrzymywać od naszych ludzkich
wrogów, a przeszkadzanie które jest tak mądrze
dobrane aby maksymalnie służyło boskim celom
(np. aby nas uczyło i powodowało nasz wzrost
a nie upadek).
Powyższe rozważania prowadzą aż do kilku
interesujących wniosków. Chociaż wnioski te
są dosyć oczywiste, oraz chociaż w prawdziwym
życiu ich potwierdzenia spotykamy na każdym
kroku, typowo ludzie mają sporą trudność aby
na nie wpaść czy z nimi się pogodzić. Przykładowo,
w moim własnym przypadku dojście do nich
zajęło mi ponad 60 lat życia. Jeden z tych
wniosków brzmi, że to co na dowolny temat
oficjalnie stwierdza jakaś instytucja, w tym również
instytucja oficjalnej nauki czy medycyny, niemal
na pewno mija się z prawdą. Z upływem
też czasu owa instytucja, np. oficjalna nauka
czy medycyna, będzie zmuszona aby wstydliwie i
cichcem wycofać owo stwierdzenie, lub zmienić
je na inne - prawdopodobnie równie mylące. Dlatego
jeśli ktoś chce poznać bardziej trafną prawdę na dany
temat, wówczas powinien szukać jej wśród ustaleń
i doświadczeń owych indywidualnych osób których
głosy owa oficjalna instytucja stara się wyciszać
lub ignorować. Inny wniosek stwierdza, że
wszelkie odkrycia naukowe czy teorie naukowe,
które przychodzą bez trudu i natychmiast zdobywają
oficjalne uznanie, kryją w sobie jakieś poważne błędy które
mają potencjał wywiedzenia w pole lub zablokowania
postępu ludzkiej wiedzy i nauki. Klasycznym
przykładem takiej właśnie teorii, która kiedyś zapewne
będzie uważana za jeden z największych błędów
i klęsk nauki ludzkiej, jest "teoria względności" - np.
patrz "Fot. #G2bc" ze strony
evil_pl.htm.
Już do chwili obecnej teoria ta spowodowała zaniechanie
badań i zarzucenie myślenia w dziesiątkach kierunków
które zapewne wiodłoby do szybszego poznania prawdy
przez ludzkość. (Jako jedną z jej ofiar rozważ problem
istnienia cząsteczek szybszych od światła.)
Jeszcze inny zaś wniosek stwierdza, że
dla istotnych powodów w interesie Boga wcale
NIE leży dopomaganie ludzkim twórcom, odkrywcom
i wynalazcom w zdobywaniu przez nich wiedzy,
w odkrywaniu, ani w tworzeniu czegoś nowego,
a leży właśnie przeszkadzanie im na wszelkie
dostępne sposoby oraz utrudnianie im życia
jak tylko się da.
#M2 (byłe #K2).
"Rozumne przeszkadzanie" pozwala
Bogu
wychowywać ludzi "tak jak hartuje się stal":
Opisywany w poprzednim punkcie kanon
o rozumnym przeszkadzaniu ludziom w poznawaniu
prawdy, odkrywaniu i tworzeniu, jest jedną
ze składowych zasad postępowania Boga
wobec ludzi, które to zasady stwierdzają, że
"z ludźmi należy postępować w podobny
sposób jak hartuje się stal". Więcej na temat
tych zasad wyjaśnione zostało w punkcie
#B5.1 totaliztycznej strony internetowej
will_pl.htm.
Oczywiście, po naszej "odbierającej stronie"
takie zasady postępowanie Boga wobec ludzi
typowo jest dosyć trudno zaakceptować i zrozumieć.
Wszakże aby je zrozumieć konieczne jest
postawienie się w sytuacji Boga, a więc
przykładowo zrozumienie że "Bóg ma nieskończoną
ilość czasu" - dlatego Bogu nigdy się z niczym
nie spieszy. Czy też zrozumienie, że z punktu
widzenia Boga, "to droga jest ucząca, interesująca i
dostarczająca rozrywki, a nie jej punkt docelowy".
Odkrycie i uświadomienie sobie, że "Bóg wychowuje
ludzi tak jak hartuje się stal" oraz że w tym celu m.in.
wyzwala On działanie tzw. "przekleństwa wynalazców",
pozwala nam wprowadzić zasadniczą poprawkę
do naszego postępowania. Mianowicie, dotychczas
ludzie uważali, że jeśli próba jakiegoś wykonalnego ich
działania napotyka na wiele przeszkód i niefortunnych
"zbiegów okoliczności", to oznacza że cel tego działania
jest "pechowy" i stąd że powinni działanie to zarzucić.
Jednak w świetle ustaleń o żelaznym stosowaniu
przez Boga zasady aby przeszkadzać i utrudniać
wszystko to co "moralne" i co formuje "prawdziwy postęp",
okazuje się że faktycznie to w życiu należy postępować
całkowicie odwrotnie. Mianowicie, im
więcej przeszkód i tzw. "zbiegów okoliczności" stara
się nas powstrzymać przed dokonaniem jakiegoś (wykonalnego)
działania, tym bardziej "moralne" jest to działanie i tym bardziej
korzystne i potrzebne okażą się jego owoce - a więc
tym bardziej powinniśmy się starać żeby działanie
to mimo wszystko jednak zrealizować. Innymi
słowy, na przekór iż Bóg nam przeszkadza w zrealizowaniu
wykonalnych działań które są "moralne" i które wprowadzają
"prawdziwy postęp", ów Bóg chce jednak abyśmy owe
działania zrealizowali i będzie nami wysoce rozczarowany
jeśli zniechęcimy się przeszkodami i faktycznie damy za
wygraną.
#M3 (byłe #11 i #K3).
"Przekleństwo wynalazców" które blokuje każdy
nowy wynalazek i odkrycie, w tym blokuje
też budowę ogniwa telekinetycznego:
Ogromnie wymowną i dającą dużo do
myślenia jest obecna sytuacja z budową
ogniwa telekinetycznego. Wszakże na przekór
że na Ziemi zostało zbudowanych już aż
kilka działających prototypów telekinetycznych
urządzeń darmowej energii, każdy z których
zawiera w sobie opisywane tu ogniwo
telekinetyczne użyte jako jeden z jego
głównych podzespołów, ogniwa te ciągle
nie weszły do seryjnej produkcji ani nie
zaczęły służyć ludzkości. Jak też rzuca
się w oczy w losach owych już zbudowanych
prototypów, w działaniu na Ziemi jest zjawisko
któe ja nazwałem "przekleństwem wynalazców".
Rozciąga ono swe działanie także i nad
urządzeniami darmowej energii. Dłuższy
opis owego "przekleństwa wynalazców",
wraz z przykładami kilku wynalazców
którzy padli jego ofiarami, podałem w
punktach #B4.4 i #H1 na stronie internetowej
mozajski.htm,
w "części #G" na stronie internetowej
eco_cars_pl.htm,
w punkcie #H1 na stronie internetowej
newzealand_visit_pl.htm - o Nowej Zelandii,
oraz w punktach #D1 i #F1 na stronie internetowej
boiler_pl.htm.
Przypomnijmy sobie tutaj definicję "przekleństwa
wynalazców" przytoczoną i objaśnioną na
w/w stronach. Stwierdza ona, że nazwa
"przekleństwo wynalazców" jest przyporządkowana
do mechanizmu moralnej samoregulacji genialnie
zaprojektowanego i konsekwentnie wdrażanego
przez samego Boga, który to mechanizm powoduje że
społeczności jakie pasywnie tolerują w swoim gronie
niedopuszczalną liczbę niemoralnych osobników,
same wymierzają sobie "karę" poprzez eskalowanie
u siebie tzw. "wynalazczej impotencji" pozbawiającej
je dostępu do licznych korzyści które wynikają z
nowych wynalazków i nowych odkryć naukowych.
Innymi slowy, "przekleństwo wynalazców" głównie
ma służyć "samokaraniu się" niemoralnych społeczności
i narodów poprzez pozbawienie ich dostępu do rozlicznych
korzyści które wynikają z opracowania i wdrażania
nowych wynalazków. Jednak równocześnie, owo
"przekleństwo wynalazców" karze też zupełnie
niewinnych (bo zwykle postępujących wysoce moralnie)
samych owych wynalazców na których skupia
ono swoje niszczycielskie działanie. Wszakże
owo "przekleństwo wynalazców" powoduje m.in.,
że każdy wynalazca który usiłuje zbudować działający
prototyp jakiegoś telekinetycznego urządzenia
darmowej energii, jest prześladowany i karany
na wiele róznorodnych sposobów, oraz np. nagle
umiera w dosyć tajemniczych okolicznościach.
Z kolei prototyp urządzenia jakie on zbudował,
nagle zupełnie znika z publicznego widoku. W
przypadku słynnej szwajcarskiej "telekinetycznej
influenzmaschine", dwa jej działające prototypy
zbudowane przez austriackiego wynalazcę o
nazwisku Bela Brosan, natychmiast po jego
tajemniczej śmierci zniknęły z jego domu - tak jak to
opisałem w punkcie #D2 odrębnej strony internetowej
free_energy_pl.htm - o urządzeniach darmowej energii.
Po kilku latach bardzo podobne dwa urządzenia,
potem nazwane "Testatica", nagle pojawiły
się w szwajcarskiej komunie religijnej o nazwie
"Methernitha". Tam zaś trzymane były pod
kluczem i nigdy nie dopuszczone zostały
do masowej produkcji. Natomiast w przypadku
nowozelandzkiego wynalazcy o nazwisku
Bruce DePalma, który zbudował słynną na
cały świat "N-Machine", nigdzie nie spotkałem
się z informacją co stało się z jego prototypami.
(Tajemnicza śmierć Bruce DePalmy opisana
jest na stronie
newzealand_visit_pl.htm - o Nowej Zelandii.)
Tajemnicze śmierci wynalazców telekinetycznych
urządzeń darmowej energii nie są jedynymi
objawami działania owego "przekleństwa wynalazców"
jakie przeszkadzają w udostępnieniu tych urządzeń
aby służyły one naszej cywilizacji. Istnieją również
inne objawy. Niektóre z nich dosyć często opisywane
są w literaturze. Z innymi ja osobiście borykam się
nieustannie w swoim życiu. Najpopularniejszy z tych
objawów sprowadza się do jakiejś formy pozbawianie
wynalazców i odkrywców warunków niezbędnych do
rozwoju i badań obiektów ich twóczości. Znaczy praktycznie
owo "przekleństwo wynalazców" może przyjmować
wiele form. Najczęściej spotykane z tych form to:
(1)
Nagonka, publiczne piętnowanie, szykany, oraz wyszydzanie.
Ich najlepszym przykładem jest publiczne napiętnowanie
nowozelandzkiego wynalazcy o nazwisku
Richard Pearse.
Rozhisteryzowani sąsiedzi tak go bowiem napiętnowali,
że ten zdolny wynalazca wylądował w końcu w szpitalu
dla wariatów - gdzie zakończył swoje życie. Oczywiście,
wcale nie był on jedynym wynalazcą poddanym
takiemu potraktowaniu. Praktycznie każdy z
wynalazców i odkrywców, włączając w to i mnie,
doświadczył na sobie tego rodzaju szykan.
Przykładowo, Braciom Wright (tj. budowniczym
pierwszego samolotu na świecie który zdołał się
przełamać przez blokadę upowszechniania nałożoną
przez owo "przekleństwo wynalazców") tak dopiekły
szykany których doświadczyli oni ze strony swoich
współziomków, innych Amerykanów, że przez wiele
lat nie wyrazili oni zgody aby ich samolot mógł być
wystawiony w amerykańskim muzeum. Z kolei mi
osobiście tak dopiekają podobne szykany, że stały
się one jeszcze jednym ważnym powodem (na
dodatek do szeregu powodów już wspominanych
powyżej w punkcie #L1) dla jakiego proponowałbym aby
strefa wolna od telekinezy -
jakiej ustanowienie stanie się kiedyś absolutnie
niezbędne dla naszej cywilizacji, ustanowiona
została właśnie w Nowej Zelandii i Australii
(szkoda że Polska nie leży też na wyspie
gdzieś koło Nowej Zelandii). Na temat takiego
właśnie piętnowania wynalazców i odkrywców
przygotowałem nawet długi wykaz cytatów i oficjalnych wypowiedzi
piętnujących co bardziej znanych wynalazców
i odkrywców. Wykaz ten zawarłem w podrozdziale JB7.3
z tomu 7 monografii [1/5]. Z kolei omówienie powodów
dla jakich na Ziemi istanieje i działa taka atmosfera
piętnująca wynalazców i odkrywców (czyli powodów
istnienia owego "przekleństwa wynalazców") skrótowo
podsumowałem w punkcie #M1 powyżej.
(2)
Pozbawianie źródła utrzymania. Zwykle polega
ono albo na usuwaniu z pracy co bardziej wyróżniających
się wynalazców i twórców, albo też na stawianiu ich w
sytuacji że muszą pracować zupełnie bez wynagrodzenia.
Najlepszym przykładem odkrywcy poddanego takiej
właśnie szykanie, jest nowozelandczyk o nazwisku
Ernest Rutherford (1871 - 1937), pierwszy twórca
dzisiejszego modelu atomu. Jego byli przełożeni z
Uniwersytetu Canterbury w Christchurch, Nowa
Zelandia, zmuszali go aby pracował dla nich za
darmo. (Sarkastycznie, obecnie jego portret zdobi
100 dolarowe banknoty Nowej Zelandii.) W końcu
tak biedakowi dopiekło spychanie go w dół i blokowanie
jego potencjału przez Nowozelandczyków, że wyemigrował
z Nowej Zelandii i zaczął pracować dla Anglii.
Dopiero kiedy dostał nagrodę Nobla za swoje badania,
Nowa Zelandia nagle przypomniała sobie gdzie się
urodził i też szybko wyciągnęła ręce po swój udział
w jego zasługach. Szybko więc nadali mu tytuł
"1st Baron Rutherford of Nelson" -
którego z powodów patriotycznych i rodzinnych
on zdecydował się NIE odrzucić. W moim własnym
przypadku, działanie "przekleństwa wynalazców" polegające
na "pozbawianiu mnie źródła utrzymania" doświadczam
najczęściej ze wszystkich szykan. Przykładowo,
ja sam zostałem usunięty z trzech ostatnich miejsc
mojej pracy w Nowej Zelandii. Przez jakiś też
dziwny "zbieg okoliczności" owe usunięcia z
pracy zawsze też zbiegały się czasowo z okresami
kiedy usiłowałem wznowić swoje prace rozwojowe
nad urządzeniami jakie wynalazłem, w tym m.in.
nad ogniwem telekinetycznym. Co jednak ciekawe,
dla powodów moralnej edukacji, Bóg zdecydował się
ujawnić Nowozelandczykom wymagające poprawy
aspekty ich cech narodowych, poprzez spowodowanie
iż istnieją związki pomiędzy życiem moim i Rutherford'a -
np. ja obecnie mieszkam i prowadzę badania w miasteczku
Petone odległym zaledwie o kilkadziesiąt kilometrów
od Nelson, a ponadto moje badania nad "wirami przeciw-materii"
i nad "Dbrobiną Boga" są powiązane z potrzebą dalszego
rozwijania Rutherford'owskiego modelu atomu - tak jak
opisałem to w punkcie #K2 swej strony o nazwie
god_istnieje.htm.
Także Polacy mają spore zasługi w takim szykanowaniu
mojej osoby. Przykładowo, jedna z uczelni w Polsce
zaproponowała mi objęcie stanowiska Profesora - tyle
że najpierw moja kandydatura na Profesora musiała
być zatwierdzona przez ministerstwo. Ministerstwo
odmówiło jednak pozwolenia abym to ja objął owo
stanowisko. Oczywiście, takim szykanom
poddawani są praktycznie wszyscy moralni twórcy,
których badania i dorobek wybijają się ponad poziom
trywialu i wprowadzają "prawdziwy postęp" (ten
z definicji "prawdziwego postępu" przytoczonej w
punkcie #G4 na stronie
eco_cars_pl.htm).
Ich niewypowiedzianie trudne i tragiczne losy
życiowe opisywane są w niezliczonych książkach.
Przykładem lepszej z takich książek, którą miałem
przyjemność przeglądać, jest [2P4] pióra niejakiego
Richard Milton, "Forbidden Science", Fourth Estate
(6 Salem Road, London W2 4BU), London, 1994,
ISBN 1-85702-302-1, 265 pages, pb. Na swej tylniej
okładce książka ta m.in. stwierdza, cytuję: "'W tej
fascynującej i dobrze napisanej książce, Richard
ujawnia zagadkową cechę wielu zawodowych naukowców:
mają oni awersję do nowych idei' - Fokus." (W
oryginale angielskojęzycznym: "'In this fascinating
and well-argued book, Richard exposes a curious
feature of many professional scientists: they are
averse to new ideas' - Focus.") W tym zaś miejscu
warto pamiętać, że to właśnie owi zawodowi naukowcy
z "awersją do nowych idei" zawsze są tymi których
opinie decydują czy jakiś inny naukowiec otrzymuje
zatrudnienie w danej istytucji, lub czy utrzymuje się
on w już posiadanej pracy. Wszakże to poglądy
takich właśnie naukowców z "awersją do nowych
idei" decydują czy jakiś nowy naukowiec jest wogóle
zatrudniany w danej instytucji, albo też czy jest on
usuwany z już posiadnej tam pracy za wyznawanie
poglądów jakie NIE są w czymś zgodne z oficjalnymi
trendami i modą.
(3)
Odmowa dofinansowania. Finansowe szykany i
problemy, jakich doświadczali niemal wszyscy wynalazcy,
są wręcz legendarne. Przykładowo, z to właśnie ich powodu
Nikola Tesla (1856 - 1943) nie zdołał zakończyć nawet
cząstki swoich przełomowych wynalazków. To właśnie
też z ich powodów wynalazca aparatu filmowego, William
Friese-Greene (1855-1921), wydał na rozwój swojego
wynalazku wszystko co posiadał, poczym umarł w niesamowitej
biedzie, na przekór że ciągle za jego życia aparat
filmowy jaki zbudował przynosił innym miliony. (Na
temat ogromnie tragicznego życia tego wynalazcy
w 1951 roku nakręcony został nawet poruszający smutkiem
film o tytule "The Magic Box".)
Faktycznie też niemal każda książka o wynalazcach
opisuje nieprawdopodobne kłopoty finansowe i
biedę z jakimi borykają się prawie wszyscy z nich.
Niemal też nigdy prawdziwi wynalazcy NIE otrzymują
pomocy finansowej na to co budują. Jednocześnie zaś
ogromne sumy marnotrawione są na "oficjalnych
wnosicieli postępu", którzy w rzeczywistości to generują
jedynie "fałszowany postęp" i których badania są aż tak
zgodnie z zaaprobowaną wiedzą danych czasów, że
faktycznie prowadzą do nikąd. (Wszakże aby wprowadzić
coś naprawdę przełomowego do naszej cywilizacji,
idee danego twórcy muszą "patrzeć w przyszłość
a NIE w przeszłość", a stąd muszą odrywać się od
stereotypów.)
(4)
Zamachy na życie twórców. Kiedy już zawiodą mniej drastyczne
metody odwodzenia danego wynalazcy lub twórcy od
wprowadzenia w życie danego przełomowego urządzenia
czy odkrycia, owa mroczna moc ukrywająca się za
"przekleństwem wynalazców" ucieka się w końcu do
skrytego zamachu na życie. Przykłady wynalazców
którzy padli ofiarami takich zamachów podane
są w punktach #F1.2, #I1, oraz niniejszym tej strony,
a także w punkcie #H1 strony newzealand_visit_pl.htm - o Nowej Zelandii.
Wynalazcy tacy opisani są także w podrozdziale W4 z
tomu 18 monografii [1/5]. W moim własnym życiu
naliczyłem się niemal 30 przypadków, które można
opisać jako nieudane próby skrytego zamachu na życie.
Najbardziej spektakularny z nich miał miejsce w dniu
13 listopada 1990 roku, w nowozelandzkiej miejscowości
o nazwie
Aramoana
(po szczegóły patrz podrozdziały A4 oraz VB4.5.1
(i VB3.3) z tomów odpowiednio 1 oraz 17 mojej
starszej monografii oznaczanej symbolem [1/4]).
(5)
Promowanie konkurencyjnej wsteczniczej technologii.
Jednym z "tricków" używanym w ramach działania
"przekleństwem wynalazców" w sytuacjach kiedy
na przekór wszystkiego ludzkość jest już bliska
wdrożenia jakiejś nowej moralnej, przełomowej
i postępowej technologii, jest podjęcie promowania
na Ziemi jakiejś konkurencyjnej i niszczycielskiej
technologii reprezentującej "fałszowany postęp",
która w oczach decydentów jakoby eliminuje
potrzebę rozwijania danej moralnej, przełomowej
i postępowej techniki. Przykładowo, w czasach
kiedy na Ziemi zaczęły się upowszechniać samoloty,
"przekleństwo wynalazców" zaczęło intensywnie promować
technologię balonów-sterowców, które jakoby eliminowały
zapotrzebowanie na samoloty. Kiedy ludzie zaczęli
badania i rozwijanie "radia kryształkowego" opisanego
w punkcie #G1 tej strony - jakie prowadziłoby do
odkryć i rozwoju baterii telekinetycznych, owo
przekleństwo natychmiast zaczęło promować lampy radiowe
a potem tranzystory - które odciągnęły uwagę badaczy
od radia kryształkowego. Kiedy niedawno zacząłem
apelować o podjęcie budowy zdalnego wykrywacza
trzęsień Ziemi zwanego
sejsmografem Zhang Henga,
owo przekleństwo szybko rozpromowało zbudowanie
na Ziemi "światowego systemu wczesnego ostrzegania" -
na jaki poszły wszelkie finanse. Kiedy obecnie ludzkość
jest bliska wdrożenia ogniwa telekinetycznego do masowej
produkcji, owo przekleństwo zaczyna mobilizować
wiele krajów na świecie do szybkiego zainwestowania
w niebezpieczne elektrownie atomowe. Itd., itp.
(6)
Eliminowanie bodźców które by motywowały
podejmowanie rozwoju zakazanych wynalazków
i technologii. Przykładowo, kiedy publikowałem
niniejszą stronę w dniu 17 sierpnia 2006 roku, cena
ropy naftowej przekraczała wartość 72 dolarów za
beczkę, oraz wykazywała tendencje wzrostowe.
Jednak niemal natychmiast po opublikowaniu
tej strony cena ta zaczęła gwałtownie spadać.
I to na przekór że ani zasobów ropy naftowej wcale
nie przybyło na naszej planecie, ani też nie poprawiła
się wówczas napięta sytuacja międzynarodowa.
Kiedy dopisywałem niniejszą uwagę w dniu 15 wsześnia
2006 roku (czyli niecały miesiąc później), cena
ropy naftowaj spadła już do poziomu około 62
dolarów za beczkę oraz wykazywała tendencje
do dalszego spadku. (Nieco później, w dniu
21 września 2006 roku, spadła ona nawet do poziomu
poniżej 60 dolarów za beczkę.) Ten około 14% spadek
cen ropy naftowej w przeciągu mniej niż jednego
miesiąca pojawił się też w powiązaniu z całym
szeregiem innych dziwnych "zbiegów
okoliczności", jakie miały miejsce zaraz po
opublikowaniu niniejszej strony. Przykładowo,
nagle wówczas pojawiły się ogłoszenia w
internecie jakie oferowały nowiutkie doskonałe
radia w zamian za stare radio kryształkowe -
ktoś najwyrażniej postanowił pousuwać ze
społeczeństwa owe radia kryształkowe. Na wielu
forach internetowych miał też miejsce wtedy
szał głośnych ataków na poprawność zasady
działania ogniwa telekinetycznego. Mi osobiście
wszystko to wyglądało właśnie na ukryte próby
pousuwania wszelkich zachęt i motywacji do
podjęcia prac nad rozwojem ogniwa telekinetycznego.
To moje podejrzenie samo zresztą jest w stanie
się potwierdzić. Jeśli bowiem celem tego spadku
ceny ropy było wyłącznie zniechęcanie do podjęcia
eksperymentów nad ogniwem telekinetycznym,
wówczas za jakiś czas, jeśli nikt nie podejmie
rozwoju opisywanego tutaj ogniwa, cena ropy
naftowej zacznie ponownie rosnąć w górę.
Faktycznie też dla każdego innego przełomowego
wynalazku na Ziemi daje się również odnaleźć
podobne zniechęcające wydarzenia i rzekome
"zbiegi okoliczności", które w rzeczywistości dają
się interpretować właśnie jako takie eliminowanie
bodźców i zniechęcanie do podjęcia prac rozwojowych.
(7)
Nałożenie blokady na upowszechnienie danego
wynalazku czy odkrycia. Jeśli na przekór
wszystkich powyższych przeszkód, jakiś wynalazek
lub odkrycie ciągle zostanie osiągnięte, owo
"przekleństwo wynalazców" zaczyna wówczas
blokować jego upowszechnianie. Praktycznie
to oznacza, że dany wynalazek czy odkrycie
napotyka ogromne trudności w swoim upowszechnianiu
się po Ziemi, podobne do trudności z jakimi
obecnie boryka się moja teoria naukowa zwana
Konceptem Dipolarnej Grawitacji,
z której to teorii wywodzą się zarówno pomysł,
jak i zasada działania opisywanego tutaj ogniwa
telekinetycznego mojego wynalazku.
Oficjalne publikowanie informacji o danym wynalazku
czy odkryciu staje się wówczas niemal niemożliwe.
W publikatorach otrzymuje ono niemal wyłącznie
negatywne opinie. Itd., itp. Taka właśnie blokada
upowszechniania nałożona była kiedyś na
pierwsze samoloty zbudowane na Ziemi.
Podobną blokadą upowszechniania w chwili obecnej
objęte są
telekinetyczne urządzenia darmowej energii.
Przykładowo, istnieją już aż trzy działające prototypy
"telekinetycznych influenzmaschine", których jednym
z podzespołów składowych jest właśnie opisane tutaj
ogniwo telekinetyczne.
(Tj. istnieją już dwa działające prototypy jednotarczowych
maszyn zwanych "Testatica", oraz jeden działąjący
prototyp dwutarczowej "Thesta-Distatica".) Jednak
wszystkie te trzy prototypy tak pilnie potrzebnych ludzkości
urządzeń, są trzymane pod kluczem oraz zamknięte
dla wejścia do seryjnej produkcji w ziemskich fabrykach.
Podobnie stało się też z telekinetyczną grzałką nowozelandzkiego
wynalazcy o nazwisku Peter Daysh Davey. (Grzałka
ta opisana jest na poświęconej jej totaliztycznej stronie
boiler_pl.htm,
a także podsumowana w punkcie #E4 odrębnej strony o
telekinetycznych urządzeniach darmowej energii).
Tyle że blokada produkcji tej nowozelandzkiej grzałki
była zasymulowana tak jakby została nałożona przez
biurokratów.
* * *
Opisane powyżej problemy i trudności jakie
wszyscy przełomowi wynalazcy i odkrywcy,
włączając w to i mnie, zawsze doświadczają
ze zrealizowaniem budowy swoich przełomowych
urządzeń, opisałem tutaj jako rodzaj przyjacielskiej
rady dla tych którzy zdecydują się włączyć kiedyś
do wysiłku zbudowania nowych urządzeń. Mianowicie
swoje prace powinni oni prowadzić w taki sposób,
aby ich działania nie mogły zostać zastopowane
przez owo "przekleństwo wynalazców". Dla
przykładu, w mojej obecnej sytuacji kiedy
moja osoba została już publicznie związana
z badaniami jakie prowadzę, ja sam bronię się
przed zadziałaniem owego przekleństwa poprzez
unikanie utrzymywania w tajemnicy swoich
ustaleń oraz przez rzetelne publikowanie
wszystkiego co wiem na temat tych urządzeń.
W ten sposób ewentualne zadziałanie na mnie
tego przekleństwa mijałoby się z celem, ponieważ
z jednej strony wcale nie spowodowałoby
ono zniszczenia już wypracowanej wiedzy
na temat tych urządzeń, z drugiej zaś strony
jedynie dodałoby ludziom dalszych dowodów
na fakt, że rzeczywiście jakieś
"przekleństwo wynalazców"
bezpardonowo prześladuje
budowniczych tych urządzeń.
(Niestety, ja sam też jestem przysłowiowym
"Polakiem mądrym po szkodzie". Chociaż
już teraz wiem jak mógłbym znacząco
pomniejszyć następstwa zadziałania na
mnie owego "przekleństwa wynalazców",
niestety w moim własnym przypadku jest
już za późno na podjęcie wielu z owych
środków zapobiegawczych.)
Oczywiście, metody i zasady z pomocą których
można się bronić przed następstwami zadziałania
"przekleństwa wynalazców" (a także przed następstwami
wynikającej z tego przekleństwa tzw. "wynalazczej
impotencji") opisałem już dokładniej na swoich
stronach internetowych - ku nauce innych
wynalazców. Wyjaśnienie jak urzeczywistniać
taką obronę czytelnik znajdzie w punktach #H1
do #H3 totaliztycznej strony internetowej o nazwie
eco_cars_pl.htm.
#M4.
Boska "symulacja" tzw. "przekleństwa wynalazców":
Przez boską "symulację" należy rozumieć
"każde działanie które zostało zrealizowane
bezpośrednio przez samego Boga, jednak
które dla istotnych powodów Bóg tak urzeczywistnia
aby wyglądało ono jak spowodowane przez
moce inne niż Bóg". Innymi słowy, boskie
"symulacje" to wszystko co oddziaływuje
na ludzi i stąd jest dobrze widoczne, jednak
o czym Bóg NIE chce aby ludzie mogli łatwo
poznać że wywodzi się to od Boga. Najlepszym
przykładem boskich "symulacji" są istoty
które kiedyś nazywano "diabłami" zaś dziś
nazywa się "UFOnautami". Mianowicie,
"symulowanie" tych istot polega na
tymczasowym tworzeniu przez Boga ich
ciał fizycznych - tak aby po skonfrontowaniu
z ludźmi istoty te wyglądały jakby istniały
fizycznie. Równocześnie jednak ich umysły
są podłączone bezpośrednio do Boga, tak
że istoty te czynią dokładnie to co Bóg zechce,
mają też wiedzę Boga oraz przyjmują jedną
z szeregu osobowości które Bóg wypracował
specjalnie dla potrzeb ich "symulowania".
Więcej informacji na temat owych boskich
"symulacji" zaprezentowane zostało w
punktach #B11 do #B13 totaliztycznej strony
god_pl.htm.
Czytając zaprezentowane na niniejszej stronie
opisy budowy i działania ogniwa telekinetycznego
wskazywane nam przez teorię naukową zwaną
Konceptem Dipolarnej Grawitacji,
odkrywamy dosyć szokującą prawdę. Mianowicie,
że na wynalazcę owego ogniwa, podobnie jak
na twórcę każdego innego przełomowego
wynalazku reprezentującego tzw. "prawdziwy
postęp", dla bardzo istotnych powodów opisywanych
w "części #G" totaliztycznej strony
eco_cars_pl.htm,
Bóg jest zmuszony skierować morderczą siłę
opisywanego tutaj "przekleństwa wynalazców".
Ponieważ jednak większość dzisiejszych ludzi narazie
NIE jest w stanie zrozumieć i zaakceptować potrzeby
takich niszczycielskich działań Boga, na Ziemi celowo
"symulowana" jest przez Boga sytuacja jakby
istniał i działał wśród ludzi rodzaj skrytej przestępczej
organizacji której jednym z celów było wstrzymywanie
postępu technicznego ludzkości. Wszystko też
wskazuje na to, że to owa "symulacja" jest tamtą tajemniczą
"mroczną mocą"
która już od tysiącleci krzywdzi zarówno całą ludzkość
jak i indywidualnych twórców w dokładnie taki sposób.
To też owa "zasymulowana" ciemna moc ostatnio sprowadza
na ludzi liczne nieszczęścia za które poszkodowani
obwiniają potem albo siły natury albo też innych ludzi.
Opracowane już zostały liczne odrębne strony
internetowe, które opisują konkretne przykłady
faktycznie zaistniałych niedawno przypadków, kiedy
takie sprytne i ukryte krzywdzenie ludzi, miało
miejsca na Ziemi. Pierwsza z tych stron, o nazwie
"26ty dzień",
opisuje mordercze tsunami jakie zniszczyło wybrzeża
Oceanu Indyjskiego w dniu 26 grudnia 2006 roku,
a jakie wywołane zostało na sposób celowo zasymulowany
jako "techniczny". Kolejna z owych stron, o nazwie
"Katrina",
opisuje najbardziej znany przykład huraganu
wywołanego i sterowanego w sposób techniczny,
czyli huraganu nazywanego "Katrina" z dnia 29
sierpnia 2005 roku. Tamta strona wyjaśnia też
cechy po jakich taki "zasymulowany" jako
technicznie wywołany i sterowany huragan
daje się odróżnić od huraganu całkowicie
naturalnego. Z kolei jeszcze jedna strona, o nazwie
"tornada",
opisuje przykłady tornad tak "zasymulowanych"
aby wyglądały jak wywołane i sterowane w sposób
techniczny. Tamta strona również wyjaśnia cechy
odróżniające owe jakoby technicznie wywołane
tornada od tornad naturalnych. Szokująco, jak to
ujawnia analiza owych cech, przeważająca większość
tornad które w obecnych czasach trapią ludzkość,
szczególnie zaś te które uderzają w Stany Zjednoczone
i wyniszczają ten najbardziej zaawansowany kraj
naszej planety, wywoływana jest i sterowana właśnie
na taki "symulowany" jako techniczny sposób. Jako
kto jest więc "symulowaja" owa rzekoma tajemnicza
"mroczna moc" która jakoby ukrywa się za owymi
sprytnymi nieszczęściami sprowadzanymi na ludzi?
Wyjaśnione to zostało dokładnie na stronie
"zło",
a także na stronach
"podmieńcy",
"WTC",
"Columbia",
"Katowice",
"obsuwiska ziemi",
"plaga", oraz
"ludobójcy".
Pełne adresy internetowe powyższych stron
ukażą się w okienku adresowym wyszukiwarki
po kliknięciu na ich linki wyróżniane w
tekście tej strony kolorem zielonym.
Część #?:
...(Te części niniejszej strony są zarezerwowane do przyszłego jej poszerzania)...
#?1.
...(Punkty zarazerwowane do przyszłego użycia i napisania)...
Część #Z:
Podsumowanie, oraz informacje końcowe tej strony:
#Z1.
Podsumowanie tej strony:
Baterie telekinetyczne dają się zbudować -
a nawet już kiedyś były budowane fabrycznie,
zaś po zbudowaniu faktycznie działają. Ich
zbudowanie jest również w zasięgu naszej
ręki. Jedyne co potrzebne aby je posiąść, to
przełamać się przez niezliczone przeszkody
i bariery w rodzaju "przekleństwa wynalazców" -
które są celowo piętrzone na drodze tych co
usiłują wprowadzić je do technicznego dorobku
ludzkości.
#Z2.
Jak dzięki stronie
"skorowidz.htm"
daje się znaleźć totaliztyczne
opisy interesujących nas tematów:
Cały szereg tematów równie interesujących
jak te z niniejszej strony, też omówionych
zostało pod kątem unikalnym dla filozofii
totalizmu. Wszystkie owe pokrewne tematy
można odnaleźć i wywoływać za pośrednictwem
skorowidza
specjalnie przygotowanego aby ułatwiać ich
odnajdowanie. Nazwa "skorowidz" oznacza
wykaz, zwykle podawany na końcu książek,
który pozwala na szybkie odnalezienie interesującego
nas opisu czy tematu. Moje strony internetowe
też mają taki właśnie "skorowidz" - tyle że
dodatkowo zaopatrzony w zielone
linki
które po kliknięciu na nie myszą natychmiast
otwierają stronę z tematem jaki kogoś interesuje.
Skorowidz ten znajduje się na stronie o nazwie
skorowidz.htm.
Można go też wywołać z "organizującej" części
"Menu 1" każdej totaliztycznej strony. Radzę
aby do niego zaglądnąć i zacząć z niego
systematycznie korzystać - wszakże przybliża
on setki totaliztycznych tematów które mogą
zainteresować każdego.
#Z3.
Proponuję okresowo powracać na niniejszą stronę
w celu sprawdzenia dalszych postępów w badaniach
i poznawaniu działania telekinetycznego ogniwa:
Motto:
Filozofie i teorie przemawiają do niektórych,
urządzenia techniczne przemawiają do wszystkich.
Nasza dokładna znajomość działania
telekinetycznego ogniwa
prezentowanego m.in. na tej stronie,
jest ogromnie istotna dla ludzkiego życia.
Wszakże od tego jak dobrze poznamy
to działanie zależało będzie jak szybko
zbudujemy to urządzenie i oddamy je
w służbę ludzkości. To z kolei zadecyduje
jak pozbawione zanieczyszczeń, a więc
również szczęśliwe i spełnione, będzie
przyszłe życie nas samych i innych ludzi.
Tak jednak się dzieje, że zarówno ja sam,
jak i inni badacze, bez przerwy kontynuujemy
przemyślenia i badania tego urządzenia.
Faktycznie to nawet i w tej chwili przeprowadzam
różne analizy i poszukiwania literaturowe
nacelowane na ustalenie dalszej wiedzy
która dopomoże nam w jego zbudowaniu.
Wyniki tych badań zamierzam też spisywać w miarę
jak staną się one dostepne. Dlatego przygotowanie
niniejszej strony nie może nastąpić w jednym
posiedzeniu, a musi być rozłożone na dłuższy
okres czasu. W przyszłości strona ta będzie
okresowo udoskonalana i upraszczana, w
miarę jak nowe informacje na temat działania
telekinetycznego ogniwa staną się dostępne
i zostaną przeze mnie zweryfikowane.
Zapraszam więc do jej ponownego odwiedzenia
za jakiś czas, aby wówczas sprawdzić, co nowego
w sprawie tego urządzenia stało się nam wiadome.
Odnotuj jednak że nowe wersje tej strony nie mogą
być natychmiast udostępnione pod wszystkimi
adresami pod jakimi strona ta jest upowszechniana.
Dlatego jeśli pod niniejszym adresem dostępna
jest tylko stara wersja tej strony, wówczas dobrze jest
sprawdzić także pod innymi adresami wyszczególnymi
w "Menu 3", czy gdzieś indziej nie są już dostępne
nawet nowsze i nawet bardziej udoskonalone jej
aktualizacje.
Warto także okresowo sprawdzać "blogi totalizmu"
najstarsze z jakich działały od kwietnia 2005 roku. Nadal
niewydeletowane z nich są dostępne pod adresami:
totalizm.wordpress.com ("Mały Druk": wpisy od #89 = tj. od 2006/11/11)
kodig.blogi.pl (wpisy od #293 = tj. od 2018/2/23)
drjanpajak.blogspot.co.nz ("Duży Druk": wpisy od #293 = tj. od 2018/3/16)
Wszystkie wpisy do blogów totalizmu (niemal każdy z których
to wpisów jest tłumaczony i powtórnie publikowany w języku
angielskim) są też publikowane w moim opracowaniu [13]
dostępnym gratisowo za pośrednictwem strony internetowej o nazwie
tekst_13.htm.
Na końcu każdego wpisu do swych blogów staram
się podać zestaw adresów witryn internetowych,
które oferują najaktualniejsze wersje wszystkich
moich stron internetowych (odnotuj, że z powodu
powtarzalnego deletowania witryn z moimi stronami,
adresy te zmieniają się z upływem czasu). To z
zestawień adresów owych witryn publikowanych
pod najnowszymi wpisami do blogów totalizmu
rekomenduję ściągać i czytać najaktualniejsze
wersje moich stron oraz opracowań.
Niniejszym mam przyjemność poinformować
czytelników, że z okazji 70tej rocznicy urodzin
autora tej strony (tj. mnie), wyprodukowany
został i opublikowany około 35 minutowy film
Dominika Myrcik, jaki od maja 2016 roku
upowszechniany jest gratisowo w
youtube.com.
Film ten nosi tytuł
"Dr Jan Pająk portfolio"
i prezentuje graficznie najważniejszy mój naukowy dorobek życiowy.
Jego polskojęzyczną wersję można sobie oglądnąć pod adresem
youtube.com/watch?v=f3MuZec4jGM,
lub uruchomić ją ze strony
djp.htm
zestawiającej widea w jakich przygotowaniu osobiście
brałem udział, a jaką zaprogramowałem do przeglądania
na "smart" telewizorach koreańskiej firmy LG, lub na
komputerach PC (najlepiej z wyszukiwarką "Google Chrome").
Zapraszam i zachęcam czytelników do jego oglądnięcia. Działające
zielone linki,
adresy internetowe, ulotki promocyjne w trzech językach,
oraz pełne opisy wszystkich trzech wersji językowych (tj.
polskiej, angielskiej i niemieckiej) tego doskonale
zaprojektowanego i wykonanego HD i HQ filmu, są
dostępne na specjalnie poświęconej mu stronie o nazwie
portfolio_pl.htm.
Aktualne adresy emailowe autora tej strony, tj. oficjalnie
dra inż. Jana Pająk,
zaś kurtuazyjnie Prof. dra inż. Jana Pająk,
pod jakie można wysyłać ewentualne uwagi, własne
opinie, lub informacje jakie zdaniem czytelnika
autor tej strony powinien poznać, podane są na
autobiograficznej stronie internetowej o nazwie
pajak_jan.htm
(dla jej wersji w języku HTML), lub o nazwie
pajak_jan.pdf
(dla wersji strony "pajak_jan.pdf" w bezpiecznym
formacie PDF - które to bezpieczne wersje PDF
dalszych stron autora mogą też być ładowane
z pomocą linków z punktu #B1 strony o nazwie
tekst_11.htm).
Prawo autora do używania kurtuazyjnego
tytułu "Profesor" wynika ze zwyczaju iż "z profesorami
jest jak z generałami", znaczy raz
profesor, zawsze już profesor. Z kolei
w swojej karierze naukowej autor tej strony był
profesorem aż na 4-ch odmiennych uniwersytetach,
tj. na 3-ch z nich był tzw. "Associate Professor"
w hierarchii uczelnianej bazowanej na angielskim
systemie uczelnianym (w okresie od 1 września
1992 roku, do 31 października 1998 roku) - który
to Zachodni tytuł stanowi odpowiednik "profesora
nadzwyczajnego" na polskich uczelniach. Z kolei
na jednym uniwersytecie autor był (Full) "Professor"
(od 1 marca 2007 roku do 31 grudnia 2007 roku -
tj. na ostatnim miejscu pracy z naukowej kariery
autora) który to tytuł jest odpowiednikiem pełnego
"profesora zwyczajnego" z polskich uczelni.
Proszę jednak odnotować, że dla całego szeregu
powodów (np. mojego chronicznego deficytu czasu,
prowadzenia badań wyłącznie na zasadzie mojego
prywatnego hobby naukowego, pozostawania
niezatrudnionym i wynikający z tego mój brak
oficjalnego statusu jaki pozwalałby mi zajmować
oficjalne stanowisko w określonych sprawach,
istnienia w Polsce aż całej armii zawodowych
profesorów uczelnianych - których obowiązki
zawodowe obejmują m.in. udzielanie odpowiedzi
na zapytania społeczeństwa, itd., itp.)
począszy od 1 stycznia 2013 roku
ja przyjąłem żelazną
zasadę, że NIE odpowiadam na żadne emaile
wysyłane do mnie przez czytelników moich
stron - o czym niniejszym szczerze
i uczciwie informuję wszystkich zainteresowanych.
Stąd jeśli czytelnik ma sprawę która wymaga
odpowiedzi, wówczas NIE powinien do mnie
pisać, bowiem w takiej sytuacji wysłanie mi
emaila domagającego się odpowiedzi w świetle ustaleń
filozofii totalizmu
byłoby działaniem
niemoralnym. Wszakże spowodowałoby,
że czytelnik doznałby zawodu ponieważ z całą
pewnością NIE otrzymałby odpowiedzi. Ponadto
taki email odbierałby i mi sporo "energii moralnej"
ponieważ z jego powodu i ja czułbym się winnym,
że NIE znalazłem czasu na napisanie odpowiedzi.
Natomiast w/g totalizmu "moralnym działanien"
w takiej sytuacji byłoby albo niezobowiązujące
mnie do odpisania przesłanie mi jakichś informacji
które zdaniem czytelnika są warte abym je poznał,
albo teź napisanie raczej do któregoś z zawodowych
profesorów polskich uczelni - wszakże oni są
opłacani z podatków obywateli między innymi za
udzielanie odpowiedzi na zapytania społeczeństwa,
a ponadto wszyscy oni mają sekretarki (tak
że korespondencja NIE zjada im czasu który
powinni przeznaczać na badania).
Niniejsza strona dostępna jest także w formie
broszurki oznaczanej symbolem [11],
którą przygotowałem w "PDF" (od "Portable
Document Format") - obecnie uważanym za
najbezpieczniejszy z wszystkich internetowych
formatów, jako że do niego normalnie wirusy
się NIE doczepiają. Ta klarowna broszurka
jest gotowa zarówno do drukowania, jak i do
wygodnego czytania z ekranu komputera.
Ciągle ma ona też aktywne wszystkie swoje
zielone linki.
Stąd jeśli jest czytana z ekranu komputera
podłączonego do internetu, wówczas po
kliknięciu na owe linki otworzą się linkowane
nimi strony lub ilustracje. Niestety, ponieważ
jej objętość jest około dwukrotnie wyższa niż objętość
strony internetowej jakiej treść ona publikuje,
ograniczenia pamięci na sporej liczbie darmowych
serwerów jakie ja używam, NIE pozwalają aby
ją na nich oferować (jeśli więc NIE załaduje
się ona z niniejszego adresu, ponieważ NIE
jest ona tu dostępna, wówczas należy kliknąć
na któryś odmienny adres z
Menu 3,
poczym sprawdzić czy stamtąd juź się załaduje).
Aby otworzyć ową broszurkę (lub/i załadować
ją do własnego komputera), wystarczy albo
kliknąć na następujący zielony link
albo też z którejś totaliztycznej witryny otworzyć
sobie plik nazywany tak jak w powyższym linku.
Jeśli zaś czytelnik zechce też sprawdzić, czy jakaś
inna totaliztyczna strona właśnie studiowana przez
niego, też jest już dostępna w formie takiej PDF
broszurki, wówczas powinien sprawdzić, czy
wyszczególniona ona została w linkach z "części
#B" strony o nazwie
tekst_11.htm.
Owe linki wskazują bowiem wszystkie totaliztyczne
strony, które już zostały opublikowane jako takie
broszurki z serii [11] w formacie PDF.
Życzę przyjemnego czytania!
If you prefer to read in English
click on the flag
(Jeśli preferujesz język angielski
kliknij na poniższą flagę)
Data założenia tej strony internetowej: 17 sierpnia 2006 roku
Data jej najnowszego aktualizowania: 17 maja 2021 roku
(Sprawdź w adresach z
Menu 4
czy istnieje już nowsza aktualizacja)