Oto
wykaz wszystkich stron które powinny być
dostepne pod niniejszym adresem (tj. na
tym serwerze), w zestawieniu językowym -
w 8 językach. Jest on częściej aktualizowanym
powtórzeniem stron zestawionych też w "Menu 1".
Wybierz poniżej interesującą Cię stronę
manipulując suwakami, potem kliknij na nią
aby ją uruchomić:
(Ten sam wykaz daje się też wyświetlić
z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na
"Menu 2".)
Oto
wykaz adresów wszystkich totaliztycznych
witryn działających w dniu aktualizacji
tej strony. Pod każdym z owych adresów
powinny być dostępne wszystkie totaliztyczne
strony wyszczególnione w "Menu 1" i
"Menu 2",
włączajac w to również ich odmienne wersje językowe
(tj. wersje w językach: polskim,
angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim,
włoskim, greckim i rosyjskim).
Najpierw więc w poniższym okienku wybierz
adres serwera z każdego masz zamiar
skorzystać manipulując suwakami, potem
kliknij na jego adres, kiedy zaś otworzy
się strona reprezentująca ów serwer
wówczas wybierz sobie z "Mednu 1" lub z
"Menu 2"
interesującą cię stronę i kliknij na nią
aby ją uruchomić i przeglądnąć:
(Niniejszy wykaz daje się też wyświetlić
z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na
"Menu 4".)
WSTĘP:
Niemal każdy z nas używa słowa "nirwana".
Co jednak słowo to oznacza wie naprawdę
tylko niewielu z nas. Poczytajmy więc niniejszą
stronę aby dowiedzieć się nieco więcej na
temat tego niezwykłego zjawiska ekstremalnej
szczęśliwości i duchowej rozkoszy. Przykładowo
dowiedzieć się, że aby
nirwanę trwale przeżywać przez wiele dni lub
nawet miesięcy, najpierw trzeba na nią sobie
zapracować ciężką wielomiesięczną fizyczną
harówką wykonywaną przez okres co najmniej
1200 godzin z motywacjami altruistycznego
czynienia dobra na rzecz naszych bliźnich,
początkowo NIE doświadczając żadnych
niezwykłości poza zmęczeniem swą pracą.
Ponadto warto też stronę tę przeczytać aby
dowiedzieć się z niej, że po przepracowaniu
owych około 1200 "godzin fizycznej harówki"
[gfh], nadeszłą do nas nirwanę przeżywa
się już teraz, czyli jeszcze w obecnym życiu
fizycznym, oraz że w chwili kiedy w końcu
ona do nas nadejdzie, początek
nirwany odczujemy jak paraliżujące całe
nasze ciało "nagłe zostanie uderzonym piorunem"
szczęśliwości i duchowej rozkoszy.
Jej bowiem nagłe nadejście okaże się dla nas aż
tak "piorunujące" i obezwładniające
nasze ciało, że zmuszeni będziemy do
zaprzestania pracy jaką właśnie wykonujemy
i że NIE będziemy
mieli najmniejszej wątpliwości, iż z całą pewnością
przeżywamy początek czegoś ogromnie niezwykłego -
jeśli zaś uprzednio przeczytaliśmy mój niniejszy
raport o zapracowanej nirwanie, będziemy też
wówczas absolutnie już pewni iż totaliztyczna
nirwana właśnie u nas się zaczyna.
Wszakże przeżywając nirwanę osobiście przez
okres około dziewięciu (9) miesięcy w efekcie
podjęcia prywatnego "eksperymentu" jaki krótko
opisałem we WSTĘPie i w "części #L" do swej strony o nazwie
smart_tv.htm
oraz będąc wówczas zawodowym naukowcem (tj.
profesorem uniwersytetu UNIMAS na tropikalnej wyspie
Borneo), miałem doskonałą okazję aby nirwanę dokładnie
przebadać, poznać jej przebieg i sposób manifestowania
się, oraz metodę i wymogi jej wypracowywania dla siebie.
W rezultacie tamtych swych badań zjawisko to nazwałem
"totaliztyczna nirwana"
aby wyraźnie je odróżnić od "hinduistycznej nirwany"
o jakiej się twierdzi, że podobno można ją doświadczać
tylko po śmierci.
Ci co nic NIE wiedzą na temat "totaliztycznej nirwany",
a zetkną się z kimś kto jej doświadcza, lub nawet
dostąpią honoru aby osobiście zacząć ją doświadczać,
mogą wszakże przeżyć szok podobny do mojego.
Mnie bowiem trwająca około 9-miesięcy "totaliztyczna nirwana"
jakby niespodziewanie "dopadła" na tropikalnej
wyspie Borneo - kiedy zupełnie NIE spodziewałem
się iż jej doświadczę, ani nic NIE wiedziałem na
jej temat. Spowodowało ją u mnie wielomiesięczne
eksperymentowanie z następstwami fizycznego
wykonywania "pracy moralnej" - tj.
ciężkiej pracy fizycznej jaka spełniała wszelkie
wymogi moralne, które uprzednio poznałem z ustaleń
filozofii totalizmu
jaką sam opracowałem 12 lat wcześniej poczym
nieustająco empirycznie badałem. Tymczasem
tropikalna wyspa Borneo jest, między innymi,
siedliskiem mnóstwa ciągle ludziom nieznanych
choróbsk i złośliwych owadów. Kiedy więc owo
niespodziewane uczucie ogromnej i nieustającej
szczęśliwości wcale nie chciało mnie tam opuścić
nawet po wielu dniach i tygodniach, początkowo
wpadłem z jego powodu w prawdziwą panikę.
Zacząłem bowiem posądzać, że zostałem ukąszony
przez jakiś borneowski odpowiednik dla
afrykańskiej muchy
"tse-tse" -
tyle, że zamiast choroby "spiączki" owa borneowska
wersja tej muchy spowodowała u mnie niepohamowane
poczucie szczęśliwości. (Tamta moja panika ujawnia poczucie
humoru naszego Boga. Wszakże na "czarnym rynku" narkotycznym
taka mucha warta zapewne byłaby miliony. Tymczasem dla
mnie obawa przed możliwością jej istnienia była zaczątkiem
inspiracji opracowania "Ustroju Nirwany" jaki
po wdrożeniu na Ziemi kompletnie wyeliminowałby z użycia
"pieniądze", "wymuszanie pracy", "strach", oraz ludzką
"chciwość" - po szczegóły patrz punkt #C7 na niniejszej
stronie oraz "część #L" i WSTĘP na innej stronie o nazwie
smart_tv.htm.)
W rezultacie tej "paniki" zacząłem więc gorączkowo
szukać po książkach czym naprawdę jest
owo obezwładniające mnie wówczas uczucie
nieustannej szczęśliwości. Dopiero w wyniku
tych poszukiwań odkryłem, że już w swym
obecnym życiu fizycznym przeżywam niezwykłe
zjawisko uczuciowo-moralne przez hinduizm
zwane "nirwana", które jednak według hinduizmu
jakoby ma się przeżywać dopiero po śmierci -
patrz też punkt #C3 tej strony. Poza opisami
wywodzącymi się z hinduizmu, NIE natknąłem
się na żadem inny opis tego zjawiska. To mi
uświadomiło, że jestem pierwszym i zapewne jedynym
naukowcem na świecie, który NIE tylko miał honor
dowiedzieć się o możliwości wypracowania dla siebie
i nieprzerwanego, wielomiesięcznego przeżywania
tego zjawiska jeszcze w obecnym życiu fizycznym,
a który też dzięki realizowaniu ciężkiej "harówki
fizycznej" zapracował sobie także aby doświadczyć
je osobiście. Począwszy też dopiero od owego momentu
zacząłem naukowo i intensywnie badać i studiować to
zjawisko, oraz eksperymentować na nasilaniu jego
przebiegu, w miarę jak je osobiście przeżywałem.
Tamte moje badania owej celowo wypracowanej
u siebie "totaliztycznej nirwany" ujawniły
mi o niej informacje z tzw. "pierwszej ręki"
które prezentuję zainteresowanym na niniejszej stronie.
Nieco później owe informacje pozwoliły mi też doszukać
się w Biblii informacji wyjaśniających stworzenie zjawiska
"zapracowanej nirwany" - jakie omówiłem w
punkcie #A1 innej swej strony internetowej o nazwie
evolution_pl.htm,
a także zainspirowały wstępne
upowszechnianie wiedzy o zaprojektowanym przez Boga
"Ustroju Nirwany" jaki ma potencjał uratowania naszej
cywilizacji od samozagłady - którą zaniedbywanie przez
rządzące elity obowiązku wyeliminowania z użycia powodujących
niemal wszelkie zło "pieniędzy", "strachu" i ludzkiej "chciwości"
niemal z pewnościąjuż wkrótce na Ziemię sprowadzi.
W moim przypadku, wypracowanie zjawiska
totaliztycznej nirwany nastąpiło w wyniku celowo
podjętych prac fizycznych (tj. harówki o moralnych
motywacjach) jakie ochotniczo podjąłem i nieprzerwanie
realizowałem w latach 1996 do 1998 podczas swej
profesury na tropikalnym Borneo. (Prace umysłowe
NIE wznoszą się bowiem wymaganie stromo pod
górę "pola moralnego" aby generować wymaganą
ilość "energii moralnej".) Postanowiłem wówczas
sprawdzić istnienie hipotetycznej energii, którą
początkowo nazywałem "energią zwow" (od
polskich słów: "zasób wolnej woli"),
a dopiero po doświadczeniu i przebadaniu totaliztycznej
nirwany jaka mi wykazała empirycznie, iż energię
tę wystarczająco obficie generuje jedynie fizyczna
tzw. "praca moralna" - która pedantycznie spełnia
wszelkie przykazania i wymogi opisane w Biblii
(patrz punkty #D3, #D2 i #C6 niniejszej strony),
energię tę przemianowałem i zacząłem ją nazywać
"energią moralną". Iż owa "energia
moralna" musi istnieć zostałem zainspirowany
wskazówkami wynikającymi z mojej naukowej
Teorii Wszystkiego z 1985 roku.
Z tą naukową Teorią Wszystkiego z 1985 roku każdemu
radziłbym się zapoznać. Tyle, że opisane w punkcie
#C6 poniżej skryte blokowanie jej upowszechniania
po świecie pod tą powszechnie rozumianą nazwą "Teoria
Wszystkiego", np. w 2020 roku, niestety, przekroczyło już
35 lat nieprzerwanej długości swego trwania. Stąd teorię tę
mogę upowszechniać zainteresowanym tylko pod jej pierwszą nazwą
Koncept Dipolarnej Grawitacji -
jednak która to nazwa niemal nic NIE mówi czytelnikom
chcącym dowiedzieć się czegokolwiek o istniejącej już
przez ponad 35 lat i nadal jedynej na świecie naukowej
"Teorii Wszystkiego". Niestety, w naszym świecie w jakim
nadal rządzą "pieniądze" NIE wystarczy umieć coś wytworzyć,
a trzeba mieć też wymagane predyspozycje i umiejętności
do namówienia bliźnich aby ochodzo to nabyli, tymczasem
NIE każdy kto otrzymał twórczy umysł urodził się także z
nerwami i umiejętnościami grzecznego dyplomaty oraz
przekonującego sprzedawcy - po przykłady patrz "część #I",
tj. punkty #I1, #I3 do #I6, oraz patrz #C4 i "Fot. #H1"
z mojej strony internetowej o nazwie
mozajski.htm,
albo punkty #J1 i #J3 na innej mojej stronie o nazwie
magnocraft_pl.htm.
Ta moja naukowa Teoria Wszystkiego z 1985 roku
stwierdza bowiem, między innymi, że niezależnie od pola
grawitacyjnego działającego
na nasze ciała fizyczne istnieje także odmienny rodzaj tzw.
"pola moralnego" działającego na nasze intelekty.
Jeśli więc ktoś wspina się pod górę owego "pola moralnego"
poprzez wykonywanie jakiejś pracy, która wypełnia
wymogi tzw. "pracy moralnej" (tj. pracy
która stromo wspina się pod górę "pola moralnego" -
patrz punkt #D2 niniejszej strony), wówczas to
wspinanie się pod górę owego pola musi zwiększać
w jego duszy ilość zgromadzonej tam "energii
moralnej". Aby więc eksperymentalnie sprawdzić
następstwa zwiększania owej potencjalnej "energii
moralnej", wykorzystałem swoją profesurę na bliskim
do natury Borneo i zacząłem zamierzenie zwiększać
u siebie zasób owej potencjalnej energii. Wkrótce
też owo moje strome wspinanie się pod górę "pola
moralnego" wygenerowało u mnie aż tyle owej energii
moralnej, że zacząłem doświadczać opisywanej tutaj
"totaliztycznej nirwany" - choć początkowo jej
oszałamiających mnie doznań NIE skojarzyłem
z wypracowywaniem tego co wówczas uważałem
za "zasób wolnej woli" i stąd wpadłem w panikę
z powodu tych doznań - tak jak opisałem to już
powyżej.
Kolejna z niespodziewanych korzyści moich badań
opisywanej tutaj "totaliztycznej nirwany" jest iż
wnioski wynikające z tych badań sugerują jak daje
się efektywnie leczyć ogromnie niszczycielską w
obecnych czasach "chorobę duszy" nazywaną
depresja.
Przesłanki totaliztycznego (bezmedykamentowego)
sposobu leczenia objaśnionej w punkcie #F11 mojej strony
soul_proof_pl.htm
tej "choroby duszy" prezentuję w punktach
#C6 i #D3 poniżej na niejszej stronie. Wszakże
dzisiejszy tryb życia ludzi powoduje iż typowo
postępują oni dokładnie przeciwstawnie niż wymaga
tego realizowanie "pracy moralnej" - tylko
zaś owa unikalna praca moralna "wpompowuje"
energię moralną do ludzkiej
duszy,
podczas gdy energia moralna jest
duszy
równie niezbędna do życia i działania jak ciału
niezbędny jest tlen. Zamiast więc
generować "energię moralną" powodującą u nich
wzrost poczucia szczęśliwości, dzisiejsi ludzie upuszczają
z siebie tę energię moralną stopniowo wprowadzając
się właśnie w stan "depresji". Obecnie sytuacja
z depresją zaczęła być aż tak poważna, że w
niektórych krajach liczba samobójstw popełnianych
przez osoby cierpiące na depresję zaczęła przekraczać
ilość śmierci powodowanych przez wypadki drogowe!
Moim zdaniem najwięcej jednak krzyści z poznania
faktu istnienia opisywanej tu "totaliztycznej nirwany"
cała ludzkość odniesie kiedy wdroży
"ustrój nirwany" -
cechy którego podsumowałem w punkcie #C7 poniżej,
zaś zapoznanie się z projektem którego w najprzyjemniejszy
sposób można uzyskać poprzez oglądnięcie naszego
półgodzinnego, gratisowego filmu o tytule
"Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany"
dostępnego dla każdego zainteresowanego pod internetowym adresem
https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E,
zaś opisanego dokładniej w "część #L" i WSTĘPie mojej strony o nazwie
smart_tv.htm.
Ów idealny "Ustrój Nirwany" całkowicie wyeliminowałby
bowiem z użycia "pieniądze" (które są pierwotnym
źródłem wszelkiego zła na Ziemi - tak jak wyjaśnia
to nam werset 6:10 z bibilijnego "1 listu do Tymoteusza" -
cytuję: "Albowiem korzeniem
wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy").
Zamiast dotychczasowego "wymuszania" pracy od
ludzi za pomocą "pieniędzy", "strachu" lub "chciwości" -
tak jak czyniły to wszystkie dotychczasowe ustroje
polityczne, po niespartaczonym wdrożeniu ów idealny
"Ustrój Nirwany" będzie wynagradzał ludziom
podejmowanie "ochotniczego" wykonywania
produktywnej "pracy moralnej" przez umożliwienie im
nieskończonego przydłużania przeżywanej przez nich
szczęśliwości zapacowanej nirwany.
Treść tej strony autoryzuje
Jan Pajak,
czyli badacz Nowej Zelandii i Polski oraz
WorldCat Identity
(tj. "Tożsamość Światowej Kategorii": patrz strona
http://worldcat.org/identities/ ),
który w początkowej części 21 wieku tym wyróżnił się
z grona nadal żyjących odkrywców i wynalazców owych
dwóch krajów, iż stał się najszerzej z nich znanym wówczas
w świecie, najróżnorodniej interpretowanym i najbardziej
produktywnym - na przekór prowadzenia badań bez finansowania
i na zasadach rzekomego naukowego "hobby" wymuszanego
oficjalną dezaprobatą podjętej przez niego tematyki badań,
ale niestety o którego istnieniu i wynikach badań w Nowej
Zelandii niemal nikt NIE chce wiedzieć, zaś dla unieważnienia,
zaprzeczenia i wyciszenia odkryć i wynalazków którego sporo
Polaków konspiruje się w gangi postępujące jak monopole
wypaczające prawdę, zapominające o Bogu, zaś przyszłym
pokoleniom usiłujące pozostawić tylko kłamstwa, śmieci,
pozatruwaną wodę, powietrze i glebę, oraz wyniszczoną naturę.
Część #A:
Informacje wprowadzające na temat zjawiska
nirwany:
#A1.
Nirwana - co to takiego:
Słowniki zwykle opisują nirwanę jako "stan
doskonałej szczęśliwości osiągnięty przez
duszę" (po angielsku: "state of perfect bliss
achieved by the soul") jaki może zostać
uzyskany poprzez praktykowanie buddyzmu
lub hinduizmu. Gdyby więc uwierzyć w to
co piszą słowniki, nirwana jest czymś nieosiągalnym
dla zwykłych ludzi, bowiem aby ją doświadczyć
trzeba wyznawać jakąś wschodnią religię
i najpierw umrzeć.
Tymczasem moje badania nad rozwojem
filozofii totalizmu,
a także moje osobiste doświadczenie nirwany,
dowodzą że nirwana
jest unikalnym rodzajem uczucia obezwładniającej
nas szczęśliwości, które każda osoba może
wypracować sobie i dowolnie długo doświadczać
jeszcze w tym życiu fizycznym, zaś które
pojawia się w chwili kiedy tzw.
"energia moralna"
zgromadzona w naszym przeciw-ciele
zaczyna się wylewać z przeciw-ciała i
rozlewać po naszym ciele fizycznym.
Zgodnie też z moimi ustaleniami, zjawiska
nirwany może doświadczyć praktycznie
każda osoba - jeśli tylko wypracuje ona
dla siebie poziom energii moralnej który
przekroczy określoną wartość progową
jaką ja nazywam "barierą nirwany". Znaczy,
w rzeczywistości przeżycie nirwany można
sobie wypracować w nieco podobny sposób
jak kulturyści wypracowują sobie imponujące
umięśnienie.
Szczerze mówiąc, ja sam wypracowałem
dla siebie nirwanę niemal przez przypadek,
kiedy podczas swej profesury na bliskim
do natury tropikalnym Borneo podjąłem
sprawdzenie postulatu wynikającego z mojej
"Teorii Wszystkiego z 1985 roku"
(zwanej także
"Koncept Dipolarnej Grawitacji")
stwierdzającego że
wykonywanie ciężkiej
pracy fizycznej motywowanej dobrem bliźnich
musi gromadzić w naszym ciele narazie nieznany
"oficjalnej nauce ateistycznej" rodzaj inteligentnej
energii - tak jak bardzo skrótowo starałem się
to opisać we WSTĘPie do swej stronysmart_tv.htm.
Powodem dla którego monopolistyczna "oficjalna
nauka ateistyczna" będzie w nieskończoność
odrzucała zaprezentowaną tu wiedzę i prawdę,
a stąd nigdy dobrowalnie NIE uzna istnienia
"energii moralnej", jest koncentrowanie się
przez nią na lukratywnym wmawianiu ludziom
iż "życie" nosi czysto materialny charakter.
Tymczasem faktycznie życie
jest zjawiskiem duchowym, które zaistniało i mogłoby
nadal istnieć bez użycia "materii" - tak jak opisałem
to w "części #H" (szczególnie w punktach #H1 do
#H6) swej strony o nazwie
2020zycie.htm,
tyle że aby przyspieszyć szybkość "przysparzania wiedzy"
i gromadzenia doświadczeń życiowych na temat praw
moralnych, Bóg celowo tymczasowo przenosi życie
z przeciw-świata w jakim ono oryginalnie zaistniało
i trwa w postaci tzw. "Drobin Boga" będących
nośnikami, między innymi,
ludzkich dusz,
do sztucznie stworzonego naszego świata fizycznego, oraz
celowo wprogramował "energię moralną" jako rodzaj
"duchowego tlenu" jaki podtrzymuje istnienie życia w
naszym świecie materii - tak jak wyjaśniłem
to w (5) do (7) z punktu #A1 swej innej strony o nazwie
evolution_pl.htm.
Z powodu więc tego "odrzucania wiedzy i prawdy"
przez "oficjalną naukę ateistyczną" (a także przez wielu
kapłanów - patrz wersety 4:4-9 z bibilijnej "Księgi Ozeasza"),
osoby które mimo wszystko chcą się ratować przed
następstwami zabłądzenia ludzkości w niszczycielską
spiralę obłędu pieniędzmi i materializmem, muszą
wdrażać udoskonalanie swego życia bez oficjalnego
poparcia czy ukierunkowania.
Nirwana ma miejsce u ludzi z powodu ciekawego
mechanizmu, który chciałbym tu krótko podsumować.
Mechanizm ten zidentyfikowałem w wyniku moich
prywatnych badań naukowych w ramach nowej
tzw. "totaliztycznej nauki" (tj. nowej nauki
opartej na filozoficznym podejściu "a priori" do badań, zaś
opisywanej w punktach #C1 do #C6 odrębnej strony o nazwie
telekinetyka.htm).
Nirwana powstaje kiedy w naszym ciele zgromadzi się
nadmiar unikalnej formy energii, który przez filozofię
totalizmu nazywany jest energią
moralną. Aby zaś gromadzić w sobie tę
energię moralną, ludzie muszą wykonywać specjalny
rodzaj pracy, która ma to do siebie, że podnosi tych
ludzi pod górę niewidzialnego typu pola, które nazywamy
polem moralnym. Pole moralne jest podobne
do pola grawitacyjnego - mianowicie jest ono niewidoczne
dla oczu, ale ma wpływ na wszystko, co czynimy. Pole
to powoduje, że te nasze działania, które biegną pod
górę pola moralnego, wymagają od nas włożenia w nie
wysiłku, podobnie jak w polu grawitacyjnym wspinanie
się pod górę zawsze wymaga od nas włożenia wysiłku
w tę wspinaczkę. Kiedy tak wspinamy się pod górę pola
moralnego, poziom naszej energii moralnej wzrasta,
podobnie jak poziom naszej energii potencjalnej wzrasta,
gdy wspinamy się pod górę pola grawitacyjnego. Gdy
poziom energii moralnej zgromadzonej z powodu tego
wspinania się pod górę w polu moralnym przekracza
określony poziom zwany progiem nirwany, owa
energia moralna osiąga w nas tak wysokie ciśnienie, że
otwiera ona rodzaj "zaworów bezpieczeństwa" i zaczyna
wypływać na zewnątrz organizmu. Ta ucieczka energii
moralnej z nas postrzegana jest przez nas jako uczucie
doświadczania nirwany. Tak więc w rzeczywistości nirwana
jest zwykłym doznaniem zmysłowym, które każdy może
sobie wypracować i doświadczyć. Jeśli ktoś nadal kontynuuje
wspinanie się pod górę pola moralnego kiedy już przeżywa
nirwanę, wówczas to niezwykłe uczucie może zostać przedłużone
na każdą możliwą długość czasu. Mogą więc istnieć ludzie,
którzy doświadczają nirwanę przez miesiące, a nawet całe
lata. Ostatecznym celem naszej cywilizacji powinno być
doświadczanie nirwany przez wszystkich i w okresie trwania
całego życia - tak jak dla warunków tzw. wieczystej
szczęśliwości opisałem to w punkcie #H2 strony o nazwie
immortality_pl.htm.
Zjawisko nirwany ja sam doświadczyłem,
zidentyfikowałem, naukowo przebadałem,
oraz energetycznie rozpracowałem już
począwszy od końca 1997 roku. Od 1998
roku opisuję je więc w praktycznie wszystkich
swoich najważniejszych publikacjach. Dlatego
bardzo dokładne opisy nirwany zaprezentowałem
już w całym szeregu swoich monografii.
Najnowsze z tych opisów zawarte są w
podrozdziałach JE1 do JE9 z tomu 8 mojej najnowszej
monografii [1/5]
o tytule "Zaawansowane
urządzenia magnetyczne".
Opisy te wyjaśniają też szczegółowo czym jest owa
energia moralna,
jak zwiększać jej poziom u siebie, oraz jak obliczać
ile nakładu pracy oraz jakiego jej rodzaju wymaga
wzbudzenie u nas samych stanu nirwany. Niniejsza
strona internetowa powtarza najważniejsze informacje
oryginalnie zaprezentowane w moich monografiach.
Na doświadczenie zjawiska nirwany trzeba sobie
osobiście zapracować trudem wykonywania
znaczącej tzw. "pracy moralnej" (opisywanej
poniżej w punktach #C4, #D1 i #D2 tej strony).
Dlatego NIE każda osoba ją doświadcza. Wiem
jednak, że istnieje sporo ludzi którzy jej doświadczyli -
chociaż podobnie jak początkowo ja sam, oni także
zapewne NIE bardzo wiedzieli iż ją właśnie przeżywają.
Przykłady takich osób podaję poniżej w punktach
#B3 i #B2. Niezależnie jednak od owej nirwany
obwarowanej wymogiem zapracowania sobie
na nią, praktycznie niemal każda osoba doświadcza
aż całym szeregiem innych niezwykłych
i często wręcz cudownych zjawisk. Czytający
tę stronę z całą perwnością też doświadczył
sporo z nich. Aby więc dopomóc czytelnikowi
w przypomnieniu sobie choćby kilku z owych
cudów i niezwykłych zjawisk które już osobiście
doświadczył, w punkcie #F3 odmiennej strony o nazwie
wszewilki.htm
zestawiłem te niezwykłości i te cuda które ja sam
już przeżyłem w swoim dotychczasowym zyciu.
Jestem pewien, że przeglądając tam ich wykaz,
czytelnik też sobie przypomni najróżniejsze cuda
i niezwykłości których on sam kiedyś doświadczył.
#A2.
Cel tej strony:
Zwykle jedynymi opracowaniami o naukowych
ambicjach, które opisują nirwanę, to słowniki
i encyklopedie. Dlatego wszyscy wierzymy,
że zjawisko nirwany jest równie mitologiczne
jak starożytni bogowie. Tymczasem istnieją
ludzie na Ziemi, którzy osobiście doświadczyli
tego oszałamiającego zjawiska. Ja mam
przyjemność być właśnie jednym z nich.
Dlatego niniejsza strona internetowa dostarcza
informacji z tzw. pierwszej ręki
o tym niezwykłym zjawisku uczuciowym.
Na dodatek do tego, ja jestem naukowcem z
charakteru, czy - jeśli ktoś woli, z powołania.
Dlatego przeżywając owo zjawisko, jednocześnie
dokonywałem jego wszechstronnych badań
naukowych. To właśnie dlatego jestem w
stanie tak dokładnie je wyjaśnić, a nawet
poddać obliczeniom. Moje opisy nirwany
zaprezentowane na niniejszej stronie, a także
w rozdziale JE z tomu 8 mojej najnowszej
monografii [1/5],
oraz w rozdziale JF z tomu 9 nieco starszej
jej wersji - czyli
monografia [1/4],
są prawdopodobnie jedynym naukowym
opracowaniem na temat nirwany, które
napisał ktoś, kto faktycznie nirwanę przeżył.
Zapraszam więc do przeczytania niniejszej
strony, a także owej unikalnej monografii.
(Odnotuj, że moja najnowsza
monografia [1/5],
a także jej nieco starsza wersja - czyli
monografia [1/4],
upowszechniane są całkowicie bezpłatnie
za pośrednictwem zielonych linków z treści
niniejszej strony, a także za pośrednictwem
"Menu 2" oraz
"Menu 4"
z lewego marginesu tej strony.)
Z powyższego wynika też cel tej strony. Celem
tym jest dostarczenie zainteresowanym osobom
podstawowych informacji, oraz opracowań źródłowych,
na temat niezwykłego zjawiska uczuciowego
popularnie nazywanego "nirwana". Zjawisko
to niemal każdy jest w stanie sam wypracować dla siebie.
Dla ściągnięcia egzemplarzy bezpłatnych monografii
[1/5],
[1/4],
[8/2] i
[8],
które przyjęły na siebie zaszczytną funkcję
upowszechniania dotychczas nieznanej
wiedzy m.in. o nirwanie, kliknij na pokolorowane
na zielono linki do owych publikacji dostępne
poprzez niniejszą stronę.
Ja sam doświadczałem nirwany nieustannie
przez okres około 9 miesiecy, począwszy od
grudnia 1997 roku, aż do września 1998 roku.
Prawdopodobnie doświadczałbym jej nawet
jeszcze dłużej, gdyby nie koniec mojej profesury
na sielankowej wyspie Borneo, oraz nie konieczność
powrotu do twardej rzeczywistości życia i bezrobocia
w ekonomicznie podupadłej Nowej Zelandii.
Ponieważ z zawodu i natury jestem naukowcem,
podczas owych 9 miesięcy doświadczania nirwany
poddawałem ją szczegółowym badaniom i licznym
eksperymentom. Wyniki owych badań i eksperymentów
zaprezentowałem m.in. właśnie w owym rozdziale
JE z tomu 8 monografii [1/5].
Aby zaś w dobie internetu ułatwić czytelnikom
dotarcie do tych wyników, podsumowałem je
również na niniejszej stronie internetowej.
#B1.
Sensacje doznawane podczas przeżywania totaliztycznej nirwany:
Wygląda na to, że jestem pierwszą osobą
na Ziemi, która zdołała wypracować dla siebie
nirwanę za pośrednictwem zalecanego przez
totalizm
celowego powiększania swojej
energii moralnej.
Prawdopodobnie jestem także jednym z
dotychczas bardzo nielicznych Europejczyków,
obdarzonych darem technicznego umysłu,
którzy doświadczyli jakiejkolwiek formy
zapracowywanej nirwany oraz zdołali sobie
uświadomić, że właśnie ją przeżywają.
To zaś, oprócz sporego honoru, nakłada
na mnie też określone obowiązki, np. abym
swoimi ustaleniami i doświadczeniami
podzielił się z innymi. Wszakże przed
sformułowaniem totalizmu, stare sposoby
dochodzenia do nirwany za pomocą
medytacji, samoudoskonalania, lub
prowadzenia świętobliwego życia, były
ogromnie trudne i zupełnie bez wytycznych.
Nie istniała też dotychczas popularnie
dostępna wiedza informująca jak
rozpoznawać, że nirwana do kogoś
już przyszła. Na dodatek do tego,
osiąganie nirwany wybiega przeciwko
obecnym filozofiom życiowym, które
zorientowane są ku
pasożytnictwu
i które uwypuklają znaczenie efektów
materialnych zamiast osiągnięć duchowych.
Stąd też, skoro dostąpiłem honoru aby
jako pierwszy wypracować sobie ów
niezwykły stan, posiadam również
nieprzerzucalny na nikogo obowiązek
aby opisać dokładnie jak ktoś się czuje,
kiedy osiągnie stan nirwany. Oto więc
opis totaliztycznej nirwany. Aczkolwiek
opis ten jest z tzw. "pierwszej ręki",
ciągle, niestety, jest on bardzo zgrubny i przybliżony.
Wszakże totaliztyczna nirwana jest czymś
aż tak nadzwyczajnym, tak niebiańskim
i tak niedefiniowalnym, iż naprawdę
nie daje się jej opisać i aby ją poznać
trzeba po prostu ją samemu przeżyć.
Zaczynając moje opisy od porównania
nakładów do efektów, to muszę tu zaświadczyć,
że sukces końcowego osiągnięcia nirwany
jest naprawdę warty podjęcia i zrealizowania
całego wysiłku jej wypracowywania. Stanu
trwałej szczęśliwości, jaki ktoś doświadcza
po jej osiągnięciu, nie daje się bowiem
niczym zasymulować czy zastąpić, ani
też porównywać do niczego co nam jest
już znane. Po osobistym doświadczeniu
jak ją się odczuwa, całkowicie teraz
rozumiem dlaczego w Buddyźmie
osiągnięcie stanu "nirvana" stanowi
naczelny cel wszystkich medytacji,
a także ostateczne dążenie wszystkich
działań. Jakże wspaniale, że totalizm
znalazł skuteczny klucz, jaki pozwala
normalnym ludziom osiągać ją w
znacznie łatwiejszy, dostępniejszy,
praktyczniejszy i społecznie użyteczniejszy
od medytacji sposób, otwierając dzięki
temu dosłownie dla każdej osoby
możliwość jej wypracowania, a stąd
i doświadczenia.
Totaliztyczną nirwanę
odbiera się jako niezwykle intensywne uczucie
wewnętrznej szczęśliwości, jakie jakby dynamicznie
wybucha od wewnątrz ku zewnątrz.
Daje ono dosłowne wrażenie jakby
ktoś rozrywany był przez szczęście -
czyli jakby gdzieś w naszym wnętrzu
tkwiły "zawory", z których gwałtownie
rozpręża się jakaś niewidzialna
szczęśliwa energia. Starając się ulecieć
z naszego ciała, energia ta powoduje
jego raptowne rozdmuchiwanie i
rozpieranie. Gdybym "zawory" te
starał się opisać dokładniej, to po
uważnym "wsłuchaniu" się w siebie,
kiedy właśnie odczuwałem nirwanę,
wyraźnie wyodrębniałem w swym
ciele aż kilka definitywnych wylotów
(czakramów), z których jakby buchała
owa energia szczęśliwości. W moim
własnym przypadku, najsilniejszy z
nich znajdował się gdzieś jakby na
plecach, a ściślej po przypłucnej
stronie kręgosłupa, na wysokości
dolnych końców obu łopatek.
Buchające z niego poczucie szczęśliwości
dosłownie rozpierało mi dech, dając
mi rodzaj doznań nieco pokrewnych
do tych, kiedy suchym ciałem nagle
zanurzymy się po szyję w basenie
z przyjemnie podgrzaną wodą -
aczkolwiek nagłe zanurzenie się
w ciepłej wodzie należy do odczucia
przyjemnego zaparcia oddechu, a
nie do uczucia jego rozrywania od
środka ku zewnątrz. Ponadto dotyku
przyjemnie podgrzanej wody nie
daje się porównać z sensacją przesączania
się przez ciało owej szczęśliwej
energii nirwany przez każdą pojedynczą
komórkę mojego ciała. Drugi pod
względem mocy buchającej z tych
zaworów energii, przylegał u mnie
do kręgosłupa po jego brzusznej
stronie na wysokości górnych
wierzchołków bioder. W dużym
przybliżeniu można by stwierdzić,
że jakby był on związany z moim
żołądkiem. Z niego rozlewało się
po ciele nieopisane uczucie jakby
ukojenia i nasycenia odlegle podobne
do tego, jakie odczulibyśmy po jakimś
niebiańskim posiłku i napoju, przyjętym
po długim głodzie i pragnieniu. Oczywiście,
nie dawało się ono porównać z żadnym
posiłkiem. Kolejne dwa bardzo silne
zawory z jakich buchało owo poczucie
ogromnej szczęśliwości, umiejscowione
były jakby w centrach moich kości
udowych (a skierowane ku przodowi),
w połowie długości tych kości pomiędzy
kolanem i biodrem. Buchające z nich
odczucie było również odmienne od
innych, bowiem z bardzo zgrubnym
przybliżeniem dałoby się je przyrównać
do przyjemności promieniującej z
naszych nóg, jeśli po długim i uciążliwym
marszu rozciągnęliśmy nasze ciało
w wygodnym odpoczynku na czymś
miękkim i puszystym. Na dodatek do
powyższych, w moim ciele dało się
jeszcze wyróżnić kilka dalszych takich
"zaworów", z każdego z których buchało
jakieś przyjemne uczucie. Uczucie to
nieco różniło się od innych, jednak
zawsze "stapiało" się ono z innymi
w jeden rodzaj jakby rozrywającej
ciało symfonii szczęśliwości. Przykładowo,
takie następne zawory ulatniającej się
energii szczęśliwości wyraźnie wyczuwałem
po wewnętrznej (odkrtaniowej) stronie
kręgosłupa u nasady szyi, przy zewnętrznych
końcach kości naramiennikowych
(obojczyka) po ich stronie plecowej
(jednak z wylotami skierowanymi do
przodu), w przedniej stronie na połowie
długości kości ramionowych pomiędzy
łokciem a obojczykiem, w środkach
dłoni ku ich zewnętrznej strone oraz
w jeszcze kilku innych miejscach.
(Jednej obserwacji jakiej później
dokonałem, to że kiedy chrześcijanie
podczas modlenia się czynią na sobie
znak krzyża, wówczas zawsze nieświadomie
i mechanicznie dotykają oni czterach
punktów na swoim ciele, jakie leżą na
wylotach z czterech najważniejszych
z takich właśnie "zaworów-czakramów"
w ich ciele - patrz też podrozdział
I5.3 z tomu 5 mjej najnowszej
monografii [1/5].
To zaś może oznaczać, że znak
krzyża, jaki chrześcijanie czynią
podczas swoich modlitw w chwili
przeżegnania, posiada znacznie
więcej znaczeń niż jedynie symbolizacja
śmierci Jezusa.) Uczucie szczęśliwości
jakie podczas nirwany buchało z owych
"zaworów/czakramów", było przy tym
bardzo trwałe i pozostawało ze mną
przez cały czas. Praktycznie buchało
i rozpierało ono mnie bez ustanku, bez
względu na to, co czyniłem. Odczuwałem
je, kiedy siedziałem, spacerowałem,
pracowałem, rozmawiałem z kimś,
robiłem zakupy, jechałem autobusem,
itp. Jedyny czas, kiedy mój mózg
przestawał je rejestrować, następował
podczas snu. W chwili gdy po raz
pierwszy formułowałem niniejsze opisy,
przeżywałem je już niemal bez przerwy
przez około pół roku. Jedynie niekiedy
na krótki czas zagłuszane ono było
nagłymi kłopotami czy przykrościami,
jakich wówczas doświadczałem,
natychmiast jednak jak kłopoty te lub
przykrości znikały z umysłu, uczucie
to powracało do mnie. Jego intensywność
nie była stała, a relatywnie szybko się
zmieniała zależnie od chwilowej fluktuacji
mojej energii moralnej. Stąd też, jeśli
spędzałem jakiś czas na czynnościach
silnie redukujących zasób mojej energii
moralnej, np. uczenia studentów, wydzierania
czegoś od urzędasów, biegania, załatwiania,
czekania w kolejkach lub urzędach, itp.,
pod ich koniec wyraźnie odczuwałem
spadek intensywności doznawanego
uczucia szczęśliwości. Z kolei jeśli
dokonywałem czegoś, co znacząco
zwiększało mój zasób energii moralnej,
uczucie szczęśliwości zawsze natychmiast
po tym się nasilało. Przykładowo wyraźnie
odnotowałem, że jeśli osobiście przygotowałem
i nieodpłatnie wysłałem oczekującym
odbiorcom (tj. darowywałem im z idealistycznymi
intencjami) serię około 20 kompletnych
egzemplarzy monografii [1/2] którą w owym
czasie upowszechniałem (co było dla mnie
ogromnym totaliztycznym wysiłkiem podjętym
z motywacją zwiększenia energii moralnej
w innych osobach, poprzez stymulację ich
umysłów) zintensyfikowywało to doznawane
uczucie szczęśliwości o mnożnik 2 (tj. moje
trwałe uczucie szczęśliwości było po zakończeniu
tego działania dwukrotnie silniejsze, stąd z
początkowego odczucia rwącej rzeki szczęśliwości
przepływającej przez moje ciało, przekształciło
się ono niemal w huczący wodospad Niagara).
Ponieważ w dzisiejszych czasach życie dostarcza
nam znacznie więcej sytuacji, podczas których
nasz zasób energii moralnej jest upuszczany,
niż sytuacji podczas których mamy możność
akumulowania tej energii, jedynie zamierzona
i celowo dokonywana "praca moralna" pozwala
nam uzyskać totaliztyczną nirwanę. W moim
własnym przypadku nirwana ta przyszła ponieważ
na długo wcześniej nieustannie i planowo
dokonywałem takiej pracy, spężając za jej
pośrednictwem w swoim przeciw-ciele znaczne
porcje energii moranej. Przez przypadek
spiętrzyłem więc w sobie wystarczająco energii
moralnej aby dostąpić stanu nirwany i utrzymałem
się w tym stanie przez okres czasu o długości
niemal trzech kwartałów. Niemniej, ponieważ
energia moralna zanika tak szybko, moja nirwana
zaniknęła natychmiast po tym jak z powodu
zakończenia się kontraktu profesorskiego w
sielankowym Sarawaku na Borneo musiałem
powrócić do twardych realiów Nowej Zelandii,
gdzie sprawa utrzymania głowy na powierzchni
i zwykłego przeżycia nabrała tak dużego
znaczenia, że zmuszony byłem z jej powodu
zaprzestać celowego generowania energii
moralnej poprzez zamierzone wykonywanie
pracy moralnej.
Nirwana jest najwspanialszą nagrodą za wiedzenie
moralnego, rozumnego, zgodnego z prawami
wszechświata, aktywnego i użytecznego życia.
Gdyby starać się obrazowo do czegoś porównać
intensywność dostarczanych przez nią doznań,
to jedynym co zgrubnie nadawałoby się do tego
porównania są uniesienia seksualne: totaliztyczną
nirwanę czuje się w przybliżeniu tak jak rozkosz
orgazmu, który trwa bez końca. Jest jednak
znacząca różnica pomiędzy charakterem doznania
przychodzącego impulsowo podczas orgazmu,
a trwałym uczuciem wywodzącym się z nirwany.
Orgazm ma bowiem cechy zmysłowe i bardziej
daje się zdefiniować jako silna przyjemność niż
szczęście. Natomiast nirwana ma wyraźny charakter
duchowy i zdecydowanie jest szczęśliwością.
Aby również podać tutaj jakieś obrazowe
porównanie szczęścia i silnej przyjemności,
to rozważmy przypadek gdy w kimś głęboko
i sekretnie się podkochujemy i jednego dnia
uosobienie naszych marzeń powiedziało nam
coś ogromnie miłego na neutralny temat,
innego zaś dnia czule nas pogłaskało. Oba
doznane przy tych okazjach uczucia byłyby
do siebie bardzo podobne i osoba je doświadczająca
najprawdopodobniej opisałaby je oba jako
rodzaj przypływu szczęśliwości. Jednak
pierwsze (miłe słowa) miałoby bardziej
charakter duchowy i faktycznie należałoby
do kategorii szczęśliwości, drugie zaś
(pogłaskanie) - charakter zmysłowy i
należałoby bardziej do silnej przyjemności
niż szczęśliwości (aczkolwiek granica
pomiędzy tymi dwoma jest raczej płynna).
Na zakończenie tej relacji na temat jak to
się czuje, kiedy osiągniemy totaliztyczną
nirwanę, chciałbym też odpowiedzieć na
pytanie jakie zapewne czytającemu się
nasunie: czy jest ona warta całego tego
wysiłku? Oczywiście ja sam jestem raczej
nietypowym przypadkiem, jako że ciągle
żyłbym zgodnie z wskazaniami totalizmu
nawet gdyby nirwana w ogóle nie istniała.
Wszakże ja osobiście jestem bezgranicznie
przekonany o poprawności tej filozofii.
(Zresztą, aż do czasu gdy nirwana sama
się u mnie pojawiła, a ściślej gdy po około
pół roku niemal nieustannego dziwienia
się i zastanawiania nad przyczynami jej
odczuwania w końcu ją rozpoznałem i
nazwałem, nie miałem najmniejszego
pojęcia, że ją można wypracować za
pośrednictwem totalizmu.) Jednak gdyby
teraz ktoś zapytał mnie o osobiste zdanie,
czy pomijając wszelkie inne fakty, jakie
motywują do praktykowania totalizmu,
warto dla nirwany podejmować wysiłek
życia zgodnego z wskazaniami tej filozofii,
wówczas odpowiedziałbym: nawet gdyby
totalizm nic poza nirwaną nie oferował
swoim praktykującym, ciągle nie mógłbym
odżałować choćby jednego dnia, w którym
nie uczyniłem czegoś aby na nią sobie
zapracowywać.
#B2.
Totaliztyczna nirwana rzuca się w oczy:
Wszyscy ci którzy w danym momencie czasu
znajdują się w stanie totaliztycznej nirwany, telepatycznie i
wizualnie promieniują wówczas z siebie szczególny
rodzaj szczęśliwości - patrz "Rys. #1" poniżej.
Niestety, ponieważ dotychczas w naszej kulturze
i filozofii nie było upowszechniane niemal nic
na jej temat, najczęściej osoby które ją właśnie
przeżywają wcale świadomie nie są rozpoznawane
przez innych (aczkolwiek odnotowałem, że
rozpoznanie takie bezbłędnie następuje na
poziomie podświadomym i stąd ktoś, kto
właśnie przeżywa nirwanę, niemal jak jakiś potężny
magnes nagle zaczyna nieodparcie przyciągać
do siebie osoby odmiennej płci, które w
normalnych okolicznościach nawet nie zwróciłyby
na przeżywającego uwagi). Zazwyczaj zresztą
nawet same przeżywające ją osoby również
nie są świadome, że to czego doświadczają
jest właśnie nirwaną. Kiedy jednak ktoś, jak
ja sam, raz jej doświadczy i zda sobie sprawę
co ona oznacza, wówczas zaczyna natychmiast
rozpoznawać innych którzy też jej doświadczyli,
a także potrafi dostrzec i rozróżnić jej objawy
na osobach, które spotkał w przeszłości. W ten
sposób, w chwili obecnej jestem absolutnie
pewien, że przykładowo doświadczała jej ś.p.
Matka Teresa, chociaż nigdzie nie spotkałem
się z informacją na ten temat. Jeśli bowiem
popatrzy się na jej zdjęcie lub wideo, bije od
niej właśnie owo unikalne uczucie szczęśliwości
charakterystyczne dla nirwany.
Rys. #1 (C1 w [7/2]). Ci którzy właśnie
doświadczają nirwany wyglądają i
zachowują się odmiennie! Bije też
od nich potężna emanacja szczęśliwości.
Opis powyższej istotki w nirwanie i
niezwykłego pochodzenia tej ilustracji
przytoczyłem w podpisie pod "Fot. #3" i w
punkcie #E1 ze swej strony internetowej o nazwie
telepathy_pl.htm.
Nirwana zmienia wygląd ludzi.
Właściwie to może ona zostać
odnotowana na twarzach tych
którzy właśnie jej doświadczają.
Powyższa ilustracja stanowi
rysunek J3 do mojej najnowszej
monografii [1/5],
a także rysunek C1 do
traktatu [7/2]
(dostępnego m.in. za pośrednictwem
niniejszej witryny internetowej).
Ilustracja ta ma ilustrować wygląd totaliztycznej
istotki wywodzącej się z gwiezdnej
cywilizacji jaka praktykuje totalizm.
Obywatele takich totaliztycznych
cywilizacji kosmicznych nieustannie
utrzymują się w stanie nirwany.
Na twarzy owej istotki daje się
nawet zobaczyć ową subtelną
emanację szczęścia, jaka zawsze
bije z twarzy tych wszystkich którzy
doświadczają nirwany. Nieco więcej
informacji na temat powyższej istotki,
a także na temat niezwykłego
telepatycznego urządzenia nadawczo-odbiorczego
które trzyma ona w rękach, podanych
zostało jest na odrębnych stronach
internetowych o
telepatii i o
Bogu.
* * *
Zauważ, że można zobaczyć powiększenie
każdej fotografii z niniejszej strony internetowej. W tym celu
wystarczy zwyczajnie kliknąć na tą fotografię. Ponadto
większość tzw. browser'ów które obecnie są w użyciu, włączając
w to populany "Internet Explorer", pozwala na
załadowanie każdej ilustracji
do swojego własnego komputera, gdzie można jej się do woli
przyglądać, gdzie daje się ją zredukować lub powiększyć,
a także gdzie ją można wydrukować za pomocą posiadanego
przez siebie software graficznego.
#B3.
Nieodpartość nirwany oraz moja pierwsza obserwacja
pielęgniarki w stanie totaliztycznej nirwany:
W 1987 roku byłem na kursie dla wykładowców
nowozelandzkich politechnik. Uczestniczyła też
w nim m.in. bardzo młoda (dwadzieścia kilka lat)
wykładowczyni pielęgniarstwa z Politechniki w
Christchurch - nie pamiętam już ani jej nazwiska
ani imienia. Fascynowała ona wówczas ogromnie
moją intuicję naukowca i zmysł obserwacyjny,
ponieważ w sensie obiektywnym - tj. z wrodzonych
rysów twarzy i naturalnego wyglądu, była jedną
z najbrzydszych kobiet, jakie spotkałem w swym
życiu. Jednak zawsze była uśmiechnięta, pełna
wigoru i optymizmu oraz biło od niej właśnie owo
szczególne odczucie szczęścia które wszyscy z
jej otoczenia podświadomie wyczuwali. Te atrybuty
diametralnie transformowały jej obiektywny wygląd
i subiektywnie czyniły z niej niezwykle miłą kobietę.
Zawsze była ona otoczona gromadką uwielbiających
ją mężczyzn, zaś gdy przychodziło do jakichś zadań
grupowych, w jej grupie zawsze chcieli uczestniczyć
wszyscy męscy członkowie kursu i okazywali ogromne
zawiedzenie jeśli prowadzący skierował ich do jakiejś
innej grupy. Dopiero po doświadczeniu mojej własnej
nirwany uświadomiłem sobie, że owe jej subiektywne
atrybuty po prostu były manifestacją nirwany w jakiej
wówczas owa pielęgniarka się znajdowała, a
jaka bijąc od niej do wszystkich naokoło, czyniła
że żaden mężczyzna nie
mógł się oprzeć jej urokowi.
Z innych dociekań (opisanych np. w podrozdziale
JE8 z tomu 8 mojej najnowszej
monografii [1/5],
a także w punkcie #D1 poniżej) do dzisiaj już się
dowiedziałem, że ze wszystkich możliwych zawodów,
zawód pielęgniarki stwarza najwięcej okazji do
dokonywania totaliztycznej "pracy moralnej" i
totaliztycznych dobrych uczynków. Stąd zawód
pielęgniarki najbardziej sprzyja nieświadomemu
wypracowaniu dla siebie totaliztycznej nirwany
w ramach wykonywania codziennych obowiązków
zawodowych. (Oczywiście, ja NIE wiedziałem
tego jeszcze w tamtym 1987 roku, kiedy
obserwowałem ową pielęgniarkę z Christchurch.)
Ponadto, z uwagi na krytyczną sytuację w jakiej
zwykle znajdują się ich pacjenci, dobre uczynki
pielęgniarek niemal zawsze przyjmowane są
pozytywnie przez większość odbierających
(szczegółnie jeśli dana pielęgniarka jest brzydka
i ubiera się bez smaku - tak że NIE indukuje
ona uczucia zazdrości u żeńskich pacjentek).
To zaś oznacza, że dla uczynków pielęgniarek
iloczyn uczuć i motywacji "fs" z drugiej części
równania numer (2JE8) omawianego dokładniej
w punkcie #D2 tej strony, zwykle
ma wartość pozytywną i powoduje faktyczny
przyrost energii moralnej pielęgniarek (a nie
spadek tej energii). (Równanie numer (2JE8)
wyraża przyrost "energii moralnej" (E) u ludzi
wykonujących jakąś "pracę moralną" na oczach
postronnych obserwatorów, którzy mogą być
wysoce niechętni danemu wykonującemu, a
stąd których uczucia i motywacje mogą popsuć
efekty pracy danego wykonującego.) Z tego
powodu niektóre właściwie umotywowane
pielęgniarki mogą osiągnąć stan totaliztycznej
nirwany całkiem nieświadomie i instynktownie,
po prostu wykonując swoją pracę zawodową.
* * *
Dokładnie takie samo przyciąganie odmiennej
płci jakie powodowała powyżej opisana wykładowczyni
pielęgniarstwa z Christchurch, ja zaobserwowałem
też i na sobie samym, kiedy w latach 1997
i 1998 znajdowałem się w stanie totaliztycznej
nirwany. Dla naukowej ścisłości niniejszym
postaram się precyzyjnie wszystko to raportować,
aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że dla niektórych
z czytelników moje naukowe obserwacje mogą
zabrzmieć jako przejaw nietotaliztycznego
chwalenia się czy zarozumiałości, a nie jako
próba naukowego opisania i zinterpretowania
niezwykle interesującego i dotychczas nauce
nieznanego zjawiska wymagającego w
przyszłości dokładniejszego przebadania.
Osobom tym chciałbym jednak tutaj uświadomić,
że aczkolwiek bardzo mi schlebia fakt, iż osobiście
dostąpiłem zaszczytu przeżycia opisywanych
tutaj doświadczeń, wcale nie wynikały one np. z
mojego czaru, wyglądu, czy cech, a stąd ustąpiły
natychmiast po tym jak utraciłem swoją nirwanę.
Warto tutaj bowiem podkreślić, że faktycznie to
np. mój wygląd zewnętrzny jest daleki od przystojności,
czy nawet od tylko przeciętności - co oczywiście wcale
mnie NIE martwi, bowiem najróżniejsze wersety Biblii
dosyć wyraźnie nam uświadamiają, że istnieje
odwrotnie proporcjonalny związek pomiędzy czyimś
wyglądem zewnętrznym, a pożądanymi cechami
charakteru jakie owo piekno w tym kimś indukuje.
Związek ten najlepiej jest widoczny poprzez porównanie
bibilijnych opisów wyglądu zewnętrznego Lucyfera i
Jezusa. Przykładowo,
Lucyfer opisywany jest w Biblii
jako istota niewypowiedzianie piękna - co zaindukowało w
nim zarozumiałość, samouwielbienie, próżność, egoizm, itp.
Z kolei Jezusa np. bibilijne wersety 53:1-3 oraz 52:13-14
z "Księgi Izajasza" opisują jako wyglądającego mniej
niż przeciętnie - jaki jednak wygląd drastycznie kontrastował
z Jego niesłychanym pięknem duchowym. Przykładowo,
werset 53:2 owej "Księgi Izajasza" stwierdza o Jezusie,
cytuję: "Nie miał On wdzięku
ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu,
by się nam podobał." Podobnymi słowami
dałoby się więc opisywać i mój (mniej niż przeciętny)
wygląd zewnętrzny - dla przykładu przeglądnij galerię
zdjęć z "Fot. #1" na autobiograficznej stronie o nazwie
pajak_jan.htm
dokumentujących zmiany mojego wyglądu w przedziale
czasu wynoszącym około 70 "ludzkich lat".
W czasach gdy nie doświadczałem jeszcze nirwany,
kiedy powiedzmy jechałem autobusem i wsiadała
do niego jakaś piękna kobieta, z uwagi na mój
nieciekawy i mniej niż przeciętny wygląd, jej wzrok
prześlizgiwał się po mnie obojętnie i błądził gdzieś
w głąb autobusu. Na przekór też iż byłoby mi bardzo
przyjemnie gdyby usiadła właśnie koło mnie, piękna
kobieta niemal zawsze wybierała miejsce koło kogoś
innego. Oczywiście, ponieważ zdarza się to przez
całe moje życie, jestem do tego już nawykły.
Jednakże w czasach, kiedy doznawałem totaliztycznej
nirwany, sytuacja ta nagle uległa drastycznej zmianie.
Kiedy powiedzmy wówczas do autobusu wsiadała
jakakolwiek kobieta (nie musiała być piękna,
aczkolwiek nawet te najpiękniejsze wcale nie
zachowywały się inaczej od innych), jej wzrok
jak zwykle prześlizgiwał się obojętnie po twarzach
pasażerów, aby w jakimś momencie dotrzeć
do mojej twarzy. Po tym jednak jak jej oczy lądowały
na mnie, najczęściej nie mogły już się oderwać
i kobieta ta zaczynała się zachowywać jakby
została przyciągnięta do mnie przez niewidzialny
magnes. Nie była w stanie oderwać swoich oczu
z mojej twarzy i idąc zwykle bez przerwy wpatrywała
się we mnie intensywnie i z ciekawością. Zwykle
też siadała tuż obok mnie - chyba, że w pobliżu
nie było wolnego miejsca. Ponieważ ja zwykle
tylko obserwowałem co się dzieje i celowo unikałem
wykonania jakiegokolwiek działania, jakie
zakłóciłoby naturalny rozwój sytuacji, często
też to właśnie ona zainicjowała rozmowę.
W przypadku jednak, kiedy wchodząca kobieta
nie dokonywała kontaktu wzrokowego, tj. nie
popatrzyła na mnie w momencie wchodzenia,
wówczas żadna reakcja przyciągająca u niej
nie występowała i kobieta ta zachowywała się
typowo - tj. tak jakbym w ogóle nie istniał.
Z uwagi na swój charakter wrodzonego
naukowca, który dokonuje badań i obserwacji
w każdym miejscu, sytuacji, oraz o każdym
czasie, odnotowałem wówczas, że przykładowo
jadąc autobusem, siedząc samemu na siedzeniu
i właśnie świadomie delektując się towarzyszącym
nirwanie uczuciem ogromnej szczęśliwości,
jeśli w moim pobliżu dostępny był wybór wielu
wolnych miejsc, wówczas aż około dwóch-trzecich
(tj. około 60-70%) nowo-wsiadających do autobusu
młodych kobiet, które podczas wchodzenia
przypadkowo spojrzały na mnie, albo usiadało
potem na jednym z bezpośrednio sąsiadujących
siedzeń (tj. jeśli nie tuż przy mnie, to na którymś
siedzeniu tuż za mną, lub tuż przede mną,
albo na którymś z trzech przylegających siedzeń
po przeciwnej stronie przejścia), zaś uwaga
i ciekawość z jakimi patrzyły na mnie podczas
wsiadania i podchodzenia bliżej zdradzała,
że wyboru miejsca nie dokonywały przypadkowo.
Niestety, nie dokonywałem tego typu oszacowań
w czasach poprzedzających osiągnięcie nirwany,
zaś po jej ustąpieniu przestałem używać autobusów.
Jednak z tego, co pamiętam z dawnych czasów,
gdy istniał podobny wybór miejsc, obok mnie siadała
liczba nowo-wsiadających kobiet wynikająca z praw
statystyki definiowanych liczbą wolnych miejsc
w autobusie (tj. grubo mniej niż 6%).
W czasach gdy przeżywałem swoją nirwanę
podobnie działo się też w każdej innej sytuacji.
W pracy, na zakupach, na spacerze, itp.,
wszędzie młode kobiety - zamiast jak dawniej
kontynuować swoje zajęcie z obojętnym
prześlizgnięciem się wzroku, po kontakcie
wzrokowym zaczynały nagle okazywać
zainteresowanie, podchodziły bliżej, prężyły
i wyginały się zalotnie, robiły zalotne miny,
usiłowały zwrócić na siebie uwagę, rozpocząć
rozmowę, itp. Wszystkie te doświadczenia były
ogromnie nowe, niezwykłe, zupełnie niespodziewane
i zalały mnie w czasie, kiedy absolutnie nie
byłem przygotowany na zalotne potraktowanie
ze strony aż tak dużej liczby młodych kobiet.
Stąd, w niektórych sytuacjach, takie manifestacyjne
zainteresowanie młodych kobiet stawało się
nawet ambarasujące.
Chociaż dogłębne naukowe badania ciągle
oczekują zrealizowania w tym zakresie, na
obecnym etapie daje się już wyciągnąć wstępne
wioski, że każdy kto osiągnął totaliztyczną nirwanę,
nieodparcie przyciąga do siebie znaczącą
większość przeciwstawnej płci jaka weszła
z nim/nią w kontakt wzrokowy. Fakt ten jest
już potwierdzony zarówno przez moje osobiste
doświadczenia, kiedy to ja sam odczuwałem
nieodparte przyciąganie przez ową wykładowczynię
pielęgniarstwa z Christchurch - na przekór
jej znacznej brzydoty fizycznej, przez
zaobserwowanie, że ta sama wykładowczyni
pielęgniarstwa nieodparcie przyciągała wszystkich
męskich uczestników owego kursu w Christchurch,
jak również przez odnotowanie, że kiedy to ja
doświadczałem nirwany, niespodziewanie ja
także zacząłem przyciągać do siebie zbyt
duży procent młodych kobiet aby uznać to
za przypadek, czy za błąd w rzeczowej ocenie
sytuacji.
#B4.
Wpływ totaliztycznej nirwany na osobowości
i charaktery tych co ją zdołali osiągnąć:
Totaliztyczna nirwana posiada tą cechę,
że wszystkie osoby które zdołały ją osiągnąć
przechodzą zdumiewającą transformację.
Wymieńmy tutaj i skrótowo opiszmy najważniejsze
atrybuty owej niezwykłej transformacji:
1.
Domiancja wyglądu duszy nad wyglądem ciała.
Wygląd osób które właśnie przeżywają totaliztyczną
nirwanę podlega jakiejś niezwykłej transformacji.
Mianowicie dosłownie urzekają one swoim pięknem
każdego kto na nie patrzy, na przekór że patrzący
doskonale widzi wszelkie niedoskonałości ich
ciała. Wyrażając to innymi słowami, osoby takie
wyglądają nieodparcie pięknie i atrakcyjnie, nawet
jeśli w oczy każdemu rzuca się fakt że ich ciało
jest nie tylko przeciętne, ale wręcz brzydkie.
2.
Zanik cech osobowości i charakteru które typowo
uważane są za negatywne i przykre dla otoczenia.
Osoby które właśnie przeżywają nirwanę w jakiś dziwny
sposób tracą wszelkie cechy które dla innych ludzi
okazują się negatywne i przykre do zniesienia. I tak
osoby takie są zawsze niewypowiedzianie grzeczne
dla każdego, przyjemne w obcowaniu, pokojowo i
przyjaciesko nastawione do każdego, uczynne,
uśmiechnięte, entuzjastyczne, pełne wigoru, oraz
dostarczają ogromnie interesującego towarzystwa.
Jest niemal niemożliwe aby sprowokować ich do
agresywności, ataku, złości, zemsty, zazdrości, itp.
Wszystkie też te ich cechy wypływają jakby naturalnie
z głębi ich duszy - tj. wcale nie muszą oni wkładać
w to ani wysiłku ani aktorstwa aby być właśnie takimi.
3.
Uzyskanie pełnego szczęścia, spełnienia i zadowolenia
z tego co już posiadają. Kolejną niezwykłą cechą
osób przeżywających właśnie totaliztyczną nirwanę jest,
że są one absolutnie szczęśliwe, spełnione i zadowolone
z tego co już osiągnęły i co już posiadają. Zanikają w nich
więc wszelkie pożądania i pragnienia aby zdobyć coś jeszcze
więcej, aby wspiąć się na wyższe stanowisko, aby zarobić
więcej pieniędzy, itp. To co już mają i z czym osiągnęli
swoją nirwanę czyni ich całkowicie szczęśliwych i
niewypowiedzianie zadowolonych ze swojego życia.
* * *
Faktycznie to osiągnięcie stanu totaliztycznej
nirwany czyni z ludzi idealnych obywateli
swego państwa i swej cywilizacji, a także
diskonałych pracowników w miejscach
swojego zatrudnienia. Są oni szczęśliwi,
zadowoleni z tego co już posiadają, pracują
ochoczo i wydajnie, nie skarżą się na zarobki,
nie narzekają na nic, nie zagrażają niczyjemu
stołkowi ani autorytetowi, oraz bardzo chcą
aby sytuacja w jakiej się znajdują kontynuowana
była w nieskończoność. Te ich jakości są
potwierdzane NIE tylko przez moją własną
pamięć czasów kiedy sam przeżywając
nirwanę pracowałem ogromnie wydajnie,
cicho i efektywnie, ale także przez ustalenia
innych badaczy - jako przykład patrz artykuł
"Happy people not too fussed about their pay"
(tj. "Szczęśliwi ludzie wcale nie są zbyt wymagający
co do swoich zarobków"), ze strony A9 gazety
The New Zealand Herald
wydanie z wtroku (Tuesday), June 1, 2010.
Część #C:
Wyjaśnienia zjawiska i mechanizmu
nirwany:
Wiedząc jak i z czego zostaliśmy stworzeni -
tak jak to wyjaśniono szczegółowo w punkcie #C1 strony
soul_proof_pl.htm,
a także w punkcie #B6 strony
evolution_pl.htm,
jesteśmy teraz w stanie zdefiniować kim,
lub czym, my ludzie właściwie jesteśmy.
Oto więc definicja nas, ludzi, sformłowana
w świetle Konceptu Dipolarnej Grawitacji:
"człowiek
jest to piramida naturalnych programów
rezydujących w przeciw-materii i formujących
z owej przeciw-materii hierarchię
struktur i manifestacji jakie my odbieramy
jako naszą świadomość, naszą historię,
nasze ciało, oraz nasze doznania".
Wyjaśniając to odmiennymi słowami, my
ludzie, faktycznie to w ponad 99% jesteśmy
rodzajem naturalnych programów jakby
komputerowych, czyli informacji. W mniej
zaś niż 1% jesteśmy wiecznie ruchliwą i
wiecznie istniejącą inteligentną przeciw-materią
którą te naturalne programy ustawiają w
formę najróżniejszych struktur fizykalnych,
poczynając od miniaturowych wirów toroidalnych
opisanych w podrozdziale H4.2 z [1/5] lub
w punkcie #3 strony o
huraganach
- których aż
kilka musi składać się razem aby utworzyć
pojedynczą cząsteczkę elementarną, poprzez
owe cząsteczki elementarne, atomy, molekuły,
tkanki, itp., a kończąc na całym naszym ciele
fizycznym i jego zmysłach. Ilustratywnie
możemy opisać samych siebie jako rodzaj
komputera który uformowany został ze szczególnie
posłusznego inteligentnego płynu, a stąd
który przyjmuje dowolny kształt, dowolny kolor,
oraz dowolne działanie, jakie tylko nakażą
mu zawarte w jego wnętrzu programy.
Powyższe wyjaśnienie uświadamia nam, że my
ludzie faktycznie stanowimy kompozyt złożony z
aż trzech zupełnie odmiennych składowych.
Pierwszą z tych składowych jest nasze (1)
ciało fizyczne. Z uwagi na duże podobieństwo
naszej budowy i działania do budowy i działania
dzisiejszego komputera,
Koncept Dipolarnej Grawitacji
porównuje nasze ciało fizyczne do obrazu jaki
formowany jest na ekranie dzisiejszych komputerów -
a jaki może być odbierany przez nasze zmysły
fizyczne. Faktycznie też podobnie jak owe obrazy
na ekranach dzisiejszych telewizorów, nasze
ciało fizyczne jako takie fizycznie wcale nie istnieje -
jest ono jedynie iluzją uformowaną softwarowo
i przesyłaną nam za pośrednictwem naszych
softwarowych zmysłów. (To właśnie dlatego
możemy podróżować przez czas tak łatwo, możemy
być przywracani do życia po tym jak umrzemy,
możemy być leczeni duchowo, itp. Powodem
jest, że ów obraz-iluzja naszego ciała fizycznego
może być łatwo przeniesiona do innych czasów,
jeśli trzeba może zostać odtworzona lub uzdrowiona natychmiastowo,
itp. - po więcej szczegółów patrz strona internetowa o
podróżach w czasie.)
Drugą naszą składową jest nasze (2) przeciw-ciało
uformowane z wiecznie istniejącego i wiecznie
ruchliwego płynu zwanego "przeciw-materią".
To przeciw-ciało faktycznie istnieje. Stanowi
ono jednak mniej niż 1% tego czym my jesteśmy.
Jego głownym zadaniem jest działanie jako płynny
komputer formujący obraz naszego ciała oraz jako
owa pamięć komputerowa która przechowuje
programy naszej duszy. W końcu najważniejszą naszą
składową, jest główny naturalny program stojący
na samym wierzchołku owej piramidy programów
nazywanych "człowiek". Jest to ten sam program
który religie nazywają (3) duszą. Program ten
zawiera w sobie naszą samoświadomość i
naszą pamięć. Więcej na temat programu "duszy"
wyjaśnione zostało w podrozdziale I5.2 z tomu 5
monografii [1/5].
Wszystko co faktycznie istnieje daje się udowodnić.
Dlatego my ludzie jesteśmy też w stanie udowodnić
że posiadamy owe trzy składowe opisane powyżej,
tj. że posiadamy: (1) ciało fizyczne, (2) przeciw-ciało,
oraz (3) duszę. Dowodów na posiadanie ciała
fizycznego nie trzeba przedstawiać - wystarczy
bowiem że każdy sam siebie "uszczypnie" aby
wiedzieć że zmysły potwierdzają jego softwarowe
istnienie. Fakt jednak że istnieje też i przeciw-ciało
trzeba już udowodnić formalnie. Odpowiedni dowód
formalny zawarty jest w podrozdziale H1.1.4 z tomu 4
monografii [1/5],
a także w punkcie #D3 odrębnej strony internetowej o
Koncepcie Dipolarnej Grawitacji.
W końcu formalny dowód naukowy na istnienie
nieśmiertelnej duszy ludzkiej zostanie zaprezentowany
tutaj - na tej stronie, w następnym punkcie #C1.1 poniżej,
a także w podrozdziale I5.2.1 z tomu 5
monografii [1/5].
Powyższe opisy i wyjaśnienia, dokonane jednak
z innego punktu widzenia, przytoczone są także w
w punkcie #B7 strony internetowej
evolution_pl.htm
oraz w punkcie #C1 strony
soul_proof_pl.htm - o formalnych dowodach naukowych na istnienie duszy.
#C1.1.
Formalny dowód naukowy potwierdzający,
że "ludzie mają softwarowo-wiecznie istniejącą duszę",
sformułowany zgodnie z zasadami logiki matematycznej:
Motto:
"Odróżnianie krytykanckiego opluwania od konstruktywnego krytycyzmu jest łatwe: to co zarzucają
krytykancji można też zarzucać każdej innej osobie i dowolnemu innemu tematowi; natomiast to
co wypunktowuje konstruktywna krytyka odnosi się wyłącznie do sprawy której krytyka ta dotyczy.
Stąd poprzez proste sprawdzenie, czy czyjeś zastrzeżenia odnoszą się równie dobrze do każdej
idei czy każdej osoby, czy też wyłącznie do danej, czytelnik natychmiast wie czy ten krytykant stara
się być tylko niszczycielski i przemądrzały, czy też faktycznie posiada on ważne zastrzeżenia."
W 2007 roku, w trakcie mojej
profesury na Uniwersytecie w Korei Południowej,
przypadł mi wyjątkowy zaszczyt, a jednocześnie
i odpowiedzialność, wypracowania po raz pierwszy
w świecie oraz następnego opublikowania i
rozpopularyzowania, sformułowanych metodami
logiki matematycznej aż kilku formalnych dowodów
naukowych - wszystkie z których są ogromnie
istotne zarówno indywidualnie dla każdego z nas,
jak i zbiorowo dla całej naszej cywilizacji. Pełny
wykaz wszystkich tych dowodów formalnych podany
został i wylinkowany w punkcie #G3 totaliztycznej strony o nazwie
god_proof_pl.htm.
Jednym z nich jest zaprezentowany poniżej
formalny dowód na istnienie wieczystej duszy
ludzkiej. Dowód ten jest składową całego
zbioru pokrewnych dowodów formalnych, które
bazują na odmiennym empirycznym materiale
dowodowym, chociaż są do siebie podobne
metodycznie. Dowody te obejmują m.in.:
(a) dowód na istnienie tzw. "przeciw-świata" -
który zaprezentowany został m.in. w podrozdziale H1.1.4 z tomu 4
monografii [1/5];
(b) formalny dowód na istnienie Boga -
zaprezentowany m.in. w punkcie #G2 mojej strony internetowej o nazwie
god_proof_pl.htm,
oraz w podrozdziale I3.3.4 z tomu 5
monografii [1/5].
(b') cudowne zjawisko "zapracowanej nirwany".
Warto tutaj też dodać, że niezależnie od owego formalnego
dowodu na istnienie Boga z punktu #G2 strony internetowej
god_proof_pl.htm,
istnieje aż całe zatrzęsienie empirycznego materiału
dowodowego również potwierdzającego istnienie Boga.
Przykładowo opisywany tu fakt
istnienia zjawiska zapracowanej nirwany sam w sobie
jest równocześnie takim empirycznym dowodem na
istnienie Boga. Zjawisko nirwany NIE
mogło bowiem powstać np. w wyniku "przypadkowej
ewolucji" jaką kłamliwie wmawia dzisiejsza nauka,
a musiało być mądrze i wysoce dalekowzrocznie
zaprojektowane poczym stworzone przez
wszechwiedzącego Boga. Ponadto wymogi wykonywania
generującej nirwanę "pracy moralnej" są tak ustanowione
przez Boga, iż pedantycznie spełniają one wszystkie
przykazania i wymagania Boga opisane w Biblii - co
dodatkowo potwierdza iż nirwana musiał być stworzona
przez tego samego naszego stwórcę, który zainpirował
treść Biblii. Ów fakt równoznaczności nirwany jako
empirycznego dowodu na istnienie Boga wyjaśniam
szerzej w punktach #A1 do #A4 swej strony o nazwie
partia_totalizmu.htm
i w (2) z punktu #V2 strony internetowej o nazwie
2020zycie.htm.
Strona "partia_totalizmu.htm" skupia się bowiem na
wyjaśnieniu istoty "ustroju nirwany" - działanie
którego to ustroju sam Bóg zaprojektował i oprogramował
opisywanym tu w punkcie #C7 zjawiskiem "zapracowanej
nirwany", zaś do absolutnej potrzeby wdrożenia którego
na Ziemi ja doszedłem poczym zaprojektowałem, a
który to "ustrój nirwany" dotychczasowe zmuszanie
ludzi do pracy "pieniędzmi" lub "strachem" w przyszłości
zastąpi wykonywaną ochotniczo "pracą moralną"
jaką ludzie będą realizowali w celu nieustającego
utrzymywania się w stanie nirwany - czyli który to
"ustrój nirwany" eliminując "pieniądze" wyeliminuje
także z Ziemi główne źródło wszelkiego zła jakie
obecnie zamęcza ludzi - tak jak pokazuje to nasz
półgodzinny gratisowy film o tytule
"Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany"
dostępny pod internetowym adresem
https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E.
Przy owych wyjaśnieniach tamta strona "partia_totalizmu.htm"
wyjaśnia także dlaczego obecna "oficjalna nauka
ateistyczna" blokuje i obrzydza zapoznawanie
się ludzi z moimi opisami nirwany i "ustroju nirwany".
Wszakże utrzymując swój lukratywny monopol na
badania i na edukację właśnie dzięki okłamywaniu ludzi,
że Bóg jakoby NIE istnieje, "oficjalna nauka ateistyczna"
NIE chce utracić swego lukratywnego monopolu poprzez
pozwolenia aby ludzie dowiedzieli się prawdy o nirwanie
i o "ustroju nirwany". Wszakże jeśli ludzkość wdroży w
życie "ustrój nirwany", wówczas powoła także do istniania
konkurencyjną "totaliztyczną naukę" - która obali sobą
dzisiejszy monopol i kłamstwa "oficjalnej nauki ateistycznej".
(c) dowód formalny, że pierwszy mężczyzna
i pierwsza kobieta stworzeni zostali przez Boga -
zaprezentowany m.in. w podrozdziale I1.4.2 z tomu 5
monografii [1/5], czy
Niezależnie od owego dowodu formalnego, na bazie
empirycznego odkrycia istnienia męskich i żeńskich tzw.
"Drobin Boga" - czyli drobin wiecznie ruchliwej
i inteligentnej przeciw-materii w pamięci której rezyduje
program naszego Boga, daje się ro wniez opracować
dowód empiryczny na stworzenie pierwszego mężczyzny
i pierwszej kobiety przez Boga. "Drobiny Boga" opisałem
bardziej szczegółowo w punktach #K1 i #K2 mojej strony o nazwie
god_istnieje.htm.
(d) niniejszy dowód formalny, że
ludzie posiadają softwarowo-wiecznie istniejącą
duszę - zaprezentowany też m.in. w punkcie
#G2 mojej strony internetowej o nazwie
soul_proof_pl.htm,
oraz w podrozdziale I5.2.1 z tomu 5
monografii [1/5].
(Odnotuj, że "softwarowa wieczność" jaką
cechuje się ludzka dusza, czyli wieczność
istnienia tylko jeśli NIE jest ona poddana
celowemu zniszczeniu lub uszkodzeniu -
tj. taka sama jaką cechuje się software
z dzisiejszych komputerów, wcale NIE
wykazuje tych samych cech co wieczyste
życie opisywane w Biblii.) W niniejszym
punkcie jaki teraz nastąpi zaprezentuję
w pełnym brzmieniu ów dowód formalny
na faktyczne posiadanie przez każdego
z nas wiecznie istniejącej duszy. Zanim
jednak tego dokonam, kilka słów wstępu.
Formalny dowód na istnienie wieczystej duszy
ludzkiej opracowany został w początkowych
dniach października 2007 roku, kiedy to byłem
w trakcie swojej pełnej profesury na Uniwersytecie
Ajou w Suwon z Korei Południowej. Dowód
ten przeprowadzony został metodami logiki
matematycznej. W przeciwieństwie do owych
trzech innych dowodów wskazywanych powyżej
w niniejszym punkcie - które bazują na
powszechnie znanych faktach ustalonych
przez dzisiejszą naukę, dowód na istnienie
wieczystej duszy ludzkiej bazuje na ustaleniach
relatywnie nowej teorii naukowej nazywanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji.
Mianowicie, bazuje on na ustaleniu, że my
ludzie faktycznie jesteśmy kompozycją aż
trzech odmiennych składowych. Składowe
te to: (1) nasze ciało fizyczne - które Koncept
Dipolarnej Grawitacji porównuje do obrazu
formowanego na ekranie dzisiejszego komputera
i odbieranego przez nasze zmysły; (2) nasze
przeciw-ciało uformowane z wieczyście istniejącej
przeciw-materii - przez religie nazywane "duchem",
oraz (3) nasza dusza która jest rodzajem chierarchicznie
najwyższego programu formującego nas jako
indywidulane jednostki - który to program jest
nośnikiem naszej świadomości, pamięci,
osobowości, itp. Owe trzy nasze składowe
omówione zostały dokładniej w poprzednim
punkcie tej strony.
Oto więc ów formalny dowód na posiadanie
przez ludzi wieczyście istniejącej duszy,
przeprowadzony z użyciem metod logiki
matematycznej (odnotuj, że dla ścisłości
używam w nim terminologii angielskojęzycznej,
ponieważ polskie terminy logiki matematycznej
już nieco mi się pozapominały - w nawiasach
przytaczam jednak odnalezione w słownikach
polskojęzyczne odpowiedniki tych terminów):
Theorem (teoremat, teza do dowiedzenia):
"Ludzie posiadają wiecznie istniejącą duszę".
Basis propositions (wyjściowe ustalenia-twierdzenia naukowe, przesłanki):
(1) Zjawiska świadomości, pamięci,
osobowości, itp., reprezentujące
ludzką duszę, mogą się manifestować
tylko jeśli posiadają one albo zapis
softwarowy (tj. są one rodzajem
naturalnego programu zapisanego na
jakimś nośniku), albo też posiadają one
zapis harwarowy (tj. są "odrutowane
na stałe" w jakiejś części ludzkiego ciała
lub ludzkiego mózgu). Fakt że dzisiejsza
medycyna nie może znaleźć takiej
szczególnej objętości ludzkiego ciała
lub mózgu, której usunięcie powodowałoby
usunięcie z nas również owych atrybutów
reprezentujących naszą duszę, całkowicie
eliminuje możliwość że owe atrybuty
"odrutowane są na stałe hardwarowo"
w naszym ciele fizycznym.
(2) Zapisy softwarowe zawierające ludzką
duszę są albo zapisane softwarowo w ludzkim
ciele fizycznym - a stąd ulegają one zniszczeniu
wraz z owym ciałem fizycznym, albo też owe
zapisy softwarowe zawierające ludzką duszę
są zapisane softwarowo w ludzkim
przeciw-ciele uformowanym z wiecznie
istniejącej przeciw-materii i rezydującym
w przeciw-świecie - a stąd trwają one
w owej przeciw-materii nieskończenie długo
poza czasem śmierci fizycznej ludzkiego ciała.
Istnienie całego szeregu zjawisk obserwowanych
empirycznie przez ludzi, takich jak np.
doświadczanie przez niektórych ludzi
odrywania się ich świadomości od
ciała i wędrówki tej świadomości do
odmiennych pomieszczeń szpitala
podczas trudnych operacji, podwójne
lub potrójne osobowości które są w
stanie zawładnąć jednym i tym samym
ciałem, przypominanie sobie przez
ludzi niektorych szczegółów ich
poprzednich reinkarnacji, pamiętanie
zdarzeń które miały miejsce na długo
przed naszym narodzeniem się,
doświadczenia podczas śmierci
klinicznej (tzw. "NDE experience"),
oraz wiele innych, całkowicie wykluczają
możliwość że atrybuty reprezentujące
ludzką duszę są zapisane w naszym
ciele fizycznym i że ulegają one zniszczeniu
wraz z owym ciałem fizycznym.
(Wyjaśnienie uzupełniające ten 2-gi "set of
premises" (ciąg przesłanek): z działania dzisiejszych
komputerów jest już nam wiadomo, że software
nigdy się nie wyciera ani nie zużywa i że istnieje
ono wiecznie - zniszczeniu mogą być poddane
jedynie nośniki na których programy są zapisane. Fakt ten potwierdza i podkreśla już praktycznie
niemal każdy nowoczesny podręcznik tzw.
"Software Engineering" (tj. "Inżynierii Softwarowej").
Ponieważ więc nośnikiem naturalnych programów
naszej duszy jest wiecznie istniejąca przeciw-materia,
która sama nigdy nie podlega zniszczeniu, oczywistym
następstwem tego musi być m.in. że programy
naszej duszy zapisane w owej przeciw-materii
istnieją wiecznie i nigdy nie podlegają zniszczeniu.)
(3) Ludzie albo posiadają wiecznie istniejącą
duszę zapisaną softwarowo w ich przeciw-ciele
uformowanym z przeciw-materii, albo
też duszy tej nie posiadają. Fakt że
daje się udowodnić iż zapis softwarowy
owej duszy przechowywany jest w wiecznie
istniejącej przeciw-materii i jest w
stanie przetrwać fizyczną śmierć
ciała, całkowicie eliminuje możliwość
że ludzie owej wiecznie istniejącej duszy
nie posiadają.
Proof (dowód):
(1) Pierwsze ustalenie wyjściowe przetransformujemy
za pomocą metody zwanej "disjunctive syllogism"
ktorej tautologiczna forma ma zapis: [(p || q) && !p] => q,
w której assertion (twierdzenie) "p" jest "zjawiska
świadomości, pamięci, osobowości, itp.,
reprezentujące ludzką duszę mogą się manifestować
tylko jeśli posiadają one zapis harwarowy
(tj. są one 'odrutowane na stałe' w jakiejś
części ludzkiego ciała lub ludzkiego mózgu)",
podczas gdy assertion "q" jest "zjawiska
świadomości, pamięci, osobowości, itp.,
reprezentujące ludzką duszę mogą
się manifestować tylko jeśli posiadają
one zapis softwarowy (tj. są one rodzajem
naturalnego programu zapisanego na
jakimś nośniku)". Z kolei assertion
"!p" stwierdza "fakt że dzisiejsza
medycyna nie może znaleźć takiej
szczególnej objętości ludzkiego ciała
lub mózgu, której usunięcie powodowałoby
usunięcie z nas również owych atrybutów
reprezentujących naszą duszę, całkowicie
eliminuje możliwość że owe atrybuty
'odrutowane są na stałe hardwarowo' w
naszym ciele." Transformacja owego
ustalenia implies (implikuje) conclusion
(wniosek) że "zjawiska świadomości,
pamięci, osobowości, itp., reprezentujące
ludzką duszę, posiadają zapis softwarowy
(tj. są one rodzajem naturalnego programu
zapisanego na jakimś niezniszczalnym nośniku)”.
(2) Przyjmując tą conclusion (wniosek) za jedną z
assertions (twierdzeń) następnej fazy łańcucha
dedukcyjnego i ponownie używając metody
nazywanej "disjunctive syllogism" której tautologiczna
forma ma zapis: [(p || q) && !p] => q, otrzymujemy
następny wniosek łańcucha dedukcyjnego.
Wniosek ten stwierdza, że "zapisy softwarowe
zawierające ludzką duszę są zapisane
softwarowo w naszym przeciw-ciele
uformowanym z wiecznie istniejącej
przeciw-materii i rezydującym w
przeciw-świecie - a stąd istnieją one
w owej przeciw-materii nieskończenie długo
poza czasem śmierci fizycznej ludzkiego ciała. "
(3) Ostatnia para propositions (twierdzeń) pozwala
na wysunięcie ostatecznego conclusion (wniosku)
także metodą zwaną "disjunctive syllogism" której
tautologiczna forma ma zapis: [(p || q) && !p] => q.
W formie tej assertion (twierdzenie) "p" jest
"ludzie NIE posiadają wiecznie istniejącą
duszę zapisaną softwarowo w ich przeciw-ciele
uformowanym z przeciw-materii", zaś assertion
"q" jest "ludzie posiadają wiecznie istniejącą
duszę zapisaną softwarowo w ich przeciw-ciele
uformowanym z przeciw-materii". Z kolei assertion
"!p" jest "Fakt że daje się udowodnić iż zapis
softwarowy owej duszy przechowywany jest w
wiecznie istniejącej przeciw-materii i jest w
stanie przetrwać fizyczną śmierć ciała,
całkowicie eliminuje możliwość że ludzie
owej wiecznie istniejącej duszy nie posiadają."
Ów ostateczny wniosek stwierdza "ludzie
posiadają wiecznie istniejącą duszę zapisaną
softwarowo w ich przeciw-ciele uformowanym
z niezniszczalnej przeciw-materii".
Conclusion (wniosek końcowy):
Powyższy inference chain (łańcuch wnioskowania)
jednoznacznie więc dowiódł prawdę teorematu,
że "ludzie posiadają wiecznie istniejącą
duszę zapisaną softwarowo w ich przeciw-ciele
uformowanym z niezniszczalnej przeciw-materii".
* * *
Na użytek tych z czytelników którzy nie są
obznajomieni z notacjami które używam
w powyższym dowodzie wyjaśnię, że
symbolami "p", "q", oraz "r" oznaczone
są kolejne "assertions" (twierdzenia)
poddawane logicznym transformacjom
w przedstawionym to dowodzie. Natomiast
symbolami "!", "&&", "||", oraz "=>" oznaczone
są operatory logiczne "not" ("nie"), "and" (i),
"inclusive or" (lub, albo), oraz "implies"
(implikuje "jeśli ... => to wówczas ...").
Warto tutaj jeszcze raz podkreślić zasadność
powyższego dowodu. Ponieważ dowód ten opiera
się wyłącznie na formach tautologicznych poszczególnych
metod, jest on ważny dla wszystkich wartości
parametrów używanych w nim zmiennych. Stąd
praktycznie jest on niepodważalny. Gdyby ktoś
chciał go podważyć, musiałby najpierw podważyć
zasadność logiki matematycznej. Owa zaś logika
jest fundamentem całej tej ogromnej liczby dowodów
matematycznych które z dużym sukcesem od wielu
pokoleń używa efektywna i precyzyjna dyscyplina
matematyki. Skoro więc tak silny dowód na istnienie
wieczystej duszy ludzkiej dał się w końcu nam opracować,
wprowadza to dla nas ogromnie istotne implikacje.
Z uwagi na istnienie tego dowodu, a także trzech
innych dowodów wspomnianych na początku tego
punktu, naprawdę koniecznym się staje aby każdy
z nas pilnie i natychmiast zrewidował swój stosunek
do Boga, do innego świata, do moralnego życia, itp.
Wszakże, bez zrewidowania tego naszego stosunku,
wyrządzamy sobie samym największą krzywdę jaką
tylko wyrządzić sobie jesteśmy w stanie.
Jescze raz chciałbym tutaj podkreślić, że
szczególnie istotnym w powyższym dowodzie jest,
iż jest on składową aż kilku metodycznie
podobnych, chociaż bazujących na zupełnie
odmiennych ustaleniach naukowych, dowodów
formalnych współistniejących w
monografii [1/5].
Te dowody obejmują m.in. wymienione już wcześniej:
(1) dowód na istnienie tzw. "przeciw-świata" - który
zaprezentowany jest w podrozdziale H1.1.4
owej monografii [1/5], (2) dowód na istnienie Boga -
zaprezentowany tam w podrozdziale I3.3.4, (3)
dowód formalny na stworzenie pierwszego
mężczyzny i pierwszej kobiety przez Boga –
zaprezentowany tam w podrozdziale I1.4.2,
(4) niniejszy formalny dowód że ludzie posiadają
wiecznie istniejącą duszę – zaprezentowany tam w podrozdziale
I5.2.1, oraz jeszcze kilka innych dowodów formalnych.
Dowody te faktycznie formułują kamienie
węgielne dla fundamentów filozoficznych i naukowych
nowej tzw. nauki totaliztycznej opisywanej
szerzej m.in. w punkcie #C1 strony o nazwie
telekinetyka.htm -
mianowicie dla nowej nauki badającej rzeczywistość
z filozoficznego podejścia "a priori" i gromadzącej
rzetelną wiedzę naukową na temat "innego świata",
Boga, aktu stworzenia, duszy, sensu życia, definiowania
wytycznych na szczęśliwe życie, itp. Aby ilustratywnie
uświadomić tutaj czytelnikowi wagę pojawienia się aż kilku
takich dowodów naraz, dobrze byłoby przyrównać
siebie samych do dawnych Maorysów zamieszkujących
Nową Zelandię i nie mających pojęcia że istnieje
takie coś jak zwierzęta domowe, takie jak np.
koń czy krowa. (Przed przybyciem pierwszych
Europejczyków do Nowej Zelandii nie istniały
tam dzisiejsze zwierzęta domowe, a ze zwierząt
Nowa Zelandia zamieszkała była głównie przez
ptaki i przez jaszczurki.) Kiedy więc owi Maorysi
zobaczyli pierwszego konia, zapewne posądzali
że to tylko ich przywidzenie albo wybryk natury.
Kiedy zobaczyli dwa konie, zaczęło ich to
zastanawiać i przekonywać że jakaś nowa
jakość zaczyna właśnie wchodzić do ich życia.
Kiedy zobaczyli trzy konie, mogli być już absolutnie
pewni że konie jednak istnieją i że trzeba zacząć
zwracać na nie uwagę. Kiedy zaś zobaczyli cztery
konie, musieli całkowicie zrewidować swoje
widzenie świata jaki ich otaczał.
W tym miejscu chcałbym ponownie wystosować
apel do innych wykładowców logiki, aby tak jak
to sugeruję z innymi dowodami pokrewnymi do
niniejszego, zamiast w swoich wykładach używać
jakichś pozbawionych aktualności i bezsensownych
przykładów, raczej jako przykłady dowodów używać
któregoś z czterach dowodów wskazywanych w niniejszym
punkcie. Wszakże dowody te pobudzą studentów
do myślenia i poszukiwań prawdy, nadadzą więcej
sensu ich życiu, będą zgodne z wskazaniami naszego
własnego sumienia, oraz nienarzucająco dołożą one
nasz własny wkład w walkę o upowszechnianie prawdy.
Niezależnie od wskazanych-poprzednio podrozdziałów
monografii [1/5],
a także od niniejszej strony internetowej, dalsze
formalne dowody naukowe podobne do niniejszego,
zaprezentowane są także na innych totaliztycznych
stronach internetowych - pełny wykaz których jest
podany w punkcie #G3 strony o nazwie
god_proof_pl.htm.
Przykładowo, formalny
dowód, że Bóg istnieje, jest zaprezentowany
w punkcie #B3 strony internetowej o nazwie
god_pl.htm.
Z kolei formalny dowód naukowy, że przeciw-świat
istnieje, jest zaprezentowany w punkcie #D3 strony internetowej o
Koncepcie Dipolarnej Grawitacji.
Formalny zaś dowód naukowy potwierdzający,
że pierwsza para ludzi została stworzona przez Boga,
jest zaprezentowany w punkcie #B8 strony o nazwie
evolution_pl.htm.
#C2.
Mechanizm, jaki powoduje pojawienie się totaliztycznej nirwany:
Poddając doznawane przez siebie uczucie
nirwany nieustannym analizom, a także
dokładnie "wsłuchując" się w siebie podczas
jej doznawania, doszedłem do ilustratywnego
wytłumaczenia jaki jest mechanizm powstawania
nirwany. Dlatego w niniejszym punkcie opiszę
swoje wznioski co do działania tego mechanizmu.
Zgodnie z moim wytłumaczeniem, energię
moralną gromadzoną w naszym
przeciw-ciele
można obrazowo przyrównać do idealnie
sprężystego gazu (tj. "tlenu dla ducha", a ściślej
"tlenu dla naszego przeciw-ciała" - patrz
podrozdział I5.1 z tomu 5 monografii [1/5]).
Z kolei nasze przeciw-ciało można przyrównać
do jakby gumowej "dętki", czy nadmuchiwanego
gumowego balonu, jaki przechowuje nasze
zasoby energii moralnej. Ta "dętka" posiada
cały szereg sporych "zaworów" (w okultyźmie
zawory te nazywane są "czakramami",
podczas gdy w tej monografii nazywane są one
"przeciw-organami" - patrz podrozdział I5.3 z
tomu 5 monografii [1/5]). Umieszczone są one
w obrębie wnętrza naszego ciała i skierowane
do przodu. Natomiast wartość względnego
poziomu energii moralnej "µ" można obrazowo
przyrównać do "ciśnienia" z jakim owa idealnie
sprężysta energia moralna została sprężona
w owej "dętce" czy pojemniku z naszego
przeciw-ciała. Jeśli więc totaliztyczną pracą
moralną gromadzimy tą energię w naszym
przeciw-ciele, JEJ ciśnienie "µ" wzrasta. Ze
wzrostem tego ciśnienia, oczywiście zwiększa
się też upływ energii moralnej z naszego
przeciw-ciała, ponieważ uczucia jakie doznajemy
pozwalają tej energii uciekać - patrz podrozdział
I5.5 z tomu 5 monografii [1/5]. Jeśli jednak
dokonywali będziemy zwiększania energii moralnej
szybciej niż następuje jej ucieczka spowodowana
uczuciami, wówczas ciśnienie "µ" nieustannie
będzie się podnosiło. Kiedy ciśnienie "µ" przekroczy
wartość progową "µ > µnirwany", wtedy spowoduje
ono otwarcie się wewnętrznych "zaworów przelewowych"
("czakramów") i energia moralna zacznie rozprężać
się i rozlewać po wnętrzu naszego ciała. To zaś
wewnętrzne rozprężanie się i rozpływanie energii
moralnej po objętości naszego ciała, odczuwać
będziemy jako owo szczęśliwe rozrywanie ciała.
Będzie ono towarzyszone właśnie przez ową
mieszaninę ogromnie przyjemnych uczuć typu
"rozrywanie dynamiczną szczęśliwością".
Powyższe wyjaśnienia ujawniają, że mechnizm
omawianego tutaj zjawiska daje się zdefiniować
w następujący sposób: "totaliztyczna
nirwana jest to spowodowany nadciśnieniem upust energii
moralnej (poprzez przeciw-organy umieszczone
w obrębie naszego ciała i skierowane ku jego
wnętrzu) rozpływ tej energii po naszym ciele oraz
spowodowana tym rozpływem mieszanina doznań
typu ogromnej szczęśliwości jaka jakby rozrywała
nas od środka ku zewnątrz."
W tym miejscu warto dodać, że powyższy mechanizm
działania totaliztycznej nirwany wypracowałem jeszcze
w czasach, kiedy nirwanę tą przeżywałem. Potrzebne
mi jednak były następne trzy lata przemyśleń, obserwacji
i kojarzenia ze sobą faktów, aby na początku 2001 roku
zrozumieć, że dokładnie ten sam mechanizm stoi u
podstaw wszelkich innych uczuć i doznań doświadczanych
przez ludzi. Wszelkie uczucia które
ludzie doświadczają w rzeczywistości są sensacjami doznawanymi
kiedy energia moralna przepływa z przeciw-ciała do ciała
fizycznego. Dzięki więc poznaniu mechanizmu
nirwany, jakie miało miejsce w 1998 roku, w trzy lata później
byłem w stanie rozpracować i opisać mechanizm doznawania
wszelkich uczuć ludzkich, jaki zaprezentowany został
w podrozdziale I5.5 z tomu 5 monografii [1/5]. Na
podkreślenie przy tym zasługuje fakt, że poprzednio
ludzkość pozostawała w całkowitej ciemności w zakresie
czym właściwie są nasze uczucia i dopiero opisy z
podrozdziału I5.5 owej monografii [1/5] (streszczone też
tam w podrozdziale JA7.1) wyjaśniają dokładnie co
powoduje ich pojawianie się i na czym polega ich
mechanizm.
#C3.
Nirwana tłumu u studentów Politechniki
Wrocławskiej podczas strajku z 1968 roku:
Działo się to w 1968 roku. Byłem wówczas
studentem
Politechniki Wrocławskiej.
W owym historycznym roku na uczelni
tej odbyła się masówka i strajk okupacyjny
które protestowały przeciwko despotycznym
poczynaniom ówczesnego komunistycznego
dyktatora Polski o nazwisku Władysław
Gomułka (1905-1982). Wprawdzie masówka
ta i strajk zostały zgniecione i Gomułka
został oderwany od władzy dopiero dwa lata
później przez innego dyktatora, niejakiego
Edwarda Gierka, jednak sporej części ich
uczestników, włączając w to mnie, dostarczyła
ona niezapomnianego przeżycia rezonansowej
"nirwany tłumu" jaka trwała przez
parę godzin. Oczywiście, z powodu ówczesnego
braku dostępu do wiedzy co jej pojawienie
się oznacza, zapewne nikt z doznających
ją uczestników tamtej masówki i strajku
okupacyjnego NIE miał pojęcia, że właśnie
przeżywa rezonansową "nirwanę tłumu".
Konieczne stało się aż rozpracowanie
filozofii zwanej "totalizm"
aby rozpoznać, nazwać i teoretycznie wyjaśnić
przeżywane wówczas nieopisane uczucie
zbiorowej szczęśliwości przeżywane przez
tamten tłum studentów.
Nirwana tłumu pojawiła się u ówczesnych studentów
Politechniki Wrocławskiej w sytuacji, kiedy
patriotycznie motywowany ich tłum upakowany
w auli tej uczelni jak sardynki w puszce, wysłuchiwał
przemówień przedstawicieli robotników z
wrocławskich zakładów pracy, takich jak PaFaWag,
Archimedes, Fadroma, itp. Przedstawiciele ci
wręczali przywódcom studenckiego strajku dary
od robotników zebrane na podtrzymanie protestów
i strajku. Jednocześnie prosto z serca wygłaszali
oni płomienne przemówienia pełne patriotyzmu,
wzniosłych idei, oraz zwykłego ludzkiego
solidaryzmu. Ja miałem okazję stać właśnie
przy krawędzi podwyższenia, stąd miałem
doskonały widok na innych i na to co się
zaczęło wówczas dziać. Podczas tych
przemówień, tzw.
"energia moralna"
tłumu studentów rezonowała i rosła gwałtownie,
zaś wyrazy twarzy ludzi w tłumie zaczęły się zmieniać.
W określonym momencie rezonująca energia moralna
osiągnęła "wartość progową nirwany" jaka w
punkcie #D2 poniżej na tej stronie zdefiniowana
jest wartością współczynnika "µnirwany"
równą 0.6. Gdy to się stało, tłum został ogarnięty
jakby szałem szczęścia. Niektóre osoby zaczęły
płakać z powodu obezwładniającego ich uczucia
szczęśliwości, inni zaczęli krzyczeć jak w histerii,
sporo dziewcząt zemdlało i musiało być podawane
z rąk do rąk ponad głowami ciasno nabitego
tłumu aby być wyniesione z auli, wielu zaś
było aż tak zaszokowanych, że zostali
zamurowani i nie byli w stanie się poruszyć.
Niemal każdy utracił też kontrolę nad tym, co się
później wydarzyło. Demonstracja przekształciła się
w szał patriotycznej nirwany. Tego co wówczas
zaczęło się dziać w owej auli, ponownie nie daje
się opisać, a po prostu trzeba to przeżyć aby
zrozumieć. Gdyby, przykładowo, potrzebny był
ochotnik, który dla dobra danej wzniosłej sprawy
lub tłumu, musiałby doświadczyć natychmiastowej
i męczeńskiej śmierci, wówczas w owym
szczególnym momencie niemal każdy kto
dostąpił tej nirwany tłumu zgłosił by się aby umrzeć
bez chwili namysłu i bez najmniejszego żalu.
Pamięć owego niezapomnianego patriotycznego
przeżycia okazała się potem ogromnie przydatna
dla wypracowania oraz opisania, odmiennych
mechanizmów, jakie powodują pojawianie się
różnych rodzajów nirwany. (Zgodnie z filozofią
totalizmu w naszym życiu nic nie przytrafia się
przypadkowo, zaś wszystko co nas spotyka jest
starannie zaprojektowane, posiada głębokie
znaczenie i spełnia istotną rolę - patrz podrozdział
I3.6 z tomu 5 monografii [1/5] oraz patrz też
punkt #J5 z mojej strony internetowej o nazwie
petone_pl.htm.
Dlatego, osobiście wierzę, że owo patriotyczne zdarzenie
było częścią złożonych przygotowań zaopatrywania
mnie w wiedzę i doświadczenia jakie potem
pozwoliły mi skompletować moją misję na Ziemi.)
Trzy odmienne mechanizmy pobudzające uczucia
o "smaku" nirwany, jakie później wypracowałem
na bazie tamtych doświadczeń ze strajku w auli
Politechniki Wrocławskiej,
opisane zostały poniżej w punkcie #C4.
Brak popularnej i powszechnie-dostępnej wiedzy
na temat nirwany spowodował, że ani ja, ani też
prawdopodobnie żaden inny z uczestników tamtego
pamiętnego strajku okupacyjnego z auli Politechniki
Wrocławskiej, NIE miał najmniejszego pojęcia co wówczas
naprawdę przeżył. Potem zaś upływ czasu, który
dokładnie wymazuje uczucia, spowodował że większość
tamtych studentów, którzy doświadczyli nirwany tłumu
w auli Politechniki Wrocławskiej, stopniowo zapomniala
jak nirwana ta się czuła. Ponieważ zaś nirwana
jest aż tak rzadkim zjawiskiem na Ziemi, nic innego
im już potem uczuć owych NIE przypominało.
Ja sam, podobnie jak wszyscy inni, też zapewne
bym stopniowo zapomniał o przeżyciach tamtej
nirwany tłumu. Jednak w 1985 roku opracowałem
unikalną filozofię życiową zwaną
"totalizmem".
Jednym zaś z istotnych zaleceń owej filozofii jest,
że w każdej sytuacji życiowej powinniśmy na wszelkie
możliwe sposoby powiększać zasób swojej tzw.
"energii moralnej" - po szczegóły patrz punkt #D4 na stronie
parasitism_pl.htm.
Dlatego również i w latach 1996 do 1998 podczas
realizacji swego kontraktu profesorskiego na
University of Malaysia Sarawak
z pięknego miasta Kuching w malezyjskiej prowincji
Sarawak na tropikalnej wyspie Borneo, mozolnie i
pracowicie powiększałem tam swój zasób energii
moralnej. Jednocześnie tak jakoś się składało, że
na tropikalnej wyspie Borneo żyli wtedy ludzie, którzy
chociaż będąc relatywnie biednymi, ciągle byli wysoce moralni i
intuitywnie totaliztyczni w swoim postępowaniu i nawykach,
wyjątkowo bliscy do natury, oraz pozytywni i szczęśliwi.
Z tych powodów, średni poziom energii moralnej panujący
w całym społeczeństwie wyspy Borneo, w tamtych czasach
należał do najwyższych w świecie. (Jedynym innym
krajem w którym spotkałem się z równie wysokim średnim
poziomem energii moralnej panującym w całym społeczeństwie, była
Korea Południowa
z 2007 roku.) W rezultacie, w przeciwieństwie
do innych krajów o niskich średnich poziomach energii
moralnej, na Borneo moje
ówczesne celowe i entuzjastyczne starania aby zwiększać
swoją energię moralną przy każdej nadarzającej mi się
sposobności, spowodowały że niespodziewanie poziom
tej energii przekroczył u mnie "wartość progową nirwany"
zdefiniowaną przez "µnirwany".
Wszakże wobec wysokiego średniego poziomu tej
energii w całym społeczeństwie ówczesnego Borneo,
społeczeństwo to NIE wysysało odemnie energii (którą
tam sobie wypracowałem) aż tak szybko jak to czynią
mieszkańcy innych krajów o niskim średnim poziomie
tej energii. Poziom tej energii mógł więc u mnie wzrastać
tam znacznie szybciej niż w jakimkolwiek innym kraju.
Na przekór więc iż wówczas wcale jeszcze nie wiedziałem
o istnieniu takiego czegoś jak "nirwana" jaka oczekuje
na tych ludzi którzy zwiększą poziom swojej energii
moralnej ponad ową wartość progową µ = 0.6,
ciągle po przekroczeniu tej wartości nagle nirwana
zjawiła się u mnie w grudniu 1997 roku. Dlatego
obecnie przypominam
sobie z ubawieniem, że kiedy wcale jej się nie
spodziewając, doświadczyłem na Borneo tej
nirwany w czasach gdy jeszcze nie wiedziałem
co ona oznacza, oraz kiedy pozostawała
ona ze mną niemal bez przerwy już przez
długi okres czasu, w pewnym momencie
wpadłem nawet z jej powodu w panikę.
Ze strachem zacząłem się bowiem
wówczas zastanawiać, czy nie
jest ona przypadkiem symptomem
jakiejś mniej znanej tropikalnej choroby.
Wszakże od takich nieznanych światu
chorób aż roi się na tropikalnym Borneo
na jakim wówczas żyłem. Wiedziałem przecież,
że w Afryce istnieje choroba ("śpiączka"
powodowana przez muchę "tse-tse"),
jakiej objawy obejmują nieopanowaną
senność. Stąd nie mogłem wykluczyć,
że na Borneo istnieje też i choroba
której objawem jest nieopanowane
poczucie szczęśliwości.
(Bakterie czy wirusy takiej choroby, na
"czarnym rynku" narkotycznym
zapewne warte byłyby fortunę!)
Kiedy więc wpadłem w panikę z powodu owego
niespodziewanego uczucia ogromnej i nieustającej
szczęśliwości, które na Borneo wcale nie chciało
mnie opuścić nawet po wielu dniach i tygodniach,
zacząłem gorączkowo szukać po książkach czym
naprawdę jest to co doświadczam. Dopiero w wyniku
tych poszukiwań literaturowych odkryłem że przeżywam
niezwykle rzadkie zjawisko uczuciowo-moralne zwane
"nirwana". Począwszy też od owego momentu zacząłem
naukowo studiować to zjawisko w miarę jak je osobiście
przeżywałem. A owa zapracowana nirwana trwała
u mnie nieprzerwanie aż przez okres ponad 9
miesięcy, począwszy od grudnia 1997 roku,
aż do mojego powrotu do ekonomicznie przygnębionej
Nowej Zelandii we wrześniu 1998 roku. To właśnie
ówczesne moje długie badania zapracowanej
nirwany ujawniły też m.in. że krótkotrwałą wersję nirwany,
którą nazwałem "nirwaną rezonansową",
przeżyła kiedyś spora proporcja mojego rocznika studiów
podczas pamiętnego "strajku okupacyjnego" z auli
Politechniki Wrocławskiej w 1968 roku. Tyle że z
braku powszechnie dostępnej informacji na temat
owego niezwykłego zjawiska, żaden z nas wówczas
nie wiedział co z nami się dzieje. Dopiero moje
osobiste przeżywanie owej długotrwałej "totaliztycznej
nirwany zapracowanej" na tropikalnej wyspie Borneo,
pozwoliło mi przypomnieć sobie i rozpoznać uczucie
które ciągle wówczas pamiętałem z auli Politechniki
Wrocławskiej, oraz zrozumieć co naprawdę wtedy
z nami się działo. Wspomnienia z tamtego przeżycia
unikalnych uczuć "nirwany rezonansowej" przez
mój rocznik studentów Politechniki Wrocławskiej,
opisane są m.in. powyżej w tym punkcie niniejszej
strony, w 5 z punktu #E1 strony
rok.htm,
oraz w podrozdziale JE4 z tomu 8 mojej najnowszej
monografii [1/5]
(upowszechnianej gratisowo poprzez internet). Niektóre
zdarzenia polityczne z tamtych lat opisuje też m.in.
punkt #F2 na stronie o nazwie
wroclaw.htm.
Z kolei zdjęcia moich kolegów z roku, spora część
z których przeżyła ową nirwanę rezonansową,
pokazane są na totaliztycznych stronach o nazwach
rok.htm i
pw.htm.
#C4.
Trzy odmienne mechanizmy nirwany:
Obecnie wiem już, że rodzaj nirwany jaką po
raz pierwszy w życiu doznałem wraz z innymi
studentami Politechniki Wrocławskiej podczas
tamtego pamiętnego strajku okupacyjnego
z 1968 roku, to "nirwana tłumu".
Z braku jednak powszechnej wiedzy na
temat nirwany, NIE wiedziałem wówczas
co mi się przytrafiło. Dopiero moje osobiste
przeżycie na Borneo w latach 1997 do 1998
odmiennej formy nirwany, zwanej tutaj
"nirwaną zapracowaną", pozwoliło mi dokładnie
rozpoznać owo unikalne uczucie szczęśliwości
jakie towarzyszy nirwanie, oraz uświadomiło
mi nagle, że kiedyś wcześniej zupełnie odmienne
mechanizmy działania też pozwoliły mi już raz dostąpić
przyjemności przeżycia uczucia generowanego
przez nirwanę. To z kolei uświadomiło mi również,
że zjawisko nirwany daje się wygenerować NIE
na jeden, a aż na cały szereg odmiennych sposobów.
W wiele lat później, podczas etapu teoretycznego
analizowania zjawiska nirwany, uświadomiłem
sobie dodatkowo, że odległe podobny do potężnego
uczucia, jakie doznaje się podczas nirwany, jest
też rodzaj słabego uczucia pozornej szczęśliwości
jakie pojawia się, kiedy ktoś jest pod silnym wpływem
alkoholu lub narkotyków. Uczuciu temu można więc
przyporządkować nazwę "narkotyczna symulacja
nirwany". Na nieszczęście, owe słabe
i zniekształcone uczucie pozornej szczęśliwości
jakie pojawia się po dużej dawce alkoholu lub
narkotyków, jest jedynie ogromnie mizerną
namiastką potężnego i czystego odczucia,
jakie doświadczane jest podczas nirwany.
Różnice pomiędzy tymi dwoma obejmują
bowiem, m.in.: (1) uczucie wyzwalane przez
alkohol lub narkotyki jest znacznie słabsze
(tj. ja osobiście szacowałbym je jako w przybliżeniu
równe tylko około 10% uczucia doświadczanego
podczas początkowego stanu nirwany) i (2)
uczucie wyzwalane przez alkohol lub narkotyki
jest zniekształcone poprzez chemiczne zatrucie
naszych ośrodków odbiorczych/zmyłowych w mózgu.
To zniekształcanie uczuć przez chemicznie
zatrute ośrodki zmysłowe w mózgu powoduje,
że przez długi czas nie byłem w stanie rozpoznać,
iż istnieje odległe podobieństwo pomiędzy
uczuciami pochodzącymi z tych dwóch odmiennych
źródeł, a stąd przez długi czas nie byłem świadom,
że mechanizm "pobudzania się" po spożyciu
alkoholu lub narkotyków, działa na tej samej
zasadzie, co mechanizm nirwany. Jednak
krótko przed podjęciem pisania poprzedniczki
monografii [1/4] (tj. monografii referowanej w
punkcie #A2 niniejszej strony) skojarzyłem
ze sobą te dwa odrębne uczucia i wypracowałem
zasadę oraz mechanizm "narkotycznej symulacji
nirwany", jakie tutaj opisuję.
Ów mechanizm ujawnia, że los i doświadczenia
alkoholików oraz narkomanów również są
rządzone energią moralna, zaś jako takie
są odległymi krewniakami nirwany, tyle tylko,
że wynikającymi z "cyklu filozoficznego w dół"
(cykl ten opisany został w podrozdziale
OA8.2 z tomu 13 mojej monografii [1/5]).
Wszystkie powyższe moje empiryczne doświadczenia
życiowe oraz późniejsze teoretyczne przemyślenia,
ujawniły że pod względem sposobu zaindukowania
i mechanizmu działania istnieją aż trzy zasadnicze
odmiany nirwany. Pierwsza i najdłużej trwająca z nich
może zostać nazwana "nirwaną zapracowaną",
zaś jedną z zapewne licznych jej odmian jest
opisywana tutaj "nirwana totaliztyczna". Druga
może być nazwana "nirwaną rezonansową",
zaś jej przykładem jest opisywana powyżej
"nirwana tłumu". Z kolei trzecia odmiana
nirwany może być nazwana "narkotyczną
symulacją nirwany", zaś najczęstszą z jej
odmian są odczucia doznawane przez narkomanów
po zażyciu swoich chemikalii. Omówmy teraz
skrótowo każdą z tych odmian nirwany.
#C4.1.
Nirwana zapracowana:
Najlepszym przykładem "nirwany zapracowanej"
może być opisywana tutaj nirwana totaliztyczna.
Atrybuty, jakie są charakterystyczne dla każdej
nirwany zapracowanej obejmują: (a) że jej
osiągnięcie uzyskuje się poprzez ciężką i
długotrwałą pracę dokonywania wielu działań
typu totaliztyczna praca moralna lub totaliztycznne
dobre uczynki, jakie stopniowo podnoszą
(spiętrzają) zasób energii moralnej u ich
wykonawcy, (b) że jest ona bardzo długotrwała -
np. osoby nieustannie popełniające totaliztyczne
dobre uczynki mogą ją przeżywać bez przerwy
przez miesiące, lata, a może nawet całe życie,
oraz (c) że nie istnieje ograniczenie co do
maksymalnego poziomu jej intensywności -
tj. ktoś oddany popełnianiu totaliztycznych
dobrych uczynków może ją zintensyfikować
do tak wysokiego poziomu, że towarzyszące
jej uczucie ogromnej szczęśliwości dosłownie
go rozsadza i praktycznie potrafi zagłuszyć
wszelkie inne odczucia najprawdopodobniej
włączając w to nawet nasilniejszy ból i cierpienie.
Ponadto uczucie szczęśliwości wynikające
z nirwany zapracowanej okupione zostało
ogromnym wysiłkiem i pracą (a stąd moralnie
"zarobione") włożonymi jeszcze przed czasem
jego wystąpienia. Dlatego jego pojawieniu się
nie będą już towarzyszyły żadne nieprzyjemne
następstwa, które dopełniałyby wymagania
prawa moralnego "że na wszystko trzeba
sobie w życiu zapracować" (patrz podrozdział
I4.1.1 z tomu 5 monografii [1/5]).
#C4.2.
Nirwana rezonansowa i nirwana tłumu:
Druga odmiana nirwany może zostać nazwana
"nirwaną rezonansową". Jedną z najliczniej
pojawiających się odmian nirwany rezonansowej
będzie właśnie owa odmiana indukowana przez
pozytywnie motywowany tłum, jaką można by
nazwać "nirwaną tłumu", a jakiej przykład osobiście
przeżyty i obserwowany przeze mnie w auli
Politechniki Wrocławskiej, opisałem w
punkcie #C3 tej strony. Pod względem "smaku"
odczucia szczęśliwości jakiego ona dostarcza,
owa nirwana rezonansowa jest identyczna do
nirwany zapracowanej. Różni się jednak od niej:
(a) mechanizmem jaki powoduje wywoływanie
owej szczęśliwości (mechanizm ten zostanie
wyjaśniony w następnym paragrafie), (b) natężeniem
odczucia szczęśliwości, jakiego ona dostarcza
(w nirwanie rezonansowej z opisanych dalej
powodów osiągane natężenie szczęśliwości
jest ograniczane odgórnie przez sam mechanizm
jej powodowania i stąd znacznie niższe niż w
totaliztycznej nirwanie; przykładowo dla mnie
było ono około 3 razy niższe niż podczas
szczytowego okresu nirwany totaliztycznej)
oraz (c) długością okresu jej przeżywania
(z braku nieustannego dopływu nowogenerowanej
energii moralnej nirwana rezonansowa
zanika zwykle zaraz po rozejściu się lub
desynchronizacji tłumu, który ją spowodował).
Ponadto nirwana rezonansowa pojawia się
bez uprzedniego zapracowana sobie na
jej przeżywanie. Stąd, zgodnie z prawem
moralnym "zapracowywania na wszystko"
(opisanym w podrozdziale I4.1.1 tomu 5
monografii [1/5]), rachunek za jej przyjście
wystawiony będzie potem. To praktycznie
oznacza, że jej przeżywanie wiązało się
później będzie z jakimiś negatywnymi dla
przeżywającego następstwami, które będą
go potem prześladowały.
Mechanizm nirwany rezonansowej powodujący
jej wywoływanie opiera się na zjawisku które
wśród naukowców specjalizujących się w układach
sterowania, a także wśród inżynierów automatyków,
znane jest pod fachową nazwą "dodatniego
sprzężenia zwrotnego". Sprzężenie to formowane
jest przez sumę "fs" formującą drugi człon opisanego
w punkcie #D2 poniżej (zaś oryginalnie w
podrozdziale JE8 monografii [1/5]) równania
numer (2JE8) na przyrost energii moralnej, o
zapisie: E = FS + Er (gdzie: Er = Ση(µ/µr)fs ).
Przykładem z codziennego życia, jaki ilustruje mechanizm
jego powstawania jest sprzężenie pojawiające
się w elektronicznych systemach nagłaśniających,
składających się z mikrofonu połączonego z
głośnikami poprzez wzmacniacz. Kiedy mikrofon
odbierze jakiś piskliwy sygnał, wzmacniacz
powiększy go i poda na głośniki, które prześlą
go z powrotem do mikrofonu, itd. - w kółko Macieju.
W rezultacie taki system nagłaśniający, jeśli
przypadkiem tak zostanie podstrojony, że
jego stopień wzmocnienia przewyższa zdolność
zagłuszającą sali, wówczas wpada w rodzaj
piskliwego tonu sprzężenia zwrotnego, jaki
znany jest niemal każdemu czytelnikowi.
Cechy charakterystyczne tego piskliwego
tonu obejmują: (1) że posiada on swoje
górne ograniczenie progowe (czytelnik
zapewne odnotował, że po wokalnym
sprzężeniu głośnika z mikrofonem nigdy
nie powodują one nieograniczonego
wzrostu natężenia pisku, a zawsze ich
hałas osiąga jedynie określoną wysokość,
ponad którą dana kombinacja parametrów
sprzężenia nie jest w stanie wyjść), (2) że
dla jego uzyskania konieczne jest istnienie
jakiegoś systemu rezonującego składającego
się z co najmniej dwóch obiektów (np.
głośnika i mikrofonu), jakie wymieniają
ze sobą sygnał w obiegu zamkniętym
za pośrednictwem dwóch odmiennych
kanałów (np. sygnał ten przesyłany jest
elektrycznie z mikrofonu do głośnika oraz
głosowo z głośnika do mikrofonu) oraz
(3) że w przynajmniej jeden z tych dwóch
kanałów wymiany sygnałów wprzęgnięty
jest wzmacniacz, jakiego stopień wzmocnienia
przewyższa zdolność zagłuszającą całego
danego systemu.
Otóż w dokładnie taki sam sposób jak w owym
głośniku i mikrofonie, nirwana rezonansowa
formowana jest w tłumie pozytywnie motywowanych
ludzi. Jeśli przykładowo jakiś tłum ludzi o ponad
krytycznej masie (masa tego tłumu, czyli liczba
uczestniczących w nim osób, odpowiada stopniowi
wzmocnienia w elektronicznym systemie nagłaśniającym)
zgromadzi się razem aby dokonać jakiegoś
wzniosłego działania (np. walczyć z uciskiem
lub niesprawiedliwością), wówczas zgodnie
z owym równaniem (2JE8), u niektórych jego
uczestników wygenerowany zostanie impuls
iloczynu doznania (F) i motywacji (S). To z
kolei powoduje telepatyczne przesłanie tego
impulsu do umysłów innych osób w tłumie
jakie otwarły swoje przeciw-ciało na przychodzący
sygnał telepatyczny. W odpowiedzi osoby te
generują swoją dozę energii moralnej
wynikającej z drugiego członu równania
(2JE8), tj. z członu Er = Ση(µ/µr)fs.
Dalej, owa odbiorcza energia moralna
staje się sygnałem nadawczym i przesłana
zostaje z powrotem do umysłów innych ludzi,
którzy wówczas stają się odbiorcami i w
odpowiedzi generują swoją własną energię
Er = Ση(µ/µr)fs, itd. - w kółko Macieju.
W rezultacie w takim telepatycznie pobudzającym
się nawzajem tłumie iloczyn doznania (F) i
motywacji (S) gwałtownie zaczyna wzrastać,
powodując u znacznej części zebranych osób
raptowne indukowanie i wzrost wynikowej
energii moralnej (E). Po relatywnie krótkim
więc czasie (rzędu minut) zasób ten zaczyna
przekraczać barierę trwałej szczęśliwości i
telepatycznie otwarci uczestnicy danego
tłumu raptownie i niemal równocześnie
osiągają stan nirwany.
#C4.3.
Narkotyczna symulacja nirwany:
Ostatnia kategoria stanu podobnego do nirwany,
jaki nazwany może zostać "narkotyczną
symulacją nirwany", jest łatwa do opisania
na bazie naszej wiedzy o mechaniźmie, który
powoduje "nirwanę zapracowaną". Aby spowodować
pojawienie się owej "narkotycznie zasymulowanej
nirwany", jakaś specjalna substancja chemiczna
musi być użyta, która posiada zdolność do
otwierania "zaworów" (przeciw-organów) które
utrzymują energię moralną sprężoną w naszym
przeciw-ciele. Substancją tą może być którykolwiek
z licznych znanych narkotyków lub alkoholi. Kiedy
dany "zawór" zostaje otwarty, nasza energia moralna
jaka sprężona jest w przeciw-ciele, zaczyna ulatywać
przez nasze ciało fizyczne, w sposób podobny jak
to ma miejsce w nirwanie zapracowanej. Niestety,
ów ulot jest bardziej ograniczony, ponieważ dany
narkotyk otwiera jedynie jeden z licznych "zaworów",
a także ponieważ ciśnienie energii moralnej w naszym
przeciw-ciele jest znacznie niższe niż podczas
nirwany zapracowanej. Z kolei ów przepływ energii
moralnej przez nasze przeciw-ciało, wywołuje
przyjemne odczucie "uniesienia". Uczucie to jest
wielokrotnie niższe i uboższe niż uczucie doznawane
podczas zapracowanej nirwany. Na dodatek
do faktu, że uczucie to jest znacznie uboższe
w barwy i odcienie - ponieważ pochodzi z tylko
jednego czakramu, oraz wielokrotnie mniej
intensywne - ponieważ ciśnienie energii moralnej
w przeciw-ciele narkomana lub alkoholika jest
znacznie mniejsze, jest ono także wysoce
zniekształcone poprzez trujące działanie
chemikalii na nasze ośrodki mózgowe.
Z tych powodów, "narkotyczna symulacja
nirwany" jest jedynie mizerną namiastką
prawdziwej, zapracowanej nirwany. Ponadto,
niefortunnie dla narkomanów i alkoholików,
każde otwarcie ich "zaworów" powoduje
raptowne ulatywanie ich energii moralnej,
jakiej osoby takie wcale nie posiadają w
nadmiarze. Stąd zażywanie narkotyków
lub alkoholu pobudza owe niezwykle
uczucia zmysłowe, jednak jednocześnie
powoduje gwałtowną utratę energii moralnej.
Ponieważ nałogowcy tacy zwykle nie
uzupełniają zasobów tej energii równie
szybko jak powodują jej upuszczanie,
ich zasoby energii moralnej znikają
gwałtownie, wprowadzając aż dwa
niekorzystne następstwa: (1) nałogowcy
tacy za każdym razem zmuszani są
do używania coraz większych dóz
chemikalii aby doznać uczucia o
podobnym natężeniu oraz (2) szybko
zbliżają się oni do poziomu µ=0 jaki
powoduje ich "moralne uduszenie" i śmierć
(poprzedzanego wszelkimi oznakami
moralnego duszenia się, takimi jak
depresja, niszczycielstwo, itp. -
po szczegóły patrz opisy z podrozdziału
OA8.6.3 z tomu 13 mojej najnowszej
monografii [1/5]).
Narkotyczna symulacja nirwany z
punktu widzenia totalizmu reprezentuje
"niemoralne zachowanie", jakie
kategoryzowane jest do totaliztycznego
grzechu samo-niszczenia w najczystrzej
formie, jako że powoduje ono raptowne
i bardzo intensywne upuszczenie energii
moralnej grzesznika. Totalizm zabrania
nawet próbowania osiągnięcia stanu
narkotycznie symulowanej nirwany,
ponieważ stan ów wybiega ostro przeciwko
prawom moralnym, a stąd zawsze przynosi
on ciężkie kary moralne.
#C5.
"Histeria tłumu" - jako dynamiczna
odwrotność zjawiska "nirwany rezonansowej":
Istnieje również przeciwstawna (negatywna)
forma tego samego sprzężenia zwrotnego
pojawiającego się w tłumie, jaka reprezentuje
dokładną odwrotność nirwany rezonansowej.
Zamiast wzrostu energii moralnej, powoduje
ona raptowny spadek tej energii u wszystkich
uczestników. Zwykle znana ona jest pod nazwą
"masowej histerii". Dosyć często występuje
ona w dużych zgrupowaniach kobiet rodzimej rasy
Malezji jakie zdają się szczególnie podatne na to
zjawisko. Powoduje ona ogromną utratę energii
moralnej u jej ofiar zachodzącą w tak szybkim
tempie, że zwykle wszystkie uczestniczki danego
tłumu doświadczającego tej histerii lądują w szpitalu,
zaś wyrwanie ich z więzów sprzężenia zwrotnego
wymaga zewnętrznej interwencji ratunkowej.
W Malezji znane są przypadki, kiedy całe fabryki
z żeńską załogą musiały być zatrzymywane,
podczas gdy niemal wszystkie pracowniczki
musiały być zabrane do szpitali, ponieważ
wszystkie one padły ofiarami takiej masowej
histerii, całkowicie tracąc panowanie i
racjonalność myśli.
Jedna z moich znajomych, z urodzenia Indyjka -
a stąd bardziej odporna na taką histerię niż jej
malezyjskie koleżanki, opisała mi przykład takiego
ataku "histerii tłumu", jakiego doświadczyła, kiedy
była studentką i mieszkała w żeńskim akademiku.
Wzięła wówczas nawet udział w akcji ratunkowej.
Według jej opisu, atak ten najpierw wybuchł
w pokoju na samym końcu akademika. W
pomieszczeniu, w którym opowiadająca właśnie
przebywała, dało się to słyszeć jako wybuch
ogromnego pisku dziewcząt, jaki zaczął
dochodzić z owego pokoju. Sprawiał on
wrażenie jakby krzyczące dziewczęta dotknęło
coś bezgranicznie przerażającego, co generowało
strach doprowadzający je do nieprzytomności.
W kilka sekund później atak przeniósł się na
mieszkanki sąsiadującego pokoju. Buchnęły
one podobnie intensywnym piskiem i dołączyły
się do już zakrzykujących się do nieprzytomności
sąsiadek. Następnie, tak jakby to była jakaś czarna
fala lub chmura wolno przemieszczająca się wzdłuż
akademika, pokój po pokoju zaczął buchać owym
niekontrolowanym piskiem. Wielkoskalowa akcja
ratunkowa musiała zostać podjęta aby ratować
dziewczęta. Zjawisk, jak ta masowa histeria, nie
daje się racjonalnie wytłumaczyć inaczej niż jako
telepatyczne przenoszenie się ekstremalnnie
negatywnych uczuć, jakie powodują szybkie
upuszczenie energii moralnej.
Na raport pisany z kolejnego przypadku takiej
masowej histerii natknąłem się w artykule
[1#C5] pióra
Roslina Mohamad
o tytule "Transfer proposal for 35 hysteria-hit
students" (tj. "Propozycja przeniesienia 35-ciu
studentów dotkniętych histerią"), ze strony N24
malezyjskiej gazety
The Saturday Star
(Menara Star, 15 Jalan 16/11, Section 16, 46350 Petaling Jaya, Malaysia),
wydanie datowane w sobotę, 9 August 2008.
Artykuł ten opisuje oficjalne działania podjęte
przez władze aby zniwelować skutki jednego
z przypadków takiej masowej histerii który
miał miejsce w maju 2008 roku w malezyjskiej
szkole o nazwie "SMK Tajung Lumpur". Jak
wynika z owego artykułu, dla 35 studentów ta
masowa histeria wcale NIE była zdarzeniem
jednorazowym. Studenci ci doznawali bowiem
powtarzalnych napadów histerii za każdym
razem kiedy znaleźli się w owej szkole. Dlatego
musiano ich porozdzielać i poprzenosić do
innych szkół. W samej zaś szkołe władze
zmuszone były przeprowadzać religijne modlitwy
i recytowania, a także wynająć "bomoh" (szamana)
aby ten dokonał "oczyszczenia" owej szkoły.
Niestety, z jakichś dziwnych powodów, na temat
owego tajemniczego zjawiska masowej histerii
malezyjskie gazety piszą bardzo niechętnie.
Jeśli zaś piszą, wówczas - jak w powyższym artykule
[1#C5], podają one tylko statystykę lub opis
działania władz, a nie rzetelny raport z całości
zdarzenia. Przykładowo, podczas moich wakacji
w owym kraju przypadkowo usłyszałem w
lokalnych wiadomościach telewizyjnych, że
kolejny przypadek takiej masowej histerii miał
miejsce w jakiejś żeńskiej szkole średniej z
prowincji Kuantan w dniu 27 sierpnia 2008
roku. Z tego co zrozumiałem z owych wiadomości,
w masową histerię wpadło tam około 50
uczennic. Musiały one zostać zabrane
do szpitala. Potem zaś władze poprzenosiły
je do innych szkół. Jedna z tych uczennic
raportowała w telewizji, że powodem tego
ataku histerii było pojawienie się wśród
dziewcząt jakiegoś strasznie wyglądającego
demona o formie czarnej kobiety. Demon
ten podobno "przepływał" przez obiekty
stałe i pozostawał widzialny tylko dla
dziewcząt, podczas gdy był zupełnie
niewidzialny dla dorosłych obecnych
w tej szkole. Znaczy, że ów żeński demon
wyglądem przypominał ową straszną
UFOnautkę pokazaną na "Fot. #4a-c" ze strony
sw_andrzej_bobola.htm.
Z kolei jego zachowanie odpowiadało technicznym
możliwościom dzisiejszych UFOnautów
używających napędu osobistego działającego w tzw.
stanie telekinetycznego migotania.
O w/w histerii szeroko raportowały miejscowe
dzienniki telewizyjne w dniach 27 i 28 sierpnia
2008 roku. Jednak moje długotrwałe poszukiwania
w miejscowych gazetach wykazały że NIE ukazało
się tam nawet jedno słowo pisane na jej temat.
A szkoda, bowiem szczegółowe badania owych
przypadków masowej histerii pozwoliłoby naszej
cywilizacji odkryć wiele cennych informacji na temat
Boga,
natury ludzkiej, metod, zasad i celów działania
mrocznych mocy
na Ziemi, itp., itd.
Masowa histeria wcale NIE jest zjawiskiem pojawiającym
się wyłącznie w Malezji. W artykule " 'Mass hysteria'
cause of sickness at schools" (tj. " 'masowa histeria'
przyczyną zachorowań w szkołach") ze strony A16 gazety
The New Zealand Herald
(wydanie z piątku (Friday), July 6, 2012) opisane są
jej przypadki jakie odnotowano w żeńskich szkołach
z Afganistanu. Uczennice które padały tam jej ofiarami
wykazywały takie objawy, jak mdlenie i gwałtowne wymioty.
Niektóre z nich raportowały też uczucie paskudnego
smrodu jaki poprzedzał utratę przez nie przytomności.
Zgodnie z opisami w tamtym artykule, m.in. odczuwanie
owego paskudnego smrodu, było brane przez władze
Afganistanu jako objawy padania przez żeńskie szkoły
ofiarami jakichś zatruć organizowanych przez muzułmańskich
radykałów którzy nie chcą aby dziewczyny z ich kraju
otrzymywały edukację.
#C6.
Depresja, czyli "choroba duszy", oraz przesłanki jej leczenia postulowane
wskazaniami mojej naukowej Teorii Wszystkiego z 1985 roku oraz
wynikami moich empirycznych badań przeciwstawnego do depresji
zjawiska "totaliztycznej nirwany" - czyli jak odwracać następstwa
niezastopowanego spadku czyjejś "energii moralnej" do wartości
"poniżej-progowej" zwanej "poziomem depresji" (wynoszącej około
"µ=0.3", czyli "E=600 [gfh]") a opisanej w niniejszym i w #D3 punkcie tej strony:
Motto:
"Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i
przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu
jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest
brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało
jest takich, którzy ją znajdują!"
(Biblia Tysiąclecia, wersety 7:13-14 z "Ew. w/g Św. Mateusza")
Dzisiejsza dbająca o swe dochody oficjalna ateistyczna
medycyna i farmacja stara się nam wmówić, że dobre
samopoczucie i zdrowie są łatwe do uzyskania - wystarczy
połknąć kilka szeroko reklamowanych pigułek i już podobno
ma się być zdrowym i zadowolonym z życia. Czy jednak
faktyczne życie potwierdza tę komercyjną propagandę?
Czy symbolicznie "szeroka brama oraz łatwa i wygodna
droga" dzisiejszej ateistycznej medycyny i farmacji, o
jakich ostrzega nas Biblia np. wersetem zacytowanym powyżej
w "motto", faktycznie uzdrawia i uszczęśliwia, zamiast np.
zastępować choroby gorszymi niż one "skutkami ubocznymi"
albo zamiast uzależniać chorych na resztę życia od drogich
medykamentów przynoszących jedynie chwilową ulgę?
Czy faktycznie dzisiejsza medycyna i farmacja łatwym
połykaniem ich pigułek jest w stanie wygodą i łatwizną
zastąpić w naszym życiu trudy utrzymywania dobrego
zdrowia i samopoczucia poprzez wybieranie opisywanej
w Biblii i zacytowanej w "motto" do niniejszego punktu
#C6 "ciasnej bramy i wąskiej drogi" wiodącej do życia?
Proponuję poczytać więc niniejszy punkt #C6 oraz dalszy
punkt #D3 raportujące przykłady moich wniosków jakie
na temat definicji "depresji" i przesłanek totaliztycznej
metody bezmedykamentowego leczenia depresji ja dotąd
wyciągnąłem ze swych osobistych doświadczeń pokonywania
"wąskiej drogi" wykonywaniem tzw. "pracy
moralnej". Wnioski te wyniknęły z badań jakie
zacząłem prowadzić kiedy podczas profesury na
Borneo zwiększaniem swej "energii zwow" empirycznie
osiągnąłem opisywaną na tej stronie i trwającą
około 9 miesięcy "totaliztyczną nirwanę".
Z kolei ową "totaliztyczną nirwanę" osiągnąłem sprawdzając
obiecujące następstwa wykonywania "pracy moralnej"
o jakich istnieniu teoretycznie mnie informowały liczne
wskazówki wynikające z opracowanej dużo wcześniej, chociaż
niestety do dzisiaj skrycie blokowanej przed upowszechnianiem,
mojej naukowej Teorii Wszystkiego z 1985 roku,
o jakiej czytelnik może sobie poczytać z opracowań, które
najlepiej odszukiwać z pomocą tzw. "custom search"
realizowanego razkazem:
https://cse.google.pl/cse?cx=partner-pub-2978035837781603%3Amzh2ku-49dx&ie=UTF-8&q=Teoria+Wszystkiego,
zaś jeśli ten "custom search" też będzie już blokowany, wówczas
poczytać przykładowo z punktu #A1 mojej strony internetowej
evolution_pl.htm,
lub z wpisu numer #316 do blogów totalizmu.
W 1985 roku opracowałem bowiem i opublikowałem
pierwszą i nadal jedyną w świecie, od dawna
poszukiwana przez naukowców całego świata naukową
Teorię Wszystkiego. Ta moja zaś naukowa
Teoria Wszystkiego 1985 roku
wskazała mi istnienie "pola moralnego" i "energii moralnej",
empiryczne eksperymentowanie z którymi wprowadziło
mnie w stan "totaliztycznej nirwany". Z kolei moje
badania owej nirwany postulują zarówno definicję depresji,
jak i sposoby leczenia tej "choroby duszy".
Niestety, jak każda "prawda",
która zgodnie z przysłowiem "w oczy kole",
ta moja Teoria Wszystkiego z 1985 roku najwyraźniej
zagraża interesom aż szeregu potężnych instytucji
i stąd jej upowszechnianie pod zrozumiałą dla każdego
nazwą "Teoria Wszystkiego" jest przez NIE skrycie
blokowane aż do dzisiaj - choć mamy przecież już aż
2020 rok. Na przekór więc że wielokrotnie usiłowałem
teorię tę zaprezentować na naukowych konferencjach
i w naukowych czasopismach, zawsze jej publikowanie
było blokowane i odrzucane. Zdołałem ją opublikować
dopiero w internecie i to w aż całym szeregu swoich
opracowań polskojęzycznych i angielskojęzycznych.
Niestety, nawet w internecie wyszukiwarki internetowe
normalnie jej NIE wskazują, zmyślnie zamiast niej pokazując
opłaconą zapewne przez angielskich podatników kosztowną
"zasłonę dymną" widoczną np. po użyciu słów kluczowych
Teoria Wszystkiego.
Tę z uporem pokazywaną "zasłonę dymną" stanowi angielski
film o tytule też brzmiącym Teoria Wszystkiego, tyle że
nakręcony dopiero w 2014 roku, czyli w 29 lat po
opublikowaniu mojej naukowej Teorii Wszystkiego z 1985 roku.
Film ten dobrze wiec ilustruje jedną z metod zasłaniania tego
co już stało się dobrze widoczne, mianowicie metodę najlepiej
wyrażaną przysłowiem: "jeśli
chcesz ukryć drzewo, posadź wokół niego cały las".
Jedynym więc sposobem jej wyszukiwania w internecie
pod tą powszechnie znaną nazwą jest użycie poprzednio
wskazanego tzw. "custom search" o rozkazie:
https://cse.google.pl/cse?cx=partner-pub-2978035837781603%3Amzh2ku-49dx&ie=UTF-8&q=Teoria+Wszystkiego .
Niestety te osoby co wiedzą o owym "custom search" wiedzą
też już o mojej naukowej Teorii Wszystkiego z 1985 roku. Aby
więc jakoś unikać tej blokady upowszechniania mojej naukowej
Teorii Wszystkiego z 1985 roku, która w czasach publikowania
niniejszych opisów w 2020 roku wydłużała się już przez 35 lat,
jej propagowanie w internecie dokonuję z użyciem pierwszej jej
nazwy, jaka odzwierciedla jej esencję, zaś brzmi
Koncept Dipolarnej Grawitacji.
Pod tą inną jej nazwą o teorii tej można poczytać np. ze strony
dipolar_gravity_pl.htm.
Odnotuj jednak, że chociaż przed jej nazwą "Koncept Dipolarnej Grawitacji"
w swych publikacjach niemal zawsze dodaję wyjaśnienie iż jest
to Teoria Wszystkiego, internetowe wyszukiwarki notorycznie
objaśnienie to wycinają z zacytowanych przez siebie fragmentów
moich opracowań - tak jak opisuję to np. w podpisie pod
"Fot. #E3c" ze swej strony o nazwie
sabotages_pl.htm.
Z teoretycznych badań nad tą moją naukową Teorią Wszystkiego
z 1985 roku, a także z empirycznych doświadczeń mojego
osobiście przeżytego zjawiska "totaliztycznej nirwany"
opisywanej na niniejszej stronie, dość klarownie wynika,
że jakością i poziomem szczęśliwości życia każdej osoby
rządzi nadal negowany i nieuznawany przez "oficjalną naukę
i medycynę ateistyczną" rodzaj inteligentnej energii zwanej
"energią moralną"
(albo zwany "zwow") - opisany szerzej w punktach #D3,
#D2 i #D1 niniejszej strony. Moje badania ujawniły więc,
że aby cieszyć się relatywnie dobrą jakością życia i szczęśliwością,
koniecznym jest utrzymywanie poziomu swej energii moralnej
powyżej progowej wartości wynoszącej "µ=0.3" (czyli wynoszącej
około "E=600 [gfh]" u osób o podobnej jak u mnie "Emax" - gdzie
[gfh] to jednostka "energii moralnej" zwana "godzina fizycznej
harówki" jaką ja używałem do wyznaczania ilości wkładanej
w generowanie tej energii tzw. "pracy moralnej"). Opisy
tych ilościowych wartości "µ=0.3", "E=600" i "Emax" przytaczam
poniżej na tej stronie w punktach #D3 i #D2. Im bowiem poziom
tej inteligentnej "energii moralnej" jest wyższy, tym życie jej
posiadacza jest lepsze i szczęśliwsze.
Z drugiej strony, niestety, każda osoba, która rozproszy
tę swoją życiodajną energię moralną do "poniżej-progowego"
poziomu zwanego "poziomem depresji", czyli
do wartości "µ<0.3", czyli poniżej około "E<600 [gfh]" -
patrz opisy z owych punktów #D3 i #D2 poniżej na tej
stronie, wpada w stan jaki faktycznie jest jedną z
"chorób duszy" opisywanych szerzej w
punkcie #F11 z mojej strony o nazwie
soul_proof_pl.htm,
zaś jaki dzisiejsza "oficjalna medycyna ateistyczna"
uważa za chorobę umysłową. Ten stan choroby
duszy najczęściej nazywany jest słowem "depresja",
czasami zaś określany bardziej ateistycznie jako
"depresja psychiczna", "depresja mentalna",
"depresja umysłowa", itp. Niniejszy
punkt #C6, a także wpisy o numerach #318 i #318E
do blogów totalizmu jakie bazują na niniejszym punkcie
#C6, stawiają sobie za cel: (a) przytoczyć definicję
depresji wynikającą z moich badań totaliztycznej
nirwany wypracowywanej poprzez zwiększanie u
siebie zasobu energii moralnej, (b) wyjaśnić czym
depresja naprawdę jest, oraz (c) opisać jak wyniki
moich badań nad przeciwstawnym niż owa depresja
zjawiskiem totaliztycznej nirwany postulują iż można
(i powinno się) efektywnie leczyć ową depresję.
Dalsze zaś informacje na temat owego stanu depresji (i jej
leczenia "energią moralną") skrótowo podałem: w punkcie
#A1 swej innej strony o nazwie
evolution_pl.htm,
zaś szersze ich omówienie zawarłem
w punkcie #F5 swej strony o nazwie
pajak_do_sejmu_2014.htm
(oraz we wpisach numery #245 i #245E do blogów
totalizmu bazujących na owym punkcie #F5), w
punktach #E1, #E2, #C3 i #D2 strony o nazwie
parasitism_pl.htm,
oraz w punktach #D10, #D9, #D4 i #E5 strony o nazwie
totalizm_pl.htm.
Źródło powodów dlaczego depresja ta jest aż tak powszechna
w dzisiejszych czasach (tj. oficjalne okłamywanie ludzi
przez aż kilka potężnych instytucji, oraz niedopuszczanie
do głosu prawdy i poprawnej wiedzy), czyli powodów dlaczego
zamiast leczyć depresję bezpłatnie i efektywnie generowaniem
"energii moralnej", oficjalnie tylko się ją pogarsza podawaniem
generujących zyski chemikalii, które otwierając szerzej
"czakramy" chorych upuszczają tym otwieraniem jeszcze szybciej
tę życiodajną energię, opisałem skrótowo w punkcie #A1 strony
evolution_pl.htm
i w punkcie #A5 strony
totalizm_pl.htm.
Jeszcze zaś szerzej źródło tych powodów staram
się wyjaśnić na odmiennej stronie o nazwie
1985_teoria_wszystkiego.htm.
(Odnotuj tu sarkazm i
karmę
powtarzającej się historycznej sytuacji, kiedy to dzisiejsza
oficjalna medycyna ateistyczna "natrząsa" się ze średniowiecznych
metod leczenia polegających na "upuszczaniu krwi" jakie w
średniowieczu "dobijało" osłabionych chorobami ludzi, podczas
gdy ona sama "dobija" dzisiejszych chorych na depresję
pacjentów podawaniem im generujących zyski chemikalii
jakie otwierają w nich czakramy upuszczając w ten sposób
z nich życiodajną "energię moralną".) Z kolei opisy działania
ludzkich uczuć, a stąd m.in. też i wyjaśnienia mechanizmu
powstawania depresji, zaprezentowane zostały w podrozdziale
I5.5 z tomu 5 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Dzisiejsza "oficjalna medycyna ateistyczna" NIE ma
najmniejszego pojęcia czym dokładnie jest "depresja".
Faktycznie, to akademicy owej medycyny NIE potrafią
nawet stworzyć i zaprezentować poprawnej definicji
depresji na bazie jakiej mogliby depresję tę
efektywnie leczyć. Posądzają jedynie iż zgodnie
ze swą ateistyczną nazwą ma ona jakiś związek
z pogłębiającą się degeneracją (kalectwem) pracy
mózgu - odrzucając jednak ustalenie wynikające
z moich doświadczeń, badań i naukowej Teorii
Wszystkiego z 1985 roku stwierdzające, że
umysł ludzki
pozbawiony dopływu "energii moralnej" pracuje
tak jak silnik z dzisiejszego samochodu w "baku"
którego zaczyna brakować paliwa.
(To dlatego dzisiejsze metody aplikowania chorym
na depresję lekarstw chemicznych, efektem jakich
jest szersze otwieranie "czakramów" dla zwiększenia
upuszczania energii z duszy do ciała, ja powyżej
przyrównuję w skutkach do owego używanego w
średniowieczu "upuszczania krwi" aby rzekomo
poprawiać zdrowie osób uprzednio już wystarczająco
osłabionych trapiącą ich chorobą.) Nie mając zaś
poprawnej definicji tej "choroby duszy" wskazującej
sposób jej leczenia (po szersze wyjaśnienie i po bardziej
dowodowe przykłady iż jest to właśnie "choroba duszy" -
patrz punkt #F11 z mojej strony internetowej o nazwie
soul_proof_pl.htm) -
oczywiście dzisiejsi ateistyczni medycy NIE dysponują
też poprawną wiedzą wskazującą jak powinno się ją
leczyć. W przeciwieństwie jednak do owej doskonale
finansowanej przez podatników całej dyscypliny
akademickiej medycyny, jaka nadal NIE potrafi
wyjaśnić czym jest depresja, ani podać jej definicji
i sposobów poprawnego leczenia, moje "prywatne"
i rzekomo tylko "hobbystyczne" badania roli
"energii moralnej" w definiowaniu naszego samopoczucia
i w funkcjonowania tandemu naszej duszy i ciała,
wynikające z mojej naukowej Teorii Wszystkiego 1985
roku i z przyznanego mi na Borneo honoru osobistego
przeżycia i przebadania opisywanej tu "totaliztycznej nirwany",
NIE tylko że wyjaśniają czym jest owa "depresja",
ale nawet pozwalają na wypracowanie definicji tej
"choroby duszy". Z kolei sformułowaniem owej definicji,
moje badania teoretycznie postulują też jak najefektywniej
powinno się leczyć tę "chorobę duszy". Niniejszym
najpierw więc przytoczę tu totaliztyczną definicję
depresji jaką dotychczas wypracowałem. I tak:
"depresja" jest to "choroba
duszy" polegająca na zmniejszeniu się do
poniżej-progowej wartości (wynoszącej zapewne
około "µ=0.3", czyli około "E=600 [gfh]" u osób
o podobnej jak u mnie "Emax") zasobu przepływającej
z duszy do ciała szczególnego rodzaju energii
niezbędnej do życia i do poprawnego funkcjonowania
ciała, spowodowanego niezdolnością właściciela owego
tandemu "dusza-i-ciało" do dokonywania działań
jakie spełniałyby wymogi "pracy moralnej" a stąd
jakie zgromadziłyby w jego duszy zasób "energii
moralnej" przekraczający ową progową wartość
około "µ=0.3", czyli około "E=600 [gfh]".
(Symbole i pojęcia użyte w powyższej definicji wyjaśniam
w punktach #D1 do #D4 niniejszej strony oraz w moich
opracowaniach linkowanych z owych punktów.)
Kiedy zaś poznaliśmy powyższą "totaliztyczną
definicję depresji", możemy przystąpić do
analizowania postulowanego przez nią totaliztycznego
sposobu leczenia tej "choroby duszy" wynikającego
z moich badań nad nirwaną i z mojej naukowej
Teorii Wszystkiego 1985 roku. Sposób ten
sprowadza się do odbudowywania zasobu
"energii moralnej" danej osoby do poziomu
przekraczającego owe progowe wartości około
"µ=0.3" (czyli "E=600 [gfh]" - jeśli pojemność
duszy danego chorego jest podobna do mojej
pojemności na tę energię i wynosi około
"Emax=2000 [gfh]"). Odbudowywanie to dokonuje
się poprzez wykonywanie tzw. "pracy moralnej",
wymogi jakiego to unikalnego rodzaju pracy
opisałem poniżej w punkcie #D2 na tej stronie,
zaś jakie na końcu owego punktu #D2 zilustrowałem
praktycznym przykładem nazwanym tam "Problem 1".
Kluczowe znaczenie w realizacji przysparzania energii
moralnej poprzez wykonywanie "pracy moralnej" mają:
(1) Nastawianie się wyłącznie na osobiste wykonywanie
ciężkiej pracy fizycznej (tj. "godzin fizycznej harówki [gfh]") -
bowiem praca umysłowa NIE wznosi się wystarczająco
stromo pod górę tzw. "pola moralnego" a stąd przysparza
zbyt mało energii moralnej. Z kolei np. danie komuś
równoważącej ową "pracę moralną" sumy naszych
pieniędzy (zamiast osobistego wykonywania dla niego
ciężkiej pracy fizycznej) wogóle NIE przysparza nam
jakiejkolwiek ilości energii moralnej.
(2) Wykonywanie tej pracy moralnej z włożeniem
do niej możliwie najwyższego wysiłku fizycznego, serca,
wiedzy, doświadczenia, staranności i motywacji na jakie
nas stać (tj. przekształcanie jej w altruistyczną i anonimową
"harówkę" dla dobra innych, jednak konkretnych, ludzi -
wdzięczność których za owoce naszej pracy będzie formowała
w nich pozytywne motywacje zwiększające nasz poziom
energii moralnej).
(3) Wybieranie takich metod pracowania jakie będą
utrzymywały nasze motywacje w głębokim przekonaniu
iż efekty tej pracy będą anonimowo, jednak efektywnie,
służyły dobru jakichś znanych nam z bycia w potrzebie
osób, najlepiej z niezbyt odległego od nas otoczenia -
tak abyśmy (również anonimowo) mogli obserwować
efekty jakie nasza "praca moralna" wywołuje, starannie
unikając jednak złamania swej anonimowości. Odnotuj,
że nawet jeśli sytuacja naszych najbliższych wymaga
aby z naszej pracy moralnej korzystali członkowie naszej
rodziny, też powinniśmy starać się utrzymywać wobec
nich anonimowość - tak aby NIE wiedzieli od kogo
wywodzą się wyniki owej pracy. Analogicznie w "pracy
moralnej" powinniśmy unikać złamania swej anonimowości
nawet jeśli ktoś inny (np. jakiś psychopata) zacznie
opowiadać wszystkim iż to on wykonał to co faktycznie
my wykonaliśmy - utrzymanie bowiem anonimowości
i w takiej sytuacji spowoduje iż on z czasem zostanie
ukarany przez mechanizmy moralne, zaś my NIE utracimy
energii moralnej jaką swą anonimowością sobie wypracowaliśmy.
(4) Unikanie bycia widzianym podczas wykonywania
owej "pracy moralnej" przez osoby wrogo do nas
nastawione, zazdrosne, reprezentujące klasę tzw.
korporacyjnych psychopatów,
itp. Innymi słowy przestrzeganie zalecenia niemal
wszystkich religii świata aby każdą swoją dobroczynność
zawsze urzeczywistniać anonimowo - np. patrz
werset 6:3 z bibilijnej "Ew. św. Mateusza" - cytuję z Biblii
NIV: "Wspierając potrzebującego,
czyń to dyskretnie, niech twoja lewa ręka nie wie, co robi
prawa, aby twoja pomoc pozostała w ukryciu.".
Znaczy, jeśli możemy to pracowanie z utrzymaniem
swej anonimowości lub z dala czy podczas
nieobecności innych ludzi (których poziom życzliwości
do nas i/lub wdzięczności za nasze działania NIE jest
nam znany).
(5) Adresowanie wyników swej "pracy moralnej"
w pierwszym rzędzie do osób o jakich nam wiadomo
iż są postępujący moralnie, życzliwi, często wyrażający
swą wdzieczność innym, oraz potrzebujący efektów
naszej pracy - nawet bowiem gdy NIE będą one wiedziały
komu zawdzięczają daną pomoc, ciagle wzmocnią nam
swoją wdzięcznością za doświadczone dobro intensywność
naszych motywacji, a stąd i wyniki naszego przysparzania
energii moralnej.
(6) Wykonywanie "pracy moralnej" motywowane wyłącznie
respektem do Boga i dobrem bliźnich. Aby bowiem jakieś działania
stały się "pracą moralną", która generuje energię moralną ich wykonawcy,
motywacją dla ich podjęcia i wykonywania NIE może być nic innego
niż ochotnicze posłuszeństwo nakazom Boga i dbałość o dobro swych
bliźnich - tak jak nakazują to przykazania Boga z wersetów 20:3-17
bibilijnej "Księgi Wyjścia", oraz wersety poszerzające te przykaznia -
np. wersety 25:35-45 z bibilijnej "Ew. wg. św. Mateusza". Stąd
przykładowo jeśli motywacjami podjęcia jakichś działań jest np.
wygenerowanie jakiegokolwiek zysku dla siebie, albo np. tylko
wykonanie nakazów swych przełożonych lub innych ludzi, wówczas
działania te przestają stanowić "pracę moralną" i jako takie NIE
wygenerują już żadnej energii moralnej, zaś w przypadku dominacji
ich wykonywania chęciami zysku lub poczuciem przymusu, w wielu
przypadkach zaczną wręcz pochłaniać energię moralną. To dlatego
aby dane działanie stało się "pracą moralną" trzeba wykonywać
je na ochotnika i tylko z własnej nieprzymuszonej woli, swych
własnych chęci i inicjatyw wzbogacania życia bliźnich, oraz z
miłości do Boga i do bliźnich, a także NIE wolno brać za jego
wykonanie żadnej formy wynagrodzenia - nawet przyjmującego
formę uznania w oczach innych ludzi, sławy, bycia pokazanym
w TV albo opisanym w gazecie, itp. (co powoduje iż "pracę
moralną" trzeba starać się wykonywać tak anonimowo jak
tylko możemy).
(7) Jeśli nasza wiedza i doświadczenie na to pozwalają, wówczas
wysiłek fizyczny wkładany w daną "pracę moralną" warto równocześnie
poszerzyć sprawiającym nam przyjemność rodzajem wysiłku umysłowego.
Przykładowo, gdyby wypiekało się bułki lub chleb dla bliźnich, wtedy
w owo wypiekanie warto wkładać całą swą wiedzę, doświadczenie,
wyniki dodatkowych eksperymentów i swych badań, wnioski z opinii
innych bliźnich, itp., jakie w sumie spowodują, iż owe bułki czy chleb
będą miały możliwie najlepszy smak, były pożywne i treściwe, NIE
zawierały szkodliwych chemikalii ani niestrawnych fragmentów,
itp. Chodzi bowiem o to, że ów dodatkowy wysiłek umysłowy
wprowadzi w cyrkulację nasz codzienny upust energii moralnej
wynikający z zasilania ciała w energię, zwiększając efektywność
generowania energii moralnej - tak jak wyjaśniłem to w punkcie
#D5 niniejszej strony.
Na dodatek do generowania energii moralnej
"pracą moralną" dobrze jest też minimalizować
swoje rozpraszanie tej energii moralnej poprzez:
(a) unikanie bezczynności i innych nieistotnych
dla naszgo życia przyjemnostek,
(b) absolutne zaprzestanie zażywania jakichkolwiek
narkotyków - które niepotrzebnie marnują naszą energię moralną
poprzez otwieranie naszych czakramów i jej jałowe upuszczanie,
(c) unikanie długiego towarzystwa osób, co do moralności
postępowania i charakteru których NIE jesteśmy pewni, tj.
którzy są egoistyczni, zazdrośni, hałaśliwi, zgorzkniali, negatywni,
złośliwi, niesprawiedliwi, chorobliwie sceptyczni, sarkastyczni,
pobudliwi, mściwi, NIE słuchający swego sumienia, itp. -
tj. którzy najprawdopodobniej "wampirują na energii
moralnej" osób ze swego otoczenia - tak jak czynią to tzw.
korporacyjni psychopaci;
innymi słowy, przestrzeganie tego co Biblia zaleca wersetem
4:8 z "Listu do Filipian", cytuję: "...wszystko,
co jest prawdziwe, co godne, co sprawiedliwe, co czyste,
co miłe, co zasługuje na uznanie: jeśli jest jakąś cnotą i
czynem chwalebym - to miejcie na myśli!"), a co
filozof Konfucjusz zalecał swym słynnym powiedzeniem jakie
zacytowałem w podpisie pod "Fot. #A1" ze swej strony o nazwie
immortality_pl.htm,
(d) takie pokierowanie cyrkulacją "energii moralnej" aby
w danym intelekcie obiegała ona po obwodzie zamkniętym -
tak jak nakazują to zasady prastarej chińskiej wiedzy "Feng
Shui", zaś jak wyjaśniłem to w punkcie #D5 niniejszej strony.
Podaną powyżej definicję depresji poszerzę tu dodatkowymi
objaśnieniami. I tak, największym problemem z ową
depresją jest, że dzisiejsi lekarze NIE mają najmniejszego
pojęcia iż jest ona wynikiem niedoboru "energii moralnej",
ani NIE mają najmniejszego pojęcia o bazującym na
"energii moralnej" mechaniźmie powstawania tej "choroby
duszy". Szczerze mówiąc, na przekór iż ja publikuję
wyniki swoich badań depresji począwszy już od czasu
kiedy na końcu 1998 roku powróciłem do Nowej Zelandii
ze swojej profesury na Borneo (gdzie wypracowałem i
przeżyłem "totaliztyczną nirwanę" opisywaną na tej stronie
i gdzie dokonałem opisywanych tu badań), wyniki moich
badań i moje publikacje są notorycznie, sekretnie i zmyślnymi
metodami blokowane przez jakąś potężną instytucję przed
upowszechnianiem ich po świecie - jakie to metody dla swej
Teorii Wszystkiego opisuję, między innymi, w #A1 ze strony
evolution_pl.htm
(dokładnie te same metody były, a w wielu przypadkach są
aż do dzisiaj, używane do blokowania upowszechnienia się
mojego Totalizmu, Magnokraftu, Tablic Cykliczności, oraz
wielu innych produktów badań jakie prowadzę), zaś te wyniki
jakie zdołają się przedrzeć przez ową blokadę, ciągle są
ignorowane przez instytucję oficjalnej nauki i medycyny
ateistycznej. W rezultacie tego blokowania i ignorowania,
o fakcie iż depresja jest następstwem spadku zasobu
czyjejś "energii moralnej" poniżej-progowego
"poziomu depresji", ani o bazującym na przepływie
"energii moralnej" mechaniźmie powstawania
tej choroby duszy, NIE mają też dziś najmniejszego
pojęcia badacze z praktycznie żadnej dyscypliny
dzisiejszej "oficjalnej nauki ateistycznej" -
tj. tej nauki której uczymy się w szkołach i na uczelniach,
a błędność fundamentów filozoficznych której
opisana została np. w punkcie #C1 strony o nazwie
telekinetyka.htm.
Stąd dzisiejsi ateistyczni lekarze faktycznie to NIE
wiedzą jak tę depresję należy efektywnie leczyć.
Tymczasem dzisiejszy tryb życia ludzi unikających
wysiłku fizycznego, spędzających czas bezczynnie,
lub nieanonimowo wykonujących swe zawody
albo pracę będąc obserwowanymi przez negatywnie
do nich nastawionych szefów, kolegów, lub postronnych
widzów - coraz więcej
z których to ich obserwatorów ostatnio zaczyna przynależeć
do wampirującej na energii ich duszy klasy tzw.korporacyjnych psychopatów,
zupełnie uniemożliwia odbudowywanie poziomu ich energii
moralnej, a czasami nawet powoduje szybkie upuszczanie
tej energii moralnej zgodnie z drugim członem równiania
(2JE8) przytoczonego w punkcie #D2 poniżej. (Zgodnie
z owym wzorem, szczególnie narażeni na szybką utratę
swej "energii moralnej" są osoby żyjące samotnie, a także
osoby wykonujące swe zawody na oczach negatywnie
do nich nastawionych obcych ludzi, np. nauczyciele,
aktorzy, tancerze, wystawiacze mandatów, poborcy
podatkowi, itp.) Stąd dzisiejszy tryb życia ludzi jest
szczególnie podatny na doświadczanie depresji.
Jednocześnie, w rezultacie braku wiedzy o mechaniźmie
powstawania depresji, dzisiejszy lekarze, zamiast
leczyć ją poprawnie odbudowywaniem poziomu typowo
nic NIE kosztującej "energii moralnej", błędnie starają
się ją leczyć poprzez użycie zyskownych dla przemysłu
farmaceutycznego środków chemicznych, które "otwierają
szerzej czakramy" - powodując w ten sposób jeszcze
łatwiejszą i szybszą ucieczkę z duszy pozostałej
tam "energii moralnej". (Owe środki chemiczne
nazywane są "lekami anty-depresyjnymi", zaś ich
najszerzej znanym reprezentantem jest "Prozac".)
Niestety, aczkolwiek takie "szersze otwieranie czakramów"
chemikaliami może przynosić chwilową ulgę w
momencie zażycia tych chemikalii, na długą
metę ich działanie jeszcze szybciej i jeszcze
głębiej upuszcza "energię moralną" z duszy
(przeciw-ciała) danej osoby. Zamiast więc leczyć
depresję, faktycznie w długoterminowym działaniu
tylko ją pogłębia. Dlatego osoby mające w swym
otoczeniu kogoś dotkniętego depresją, powinny
mieć na uwadze, że zażywanie środków anty-depresyjnych
może okazać się wysoce niebezpieczne i zbyt często
kończy się tragicznie. (Np. z programu "60 minutes"
nadawanego w niedzielę dnia 4 grudnia 2011 roku
w godzinach 19:30 do 20:30 na kanale 3 telewizji
nowozelandzkiej zdaje się wynikać, że w 4.5 milionowej
Nowej Zelandii z powodu depresji codziennie
aż 2 ludzi popełnia samobójstwo - niestety, miejscowe
publikatory wyraźnie unikają otwartego publikowania,
dyskutowania i poszukiwania rozwiązań dla tej tragicznej
statystyki, tak jakby na nie też nałożona została jakaś
"cenzura niedomówień" - wywodząca się z tej
samej potężnej instytucji jaka blokuje upowszechnianie
się po świecie wyników moich badań.)
Nadal niemal tylko jedno-osobowa, nowa "totaliztyczna
nauka" (tj. osamotniony w swych badaniach ja)
stwierdza iż efektywne i trwałe leczenie "depresji"
następuje tylko jeśli chory nauczy się sam
odbudowywać poziom swojej "energii moralnej"
oraz kiedy zacznie konsekwentnie uzupełniać swe
codzienne straty tej energii - o jakim to fakcie doskonale
nas informuje koreańska mądrość ludowa, czyli ich
przysłowie: "jeśli dasz komuś
rybę, nakarmisz go na jeden dzień, jeśli jednak nauczysz
go jak łowić ryby, wówczas nakarmisz go na całe
życie." (Nowa "totaliztyczna nauka"
to ta, która jest "konkurencyjna" wobec błędnej,
monopolistycznej, oraz starej "oficjalnej nauki
ateistycznej" - fundamenty filozoficzne której
opisane zostały m.in. w punktach #F1 do #F3
totaliztycznej strony o nazwie
god_istnieje.htm.)
Wyjaśnienia zaś jak należy odbudowywać i uzupełniać
poziom swej "energii moralnej" podane zostały w
punktach #D1 do #D4 (a głównie w #D2) poniżej
na tej stronie. Opisane tam receptury na podnoszenie
poziomu swojej "energii moralnej" są więc przydatne
NIE tylko dla wypracowywania sobie "totaliztycznej
nirwany", ale także do leczenia stanów "depresji".
Wszakże wnioski z badań opisywanej tu totaliztycznej
nirwany postulują, iż zastopowanie
spadku poziomu energii moralnej poprzez dokładanie
starań aby energię tę nieustannie w sobie przysparzać
systematycznym, a jeśli to możliwe to także anonimowym,
wykonywaniem "pracy moralnej", powinno wyniknąć w
efektywnym eliminowaniu stanów depresji u osób które w
depresję tę już popadły, lub które niebezpiecznie się zbliżają
do jej nabycia. Dlatego czytelniku, jeśli
u siebie samego, u swoich bliskich, lub u kogokolwiek
innego z kim przychodzi ci współżyć lub współpracować
odnotujesz pojawienie się oznak depresji lub oznak zbliżania
się do jej nabycia, użyj wszelkich dostępnych ci argumentów
aby temu komuś wyperswadować podjęcie działań
przysparzających "energię moralną" jakie opisałem w następnej
"części #D" tej strony oraz w innych opracowaniach do
jakich z owej "części #D" odsyłam swoich czytelników.
Empiryczne zaś oznaki znamionujące nadchodzenie, lub już
doświadczanie, "choroby duszy" przez ateistycznych
lekarzy nazywanej "depresją psychiczną" opisałem szerzej
w punkcie #C3 swej odmiennej strony internetowej o nazwie
parasitism_pl.htm,
zaś krótko podsumowałem pod koniec punktu #D3 na
niniejszej stronie.
#C7.
"Ustrój nirwany" eliminujący pieniądze, strach
i wymuszanie pracy a opisany szerzej w
punktach #A1 do #A4 mojej strony o nazwie
partia_totalizmu.htm -
prawdopodobnie ostatnia szansa ludzkości
na strząśnięcie z siebie zaduszającego ją zła:
Motto:
"Czy ktokolwiek z nas
ludzkich marności nad marnościami lub
ludzkiego puchu marnego
potrafi wymyślić jeszcze lepszy sposób okazania swego
ochotniczego podporządkowania się woli, mądrości i
kierownictwa naszego Boga (czyli także naszego stwórcy,
nauczyciela, sędziego i obrońcy) niż pedantyczne czynienie
dobra "pracą moralną" poprzez ochotnicze wypracowywanie dla siebie
nieustającej nirwany,
dopomożenie własnemu krajowi wdrożyć
ustrój nirwany,
oraz wywalczanie dla całej naszej cywilizacji objęcia
ustroju nirwany?"
Niniejszy punkt #C7 tej strony krótko podsumowuje
najważniejsze informacje o najniezwyklejszym
ustroju politycznym zaprojektowanym przez samego
Boga, jaki ludzkość i Polska nadal ma jeszcze szansę
sprawdzić, eksperymentalnie wypróbować jak on się
spisuje i u siebie wdrożyć. Ustrój ten nazwałem
"Ustój Nirwany".
Najważniejsze składowe tego ustroju zostały zilustrowane
na dostępnym od dnia 2021/4/22 półgodzinnym, interesującym,
oglądanym gratisowo, doskonale wyedytowanym filmie 4K o tytule
"Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany"
dostępnym dla każdego zainteresowanego pod internetowym adresem
https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E,
którego zalety, najciekawsze sceny, powody przygotowania,
cele do osiągnięcia, omawiane zasady, oraz wiedza przeaczana
przez krytykantów w dotychczasowych dyskusjach zilustrowanego
tym filmem projektu pokojowego i demokratycznego udoskonalenia
zasad życia w naszym świecie materii, wyjaśniłem szczegółowo w
"części #L" i we WSTĘPie mojej strony internetowej o nazwie
smart_tv.htm.
Obecnie ludzie nadal też mają możliwość badania, testowania
i wdrażania zasad działania tego ustroju. Jego niezwykłość
i wyjątkowość wynika z faktu, że jest on pierwszym
i jedynym ustrojem możliwym do wdrożenia przez ludzi
żyjących w naszym świecie materii, jaki pozwala aby
wykonywanie wszelkich prac produktywnych było w nim
całkowicie "ochotnicze"
jednak NIE obniżało wydajności ani poziomu zmechanizowania
owej pracy, ani też szczęścia, sprawiedliwości, dobrobytu
ani jakości życia wszystkich praktykujących go narodów i
osób. Tak ogromna doskonałość i cechy "ustroju nirwany"
(wynikające z zasady jego "ochotniczości") są możliwe,
ponieważ w przeciwieństwie do niego, wszystkie inne
ustroje polityczne jakie kiedykolwiek dotąd istniały na
Ziemi, zostały zaprojektowane przez niedoskonałych
władców różnych krajów, a następnie wdrożone
jako ustroje całkowicie polegające na
"wymuszaniu"
produktywnej pracy od ludzi za pomocą "pieniędzy" i "kar"
lub "chciwości". Innymi słowy, zarówno np. obecnie istniejący
kapitalizm i komunizm, jak i ustroje stosowane w przeszłości, np.
niewolnictwo i feudalizm, wszystkie
te ustroje polegają na "wymuszaniu" od ludzi wykonywania
produktywnej pracy "karami" (czyli "strachem") oraz "pieniędzmi".
Ponadto wszystkie one wbrew twierdzeniom Biblii opierają
swe działanie na brutalnych i prymitywnych metodach oraz
środkach tego "wymuszania" pracy - tylko dlatego, że
wdrażający je rządzący uznali te metody za akceptowalne i siłą
je powprowadzali. Ich brutalność i prymitywność
w porówaniu do opisywanego tu "ustroju nirwany" wynika
z faktu, iż dla uzyskania prawdziwego "ochotniczenia" konieczne
jest zaprojektowanie poczym wprogramowanie w każde ludzkie
ciało oraz duszę jakiegoś doskonałego algorytmu nagradzania
za umotywowanie siebie do wykonania produktywnej pracy
plus algorytmu precyzyjnego mierzenia wartości tej pracy
poczym sprawiedliwego wynagradzania za moralną jakość
oraz za energetyczną ilość tego co dana osoba wykonała.
Tymczasem do zaprojektowania takich algorytmów i ich
wprogramowania w ludzkie ciała i dusze niezbędna jest
zarówno nadrzędna wiedza Boga jak i twórcza moc Boga.
Tylko bowiem one umożliwiają zaprogramowanie praw
natury oraz działania ludzkich ciał i dusz na sposoby, które
gwarantują doskonałe działanie opisywanego tu "ustroju
nirwany" obywające się bez użycia "pieniędzy" oraz bez
potrzeby "wymuszania" pracy "karami". To dlatego
"ustrój nirwany" umożliwia
każdemu z ludzi w pełni "ochotnicze" wykonywanie wybranego
przez niego i lubianego lub cenionego za rezultaty rodzaju
produktywnej tzw. "pracy moralnej".
Stąd po prawidłowym (tj. NIE spartaczonym z powodu
niekompetencji polityków) jego wdrożeniu, zaprojektowana
z mądrością i dalekowzrocznością Boga doskonałość "ustroju
nirwany": (a) eliminuje z Ziemi wszelkie niedoskonałości i wady
poprzednich ustrojów (włącznie z wyeliminowaniem gigantycznej
"piramidy" elit nadzorujących "wymuszanie" i "pieniądze" -
do utrzymywania bezproduktywnych luksusów której
w marnotrawnych uprzednich ustrojach zmuszani byli
ciężko harować produktywnie pracujący ludzie); (b)
zupełnie eliminuje z użycia "pieniądze" i wszelkie rodzaje
"opłat" (w tym "podatki") neutralizując tym owe przeliczne
formy zła powodowanego przez "pieniądze" i przez
prymitywne instynkty jakie pieniądze wyzwalają u ludzi;
(c) wynagradza wykonaną produktywną "pracę moralną"
najdoskonalszą nagrodą jaka istnieje - tj. zjawiskiem
niesłychanej szczęśliwości zapracowanej
nirwany; (d) z powodu przekierowania całej obecnej
"piramidy wymuszania i nadzoru" do efektywnej pracy
produktywnej pobudza produkcję aż tak znaczącej
nadwyżki żywności i użytkowych dobr materialnych,
że każdy mieszkaniec Ziemi NIE tylko będzie za darmo
otrzymywał wszystko co mu potrzebne do zasobnego
i szczęśliwego życia oraz do możliwie najefektywniejszego,
najbardziej komfortowego i najbezpieczniejszego wykonywania
"pracy moralnej" jaką sobie wybierze, ale także będzie
miał wybór zadowalających jego gusta produktów z
całej ich gamy dostępnej wówczas ludziom na Ziemi;
(e) udostępnia każdemu za darmo wszelkie dobra materialne
jakie są rodzajem "produktów ubocznych" wykonywanej
"pracy moralnej" - umożliwiając wszystkim zasobne,
bezproblemowe i szczęśliwe życie; (f) we wszystkich
działaniach człowieka pedantycznie chroni naturę,
życie i ludzi przed wyniszczaniem; (g) przestawi
ludzkość z dotychczasowej śliskiej drogi fatalnych
kłamstw, stagnacji, niesprawiedliwości, zmuszania,
braków, biedy, itp., na konstruktywną drogę prawdy,
postępu, absolutnej sprawiedliwości, szczęśliwości,
ochotniczenia, zasobności, dobrobytu, itp.; (h) zupełnie
zmieni priorytety życiowe przyszłych ludzi np. z dzisiaj
praktykowanego zorientowania pobieranej edukacji
ku najwyżej płatnym zawodom na przyszłe uczenie się
tego co kogoś najbardziej interesuje i do czego ktoś
czuje wewnętrzne powołanie, oraz zorientowania rodzaju
pracy z dzisiejszego wykonywania tego co albo dobrze
płatne albo też właśnie potrzebuje pracowników, na
to co albo generuje najwięcej energii moralnej, albo
też uważa się za najbardziej potrzebne społeczeństwu
(innymi słowy, po wdrożeniu ustroju nirwany NIE będzie
już dzisiejszej sytuacji kiedy wielu ludzi edukuje się i
pracuje w obszarach jakie nienawidzą lub NIE znoszą,
zaś całe swe życie to co wykonują w ramach zawodu
zupełnie "oblewają" bo ich to NIE interesuje); a ponadto
(i) stwarza też warunki, ideologiczną pewność siebie,
zaawaną technikę i moralną moc aby ochraniać naród
lub cywilizację jakie wdrażają lub praktykują "ustrój
nirwany" przed inwazją, wojną, lub samozagładą,
które to nieszczęścia w końcowym efekcie zawsze nieuchronnie
unicestwiają wszystkie narody i cywilizacje praktykujące
ustroje polityczne oparte na "wymuszaniu" - szybkie zbliżanie
się jakiej to wojny albo samozagłady zdolnej unicestwić
dzisiejszą ludzkość wyjaśnia, między innymi, nasz film
darmowo upowszechniany w YouTube od 2018 roku pod tytułem
"Zagłada Ludzkości 2030".
Życiodajne "kokosy" uważane za święte przez
wiele narodów świata, demonstrują liczne cechy jakie
stanowią symboliczną analogię dla cech "ustroju nirwany".
To dlatego "kokosy" stanowią
idealny symbol dla "ustroju nirwany".
Przykład "kokosów", czyli "owoców" stwarzających
nam idealny symbol "ustroju nirwany", pokazałem
i krótko wyjaśniłem poniżej na "Fot. #C7a",
zaś opisałem i zilustrowałem na swej stronie o nazwie
fruit_pl.htm.
Tragiczna sytuacja w jaką raptownie ześlizguje
się nasza cywilizacja moim zdaniem jest oznaką,
że eliminujący pieniądze "ustrój nirwany"
prawdopodobnie jest już ostatnią szansą uratowanie
się przed samozagładą zanim wszyscy stoczymy
się w przepaść z której NIE będzie już możności
powrotu. (Ponieważ "ustrój nirwany" jest szeroko
opisany w linkowanych tu stronach i opracowaniach,
np. w punktach #A1 do #A4 z mojej strony o nazwie
partia_totalizmu.htm,
w niniejszym punkcie #C7 krótko podsumuję jedynie
jego charakterystykę.) Wszakże czytelniku zapewne
widzisz, jak szybko świat w jakim żyjemy ulega
degeneracji i dezintegracji. Odcięliśmy się już od
Boga, który nas stworzył i nauczył odróżniać dobro
od zła. Zniszczyliśmy naturę i klimat. Oceany i lądy
zamieniliśmy w wysypiska śmieci. Zatruliśmy chemikaliami
wodę, glebę i żywność. Zdeptaliśmy bezmyślnie dawne
sprawdzone w działaniu tradycje, zasady moralnego
postępowania i więzy rodzinne na jakie w życiu
zawsze mogliśmy liczyć - zastępując je iluzją
mnogości "komputerowych przyjaciół" i
uganiających się za korzyściami "partnerów",
którzy jednak od nas uciekną na najmniejszą
oznakę naszego wpadania w kłopoty. Mimo iluzji
licznych wirtualnych znajomych faktycznie jesteśmy
samotni i pozbawieni potrzebnego nam wsparcia.
Rządy wprowadzają coraz twardsze ograniczenia
i nawet NIE jesteśmy pewni czy wymówki jakich
do tego używają są prawdą. NIE wiemy już co
stanie się jutro. NIE wiemy nawet czy jeśli staniemy
się chorzy lub starzy, któreś z praw jakie wkrótce
mogą zostać wprowadzone będzie w stanie nakazać naszą
eutanazję!
Wszakże w czasach kiedy pisałem niniejszy punkt
#C7, NZ właśnie dołączyła do rosnącej liczby krajów
które wprowadziły u siebie "ochotniczą" eutanazję
ludzi - po szczegóły patrz punkt #C4 z mojej strony
healing_kuramina.htm.
Z kolei droga od "ochotniczej" do "przymusowej",
w naszym świecie który szybko zmienia się na gorszy
i nieustająco stwarza elitom najróżniejsze wymówki,
może być tylko małym kroczkiem. Perspektywy zaś
bycia przymusowo zabijanymi tylko za stanie się
starymi lub chorymi wcale NIE wyglądają na ludzkie.
Czy o takim życiu i jego końcu czytelniku naprawdę
marzyłeś dla siebie i swych potomków, a także dla
mnie i dla innych nieobwinionych tą sytuacją ludzi?
Dlatego proszę, przeczytaj uważnie wyjaśnienia o
"ustroju nirwany", jakiego zbawienną moc powstrzymania
naszego całkowitego upadku tutaj wyjaśniłem, zaś
jeśli przemówi on do twojej logiki, sumienia i zrozumienia,
przysłowiowo "zakasaj rękawy" i zabierz się
za działanie - zanim nasza cywilizacja dojdzie
do końca krótkiego już przedziału czasu jaki litościwy
Bóg ciągle dał jej do podjęcia poprawy i do przywrócenia
przestrzegania Jego przykazań i praw we wszystkim
co czynimy! Oto streszczone w punktach najważniejsze
informacje, które wyjaśniają iż w obecnej sytuacji
ludzkości prawdopodobnie jedyne co nadal jest w
stanie uratować ją od nadchodzącej zagłady, to moc
unikalnie pozytywnych i budujących cech wdrożenia
"ustroju nirwany" zaprojektowanego dla nas przez Boga.
(1) Ludzkość osiągnęła już poziom wiedzy,
techniki i automatyzacji, przy jakim "ochotnicza"
praca nawet tylko małej grupy ludzi bliskiej 1%
jej populacji jest już w stanie zapewnić zaspokojenie
potrzeb materialnych wszystkich ludzi żyjących
na Ziemi. Jeśli uważnie rozglądniemy się
po dzisiejszym świecie, wówczas rzuci się nam
w oczy, że mając obecne wysoce zautomatyzowane
i wygodne do obsługi maszyny, jeden rolnik-ochotnik
jest w stanie wyżywić płodami uprawianej przez
siebie roli mieszkańców całego ogromnego miasta,
zaś jeden niewielki zespół fachowych i posiadających
wymaganą wiedzę robotników-ochotników, produktami
wysoce zautomatyzowanej fabryki jest w stanie
zaspokoić zapotrzebowanie całego kraju a nawet
całego świata. Jeśli więc spowodowaną dotychczasowym
"wymuszaniem" pracy od ludzi za pomocą "pieniędzy"
zachłanność oraz chęć imponowania swym
bogactwem, zastąpić zrozumieniem dobrodziejstw
"ochotniczego" oraz zgodnego z przykazaniami
i prawami Boga wykonywania wszystkiego -
w tym produkcyjnej pracy, wówczas tacy ochotnicy
pracujący w komforcie i wyłącznie dla poprawnych
moralnie motywacji, są w stanie wypracować zarówno
dla siebie jak i dla całej naszej cywilizacji poziom
dobrobytu oraz poczucia życiowego spełnienia
i szczęśliwości, doskonałości jakich obecnie NIE
jesteśmy w stanie nawet sobie wyobrazić. Jeśli
zaś "ochotniczą pracą moralną" wyeliminować
potrzebę aby niekompetentni oraz nadmiernie liczni
i zachłanni politycy, elity i biurokraci potrzebowali
"zmuszać" do pracy i "nadzorować" pracujących
"ochotników", wówczas owa obecnie gigantyczna
piramida bezproduktywnych ludzi bogacących
się na "zmuszaniu" innych do pracy,
w "ustroju nirwany" dołączy do "ochotników"
wytwarzających dobra i dodatkowo wzmocni
szybkość wzrostu dobrobytu i szczęśliwości całej ludzkości.
(2) Wymuszanie pracy "pieniędzmi" było
konieczne tylko kiedy ludzkość nadal była prymitywna -
jednak w obecniej sytuacji ludzi pieniądze są jedynie
wiodącym źródłem wszelkich form "zła" i trzeba szybko
je zastąpić czymś od nich znacznie lepszym.
Nie trudno bowiem odnotować, że wymyślone i już zbyt
długo utrzymywane na Ziemi "pieniądze" stały się głównym
źródłem i narzędziem wyrządzania wszelkiego zła na
Ziemi (patrz werset 6:10 z bibilijnego "1 Listu do Tymoteusza" -
cytuję: "Albowiem korzeniem
wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy").
Oryginalnie Bóg pozwolił na wprowadzenie na
Ziemi "pieniędzy", tylko aby ludzie zrozumieli iż ich
życiem rządzą określone prawa i pojęcia, np. prawo
obowiązku wynagradzania za wykonywaną pracę,
pojęcie wartości, itp. Niestety, jak wszystko co zostało
wprowadzone rzekomo tylko "tymczasowo", jednak
potem jest utrzymywane na Ziemi trwale i w "niezastąpiony"
sposób, także "pieniądze" spełniły już dawno temu
swoje oryginalne przeznaczenie, zaś obecnie wyrządzają
ludzkości więcej zła niż dobra. Czas więc aby ludzkość
zastąpiła "pieniądze" czymś znacznie od nich lepszym,
a takim właśnie czymś jest
szczęśliwość zapracowanej nirwany -
omawiana szerzej np. w punktach #A1 do #A4 ze strony
partia_totalizmu.htm.
Jednak aż do czasu kiedy sami ludzie zrozumieją potrzebę
"ochotniczego" zmienienia swej sytuacji poczym ochotniczo
podejmą zastępowanie "pieniędzy" owym zjawiskiem
zapracowanej "nirwany", samoczynnie ani w sposób
"wymuszony" takie zastąpienie NIE jest w stanie mieć
miejsca bez ich udziału. Dlatego naszą obroną
przed źródłem i narzędziem największego wyniszczającego
nas zła, jakim są "pieniądze", jest zjednoczenie się w
wysiłkach ich zastąpienia właśnie przez zapracowaną
"nirwanę".
(3) Istnieją dwa podstawowe modele
motywowania ludzi do działania bazujące na (1)
"wymuszaniu", oraz na (2) "ochotniczeniu" -
"pieniądze" były wprowadzone jedynie aby
"wymuszać". Działanie i efekty modelu
"wymuszania"
widzimy wokoło nas. Wszakże nasza cywilizacja
praktykuje go od początku swego istnienia
aż do dzisiaj - niezależnie czy obecnie jest
to w ustroju kapitalizmu czy komunizmu,
zaś dawniej czy było to w ustroju niewolnictwa
czy też feudalizmu. Zaletą modelu "wymuszania"
jest iż można go wdrażać nawet wśród najbardziej
prymitywnych ludzi, którzy ani NIE są w stanie
zrozumieć, ani doświadczyć, zalet "ochotniczenia".
Jednak jego liczne wady, jakie doskonale już widzimy
w otaczającej nas rzeczywistości, obejmują, między
innymi, że ten co pracuje z powodu "wymuszania"
nigdy NIE będzie w 100% "lojalny", "wdzięczny"
ani pełen "respektu" do pracodawcy ani miejsca
swego zatrudnienia, a stąd przy jakiejkolwiek
korzystnej i zaakceptowanej przez daną osobę
okazji, osoba ta może nawet: bundować się, strajkować,
zemścić za doznawane wymuszanie, oczernić, okraść,
opuścić w biedzie, zdradzić, zasabotażować, zniszczyć,
itp. i to zarówno swego pracodawcę jak i miejsce pracy.
Ponadto wadą "wymuszania" jest też, że wypacza
ono charaktery ludzi i prowadzi do coraz większego
ucisku, wyzysku, nierówności i niesprawiedliwości
społecznej, samotności ludzi, zboczeń, przestępczości,
niepewności jutra, narzucanej eutanazji, itp. - aby
w końcowym efekcie całkowicie zniszczyć jakąś
zagładą uparcie praktykujących go ludzi, narody
i cywilizacje. Natomiast model
"ochotniczenia"
jest pozbawiony tych wad. Ochotnicy zawsze są wierni
i oddani temu komu ochotniczo służą oraz ideom
jakim ochotniczo się poświęcają. Najdoskonalszą
zaś formą modelu "ochotniczenia", która pozbawiona
jest wad wszelkich innych modeli ochotniczenia
jakie omówię poniżej, formuje "ustrój nirwany" -
zręby jakiego wyjaśniają jego propozycje opisane
w kilku moich publikacjach jakie tu wskazałem.
Ten najdoskonalszy model "ochotniczenia" daje się
jednak wprowadzić tylko w wysoce już świadomych
i doświadczonych społeczeństwach - takich jakich
większość ludzkości osiągnęła dopiero w uprzednim
XX wieku. NIE daje się go też pogodzić z "wymuszaniem" -
o czym ja przykro się przekonałem podczas prowadzenia
swych ochotniczych badań. Stąd jego wadą jest
konieczość uprzedniego doświadczenia i bycia
świadomym zła powodowanego przez model
"wymuszania" oraz potrzeba pracowitego jego
wdrażania przez naród jaki zainwestuje w niego
swoją przyszłość. Jednak jego zaletą staje się,
że bazując wszystko na "ochotniczeniu", wiedzie
on do nieopisanego rozwoju i rozkwitu praktykujących
go cywilizacji, narodów, oraz osób. Jego zaś zainicjowanie
polega na wdrożeniu "ustroju nirwany" jaki opisuję,
między innymi, w niniejszym punkcie #C7 tej strony.
(4) Wyjaśnijmy sobie na czym polega różnica
pomiędzy modelem "wymuszania" i modelem "ochotniczenia"
do pracy. Szczerze mówiąc w praktyce czasami trudno
odróżnić czy ktoś pracuje z powodu "wymuszania", czy
też z powodu "zaochotniczenia". Przykładowo, jeśli żona
dobrze zarabiającego męża "ochotniczo" podejmuje
pracę zarobkową, to czy powinno się ją kwalifikować
do modelu "wymuszania" czy też do "ochotniczenia"?
Z moich badań, przemyśleń i doświadczeń życiowych
wynika, że podstawową
różnicą jaka decyduje do którego z obu modeli (tj. do
"wymuszanej" czy też do "ochotniczej" pracy) należy
zakwalifikować daną pracę określonej osoby, jest
czy osobie tej grozi jakaś poważna życiowa "kara"
jeśli NIE podejmie ona wykonywania tej pracy, lub
jeśli nawet pracy tej dla siebie NIE będzie ona w
stanie znaleźć. Przykładowo, po moim
wyemigrowaniu z Polski do NZ, jedyne co naprawdę
"ochotniczo" nieprzerwanie czyniłem w ramach swojego
poza-zawodowego "hobby", oraz co (niestety bezskutecznie)
chciałem również pogodzić z wykonywaniem swej "wymuszanej"
pracy zawodowej, było dokonywanie inżynierskich badań
naukowych - jakie ilościowo i jakościowo budowały
wiedzę o konstrukcji i o zasadach działania moich gwiazdolotów zwanych
Magnokrafty i
Wehikuły Czasu,
zaś po opracowaniu swojej naukowej
Teorii Wszystkiego z 1985 roku (zwanej także
Koncept Dipolarnej Grawitacji)
i po wypracowaniu niepodważalnego naukowo formalnego
dowodu na istnienie Boga -
dokonywanie też inżyniersko-zorientowanych badań
naukowych jakie dodatkowo obiektywnie rozwijałyby
ludzką wiedzę o cechach Boga i o metodach
działania naszego Boga wynikających z Jego cech -
np. z istnienia męskiej i żeńskiej tzw. "Drobiny
Boga" odkrycie jakiej wynikło z mojej naukowej
"Teorii Wszystkiego z 1985 roku", zaś opisy jakiej to
drobiny podałem z punktach #K1 i #K2 strony o nazwie
god_istnieje.htm.
Niestety, owe "ochotniczo" wykonywane moje "hobbystyczne"
badania NIE przynosiły żadnego dochodu, a wręcz przeciwnie,
nieustająco wymagały abym inwestował swe prywatne zarobki
w ich prowadzenie. Jednocześnie traktowanie jakie już wówczas
emigranci ze "Wschodniego Bloku" otrzymywali, w połączeniu
z owym powtarzalnym usuwaniem mnie z NZ pracy za każdym
razem kiedy moi akademiccy przełożeni dowiadywali się jakie
tematy badam w swym czasie wolnym i w ramach pozazawodowego
"hobby", powodowały iż traciłem pracę średnio co dwa i pół roku.
W rezultacie nieustająco nad moją głową wisiała
przerażająca groźba "kary" w postaci zabraknięcia mi
"pieniędzy" na chleb powszedni i na dach nad głową -
co oznaczałoby bezdomność i konieczność zamieszkania
pod przysłowiowym "mostem" oraz wymóg żebrania o
kromkę chleba. Stąd po wyemigrowaniu z Polski, swoje
prace zawodowe naukowca i wykładowcy (NIE mylić ich
z moim "ochotniczo" wykonywanym badawczym "hobby" -
w ramach którego odkryłem wszystko co tutaj publikuję)
podejmowałem wyłącznie z powodu bycia "zmuszonym"
do ich wykonywania groźbą owej "kary" bezdomności i
konieczności żebrania. Na szczęście moje doskonałe
6-letnie wykształcenie techniczne zdobyte na, jak potem
się przekonałem - jednej z najlepszych uczelni świata
czasów mojej młodości (co wyjaśniłem szerzej w punkcie
#E1 swej strony internetowej o nazwie
rok.htm),
spowodowało że zupełnie odmienny od mojego "hobby"
mój oficjalny dorobek naukowy owych "wymuszanych"
zarobkowych zatrudnień naukowych ciągle pozwolił mi
aż czterokrotnie zostać profesorem w czterech wiodących,
znanych i szeroko respektowanych uniwersytetach świata -
patrz "Fot. #C7b" poniżej, chociaż na trzech NZ
uczelniach zajmowałem też najniższe (a stąd i najniżej
płatne) pozycje badawcze lub dydaktyczne jakie na nich istniały.
(5) Wyjaśnijmy też wymogi ludzko-powymyślanych
modeli życia społecznego bazujących na "ochotniczeniu"
do pracy. W swej historii ludzkość eksperymentowała
z wieloma formami oferowania ludziom możliwości pracy
bazującej na modelu "ochotniczenia". NIE były one na aż
tak doskonałym poziomie jak podsumowany tu "ustrój nirwany"
zaprojektowany przez Boga, jednak warto je też poznać. Jeden
z ich wzorców dostarczyli apostołowie Jezusa opisywani w
Biblii. Na bibilijnych opisach wspólnoty owych apostołów
bazowało potem wiele wspólnot religijnych oraz kultów
tworzonych przez ochotników. Ja sam miałem przyjemność
być gościem w szwajcarskiej wersji takiej ochotniczej
wspólnoty religijnej, zwanej "Methernitha". Na przekór
też, że moja wizyta u nich była krótka, bo trwająca
zaledwie kilka dni, ciągle pozwoliła mi poznać zasady
na jakich owa wspólnota relatywnie doskonale działała.
Inna forma zupełnie świeckiego ochotniczenia do pracy
była kiedyś praktykowana w Polsce, w dużych posiadłościach
ziemskich (rolniczych) działających na zasadzie zwanej
"ordynacja rodowa".
Owa "ordynacja rodowa" polegała np. na tym, że
spadkobiercą i właścicielem całego majątku ziemskiego
zawsze stawał się tylko jeden najstarszy syn, jednak
całe pozostałe jego rodzeństwo i cała jego "rodzina
wielopokoleniowa" (po angielsku "extended family")
mieli prawo do zmieszkiwania w rodzinnym domu i
do dożywotniego utrzymania jeśli byli gotowi ochotniczo
wykonywać jakąś pracę lub wypełniać obowiązki do
których mieli predyspozycje i jeśli na czas owego
tam zamieszkiwania zobowiązali się NIE wchodzić
w związki małżeńskie. (Ja poznałem aż dwie takie
ordynacje związane z moją rodziną - patrz X4 i X5.1 w
tekst_17.htm.)
Jeszcze inne "ochotniczenia" polegały na zaciąganiu się
do band piratów, zbójników, gangów, mafii, itp. - które
też brały na siebie odpowiedzialność za całą przyszłość
swych ochotników, tyle że obcym sobie bliźnim celowo
wyrządzały one zło zamiast wymaganego od nas
przez Boga dobra. Powyższym staram się uświadomić,
że wszystkie wypracowane przez ludzi formy
"ochotniczenia do pracy" zawsze wymagały aby
"należeć" do jakiejś rodziny lub "grupy" - w pracach
i działaniach jakiej ochotniczo się uczestniczyło,
zaś owa rodzina lub grupa musiała mieć jakąś
bazę materialnego utrzymania (np. miała majątek
ziemski, szlak kupiecki do rabowania, okręt piracki,
itp.). Wszystkie więc te ludzko wymyślone modele
"ochotniczenia", uzależniały swych członków od
owego "przynależenia" - czyli w pewnym sensie
były jakąś formą "niewolniczenia", tyle że pozbawioną
"kary" jeśli ktoś NIE był już w stanie dalej ochotniczyć
w niej do pracy jaką uprzednio jego zdrowie, życie,
sytuacja, lub zainteresowania pozwalały mu wykonywać.
Na szczęście Bóg zaprogramował w nas zjawisko
"nirwany", jakie uwalnia nas nawet od owego
obowiązku "przynależenia". Wszakże "nirwanę"
można dla siebie wypracować dowolnym rodzajem
tzw. "pracy moralnej" wykonywanej
fizycznie w dowolnym miejscu świata i na rzecz
dowolnego celu jaki NIE jest sprzeczny
z przykazaniami i prawami Boga.
(6) Dlaczego każdy z ludzko-wymyślonych
modeli "wymuszania" i "ochotniczenia" ma wbudowane
w siebie liczne wady i możliwości zostania skorumpowanymi,
które doprowadziły ludzkość do stanu jaki widzimy dzisiaj?
Dla modeli "wymuszania" samorzutnie wynika to z
faktu iż "wymuszanie" samo w sobie jest już "złem".
Natomiast dla modeli "ochotniczenia" powodem
jest, że zawsze je wymyśla, urzeczywistnia i
organizuje swymi rządami ktoś niepomiernie mniej
doskonały niż Bóg. Taki zaś ktoś z upływem czasu
coraz silniej "nagina" potem ich działanie do własnych
korzyści, potrzeb i ewentualnych wypaczeń. Ponadto,
w przeciwieństwie do "ustroju nirwany", praktycznie
żaden z nich nadal NIE nakłada moralnych wymogów
na rodzaj wykonywanej "ochotniczo" i "nieodpłatnie"
lub "odpłatnie" pracy - stąd moja wyborcza propozycja
wprowadzenia "urzędu weryfikującego" zgodność
rządowych decyzji i ustanawianych praw z przykazaniami
i prawami Boga, jaką opisałem w punkcie #A3 i we
"wstępie" swej strony o nazwie
pajak_dla_prezydentury_2020.htm
faktycznie była pierwszą probą nałożenia takich moralnych
wymogów. (To właśnie z braku wymogów moralnych
dla podejmowanych działań, np. ochotnicze gangi
i bandy ochotników rabusiów, mogą wyrządzać
wyłącznie zło, chociaż też bazują na "ochotniczeniu"
zaś ich uczestnicy też korzystają z wielu korzyści
i zalet "ochotniczenia".)
(7) Kto symbolicznie ponosi odpowiedzialność
za stworzenie i utrzymywanie obu modeli: tj. bazującego
na "pieniądzach" i "karach" modelu (A) "wymuszania",
oraz bazującego na nirwanie modelu (Z) "ochotniczenia".
Aczkolwiek edukacyjna niedoskonałość starej, monopolistycznej
"oficjalnej nauki ateistycznej" rzadko tego naucza, nasz
"świat fizyczny" w którym żyjemy jest zaprojektowany
i działa na "zbiorowy" (grupowy) sposób, zaś jego
zdarzeniami zarządzają liczne przeciwstawności.
Życie nieustannie stara się nam to przypominać.
To dlatego nawet Bóg jest zbiorem aż trzech Osób
(tj. Ojca, Syna i Ducha Świętego), które rządzą naszym
światem na zasadach demokratycznie decydującej
i działającej rodziny, zaś tzw. "Drobiny Boga" mają
swoje męskie i żeńskie wersje, cechy i zachowania
jakich są zupełnie do siebie przeciwstawne (po
szczegóły patrz punkty #K1 i #K2 ze strony
god_istnieje.htm).
Każdy też problem ma wiele poprawnych rozwiązań - a
NIE tylko jedno jak kłamliwie nauczają nas w szkołach.
Każde też z rozwiązań danego problemu różni się
od innych rozwiązań m.in. poziomem doskonałości
i niemal nigdy nawet choćby tylko jedno z nich NIE
jest w stanie osiągnąć poziomu idealnie doskonałego -
jako przykłady rozważ jak wiele odmiennie dobrych
rozwiązań konstrukcyjnych dla samochodów i samolotów
opracowano dla inżynierskich problemów "jak
skonstruować samochód" czy "jak skonstruować
samolot", jednak narazie nadal NIE wiemy jak
wyglądałby idealnie doskonały samochód lub
samolot. Nawet tak proste działanie jak dodawanie
dwóch liczb może dawać odmiennie doskonałe wyniki
zależnie od metody jaką się je przeprowadza - co w
czasach kiedy ja studiowałem około 55 lat temu na
wówczas jednej z najlepszych uczelni świata, czyli na Politechnice Wrocławskiej,
jako rodzaje ciekawostek nasi profesorowie wykazywali
nam na wykładach matematyki. Natomiast np. dobrobytu
w kraju NIE daje się osiągać tylko poprzez mnożenie
pieniędzy - w co obecnie, niestety, błędnie wierzą
oficjalnie edukowani politycy, a trzeba usprawniać
też mnóstwo innych obszarów, np. prawdomówność,
sprawiedliwość, infrastrukturę, wynalazczość,
nierówność społeczną, eliminację przestępczości, itp.
Z kolei przykładowo w każde zdarzenie jakie zachodzi
w dzisiejszym świecie a jakie odnotowujemy bowiem
dotyka nas swymi skutkami, wbudowane są co
najmniej trzy zestawy materiału dowodowego
(a często znacznie więcej owych zestawów) -
każdy z których zależnie od światopoglądu
analizującej go osoby potwierdza coś zupełnie
odmiennego jako przyczyny danego zdarzenia.
Najprościej owe trzy zestawy zupełnie odmiennych
kategorii materiału dowodowego wytłumaczyłem
w punkcie #C2 ze swej strony o nazwie
tornado_pl.htm
na przykładzie pochodzenia niszczycielskich tornad.
Z kolei materiał dowodzący techniczne pochodzenie
tornad i huraganów wyjaśniłem szerzej w punkcie #J4 strony
hurricane_pl.htm.
Natomiast najłatwiejszy sposób przekonania się przez
każdego, że takie odmienne kategorie materiału
dowodowego są wbudowywanie w praktycznie każde
dotykające ludzi zdarzenie wskazuję w punkcie #A2.2 strony
totalizm_pl.htm.
Niestety, wypaczony przez monopol "oficjalnej nauki
ateistycznej" model edukowania produkuje coraz więcej
ludzi, którzy nadal błędnie wierzą, iż za wszystkim kryje
się tylko jeden odpowiedzialny oraz iż wszystko ma tylko
jedno poprawne rozwiązanie. Niemniej, ponieważ z
moich badań i doświadczeń klarownie wynika, że za
wszystko zawsze odpowiedzialne jest aż całe "zbiorowisko"
tych co mają wpływ na końcowe wyniki, poniżej
zestawiłem sporą listę potencjalnych "mocy zła"
"wymuszających"
produktywną pracę od ludzi. W liście owej wprawdzie
ci sami reprezentanci "mocy zła" mogą być powtórzeni
pod kilkoma odmiennymi nazwami, jednak i tak jest
ich szokująco dużo (np. "Agharta" i "Nea" może być tą
samą szatańską cywilizacją żyjącą w podziemiach jakiejś
planety - tak jak wyjaśniłem to w (4) z punktu #A3.1 swej strony
partia_totalizmu.htm
oraz w (C") z punktu #J4 jeszcze innej swej strony o nazwie
hurricane_pl.htm).
Oczywiście odnotowałem też już dowody, że każde
zdarzenie jakie nas dotyka, jest wynikiem "zbiorowego"
działania niemal wszystkich z istniejących "mocy zła",
a ściślej jest naszym uleganiem pokusom, naciskom,
czy stawianiu nas w wymuszających sytuacyjach przez
owe "moce zła", tj. uleganiem wynikającym z naszej
nieznajomości przykazań i praw Boga lub ze słabości
naszego charakteru. Poniższą listę tak jednak
sformułowałem, aby zależnie od światopoglądu
czytającego, każdy mógł zidentyfikować w niej
"kogoś" lub "coś" najbardziej odpowiadające jego
światopoglądowi a też ponoszące odpowiedzialność
za spychanie ludzi w dzisiejszą sytuację na Ziemi.
Oto więc lista potencjalnych "odpowiedzialnych"
za powodujący dzisiejsze zło model (A)
"wymuszania"
pracy "pieniędzmi" lub "karami":
(7a) Dla osob religijnych - owym "wymuszaczem"
będzie symboliczna istota duchowa przez chrześcijaństwo
nazywana "Lucyfer", "Szatan", "Smok", itp. (pod innymi
nazwami opisywana także w innych religiach). W wesetach
Biblii wskazywanych w (4') z punktu #B3 strony
fe_cell_pl.htm,
zaś cytowanych w punkcie #A3.4 strony
partia_totalizmu.htm,
istota ta jest zaprezentowana jako obecnie zarządzająca
Ziemią. Najbardziej rzucające się nam w oczy metody jej
działania staram się podsumować w punkcie #K1 strony
evil_pl.htm.
(7b) Dla naukowców i osób wierzących
w oficjalne stwierdzenia nauki - głównym
"wymuszaczem" będą wynikające z naszej ewolucji
zwierzęce instynkty ludzi aby podporządkowywać
sobie i eksploatować swych bliźnich i naturę. Wiele
dyscyplin nauki dyskretnie argumentuje, że to
najróżniejsze składowe tego instynktu popychają
np. bogatych do nieskończonego mnożenia swego
bogactwa kosztem natury i przyszłych pokoleń.
Z kolei w przeszłości powodowały one kolonializm,
obozy koncentracyjne, wojny, produkcję bomb nuklearnych,
itp. Oczywiście, zależnie od tego jaka dyscyplina
"oficjalnej nauki ateistycznej" wypowiada się w
danej sprawie, owe instynkty są dalej rozdrabniane
i definiowane na najróżniejsze sposoby.
(7c) Dla osób wierzących w UFO - owym
"wymuszaczem" coraz częściej są zagłębieni w praktykowanie
filozofii szatańskiego pasożytnictwa
krewniacy ludzi, jacy obecnie okupują i eksploatują Ziemię
traktując ludzi jako: źródło "energii moralnej", "spermy" i
"ovule" do hodowania tzw. "biorobotów", obiekty seksualnego
wyżywania się, itp. Fakt ten raportuje nam przekonywująco
np. sprawozdanie z uprowadzenia Polaka, Ś.P. Andrzeja
Domały, na planetę "Nea" spisane w
traktacie [3b].
Odnotuj, że za przygotowanie dla dobra i wiedzy ludzkości tego
sprawozdania UFO-nauci prawdopodobnie wykończyli potem
Pana Domałę z pomocą "maszyny do indukowania raka"
jaką opisałem m.in. w punkcie #B1 strony o nazwie
bandits_pl.htm.
(7d) Dla osób wierzących w podziemne królestwo
"Agharty" - "wymuszaczami" są technicznie wyżej od
nas zaawansowani mieszkańy zarządzanego przez "Władcę
Świata" podziemnego państwa jakie ma się mieścić pod
powierzchnią naszej planety, zaś jakie krótko opisuję np.
w (C) z punktu #J4 swej strony o nazwie
hurricane_pl.htm.
Jeden z podziemnych tuneli zaczynających się w Polsce
na Babiej Górze, jaki miał mieć połączenie z ową "Agharta",
jest opisany i zilustrowany w punkcie #G3 z mojej strony o nazwie
aliens_pl.htm.
(7e) Wśród wyznawców innych niż chrześcijaństwo
religii i kultów oraz osób wierzących w działanie na Ziemi
istot o nadprzyrodzonych mocach i skłonnościach do czynienia
zła - winnymi tego "wymuszania" i wszelkiego zła na
Ziemi są uważane najróżniejsze istoty znane pod nazwami
"czarownice", "czarnoksiężniki", "sukuby i inkuby", "licha",
"Drakula", "Sapieha", itp. Przykładowo jedną z takich istot
podobno posiadającą nietoperze skrzydła i w relatywnie
niedawnych historycznych już czasach nocami grasującą
w obszarze pomiędzy polskimi miasteczkami Krotoszyn i
Milicz, niegrzeczne dzieci nadal straszono nawet w czasach
mojej młodości - do straszenia tego używając ostrzeżenia
"Sapieha leci"
(po więcej informacji na ten temat patrz punkt #G1 na
mojej stronie o nazwie
sw_andrzej_bobola.htm).
(7f) Dla osób świadomych jak wszystkim znane wzorce
postępowania wpływają na zachowania obserwujących te wzorce
członków społeczeństwa (tj. dla rodziców nastolatków, dla ofiar
przestępczości, nauczycieli, sędziów, itp.) - główny "wymuszacz"
obecnych czasów będzie wynikał z przeniesienia wzorców postępowania
z uprzednich realnych postaci historycznych moralnie wypełniających
budujące przykazania i prawa Boga, na dzisiejszych fikcyjnych
bohaterów filmowych, którzy w swych postępowaniach wypełniają
niszczycielskie fantazje autorów filmowych scenariuszy - zwykle
sprzeczne do nakazów Boga. Innymi słowy, stworzenie jednego
z "wymuszaczy" wynika z przeniesienia dawnych wzorców
postępowania z faktycznie żyjących ludzi - całe postępowanie
których cechowała miłość do bliźnich i działanie dla dobra
bliźnich, na obecne całkowicie fikcyjne (tj. wirtualne i wynikające
z "widzimisie" najróżniejszych twórców scenariuszy) wzorce
postępowania całe postępowania których cechuje egoizm, własne
interesy, niszczenie, zabijanie i przemoc wykazywana innym
bliźnim oraz kompletne ignorowanie przykazań, praw i wymagań Boga.
W rezultacie coraz większy procent dzisiejszych ludzi zachowuje
się równie bardarzyńsko jak bohaterowie coraz bardziej okrutnych,
niszczycielskich i pozościelanych trupami dzisiejszych filmów. Nic więc
dziwnego, że widząc bohaterów słynnych filmów szerzących gwałt,
morderstwa, oszukiwanie innych, działanie zgodnie ze zwierzącą
zasadą przeżywania najsilniejszego, itp., ulice naszych miast zwolna
zapełniają się scenami podobnymi do owych filmów, zaś np. w
YouTube obecnie tematyka filmów coraz usilniej zawęża się do
pokazywania broni, wojska, wojny, walk, zabijania, pieniędzy,
bogacenia się i osiągania swych celów wszelkim kosztem i
dowolnymi metodami, itp. Doskonale zaś wiadomo, że np. skoro
papierosy mogą spowodować choroby i śmierć, na każdej z ich
paczek umieszcza się ostrzeżenia. Jednak gro dzisiejszych filmow,
programów telewizyjnych, oraz gier komputerowych, fabuły których
są jednym ciągiem zabijania i niszczenia, oglądanie zaś których
prawdopodobnie nawet początkowo zdrową psychicznie osobę
może stopniowo zamienić w psychopatę i seryjnego mordercę,
nadal NIE są zaopatrywane w jakiekolwiek ostrzeżenia (pewno
dlatego, że większość przynoszących dużą "kasę" filmów
wówczas wymagałoby takich ostrzeżeń).
(7g) Dla większości zaś zwykłych ludzi "zmuszanych"
do szukania i podejmowania pracy jakiej wykonywania
najczęściej nie znoszą - za winnych tego "wymuszania"
zwykle uważane są najróżniejsze "elity" zarządzające życiem
narodu i Ziemi. Warto też odnotować, że w chwili obecnej
jest już szerokie zrozumienie jakie to "elity", czy klasy
albo grupy społeczne wiodą w utrzymywaniu ludzkości w
stanie permanentnego "wymuszania" - dla poznania czołówki
ich listy prześledź w punkcie #D3 mojej strony internetowej o nazwie
god_proof_pl.htm
lub w punkcie #J4.4 innej mojej strony internetowej o nazwie
propulsion_pl.htm
opisy osób zarządzających (np. tzw.
korporacyjnych psychopatów)
takimi dzisiejszymi instytucjami o anty-postępowym
działaniu, jak: (a) oficjalna nauka ateistyczna, (b)
korporacje sprzedające energię, (c) banki i elity zarządzające
"pieniędzmi", (d) niektórzy z polityków i rządów, (e) kapłani,
(f) instytucje ustanowione dla upowszechniania wiedzy, prawdy
i rzetelnej informacji, ale niestety już skorupowane - np.
wyszukiwarki internetowe budujące swój monopol zamiast obiektywnie informować.
Z całej tej grupy odpowiedzialnością za obecną krytyczną
sytuację naszej cywilizacji najwięcej ludzi obciąża "polityków" -
którzy w dzisiejszych czasach już otwarcie uprawiają korupcję,
marnują pieniądze podatników, zaduszają ekonomię kraju,
blokują postęp techniczny i społeczny, ustanawiają szkodzące
ludziom prawa, przesterowują kraj do niewłaściwego ustroju,
itp., a stąd których trzeba szybko usuwać, np. w demokracjach
poprzez wybieranie innych polityków na ich miejsce, zaś w
dyktaturach trzeba ich eliminować przewrotami albo rewolucjami.
(7h) Dla mnie osobiście - głównym
"wymuszaczem" jest wypaczające i degenerujące
charaktery ludzi działanie "pieniędzy" (jakie dlatego
tak usilnie zwalczam). NIE na darmo Biblia
(Mateusz 19:24, Marek 10:25, Łukasz 18:25)
stwierdza - cytuję z katolickiej "Biblii Tysiąclecia":
"Łatwiej jest wielbłądowi
przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do
królestwa niebieskiego".
Ja osobiście wierzę, że tak znaczna liczba
odmiennych rodzajów materiału dowodowego
na pochodzenie "wymuszania" jest celowo
przedkładana uwadze ludzi aż dla kilku powodów.
Przykładowo ponieważ jest ona prawdą - wszakże
za to co wokół nas się dzieje jest odpowiedzialne
"zbiorowisko", tj. aż wiele "mocy zła", a NIE ktoś
pojedyńczy. Ponadto ponieważ wielorakość materiału
dowodowego umożliwia też osiąganie aż całego
szeregu nadrzędnych korzyści. Przykładowo inspiruje
ona ludzi do badań i poszukiwania prawdy poprzez
wysiłki zidentyfikowania tego z grona powyższych
odpowiedzialnych za "wymuszanie" pracy,
który jest tym najbardziej pierwotnym źrodłem
"wymuszania". Wielorakość materiału dowodowego
powoduje także efekt "samoregulacji" dostępu
do postępu, ponieważ moralnie niedojrzałe cywilizacje
(takie jak obecnie nasza) zamiast szybko wyeliminować
"pieniądze" wprowadzeniem "ustroju nirwany"
poczym skupiać się na budowaniu swej techniki
i zamożności, raczej będą w nieskończoność
dzieliły się na wzajemnie wykłócające się ze sobą
obozy, nieustające zaabsorbowanie jakich sporami
(podobnymi do ludzkich sporów "czy Bóg istnieje",
"czy UFO istnieje", "ewolucja czy stworzenie", "czy
świat fizyczny istnieje 6 tysięcy 'ludzkich lat' czy też
14 miliardów 'lat Boga i izotopów' ", itp.) zapobiegnie
ich zjednoczeniu się dla wykuwania doskonalszego
ustroju i postępu - co z kolei uniemożliwi im przedwczesne
wdrożenie postępu technicznego przerastającego
moralność cywilizacji jaka do takiego wyższego
poziomu techniki nadal jeszcze NIE dorosła. Niestety,
dzisiejsza ludzkość nadal jeszcze NIE rozumie,
że zamiast bezskutecznie próbować usprawniać
nienaprawialnie spartaczone składowe "wymuszania"
(tj. "demokrację", role polityków, najlepsze wyniki
"ekonomii", budżetowanie, podatki, "pieniądze",
itp.) wszyscy ludzie powinni szybko zjednoczyć
się w eliminowaniu całości "wymuszania" z ich
życia, prostym zastąpieniem "pieniędzy" przez
"ustrój nirwany". W naszej bowiem cywilizacji
"wymuszanie" trwa zbyt długo i zepchnęło nas
już na krawędź samozagłady.
Z kolei model (Z) "ochotniczenia"
bazujący na "zapracowanej nirwanie" z całą pewnością
zaprojektował i celowo wprogramował w nasze ciała
i dusze sam Bóg. Wszakże aby ów model mógł działać,
"energia moralna" musi być gromadzona w ludziach na
sposób definiowany przez ideę "pracy moralnej"
zaś jej upuszczanie przez czakramy musi wiązać się z
doznawaniem ekstremalnej przyjemności i poczucia
szczęścia - co wprogramować w ludzkie ciała i dusze
był w stanie jedynie sam Bóg, tak jak opisałem to
w punkcie #A1 swej strony o nazwie
evolution_pl.htm.
To także Bóg co jakiś czas pozwala wybranym osobom
zarobić dla siebie zjawisko "zapracowanej nirwany" aby
sprawdzić czy ludzkość jest już zdolna odnotować zalety
działania tego zjawiska nad wadami działania "pieniędzy"
oraz aby wytestować czy ludzkość dojrzała już intelektualnie
i moralnie do wprowadzenia u siebie "ustroju nirwany".
(8) Działanie obu modeli. Sprawdźmy
teraz jak działa na Ziemi obecny model bazujący
na "wymuszaniu", a jak działałby ten bazujący
na "ochotniczeniu" i "nirwanie". I tak
dla modelu
"wymuszania" (A), nad każdym
pracującym produktywnie trzeba postawić
pilnującego, czyli symbolicznego "policjanta",
jaki go pilnuje i karze za każde wykroczenie,
potem nad owym symbolicznym "policjantem" trzeba
postawić następnego pilnującego - i tak dalej aż do
"elit", czyli przywódców kraju, których nikt już NIE
ma prawa pilnować, bowiem ludzkość "odrzuciła
Boga" zaś elity czują się w mocy aby czynić co tylko
konieczne w celu coraz doskonalszego zacieśniania
"wymuszania" (nic dziwnego, że każdy przywódca
kraju uszczęśliwia swój kraj tylko dwukrotnie i to przez
krótką chwilę - tj. pierwszy raz kiedy zostaje przywódcą,
drugi zaś raz kiedy kraj w końcu zdoła się go jakoś
pozbyć). Ponieważ zaś w tej ogromnej piramidzie
"nadzoru i zarządzania" wykonywanej pracy produkcyjnej
każdy też musi być opłacany, konieczne jest stworzenie
jeszcze jednej podobnie ogromnej piramidy jaka
zajmuje się wytwarzaniem "pieniędzy" i sterowaniem
oraz pilnowaniem ich przepływu. Na dodatek
wszystkich ich trzeba "wyedukować", czyli potrzebna
jest też ogromna piramida odpowiedniej dla modelu
"wymuszania" edukacji, a ponadto jeszcze kilka
innych piramid, np. dla prawa i wymiaru sprawiedliwości,
przepływu informacji, propagandy i utrzymywania
ludzi w posłuszeństwie, itp.
Tymczasem w
modelu "ochotniczenia" (Z) z "ustroju nirwany"
wszystko powyższe NIE jest potrzebne. Bóg stworzył
bowiem "energię moralną" i naturalne mechanizmy
zarządzające jej generowaniem i przepływem. Każdy więc kto
wykonuje zgodną z wymaganiami Boga (opisanymi w Biblii)
tzw. "pracę moralną", przysparza sobie tym proporcjonalną
do charakterystyki tej pracy ilość "energii moralnej". Kiedy
zaś ilość tej energii moralnej przekroczy u danej osoby
"wartość progową nirwany", osoba ta otrzymuje wspaniałą
nagrodę za swoją "pracę moralną" w postaci
pojawienia się u niej niesłychanej szczęśliwości zjawiska
nirwany. Ponieważ zaś jakby produktem ubocznym
"pracy moralnej", zawsze jest wykonanie czegoś użytecznego
co służy innym ludziom, wysiłek osiągania zjawiska
nirwany podejmowany przez daną grupę ludzi zaopatruje
resztę ludzi we wszystko co grupa ta wytworzy a co
innym jest potrzebne do życia. W modelu "ochotniczenia"
bazującym na "ustroju nirwany" wystarczy więc każdemu
pozwolić wykonywać "pracę moralną" jaką sobie wybierze
i jaka będzie u niego/niej podtrzymywała nieustającą
nirwanę. Ponieważ zaś wszyscy ludzie będą wykonywali
"pracę moralną" aby nieustająco przeżywać nirwanę,
wydajność ich produkcji będzie ogromna. Stąd ogrom
produktów owej "pracy moralnej" wystarczy aby wszyscy
inni w całym społeczeństwie otrzymywali za darmo to
co będzie im potrzebne dla wiedzenia zasobnego życia
i do efektywnego wykonywania "pracy moralnej".
(9) "Pieniądze" zawsze wyzwalają niszczycielski
trend typowo opisywany popularnym powiedzeniem
"sami wodzowie a brak
indian" (po angielsku "all chiefs no indians")
jaki powoduje, że "piramida wymuszania z upływem
czasu staje na głowie", znaczy nieustannie maleje
liczba osób jakie faktycznie produkują, zaś rośnie
liczba ludzi jacy nadzorują realizację "wymuszania".
W czasach kiedy "wymuszanie" było konieczne
(i dopiero wprowadzone) bowiem ludzie byli zbyt
prymitywni dla modelu "ochotniczenia", najwięcej
ludzi pracowało przy wytwarzaniu dóbr konsumpcyjnych.
Poza nimi było też trochę pilnującej ich szlachty i rycerzy,
zaś na samym szczycie tej piramidy był król, który
zatrudniał jego "mennicę" wybijającą monety ze
złota lub srebra. Ludzkość miała więc strukturę bardzo
niskiej "piramidy". Podatkiem zaś wówczas była tylko
tzw. "dziesięcina" - czyli wynosił on tylko
10% wypracowanej przez producentów wartości.
Niestety, "pieniądze" wprowadzają niszczycielski
trend jaki stopniowo odwraca do góry nogami tę
"piramidę" ludzi utrzymujących naszą cywilizację.
Przykładowo, ponieważ złoto i srebro wylądowało
w bankach i pałacach bogaczy, ich naturalna wartość
została zastąpiona umowną wartością papieru lub
komputerowych sygnałów. Stąd trzeba było zbudować
ogromne instytucje bankowości, policji, rachunkowości,
programowania, itp., jakie zaczęły administrować
przepływ i rozdział owych symbolicznych "pieniędzy".
Podobnie stało się z nadzorem. Wszakże zarobki
chcą otrzymywać też i ci co NIE produkują żadnych
dóbr. W rezultacie, w dzisiejszych czasach produkcji
dóbr konsumpcyjnych dokonuje coraz mniejsza
liczba pracującej populacji świata (tj. symbolicznych
"indian"), stopniowo zbliżająca się w okolice 1% -
np. doskonale wszakże wiemy jak wielu w każdej
grupie pracowników to zwykłe "obiboki". Istnieją
też już obszary, gdzie ta liczba produkujących spadła
praktycznie do zera - np. rozważ rozwojowe wykonawstwo
nieznanych wcześniej wynalazków i przyszłościowych
urządzeń o nowatorskich zasadach działania w rodzaju moich
Magnokraftów,
Wehikułów Czasu,
Komór Oscylacyjnych,
Ogniw Telekinetycznych i silników perpetuum moblie,
Rzutników Telepatycznych, itp.
Cała zaś reszta ludzi NIE dokonujących produkcji
dóbr konsumpcyjnych to najróżniejsi "wymuszacze"
(tj. symboliczni "wodzowie") - czyli elity, politycy,
właściciele, menagerowie, księgowi, bankierzy,
prawnicy, policjanci, wojsko, ekonomiści, pisarze,
projektanci, artyści, programiści, a także spora proporcja
wykładowców i nauczycieli nauczających o pieniądzach,
ekonomii, zarządzaniu, itd., itp. Wszystke te zawody
oraz ogromne rzesze biurokratów wykonujących je w
modelu "wymuszania" pracy pieniędzmi, obecnie są absolutnie
niezbędni. Wszakże ludzkość stworzyła ów gigantyczny
aparat administrujący wytwarzanie i rozdzialanie symbolicznych
pieniędzy, bez którego to aparatu wymuszanie nimi pracy NIE byłoby
już możliwe. Z drugiej strony, jeśli zamiast modelu "wymuszania"
stosować model "ochotniczenia" wynagradzany zjawiskiem
nirwany, wówczas cały ów gigantyczny aparat administrujący
pieniądze i zarządzający wymuszanie przestaje być potrzebny.
Wszakże Bóg postwarzał i zarządza prawa i mechanizmy
moralne które automatycznie generują "energię moralną"
w zależności od czyjegoś wkładu "pracy moralnej". Ludzie
NIE muszą więc kontrolować "czy" i "jak" ktoś obdzielany
jest "energią moralną" za swoją pracę, bowiem prawa i
mechanizmy ustanowione przez Boga czynią to samoczynnie.
W rezultacie każdy albo wykonuje "pracę moralną" w ilościach
i w sposób moralnie poprawny i w rezultacie tego uzyskuje
lub przedłuża zjawisko swojej zapracowanej nirwany, albo
też łamie te jakościowe i ilościowe prawa, zaś w rezultacie
u niego nirwana się NIE pojawia. Całe więc owe gigantyczne
tłumy ludzi, które w modelu "wymuszania" pracy administrowały
nadzór pracy oraz przepływ pieniędzy, w "ustroju nirwany" będą
uwalniani od wykonywania "wymuszania" i zostaną przekierowani do
produkcji dóbr konsumpcyjnych poprzez podejmowanie produkcyjnie
użytecznej "pracy moralnej" im przynoszącej szczęśliwość nirwany,
zaś całej ludzkości przysparzającej dobrobyt i szybki wzrost postępu.
Odnotuj tu także iż w modelu "wymuszania" w gronie owej liczbowo
nadal rosnącej grupy "wymuszaczy" jednocześnie nieustannie
rośnie apetyt na otrzymywanie coraz wyższych zarobków.
Wszakże ci co rozdzielają pieniądze, zgodnie z kilkoma dyscyplinami
naszej "oficjalnej nauki ateistycznej" mają też wynikający
z ewolucji "instynkt" aby sobie przydzielać największą proporcję
funduszy. Ponieważ jednak owi "wymuszacze" NIE produkują
żadnych dóbr, ich zarobki muszą pochodzić z
"podatku" rozumianego bardzo ogólnie - tj. z
coraz wyższych i zupełnie nieuzasadnionych
opłat za praktycznie wszystko. W rezultacie ów
faktyczny podatek (NIE mylić go z opłatami jakie
są nazywane słowem "podatek") szybko narasta
i w wielu krajach stopniowo zdąża się już ku
bliskości 100% wypracowanej wartości. Jednocześnie
w państwie coraz ostrzej zaczyna brakować "pieniędzy"
na to wszystko na co podatki faktycznie powinny
być przeznaczane, a więc na edukację, opiekę
zdrowotną, emerytury, zapomogi inwalidzkie,
budowę dróg i transporu publicznego, wynalazczość,
faktyczne odkrycia naukowe, itp. - wszystko to więc
albo upada, albo musi być utrzymywane przy życiu
przez prywatne datki pieniężne oraz dzięki działalności
moralnie niewypaczonych jeszcze "ochotników", zaś
w niektórych przypadkach, jak np. w sprawie obecnej
opieki nad starszymi ludźmi, "rozwiązanie problemu starości"
elity rządzące zaczynają widzieć już poprzez uchwalanie
praw w rodzaju najpierw "ułatwiania", w następnej zaś
fazie zapewne i "wymuszania" tzw.
eutanazji.
W sumie więc obecnie ludzkość pod praktycznie
każdym względem (tj. NIE tylko produkcji i
podatków) ma już strukturę bardzo wysokiej
"piramidy" stojącej na swym czubku (tj. jakby
na swej "głowie"). Jeśli więc ci coraz nieliczniejsi
co produkują dobra konsumpcyjne z jakichś powodów
NIE będą już w stanie dalej pracować (ponieważ
np. zabraknie im paliw, zabraknie pieniędzy
dla wynagradzania ich pracy, nadejdzie groźna
pandemia, albo wojna czy rewolucja, itp.) wówczas
cała nasza cywilizacja szybko się zawali i ulegnie zagładzie.
(10) "Wymuszanie" oraz powodujące je "pieniądze"
wyzwalają też aż cały szereg innych niszczycielskich
trendów o działaniu podobnym do powyższgo "sami
wodzowie a brak indian". Ów niszczycielski dla
ludzkości trend "odwracania społecznej piramidy głową
w dół" (zwykle w ludzkich rozmowach podsumowywany
powyższym zwrotem "sami wodzowie a brak indian")
wcale NIE jest jedynym fatalnym dla wszystkich tzw.
"intelektów grupowych" trendem wyzwalanym przez
"wymuszanie" pracy za pomocą "pieniędzy". Podobnych
wyniszczających całe narody, kraje i cywilizacje trendów,
"wymuszanie" wyzwala znacznie więcej - wymieńmy
tu najważniejsze z nich.
(10a) Odbieranie swobód obywatelskich.
Aby "wymuszanie" było coraz efektywniejsze, "elity"
nieustannie "dokręcają śrubę". Jednym zaś z pierwszych
"ofiar" owego "dokręcania" są tzw. "swobody obywatelskie".
Tak więc ludziom zabrania się mówienia prawdy za pomocą
najróżniejszych praw (np. pod pozorem ujawniania
"prywatności", szerzenia nienawiści, rasizmu, lub
użycia niewłaściwego języka, itp.); dziennikarzy i
naukowców którzy piszą prawdę albo się zwalnia
z pracy, więzi, albo nawet zabija; zgromadzenia
większych liczb osób są zabraniane i wymagane
zaczynają być dla nich rządowe pozwolenia;
podróżowanie jest ograniczane np. pod
wymówką szerzenia chorób; przesyłanie
komukolwiek pieniędzy oraz posiadanie gotówki w
bankach jest coraz usilniej ograniczane i zwalczane;
za edukację trzeba już płacić - co biednym coraz
usilniej uniemożliwia zdobywanie edukacji i wydobycie
się z biedy; itd., itp.
(10b) Hermetyczne blokowanie postępu (np. w
dzisiejszych czasach uniemożliwianie budowania silników
"perpetuum mobile"). Dzisiejsze "elity" powyciągały
już korzystne dla siebie wnioski z lekcji historii. Wiedzą już
więc, że wszystko co "nowe" zmienia działanie struktur
"starego" - co z kolei powoduje utratę przywilei przez
niektórych reprezentantów owych "elit". Dlatego dzisiejsze
elity hermetycznie blokują pojawienie się wszystkiego
co nowe. I tak "elity" oficjalnej nauki ateistycznej
upowszechniają jedynie przestarzałe i coraz oczywiściej
błędne teorie naukowe w rodzaju "teorii wielkiego bangu"
czy "teorii ewolucji", efektywnie blokując upowszechnianie
się nowych teorii i odkryć - w rodzaju mojej naukowej
Teorii Wszystkiego z 1985 roku (zwanej także
Koncept Dipolarnej Grawitacji)
bowiem nowe teorie zawsze powodują "przetasowanie" grona
"luminarzy nauki". Więcej przykładów takich usilnie blokowanych
nowych odkryć, ustaleń i teorii opisuję np. w punktach #D4 i #G4 swej strony
dipolar_gravity_pl.htm,
w punkcie #B2 swej strony
humanity_pl.htm,
oraz w jeszcze kilku innych swych publikacjach linkowanych poprzez stronę
skorowidz.htm.
Energetyka hermetycznie blokuje wdrożenie nowych
technologii generowania "czystej darmowej energii" oraz budowy
silników "perpetuum mobile" bowiem ich upowszechnienie się
spowodowałoby zbankrutowanie dzisiejszych "magnatów"
paliwowych i korporacji produkujących "brudną energię spalania" -
na przekór iż liczne prototypy takich nowych urządzeń "darmowej
energii" i "perpetuum mobile" już zostały zbudowane i działają
doskonale (przykłady już działających takich urządzeń opisuję
i ilustruję wideami w punkcie #B3 swej strony internetowej o nazwie
fe_cell_pl.htm).
Itd., itp.
(10c) Unikanie ujawniania prawdy, zaś mnożenie
kłamliwych oficjalnych wytłumaczeń (w rodzaju "teorii wielkiego
bangu" zamiast prawdy o Bogu). Cała idea "wymuszania"
musi być zakamuflowana kłamstwami. Wszakże byłoby ryzykowne
gdyby elity rządzące zmuszanej i eksploatowanej przez siebie
ludności wyjaśniały prawdę o ich roli i sytuacji. Stąd wymuszanie
i eksploatowanie ukrywa się pod wzniosłymi ideami jak dobro
ludzkości, patriotyzm, ekonomia, dobrobyt, itp. To zaś chroniczne
kłamanie roznosi się potem na wszystkie inne obszary. Nic więc
dziwnego, że obecnie NIE tylko w polityce, ale nawet w życiu
codziennym mówi się już niemal jedynie to co inni chcą usłyszeć,
chociaż ciągle czyni się odwrotność tego co zostało powiedziane -
jako przykład rozważ powiedzenie "jak ślicznie Pani dzisiaj
wygląda" - choć faktycznie właśnie jej wygląd przypomina
"złą czarownicę" i chociaż niekiedy jedynym powodem prawienia
tego "białego kłamstwa" jest zamiar włączenia jej do ruchu
"Me Too".
Nie może też dziwić eskalowanie prawodawstwa
jakie służy ukrywaniu kłamstw - w rodzaju "praw prywatności",
zakazów wolności wyrażania swych poglądów (tj. eliminowanie
"freedom of speech"), prawne ustanawianie definicji tzw. "hate speech", itp.
(10d) Mnożenie najróżniejszych zakazów.
Faktycznie w miarę eskalowania "wymuszania" naturalnie
mnożą się najróżniejsze zakazy - zaś wymówki do ich
wprowadzania wyglądają coraz mniej prawdopodobnie.
(10e) Zastępowanie lekarstw które leczą
przez lekarstwa które dożywotnio uzależniają.
Wszakże wyleczenie choroby urywa dopływ "pieniędzy"
do producentów danego lekarstwa - dlatego w "interesie"
producentów lekarstw leży, aby chorób wcale NIE
leczyć, a jedynie "łagodzić ich symptomy": po szczegóły
patrz punkty #I1 i #I2 na mojej stronie o nazwie
healing_pl.htm.
Ponadto nieleczenie chorób skraca okres czasu,
przez który państwo musi wypłacać emerytury
swoim już niepracującym starszym obywatelom.
Nie może więc dziwić informacja jaką o 18:20 dnia
2020/10/21 podano w wieczornym dzienniku na
TVNZ-1 a jaką dyskutuję w punkcie #C5 swej strony
healing_kuramina.htm,
że kiedy z obawy przed zarażeniem się
"covid-19" w marcu i kwietniu 2020 roku w NZ
chorzy niemal całkowicie zaprzestali udawać się
do lekarzy i do szpitali, nagle na przekór "szalenia"
światowej pandemii w NZ umorło 13% mniej
ludzi niż w tym samym okresie uprzedniego roku -
czy to możliwe iż zamiast leczyć, metody i medykamenty
dzisiejszej oficjalnej medycyny faktycznie dobijają ludzi?
Oczywiście, wrogami tego kierunku rozwoju farmaceutyki
są wszyscy tradycyjni uzdrowiciele, zielarze, praktykujący
akupunkturę, itp. - którzy nadal starają się leczyć choroby.
Dlatego elity już od dawna podjęły z nimi "wojnę", zamykając
ich w więzeniach pod najróżniejszymi pozorami, wymagając
licencji na prowadzenie każdej leczniczej praktyki,
wprowadzając rządowe zatwierdzanie dopuszczania
do użycia każdego nowego lekarstwa, odbierając
licencje lekarzom którzy używają innych niż oficjalnie
zatwierdzonych metod leczenia, itd., itp.
(11) Co to takiego inteligentna "energia moralna" i dlaczego
jej gromadzenie indukuje zjawisko szczęśliwości nirwany.
"Energię moralną" można zdefiniować jako unikalne działanie
przygotowanych przez Boga programów energii zapisanych
w "Drobinach Boga" a omawianych w (4) z punktu #K2 strony
god_istnieje.htm,
które to programy powodują iż osoby jakie wykonują pracę
fizyczną spełniającą wszystkie wymogi tzw. "pracy
moralnej", podwyższają u siebie posiadany zasób
tej energii. Przekroczenie zaś posiadaną energią moralną tzw.
"progu nirwany" wynoszącego około E=1200 [gfh] powoduje
iż dana osoba zaczyna doznawać zjawiska nirwany. Narazie
jednostkami "energii moralnej" są [gfh] czyli "godziny
fizycznej harówki". Zasady gromadzenia w sobie tej energii
moralnej opisują punkty #D1 i #D2 niniejszej strony o nazwie
nirvana_pl.htm.
(12) "Energia moralna" jako doskonałe zastępstwo
dla "pieniędzy". W "ustroju nirwany" jednak otrzymuje
się niesłychanie atrakcyjne wynagrodzenie za wykonywaną
"pracę moralną". Jest nim "szczęśliwość zapracowanej nirwany".
Wszystko zaś inne jest w nim rozdawane ludzkości za
darmo, ponieważ wyprodukowanie tego będzie stanowiło
jakby "produkt uboczny" ochotniczo wykonywanej przez
ludzi "pracy moralnej" generującej "energię moralną"
jaka indukuje nieprzerwaną "nirwanę" u wykonującego.
Za darmo będzie więc rozdawane wszystko co materialne,
a więc żywność, mieszkania, transport, oraz wszystko
inne co ktokolwiek tylko potrzebuje do efektywnej pracy
i zasobnego życia. Ponieważ zaś "pracę moralną"
wykonywało wówczas będzie blisko 100% populacji
(wszakże "wymuszacze" NIE będą wówczas już
potrzebni) a praca ta zajmie tylko mały procent czasu
każdego z pracujących ludzi, wszyscy oni ów pozostający
w ich dyspozycji czas wolny od produkcyjnej "pracy moralnej"
będą w stanie spędzać np. za darmo podróżując, odwiedzając
krewnych i znajomych, badając to co ich interesuje,
wynajdując, majsterkując, tworząc, studiując, zgłębiając,
poznając, itd., itp. Życie stanie się więc dla ludzi jednym
pasmem szczęścia i spełnienia.
(13) Jednak uwaga: "energię moralną"
też można rabować - co zawsze wiedzie do
"nieistniejącego istnienia" i do "samozagłady".
Jak każda energia, także "energia moralna"
może być "pozyskiwana" a stąd i "rabowana"
przez tych co potrzebują ją do życia, jednak
są zbyt leniwi aby wygenerować ją sobie własną
"pracą moralną". Techniczny sposób jej rabowania
z pomocą tzw. "komory zimna"
zademonstrowany został na planecie "Nea"
Ś.P. Andrzejowi Domale. Zgrubnie sposób ten
opisałem w punkcie #A3.4 swej strony o nazwie
partia_totalizmu.htm,
zaś dalsze szczegóły można znaleźć w tam
wskazywanych materiałach źródłowych (głównie w
traktacie [3b]).
Na szczęście, Bóg i tutaj wprowadził "zabezpieczenie"
przed ludzkimi niedoskonałościami (np. lenistwem).
Polega ono na istnieniu zjawiska zwanego "nieistniejące
istnienie". Zjawisko to po zaistnieniu rabowania
"energii moralnej" w cywilizacji, która już używa
podróży w czasie jednak NIE wymaga pedantycznie
uprzedniego zapracowywania na "nirwanę" przez
wszystkie osoby jakie są cofane do tyłu w czasie,
zawsze nieodwołalnie prowadzi do relatywnie
szybkiej "samozagłady". (Po więcej informacji
o "nieistniejącym istnieniu" patrz punkt (17)
niniejszego podsumowania, lub patrz punkt
#H5 na mojej innej stronie internetowej o nazwie
immortality_pl.htm.)
(14) Psychologiczny rozkład ludzkości
spowodowany niechęcią do wykonywania pracy
za jaką pracującym nikt NIE płaci. Skoro
"pieniądze" spowodowały, że wszyscy zostaliśmy
zaprogramowani iż kiedy wykonujemy jakąś
pracę wówczas musimy za to otrzymywać
wynagrodzenie (tj. "pieniądze"), jeśli więc
NIE możemy z jakichś powodów znaleźć
pracy za wynagrodzeniem, wówczas całkowicie
przestajemy pracować i spędzamy nasz czas
na jałowej bezczynności (np. na oglądaniu
telewizji - bowiem każda inna działalność
też wymaga kupowania jej za pieniądze).
Pozostając zaś jałowymi, marnujemy nasze
życie i nasz potencjał twórczy - jaki w
"ustroju nirwany" pozwalałby nam cieszyć
się życiem, a całej cywilizacji na tym korzystać.
(15) Tak oto "pieniądze" stają się głównym powodem
wszelkich form "wymuszania" i całego innego zła na Ziemi.
Taka dzisiejsza ich rola wyksztaltowała się ponieważ
przykładowo: (a) postawienie "na czubku" odwróconej
"piramidy wymuszania" spowodowały właśnie "pieniądze",
a ściślej stwarzana nimi pokusa szybkiego bogacenia
się; (b) aby efektywnie i bezpiecznie "wymuszać"
produkcyjną pracę konieczne jest istnienie coraz
większej liczby ludzkich "wymuszaczy" oraz coraz
wyższe podatki (rozumiane ogólnie - tj. jako wszelkie
obowiązkowe opłaty powprowadzane przez elity); (c)
wzrost liczby "wymuszaczy" zmniejsza liczbę producentów
dóbr konsumpcyjnych; (d) zmniejszenie liczby producentów
zwiększa tandetę wytwarzanych dóbr i produkcję
śmieci; (e) produkcja dobr coraz niższej jakości oraz
wzrost podatków nieustannie zmniejszają jakość
życia wszystkich ludzi; (f) spadek standardów
życia ludzi indukuje powstawanie odruchów
społecznych typu bunty, rewolucje, wojny, itp. -
jakie w połączeniu z coraz szerszym posiadaniem
atomowych arsenałów o coraz potężniejszej
sile niszczenia zwiększają z kolei niebezpieczeństwo
i prawdopodobieństwo samozagłady ludzkości,
itd., itp. Zaprawdę wyeliminowanie "pieniędzy"
staje się coraz bardziej naglącą potrzebą - jeśli
ludzkość chce kontynuować swe istnienie, zaś
ludzie uwadze których polecam niniejsze
podsumowanie - kontynuować swe życie!
(16) Dobrodziejstwa i niesłychane zaawansowanie
cywilizacji praktykującej "ustrój nirwany".
Na koniec przeanalizujmy jak "ustrój nirwany"
zmieniłby naszą cywilizację. Przykładowo, bliska
99% długość czasu wolnego jaki wykonywanie
"pracy moralnej" przez wszystkich uwalniałoby
u każdego z ludzi, w połączeniu z faktem iż
wszelkie dobra konsumpcyjne, a także transport,
mieszkania i wszystko inne co ludzie będą
potrzebowali do zamożnego życia i efektywnej
pracy, byłoby wówczas rozdawane i dostępne
za darmo, spowodowałyby iż owe niemal 99% wolnego
czasu byłby do przeznaczenia na cieszenie się życiem,
na rodzinę, podróże, powiększanie wiedzy, badania,
tworzenie, wynalazki, projektowanie, pisanie, itp.
To zaś nadałoby naszej cywilizacji tak gwałtownego
tempa zmierzania ku ideałowi zamożności, zaawansowania
naukowego i technicznego, oraz poczucia szczęścia i spełnienia
u wszystkich ludzi, jakie dzisiaj trudno nawet sobie wyobrazić.
(17) Dodatkowa korzyść zjawiska nirwany -
mianowicie że po zbudowaniu
Wehikułów Czasu
umożliwi ono ludziom przeżywanie "wieczystej
szczęśliwości" opisywanej w punkcie #H2 strony o nazwie
immortality_pl.htm.
Jak wyjaśniam to na swych stronach internetowych,
np. w punktach #F1.3 i #J4.3 strony o nazwie
propulsion_pl.htm,
"Wehikuły Czasu" będą budowane już w "trzeciej
erze technicznej ludzkości" (odnotuj, że z powodu
tendencji do "blokowania" postępu i prawdy przez
wszystkie ustroje "wymuszania", nasza dzisiejsza cywilizacja
na dobre już utknęła w zatruwającej planetę spalinami
"drugiej erze technicznej" - tak jak to ilustruje nasz film
"Napędy Przyszłości").
Tymczasem zbudowanie "Wehikułów Czasu" umożliwi
ludziom nieskończenie długie życie. Wszakże pozwalają
one aby każdą osobę, która osiągnęła już wiek starczy,
powtarzalnie cofać do jej lat młodości nadal istniejących
w zaprojektowanym przez Boga "nawracalnym czasie
softwarowym" w jakim właśnie żyją i starzeją się
ludzie oraz inne istoty żyjące. Niestety, cechą ludzkiej
natury jest, że na stare lata osoby które NIE znajdują
się właśnie w stanie nirwany zaczynają wykazywać
tendencje do zgorzknienia, pesymizmu, negatywności,
gderliwości, malkontenctwa, uszczypliwości, itp. - jakie
uprzykrzają życie im samym i ich otoczeniu. W rezultacie,
jeśli cofnąć do lat młodości takie zgorzkniałe starsze
osoby, wówczas jako ponownie młodzi ludzie ciągle
pozostaną one już takie "do kości zgorzkniałe". Ze
wzrostem zaś lat, ich zagłębianie się w zgorzknienie
i w nieprzyjemny charakter będzie tylko wzrastało. Stąd
jeśli takie coraz bardziej zgorzkniałe osoby cofnie się w
czasie do tyłu aż kilkakrotnie, wówczas nadejdzie dla
nich taki moment iż sami popełnią samobójstwo. Jeśli
zaś będą wówczas pełnili jakieś przywódcze stanowisko,
przy okazji tego uśmiercania siebie, wysadzą też
w powietrze całą swoją cywilizację. Ponieważ zaś
dalsze generacje owej cywilizacji żyły właśnie w
stanie jaki w punkcie #H5 w/w strony "immortality_pl.htm"
opisałem pod nazwą "nieistniejące istnienie",
wysadzając całą swoją cywilizację taki zgorzkniały starzec
uśmierci i wymaże z istnienia i czasu wszystkie następne
po nim pokolenia jakie uprzednio istniały przed chwilą tego
wysadzenia. To dlatego "kiedy" i "jeśli" nasza cywilizacja zbuduje moje
Magnokrafty
i znajdzie w kosmosie planetę jakiejś cywilizacji, która
obecnie nas okupuje i eksploatuje (np. znajdzie "Nea"),
wówczas zapewne się okaże, że cywilizacja ta NIE istnieje
już od setek, a może nawet tysięcy "ludzkich lat".
Na szczęście, osoby cofane w czasie do tyłu kiedy
właśnie przeżywają nirwanę, pozostają szczęśliwe
i w swym powtórzonym życiu kontynuują utrzymywanie
się w stanie nirwany. W rezultacie, jeśli cywilizacja
dysponująca już Wehikułami Czasu surowo dopilnowuje,
iż do lat młodości cofani są jedynie ci co definitywnie
znajdują się w stanie nirwany, wówczas NIE tylko
unika ona niebezpieczeństwa wysadzenia się w
powietrze, ale także cała jej wiecznie żyjąca populacja
z upływem czasu osiąga coraz to wyższy poziom
szczęśliwości nirwany, zasobności, oraz cywilizacyjnej
doskonałości.
* * *
Jako ciekawostkę o poziomie złożoności badań jakie
prowadzę warto tu dodać, że kiedy zaczynałem
pracę nad niniejszym punktem #C7, równocześnie
kończyłem udoskonalanie punktów #D1 i #I2 ze strony
newzealand_pl.htm.
Przygotowując tam podpis pod "Fot. #D1b"
rzuciło mi się w oczy podobieństwo sytuacji
z "ustrojem nirwany" do sytuacji wyrażonej
angielskim przysłowiem "jedno jabłko
dziennie utrzyma doktora z daleka ...".
Pomyślałem więc, że parafraza tamtego
przysłowia w równie dowcipny i "cheeky"
sposób mogłaby pełnić rolę "motto" do niniejszego
punktu #C7 gdyby nadać jej np. następującą treść:
Motto:
"Wypracuj dla siebie
totaliztyczną nirwanę
a utrzymasz smutek, troski i choroby z daleka;
dopomóż wdrożyć
ustrój nirwany
we własnym kraju a utrzymasz kłamstwa, niesprawiedliwość,
biedę, bezrobocie i stagnację z daleka; wywalcz objęcie
ustroju nirwany
przez całą cywilizację a utrzymasz nawet
Lucyfera i jego diabły z daleka!"
(rada numer 1 dla każdego
kto marzy o lepszym jutrze).
Jednak po jakimś czasie zrozumiałem także, iż
w sprawie wdrożenia "ustroju nirwany" istotnym
jest NIE tylko jego wykorzystanie dla osiągania
naszych korzyści (tj. korzyści dla ludzi)
w rodzaju szczęścia, prawdy, sprawiedliwości,
dobrobytu, postępu, itp., ale także najlepsze jak
tylko potrafimy praktykowanie go na codzień jako
sposobu wyrażania naszego podporządkowania się
woli i mądrości Boga poprzez pedantycznie dokładne
dokumentowanie "pracą moralną" swojego ochotniczego
akceptowania praw i przykazań jakie m.in. i dla naszego
dobra w nieskończonej mądrości i dalekowzroczności
Bóg poustanawiał. Dlatego potem zmieniłem brzmienie
"motto" z niniejszego punktu #C7 na obecnie
istniejące i moim zdaniem znacznie lepiej oddające
esencję powyższych opisów "ustroju nirwany".
Niestety, wszystkie ustroje polityczne jakie ludzkość
dotychczas doświadczyła bazowały wyłącznie na
"wymuszaniu". Cechą zaś "wymuszania" jest blokowanie
prawdy i postępu. Jest więc oczywistym, że sporo
ludzi i "mocy" opisywanych np. w punktach (7) i
(13) powyższego podsumowania będzie utrudniało
upowszechnianie niniejszego podsumowania ujawniającego
iż "ustrój nirwany" jaki zaprojektował sam Bóg jest znacznie
doskonalszy od wszystkiego co oni znają lub potrafią
sobie wyobrazić. Dlatego aby po przejściu nadchodzącego właśnie
"resetu cywilizacyjnego" czyli
"Zagłady Ludzkości 2030"
nasza cywilizacja NIE powtórzyła poprzednich błędów
ponownego powrotu do modelu "wymuszania" - warto
przysłużyć się przyszłym pokoleniom ludzi "dobrym
uczynkiem" zachęcania dzisiejszej młodzieży do
przeczytania niniejszego podsumowania "ustroju
nirwany". Wszakże jeśli obecne młodzież ta zapozna
się z zaletami tego ustroju, wówczas po zakończeniu
się nadchodzącego resetu ta część młodziezy która
reset ów przeżyje być może postanowi jednak
wdrożyć "ustrój nirwany".
Fot. #C7a: Oto życiodajne "kokosy",
czyli "owoce" palmy kokosowej przez
wiele narodów świata uważane za święte -
liczne cechy których są analogią dla cech
"ustroju nirwany". Stąd w zgodzie np.
z wersetem 7:20 w "Ew. w/g św.
Mateusza" z Biblii, wyjaśniającym
iż "poznacie ich po ich owocach",
kokosy są idealnym symbolem
"ustroju nirwany". Kokosy opisałem
szerzej i zilustrowałem w punktach
#D1, #D3 i #C2 ze swej strony o nazwie
fruit_pl.htm.
Tam też rekomenduję aby czytelnicy
zaglądnęli w celu przeglądnięcia materiału
dowodowego na temat kokosów
i dla przekonania się, że faktycznie
"kokosy są idealnym symbolem
opisywanego tu ustroju nirwany".
Zarówno "kokosy" jak i "ustrój nirwany", należą do
grupy najdoskonalszych produktów twórczych, które
możnaby podsumować zwrotem "jeden owoc
dla rozwiązania wszystkich problemów". Idea
tworzenia takich właśnie rozwiązań fascynuje ludzkość
już od wieków. To właśnie dla jej konstrukcyjnego
urzeczywistnienia we wehikułach wszelkiego rodzaju wymyślono
trend "Omnibusa" (opisywany np. w punkcie B3 z tomu 2 mojej
monografii [1/5]).
To także z powodu marzenia o lekarstwie które leczyłoby
wszystkie istniejące choroby, kiedyś w Polsce propagowano
ideę "kuramina" - po szczegóły patrz punkty #F5 i #H1 ze strony
healing_pl.htm
oraz patrz cała strona o nazwie
healing_kuramina.htm.
Także dzisiejsze komputery i telefony komórkowe zmierzają
do urzeczywistnienia tej samej idei. Ja tą właśnie ideą
fascynuję się przez dziesięciolecia. Wszakże to tę ideę
zdołałem wsyntezować z konstrukcję swego gwiazdolotu o nazwie
Magnokraft -
lista możliwości najbardziej zaawansowanej wersji którego
(a stąd i liczba problemów ludzkości jakie Magnokraft rozwiąże) jest
aż tak długa, że tylko spisanie ich wszystkich zajęłoby objętość
sporej książki. Tę samą ideę "wszystko-w-jednym" zawarłem też w
Komorze Oscylacyjnej mojego wynalazku -
która posłuży NIE tylko jako napęd dla Magnokraftów pierwszej,
drugiej i trzeciej generacji (tj. dla gwiazdolotów magnetycznych,
"Wehikułów Telekinetycznych" i "Wehikułów Czasu"), ale także
będzie działała jako źródło pól magnetycznych o wszelkich
możliwych parametrach, akumulator energii o nieograniczonej
pojemności, reflektor świetlny i elektormagnetyczny, teleskop
telepatyczny, rzutnik telepatyczny, telepatyzer, lekarz
telekinetyczny, telekinetyzator, katapulta przerzucająca ludzi
do innych czasów, oraz w niezliczonej liczbie jeszcze dalszych zastosowań.
To także tę ideę podczas mojej pracy na "Wellington Institute of
Technology" starałem się urzeczywistnić w formie kalkulatora o nazwie
wszystko-w-jednym -
niestety zostałem wyrzucony tam z pracy zanim zdołałem ideę tę
dopracować do końca. Jak jednak wyjaśniłem to w punkcie #A1 swej strony
cooking_pl.htm
oraz w "motto" do powyższego punktu #C7 niniejszej strony, my
"ludzkie marności nad marnościami" NIE możemy się równać
jakością swoich rozwiązań dla nurtujących nas problemów z
tym co stwarza sam Bóg. Krótko można to wyrazić słowami, że
"w życiu społecznym i w polityce tylko
zaprojektowany przez Boga i nie spartaczony niedbałym ludzkim
wdrożeniem 'ustrój nirwany' zadziała i rozwiąże podlegające mu
ludzkie problemy równie idealnie jak wszystko co Bóg w takich
właśnie celach stworzył - przykładowo tak jak problemy pozbawionych
niemal wszystkiego maleńkich wysp koralowych rozwiązują symbole
'ustroju nirwany' czyli 'owoce' znane nam pod nazwą kokosy".
Podobnie jak miejmy nadzieję w przyszłości ludzi
przekona o tym także "ustrój nirwany", skromne
kokosy są "świętym owocem" dla wielu narodów świata.
Na temat okoliczności stworzenia przez Boga "owoców"
palm kokosowych w celu dostarczenia nimi rozwiązania
licznych problemów typu idea "wszystko-w-jednym"
istnieje bardzo wymowna legenda z wysp Pacyfiku,
którą powtórzyłem w punkcie #D1 swej strony o nazwie
fruit_pl.htm.
Stąd gdziekolwiek są kokosy tam zawsze życie
przetrwa. Kokosy są bowiem dostawcą wszystkiego
co ludziom absolutnie niezbędne dla życia. Wszakże
są one źródłem niezliczonych jadalnych produktów
niezbędnych do życia i przeżycia, począwszy od
pitnej "wody kokosowej" zawierającej wszelkie
potrzebne do życia minerały i dlatego często nazywanej
"mlekiem lwa" (ponieważ "woda kokosowa" jest
też sterylna i zawiera wszystko co potrzebne do
życia, przy braku innych kroplówek w trudnych
sytuacjach woda ta jest używana jako kroplówka
ratująca życie), poprzez wysoce odżywczy jadalny
miąsz z ich kernela, a także olej, cukier palmowy,
a nawet smakowity rozweselający napój "toddy".
Ponadto są one dostawcami wszelkich materiałów
jakie człowiek potrzebuje aby przeżyć, począwszy
od naczyń do gotowania nad ogniem, poprzez
koszyki, maty do spania i silne liny, a skończywszy
na drewnie na budowę, instrumentach i nawet lekach.
Tam gdzie one rosną ludzie twierdzą, że "kokosy
mają oczy" bowiem nigdy ich upadek NIE krzywdzi
człowieka - przykładowo moje badania wykazały iż NIE
jest znany nawet jeden oficjalnie udokumentowany
i potwierdzony przypadek aby ciężki owoc "kokosu"
upadł na czyjąś głowę. Tymczasem inne ciężkie owoce
często upadają niewybiorczo i na głowy ludzi. Przykładowo
w okresie dojrzewania malezyjskich "durian" uważanych
za najsmaczniejsze owoce świata, przechodzenie pod ich
drzewem bez ubrania kasku ochronnego staje się bardzo
ryzykowne, bowiem ich kolce i ciężar często poważnie
ranią znajdujących się pod ich drzewami ludzi. Istnieje
też sosna o bardzo dużych, ciężkich, kolczastych
szyszkach znana z notorycznego upuszczania swych
szyszek na głowy ludzi. Z tego powodu nazywana jest ona
"Widowmaker"
co oznacza "producentka-wdów". Kilka z tych
sosen rośnie w NZ i kiedyś ja nawet zdobyłem szyszkę
jednej z nich wielką jak ludzka głowa aby jako ciekawostkę
móc sprezentować ją swej rodzinie w Polsce. Nieostrożne
wejście pod tę sosnę może się skończyć poważnym poranieniem
lub nawet śmiercią. Nic więc dziwnego, że kiedy "moce zła"
dowiedziały się od swych "kurierów czasowych" (tj. od tych "kurierów
czasowych" jakich omawiam m.in. w podpisie pod "Film #I2a" strony
newzealand_pl.htm),
że "kokosy" są idealnym symbolem "ustroju nirwany",
natychmiast dla zaprzeczenia i obrzydzenia i tych wyników
moich badań wymyśliły i opublikowały owe niedorzeczne
kłamstwo unieważnione potem materiałem dowodowym
omówionym w punkcie #D1 ze strony "fruit_pl.htm" iż
rzekomo aż 150 ludzi rocznie umiera od upadku kokosów
(odnotuj iż kłamstwo to m.in. dyskretnie potwierdza
dodatkowo istnienie i realność zarówno owych "mocy zła"
jak i ich "kurierów czasowych"). Warto też pamiętać, że:
podobnie jak "kokosy" potrzebują "ciepła natury"
aby móc wyrosnąć, zakwitnąć i życiodajnie zaowocować,
także życiodajne wdrożenie opisywanego tu "ustroju
nirwany" symbolicznie też wymaga "ciepła" przyjęcia
go i zaakceptowania przez wymaganą proporcję "ludzi
dobrej woli i czynu".
Fot. #C7b: Aż do około 2005 roku, tj. w
czasach kiedy średnio co dwa i pół roku
"zmuszany" byłem poszukiwać nowej pracy,
proces składania podania o nowe miejsce
pracy trwał około roku i wykonywany był
ręcznie na papierze. Ja dla potrzeb ewentualnego
późniejszego wywiadu przed-zatrudniowego
zawsze drukowałem sobie kopię tego co
wysyłałem jako "podanie o nową pracę".
Oto moje zdjęcie wykonane na balkonie
mieszkania jakie wówczas zajmowałem,
ze stosem kopii moich podań o zatrudnienie
jakie powysłałem tylko w jednym 1996 roku.
(Odnotuj, że w około rok po wykonaniu powyższego
zdjęcia, eksperymenty z codziennym wielogodzinnym
wykonywaniem fizycznej "pracy moralnej" jakie
wówczas podjąłem, a jakie pedantycznie wypełniały
przykazania i prawa Boga - tak jak nakazuje nam
to czynić obecnie najmoralniejsza w świecie
filozofia totalizmu
którą stworzyłem, zostały nagrodzone nadejściem
trwającej około 9-miesięcy szczęśliwości zapracowanej
nirwany, jaką doświadczałem aż do zakończenia swej
profesury na bliskiej do natury tropikalnej Wyspie Borneo.)
A trzeba pamiętać, że po wyemigrowaniu
z Polski aż 9 razy byłem zatrudniany w
nowym i zupełnie odmiennym od poprzednich
stanowisku pracy na jakiejś uczelni - aby
znaleźć i uzyskać które to prace, oczywiście
najpierw każdorazowo musiałem składać pisemne
podania aż do skutku. Typowo zaś znalezienie
i uzyskanie pracy już w tamtych czasach
w moim przypadku wymagało złożenia
co najmniej setki podań do najróżniejszych
uczelni właśnie ogłaszających wolne miejsce
pracy (niemal wszystkie z których to podań,
poza jednym kończącym moje poszukiwanie
nowej pracy, okazywały się być bezowocne).
We wszystkich tamtych poszukiwaniach
pracy kierowałem się przysłowiem
"żebrzący NIE mogą
być grymaśni" (po angielsku "Beggars
cannot be choosers") - to dlatego podejmowałem
każdą z zaoferowanych mi pozycji, nawet jeśli
była ona najniższą w hierarchii danej instytucji
i stąd najniżej płatną, poczym akademicko
wykonywałem ją najlepiej jak tylko potrafiłem,
budując jej wykonywaniem swój dorobek
akademicki, doświadczenie i wiedzę życiową.
Na przekór tego ciągle przez około 9 tamtych
lat pozostawałem bezrobotnym i bez prawa
do otrzymywania zasiłku dla bezrobotnych -
tj. żyjąc wyłącznie z szybko topniejących
uprzednich oszczędności. To właśnie dlatego
usilnie walczę o wprowadzenie w życie
opisywanego tu "ustroju nirwany" - wiem
bowiem iż z pewnością m.in. zaoszczędzi
on też milionom ludzi przechodzenie przez
doświadczenia życiowe podobne do moich.
Część #D:
Wypracowanie dla siebie
totaliztycznej nirwany
oraz zwiększanie poczucia szczęśliwości w swym życiu:
W szkole fizycy uczą nas ateistycznego zrozumienia
pojęcia "energia". Zrozumienie to błędnie nam wmawia,
że "energia" to motoryczne "zjawisko" bezrozumnej
natury jakie zawsze jest jedynie zdolne do powodowania
podążeń wymuszanych przez siebie zjawisk, manifestacji
i zdarzeń wzdłuż tzw. "linii najmniejszego oporu". Tymczasem
moja naukowa Teoria Wszystkiego z 1985 roku zwana także
Koncept Dipolarnej Grawitacji
ustaliła, że "energia" jest
to stworzony i zarządzany przez wszechwiedzącego
Boga bardzo złożony "program wykonawczy", jaki
wykazuje posiadanie wysokiej "inteligencji", stąd
w sposób charakterystyczny dla każdego "programu",
jeśli energia jest użyta w sposób spełniający zakodowane
w nią wymagania, wówczas może ona urzeczywistniać
dowolnie przebiegające zjawisko, manifestację lub
zdarzenie - włącznie z osiągnięciem opisywanej na
tej stronie "totaliztycznej nirwany" oraz włącznie z
wyleczeniem "choroby duszy" w dzisiejszych czasach
zwanej "depresja" a opisywanej w punkcie #C6
powyżej - patrz punkt #D4 poniżej
na tej stronie po szersze wyjaśnienia pojęcia i
możliwości "energii" (w tym wyjaśnienia jej użycia
jako "energia moralna" opisywana na
niniejszej stronie, a także jej użycia jako
"energia życiowa" opisywana w
podrozdziałach H9.2. I4.3, I5.5 i I5.6 mojej
monografii [1/5]).
Najkrótsze zaś moje wyjaśnienie czym jest energia
i jak ona działa, czytelnik znajdzie w (4) z punktu
#K2 (opisującego żeńską tzw. "Drobinę Boga")
na mojej stronie o nazwie
god_istnieje.htm,
tj. punktu powtórzonego także we wpisie #326 do
blogów totalizmu pozestawianych w opracowaniu [13]
linkowanym poniżej w punkcie #Z3.
#D1.
Jak zapracować sobie na "totaliztyczną nirwanę"
wykonywaniem tzw. "pracy moralnej":
Motto:
"Nadzwyczajnych wyników nie osiąga się bez użycia wiedzy, inteligencji,
doświadczeń, dogłębnych przemyśleń i nadprogramowych wysiłków."
Niezwykły fakt jaki wyłania sie z moich badań
nad nirwaną, to że owo nadzwyczajne zjawisko
może zostać zwyczajnie zapracowane
praktycznie przez niemal każdego - jeśli
dany ktoś zechce je sobie doświadczyć i
jeśli spełni wszystkie nałożone na nie wymogi.
Po tym więc jak poprzednie części tej strony
wyjaśniły dokładnie czym właściwie jest
nirwana oraz dlaczego naprawdę warto
podjąć trud wypracowania dla siebie jej
totaliztycznej odmiany, czas teraz na
wyjaśnienie jak właściwie zabrać się za
osobiste przeżycie tego zjawiska. Z tego
co dotychczas udało mi się ustalić na ten
temat, możliwym jest wypracowanie dla
siebie totaliztycznej nirwany na jeden z
dwóch głównych sposobów.
Pierwszy (A) z tych dwóch
sposobów, sprowadza się do wypracowania
u siebie nirwany poprzez moralnie-poprawne
wypełnianie swoich obowiązków służbowych
w ramach aktualnie wykonywanego i sprzyjającego
osiąganiu nirwany zawodu. Niestety, ten sposób
jest możliwy do zrealizowania tylko przy wykonywaniu
niektórych z owych zawodów o charakterze fizycznym,
jakie wyszczególnione są w punktach #E1 i #F1
tej strony. Powody ku temu omówione zostały w
punkcie #B3 tej strony - przy okazji wyjaśniania
dlaczego nirwana pojawia się często u osób
wykonujących zawód pielęgniarki. Dla
lepszego zilustrowania tych powodów powtórzę
je tutaj ponownie dla zawodu kosiarza.
O tym, że zawodowi kosiarze są bardziej szczęśliwi
od ludzi z innych zawodów, wiadomo jest od bardzo
dawna. Jak też wyjaśnia to artykuł "Sweet smell of
grass cutting mows down stress" (tj. "Słodki zapach
koszonej trawy usuwa stres"), ze strony A9 gazety
The New Zealand Herald
(wydanie z piątku (Friday), August 28, 2009),
szczęśliwość i dobry humor kosiarzy zwróciły
nawet uwagę naukowców. Tyle że naukowcy
interpretują je czysto fizykalnie, całą zasługę
przypisując chemikaliom wydzielanym przez
skoszoną trawę. (To dlatego australijscy neuro-naukowcy
z University of Queensland w Brisbane, bezowocnie usiłują
opracować rodzaj perfum o nazwie "serenescent"
które rozsiewałyby w powietrzu te same chemikalia
co skoszona trawa, a dzięki temu jakoby czyniłyby
każdego kto je wącha równie szczęśliwym jak zawodowi
kosiarze.) Niemniej chociaż zapach skoszonej
trawy być może dodatkowo ukaja zmysły, szczęście
zawodowych kosiarzy wywodzi się z cech ich zawodu -
które są typowe dla rodzajów tzw. "pracy
moralnej" spełnianie licznych wymogów
jakiej właśnie indukuje sobą nirwanę. Przykładowo,
niemal każda odmiana koszenia jest relatywnie ciężką
pracą fizyczną przysparzającą wielu [gfh] - co wynika
w wysokim poziomie doznań (F) podczas koszenia
(po wyjaśnienia użytych tu symboli patrz wzór (2JE8)
z punktu #D2 poniżej). Większość koszenia odbywa
się też z dala od oczu złych ludzi - tak że iloczyny
negatywnych doznań (f) i motywacji (s) od moralnie
wypaczonych postronnych patrzących NIE są w stanie
popsuć moralnych wyników tej "pracy moralnej". Na
dodatek, praktycznie niemal każdy koszący zdaje sobie
sprawę z zapotrzebowania innych ludzi na wyniki jego
pracy - co podnosi w górę wartość jego motywacji (S).
Drugi (B) ze sposobów wypracowania
dla siebie totaliztycznej nirwany sprowadza się
do realizowania jakiejś wydedukowanej i wybranej
przez nas dodatkowej działalności, która została
specjalnie przez nas zaprojektowana właśnie dla osiągnięcia
nirwany z jej pomocą. Każdy z tych dwóch sposobów
wypracowywania dla siebie nirwany omówiony
został w podrozdziale JE9 z tomu 8 mojej najnowszej
monografii [1/5]).
Zapraszam aby ściągnąć sobie którąś z owych
gratisowych monografii z internetu i się z nią
zapoznać. Wszakże wszystkie monografie
które ja autoryzuję upowszechniane są przez
internet zupełnie za darmo.
Powinienem tutaj dodać, że faktycznie to ja byłem
pierwszą taką osobą, która zapracowała sobie na
"totaliztyczną nirwanę" - a nie jedynie
doświadczyła nirwany przez przypadek czy w efekcie
medytacji. Zarobienie na nirwanę polega po prostu
na wykonywaniu przez określony okres czasu
wybranego przez siebie rodzaju unikalnej pracy, nazywanej
"pracą moralną".
Owa praca moralna musi odznaczać się tą cechą, że zawsze
przebiega ona bardzo stromo pod górę niewidzialnego pola nazywanego
polem moralnym,
czyli że jest ciężką fizyczną harówką
jaką dokonujemy z silnymi motywacjami altrustycznego (tj.
bezinteresowanego dla nas) poprawiania sytuacji życiowych
naszych bliźnich. (Pole moralne jest bardzo podobne
do pola grawitacyjnego - patrz jego opisy np. w punktach #C4.2 i #C4.2.1 strony
morals_pl.htm.
Znaczy jest ono niewidzialne dla naszych
oczu, zaś jeśli ktoś wspina się w nim pod
górę, wówczas w wspinanie owo musi
włożyć znaczący wysiłek. Jednak jego
energia moralna, podobnie jak energia
potencjalna w fizyce, zwiększa się wówczas
w miarę wznoszenia się w owym polu.)
Jeśli owo zamierzone wspinanie się pod
górę "pola moralnego" zwiększy czyjś poziom
energii moralnej ponad ową wartość progową
zwaną barierą nirwany,
wówczas ciśnienie owej energii staje się
tak duże, że samoczynnie otwiera ona
zawory przelewowe (czakramy) i zaczyna
spontanicznie przelewać się przez ciało
swego nosiciela. Z kolei owo spontaniczne
przelewanie się energii moralnej przez
czyjeś ciało, doświadczane jest właśnie
jako obezwładniające uczucie szczęśliwości,
zwane "totaliztyczną nirwaną". Wielka szkoda,
że narkomani nie wiedzą o totaliztycznej nirwanie.
Wszakże mogliby ją uzyskać znacznie łatwiej,
taniej i pożyteczniej niż swoje narkotyki. Natomiast
osiągnięta przez nich totaliztyczna nirwana trwałaby
znacznie dłużej, byłaby odczuwana znacznie potężniej,
oraz NIE powodowałaby wszelkich owych niekorzystnych
"następstw ubocznych", jak ich narkotyczne "zaćpanie".
#D2.
Obliczeniowe wyznaczanie ilości celowo wypracowanej
energii moralnej:
Jeśli ktoś zechce wypracować dla siebie
totaliztyczą nirwanę, wówczas ogromnie
użytecznym się staje umiejętność wyznaczania
ilości
energii moralnej
którą ten ktoś generuje w wyniku wykonywania
określonych prac moralnych. W czasie kiedy
ja sam przeżywałem totaliztyczną nirwanę,
udało mi się wypracować zestaw jednostek i
zależności, które umożliwiają wyliczanie ilości
energii moralnej jaką ktoś sobie generuje.
Stało się to możliwe ponieważ odczucia doznawane
podczas przeżywania nirwany są bardzo czułe
na chwilowe zmiany poziomu czyjejś energii
moralnej. Dlatego w owym czasie byłem w
stanie badać jak poszczególne moje działania
i zajęcia wpływają na poziom energii moralnej.
W niniejszym punkcie streszczę więc
najważniejsze z tamtych moich ustaleń.
Najważniejszym krokiem w kierunku nabycia
zdolności do wyznaczania ilości energii moralnej
było kiedy w 1998 roku wprowadziłem do użytku
pierwszą jednostkę energii moralnej. Jednostka
ta definiuje ilość tej energii, a jednocześnie wyraża
też sobą pracochłonność generowania danej ilości
energii moralnej. Aby wyjaśnić o co tutaj chodzi,
to w pierwszym okresie rozwoju mechaniki klasycznej
istniała taka jednostka jak "koń mechaniczny"
opisująca moc dawnych silników i lokomotyw.
Poprzez więc stwierdzenie, że dana lokomotywa
miała powiedzmy moc 2000 koni mechanicznych,
dawni ludzie potrafili sobie z grubsza wyobrazić
jak mocna ona była (tj., że potrafiła ona np. uciągnąć
ładunek dla przemieszczenia którego wymagane
byłoby około 2000 koni). Ludzie ci po prostu wyobrażali
sobie "przeciąganie liny" dokonywane z jednej strony
przez ową lokomotywę, z drugiej zaś strony przez
owych 2000 koni i w ten sposób mieli dobre pojęcie
jak silna jest owa lokomotywa. Wprowadzone przez
mechanikę totaliztyczną nowe pojęcie "energii moralnej",
początkowo zwanej także "zasobem wolnej woli", albo "zwow",
na obecnym etapie również wymaga użycia podobnie
łatwej do wyobrażenia jednostki, tak aby dawała ona
ludziom jakieś zgrubne pojęcie np. ile pracy powinni
oni włożyć aby osiągnąć nirwanę czy aby wydobyć
się ze stanu marazmu. Na podstawie obserwacji i
badań dokonanych podczas wypracowywania i
utrzymywania osiągniętej przez siebie nirwany,
byłem w stanie wprowadzić taką właśnie jednostkę
energii moralnej. Jednostkę tą nazwałem
"1 [godzina fizycznej harówki]", zaś oznaczyłem
symbolem "1 [gfh]".
W nazwie tej jednostki celowo użyłem słowa "harówka"
zamiast słowa "praca". Ma to na celu uświadomienie,
że praca jaką ktoś musi wkładać podczas owej jednej
godziny, stanowi więcej niż zwyczajną "ciężką pracę
fizyczną" - faktycznie jest to bowiem "harówka"
podczas której dajemy z siebie tak wiele wysiłku,
jak tylko nasze ciało jest fizycznie zdolne z siebie dać.
W obecnej chwili jednostkę ową definiuję w następujący
sposób: "jedna godzina fizycznej
harówki, lub 1 [gfh], jest to taka ilość energii moralnej,
jaką pojedyncza osoba jest w stanie w sobie wygenerować
poprzez moralnie pozytywną pracę fizyczną dokonywaną
bez wzrokowego kontaktu z odbiorcą swoich działań,
jeśli osoba ta będzie harowała fizycznie przez całą
jedną godzinę oraz wkładała w swoją harówkę cały
nakład wielopoziomowych doznań (tj. bólu, zmęczenia,
potu, duszności, senności, znudzenia, itp.) jaki
normalnie jest możliwy do zniesienia, a także cały
ładunek pozytywnych motywacji na jaki typowa
osoba może się zdobyć". Proszę odnotować,
że [gfh] jest jednostką energii, podobnie jak jest nią
również [kWh] - którą mierzymy energię elektryczną
w naszych domach, czy [joule] - którego używają
mechanicy. Tyle tylko że [gfh] używane jest do
opisywania ilości energii moralnej, podczas gdy
tamte inne jednostki używane są dla energii
elektrycznej oraz mechanicznej.
Kiedy ustanowiłem jednostkę ilości energii
moralnej (tj. kiedy ustanowiłem [gfh]), możliwe
się stało wyznaczenie całkowitej ilości energii
moralnej "E" którą w chwili doznawania nirwany
posiadałem zgromadzone w swoim przeciw-ciele.
Jak się okazało, ilość ta wynosiła wówczas
około E=1200 [gfh].
Empiryczne badania porównawcze jakie wówczas
zacząłem prowadzić, ujawniły mi również równanie
(wzór matematyczny) zgodnie z którym
następuje wypracowanie (zarobienie dla siebie)
owej energii moralnej. Równanie to opublikowałem
w podrozdziale JE8 z tomu 8 mojej najnowszej
monografii [1/5],
opisując je tam dokładnie jako równanie (2JE8).
Równanie to (wzór) przyjmuje następującą postać:
E = FS + Ση(µ/µr)fs
Odnotuj jego podobieństwo do znanego nam z fizyki
równania na energię "E" jako iloczynu siłly "F" i drogi
"S" po jakiej owa siła działa. Tyle że w działaniach
moralnych odpowiednikiem "siły" fizykalnej są nasze
"doznania" - czyli "uczucia" jakie doswiadczamy
podczas wykonywania danej pracy. Z kolei odpowiednikiem
"drogi" fizykalnej są nasze "motywacje" z jakimi coś
wykonujemy. Powyższe równanie (2JE8) wyraża
więc że przyrost energii
moralnej "E" u danej osoby jest proporcjonalny
do wkładu jej doznań "F" i motywacji "S" które
osoba ta wnosi do swej pracy na rzecz innych ludzi,
jednak dodatkowo jest też zależny od uczuciowego
wpływu "f" i "s" tych innych ludzi patrzących na pracę
owej osoby. Ten wpływ innych ludzi wyrażony
jest w drugim członie powyższego równania (tj. tym po "+").
Jego główną wartość wyznacza suma iloczynów
uczuć "f" i motywacji "s" postronnych widzów
i odbiorców (tj. innych ludzi) którzy obserwują
pracę tej osoby. Odnotuj, że jeśli owi inni ludzie
obserwujący daną pracę mają negatywne motywacje,
np. czują niechęć do danej osoby i do wyników jej
pracy, wówczas drugi człon powyższego równania
też ma negatywną wartość - czyli pomniejsza on ilość
generowanej energii moralnej. Jeśli jednak daną
pracę dla dobra innych ludzi wykonuje się
anonimowo - tak że nikt nas NIE widzi
kiedy się ją realizuje, wówczas cały ów drugi człon
wynosi "zero", bowiem suma "fs" jest wtedy zerem.
To dlatego niemal wszystkie religie zalecają aby
każdą swoją dobroczynność zawsze urzeczywistniać
anonimowo - np. patrz werset 6:3 z bibilijnej
"Ew. św. Mateusza" - cytuję:
"Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę,
niech nie wie lewa ręka, co czyni prawa ręka".
Z innych symboli użytych w powyższym wzorze:
"Σ" oznacza matematyczne sumowanie, "η"
oznacza sprawność z jaka uczucia są nam przekazywane
przez danego postronnego obserwatora (ta zaś sprawność
"η" zależna jest od odległości i od koncentracji
obserwującego nasze działania), "µ" wyraża nasz
własny tzw. "względny poziom energii moralnej"
(opisywany w następnym paragrafie), zaś "µr"
oznacza "względny poziom energii moralnej" u
każdego z owych innych ludzi obserwujących
naszą pracę.
Po wyznaczeniu owej całkowitej ilości energii
moralnej E=1200 [gfh], po osiągnięciu której pojawiła
się u mnie nirwana, okazało się jednak, że z wielu
względów jest niepraktyczne operowanie tą bezwzględną
ilością. Znacznie korzystniejsze jest wprowadzenie
pojęcia "względnego poziomu energii moralnej"
oanaczanej współczynnikiem "µ" (mi). Pojęcie to wyrażane
jest wzorem numer (1JG6) z tomu 8 monografii
[1/5], o postaci:
µ=E/Emax
Ów względny poziom energii
moralnej (µ) definiowany jest jako stosunek aktualnie
przez kogoś posiadanego zasobu energii moralnej (E),
do całkowitej pojemności (Emax) tej osoby na energię
moralną - czyli do maksymalnego zasobu energii moralnej
"Emax", jaki osoba ta byłaby w stanie zgromadzić w
warunkach w jakich aktualnie żyje.
Gdyby więc próbować wyobrażać sobie "µ" w sposób
ilustracyjny, wówczas można by go rozumieć jako
rodzaj ciśnienia czy nadciśnienia pod jakim sprężamy
w naszym przeciw-ciele ową idealnie sprężystą
energię moralną. Jeśli współczynnik ten przyjmie
wartość "µ=0", oznacza to, że ciśnienie czyjejś
energii moralnej spada do zerowego podciśnienia
odpowiadającego moralnej próżni otaczającej nas
natury (zauważ, że zgodnie z prawami rządzącymi
zachowaniem się energii, takie zerowe podciśnienie
wysysało będzie energię moralną ze wszystkiego
co je otacza). Jeśli zaś "µ=1", odpowiada to osiągnięciu
nadciśnienia energii moralnej, jakie jest najwyższe z
możliwych do osiągnięcia przez człowieka (zauważ,
że zgodnie z prawami rządzącymi zachowaniem się
energii, osiągnięcie takiego nadciśnienia o wartości
najwyższej z możliwych, powodowało będzie szybką
ucieczkę energii moralnej do wszystkiego co kogoś otacza).
Jak to wykazały moje pomiary wykonane w 1998 roku,
dla mnie samego pojemność "Emax" wynosi około
Emax=2000 [gfh]. Z kolei w chwili pisania niniejszej
części tej strony internetowej (tj. pod koniec 2006 roku)
moje "µ" kształtowało się na poziomie około µ=0.35.
Tymczasem dla osiągnięcia stanu nirwany musi ono
mieć wartość co najmniej µ=0.6. (Powodem tak niskiego
µ=0.35 było, że w czasach pisania tej części strony
byłem bezrobotnym i nadal żyłem na stałe w ostrych
realiach moralnych przygnębionej ekonomicznie Nowej
Zelandii, gdzie ludzie nie są zbytnio tolerancyjni wobec
kogokolwiek kto stara się wieść totaliztyczne życie,
a stąd gdzie jest ogromnie trudno utrzymywać wysoki
poziom energii moralnej.) Jednakże, w 1998 roku, tj.
w czasie, kiedy przeżywałem totaliztyczną nirwanę
i opracowywałem jej oryginalne opisy jakie przytaczane
są na niniejszej stronie, żyłem w sielankowym Sarawaku
na Borneo, otoczony przez bliskich natury, pozytywnych
ludzi. Stąd mój względny poziom energii moralnej
utrzymywał się wówczas na wysokości około µ=0.6,
zaś moja energia moralna "E", w owym szczególnym
czasie przeżywania nirwany utrzymywała się na poziomie
około E=1200 [gfh]. Owa szczególna wysokość µ=0.6,
przy której pojawia się nirwana, nazywana jest "µnirwany"
(tj. "µnirwany" = 0.6). Aby uzyskać
stan nirwany trzeba podnieść swoje "µ" właśnie do owej
progowej wysokości µ = "µnirwany" = 0.6.
* * *
Współzależności i jednostki opisane powyżej
pozwalają na rozwiązywanie problemów
praktycznych związanych z wypracowywaniem
nirwany. Przykładowo, umożliwiają one
zgrubne wyliczenie ile dni i godzin zajmie
nam osiągnięcie stanu nirwany, jaka jest
wydajność poszczególnych działań, itp.
Poniżej przytaczam jeden przykład (tj.
przytaczam "Problem 1") praktycznej
sytuacji życiowej, który ilustruje użycie
tych współzależności i jednostek dla
zamierzonego podnoszenia czyjegoś
zasobu energii moralnej. Po inne zaś
przykłady problemów podobnych do
poniższego, też podanych tam wraz z
ich rozwiązaniami - patrz podrozdział
JE9 z tomu 8 mojej monografii [1/5]
dostępnej poprzez stronę internetową o nazwie
tekst_1_5.htm.
Problem 1. Pani Iksińska towarzyszy
swemu mężowi na jednoroczny kontrakt w biednym
obszarze. Zajmując się tylko gospodarstwem
domowym i nie mając zbyt wielu miejscowych
znajomych, postanowiła wykorzystać sposobność
nadchodzącego roku o relatywnie dużym marginesie
wolnego czasu, aby wypracować dla siebie
totaliztyczną nirwanę. Nirwanę tę zaplanowała uzyskać
poprzez wypiekanie szeregu odmian rozpływających
się w ustach tortów, z których słynęła wśród swoich
znajomych oraz następne anonimowe ich darowywanie
do spożycia przez pensjonariuszy miejscowych
domów sierot, domów starców, schronisk dla
pobitych żon i dzieci, stołówek dla bezrobotnych, itp.
Torty te mają to do siebie, że ich wspaniały smak
pochodzi z bardzo dużego wkładu pracy,
umiejętności i motywacji, jednak materiałowo
są one relatywnie tanie. Z uwagi na trudne
warunki kuchenne w nowym miejscu zamieszkania
oraz na duży poziom doznaniowy (F) wykonywania
tych tortów, oszacowała sobie, że przygotowanie
jednego z nich z osiągalnym przez nią poziomem
totaliztycznej drogi motywacyjnej (S) powinno być
warte aż około t=6.5 [gfh]. Ile takich tortów w sumie
powinna więc wyprodukować aby osiągnąć nirwanę
w przeciągu n=100 dni, jeśli w momencie początkowym
jej "µ" kształtował się na poziomie około µ=0.4?
Ile ich powinna wykonywać każdego dnia? Wiedząc,
że koszta materiałowe na wykonanie jednego jej
tortu wyniosą około k=9 zł, jaką sumę pieniędzy
musi ona wydać dla osiągnięcia swej nirwany?
Rozwiązanie problemu 1: Zgodnie z oszacowaniami
podanymi w podrozdziale JE8 z tomu 8 monografii
[1/5], oraz zakładając że jej Emax jest podobne jak
u mnie i równe Emax = 2000 [gfh], podczas gdy jej
µnirwany=0.6, całkowita ilość
energii moralnej (E) jaki Pani Iksińska musi zakumulować
w swoim przeciw-ciele aby osiągnąć poziom nirwany, wynosić
będzie E = Emax(µnirwany - µ) = 2000(0.6-0.4)
= 400 [gfh]. Na dodatek do tego, w przeciągu
n=100 dni w sposób naturalny rozproszy ona
Er = 5µśr(n)= 5(0.5)100 = 250 [gfh] swojej
energii moralnej (gdzie jej średnia wartość µ podczas
tego okresu n=100 dni wynosiła: µśr=(µnirwany+µ)/2
= (0.6+0.4)/2=0.5). Stąd w planowanym okresie
n=100 dni musi ona wygenerować całkowitą ilość
E = E + Er = 400 + 250 = 650 [gfh]. Ponieważ
wykonanie jednego torta generuje około t=6.5 [gfh],
stąd dla podniesienia swego zasobu energii
moralnej do poziomu nirwany musi ich wykonać
około E/t=100. To oznacza, że przez n=100 dni
osiągania nirwany, produkować powinna po
m=(E/t)/n=1 torcie dziennie. Całkowite koszta
osiągnięcia jej nirwany wyniosą około
$ = mnk = 900 zł.
#D3.
Związek pomiędzy poziomem energii moralnej "E"
lub "µ" (mi) i stanami (kondycjami) intelektów:
Motto:
"Wszystkie ludzkie przedsięwzięcia, w których NIE ma miejsca dla
Boga, są z góry skazane na porażkę. Bóg NIE wspomaga bowiem
sukcesu ludzkich działań, które NIE są dokonywane w Jego imię
i w zgodności z Jego przykazaniami oraz wymaganiami, zaś bez
pomocy Boga żadne działanie NIE ma szansy zakończyć się faktycznym
sukcesem - choć czasami może sprawiać wrażenie jakby sukcesu."
(Ostrzeżenie wskazywane prawdami ustalonymi dzięki mojej
naukowej Teorii Wszystkiego z 1985 roku.)
W tym punkcie przedyskutujemy najbardziej istotne stany (kondycje)
moralne, jakie najróżniejsze intelekty doświadczają, kiedy bezwzględny
"E" lub względny "µ" (mi) poziom ich zapełnienia energią moralną ulega
zmianie. "Energia moralna" jest bowiem tym dla
naszej duszy,
czym "tlen" jest dla naszego ciała. (Odnotuj jednak
z wyjaśnień punktu #D4 poniżej na tej stronie, iż tę samą
"energię", którą dla potrzeb opisywania nirwany oraz stanów-kondycji
doświadczanych przez intelekty ja na tej stronie nazwywam
"energia moralna", w innych obszarach życia i sytuacjach może
być nazywana inaczej - np. w opisach funkcjonowania naszego
ciała można nazywać "energią
życiową", zaś w opisach naszych możliwości
wykonawczych można nazywać "zasobem wolnej woli
(zwow)".) Zależnie więc od zaopatrzenia tejże duszy w
energię moralną (czy, jeśli ktoś woli nazywać ją inaczej - w np.
"energię życiową")
z naszą duszą dzieje się podobnie jak z reakcją naszego ciała
zależnie od zaopatrzenia go w tlen i czyste powietrze. Już bowiem
wiadomo, że ludzie oddychający czystym powietrzem pochodzącym
z niezniszczonej jeszcze natury są zdrowi, szczęśliwi i optymistyczni -
tj. tacy jakich pamiętam ze swej profesury na Borneo. Z drugiej
zaś stony każdy kto np. zamieszka
lub znajdzie się w którymś z owych gigantycznych pozapełnianych
samochodami i fabrykami miast, w centrach których już od około
2000 roku zaczyna brakować tlenu i czystego powietrza,
relatywnie szybko odnotowywuje iż jego ciało jest trapione coraz
większą ilością najróżniejszych "nowoczesnych" chorób ciała -
z leczeniem których NIE nadążają już apteki i kliniki lekarskie
jakich aż po kilka dziś znajduje się na niemal każdej ulicy
owych ogromnych miast. Podobnie więc jest z naszą duszą.
Jeśli otrzymuje ona pod dostatkiem energii moralnej, wówczas
utrzymuje nas przy zdrowiu, szczęściu, radości i optymiźmie.
Jeśli jednak zaopatrzenie duszy w energię moralną zaczyna
zanikać, tak jak opiszę to poniżej dla stanów/kondycji o
numerach od 4 do 7, wówczas dusza zaczyna zapadać
na najróżniejsze dziwne "choroby duszy" jakie
opisałem w punkcie #F11 swej strony o nazwie
soul_proof_pl.htm.
Najpospolitszym przykładem tych "chorób duszy" jest "depresja"
opisana też w punkcie #C6 powyżej na niniejszej stronie - której
dzisiejsza oficjalna medycyna ateistyczna nadal NIE potrafi efektywnie
leczyć, stąd która coraz częściej kończy się tragicznie, tj. śmiercią
poprzez "moralne zaduszenie" (np. przez popełnienie samobójstwa).
W pełnym zakresie wartości "µ" jakie dowolne
intelekty mogą doświadczyć, tj. w zakresie od µ=1
do µ=0 czyli w zakresie od pełnego zapełnienia
ich energią moralną (przy µ=1), aż do kompletnej
utraty całości owej energii (przy µ=0), pojawia się
aż kilka odmiennych stanów lub kondycji moralnych,
jakie dany intelekt może nabywać, kiedy wartość
jego "µ" osiąga określony poziom. Z kolei od owych
stanów lub kondycji moralnych zależy jak ów
intelekt się czuje, jaki poziom zdrowia wykazuje jego
dusza, a stąd jak jest odbierany i traktowany przez innych
ludzi, czyli jak w efekcie końcowym potoczą się jego losy.
W tym punkcie wyjaśnimy sobie te stany/kondycje oraz
opiszemy poziomy "µ" przy jakich one się pojawiają. Oczywiście,
musimy przy tym pamiętać, że w rzeczywistości ma miejsce
rodzaj bardzo gładkiej i ciągłej transformacji z jednej
kondycji/stanu do drugiej, a stąd że wartości "µ" przy
jakich kondycje te się pojawiają, są jedynie przybliżone
(miejmy nadzieję ze w przyszłości znajdą się totaliztyczni
badacze którzy pomierzą je dokładnie).
Najbardziej wyróżniające się stany/kondycje, jakie
doświadczane są przez intelekty, których "µ" zmienia
się w pełnym zakresie możliwych wartości, mogą być
nazywane: (1) nirwana, (2) adoracja, (3) przyjacielskość,
(4) prowokacyjność (tj. początki depresji),
(5) marazm, (6) niszczycielstwo, (7) śmierć moralna.
Przedyskutujmy teraz każdy z tych stanów/kondycji
oddzielnie. Oto one:
0. "Nieopisalność" (µ=1). Tego stanu/kondycji
NIE włączam do listy stanów znanych ludzkości i opisanych
poniżej, ponieważ dotychczas ani NIE poznałem osobiście
nikogo, ani NIE słyszałem czy czytałem o nikim z ludzi,
poziom energii moralnej kogo osiągnąłby wartość bliską
µ=1. Pamiętając jednak co się dzieje po osiągnięciu
nirwany i po podwyższeniu swego µ jeszcze wyżej niż
µ=0.6, czysto teoretycznie i spekulatywnie posądzam,
że osoba o µ bliskim µ=1 zacznie doznawać wprost
"niemożliwe do opisania" odczucia, przeżycia, zdolności
i możliwości.
1. Nirwana (µ=0.6). Jest to osobiście doświadczony
przeze mnie, dobrze mi znany i ogromnie niezwykły
stan, jaki doświadczany jest przez osobę, która zakumuluje
w swoim przeciw-ciele (duszy) aż tak wiele energii moralnej,
że wartość "µ" u niej przekroczy µ=0.6. (Owo µ>0.6
praktycznie oznacza, że w "duszy" i w "przeciw-ciele"
danej osoby zgromadzone już zostało ponad 60% całego
zasobu "energii moralnej" jaką owa "dusza" i "przeciw-ciało"
jest w stanie w sobie pomieścić - tj., że zgromadziło się tam
już ponad 60% z "Emax" danej osoby.) Stąd ową wartość
graniczną równą µ=0.6 nazywałem "barierą trwałej
szczęśliwości" albo "barierą nirwany" i oznaczam
w mojej monografii [1/5] symbolem "µnirwany".
Ludzie, u których wartość "µ" przekroczyła tą szczególną
barierę "µnirwany = 0.6",
zaczynają doświadczać uczucia niewypowiedzianej
szczęśliwości, jaka dynamicznie bucha z ich wnętrza.
Jedyne do czego intensywność owego uczucia dawałoby się
porównywać, to "rozkosz orgazmu jaki trwałby bez końca".
W owej szczęśliwości totaliztycznej nirwany też istnieje
aż kilka odmiennych poziomów - ja w swojej nirwanie
doznawanej podczas profesury na Borneo zdołałem
osiągnąć co najmniej następny z nich, tj. co najmniej
µ=0.7 (nazywałem go wówczas poziomem "niagara"
bowiem odczuwało go się jak huczący potężny,
obezwładniający wodospad szczęśliwości). Posądzam
jednak że istnieją co najmniej 3 odmienne poziomy
totaliztycznej nirwany, osiągane kiedy "µ" osiąga
wartości bliskie µ=0.6, µ=0.7, oraz µ=0.8.
Pomiędzy zaś µ=0.9 i µ=1 prawdopodobnie pojawia
się jeszcze bardziej nadrzędny niż nirwana stan,
jaki zaklasyfikowałem powyżej jako "0 - nieopisalność" -
ponieważ prawdopodobnie nikt z ludzi jeszcze jej
NIE zaznał ani NIE opisał.
Na Borneo byłem jednak aż tak zajęty swymi pierwszymi
w świecie ogólnymi (żmudnymi i wysoce pracochłonnymi)
badaniami doznawanego tam przez siebie zjawiska totaliztycznej
nirwany, iż NIE miałem już czasu ani możliwości aby szczegółowiej
badać jeszcze odmiany nirwany jaką doznawałem. Wiem
jednak iż przez pewien czas zdołałem tak zwiększyć swe
µ (prawdopodobnie do rzędu około µ=0.7), że odmianę
nirwany o podwyższonej intensywności jaką wówczas zacząłem
odczuwać nazywałem "niagara" - bowiem podobnie
jak przepotężny wodospad buchający z moich czakramów
była wprost oszałamiająca i niemożliwa do opisania. Z
powodu szczęśliwości nirwany, a także z powodu wysokiej
koncentracji energii moralnej w ich duszy, osoby z nirwaną
przyjmują bardzo szczególny wygląd i zapełnione szczęśliwością
rysy twarzy, a także rozprzestrzeniają ze siebie unikalne
pole energetyczne, jakie telepatycznie i zmysłowo odbierane
jest przez innych ludzi. Najmocniej osoby te przyciągają wzrok
kobiet (szczególnie ciężarnych) i małych dzieci - które jeśli
raz ujrzą kogoś właśnie przyżywającego nirwanę, wówczas
wprost nie są w stanie oderwać od niego oczu. Ten wygląd
oraz pole energetyczne czyni ich więc bardzo wyjątkowych.
Dlatego każdy kto ma honor spotkania kogoś w nirwanie
i kto zapoznał się z opisami totaliztycznej nirwany np.
z podrozdziału JF6 z tomu 9 monografii [1/4], nie
powinien mieć najmniejszych trudności z rozpoznaniem
osób właśnie doświadczających nirwanę. Zarówno
sama nirwana, jak i niemal wszelkie zjawiska jakie
jej towarzyszą, oprócz niniejszej strony szczegółowo
są też opisane w podrozdziałach JE1 do JE9 z tomu
8 mojej monografii [1/5].
2. Adoracja (µ=0.5). Ten stan osiągany jest przez ludzi,
u których "µ" osiągnęło wartość około µ=0.5. Jest to stan,
który u osób jakie nieustannie zwiększają swoją energię
moralną, pojawia się na krótko przed stanem samej nirwany.
Ludzie którzy osiągnęli poziom energii moralnej sięgający
około µ=0.5, jako reguła zawsze praktykują jakąś formę
filozofii totalizmu
(np. zupełnie NIE zdając sobie z tego sprawy praktykują
tzw. "totalizm intuicyjny" polegający na czynieniu
zawsze tego co podpowiada im ich przeciw-organ zwany
"sumienie" - opisywany szerzej, między innymi,
w punkcie #A1 z mojej innej strony internetowej o nazwie
evolution_pl.htm).
Znaczy, posiadają oni bardzo solidny i trwały tzw. "szkielet
moralny" (tj. są bardziej rozumowo przekonani niż jedynie
wierzą, że Bóg istnieje i że w życiu trzeba wykonywać to co
Biblia nakazuje). Wartość bliska µ=0.5 otacza ich też rodzajem
potężnego pola energetycznego, podobnego do tego jakie
otacza osoby w nirwanie. Pole to również czyni ich ogromnie
atrakcyjnymi dla wszystkich innych osób z totaliztycznymi
filozofiami. Dlatego zazwyczaj są oni adorowani i uwielbiani
przez totaliztyczną część swojego otoczenia. Jednocześnie
oni sami ogromnie lubią każdego wokół siebie - jeśli
tylko osoba ta praktykuje (nawet zupełnie nieświadomie)
jakąś formę totalizmu. Jedynymi osobami z jakimi instynktowanie
się nie lubią i to ze wzajemnością, to wyznawcy
filozofii pasożytnictwa -
szczególnie w zaawansowanym stadium owej filozoficznej
choroby. Osoby, których "µ" osiągnęło poziom około
µ=0.5, doświadczają też całego szeregu niezwykłych
odczuć o przyjemnym charakterze. Odczuwają oni
nieprzerwaną satysfakcję z własnego życia, a także
odczucie spełnienia. Oczuwają oni także rodzaj statycznej
szczęśliwości jaka sprawia wrażenie, że została "sprężona"
w ich wnętrzu i jedynie oczekuje okazji aby buchnąć na
zewnątrz.
3. Przyjacielskość (µ=0.4). Jest to chyba najczęściej
spotykany stan u pozytywnych i moralnych ludzi dzisiejszych
czasów. Zostaje on osiągnięty przez wszystkich tych, których
"µ" kształtuje się w okolicach wartości µ=0.4. Osoby jakie
osiągnęły wartość swojego "µ" bliskiej owej wartości µ=0.4
są przyjacielskie, uczynne, pozytywnie nastawione oraz pogodne.
Zajęte są one swoim życiem, dając pozytywny wkład do
społeczeństwa i realizując swoje zadania w normalny,
pozytywny sposób. Śmieją się i mają częste szczęśliwe
momenty i generalnie wiodą relatywnie szczęśliwe życie.
Czyjeś trwanie w stanie "3-przyjacielskość" ma jednak także
kilka dosyć wymownych znaczeń. Pierwsze (3a) z nich stwierdza,
że osoba ta ma dosyć niepewny tzw. "szkielet moralny" -
czyli że osoba ta w sprawach moralnych zajmuje pozycję
życiową najlepiej opisywaną angielskim idiomem
"sitting on the fance"
stwierdzającym iż ktoś "siedzi na płocie" i NIE może się
zdecydować na którą stronę tego płota ma zeskoczyć.
Innymi słowy, wprawdzie nadal czasami ów ktoś
postępuje tak jak sumienie to mu podpowiada oraz
nadal wierzy iż bliźnich trzeba traktować z sercem oraz
sprawiedliwie, jednak NIE ma pewności czy w życiu
powinno się upierać przy moralnym postępowaniu
w sprawach kiedy ważą się jej własne interesy i losy.
Drugie (3b) wymowne znaczenie tego stanu stwierdza,
że w najniższych wartościach jego "µ" kryje się granica
pomiędzy praktykowaniem
totalizmu
(choćby w sposób zupełnie nieświadomy - np. poprzez
słuchanie "głosu sumienia"), a praktykowaniem
filozofii pasożytnictwa.
Tymczasem tylko totalizm jest "stabilnym stanem"
jaki u danego intelektu przez całe miesiące a nawet lata utrzymuje
wartości jego "µ" w przybliżeniu na tym samym poziomie.
Natomiast pasożytnictwo jest "procesem" coraz szybszego
ześlizgiwania się w malejące wartości "µ". Tymczasem wszelkie
intelekty znajdujące się w stanie "3-przyjacielskość" (czyli "siedzące
na płocie" i nie mogące się zdecydować na którą stronę mają
zeskoczyć) są podatne na popchnięcia losowych "zdarzeń
przewartościowujących" ich wiarę w Boga lub poczucie
dobra, sprawiedliwości, stosunku do bliźnich, itp. Jeśli zaś
takie zdarzenie dotyka je w dzisiejszych czasach - tj. kiedy
typowo i niemal zawsze popycha ono dany intelekt w kierunku
od uprzedniej wiary w Boga ku ateizmowi, czyli od postępowania
chrześcijańskiego do wmawianej ludziom przez ateistycznych
ewolucjonistów zasady "przeżywania najsilniejszego",
wówczas intelekt ten zaczyna swój proces coraz szybszego staczania
się w filozofię pasożytnictwa i ku coraz to niższym wartościom "µ".
Typowo zaś staczanie to kończy się jego śmiercią przez tzw. "moralne
uduszenie". (Miejmy nadzieję, że u tych czytelników, którzy
zapoznają się z treścią niniejszego punktu, zaś wskazywany
w nim materiał dowodowy trafi do ich przekonania, wówczas
w nich samych zajdzie odwrotne do typowego "zdarzenie
przewartościowujące", które spowoduje ich transformowanie
się ku coraz wyższym wartościom "µ".) Trzecie z kolei (3c)
wymowne znaczenie stanu "3-przyjacielskość" wskazują
wyniki badań metod postępowania Boga jakie prowadzę
już od 1985 roku, tj. od chwili opracowania mojej
naukowej Teorii Wszystkiego - która mi ujawniła, że
Bóg z całą pewnością istnieje. Badania te bowiem wykazały,
że jeśli jakich intelekt "siedzący na płocie" dozna "zdarzenia
przewartościowującego" jakie spowoduje jego ześlizgiwanie
się ku coraz niższym wartosciom "µ" (czyli ku śmierci poprzez
"moralne uduszenie się"), wówczas konieczne jest wywołanie
przez niego samego zainterweniowania Boga polegającego
na zesłaniu mu jakiegoś zdarzenia losowego ratującego go
przed ześlizgnięciem się aż do tragicznej wartości "µ=0".
Empiryka dowodzi bowiem iż Bóg interweniuje i dopomaga
w wydostaniu się z trudnej sytuacji jedynie w przypadku jeśli
dany intelekt sam i z własnej nieprzymuszonej woli podejmuje
jakieś działania aby zatrzymać swe ześligiwanie się i powrócić
co najmniej do uprzedniego stabilnego stanu swej moralności.
4. Prowokacyjność (µ=0.3). Jest to pierwszy negatywny
poziom moralności, jaki osiągany jest przez ludzi, którzy
pozwolili aby ich "µ" ześlizgnęło się do poziomu około µ=0.3
lub niżej. Ów poziom µ=0.3 stanowi bowiem granicę pomiędzy
dwoma odwrotnymi grupami nawzajem NIE darzących się
miłością ani poważaniem ludzi. Powyżej tej granicy znajdują
się "normalni ludzie", tj. tacy którzy nawet jeśli czasami postępują
niemoralnie czyli grzeszą, ciągle w swojej "wolnej woli" starają się
postępować moralnie i słuchać podszeptów swego sumienia. Na
zaś owej granicy µ=0.3 i poniżej niej znajdują się już "odwrotni
do normalnych ludzie", którzy w zgodzie ze swoją "wolną wolą"
zawsze podejmują świadome decyzje aby postępować niemoralnie
i w tym co czynią słuchać wyłącznie własnych zachcianek zaś
ignorować podszepty sumienia. To dlatego wszystkie osoby, u
których µ=0.3 lub nawet µ<0.3, zawsze są zaliczane do zupełnie
odmiennej kategorii od ludzi u których µ>0.3. Przykładowo,
dzisiejsza literatura fachowa, a często także ich otoczenie,
typowo nazywają ich "psychopatami" (szczególnie
w dzisiejszych miejscach pracy - gdzie publikacje nazywają ich
korporacyjnymi psychopatami -
po angielsku
corporate psychopaths).
Także Biblia przyporządkowuje im odmienną nazwę po angielsku
brzmiącą "wicked" co w polskojęzycznych Bibliach zwykle
jest pisane jako "występny" albo "niegodziwiec" - po ich bibilijną
definicję patrz wersety 10:3-11 z bibilijnej "Księgi Psalmów".
To dlatego także ów poniżej-progowy poziom energii moralnej
filozofia totalizmu
nazywa "poziomem depresji" jakiego pojawnienie
się u kogokolwiek powinno natychmiast być eliminowane
opisywanymi w punkcie #C6 niniejszej strony totaliztycznymi
metodami leczenia "depresji". Z moich badań wynika, iż ów
"poziom depresji" wynosi właśnie "µ<0.3" (czyli u osób o
"Emax" podobnym do mojego i wynoszącym około "Emax=2000 [gfh]",
"poziom depresji" wynosi "E<600 [gfh]") - patrz opisy z
punktów #D2 i #C6 powyżej. W typowych przypadkach,
osiągnięcie tak niskiego poziomu "µ" przez dojrzałą osobę
(tj. NIE przez nastolatka, który ciągle gotowy jest słuchać
podszeptów swojego sumienia, zaś jego spadek "µ" typowo
jest powodowany zbyt szybkim "rozrastaniem się" w owym
wieku programów jego duszy, a stąd i zwiększaniem
się ilości energii moralnej "Emax" jaką owa dusza jest
w stanie w sobie pomieścić) oznacza, że taka dojrzała
osoba adoptowała już przeciwstawną niż "totalizm"
filozofię pasożytnictwa
w swoim postępowaniu - czyli że albo NIE
wykonuje ona już tego co jej sumienie i prawa moralne
wykonywać nakazują, albo też że wykonuje
to w niewłaściwy sposób jaki łamie sobą prawa moralne.
Stąd dojrzałe osoby, które osiągnęły aż tak niski poziom
"µ<0.3", zaczynają ujawniać aż cały szereg negatywnych
cech, jeśli zaś ich "µ" NIE zostanie szybko odbudowane
do wyższych wartości µ>0.3, wówczas zaczynają oni być
znani przez swoje otoczenie jako "prowokacyjni" i trudni
we współżyciu - aczkolwiek przy wartości "µ" nadal bliskiej
0.3 ciągle są oni w stanie wypełniać swoje codzienne
działania i obowiązki. Jeśli chcą, ciągle potrafią czasami
zdobyć się też na grzeczność, aczkolwiek łatwo się irytują
i od czasu do czasu mają zwyczaj aby niespodziewanie
wybuchać silnymi emocjami. Jednak ich postępowanie
i działania zaczynają obrastać rosnącą liczbą nieprzyjemnych
zachowań, z jakich niektóre obejmują usiłowania zamienienia
innych na swoich niewolników, codzienne stosowanie
rozgrywek władzy, zmuszanie innych, uprawianie szantażu,
stawianie przed alternatywami, wykazywanie swojej
wyższości, itp. Wszystkie te niemoralne zachowania
zaczynają być uzupełniane przez najgorsze z nich,
mianowicie przez "wampiryzm energii moralnej", jaki osoby
o µ<0.3 zaczynają coraz powszechniej praktykować, aby
uzupełniać swój niedobór energii moralnej. Największy
problem z tym stanem jest, że jeśli ktoś ześlizgnął się
do niego bez jakiegoś ważnego powodu o charakterze
losowym, wówczas oznacza on, że osoba ta już rutynowo
praktykuje filozofię pasożytnictwa. To zaś z kolei oznacza,
że osoba ta nie zakończy swojego ześlizgiwania się w dół
na poziomie około µ=0.3, a będzie ześlizgiwać się jeszcze niżej.
5. Marazm (µ=0.2). Ludzie którzy pozwolą aby ich "µ" ześlizgnęło się tak
nisko, że osiągają oni poziom około µ=0.2, zaczynają ujawniać cechy
ogromnie negatywnego stanu "marazmu". W stanie tym zaczynają
komplikować wszystko do takiego poziomu, że praktycznie nie są już
w stanie ukończyć żadnego zadania. Są jedynie zdolni do mowy, jednak
nie potrafią już działać - tak jak widzimy to u coraz większej liczby
dzisiejszych polityków. Zaczynają więc wieść bezproduktywne, pasożytnicze
i zakłócające innych, życie. Żyją już jedynie na koszt innych. Jednocześnie
doświadczają stany potężnych depresji i odczucia braku zainteresowania
innych w ich osobach, jakie w wielu przypadkach wiodą ich np. do pozorowania
spektakularnych "samobójstw" (tj. do spektakularnego uszkadzania swojego
ciała na oczach innych ludzi, dokonywanego jednak NIE w celu zaszkodzenia
sobie, a w celu sprawienia jak największego kłopotu innym i dlatego realizowanego
jedynie w okolicznościach, kiedy mają pewność, że inni nie pozwolą im umrzeć).
Totalizm stwierdza, że intelekty, które w dojrzałym wieku osiągnęły stan marazmu,
są już tzw. "agonalnymi intelektami", jakich moralność jest już w aż
tak podupadłym stanie, że nie są w stanie jej poprawić o swoich własnych siłach.
6. Niszczycielstwo (µ=0.1). Jest to ostatni stan poprzedzający
śmierć moralną. Zostaje on osiągnięty, kiedy "µ" ześlizgnie się do poziomu
około µ=0.1. Ludzie którzy pozwolili aby ich moralność stoczyła się aż tak
nisko, stają się ogromnie niszczycielscy i to zarówno w stosunku do siebie,
jak i w stosunku do swojego otoczenia. Wobec siebie samych wykazują oni
tendencje samobójcze, jakie w przeciwieństwie
do samobójstw popełnianych podczas stanu "5 - marazm", tym razem faktycznie
mają już na celu skończenie własnego życia. Ponadto padają
oni ofiarami wszelkich możliwych niszczycielskich nawyków, zboczeń, itp.
Ich psychika jest też już ogromnie niestabilna i zboczona. Nie tylko, że żyją
oni w stanie chronicznej depresji, ale także bez przerwy mają
napady agresywności i nieprzyjemnego zachowania. Są też ogromnie
niebezpieczni, jako że w swoich zboczonych umysłach potrafią wymyślić
oraz usiłować zrealizować, praktycznie każdą nieszczycielską działalność,
jaka leży w ich fizycznych możliwościach.
7. Śmierć przez "moralne uduszenie" (µ=0). Jest ona zawsze "samozadana"
w taki czy inny sposób przez swoje ofiary, chociaż często (jak to niemal zawsze
ma miejsce w przypadku ludzi o bardzo niskim "µ", którzy sami już nie są w stanie
dokonać niczego) wysługuje się innymi ludźmi lub "wypadkami". Dopada każdego
intelektu, jaki pozwala sobie aby jego "µ" spadło do wartości bliskiej µ=0. Jest
ona ogromnie nieprzyjemnym sposobem umierania, jako że pozostawia po sobie
zbyt wiele brzydkiej pamięci u każdego kto zwykł znać dany intelekt. Szczególnie,
że przed jej nadejściem owe niemoralne indywidualne intelekty zawsze uciekają
się do bardzo nieprzyjemnego "wampiryzmu na energii moralnej", aby jakoś
opóźnić swoją śmierć. Sama śmierć przez moralne uduszenie wcale nie jest jakimś
odmiennym sposobem umierania, a dowolną gwałtowną śmiercią o przypadkowej
naturze, np. zginięciem w wypadku samochodowym, wypadnięciem z okna,
utonięciem, zabłądzeniem zimnej nocy, a jedynie czasami najbardziej wymowną
formą moralnego uśmiercenia się poprzez popełnienie samobójstwa.
Niniejszy punkt #D3 wyjaśniam używając przykładów
stanów, kondycji i sytuacji tzw. "indywidualnych
intelektów", czyli pojedyńczych ludzi. Wszakże
pojedyńczych ludzi każdy poznał najlepiej. Jednak te same
stany, kondycje i sytuacje są też doświadczane przez
tzw. "intelekty grupowe", czyli przez całe kraje,
narody, instytucje, organizacje, religie, miasta, załogi,
rodziny, itp. Tyle, że manifestacje poszczególnych
stanów/kondycji u owych intelektów grupowych
nazywane są odmiennie, a ponadto dla najróżniejszych
powodów starannie ukrywane, zaprzeczane, obejmowane
zakazami ujawniania, itp. Przykładowo, w instytucjach
manifestację stanu "4 - prowokacyjność" najczęściej
nazywa się "zatęchłą atmosferą pracy", zaś
w całych krajach - np. "bezprawiem" albo "protestami".
Objawy zaś stanu "5 - marazmu", w instytucjach
nazywane mogą być np. "ekonomiczną nieudolnością",
natomiast w całych krajach najczęściej nazywane
mogą być np. "korupcją" - patrz opisy
"korupcji" z "części #E" (np. z punktu #E3)
mojej strony internetowej o nazwie
pajak_dla_prezydentury_2020.htm.
Z kolei manifestacje stanu "6 - niszczycielstwo" w
instytucjach nazywane mogą być np. "kumoterstwem",
zaś w całych krajach np. "dyktaturą".
W końcu manifestacje stanu "7 - śmierć przez
moralne uduszenie" w instytucjach nazywane są np.
"bankructwem", zaś kiedy obejmą już całe kraje
wówczas mogą być nazywane np. "rewolucją",
"anarchią", "przejęciem władzy przez
zorganizowaną przestępczość", itp.
Oczywiście, powyższe to tylko przykłady nazw
jakie owym stanom przyporządkowuje się kiedy
pojawiają się one w "intelektach grupowych".
Nazw takich bowiem w użyciu znajduje się bardzo
wiele zaś ich znaczenie ani manifestacje NIE zawsze
są precyzyjnie definiowane ani publicznie ujawniane.
Co jednak warto odnotować z powyższych opisów,
to że w dzisiejszych czasach większość krajów i instytucji
znalazła się już poniżej stanu "5 - marazm" zaś ich
politycy i decydenci nadal kontynuują coraz szybsze
rozpraszanie (zamiast generowania) "energii moralnej"
swych krajów i instytucji. To z tego właśnie powodu
świat jaki wokoło widziny niemal NIE jest już zdolny
do żadnego pozytywnego i konstruktywnego działania -
a jedynie niepowstrzymanie stacza się ku stanowi,
kondycji i sytuacji "7" zilustrowanej polskojęzycznym filmem
Zagłada ludzkości 2030.
Zdolność do relatywnie dokładnego szacowania zmian
poziomu energii moralnej w dowolnym intelekcie znajdującym
się właśnie w stanie "3-przyjacielskość", który jednak
właśnie doświadczył jakieś "zdarzenie przewartościowujące"
jakie inicjuje proces jego staczania się w coraz niższe wartości
"µ", jest wysoce przydatna dla prognozowania i ewentualnego
ratowania dalszych losów owego intelektu. Dla zilustrowania
tego prognozowania i ratowania użyjmy tu przykład powojennych
losów Polski i Europy (tj. czasów i intelektów, losy i stany jakich
ja nadal pamiętam relatywnie dobrze). W chwili zakończenia drugiej
wojny światowej Polska i Europa były w stanie "4-prowokacyjność
(µ=0.3)" oraz zaczęła zwiększać poziom swej energii moralnej.
Poziom "3-przyjacielskość (µ=0.4)" osiągnęła już około połowy
lat 50-tych, zaś jej szczytowy stan "2-adoracja (µ=0.5)" na
początku lat 70-tych. Niestety, po osiągnięciu tego szczytu, w
latach 1970-tych politycy i decydenci przesterowali sytuację
na upuszczanie energii moralnej. Na początku lat 80-tych stan
zaczął więc powracać do poziomu "3-przyjacielskość (µ=0.4)", zaś
w dniu 2001/9/11 miało miejsce "wydarzenie przewartościowujące"
jakie zapoczątkowało coraz gwałtowniejsze upuszczanie energii
moralnej. W 2008 roku Polska i Europa osiągnęły początki stanu
"4-prowokacyjność (µ=0.3)" charakteryzowanego nadejściem
czasów depresji, zaś w roku 2019 wyraźnie panował tam już stan
"5-marazm (µ=0.2)". Ponieważ upuszczanie energii moralnej
następuje coraz szybciej w miarę spadku jej wartości, można
więc przewidzieć, że jeszcze przed rokiem 2030 Polska i Europa
znajdą się już w stanie "6-niszczycielstwo (µ=0.1)" jaki u
wszystkich intelektów, w tym i całych krajów, oznacza nadejście
działań samobójczych opisywanych np. na mojej stronie o nazwie
2030.htm,
zaś zilustrowanych w wideo z YouTube o tytule
Zagłada ludzkości 2030.
To z kolei oznacza, że jeśli ani Polska ani Europa same i z
własnej woli NIE podejmą jakichś działań odwracających
ów coraz szybszy spadek, jakie to działania zgodnie z
przysłowiem "Bóg pomaga tym
co pomagają sobie sami" przekonałyby
Boga iż warto i trzeba "podać im pomocną dłoń",
wówczas na krótko przed rokiem 2040 zarówno Polska
jak i Europa przestaną już istnieć. Oczywiście będąc
Polakiem, mnie wyniki tej prognozy bardzo martwią i
bolą. Dlatego na bazie swej wiedzy i doświadczenia,
w punktach od #A1 do #A4 strony o nazwie
partia_totalizmu.htm,
wskazuję i wyjaśniam proste i relatywnie łatwe do zrealizowania
działanie, jakie posiada moc aby odwrócić proces owego zapadania
się. Działanie to sprowadza się do powołania w Polsce politycznej
"Partii Totalizmu". Partia ta postawiłaby sobie za cel
demokratyczne (bezkrwawe) zmienienie starego i niszczcielskiego
systemu politycznego jaki z powodu stopnia swego skorumpowania
NIE jest już w stanie generować "energii moralnej" (zwow), na
nowy i nieporównanie doskonalszy "ustrój nirwany"
bazujący na totaliztycznej nirwanie, mechanizmy działania jakiej to
nirwany Bóg celowo tak zaprojektował aby efektywnie generowały
one energię moralną. Wyniki moich badań nad metodami działania
Boga sugerują zaś, że poprzez podjęcie przez Partię Totalizmu wysiłków
stworzenia "ustroju nirwany" jaki odwróciłby ów proces upadku
i upuszczenia energii moralnej, niemal z całą pewnością można
przewidywać, iż sprowadziłoby to korzystną dla kontynuacji
istnienia i dla dalszych losów Polski oraz Europy interwencję
Boga. (Być może iż do takiego właśnie obrotu sytuacji referuje
stara przepowiednia, że to "z Polski wyjdzie iskra".)
Istnienie stanów opisywanych powyżej, a także fakt, że
"µ" oraz "E" jest jedynym czynnikim jaki się zmienia podczas
czyjegoś przechodzenia od jednego stanu do drugiego,
jest szokującym odkryciem, jakie stoi w jawnej sprzeczności
ze wszystkim, co podręczniki naszej oficjalnej nauki
ateistycznej twierdziły dotychczas. Wszakże, zanim
totalizm został opracowany, wszystko było opisywane
za pośrednictwem ogromnie kompleksowej mieszaniny
czyichś osobowości, genetyki, wychowania, psychologii, otoczenia,
stymulacji, emocji, oraz innych czynników nad jakimi indywidualni
ludzie NIE mieli żadnej kontroli. Dopiero mój totalizm
ujawnił bardzo prosty fakt, że kim jesteśmy, jak się czujemy,
do czego jesteśmy zdolni, itp., głównie zależy od ilości
energii moralnej (zwanej też energią "zwow") jaką
generujemy i akumulujemy w swej duszy, a stąd stanowi
bezpośrednie następstwo moralnej zawartości życia jakie
prowadzimy na codzień. Z kolei kontrolę nad moralną
zawartością danego życia, a stąd i kontrolę nad ilością energii
moralnej jaką generujemy i akumulujemy w swej własnej
lub w naszej zbiorowej duszy, dzierży zarówno każda
indywidualna osoba, zaś w odniesieniu do całych krajów,
instytucji i innych intelektów grupowych, dzierżą ich
rządzący i decydenci. Dlatego istotne odkrycie
filozofii totalizmu
jakie tutaj opisuję przywraca
kontrolę nad tym co z nami oraz co wokół nas się dzieje,
we własne ręce indywidualnych ludzi oraz w ręce osób
zarządzających intelektami grupowymi do jakich należymy.
Tyle, że aby móc kontrolę tę egzekwować, ludzie
potrzebują najpierw poznać prawdy jakie tu opisuję
(zamiast prawdy te blokować, ukrywać, ignorować,
lub nawet aktywnie wyszydzać i obrzydzać), potem zaś
powinni zacząć działać zgodnie z tym co prawdy te stwierdzają.
Stąd wstępnym wymogiem rozpoczęcia "naprawy"
i "odwracania efektów" dotychczasowego staczania
się w dół, jest totaliztyczna wiadomość zawarta w
tytule i w treści punktu #F1 z mojej strony o nazwie
totalizm_pl.htm,
która stwierdza, że "bez
poznania prawdy NIE ma postępu".
Kolejnym zaś wymogiem owej "naprawy" będzie
wybieranie na swych rządzących i decydentów
osoby wiedzące o owych prawdach i potrafiące
urzeczywistniać wdrażanie tych prawd w rzeczywistym
życiu.
Ilość energii moralnej jaką ktoś zgromadził w swojej duszy
(przeciw-ciele) daje się relatywnie dokładnie wyznaczyć metodami
niebezpośrednich pomiarów. Ja dokonywałem takich pomiarów
podczas badania na Borneo przeżywanej przez siebie totaliztycznej
nirwany i opisałem je w kilku publikacjach. Na obecnym poziomie naszej
wiedzy pomiary te to jednak bardzo żmudna praca badawcza, wymagająca
uprzednich doświadczeń w naukowych pomiarach oraz inżynierskiej
znajomości jednostek pomiarowych i ich ilościowego wyprowadzania.
Szczerze więc mówiąc byłaby ona niemal niemożliwa do wykonania
przez zwykłego zjadacza chleba, a nawet dla wielu tzw. "naukowców".
Znacznie lepsze perspektywy w tej sprawie otwiera potencjał jaki energia
moralna formuje wokół osoby, która ją zgromadziła. Już na obecnym
naszym poziomie potencjał ten daje się ilościowo estymować wahadełkiem
radiestezyjnym właściwie wyskalowanym w tzw. kolorach wibracyjnych.
W przyszłości zapewne totaliztyczni badacze będą w stanie zbudować
nawet urządzenia pomiarowe jakie poprzez ilościowe zmierzenie natężenia
tego potencjału pozwolą na pomierzenie ilości energii moralnej którą
ktoś już zgromadził w swojej duszy. Jednak narazie NIE mając jeszcze
takich urządzeń pomiarowych, dla zwykłych zjadaczy chleba niemal
jedyne co pozostaje to metoda estymowania poprzez porównywanie
manifestacji danego poziomu energii moralnej - tak jak opisuję to w
swoich publikacjach. Oszacowanie poziomu energii moralnej w tzw.
"intelektach grupowych" jest jeszcze trudniejsze, aczkolwiek zgrubnie
też już możliwe. Poza faktem, że co bardziej wyczulone osoby poziom
tej energii odbierają swymi zmysłami przez pierwszych kilka godzin po
znalezieniu się na terenie danego intelektu grupowego (po szczegóły
patrz (iv) z punktu #F2 na niniejszej stronie), mechanizmy moralne
i cechy energii moralnej stwarzają kilka dalszych możliwości jej
estymowania. Jedna z nich bazuje na obiektywnym fakcie
najlepiej wyrażonym angielskim przysłowiem
birds of a feather flock together -
tj. "na swych towarzyszy każdy wybiera identycznie jak on upierzonych",
a polega na oszacowaniu która grupa ludzi (tj. o jakim poziomie swej
energii moralnej) najlepiej czuje się i razem "kwitnie" w danym intelekcie
grupowym. Przykład innej metody sprowadza się do estymowania
poziomu energii moralnej u faktycznego przywódcy danego intelektu
grupowego. Bóg wszakże powoduje, iż moralność przywódcy
zawsze jest reprezentacyjna dla dominującej moralności intelektu
grupowego jakiemu on przewodzi - tak jak staram się to
wyjaśnić dokładniej w punkcie #J4.2 swej strony o nazwie
propulsion_pl.htm
oraz we wpisie numer #317 adaptowanym z owego punktu #J4.2.
Powyższe należy uzupełnić informacją, że fakt ześlizgiwania
się czyjegoś poziomu energii moralnej niebezpiecznie blisko
śmiercionośnego µ=0, zawsze poprzedzany jest wyraźnie
odnotowywalnymi ostrzeżeniami. Do najważniejszych z tych
ostrzeżeń należą:
A. Wzrost niestabilności emocjonalnej.
B. Wrost agresywności.
C. Popadanie w coraz częstsze depresje.
D. Pojawianie się tendencji samobójczych.
Z kolei pełniejszy wykaz oznak znamionujących
praktykowanie pasożytniczej filozofii życiowej powodującej
właśnie zapadanie w coraz niższe poziomy energii moralnej
i nasilanie się "chorób duszy", opisałem szerzej w punkcie
#C3 swej odmiennej strony internetowej o nazwie
parasitism_pl.htm.)
Jeśli więc owe sygnały ostrzegawcze pojawiają się
u kogoś bardzo nam bliskiego, jest to nieomylnym
znakiem, że moralność tej osoby lub intelektu grupowego
schodzi na manowce i że osoba ta lub intelekt grupowy
jest już blisko moralnego uduszenia się na śmierć.
Jedynym zaś ratunkiem w takim przypadku jest
podjęcie totaliztycznych wysiłków odbudowywania
poziomu energii moralnej.
Dalsze informacje na temat niektórych z opisywanych
powyżej stanów lub kondycji, zaprezentowane zostały
w podrozdziałach JD1.2 i JD4.2, JA2.4 i JF1
z tomów 6 do 9 mojej
monografii [1/4].
Z kolei bazujące na zalecanych przez Biblię "potwierdzeniach
od dwóch niezależnych od siebie świadków" wyjaśnienia
"dlaczego", "kiedy" i "w jaki sposób" Bóg powprowadzał
do dusz i ciał rasy ludzkiej najróżniejsze udoskonalenia,
które zaowocowały, między innymi, manifestującymi się
już przy pierwszym "rzuceniu na kogoś oka" opisywanymi
tu stanami/kondycjami ujawniającymi sytuację moralną
i wynikający z owej sytuacji poziom "energii moralnej" u
danego "intelektu" (np. osoby, załogi, instytucji, kraju),
zaprezentowane zostały w punkcie #A1 ze strony internetowej o nazwie
evolution_pl.htm.
Owymi zaś dwoma niezależnymi od siebie "świadkami", jacy potwierdzają
zaprezentowane tam wyjaśnienia, są: (1) linkowany tam empiryczny
materiał dowodowy wskazywany przez moją zawzięcie blokowaną
przed upowszechnieniem naukową Teorię Wszystkiego z 1985
roku - który to materiał dowodowy zaczerpnąłem z najróżniejszych
obszarów rzeczywistości w jakiej żyjemy i jaka nas otacza, oraz (2)
cytaty i linki do wersetów Biblii jakie "żywym słowem Bożym"
(patrz werset 4:12 z bibilijnego "Listu do Hebrajczyków")
potwierdzają wprowadzenie przez Boga poszczególnych z
tych udoskonaleń.
Na zakończenie tego punktu chciałbym przypomnieć
czytelnikowi to, o czym ostrzega jego "motto". Cokolwiek
więc pozytywnego czytelnik czyni, bez względu na to czy
wynik ma służyć tylko jemu samemu, czy komuś innemu,
zawsze powinien zadbać aby było w tym miejsce dla Boga.
(Odnotuj tu werset 10:31 z bibilijnej księgi "1 List do Koryntian" -
cytuję z "Biblii Tysiąclecia": "Przeto
czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko
na chwałę Bożą czyńcie".) Bez bowiem
udziału i pomocy Boga nic NIE zakończy się faktycznym
sukcesem - chociaż czasami może sprawiać wrażenie
jakby sukcesu. Dlatego każde działanie jakie się podejmuje
zgodnie z przykazaniami i wymaganiami Boga, zawsze
trzeba dokonywać w imię Boga, z myślą o Bogu,
z uznaniem w tym roli Boga, oraz z postawieniem Boga
na pierwszoplanowym miejscu. Pamiętać bowiem trzeba, że moja
naukowa Teoria Wszystkiego z 1985 roku
formalnie udowodniła istnienie Boga w sposób jaki
naukowo jest niepodważalny. Choć więc niemal wszyscy
ateistyczni naukowcy ignorują, krytykują i blokują stwierdzenia
tejże teorii, żaden z nich NIE potrafi udowodnić konklusywanie
i bez popełnienia żenujących błędów, iż zawarte w nich prawdy NIE
są wiążące dla ludzi - po więcej informacji patrz strona internetowa
god_proof_pl.htm
z moimi formalnymi dowodami na istnienie Boga w jej punktach #G3 i #G2.
#D4.
Dlaczego inteligentna "energia moralna" jest (i może
być) też nazywana na wiele innych sposobów, np. w
totaliźmie "energią życiową" lub "zasobem wolnej woli"
albo "zwow", zaś przez Chińczyków energią "chi":
Kiedy Bóg stwarzał nasz świat fizyczny, bazując na
swoich wcześniejszych doświadczeniach zdecydował
iż we wszystkim będzie przestrzegał "kanon (zasadę)
przeciwstawności" - nadal nieuznawaną przez
dzisiejszą oficjalną naukę ateistyczną, chociaż już
odkrytą i praktycznie wykorzystywaną przez moją
naukową Teorię Wszystkiego z 1985 roku zwaną też
Koncept Dipolarnej Grawitacji.
Zasadę tę (kanon) możnaby opisać następującymi
słowami: obowiązująca w naszym
świecie fizycznym "zasada przeciwstawności" praktycznie
oznacza, że absolutnie wszystko co Bóg stworzył,
czym zarządza i czemu pozwala się zamanifestować
ludziom, zawsze posiada aż kilka własnych przeciwstawności,
co najmniej jedna z których jest wykrywalna dla ludzi
i możliwa przez nich do zdefiniowania oraz praktycznego
wykorzystania. Niestety, istnienia owej
zasady dzisiejsza oficjalna nauka ateistyczna nadal
NIE chce uznać - z wyraźną szkodą dla naszej cywilizacji.
Stąd oficjalna nauka ateistyczna nadal uważa, że istnieją
zjawiska jakie rzekomo NIE posiadają swoich przecistawności.
Ich przykładem może być "zjawisko tarcia" przez
oficjalną naukę ateistyczną opisywane jako NIE posiadające
swej przeciwstawności - chociaż mój Koncept Dipolarnej
Grawitacji już odkrył jego przeciwstawność jaką jest tzw.
"Efekt Telekinetyczny" zdolny do umożliwienia ludziom
budowy silników o działaniu "perpetuum mobile" - po
szczegóły patrz punkt #J2 z mojej strony o nazwie
free_energy_pl.htm
lub punkt #J4.4 z mojej strony o nazwie
propulsion_pl.htm.
Za NIE posiadający swej przeciwstawności oficjalna nauka
ateistyczna uważa też "nienawracalny czas absolutny
wszechświata" (jaki to czas w naszym świecie faktycznie
rządzi jedynie losami nieożywionej materii - np. atomów czy
skamienielin) - chociaż i dla tego "nienawracalnego czasu"
autor tej strony odkrył już i opisał jego przeciwstawność
zwaną "nawracalnym czasem softwarowym" (jaki
rządzi starzeniem się ludzi i wszelkich istot żywych, zaś jaki
opisałem np. w punkcie #G4, a skrótowo też w punkcie #D4
i we "wstępie" do strony
dipolar_gravity_pl.htm,
oraz w całej poświęconej wyjaśnieniu działania czasu i wehikułów czasu
monografii [12]).
Istnienie i działanie "zasady przeciwstawności" powoduje,
między innymi, że "energia" uważana przez
dzisiejszą oficjalną naukę ateistyczną za "głupią", też
ma swoją "przeciwstawność" - jaka jest "inteligentna".
Przeciwstawnością dla owej "głupiej energii nauk
fizycznych" jest owa inteligentna "energia moralna" -
pojęcie jakiej używam i wyjaśniam na niniejszej stronie.
Z powodu jednak posiadania inteligencji owa "energia
moralna" może być nazywana też na wiele odmiennych
sposobów, np. w totaliźmie jako "zasób wolnej woli"
(w skrócie "zwow"), zaś Chińczycy nazywają ją "chi".
Owa "energia moralna" jest bowiem złożonym
"programem" (po wyjaśnienie energii jako
programu patrz punkt H9.2 z tomu 4 mojej
monografii [1/5]),
który to program został stworzony i jest inteligentnie
zarządzany przez Boga zgodnie z zasadami jakie
omówiłem w punkcie #J5 ze swej strony o nazwie
petone_pl.htm.
Oczywiście, Bóg NIE stworzył całego szeregu programów,
każdy dla innego rodzaju "energii", a stworzył jeden
złożony "program energii", który zależnie od sytuacji
i poziomu wypełnienia wpisanych w niego wymagań,
działa inteligentnie na cały szereg odmiennych sposobów.
Dlatego ten sam "program energii" rządzi jej zachowywaniem
się w określonych sytuacjach fizykalnych jako "głupia
energia fizyczna". W innych sytuacjach program ten
powoduje zachowanie się "energii" jako "inteligentna
energia moralna". Jeszcze w innych sytuacjach zachowuje
się on jako "energia życiowa". Zaś po spełnieniu warunków
jakie poodkrywali i urzeczywistniają np. Chińczycy praktykujący
"kung-fu", zachowuje się on jako inteligentna
energia "chi".
Odmienne działania "programu energii" w najróżniejszych
opisywanych w niniejszym punkcie sytuacjach, wyjaśniam
szczegółowiej aż na szeregu swych publikacji. Tym z
czytelników, których zainteresują niniejsze wyjaśnienia,
rekomendują także pocztanie opracowań wskazywanych
we wstępie do niniejszej "części #D" - np.
podrozdziałów H9.2. I4.3, I5.5 i I5.6 z mojej
monografii [1/5]).
#D5.
Wytyczne starożytnej chińskiej wiedzy
Feng Shui
uczące jak zmaksymilować użycie "energii
moralnej" danego intelektu zgromadzonej
jego "pracą moralną" poprzez zmniejszanie
rozpraszania tej energii:
W końcowej części punktu #C6 niniejszej strony
wyjaśniłem, że aby korzystać z przyjemnych i wysoce
pożądanych efektów utrzymywania u siebie wysokiego
zasobu energii moralnej (tj. utrzymywania np. "µ>0.4"
czy "E>800") absolutnie konieczne jest nieustające
wykonywanie tzw. "pracy moralnej", a ponadto
wskazane jest zmniejszanie do absolutnego minimum
procesu rozpraszania owej energii. Sprawdzone zaś
już w działaniu jako wysoce efektywne wytyczne jak
zmniejszać rozpraszanie wygenerowanej dla siebie
"energii moralnej" udostępnia nam starożytna chińska wiedza o tzw.
Feng Shui.
Wiedza ta informuje bowiem jak zarządzać następstwami
cyrkulacji szerokiej mieszaniny energii przez chińczyków
zwanej "chi". Tyle że z badań naukowej Teorii
Wszystkiego z 1985 roku wynika, że opisywana tu "energia
moralna" jest tylko jednym ze składników owego "chi" -
które dodatkowo obejmuje sobą też najróżniejsze efekty
działania zjawisk telepatii oraz poruszeń przeciw-materii.
Niemniej spora proporcja zaleceń Feng Shui odnosi się
także do zachowań "energii moralnej". Dzięki więc wiedzy
"Feng Shui" nauczającej jak minimalizować rozpraszanie
owej energii "chi", chińskie intelekty grupowe jakie stosują
się do owej wiedzy, np. chińskie fabryki, przedsiębiorstwa,
organizacje, itp., uzyskują imponujące efekty.
Najlepiej zasady zminimalizowania rozpraszania
"energii moralnej" wypracowanej przez dany intelekt
ilustrują rekomendacje owej chińskiej wiedzy "Feng
Shui" dotyczące tzw. "intelektów grupowych" - tj.
instytucji, fabryk, miast, budynków mieszkalnych,
mieszkań, itp. W odniesieniu do nich zasady owej
wiedzy "Feng Shui" stwierdzają, że jedną z bardziej
efektywnych metod minimalizowania rozpraszania
"chi" (w tym "energii moralnej") jest uformowanie
jej przepływu w obrębie danego "intelektu grupowego"
w okrężny obieg zamknięty, tj. w obieg albo litery "O",
albo też liczby "8". Ja wyjaśniłem dokładniej jak to
uczynić w "części #B", tj. w punktach #B1 do #B6,
ze swej strony o nazwie
wszewilki_jutra.htm.
Tamtego wyjaśnienia dokonałem na przykładzie
obecnie tkwiących w stagnacji jednak miłych
mojemu sercu: mojej rodzinnej wsi
Wszewilki
i miasteczka
Milicz.
Aby bowiem przywrócić zasobność, znaczenie i szczęście
ich mieszkańców, jakimi owe miejscowości cieszyły
się w dawnych czasach kiedy prowadził przez nie
tzw. "Bursztynowy Szlak", wystarczy aby
odtworzyć w nich dawny okrężny obieg "energii
moralnej" (i "chi") jaki istniał wówczas wokół
Wszewilek i Milicza. Obieg ten został bowiem ucięty
i zatrzymany w momencie zniszczenia pradawnego
młyna wodnego istniejącego koło tamy na Baryczy,
a ściślej zniszczenia mostu przez rzekę Barycz, przez
jaki prowadziło odgałęzienie "Bursztynowego Szlaku"
biegnące kiedyś przez wieś Wszewilki i dalej do
Pomorska oraz ku Bałtykowi. Odgałęzienie to we
Wszewilkach łączyło się z inną drogą docierającą tam
od Milicza poprzez obecną ulicę Krotoszyńską, obie
jakie to drogi razem tworzyły wówczas ów okrężny
obieg "energii moralnej". Aby zaś zintensyfikować
generowanie "energii moralnej" na owym odtworzonym
pradawnym obiegu okrężnych drog wokół Milicza
i Wszewilek, wystarczy po trasie tej uruchomić
okrężny autobus miejski "O" lub "8" (tj. autobus
"orbiter" lub "ósemka"). Wszewilki i Milicz paraliżowane
są bowiem chroniczną stagnacją właśnie od czasów
tamtego zniszczenia pradawnego młyna wodnego
na Baryczy, ponieważ razem z owym młynem
zniszczony został wówczas istniejący przy nim most
drogowy przez rzekę Barycz, jaki od czasów "Bursztynowego
Szlaku" stwarzał dla Milicza i Wszewilek ów pomniejszający
utratę "energii moralnej" zamknięty obieg szlaków
komunikacyjnych obu owych miejscowości. Taki
zamknięty obieg wszakże powoduje, że "energia
moralna" generowana "pracą moralną" usług jakie
miejscowości te świadczą przejezdnym ludziom,
zamiast wpadać do danych miejscowości i natychmiast
z nich uciekać, zaczyna w nich krążyć zwiększając
w ten sposób zasobość, jakość życia i poczucie
szczęścia ich mieszkańców. NIE bez istotnego powodu,
miejscowości w obrębie jakich istnieją takie okrężne
szlaki komunikacyjne, jak przykładowo Wrocław
z jego okrężną trasą "zerówki", cechuje wysoki
poziom energii moralnej, a stąd także wysoka
zamożność, prężność ekonomiczna, oraz szczęście
i stopa życiowa ich mieszkańców.
Powyżej zilustrowane na przykładzie intelektu grupowego
zasady minimalizowania strat "energii moralnej" poprzez
przekierowywanie jej w cyrkulację po obiegu zamkniętym
mogą oczywiście realizować także u siebie "indywidualne
intelekty" - czyli pojedyńczy ludzie. Wszakże u indywidualnych
ludzi współistnieją dwa odwrotne względem siebie
kierunki przepływu energii moralnej. Mianowicie,
poprzez działania ludzkiego cieła energia ta
jest wtłaczana do duszy jeśli "praca moralna" jakie
ciało to wykonuje indukuje w nim uczucia jakie typowo
uważa się za nieprzyjemne (np. wysiłku, zmęczenia,
pocenia się, bólu, itp.). Z kolei energia moralna jest
upuszczana z duszy jeśli ciało to realizuje cokolwiek
co indukuje w nim przyjemność - np. odpoczynek,
bezczynność, smaczne jedzenie lub picie, itp. Natomiast
praca ludzkiego umysłu powoduje przeciwstawne
niż dla ciala kierunki przepływu energii moralnej, tj.
przyjemne myślenie wpompowuje energię moralną
do duszy, zaś nieprzyjemne myślenie powoduje jej
upuszczanie z duszy (to dlatego np. zacytowany w
punkcie #C6 niniejszej strony werset 4:8 z bibilijnego
"Listu do Filipian" zaleca aby w swym życiu myśleć
głównie o tym co przyjemne).
Przykładem więc jak indywidualne osoby mogą realizować
takie cyrkulowanie swej energii moralnej po obwodzie
zamkniętym, jest realizowanie umiejętnie wybranych
dla siebie "prac moralnych", na jakich wykonywanie
składa się zarówno komponent ciężkiej pracy
fizycznej, jak i komponent ambitnej pracy
umysłowej - przykładowo prac takich jak zawód
pielęghniarki, strażaka, piekarza, sadownika,
kosiarza, i kilku jeszcze innych. Przy ciężkiej
bowiem pracy fizycznej "energia moralna" jest
generowana jeśli wkłada się w nią trud i wysiłek
jakie sprowadzają na ciało rodzaj jakby wysiłkowego
cierpienia. Z kolei w pracy umysłowej "energia moralna"
jest generowana jeśli jej wykonywanie sprawia nam
przyjemność. Stąd jeśli wybierze się do wykonywania
rodzaj "pracy moralnej", jaka będzie się cechowała
zaistniałymi równocześnie zarówno składową cierpienia
spowodowanego ciężką pracą fizyczną, jak i składową
przyjemności wywołanej pracą umysłową wykrzystującą
naszą wiedzę, pamięć, inklinacje i zdolności, wówczas
taki unikalny rodzaj "pracy moralnej" uruchomi w nas
okrężne cyrkulowanie "energii moralnej" właśnie po
obwodzie zamkniętym, jakie znacząco pomniejszy
rozpraszanie do otoczenia tej niewypowiedzianie
cennej energii. Takim zaś rodzajem "pracy moralnej"
mogłaby być np. praca pielęgniarki, która NIE tylko
wkłada wysiłek fizyczny dla dobra swych pacjentów,
ale także z przyjemnością używa swej wiedzy, doświadczenia,
pamięci i zdolności umysłowych, aby zintensyfikować
wygodę i szybkość leczenia pacjentów. Podobne efekty
uzyska np. sadownik, który NIE tylko swą ciężką pracą
fizyczną służy dobru innych ludzi poprzez dostarczanie im
smacznych owoców, ale także swą wiedzą, doświadczeniem
i zdolnościmi umysłowymi udoskonala smak i jakość
owoców jakie jego sad dostarcza. Itd., itp.
Część #E:
Działanie nirwany jako "zapłaty" -
czyli doskonalszej formy "pieniędzy":
#E1.
Jakimi cechami
filozofia totalizmu
wyjaśnia funkcję nirwany jako "ostatecznej nagrody"
stanowiącej zapłatę i najwyższe zadośćuczynienie
za moralnie wykonaną pracę fizyczną, przygotowanej przez
Boga
dla pełnienia tych samych funkcji społecznych dla
jakich obecnie ludzie używają "pieniędzy":
Motto:
"Nirwana wykazuje cechy które dowodzą że NIE mogła
ona być wykształtowana przez naturalną ewolucję -
jest więc jednym z nielicznych zjawisk bezpośrednio
dokumentujących niedoścignioną inteligencję,
dalekowzroczność i przewidywanie w stwarzaniu
ludzi przez Boga."
W świetle ustaleń filozofii
totalizmu
owa nieopisana szczęśliwość i przyjemność
jaką się odczuwa po osiągnięciu
nirwany,
reprezentuje ostateczną nagrodę i
najwyższe zadośćuczynienie jakie ktoś może
tylko uzyskać za swoją ochotniczą pracę. Jako
też taka ostateczna nagroda i zadośćuczynienie, osiąganie
totaliztycznej nirwany
poprzez wykonywanie "pracy moralnej"
może być wykorzystywana przez moralnie
wysoko zaawansowane cywilizacje
dla pozytywnego motywowania ochotniczej
pracy ludzi. (Owo pozytywne motywowanie
pracy ludzi, to takie które pozwala uzyskiwać
od ludzi ich wkład ciężkiej pracy, a także
pozwala na osiąganie przez dane społeczeństwo
wszelkich zamierzonych przez nie celów,
jednak zupełnie pozbawione jest wymuszania
pracy za pomocą pieniędzy, zniewalania,
kar, szantaży, czy cierpienia.)
Dlatego nirwana m.in. dostarcza zasady dla
organizowania totaliztycznych społeczeństw
na zasadzie ochotniczej pracy wynagradzanej
właśnie nirwaną a nie wymuszanej pieniędzmi -
co dokładniej wyjaśnione zostało w punkcie
#F1 tej strony, a także w punktacj #A1 do
#A3 z odrębnej strony o nazwie
partia_totalizmu.htm.
Siła motywująca nirwany jest przy tym
znacznie wyższa od siły dzisiejszego
pieniądza. Jedynym powodem dla jakiego
dzisiejsi ludzie ciągle się nie uganiają
za nirwaną, jest zupełny brak w naszym
społeczeństwie wiedzy na jej temat
oraz świadomie doświadczanych przypadków
osobistego jej przeżywania. Nawet bowiem
jeśli ktoś ją przeżywa, brak popwszechnie
dostępnych jej opisów uniemożliwia danej
osobie uświadomienie sobie faktu iż na
nią zapracował. (Moim zdaniem ten brak
wiedzy i publikacji na temat nirwany
został spowodowany celowo przez owe
mroczne moce
które spychają naszą cywilizację w mroki
pasożytnictwa.)
Moja prywatna opinia stwierdza, aczkolwiek
na obecnym etapie nie jestem tego w stanie
udowodnić formalnie, że zjawisko
totaliztycznej nirwany
zostało celowo tak zaprojektowane aby
umożliwiać organizowanie na jego bazie
funkcjonowania całych totaliztycznych
społeczeństw, jednak zgodność wymogów
jej wypracowania dla siebie z przykazaniami
i wymaganiami Boga wyrażonymi treścią
Biblii jest zbyt duża aby wynikała jedynie
z tzw. "przypadku". Zgodność ta dostarcza
więc empiryczny dowód że totaliztyczną
nirwanę Bóg celowo tak zaplanował aby
w przyszłości działanie ludzkości mogło
być organizowane na wymogach jej utrzymywania.
Nirwana odznacza się wszakże nie tylko
zdolnością do pozytywnego motywowania
pracy ludzkiej, a stąd w moralnie wysoko
zaawansowanych społeczeństwach może
ona zastąpić nie tylko funkcje naszych dzisiejszych
pieniędzy. Na dodatek bowiem, pojawienie
się u kogoś zjawiska nirwany obwarowane
jest całym szeregiem warunków moralnych.
Owe zaś warunki powodują, że nirwana
nie może być osiągnięta przez ludzi którzy
nie spełniają ostrych wymogów moralnych.
Z tych powodów moim osobistym zdaniem
nirwana jest rodzajem ostatecznej niebiańskiej
nagrody która została doskonale przemyślana
i przezornie pozabezpieczana przez samego
Boga,
tak aby służyć tylko tym ludziom i tym społeczeństwom,
które na nią sobie zasłużyli wysoce moralnym
postępowaniem.
Nirwana odznacza się całym szeregiem cech,
które nadają jej właśnie charakter takiej ostatecznej
nagrody i najwyższego zadośćuczynienia. To
właśnie z powodu owych cech, nirwana
z powodzeniem jest w stanie zastąpić na Ziemi
dotychczasowe wymuszane pracy od ludzi
za pomocą pieniędzy, przez ochotnicze dotowanie
swej pracy w celu uzyskania owej ostatecznej
nagrody w postaci nirwany. Jako taka,
nirwana posiada zdolność do całkowitego
przetransformowania zasady działania
ludzkości. Dokonajmy więc tutaj przeglądu
najważniejszych z cech owej niebiańskiej
nagrody. Oto one:
(1)
Nirwana jest źródłem niewypowiedzianej
przyjemności i szczęśliwości dla tych co
sobie ją wypracują. Ogromnej eksplozji
szczęścia i przyjemności która dosłownie
rozrywa ciało tych co wypracowali dla siebie
nirwanę po prostu nie daje się opisać słowami.
Aby ją poznać trzeba samemu ją przeżyć.
Jedyne powszechnie znane doznanie
zmysłowe które jest najbliższe do nirwany,
to opisywany w punkcie #B1 tej strony
rozkosz
orgazmu, który trwa bez końca.
Dlatego każdy kto raz zakosztuje w życiu
nirwany, będzie potem postępował w
sposób który pozwoli mu przeżywać ją jak
najdłużej, lub wypracować ponownie. To zaś
oznacza podejmowanie przez takiego kogoś
wysiłku nieustannej ochotniczej pracy moralnej
dla dobra innych ludzi.
(2)
Nirwana w cudowny sposób zmienia charakter i
osobowość tych co ją przeżywają, nadając im cechy które
są najbardziej pożądane w każdym społeczeństwie.
Ludzie przeżywający właśnie nirwanę są niewypowiedzianie
przyjemni w obcowaniu, mili dla innych, uczynni,
zadowoleni z tego co już posiadają, z ochotą i
niemal rozkoszą podejmują nawet najcięższą
i najtrudniejszą pracę która służy dobru innych, itp.
To zaś czyni społeczeństwo ludzi przeżywających
nirwanę rodzajem idealnej społeczności w której
każdy chciałby żyć i z którą każdy chciałby
obcować na codzień. Faktycznie, to z moich własnych
doświadczeń opisanych w punkcie #B3 poniżej
wiem z całą pewnością, że wszyscy ludzie wprost
przepadają za twowarzystwem i kontaktem z
osobą która właśnie przeżywa nirwanę. Atrakcyjność
takiej osoby staje się nieodparta. Ponadto osoba taka
w jakiś cudowny sposób nabiera wszystkich tych cech
jakich ludzie poszukują u innych.
(3)
We właściwym klimacie moralnym oraz odpowiednich
warunkach społecznych nirwana daje się utrzymać
przez długość całego czyjegoś życia.
To zaś pobudza do wytężonej pracy nastawionej
na dobro innych ludzi przez całą długość czyjegoś
życia. Z kolei taka praca uszczęśliwia nirwaną nie
tylko tego co ją ochotniczo daje, ale także przyczynia
się do ogólnego dobrobytu i szczęścia całego danego
społeczeństwa.
(4)
Nirwana promuje pracę która zawiera znaczącą
składową pracy fizycznej - a stąd uniemożliwia ona
oderwanie się od prawdziwego życia, wyzbycie się
realizmu, formowanie klas, czyjeś wywyższanie
się nad innymi, itd.
Nirwany nie daje się wypracować samą pracą
umysłową. Dlatego zmusza ona aby ludzie
wykonywali oba rodzaje działań, tj. zarówno
fizyczne jak i umysłowe. Jak bowiem wyjaśnia
to Część #C tej strony, jeśli nie wykonuje się
pracy fizycznej, nie generuje się w sobie
wymaganej ilości energii moralnej. Bez
zaś energii moralnej nie ma nirwany.
Ta cecha nirwany uniemożliwia więc
ludziom którzy ją wypracowują wyobcowanie
się z prawdziwego życia i zamieszkanie
w tzw. "wieżach z kości słoniowej". Promuje
to też równość wszystkich ludzi i brak klas
czy podziału na pracowników fizycznych i
umysłowych - wszyscy bowiem muszą
jednakowo się pocić dla zapracowania
na nirwanę. Odnotuj że w historii ziemi
istniały już próby likwidowania klas, w rodzaju
zmuszania urzędników, naukowców i
pracowników umysłowych przez Mao
Tse Tunga (a także przez Pol Pota) do
sezonowej pracy fizycznej. Ponieważ
jednak próby te bazowały na przymusie,
a nie na ochotnictwie, nigdy dotychczas
one się nie sprawdziły w praktyce.
(5)
Nirwana nakładnia do ochotniczej pracy o dużym
składniku wkładu czysto fizycznego, nastawionej na dobro
innych ludzi i obywającej się bez materialnej kompensaty.
Wszakże jedynym sposobem wypracowania
dla siebie tej nirwany jest podjęcie ochotniczej
pracy fizycznej przy pełnej świadomości że m.in.:
(a) praca ta służy dobru innych ludzi, (b) nie
służy ona zyskom materialnym nas samych,
(c) nie jesteśmy w żaden sposób przymuszani
do jej wykonywania, oraz że (d) wykonujemy ją
w najbardziej efektywny i wydajny sposób na
jakie nas stać w danych warunkach.
Te cechy nirwany czynią ją społecznie wysoce
użyteczną, wydajną, ekonomiczną, itp.
(6)
Nirwana otwiera źródło niepohamowanej twóczości.
Niezwykłym aspektem nirwany jest, że u tych którzy
ją przeżyli otwiera ona niewyczerpane źródło całkowicie
oryginalnej twórczości. Aczkolwiek ja byłem oryginalnie
twórczy już na długo przed wypracowaniem dla
siebie nirwany w 1998 roku, po tym jednak jak jej
doświadczyłem pojawiła się u mnie prawdziwa eksplozja
ogromnie twórczych pomysłów. Faktycznie to po nirwanie
twórcze idee przychodzą do mojego umysłu znacznie
szybciej niż nadążam je spisywać. A przecież w
chwili doświadczenia nirwany miałem 52 lata, czyli
byłem w wieku w którym u normalnych twórców wszelkie
pomysły zwykle ulegają już całkowitemu wyczerpaniu.
W chwili zaś kiedy piszę niniejszy punkt mam niemal
63 lata. Faktycznie to moja twórczość jest ciągle tak
intensywna, że gdyby nie fakt iż moje działania są
usilnie blokowane praktycznie niemal bez przerwy,
zaś zamiast mieć szansę technicznej realizacji swoich
wynalazków ja powtarzalnie odsyłany jestem na
bezrobocie,
we właściwych warunkach prawdopodobnie byłbym
w stanie zbudować
wehikuły czasu
i zapewnić ludziom nieśmiertelność jeszcze w przeciągu
obecnego swojego życia.
(7)
W zawodach o fundamentalnym znaczeniu dla
społeczeństwa nirwanę można sobie wypracować
poprzez zwykłe wykonywanie swego zawodu.
Przykładowo rolnicy, ogrodnicy, kosiarze, młynarze,
piekarze, kucharze, murarze, pielęgniarki, itp., są w stanie
wypracować dla siebie nirwanę jeśli tylko z wymaganą
motywacją wykonują swoje normalne obowiązki zawodowe.
(8)
Nirwana nie toleruje oszustwa. Wszakże każdy
kto przeżywa nirwanę natychmiast jest świadom swojego
niezwykłego stanu. Nirwana jest bowiem źródłem tak
ogromnej przyjemności i szczęścia, że nie daje się
jej przeoczyć. Przeżywania nirwany nie można też
ani ukryć przed innymi, ani udawać. Każdy bowiem
kto sam przeżył nirwanę natychmiast ją rozpoznaje
u innych po ich unikalnym wyrazie twarzy - patrz
"Rys. #1" poniżej. Z kolei owego unikalnego wyrazu
przepełniającej kogoś szczęśliwości nie daje się
udawać - trzeba przeżywać nirwanę aby zaczął
on rysować się na twarzy. Nirwana nie toleruje
więc żadnego oszustwa - tak jak w dzisiejszych
czasach często ma to miejsce z pieniędzmi.
(9)
Nirwana wynagradza w sposób absolutnie sprawiedliwy.
Ludzki system wynagradzania jest wysoce ułomny.
Faktycznie to przykładowo najwyższe pensje zawsze
otrzymują ci co wykonują najmniej pracy a najwięcej
wiatru. Jednocześnie tych którzy są naprawdę fachowi
i produktywni w ludzkim systemie zazwyczej omijają
wszelkie nagrody. Tymczasem nirwana bazuje na
sprawiedliwości
boskiej
a nie ludzkiej. Wynagradzane są w niej faktyczne
dokonania i to we wszystkich podjętych ich formach.
Im więcej też ktoś pracuje, oraz im szerszy i korzystniejszy
wpływ ta praca ma na innych ludzi, tym wyższy poziom
nirwany ten ktoś wypracowuje dla siebie.
(10)
Nirwana eliminuje wszelkie formy zła społecznego.
Przykładowo, ci co raz zakosztowali nirwany nie będą
się już uganiali za narkotykami czy za alkoholem.
Wszelkie bowiem te inne namiastki szczęśliwości są okropnie
mizerne w porównaniu z nirwaną. Jako zaś takie nie
są warte zachodu. Kiedy więc dane społeczeństwo
raz rozkosztuje się w nirwanie, wówczas żadne
dotychczasowe formy zła społecznego nie będą
go już kusiły ani nękały.
(11)
Nirwana motywuje moralność i dalsze samoudoskonalanie.
Aby bowiem wypracować i utrzymać nirwanę konieczne
jest postępowanie absolutnie moralne. Ponadto nirwana
posiada cały szereg poziomów. Uzyskiwanie tych poziomów
dla siebie, motywuje ludzi do coraz usilniejszej ochotniczej
pracy na rzecz szczęścia innych ludzi oraz inspiruje ich do
intelektualnego wymyślania coraz to dalszych sposobów
zarabiania na nirwanę.
(12)
Nirwana jest zdolna eliminować
UFOnautów-podmieńców
z kluczowych pozycji. Wszakże ostre moralne
wymagania nałożone przez samego
Boga
na osiąganie nirwany, uniemożliwiają aby ten
cudowny stan wypracowali do siebie jacyś niemoralni
UFOnauci-podmieńcy.
Aby więc owych UFOnautów wyeliminować z kluczowych
pozycji na Ziemi, wystarczy nałożyć wymóg na polityków
i na rządzących, że na oczach narodu muszą się oni
bez przerwy utrzymywać w stanie nirwany. Jako taka,
nirwana jest też obecnie jedynym zjawiskiem które pozwala
na definitywne odróżnianie ludzi od UFOnautów. Każdy
kto właśnie przeżywa nirwanę musi być człowiekiem,
bowiem UFOnauta nigdy nie jest w stanie wypracować
dla siebie nirwany.
* * *
Powyższe cechy powodują, że nirwana
faktycznie jest w stanie zastąpić dzisiejsze
kupowanie pracy za pieniądze. To zaś
otwiera drogę do społeczeństwa funkcjonującego
doskonale bez użycia pieniędzy. Ponadto,
nirwana jest w stanie umożliwić drastyczne
tranformacje społeczne. Przykładowo,
dotychczasowe wymuszanie pracy pieniędzmi
może być zastąpione pracą ochotniczą
wynagardzaną przez nirwane - co wyjaśnia
punkt #F1 poniżej. Dzisiejszą klasową
piramdę wzajemnego wyzysku nirwana
jest w stanie przekształcić w równorzędne
partnerstwo i współpracę. Dzisiejszą atmosferę
przemocy, wyzysku, nieszczęścia i cierpienia
na Ziemi, nirwana jest w stanie zamienić
w powszechną szczęśliwość, harmonię,
współpracę i pokój.
#E2.
Dlaczego jest ogromnie istotne aby każdy mieszkaniec
Ziemi poznał dokładnie zjawisko nirwany:
Motto:
"Nirwana jest najważniejszym ze wszystkich zjawisk
które ludzie mogą odbierać swymi zmysłami.
Jednak ludzkość niemal nic nie wie na jej temat."
Od niepamiętnych czasów nasza planeta
była dzielona przez najróżniejsze systemy
w rodzaju odmiennych ideologii, sposobu
sprawowania władzy i rządów, religii, filozofii, itp.
Na przekór jednak że wszystkie one używały
odmienne nazwy, oraz walczyły z innymi
o jakieś tam niuanse techniczne, faktycznie
wszystkie one opierały się na dokładnie tej
samej zasadzie. Mianowicie, przymuszały
one ludzi do wykonywania pracy na rzecz
reszty społeczeństwa. Bez względu więc na
to czy jakiś system nazywał się imperializmem
czy komunizmem, a także bez względu czy
był ateistyczny, czy też uznawał jakąś religię,
zawsze jego podstawowa rola sprowadzała
się do wymuszania pracy od ludzi. Dla każdego
też z owych systemów prawdziwa była definicja
Karola Maksa stwierdzająca coś w rodzaju,
że "państwo to system służący wymuszaniu
pracy od ludzi". (Np. patrz "Marx for beginners"
by Rius, Icon Books, 1994, ISBN 1-874166-14-5,
page 143/9 - a little dictionary of Marxist terms:
"State - political organisation of the economically
dominant class, having as its aim the defence
of the existing economic order (status quo) -
but also the annihilation of the resistance put
up against it by other classes". "The state is
a machine to maintain the domination of one
class over another - Lenin".) Z uwagi właśnie
na ową wszechobecność zmuszania ludzi
do pracy, dotychczasowa cywilizacja ludzka
może być nazywana cywilizacją wymuszania.
Oczywiście, aby w wymuszaniu tym mieć
jakiś poręczny "bicz" na tych co się uchylają
od pracy, w chwili obecnej nasza cywilizacja
używa najdoskonalszego ze wszystkich
narzędzi nacisku i zmuszania, czyli "pieniądza".
Jednak tam gdzie nadal praktykowane jest
w niej niewolnictwo, (np. niewolnictwo dla
seksu, zsyłka na roboty, czy obozy
koncentracyjne), czasami też do takiego
przymuszania nasza cywilizacja ciągle
używa faktycznych biczów i faktycznych
nadzorców niewolników.
Niezależnie jednak od owego dotychczasowego
ziemskiego systemu bazującego na wymuszaniu
pracy od ludzi za pomocą jakiegoś "bicza",
możliwy jest również zupełnie odmienny system
funkcjonowania społeczeństwa, bazujący na
ochotniczej pracy. W tym alternatywnym
systemie ludzie pracują ochotniczo dla
uzyskania cudownej "nagrody" przewidująco
zaprojektowanej przez samego
Boga.
Nagrodą ową zaś jest właśnie
nirwana
opisywana na tej stronie internetowej - po
szczegóły patrz punkt #F1 poniżej.
Ponieważ zjawisko
nirwany
może stanowić ową motywującą nagrodę
która jest w stanie zastąpić pieniądze w
funkcjonowania całego społeczeństwa i
cywilizacji, jest ogromnie ważne dla nas
abyśmy dowiedzieli się więcej na jej
temat. Wszakże dzięki nirwanie możliwe
jest stworzenie społeczeństwa które będzie
działało na zupełnie odmiennych, oraz
niewypowiedzianie szczęśliwszych zasadach
niż dzisiejsze społeczeństwo ziemskie.
Tylko też owe zasady działania społeczeństwa
bazujące na ochotniczej pracy nagradzanej
nirwaną są faktycznie całkowicie moralne.
Jako zaś takie, są one jedynymi zasadami
zorganizowania społeczeństwa które zaprojektowane
zostały oraz są zaaprobowane przez samego
Boga.
Dowiedzenie się więc owego szokującego
dla niektórych faktu, że Bóg zaopatrzył nas
w coś znacznie doskonalszego niż pieniądze
i że w oparciu o to można organizować
funkcjonowanie całych cywilizacji znacznie
szczęśliwszych od naszej dzisiejszej na
Ziemi, jest jedną z przyczyn dla jakich
naprawdę warto zapoznać się z niniejszą
stroną.
Nirwana w chwili obecnej stanowi dla ludzi
jedynie marginesowe zjawisko. Powodem
jest że
mroczne moce
sekretnie działające na Ziemi nie pozwalają
poprawnej wiedzy o nirwanie upowszechniać
się wśród ludzi. Z ich powodu praktycznie
niemal wszystkie opisy nirwany istniejące
na Ziemi wprowadzają więcej konfuzji niż
informacji. W rezultacie ogromna większość
ludzkości dotychczas żyje bez wiedzy o istnieniu
nirwany oraz bez poznania jej smaku.
Praktycznie nawet sporo z tych co ją kiedyś
przeżywali nie ma pojęcia co faktycznie z
nimi się działo. Jak też narazie, spora
część z owych ludzi którzy nigdy nie poznali
smaku nirwany ciągle uważa że żyje im się nieźle.
Mają wszakże samochody i lodówki pełne
jedzenia, a także telewizory które czynią
pewnym aby ludzie ci wcale nie odnotowali
że wcale nie są szczęśliwi. Dlatego kolejnym
powodem dla jakiego warto przeczytać niniejszą
stronę jest dowiedzenie się że takie coś jak nirwana
istnieje oraz jak ona się objawia, że można ją
wypracować dla siebie w normalnym życiu
fizycznym, że w odpowiedniej atmosferze moralnej
i właściwej sytuacji społecznej można ją utrzymać
przez długość całego swego życia, oraz
że jej przeżywanie demonstruje ludziom jak
to się czuje kiedy ktoś jest naprawdę szczęśliwy.
Powyższa sytuacja gwałtownie się jednak zmieni
z chwilą kiedy ludzie wejdą jakoś w posiadanie tzw.
wehikułów czasu.
Wszakże z ową chwilą, zamiast przeżyć jedno
życie poczym umierać, ludzie ci zaczną żyć
wiecznie. Będą wszakże mogli powtarzalnie
cofać się w czasie do tyłu do lat swojej młodości.
To zaś umożliwi im przeżywanie całego swego
życia od nowa, oraz jednoczesne pamiętanie
tych powtórzeń swego życia które już przeżyli.
Niestety, takie życie wieczne poprzez powtarzalne
cofanie się w czasie do tyłu ma jedną wadę.
Mianowicie, siedzenie w nieskończoność przed
telewizorem i oglądanie w kółko tych samych
filmów przestaje wówczas bawić. Jeśli zaś ktoś
wówczas się zorientuje że jest nieszczęśliwy,
wtedy poprzez powtarzanie swego nieszczęśliwego
życia tylko pogłębia i eskaluje własne poczucie
bycia nieszczęśliwym. W rezultacie, jeśli dać
wehikuły czasu cywlizacji takiej jak dzisiaj nasza,
wówczas zamiast być coraz szczęśliwsi, mieszkańcy
tej cywilizacji zaczynają przeżywać prawdziwe
wieczne potępienie.
Jedyną dla nich ratunkiem przed owym "wiecznym
potępieniem" jest jeśli przed pierwszym
cofnięciem się w czasie do tyłu wypracują
dla siebie właśnie opisywaną na tej stronie
"totaliztytczną nirwanę". Dlatego poznanie
totaliztycznej nirwany, a także nauczenie
się jak ją osiągać, jest absolutnie koniecznym
warunkiem dla uchronienia się przed "wiecznym
potępieniem", oraz dla osiągania stanu
"wiecznej szczęśliwości". Zdobycie wiedzy
o konieczności spełnienia tego warunku
jest jeszcze jednym istotnym powodem
aby zapoznać się z treścią niniejszej strony.
Część #F:
Następstwa
nirwany
dla losów danego społeczeństwa i cywilizacji:
#F1.
Jak wyglądałoby społeczeństwo które poznało
szczęśliwość wynikającą z przeżywania nirwany:
Motto:
"Wszystko co ludziom pozwala się wynaleźć, jest jedynie imitacją i substytutem tego co Bóg od dawna
opracował i używa w naturze. Przykładowo pieniądze są tylko nędzną imitacją i substytutem dla nirwany.
Dlatego teraz gdy to już odkryliśmy zastąpmy pełne wad pieniądze przez doskonałą nirwanę."
Załóżmy, że pewnego dnia
polityczna partia totalizmu
(do założenia której bezskutecznie apeluję
w swych publikacjach począwszy od 1999
roku, czyli już przez ponad 20 lat), wygra
wybory np. w Polsce. Zdając więc sobie
sprawę z istotności zjawiska "nirwany"
dla szczęścia i spełnionego życia całego
społeczeństwa, jednym z pierwszych posunięć
tej partii po zdobyciu władzy byłoby, że państwo
zaproponowałoby unikalny rodzaj "kontraktu na nirwanę"
wszystkim ludziom o moralnych nawykach
zatrudnionym w "nirwana-zorientowanych" rodzajach
zawodów. Owe "nirwana-zorientowane zawody" to te
których wykonywanie z właściwą motywacją
jest w stanie doprowadzić wykonujących je ludzi
do wypracowania dla siebie nirwany wyłącznie
w ramach wykonywania swego zawodu. (Do
takich nirwana-zorientowanych zawodów należą
np. zawody rolnika, ogrodnika, kosiarza, młynarza,
piekarza, kucharza, kelnera, pielęgniarki,
murarza, górnika, hutnika, tokarza, montera, itp. -
czyli wszystkie te zawody których główną
składową jest ciężka praca fizyczna, aczkolwiek
zawierają one również wymóg intelektualnego
i moralnego wkładu, oraz które generują dla
społeczeństwa coś poszukiwanego przez
wszystkich ludzi.) Mianowicie, w ramach
owego "kontraktu na nirwanę",
polityczna partia totalizmu
by zapronowała osobom o wymaganych
inklinacjach moralnych wykonującym te zawody,
że przez jeden rok otrzymywali oni będą
od państwa wszystko co im konieczne aby
mogli wykonywać swój zawód i wieść spełnione
życie, oraz że zwolnieni oni będą od
dokonywania jakichkolwiek opłat na
czyjąkolwiek rzecz (w rodzaju podatków,
konieczności zakupów, itp.).
W zamian za to w przeciągu owego roku
postarają się oni wypracować dla siebie
nirwanę.
Ponieważ wypracowanie dla siebie nirwany
wymaga bezinteresownego wykonywania
ciężkiej pracy fizycznej nastawionej na dobro
innych ludzi, owi uczestnicy "kontraktu na nirwanę"
wykonywali by swój zawód przez dany rok bez
żadnej zapłaty, znaczy zupełnie za darmo i wyłącznie
dla dobra i użytku innych ludzi. Ponadto wszystkie
produkty swej pracy przekazywali by oni,
również za darmo, wskazanym ludziom lub
instytucjom, które przetwarzały je będą dalej
również bez opłat. Tym zaś z owych ludzi,
którzy po roku faktycznie wykazaliby się
przeżywaniem totaliztycznej nirwany, za
ich zgodą ów kontrakt zostałby przedłużony
na następny rok.
Rozważmy teraz jakie byłyby następstwa
powyższego posunięcia. Przykładowo, ci
z rolników i ogrodników którzy podpisali by
powyższy unikalny "kontrakt na nirwanę",
pracowaliby za darmo. Z kolei wszelkie
plony które by zbierali przekazywaliby też
za darmo młynarzom z takim samym
kontraktem. Owi młynarze produkowaliby
za darmo mąkę, którą następnie by za
darmo przekazywali piekarzom - którzy
również by podpisali ten kontrakt. Owo
piekarze z kolei po otrzymaniu darmowej
mąki wypiekali by chleb również za darmo.
Chleb ten byłby przekazywany za darmo
nie tylko owym rolnikom, młynarzom i piekarzom
którzy go wytworzyli, ale także górnikom, hutnikom,
tokarzom, monterom, itp., którzy także podpisali
ów "kontrakt na nirwanę". W rezultacie ci inni produkowaliby
maszyny, traktory, samochody i samoloty, również
bez użycia pieniędzy - jedynie aby wygenerować
dla siebie nirwanę. Kiedy maszyny, samochody i
samoloty byłyby dostępne za darmo, każdy mógłby
z nich korzystać bez opłat kiedy tylko przyszła by
mu na to ochota. W sumie wychodząc z owych
fundamentalnych zawodów, po krókim czasie
wszystko w danym społeczeństwie stałoby się
dostępne bez opłat. Wszakże nawet jeśli dla
wyprodukowania czegoś potrzebne byłyby jakieś
odpłatne składniki, owe składniki byłyby finansowane
przez rząd. Z kolei ów rząd pozyskiwałby swoje
finanse z eksportu, turystyki, handlu zagranicznego, itp.
Na dodatek wszystkie owe produkty wytwarzane
za darmo byłyby najwyższej jakości jaka jest możliwa.
Wszakże mając wszystkie podstawowe składniki
za darmo, oraz starając się włożyć w swoją pracę
jak najwięcej wkładu i serca aby wypracować dla siebie
nirwanę, producenci wszelkich tych dóbr staraliby
się wytwarzać modele najlepszej jakości, nabardziej
rozwinięte techniczne, oraz wymagające najwyższego
wkładu robocizny. Co jeszcze istotniejsze, wszyscy
ludzie nagle znaleźliby zatrudnienie które by im
najbardziej odpowiadało. Wszakże przestałyby
wówczas obowiązywać budżety oraz limity kadrowe.
Za darmo praca każdego byłaby przyjmowana z
najwyższą ochotą i służyła dobru społeczeństwa.
Kiedy ktoś raz wypracuje dla siebie nirwanę,
chce ją utrzymywać na zawsze. Ponadto nirwana
jest też okropnie zaraźliwa. Wszakże jeśli ktoś
pozna jak wspaniały wpływ nirwana wywiera na
innych ludzi, natychmiast chce również doświadczyć
jej samemu. Kiedy więc opisanym powyżej posunięciem
polityczna partia totalizmu
wprowadzi do społeczeństwa tradycję wypracowywania
dla siebie nirwany, tradycja ta stopniowo zacznie
się rozprzestrzeniać aż po jakimś czasie rozszerzy
się na wszystkich członków tego społeczeństwa.
Kiedy zaś nirwana obejmie wszystkich ludzi, nagle
społeczeństwo odkryje, że zostało całkowicie
przetransformowane w społeczeństwo żyjące
na totaliztycznych zasadach.
Najtrudniejszym punktem opisywanego powyżej
schematu transformacji pomiędzy obecnym
systemem pracy wymuszanej pieniędzmi, a
przyszłym systemem pracy ochotniczej nagradzanej
nirwaną, byłoby współdziałanie pomiędzy obu
tymi systemami. Wszakże w tzw. "okresie
przejściowym" musiałyby równolegle istnieć
i działać w tym samym państwie oba te systemy naraz.
Znaczy musiałyby istnieć i działać instytucje
w których ludzie pracowaliby za pieniądze,
a także odrębne instytucje i organizacje w których ludzie
pracowaliby za nirwanę. Ponieważ ilość dóbr
wytwarzanych w takim państwie poprzez nirwanę
z czasem by rosła, zaś ilość dóbr wytwarzanych
za pieniądze by malała, musiał by istnieć również
jakiś sposób kiedy zasobność i produkty narodu
mogłyby przepływać od części społeczeństwa
wynagradzanej nirwaną do części społeczeństwa
wynagradzanej pieniędzmi. Owemu przepływowi
służyłby specjalnie formowane w tym celu ośrodki
transferu dóbr. Obejmowały by one te instytucje
których usługi zwiększałyby zasobność obu
grup społeczeństwa, takie jak transport publiczny,
hotelarstwo, jadłodajnie, itp. Przykładem zasady
działania owych ośrodków mogą być funkcje
wypełniane przez łańcuch publicznych jadłodajni
obsługiwanych przez ludzi wynagradzanych
nirwaną. Do jadłodajni owych napływałyby
produkty od rolników, ogrodników, piekarzy
i cukierników wynagradzanych nirwaną. Tam
byłyby one zamieniane przez kucharzy
wynagradzanych nirwaną, w wysoce smaczne
posiłki które byłyby także naukowo zbalansowane
pod względem składu. Następnie posiłki te
podawane byłyby klientom przez kelnerów - też
pracujących za nirwanę. Do korzystania z owych
jadłodajni zapraszani by jednak byli wszyscy
członkowie społeczeństwa którzy poczuliby się
głodni. W tym także ludzie którzy nadal pracowaliby
za pieniądze. Ponieważ owi wynagradzani pieniędzmi
uzyskaliby tam wyżywienie za darmo, coraz
większą część ze swoich zarobków mogliby
oni przeznaczać na zakup innych dóbr jakie
byłyby im potrzebne. Dzięki temu w owym
okresie przejściowym praca wynagradzana
przez nirwanę powiększałaby zasobność
całego narodu, a nie jedynie tych którzy
pracowaliby za nirwanę. Pozatym poprawiałaby
ona zdrowie całego narodu. Wszakże posiłki
w owych jadłodajniach byłyby nie tylko wysoce
zdrowe i smaczne, ale również eliminowałyby
lodówki i przyrządzanie posiłków z prywatnych
domów - które wszakże są podstawową
przyczyną nadwagi u sporej proporcji ludzi.
Oczywiście, z upływem
czasu liczba ludzi pracujących za nirwanę
stopniowo by się zwiększała, aż w pewnym
momencie całość owego państwa pracowałaby
wyłącznie za nirwanę. W tym momencie
"okres przejściowy" by się zakończył, zaś
społeczeństwo całkowicie totaliztyczne
powołane byłoby do życia.
Totaliztyczne społeczeństwo wyglądało będzie
i działało na całkowicie odmiennych zasadach
niż dzisiejsze. Różnice zaś wcale nie będą się
sprowadzały tylko do całkowitego wyeliminowania
pieniędzy i wyeliminowania zmuszania ludzi do pracy owymi
pieniędzmi, czy do zastąpienia pieniędzy nirwaną
zaś pracy wymuszanej przez pracę ochotniczą.
Różnice pojawią się bowiem we wszystkim.
Przykładowo, wszyscy nagle otrzymają pracę,
utrzymanie i sens dla swego życia. Nie będzie
bezrobotnych, ani zasiłków, ani pensji. Wszystko
w takim kraju stanie się dostępne dla wszystkich
za darmo. Powstaną liczne "ośrodki rozwoju
wynalazków", w których każdy obywatel otrzyma
fachowe wsparcie, materiały i siłę wykonawczą
aby rozwijać tam swoje własne usprawnienia i
wynalazki. W rezultacie, potencjał twórczy
narodu nagle zostanie wyzwolony aby pracować
dla wszystkich. Ponadto stworzone zostaną
specjalne ośrodki badawczo-rozwojowe których
głównym celem będzie rozwijanie przyszłościowych
technologii w rodzaju
ogniw telekinetycznych,
rzutników telepatycznych,
komór oscylacyjnych,
magnokraftów,
wehikułów czasu, itp.
Wszyscy ludzie będą też sobie równi. Nie będzie
pracowników umysłowych ani robotników fizycznych -
wszyscy będą wkładali oba te rodzaje pracy dla
dobra społeczeństwa. Każdy też będzie
wynagradzany nirwaną nieskończenie
sprawiedliwie - intensywność nirwany zależy bowiem
dokładnie od wkładu pracy. Ponieważ nirwana udoskonala
ludzkie charaktery, osobowości i zachowania,
wszyscy staną się ogromnie mili dla innych.
Zanikną też wszelkie społeczne problemy
w rodzaju narkotyzmu, pijaństwa, rozboju,
przestępstw. Każdy będzie bezpieczny.
Wszyscy staną się nawzajem sobie pomocni
i ogromnie życzliwi. Zaniknie zazdrość i różnice
materialne. Każdy będzie mógł używać co tylko
zechce z dóbr dostępnych całemu społeczeństwu.
Każdy będzie niewypowiedzianie szczęśliwym.
Życie w takim kraju stanie się dla wszystkich
jednym pasmem "wiecznej szczęśliwości".
Zmiany wywołane wyeliminowaniem pieniędzy
i zastąpieniem ich przez nirwanę awansują też
cywilizację ludzką na następny, moralniejszy
poziom bytu. Podstawową cechą tego
moralniejszego poziomu będzie, że ludzie
zaprzestaną dotychczasowego stawiania
ogrodzeń, granic i zakazów wokół tego co
"moje". Wszyscy zaczną wówczas traktować
wszystko jako "nasze", a ściślej jako należące do
Boga
a tylko oddane nam do czasowego użytku.
To z kolei zainicjuje u ludzi cały szereg
najróżniejszych korzystnych zmian, oraz otworzy dostęp
do całkowicie nowych możliwości. Aby wskazać
tutaj jakieś przykłady owych zmian i możliwości,
to jedną z nich będzie zanik dzisiejszej pogoni
za tym co najnowsze czy najmodniejsze.
Wszakże pogoń ta jest podsycana właśnie
przez egoistyczne widzenie świata z perspektywy
"ja już mam a ty ciągle nie masz".
Kiedy zaś "my wszyscy" będziemy wszystko
mieli, wówczas przestanie być
ważne czy jest to najnowsze i najmodniejsze,
a zacznie być ważne jak to wypełnia nałożone
na to funkcje, oraz jak to pasuje do naszego
indywidualnego smaku, poczucia estetyki,
potrzeb, nawyków, itp. To z kolei zmieni
rodzaje wymagań jakie nakładane będą
na poszczególne produkty. Zamiast obecnego
nacisku na markę, na odmienność wyglądu,
na taniość produkcji, na poczucie nowości,
oraz na krótką żywotność, nacisk zacznie
być kładzony na moralne pochodzenie, na
estetykę, na uniwersalność, na użyteczność,
oraz na trwałość użytkową. Zaniknie też
wówczas potrzeba reklamowania dla
przyciągania klientów, czy generowania
odpadków poprzez produkcję wabiących
oczy opakowań jakie jednak nie spełniają
żadnych użytecznych funkcji.
Kolejną możliwością otwartą przez nasze
zrozumienie że wszystko przynależy do
Boga, zaś nam oddane jest to tylko w czasowe
użytkowanie, będzie brak przeszkód przed
wdrożeniem tzw. "darmowych technologii".
Przykładowo, w końcu zanikną przeszkody
przed upowszechnieniem takich technologii jak np.
telekinetyczne generatory darmowej energii -
które wprawdzie zostały wypracowana już
w dzisiejszych czasach, jednak których
nie wolno było dotychczas upowszechniać
ponieważ na darmową energię nie daje
się nałożyć podatków ani nie ma jak jej
sprzedawać. W podobny sposób znikną
przeszkody przed rozpracowaniem
innych "darmowych technologii", przykładowo
fabryk które będą produkowały taśmowo
jakieś potrzebne wszystkim standardowe
dobra, a stąd które można tak zautomatyzować
i tak skomputeryzować, że będą one
generowały swą produkcję w nieskończoność
zupełnie "za darmo".
Jeden z czytelników obecnie już nieistniejącego bloga
totalizm.blox.pl
używający pseudonimu "sam22" zwrócił
moją uwagę też na fakt, że opisywane tutaj
zmiany wypełnią w końcu marzenie Johna
Lenona o zaniku u ludzi pożądania rzeczy
materialnych, wyrażone w słowach jego piosenki
"Imagine there is no posession - I wonder if you can" ...
#F2.
Zależność dostępności nirwany od klimatu moralnego
danej społeczności - czyli dlaczego osiągnąłem nirwanę
na Borneo, jednak nie jestem w stanie jej osiągnąć w Nowej Zelandii:
Motto:
"Fakt, że ktoś był zdolny do osiągnięcia czegoś w jednym miejscu,
wcale nie oznacza, że w innym miejscu istniały będą warunki,
jakie też pozwolą mu to osiągnąć."
Najlepiej nam to ilustruje zdobywanie
edukacji. Tzw. "matka natura" daje wszakże
wszystkim ludziom takie same szanse aby w swoim życiu
zdobyli najwyższe wykształcenie jakie tylko istnieje.
Jednak już na etapie rozwoju płodowego większości
z nas społeczeństwo zaczyna ograniczać te szanse.
Najpierw bowiem kiedy ciągle jesteśmy płodami
narzucane są nam (1) ograniczenia wewnętrzne.
Przykładowo, nasza matka może lubować się
w alkoholu - co spowoduje zanik naszych
zdolności umysłowych. Albo też rodzimy się
w biednej rodzinie która nie ma funduszy na
wymagane pożywienie - co utrudni rozwój
naszego mózgu. Już po naszym urodzeniu,
narzucane są nam najróżniejsze (2)
ograniczenia środowiskowe. Przykładowo,
nasza rodzina przez generacje była rodziną
robotników fizycznych, w której nikt nie zdobywał
innego wykształcenia poza podstawówką. Albo
też rodzina jest zbyt biedna aby móc pozwolić
sobie na sfinansowanie naszej edukacji. W
końcu, kiedy znajdziemy się w wieku zdobywania
edukacji, zaczynają także oddziaływać na nas
najróżniejsze (3) ograniczenia społeczne.
Przykładowo, dostajemy się do szkoły w której
panoszy się kultura narkotyków, prześladowań
i chuligaństwa, która skieruje nasze zainteresowania
na drogę przestępczości, a nie zdobywania
wykształcenia. Albo rząd kraju w którym żyjemy
stosuje "opłacany przez użytkownika" ("user paid")
system edukacyjny i nakłada tak wysokie opłaty
na tych co usiłują zdobywać tam wykształcenie,
że tylko młodzież z najbogatszych domów może
sobie pozwolić na ukończenie studiów - tak jak
dla NZ wyjaśnia to punkt #E1 na stronie o nazwie
rok.htm.
Albo wywodzimy się z rodziny emigrantów w kraju,
który dyskretnie i skrycie prześladuje emigrantów.
Co przez powyższy przykład staram się uświadomić,
to że chociaż natura i prawa wszechświata
stwarzają każdemu takie same szanse, jednak
braki w moralności społeczeństwa
w którym przychodzi nam żyć odbierają nam
znaczną proporcję owych szans.
Dokładnie to samo odnosi się do naszej szansy
wypracowania dla siebie totaliztycznej nirwany.
Aczkolwiek bowiem prawa
wszechświata dostarczają każdemu takich samych
możliwości aby wypracował dla siebie nirwanę,
jednak niemoralność oraz braki i ignorancja
społeczeństwa, w którym żyjemy, mogą odebrać
nam sporą proporcję owych możliwości.
Wszakże, aby móc wypracować dla siebie nirwanę,
spełnione muszą być co najmniej następujące
warunki:
(i)
Nasze podstawowe potrzeby życiowe muszą być
uprzednio zaspokojone. Przykładowo, nie
można wypracować dla siebie totaliztycznej nirwany
jeśli się jest głodnym albo bezrobotnym, czy jeśli
żyje się w strachu lub niepewności naszej przyszłości.
Szanse na wypracowanie dla siebie nirwany
odbierą nam też choroby, złe warunki życiowe
(np. mieszkanie w zimnym, wilgotnym i zagrzybionym
mieszkaniu), beznadziejność, brak perspektyw na
przyszłość, prześladowania, itp.
(ii)
Wokół nas musi panować odpowiednio życzliwa
atmosfere i klimat moralny. Przykładowo, aby
podjąć działania jakie doprowadzą nas do wypracowania
dla siebie totaliztycznej nirwany, musimy żyć wśród
moralnych, życzliwych, szczęśliwych, serdecznych,
bliskich do natury ludzi, którzy także zabiegają o
poprawę szczęśliwości własnego życia (np. żyć
wśród takich ludzi jak mieszkańcy tropikalnego
Sarawak na Borneo). Trzeba też mieć wokół
siebie właściwe modele postępowania oraz
zachęty innych.
(iii)
Trzeba znajdować się w sytuacji która sprzyjała nam
będzie wygenerowaniu w sobie wymaganych motywacji
do wypracowania totaliztycznej nirwany. Przykładowo,
nie można wygenerować w sobie motywacji do wypracowania
nirwany, jeśli właśnie znajdujemy się na polu bitwy z jakimś
wrogiem i całą energię musimy wkładać w zmagania z owym
wrogiem. Nie można też ich wygenerować, jeśli cała nasza
uwaga jest skupiona na egoistycznym osiąganiu osobistych
zysków i na zdobywaniu pieniędzy, bowiem przysparzanie
"energii moralnej", jakiej nadmiar powoduje właśnie nirwanę,
jest tylko możliwe jeśli wykonuje się coś pedantycznie moralnego -
czyli coś, najlepiej anonimowego, co służy dobru innych ludzi.
(To dlatego w krajach w których wszystko jest nastawione
na zysk i wszystko wykonuje się wyłącznie dla pieniędzy,
typowo panuje bardzo niski poziom energii moralnej, oraz
praktycznie niemal nikt NIE osiąga tam stanu nirwany.)
Albo nie można wygenerować w sobie motywacji jeśli
dookoła widzi się wyłącznie narkomanów, bandytów,
złodziei, bezprawie, rabunek, upadek moralny,
beznadzieność, zniszczenie, itp.
(iv)
Musimy zamieszkiwać w kraju, lub w gronie społeczności,
która sama jako całość (tj. jako "intelekt grupowy") ma
już relatywnie wysoki poziom energii moralnej.
Przykładowo, ja bez trudu wypracowałem dla siebie
nirwanę pracując w Kuching (Sarawak) na Borneo -
zamieszkiwanym w większości przez bliskich do natury,
nie-materialistycznych i wyraźnie szczęśliwych ludzi.
Jednak po powrocie do Nowej Zelandii stwierdziłem,
że panuje w niej aż tak niski poziom grupowej energii
moralnej, iż aby jedynie powstrzymywać u siebie
spadek mojej osobistej energii moralnej aż do poziomu
wpadnięcia w depresję - tak jak wyjaśnia to punkt #E1 strony
parasitism_pl.htm
oraz punkt #E1 strony
newzealand_visit_pl.htm,
muszę wkładać w owo powstrzymywanie celowy wysiłek
niemal równy temu jaki na Borneo wystarczył mi
dla osiągnięcia i podtrzymywania nirwany. Od czasu
bowiem kiedy w 1984 roku władzę w Nowej Zelandii
utracił najmoralniejszy z przywódców kraju pod rządami
jakich miałem okazję żyć, mianowicie Sir Robert Muldoon,
jego następcy wytworzyli w kraju taką atmosferę pogoni
za zyskiem i uzależnienia wszystkiego od pieniędzy, że
poziom grupowej energii moralnej całego tego kraju
nieustannie teraz spada. Przykładowo, w 2010 roku
przeciętna wartość "µ" we mnie wzbudzała już odczucie,
że gdyby ów kraj był indywidualnym intelektem (tj. osobą),
wówczas prawdopodobnie przeżywałby nieustanną
depresję. Niemal zresztą każdy kto właśnie przybywa
do Nowej Zelandii z jakiegoś innego kraju, intuicyjnie
odczuwa ten deficyt energii moralnej i paraliżujące
wszystko przygnębienie. Ja po raz pierwszy odnotowałem
go już w lipcu i sierpniu 1996 roku - co raportowałem
dokładniej w punkcie #68 z podrozdziału W4 w tomie 18 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Inni ludzie też odnotowują owo zjawisko, chociaż z powodu
ich braku wiedzy o "energii moralnej" zwykle NIE potrafią
precyzyjnie wyjaśnić tego co czują - jako przykład jego
odnotowania patrz artykuł "Nation's open arms closed for
business" (tj. "Otwarte ramiona narodu zamknięte do
interesu"), ze strony A11 gazety
The New Zealand Herald,
wydanie z piątku (Friday), July 17, 2009. Artykuł ten opisuje
Nową Zelandię jako kraj który czuje się jakby był on zamknięty,
zatrzaśnięty, zabity deskami, pusty, zdezertowany, itp.
(tj. "closed, shut up, padlocked, empty, abandoned").
Ten sam deficyt energii moralnej zapewne odczuwał też
przywódca Nowej Zelandii, kiedy stwierdził, że Wellington sprawia
na nim wrażenie miasta które umiera - patrz artykuł "Capital
a dying city says prime minister" (tj. "stolica jest umierającym
miastem stwierdził przywódca kraju"), ze strony A1 gazety
The Dominion Post,
wydanie z wtorku (Tuesday), May 7, 2013. Wszakże kiedy
do Wellington, czy do któregokolwiek innego miasta Nowej
Zelandii, przylatuje się bezpośrednio z jakiegoś zagranicznego
miasta buszującego życiem, wówczas po wyjściu z samolotu
faktycznie uderza nas w nim rodzaj zimna i przygnębienia,
jakie typowo pamiętamy, że bije ono od umierających
osób. Oczywiście, przy aż tak znaczącym deficycie energii
moralnej w całej Nowej Zelandii, mi osobiście nie starcza
już siły aby wypracować dla siebie tą dodatkową jej ilość
jaka jest niezbędna dla osiągnięcia nirwany. Inni mieszkańcy
tego kraju są zresztą w nawet jeszcze gorszej sytuacji.
Wszakże w przeciwieństwie do mnie, oni NIE wiedzą nawet
jaka jest rola "energii moralnej", ani jak celowo uzupełniać
w sobie zanik tego wysoce niezbędnego do życia rodzaju
energii. W rezultacie spora proporcja ludności
cierpi tu na depresję psychiczną. Z kolei liczba
samobójstw jest prawdopodobnie jedna z największych
na świecie - chociaż oficjalnie jest ona tematem "taboo"
o którym otwarcie nie powinno się mówić (co też oznacza,
że uwaga zwykłych ludzi NIE ma jak zostać zwrócona
na istnienie bezpośredniego związku pomiędzy poziomem
"energii moralnej" a skłonnościami do samobójstw i do depresji
psychicznej). Przykładowo, w jednym z programów telewizyjnych
jaki oglądałem w dniu 15 grudnia 2010 roku, prawdopodobnie
na TV3, komuś "wymsknęła" się wypowiedź, że co roku
w Nowej Zelandii popełnia samobójstwo ponad 500 ludzi
(przy całkowitej liczbie jej ludności tylko trochę
przekraczającej 4 milionów).
* * *
Podsumowując powyższe, nasz poziom
szczęśliwości jest proporcjonalny do
faktycznego poziomu moralności
społeczeństwa w którym żyjemy,
oraz od atmosfery moralnej jaką
owo społeczeństwo potrafi stworzyć.
(Nie wolno tu nam mylić szczęśliwości z
wygodą i dobrobytem życiowym, jako że
nawet bandyci przez krótki czas mogą
wieść wygodne i zasobne życie - jednak
nigdy nie będą szczęśliwi.)
Na przekór więc, że na Borneo osobiście
przeżywałem totaliztyczną nirwanę i
wiem jak niewypowiedzianie szczęśliwym
czuje się każdy kto ją przeżywa, po zakończeniu
się mojej profesury na Borneo i spowodowanej
tym zakończeniem konieczności opuszczenia Borneo
oraz powrotu do Nowej Zelandii, nie jest mi już
dane ani aby ponownie wypracować dla siebie
ową nirwanę, ani też aby chociaż utrzymywać
poziom "µ" mojej energii moralnej na przyzwoitej
wysokości. Oczywiście, osobiście wierzę
że sytuacja w jakiej się znalazłem po
opuszczeniu Borneo doświadcza mnie
z istotnego powodu. Ma mi bowiem pozwolić
na odnotowanie ostrzeżeń jakie mam obowiązek
przekazać innym, mianowicie że ludzkość
która zaprzestanie wsłuchiwania się w organ
sumienia i wyzbędzie się moralnych zasad
postępowania oraz bezinteresownego pomagania
swym bliźnim poprzez wykonywanie ciężkiej
pracy fizycznej motywowanej dobrem bliźnich,
stanie się również ludzkością całkowicie
pozbawioną dostępu do szczęścia.
Kilku pojedyńczych mieszkańców naszej planety
może przez zwykły przypadek znaleźć się w
okolicznościach kiedy wszystkie warunki zostają
spełnione aby pozwolić im na wypracowanie nirwany.
Tak zapewne stało się z każdą osobą doświadczającą
nirwany, którą opisałem w punkcie #B3 tej strony.
Jeśli jednak chce się aby nirwana stała się
podstawą dla zasady działania społeczeństwa -
tak jak to musiałoby mieć miejsce w sytuacjach
opisywanych w punktach #F1 i #F3 tej strony,
wówczas nie wolno liczyć wyłącznie na przypadek.
W takich przypadkach konieczne jest stworzenie
właściwego klimatu moralnego oraz podjęcie
systematycznych działań organizacyjnych, jakie
jednoznacznie nastawione są właśnie na wypracowanie
nirwany przez każdego obywatela danej społeczności.
Właśnie dla stworzenia takiego klimatu, oraz
dla zorganizowania wymaganych sytuacji,
absolutnie konieczne i pilne jest ustanowienie
partii politycznych nastawionych właśnie na
wypracowanie nirwany przez wszystkich obywateli,
oraz na gruntowne zreformowanie systemu
społecznego, znaczy partii w w rodzaju tej
opisanej na odrębnej stronie nazwanej
polityczna partia totalizmu.
#F3.
Po zbudowaniu
wehikułów czasu
to właśnie nirwana zadecyduje czy ludzkość
doświadczy "wiecznej szczęśliwości", czy też
"wieczystego potępienia" połączonego z
nieistniejącym istnieniem:
W sytuacji kiedy dana cywilizacja składa się
ze śmiertelnych ludzi, takich jak nasza obecna
na Ziemi, wówczas osiąganie stanu nirwany
może być uważane przez co bardziej ograniczonych
ludzi za osobistą sprawę każdego jej mieszkańca.
Kiedy jednak dana cywilizacja zbuduje wehikuły
czasu, zaś z pomocą owych wehikułów uzyska
dostęp do nieśmiertelności, sytuacja ulega
dramatycznej zmianie. Powodem tej zmiany
jest ów rodzaj nieśmiertelności uzyskiwany za
pomocą wehikułów czasu. Polega on bowiem
na nieskończonym cofaniu się w czasie do
tyłu do lat swojej młodości. Aczkolwiek więc
ludzie praktykujący ten rodzaj nieśmiertelności
żyją wiecznie, faktycznie pozostają oni
więźniami swoich własnych czasów.
Dlatego na stronach internetowych o
wehikułach czasu oraz o
Bogu,
ten rodzaj nieśmiertelności opisywany jest
pod nazwą uwięzionej nieśmiertelności.
Okazuje się przy tym, że ludzie którzy
korzystają z owej "uwięzionej nieśmiertelności"
bez uprzedniego wypracowania dla siebie
nirwany, po każdym cofnięciu się w czasie
do tyłu doświadczają pogarszania się swego
charakteru i stawania się coraz bardziej
szatańskimi. Powodem jest, że po cofnięciu
się w czasie do tyłu, cała ich poprzednia
pamięć, a z nią również całe ich doświadczenie
życiowe oraz przykry starczy charakter, nadal
z nimi pozostają. Czyli po cofnięciu się w czasie
do tyłu, w swej większości nadal pozostają oni
zrzędliwymi i rozczarowanymi życiem starcami,
tyle że zamkniętymi w młodych ciałach. Wynikiem
więc nieustannego faszerowania społeczeństwa
takimi starcami w młodych ciałach jest, że
moralność danego społeczeństwa upada,
zaś jego szatańskość wzrasta. W rezultacie
więc, korzystanie z takiej uwięzionej nieśmiertelności
bez uprzedniego uzyskania nirwany przez
wszystkich cofających się do tyłu w czasie,
powoduje że cała owa cywilizacja staje się
coraz bardziej szatańska wobec siebie
nawzajem, oraz że żyje ona w jakby rodzaju coraz
gorszego "wiecznego piekła" czy też "wiecznego
potępienia". Co nawet jeszcze gorsze, cywilizacja
ta zawsze w końcu sama wysadza się w powietrze,
zaś moment jej wysadzenia datowany jest
wstecznie w czasie. Praktycznie więc cywilizacja
taka wiedzie rodzaj "nieistniejącego istnienia"
które szczegółowo wyjaśnione zostało na w/w
stronach o
wehikułach czasu oraz o
Bogu.
W takim "nieistniejącym istnieniu" dana cywilizacja
istnieje w pokreślonych czasach, jednak kiedy
w końcu wysadza się w powietrze, wówczas się
okazuje że nie istniała już od całych tysiącleci.
(Taką cywilizacją, która właśnie obecnie wiedzie
owo "nieistniejące istnienie", jest cywilizacja
szatańskich UFOnautów
skrycie okupujących naszą Ziemię.)
Dlatego aby uniknąć życia w owym
"wiecznym potępieniu", przy którym życie
każdego obywatela staje się rodzajem pobytu
w piekle, cywilizacja używająca wehikułów czasu
i cofająca swoich mieszkańców do tyłu w czasie,
powinna rygorystycznie przestrzegać wymogu,
że cofani w czasie są tylko ci ludzie którzy
zdołali wypracować dla siebie nirwanę.
Oczywiście, aby móc przestrzegać tego
wymogu, cywilizacja taka musi celowo
stworzyć u siebie wymagany klimat
moralny i podjąć odpowiednie posunięcia
organizacyjne umożliwijące wypracowanie
nirwany przez każdego jej obywatela - co
wyjaśniłem już w punkcie #F2 tej strony.
Wyrażając powyższe innymi słowami, dla
cywilizacji które dorobiły się wehikułów
czasu i które praktykują ową "uwięzioną
nieśmiertelność", osiąganie nirwany
przestaje być prywatną sprawą ich obywateli,
a zaczyna być najważniejszym problemem
i zadaniem dla całej tej cywilizacji. Jeśli
bowiem cywilizacja ta nie chce skończyć
wysadzeniem się samej w powietrze - w
międzyczasie istniejąc jako rodzaj piekła
dla wszystkich swoich mieszkańców,
wówczas bezwzględnie musi ona
wyegzekwować osiągnięcie nirwany
przez każdego ze swoich obywateli zanim
obywatel ten zostanie cofnięty do tyłu w czasie.
Oczywiście, z cywilizacjami które wcześniej
podjęły zabiegi powszechnego wypracowania
nirwany, opisane w punkcie #F1 tej strony,
sytuacja jest zupełnie inna. Mianowicie, jeśli
dana cywilizacja dysponująca wehikułami
czasu zdoła wcześniej w jakiś sposób tak
przygotować swoich obywateli, że wszyscy
oni uzyskują nirwanę zanim są cofnięci do
tyłu w czasie, wówczas mieszkańcy takiej
cywilizacji nie tylko że żyją wiecznie, ale
ich życie staje się również rodzajem "wieczystej
szczęśliwości". Wszakże nirwana drastycznie
zmienia charakter i osobowość każdego
z ich obywateli, tak że uzyskują oni wszystkie
te cechy jakie są najbardziej poszukiwane
w każdym społeczeństwie - co wyjaśniłem
dokładniej w punktach #E1 i #B4 tej strony.
Więcej informacji na temat owej "wiecznej
szczęśliwości", włączając w to wyjaśnienia
dlaczego tak ona działa i na czym dokładnie
ona polega, podane zostało na owych
stronach internetowych o
wehikułach czasu oraz o
Bogu.
#G1.
Korzyści jakie czytający uzyska z zapoznania
się z niniejszą stroną internetową o nirwanie:
Gdybyśmy jednym słowem starali się opisać
dotychczasową kulturę, która dominuje ludzkość,
wówczas najodpowiedniejszym słowem byłoby
"bandytyzm". Do czasu też aż ludzkość
zdobędzie się na wprowadzenie "oczyszczających"
jej mroczne tendencje posunięć i praw jakie opisałem
w punkcie #K5 swej strony o nazwie
god_istnieje.htm,
lub aż sama siebie zniszczy - co zresztą już zaczyna
czynić, ludzkość będzie pozostanie taką cywilizacją
o "bandyckiej" kulturze. Wszakże tylko w bandyckiej
kulturze usilnie upowszechniana i promowana
filozofia byłaby
pasożytnictwem -
tak jak obecnie dzieje się to na Ziemi. Tylko też w
bandyckiej cywilizacji, jeśli ktoś jest silny i czegoś
potrzebuje, wówczas rabuje to od słabszego - tak
jak np. to się dzieje w dzisiejszym świecie z ropą
naftową, czy z innymi bogactwami naturalnymi. Tylko
też w bandyckiej kulturze i tradycji, jeśli ktoś ma poparcie
kumotrów na pozycjach władzy, wówczas zatrudnia
się na czele jakiejś ogromnej instytucji, rabuje
tą instytucję z wszelkich funduszy, poczym
ogłasza jej bankructwo. Tylko w bandyckiej
cywilizacji działają "ustawy o prywatności
informacji" które chronią bandytów przed
szybkim rozpoznaniem. Trzeba też być bandycką
cywilizacją aby uczyć swoich dzieci gier komputerowych
ilustrujących zabijanie ludzi, aby w telewizji
widzieć i uwypuklać jedynie gwałty i morderstwa,
aby "wymiar sprawiedliwości" serwował głównie
niesprawiedliwość, aby porządni obywatele
bali się wyjść na ulicę, aby najbardziej
prześladowanymi ludźmi byli ci co starają
się żyć moralnie, czy aby najbardziej
moralna, pokojowa, postępowa i
budująca filozofia na świecie, taka jak
totalizm,
była jednocześnie najbardziej oficjalnie prześladowaną,
sabotażowaną i powstrzymywaną przed
upowszechnianiem filozofią na Ziemi. Tylko
też w zgrajach bandytów oraz w stadach wilków
przywódcami zostają ci co kąsają innych
najboleśniej - tak jak to czynią ziemscy politycy.
Tylko też w bandyckiej cywilizacji najbiedniejszymi
są ci którzy najciężej pracują i którzy generują innym
najwięcej bogactw, najbogatszymi zaś są ci którzy
najlepiej umieją kraść, rabować i zabijać innych.
Oczywiście, istnieją skryte mechanizmy i istotne
powody
dla których wszystko na naszej planecie popiera
bandyckie tradycje i zachowania, jednocześnie
zaś prześladuje wszystko co moralne, budujące
i pokojowe. Owe powody oraz mechanizmy są
jednak przedmiotem zupełnie odrębnych stron
internetowych - np. patrz opisy państwa
"Agharty" z punktu #A3.4 na stronie o nazwie
partia_totalizmu.htm,
albo z punktu #J4 na stronie o nazwie
hurricane_pl.htm,
oraz patrz bibilijne opisy oddania Ziemi przez
Boga pod zarząd Lucyfera i hord jego upadłych
aniołów, opisywane na szeregu stron - np. patrz
changelings_pl.htm czy
bandits_pl.htm.
Aczkolwiek ludzie zdają się wcale nie chcieć o
tym wiedzieć, istnieje również możliwość aby
życie na Ziemi ułożone zostało zgodnie z innymi
zasadami niż te praktykowane przez bandytów
i przez stada wilków. Te inne zasady wynikałyby
z filozofii
totalizmu -
oraz z obowiązujących we wszechświecie tzw.
praw moralnych.
Zgodnie z nimi, gdyby jakieś państwo potrzebowało
np. energii, wówczas zbudowałoby sobie
telekinetyczne generatory darmowej energii
(których budowę najróżniejsi niemoralni ludzie
obecnie usilnie powstrzymują na Ziemi).
Gdyby ktoś potrzebował bogactw naturalnych
których u siebie nie posiada, wynegecjowałby
moralne sposoby ich nabycia. Na przywódców
wybierani by byli jedynie najmoralniejsi i
dokumentujący się faktycznym dorobkiem.
Wszystko byłoby przeźroczyste, otwarte i wiadome,
NIE obowiązałyby demoralizujące ludzi "prawa
prywatności" a jedynie obowiązywałoby
wypowiadanie prawdy i tylko prawdy - wszakże
moralnie działający ludzie nic nie mają do
ukrycie, stąd nie potrzebują tajemnic ani ustaw
o prywatności. Dzieci poznawałyby zasady
i przyjemności moralnego życia. Sprawiedliwość
faktycznie byłaby sprawiedliwa. Ludzie byliby
szczęśliwi, zadowoleni i uśmiechnięci. Nikt
nie znałby strachu. Im zaś ktoś by ciężej i
wydajniej pracował, tym więcej owoców swej
pracy by zbierał.
Jednym z kluczy do takiego moralnego,
szczęśliwego, budującego i pozbawionego
strachu świata, jest właśnie nirwana. Wszakże
poprzez poznanie tego zjawiska ludzie np.
dowiadują się, że moralne postępowanie jest
jednak wynagradzane przez prawa wszechświata,
że prawa moralne faktycznie istnieją i działają,
że wszyscy mamy ducha i duszę, że
Bóg
istnieje, że źródło wszelkiego zła na Ziemi jakim
są "pieniądze" może być łatwo wyeliminowane
(tak jak wyjaśniają to punkty #A1 do #A4 ze strony
partia_totalizmu.htm)
itp. Aby więc zapoznać się z ową
nirwaną dobrze jast na początek poczytać
sobie stronę internetową na jej temat.
Poprzez zaś owo poczytanie uzyskuje
się m.in. następujące wstępne korzyści:
1. Dowiedzenie się że zjawisko zwane "nirwana"
faktycznie istnieje i że ma ono charakter zmysłowy.
Tą stronę internetową o nirwanie warto przeczytać
choćby tylko dlatego, aby się dowiedzieć, że
wogóle istnieje takie coś jak zjawisko zapracowanej
"nirwany totaliztycznej". Ponadto, aby poznać, że
zjawisko to ma charakter fizyczny, znaczy że
odbierane i odczuwane jest ono przez ciało.
Stąd nirwanę ma szansę doświadczyć praktycznie
każda osoba. W ten sposób niniejsza strona o nirwanie
rozwiewa błędne mity pochodzące z najróżniejszych
źródeł Wschodniego mistycyzmu, że aby doświadczyć
nirwany trzeba najpierw umrzeć i dostać się do
nieba, zaś przedtem spędzać życie na ascetycznych
medytacjach i na praktykowaniu buddyzmu.
2. Dokładne poznanie co to takiego owa nirwana.
Gdyby z perspektywy mojego osobistego
doświadczenia nirwany, ktoś spytał mnie
jak opisałbym co to takiego ta nirwana,
wówczas wyjaśniłbym ją krótko w następujący
sposób:
nirwana jest to ekslozja ogromnie
silnego uczucia długotrwałej szczęśliwości,
które przelewa się przez nasze
ciało w kierunku od środka ku zewnątrz, oraz
które jest tak potężne, że czuje się je jakby
rozrywało ono nasze ciało na strzępy.
Poziom szczęśliwosci jaki doznaje się podczas
nirwany jest tak wysoki, że jedyne inne rozkoszne
doświadczenie z jakim nirwanę daje się
porównywać, to orgazm podczas stosunku
płciowego. (Tyle, że w przeciwieństwie do
orgazmu, nirwana jest bardziej duchową
szczęśliwością niż zmysłową rozkoszą, oraz
że jest ona długotrwała.)
3. Poznanie sposobów na jakie każda osoba,
nawet potencjalny narkoman, ma szansę aby
wypracować dla siebie nirwanę - jeśli tylko
znajdzie się w warunkach sprzyjających jej
wypracowaniu. Ja osobiście wypracowałem
dla siebie nirwanę przez zupełny przypadek. Po
prostu starałem się żyć zgodnie z nakazami filozofii
totalizmu,
aż tu nagle spłynęła na mnie nirwana. Do dzisiaj
pamiętam pierwszy moment kiedy zacząłem ją
odczuwać. Przerwałem wówczas okropnie męczącą
pracę przygotowywania egzemplarzy ówczesnej
monografii [1/2] do wysłania do Polski, oraz usiadłem
sobie na chwilkę aby odpocząć. Pot zalewał mi oczy
w tropikalnym gorącu, wszystkie mięśnie bolały ze
zmęczenia, zaś ręce odmawiały utrzymywania narzędzi.
Na przekór tego wszystkiego, kiedy usiadłem, nagle
buchnęła z mego wnętrza ta poteżna eksplozja
szczęśliwości. Była ona tak obezwładniająca, że
kiedy się pojawiła aż mnie zaszokowała. W pierwszej
chwili sądziłem, że jest ona przedobrzoną satysfakcją
z dobrze wykonywanego zadania. Kiedy jednak nie
opuszczała mnie przez całe dni, potem tygodnie, a
w końcu miesiące, z czasem ustaliłem czym jest ona
naprawdę. Jako naukowiec dokonałem też przy jej
okazji obserwacji i badań, które obecnie umożliwiają
każdemu wypracowanie dla siebie podobnej nirwany.
Tak szczerze mówiąc, osobiście żal mi tych wszystkich
narkomanów, którzy w pogoni za nędzną namiastką
nirwany zaprzedają swoją duszę
diabłu,
zaś swe ciało wysyłają do grobu. Wszakże gdyby oni
wiedzieli, że wypracowanie dla siebie nirwany jest łatwiejsze
od długoterminowego zapewnienia dla siebie dopływu
narkotyków, zapewne nigdy nie wpadliby w swój
szatański nałóg. Wypracowanie nirwany przychodzi
przecież znacznie łatwiej niż nieustanne zdobywanie
narkotyków, za przeżywanie nirwany nie idzie się do
więzienia, jest ona moralna i społecznie korzystna,
nirwana jest też dostępna dla każdego z taka samą
łatwością, nirwanę przeżywać można bez przerwy
przez całe miesiące a nawet lata, ciało wcale nie
wpada w nałóg z powodu nirwany, a ponadto jej
doznania są znacznie silniejsze i przyjemniejsze
niż doznania po zażyciu narkotyków.
4. Nauczenie się rozpoznawania chwili kiedy
my sami doświadczymy początku nirwany.
Na stronie o nirwanie warto też wyczytać
informację jak rozpoznać chwilę, kiedy my sami
osiągniemy nirwanę, czyli chwilę kiedy swoim
"µ" faktycznie przekroczymy ową "barierę
trwałej szczęśliwości" (tj. "µnirwany").
Wszakże nasza dotychczasowa nauka
ziemska była całkowicie ignorancka na
temat nirwany, zaś większość nawet tych
którzy specjalizują się w psychologii, w
zachowaniu tłumów, czy w etyce, zapewne
przez długi jeszcze czas będzie uważała,
że aby osiągnąć nirwanę trzeba koniecznie
wyznawać buddyzm i najpierw dostać się
do nieba. Informacja (albo uprzedzenie
nas) że nirwana istnieje i jak ją rozpoznawać,
zapobiegnie więc w przyszłości aby
osoba która nagle i niespodziewanie
dla siebie samej osiągnie totaliztyczną
nirwanę, przypadkiem początkowo nie
wpadała w panikę - tak jak opisałem w
punkcie #C3 powyżej że miało to miejsce
ze mną samym. Panika taka mogłaby
wszakże wynikać z braku zrozumienia,
co jest z osobą tą nie w porządku, że
nagle dopada ją taki ogromny napływ
szczęśliwości powstały jakby zupełnie
bez powodu. Byłaby ona jeszcze
potęgowana faktem, że szczęśliwość
ta pojawiła się w miejscu, warunkach
i sytuacji, które zgodnie z logiką i wszelką
wiedzą na ten temat powinny czynić tą
osobę nieszczęśliwą i na dodatek, że
owa szczęśliwość wcale nie ma zamiaru
ustąpić już po krótkim czasie, a upiera
się aby pozostawać bez końca.
Przykładem jak szokujące może być uzyskanie
nirwany kiedy nic na jej temat nie jest nam wiadomo,
może być wspominany już w punkcie #C3 tej
strony zabawny przypadek kiedy to ja jej doznałem.
Gdy bowiem w 1997 roku na Borneo mozolnie
chociaż nieświadomie wypracowywałem dla
siebie totaliztyczną nirwanę, wiedziałem jedynie
że każda osoba praktykująca filozofię
totalizmu
powinna zawsze starać się powiększać swoją
energię moralną.
Stąd ja celowo i entuzjastycznie starałem się aby
zwiększać tą energię przy każdej nadarzającej
mi się sposobności. Jednak nie wiedziałem
wówczas, że istnieje takie coś jak nirwana,
jaka oczekuje na tych ludzi którzy zwiększą
poziom swojej energii moralnej ponad ową
wartość progową µ = 0.6. Dlatego kiedy
zapracowana nirwana jaką wtedy sobie
zarobiłem nagle się u mnie zjawiła, ja po
prostu wpadłem w panikę.
Dopiero późniejsze poszukiwania literaturowe
pozwolily mi na rozpoznanie nirwany oraz na
poznanie mechanizmów które ją wywołują. To
z kolei pozwoliło mi też przypomnieć sobie, że
krótkotrwałą wersję "nirwanyrezonansowej", przeżyła
też kiedyś spora proporcja mojego rocznika studiów
podczas pamiętnego "strajku okupacyjnego" z auli
Politechniki Wrocławskiej w 1968 roku - opisanego
w punkcie #C3 niniejszej strony. Tak więc dopiero
moje osobiste przeżywanie owej długotrwałej nirwany
na tropikalnej wyspie Borneo pozwoliło mi poznać
dokładniej to zjawisko. Ponadto pozwoliło mi także
przypomnieć sobie i rozpoznać uczucie nirwany
które pamiętałem z auli Politechniki Wrocławskiej,
oraz pozwoliło w końcu zrozumieć co naprawdę
z nami się stało podczas pamiętnego strajku z 1968 roku.
5. Nauczenie się rozpoznawania nirwany u innych
ludzi. Jak ujawnia to ilustracja "Rys. #1"
z niniejszej strony, ci którzy właśnie przyżywają
nirwanę wyglądają inaczej od innych. Po ich
rysach rozlewa się bowiem wyraz ogromnej
szczęśliwości. Kiedy zaś pozna się jak ów
wyraz szczęśliwości wygląda, wówczas bezbłędnie
daje się go rozpoznać u każdego kto właśnie
przeżywa nirwanę. Ja osobiście w swoim życiu
rozpoznałem dwie osoby które przeżywały
długotrwałą nirwanę zapracowaną, znaczy
podobną do mojej. Jedną z owych osób była
anonimowa wykładowczyni pielęgniarstwa z
Christchurch, o której piszę na tej stronie.
Drugą zaś była czyniąca wiele dobra zakonnica,
Matka Teresa. W twarzy na ilustracji owej
totaliztycznej istotki z gwiazd pokazanej na
"Rys. #1" z niniejszej strony, również
wyłania się owo uczucie szczęśliwości tak
charakterystyczne dla nirwany.
6. Poznanie jednostki ilości
energii moralnej,
oraz nauczenie się jak wyznaczać ilość energii
moralnej którą dla siebie wypracowaliśmy.
Energia moralna jest to właśnie owa energia której
przepływ z naszego przeciw-ciała do ciała fizycznego
wywołuje w nas wszelkie doznania przyjemności,
włączając w to nirwanę. Energia ta wykazuje też
te same cechy co wszelka inna energia. Przykładowo
można ją mierzyć, generować, zaś UFOnauci
rabują ją od ludzi podczas uprowadzeń do UFO
używając w tym celu specjalnych "komór zimna" -
opisanych w ustępach {3200}, {5120} i {5550} z
polskojęzycznego
traktatu [3b].
Pechowo jednak dla ludzi, nasza nauka nie dorobiła
się jeszcze ani urządzenia, ani też jednostki do
pomiaru tej energii. Aby nadrobić owe zaniedbanie,
ja wprowadziłem jednostkę energii moralnej zwaną
"jedna [godzina fizycznej harówki]" albo "1 [gfh]".
Jednostka ta umożliwia nam już obecnie zgrubne
szacowanie ilości energii moralnej którą dla siebie
wypracowaliśmy, na podobnej zasadzie, jak kiedyś
historyczna jednostka [koń mechaniczny] umożliwiała
ludziom szacowanie mocy pierwszych lokomotyw
parowych.
7. Uzyskanie dowodu na fakt, że wszyscy posiadamy
swego duszę, a stąd że powinniśmy wziąść w naszym
życiu poprawkę na fakt iż dzisiejsza "oficjalna nauka
ateistyczna" wprowadza nas w wielki błąd w sprawach
Boga,
duszy, ducha, itp. Fakt że podczas zjawiska nirwany
energia moralna
wypływa z naszego przeciw-ciała do ciała fizycznego,
posiada również ogromną wartość dowodową. Wszakże
nazwa "przeciw-ciało" to naukowe wyrażenie dla tego
co religie nazywają "duchem". Skoro więc nirwana
pozwala nam osobiście się przekonać, że jednak
posiadamy owo przeciw-ciało (tj. że posiadamy "ducha"),
staje się też ona jednym z dowodów, że powinniśmy
przestać wierzyć w to co dzisiejsza głónie zainteresowana
piniędzmi i silnie manipulowana instytucja "oficjalnej nauki
ateistycznej" insynuuje nam na temat
Boga,
duszy, ducha, wiedzy religijnej, moralności, Boga, procesu
stworzenia, itp.
8. Wykazanie, że wszyscy członkowie totaliztycznych
cywilizacji kosmicznych przez całe życie utrzymują
się w stanie nieustającej nirwany. Na nirwanę
jest w stanie zapracować każdy obywatel - jeśli tylko
stworzy mu się odpowiednie "wzorce postępowania",
warunki, motywację, klimat filozoficzny, itp.
Dlatego każde państwo i społeczeństwo, które
wypracuje dla siebie moralne zasady postępowania
podczas wykonywania tzw. "pracy moralnej", oraz
odpowiednią atmosferę filozoficzną, poczym
wdroży w życie "ustrój nirwany"
opisywany w punktach #A1 do #A4 mojej strony
partia_totalizmu.htm,
będzie posiadało wszystkich obywateli bez
przerwy znajdujących się w stanie nirwany.
Cała więc populacja owej cywilizacji będzie
w stanie nieustannej oraz trudnej do opisania
szczęśliwości. To zaś spowoduje, że życie w
owym państwie lub społeczeństwie będzie
jednym długim pasmem szczęścia i nieustającej
radości. Dokładnie to też widać po owej istotce
z totaliztycznej cywilizacji, pokazanej na "Rys. #1".
9. Wskazanie prostego sposobu na odróżnianie
przypadków kiedy tzw. "kontaktowcy" na Ziemi
kontaktowani są przez reprezentanta sprzyjającej
ludziom totaliztycznej cywilizacji kosmicznej, od
przypadków kiedy kontaktują ich reprezentanci
okupującytch Ziemię UFOnautów. W ostatnich
czasach ma miejsce wielka liczba przypadków
tzw. "kontaktowców" - czyli telepatycznych kontaktów
pomiędzy wybranymi ludźmi a reprezentantami
cywilizacji kosmicznych. Problem z tymi kontaktowcami
jest jednak taki, że większość ludzi nie jest w stanie
odróżniać które z owych kontaktów są z totaliztycznymi
cywilizacjami jakie usiłują dopomóc umęczanej
ludzkości, a które są z diabolicznymi UFOnautami
którzy chcą zaszkodzić ludzkości. Wszakże
"zło zawsze podszywa się pod dobro, zaś
diabły zawsze udają aniołów". Dlatego
UFOnauci którzy zawsze kontaktują się z
ludźmi wyłącznie w niszczycielskich celach,
w swoich kontaktach przewrotnie udają pomocników
i opiekunów ludzkości. Przykładem jak mylące
i trudne do przejrzenia mogą być owe przekazy
kontaktowe od UFOnautów, jest treść strony
internetowej która w listopadzie 2006 roku
dostępna była pod adresem
www.rael.org.
Jak się jednak okazuje, nirwana jest kluczem
do odróżniania kontaktów z UFOnautami
podszywającymi się pod reprezentantów
sprzyjających nam cywilizacji, od faktycznych
reprezentantów takich totaliztycznych cywilizacji.
Reprezentanci totaliztycznych cywilizacji zawsze
bowiem pokazują się kontaktowanym przez
siebie ludziom. Jako przykład kontaktu z nimi
patrz opisy przekazów istotki pokazanej na rysunku
"Rys. #1" z niniejszej strony, zaprezentowane w
traktacie [7/2].
Jeśli więc dany kontaktowiec wie na co zwracać
uwagę, wówczas może u nich odnotować nirwanę.
Natomiast UFOnauci zawsze nawiązują kontakty
w taki sposób, aby kontaktowany człowiek nie mógł
ich zobaczyć. Wiedzą bowiem doskonale, że ludzie
wyczują bijące od nich zło, wrogość, powagę,
oraz owo charakterystyczne "zimno" które jest cechą
tych nieszczęśliwych istot żyjących z rabunku i wyłącznie
zajmujących się szkodzeniem innym. Dalsze informacje
o kontaktowcach zawarte są na stronie internetowej
prawda.
10. Namacalne uwidocznienie jak wiele ludzkość
traci poprzez zboczenie ze ścieżki moralnego
postępowania i wejście na obecną ścieżkę bandytyzmu.
Cywilizacja która podąża drogą moralności z czasem
stwarza u siebie taki klimat filozoficzny, zaplecze
informacyjne, system wytycznych, zalecenia moralne,
oraz "wzorce postępowania", że wszyscy jej obywatele
nieustannie utrzymują się w niej w stanie nirwany.
Wszyscy więc w takiej cywilizacji są nieustannie
szczęśliwi. Wszyscy też mają dostęp do wiedzy,
wzorców, motywacji, możliwości i zachęt wymaganych
dla utrzymywania się w owym stanie nirwany przez
tak długo jak tylko zechcą - a więc praktycznie
przez okres całego życia. Dowodem na ten fakt
jest właśnie istotka pokazana na ilustracji "Rys. #1",
po której widać że właśnie przeżywa stan nirwany.
Poprzez więc porzucenie ścieżki moralnego
postępowania i wejście na ścieżkę bandytyzmu - o
czym piszę na początku niniejszego punktu, ludzkość
traci swoją szansę na uczynienie każdego ze swoich
obywateli trwale szczęśliwym przez okres całego
jego życia. Zamiast więc stworzenia na Ziemi oazy
szczęśliwości i nirwany, ludzkość właśnie stwarza
sobie na Ziemi piekło strachu, cierpienia, braków,
niedosytu, oraz wszystkiego tego co wynika z życia
w obrębie bandyckiej cywilizacji.
11. Wyjaśnienie jak nasza dzisiejsza cywilizacja
jest w stanie przejść z obecnego systemu wymuszania
pracy pieniędzmi, na system ochotniczej pracy
wynagradzanej nirwaną. Przejście to jest
ogromnie pożądane. Wszakże wielokrotnie
powiększy ono poziom szczęśliwości, poczucie
spełnienia życia, oraz zasobność wszystkich ludzi.
12. Wyjaśnienie dlaczego osiąganie nirwany przez
wszystkich obywateli staje się najistotniejszym
problemem i zadaniem każdej cywilizacji dysponującej
wehikułami czasu. Jak bowiem strona ta
ujawnia, w przypadku kiedy cywilizacja używająca
wehikułów czasu cofa swoich mieszkańców do
tyłu w czasie bez upewnienia się że wszyscy oni
uzyskali nirwanę, wówczas szatańskość owej
cywlizacji zaczyna szybko się nasilać. To zaś
powoduje że jej mieszkańcy stają się coraz
bardziej nieznośni nawzajem dla siebie, czyli
że wszyscy obywatele tej cywilizacji żyją jakby w rodzaju
wiecznego potępienia.
Natomiast jeśli cywilizacja zdoła stworzyć w
sobie taki klimat moralny i sytuację społeczną,
że wszyscy jej obywatele będą w stanie nirwany
w chwili cofania ich w czasie do tyłu, wówczas
życie w owej cywlizacji będzie rodzajem
wiecznej szczęśliwości.
Oczywiście, po przeczytaniu niniejszej strony
uzyskuje się znacznie więcej korzyści niż te
wymienione powyżej. Powyższy ich wykaz
ma głównie na celu uświadomienie, że
strona ta nie jest jedynie rodzajem rozrywki,
a oferuje ona czytającemu coś znacznie
ważniejszego. Poznajmy więc ją w całości
aby się dowiedzieć co to dokładnie takiego!
Część #?:
...(Te części niniejszej strony są zarezerwowane do przyszłego jej poszerzania)...
#?1.
...(Punkty zarazerwowane do przyszłego użycia i napisania)...
Część #Z:
Informacje końcowe tej strony o
nirwanie:
#Z1.
Podsumowanie i słowo końcowe tej strony o totaliztycznej nirwanie:
Motto:
"Droga niemoralności w którą ludzkość właśnie się kieruje, to droga cierpienia, nieszczęśliwych ludzi, oraz utraconych szans.
Na szczęście ciągle nie jest za późno aby się skierować na drogę moralności, totalizmu i nirwany."
Od dawna ludzie powtarzają, że pieniądze
szczęścia nie dają. Na przekór tego
dzisiejsza ludzkość w pogoni za pieniędzmi
i dobrobytem materialnym zapomina o tym
co faktycznie czyni nas szczęśliwymi, mianowicie
o wiedzeniu moralnego życia zgodnego z tzw.
prawami moralnymi.
W rezultacie, zamiast stawać się coraz
szczęśliwszymi, wiedziemy jedynie coraz
wygodniejsze życie tyle że coraz bardziej
pełne cierpień, strachu, niepewności jutra,
nieszczęść, frustracji,
beznadziejności, itp. Czy naprawdę o taką
przyszłość dla naszych następców nam chodzi?
W swojej nieograniczonej mądrości i trosce
Bóg
pozowlił mi doświadczyć nirwany oraz stworzył
mi warunki do ustalenia jak każdy mieszkaniec
Ziemi w sprzyjających okolicznościach mógłby
wypracować dla siebie ów stan i utrzymać go
potem przez resztę swego życia. Jednak ten
sam
Bóg
pozwolił mi również doświadczyć, że aby każdy
człowiek na świecie mógł wypracować dla siebie
taką nirwanę, na Ziemi musi zapanować
moralność i totaliztyczne zasady współżycia.
W przypadku wejścia na drogę moralności
na ludzkość czeka ogromna liczba nagród.
Opisywana tutaj nirwana jest tylko jedną z
nich. Inną jest
nieśmiertelność
(czyli wieczne życie), którą - jak to wyjaśniam
na odrębnej stronie o
wehikułach czasu,
ludzkość byłaby w stanie osiągnąć nawet już w
następnym pokoleniu - pod warunkiem jednak
że wejdzie na drogę moralnego postępowania.
Do tego trzeba też dodać spokojne, pozbawione
strachu, szczęśliwe i spełnione życie, które tylko
wówczas ludzie będą w stanie osiągnąć, jeśli
nawrócą na drogę moralnego postępowania.
Od jakiegoś już czasu ludzkość zaczyna zbaczać
z drogi moralności na na drogę która pozornie
wygląda na łatwiejszą, chociaż w punkcie #G1
tej strony nazwana jest drogą "bandytyzmu".
Jednak owa droga to szatańska iluzja. Dobrobyt
i wygodne życie mogą
na niej osiągnąć jedynie nieliczni ludzie - i to tylko
pod warunkiem że wejdą na drogę zła i rabunku
oraz że mieli szczęście urodzić się w państwach
jakie rabują innych zamiast same być rabowane.
Nawet jednak i dla tych nielicznych, dobrobyt i
wygoda są ciągle zagrożone. Mogą je utracić
dosłownie z dnia na dzień. Jednocześnie dla
zdecydowanej większości ludzkości, dalsze podążanie
obecną drogą bandytyzmu oznacza jedynie
coraz więcej cierpień, nieszczęść, strachu,
niepewności, niemoralności, braku szczęśliwości,
nienasyconych pragnień i pożądań, itp.
Wszakże opisane na tej stronie zjawisko nirwany
bardzo jasno i jednoznacznie nam ujawnia,
że aby stać się cywilizacją szczęśliwych ludzi,
najpierw musimy stać się cywilizacją pedantycznie
moralną. Wstrzymajmy więc nasz dalszy
pochód obecną drogą bandytyzmu i skierujmy
się na drogę moralności! Nie czekajmy przy tym
aż to uczynią nasi
podmieńcy-przywódcy.
Oni wszakże już są starceni dla dobra i moralności.
Każdy więc z nas musi zacząć od zaraz i osobiście
"mieć serce i patrzeć w serce". Nie wolno nam
też czekać aż przydzieleni nam policjanci zaczną nas
zmuszać abyśmy postępowali moralnie, a zasady
moralnego działania dla każdej sytuacji musimy
sobie znależć w podszeptach naszego własnego
sumienia. Wszakże dla moralnej przyszłości naszej
planety wcale nie jest aż tak ważne jakie prawa nasze
rządy nam narzucają, a ważne jest jak często my
sami czynimy to co sumienie nam nakazuje.
#Z2.
Jak dzięki stronie
"skorowidz.htm"
daje się znaleźć totaliztyczne
opisy interesujących nas tematów:
Cały szereg tematów równie interesujących
jak te z niniejszej strony, też omówionych
zostało pod kątem unikalnym dla filozofii
totalizmu. Wszystkie owe pokrewne tematy
można odnaleźć i wywoływać za pośrednictwem
skorowidza
specjalnie przygotowanego aby ułatwiać ich
odnajdowanie. Nazwa "skorowidz" oznacza
wykaz, zwykle podawany na końcu książek,
który pozwala na szybkie odnalezienie interesującego
nas opisu czy tematu. Moje strony internetowe
też mają taki właśnie "skorowidz" - tyle że
dodatkowo zaopatrzony w zielone
linki
które po kliknięciu na nie myszą natychmiast
otwierają stronę z tematem jaki kogoś interesuje.
Skorowidz ten znajduje się na stronie o nazwie
skorowidz.htm.
Można go też wywołać z "organizującej" części
"Menu 1" każdej totaliztycznej strony. Radzę
aby do niego zaglądnąć i zacząć z niego
systematycznie korzystać - wszakże przybliża
on setki totaliztycznych tematów które mogą
zainteresować każdego.
#Z3.
Proponuję okresowo powracać na tą stronę
w celu sprawdzenia dalszych usprawnień
niniejszej prezentacji niezwykłego zjawiska nirwany:
W celu śledzenia jak dalej będzie usprawniana
niniejsza strona o zjawisku nirwany, warto
czasami do niej powracać. Z definicji strona
ta będzie bowiem poddawana dalszym
okresowym udoskonaleniom i
poszerzeniom, w miarę jak pojawią się
ewentualne nowe informacje lub okoliczności
które zainspirują jej zaktualizowanie.
Jeśli więc w przyszłości zechcesz czytelniku
poznać te nowiny, wówczas odwiedź tą
stronę ponownie. Ja bowiem będę
okresowo aktualizował jej zawartość, w
miarę jak rozwój sytuacji przysporzy jakichś
wydarzeń lub informacji wartych tu zaraportowania.
Warto także okresowo sprawdzać blog totalizmu
o adresach:
totalizm.wordpress.com ("Maly Druk 12 pt": wpisy od #89 = tj. od 2006/11/11)
kodig.blogi.pl (wpisy od #293 = tj. od 2018/2/23)
drjanpajak.blogspot.co.nz ("Duży Druk 20pt": wpisy od #293 = tj. od 2018/3/16)
Wszystkie wpisy do blogów totalizmu (niemal każdy z których
to wpisów jest tłumaczony i powtórnie publikowany w języku
angielskim) są też publikowane w moim opracowaniu [13]
dostępnym gratisowo za pośrednictwem strony internetowej o nazwie
tekst_13.htm.
Aktualne zestawienie adresów moich blogów
zawarte jest też na stronie z tematycznym
skorowidzem wyników moich badań - tj. na w/w stronie o nazwie
skorowidz.htm.
Na końcu każdego wpisu do swych blogów staram
się podać zestaw adresów witryn internetowych,
które oferują najaktualniejsze wersje wszystkich
moich stron internetowych (odnotuj, że z powodu
powtarzalnego deletowania witryn z moimi stronami,
adresy te zmieniają się z upływem czasu). To z
zestawień adresów owych witryn publikowanych
pod najnowszymi wpisami do blogów totalizmu
rekomenduję ściągać i czytać najaktualniejsze
wersje moich stron oraz opracowań.
Na blogu totalizmu wiele zdarzeń omawianych
na tej stronie naświetlane jest dodatkowymi
informacjami spisywanymi w miarę jak zdarzenia
te się rozwijają przed naszymi oczami.
Niniejszym mam przyjemność poinformować
czytelników, że z okazji 70tej rocznicy urodzin
autora tej strony (tj. mnie), wyprodukowany
został i opublikowany około 35 minutowy
film Dominika Myrcik, jaki od maja 2016
roku upowszechniany jest gratisowo w
youtube.com.
Film ten nosi tytuł
"Dr Jan Pająk portfolio"
i prezentuje graficznie najważniejszy mój naukowy dorobek życiowy.
Jego polskojęzyczną wersję można sobie oglądnąć pod adresem
youtube.com/watch?v=f3MuZec4jGM,
lub uruchomić ją ze strony
djp.htm
zestawiającej widea w jakich przygotowaniu osobiście
brałem udział, a jaką zaprogramowałem do przeglądania
na "smart" telewizorach koreańskiej firmy LG, lub na
komputerach PC (najlepiej z wyszukiwarką "Google Chrome").
Zapraszam i zachęcam czytelników do jego oglądnięcia. Działające
zielone linki,
adresy internetowe, ulotki promocyjne w trzech językach,
oraz pełne opisy wszystkich trzech wersji językowych
(tj. polskiej, angielskiej i niemieckiej) tego doskonale
zaprojektowanego i wykonanego HD i HQ filmu, są
dostępne na specjalnie poświęconej mu stronie o nazwie
portfolio_pl.htm.
Aktualne adresy emailowe autora tej strony, tj. oficjalnie
dra inż. Jana Pająk,
zaś kurtuazyjnie Prof. dra inż. Jana Pająk,
pod jakie można wysyłać ewentualne uwagi, własne
opinie, lub informacje jakie zdaniem czytelnika
autor tej strony powinien poznać, podane są na
autobiograficznej stronie internetowej o nazwie
pajak_jan.htm
(dla jej wersji w języku HTML), lub o nazwie
pajak_jan.pdf
(dla wersji strony "pajak_jan.pdf" w bezpiecznym
formacie PDF - które to bezpieczne wersje PDF
dalszych stron autora mogą też być ładowane
z pomocą linków z punktu #B1 strony o nazwie
tekst_11.htm).
Prawo autora do używania kurtuazyjnego
tytułu "Profesor" wynika ze zwyczaju iż "z profesorami
jest jak z generałami", znaczy raz
profesor, zawsze już profesor. Z kolei
w swojej karierze naukowej autor tej strony był
profesorem aż na 4-ch odmiennych uniwersytetach,
tj. na 3-ch z nich był tzw. "Associate Professor"
w hierarchii uczelnianej bazowanej na angielskim
systemie uczelnianym (w okresie od 1 września
1992 roku, do 31 października 1998 roku) - który
to Zachodni tytuł stanowi odpowiednik "profesora
nadzwyczajnego" na polskich uczelniach. Z kolei
na jednym uniwersytecie autor był (Full) "Professor"
(od 1 marca 2007 roku do 31 grudnia 2007 roku -
tj. na ostatnim miejscu pracy z naukowej kariery
autora) który to tytuł jest odpowiednikiem pełnego
"profesora zwyczajnego" z polskich uczelni.
Proszę jednak odnotować, że dla całego szeregu
powodów (np. mojego chronicznego deficytu czasu,
prowadzenia badań wyłącznie na zasadzie mojego
prywatnego hobby naukowego, pozostawania
niezatrudnionym i wynikający z tego mój brak
oficjalnego statusu jaki pozwalałby mi zajmować
oficjalne stanowisko w określonych sprawach,
istnienia w Polsce aż całej armii zawodowych
profesorów uczelnianych - których obowiązki
zawodowe obejmują m.in. udzielanie odpowiedzi
na zapytania społeczeństwa, itd., itp.)
począszy od 1 stycznia 2013 roku
ja przyjąłem żelazną
zasadę, że NIE odpowiadam na żadne emaile
wysyłane do mnie przez czytelników moich
stron - o czym niniejszym szczerze
i uczciwie informuję wszystkich zainteresowanych.
Stąd jeśli czytelnik ma sprawę która wymaga
odpowiedzi, wówczas NIE powinien do mnie
pisać, bowiem w takiej sytuacji wysłanie mi
emaila domagającego się odpowiedzi w świetle ustaleń
filozofii totalizmu
byłoby działaniem
niemoralnym. Wszakże spowodowałoby,
że czytelnik doznałby zawodu ponieważ z całą
pewnością NIE otrzymałby odpowiedzi. Ponadto
taki email odbierałby i mi sporo "energii moralnej"
ponieważ z jego powodu i ja czułbym się winnym,
że NIE znalazłem czasu na napisanie odpowiedzi.
Natomiast w/g totalizmu "moralnym działanien"
w takiej sytuacji byłoby albo niezobowiązujące
mnie do odpisania przesłanie mi jakichś informacji
które zdaniem czytelnika są warte abym je poznał,
albo teź napisanie raczej do któregoś z zawodowych
profesorów polskich uczelni - wszakże oni są
opłacani z podatków obywateli między innymi za
udzielanie odpowiedzi na zapytania społeczeństwa,
a ponadto wszyscy oni mają sekretarki (tak
że korespondencja NIE zjada im czasu który
powinni przeznaczać na badania).
Niniejsza strona dostępna jest także w formie
broszurki oznaczanej symbolem [11],
którą przygotowałem w "PDF" (od "Portable
Document Format") - obecnie uważanym za
najbezpieczniejszy z wszystkich internetowych
formatów, jako że do niego normalnie wirusy
się NIE doczepiają. Ta klarowna broszurka
jest gotowa zarówno do drukowania, jak i do
wygodnego czytania z ekranu komputera.
Ciągle ma ona też aktywne wszystkie swoje
zielone linki.
Stąd jeśli jest czytana z ekranu komputera
podłączonego do internetu, wówczas po
kliknięciu na owe linki otworzą się linkowane
nimi strony lub ilustracje. Niestety, ponieważ
jej objętość jest około dwukrotnie wyższa niż objętość
strony internetowej jakiej treść ona publikuje,
ograniczenia pamięci na sporej liczbie darmowych
serwerów jakie ja używam, NIE pozwalają aby
ją na nich oferować (jeśli więc NIE załaduje
się ona z niniejszego adresu, ponieważ NIE
jest ona tu dostępna, wówczas należy kliknąć
na któryś odmienny adres z
Menu 3,
poczym sprawdzić czy stamtąd juź się załaduje).
Aby otworzyć ową broszurkę (lub/i załadować
ją do własnego komputera), wystarczy albo
kliknąć na następujący zielony link
albo też z którejś totaliztycznej witryny otworzyć
sobie plik nazywany tak jak w powyższym linku.
Jeśli zaś czytelnik zechce też sprawdzić, czy jakaś
inna totaliztyczna strona właśnie studiowana przez
niego, też jest już dostępna w formie takiej PDF
broszurki, wówczas powinien sprawdzić, czy
wyszczególniona ona została w linkach z "części
#B" strony o nazwie
tekst_11.htm.
Owe linki wskazują bowiem wszystkie totaliztyczne
strony, które już zostały opublikowane jako takie
broszurki z serii [11] w formacie PDF.
Życzę przyjemnego czytania!
If you prefer to read English, click on the flag
(jeśli preferujesz czytanie po angielsku, kliknij na flagę poniżej)
Data założenia niniejszej strony: 8 maja 2002 roku
Data jej najnowszego aktualizowania: 27 czerwca 2021 roku
(Sprawdź w adresach z
Menu 4
czy istnieje już nowsza aktualizacja)